Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Zagronie

VIP
  • Liczba zawartości

    511
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Zawartość dodana przez Zagronie

  1. Zagronie

    Art of the turn

    Sztuka skrętu! Oglądam zawody w Lozannie. Młodzi ludzie z całego świata. Esport stanąl na wysokości zadania i daje cały pierwszy przejazd gianta, slalomu. Rodzina, znajomi, kraj zobaczy wreszcie narciarza z własnego kraju- Libanu, Afryki Południowej itd. Jak przemyka siedemdziesiąty pomiędzy tyczkami. Chłopak jest porządnie wyposażony. Narty, buty, kijki, guma, najlepszy zawodniczy sprzęt. To zobowiązuje. Reprezentant. To nasz najlepszy narciarz. Jeździ świetnie dla tych, co go znają. Siedzi bez przerwy w "Alpach". Ma dobrego trenera. Pojechał raz do egzotycznego kraju(Polska) na zawody. Na ich mistrzostwa krajowe. Zajął miejsce w pierwszej dziesiątce w obu slalomach. Startuje dość energicznie(w Lozannie). Ładnie nawet prowadzi narty. Jechali, przed nim, już z bardziej chłodnego kraju. Starali sie szybciej, ale zbyt chaotycznie. Dojechał do mety. Nie wypadł, nie hamował zbyt gwałtownie. Tak sobie teraz myśle, gdyby na stoku, gdzie jechał Muffat na filmie, puścić także jego. I nie wiedząc, kto jest kto, powiedziano by, ze jeźdża świetnie. Że to zawodnicy. Wyszkoleni na dziesiątkach tysięcy tyczek. Ukończył drugi przejazd slalomu. Zadowolony, obraz poszedł w świat. Rodzina, przyjaciele, kraj widzą - nasz w gumie, potrafimy też jeździć na nartach. Chłopak jednak był jednak nieco rozczarowany. Dwadziescia sekund do tyłu(w dwóch przejazdach) do jakiegoś nieznanego zupełnie Austriaka na pierwszym miejscu. Nasz jedyny reprezentat osiemnastolatek ze Szczyrku dostał ok 4, 5 s. Pomyślałem no,no! Toż on jeździ czasem po tej samej trasie, co ja(FIS). Czy może jestem tak dobry jak ten z Afryki Południowej? Zagronie
  2. Weź godzinkę, potem następną z innym instruktorem. Samo życie. Jak jednak to jest odległe od sytuacji - instruktor, zawodnik już nie trenujący(dobrze wyszkolony narciarz) chce nauczyć _ swoją żonę, sympatię, własne dziecko _ jazdy na nartach. Ale tak, by mu towarzyszyli przez następne lecia na stokach. I są dodatkowo chętni, zapaleni. Toż to jest sytuacja idelna dla wyżycia się instruktora(jako instruktor!) i idealna do nauki u podopiecznych. To coś, jak szkółka narciarska z indywidualnym trenerem. Cóż może być lepszego? Jeździmy cały dzień z instruktorem. Widzi każdy skręt, uchybienie. Wybiera trasę. Dba o odpoczynki. Widzi narastające zmęczenie na twarzach podopiecznych i w ich jeździe. Cieszy go każdy maleńki postęp w tym dniu, miesiącu, sezonie. Uspokaja, że to się da poprawić, tylko trzeba być cierpliwym. Wreszcie taki instruktor ma w głowie program długofalowy. Wie, że potrzeba na to lat, by dojść do pewnego poziomu. Jest to program krok po kroku, program ciągły. On nie ulega kaprysom przypadkowych kursantów, by za godzinę, tu na tym stoku, nauczyć tego, czy tamtego. W wielu przypadkach należałoby zacząć od oduczania. Zresetować kursanta do zera. Pytanie ile lat potrzeba, by nauczyć się jeździć na nartach. By uściślić - np. na poziomie aspiranta na instruktora. Jest dalej otwarte. Zagronie
  3. Zagronie

    Czarny Groń koło Andrychowa

    Dziękuję za informacje. Coś mnie napadło, by jeszcze coś poprawić w mojej jeździe. Nie to ma żadnego praktycznego uzasadnienia, biorąc pod uwagę tereny po jakich się teraz poruszam. Lubię bardzo narty, już choćby z powodu bardzo intensywnych ćwiczeń fizycznych(zjazd w dół). W dodatku często w pięknym otoczeniu i powyżej warstwy podinweryjnej, która blokuje skutecznie wszelkie wyziewy naszej cywilizacji. Samo zjeżdżanie w dół jest dla mnie bardzo nudne, jeśli mu nie towarzyszy pewien element rywalizacji, lub jakieś wyzwanie połączone z podniesieniem poprzeczki. To drugie zabija nudę. Stąd ciagłą praca nad soba. Bardzo lubię puste i równe stoki. Jeżdżę tylko dla siebie. Dla własnego egoizmu. Ale przecież jest trudno w takich warunkach dostrzeć coś niewłaściwego w swojej technice. Stąd potrzeba obserwatora. Chyba się wybiorę na ten Groń. Może ktoś do mnie zagadnie. Może ja też się ośmielę poprosić o parę słów szczerej ale i fachowej krytyki. Taki obserwator byłby bezcenny. Zagronie
  4. Zagronie

    Czarny Groń koło Andrychowa

    W kamerze Cz Groń wygląda nieźle. Wartwa śniegu sztucznego jest spora. W tej leśnej dziurze dobrze to rokuje na następne tygodnie. Mimo zbliżającej się wiosny Zachorowałem, który to już raz, na krótkie slalomowe skręty. Nartkę mam odpowiednią do tego celu. W dodatku mój ulubiony stok się już przeciera. Prognoza dwutygodniowa nie wskazuje na opady, nawet sztucznego śniegu. Stąd przestałem sie gniewać na CG, po ostatnich podwyższkach. Wrócę czasem rankiem, gdy równo i twardo i z minimalną liczbą ślizgających się po stoku. Wróćę, by twardo eliminować, to co jest do wyeliminowania. Co poprawi ciagłe moje niezadowolenie. Przydałby się obserwator i towarzysz do dyskusji na krzesełku. Wymagania dla takowego mam spore. Musiałby starać się coś zauważyć(czego nie wiem sam) u "zawodnika", który nie ma szans na to, nawet gdyby chciał zostać takowym. Ale którego bawi jazda na stoku ukierunkowana na ciągłe jej doskonalenie. Dwie godziny(trzy) z rana. Jest ktoś chętny na próbę? Mogę przy okazji być samoistnym instruktorem. Choć raczej wolałbym być kursantem. Zagronie
  5. Kolega Spioch jest sam instruktorem. Ciągle się doskonalącym. Pogratulować należy za umiejętności pedagogiczne. Zazdrościć nie ma za co, ponieważ chciałoby się, by każdy instruktor był tak zaagażowany. Zazdrościć można dziewczynie, że na niego trafiła. Ale to jest skrajny przypadek a nie codzienna rzeczywistość. Niemniej każdy zapalony nowicjusz dwóch desek ma materiał do przemyśleń, gdy marzy, by być w przyszłości mistrzem na stoku w tłumie jeżdżących. Zagronie
  6. Są oczywiście przypadki, jak wyżej opisany. Przypadki, gdy pojawi się kilka sprzyjających czynników. W miarę sprawna osoba, ktorej bardzo zależy, by nauczyć się prawidłowo jeździć na nartach i w jak najkrótszym czasie. Dobry instruktor w sensie pedagogicznym. Któremu też bardzo zależy na szybkich postępach podopiecznej. Ciągle będzie podnosił poprzeczkę, uważając by nie przesadzić w pewnym momencie. Może się to skończyć nieprzyjemną kontuzją lub wręcz zniechęceniem podopiecznej do nart. Instruktor jest też ciągle do dyspozycji. Instruktor sugeruje sprzęt(tylko własny), prawie o niego dba. Instruktor wybiera teren do jazdy(stacje). Instruktor tłumaczy każdą wywrotkę, każdy błąd-dlaczego leżysz, co zrobiłaś? Instruktor nie jest wzorem. Nie zmusza, by naśladować jego idealne ewolucje. Wprost przeciwnie. Demonstruje, co dzisiaj chcemy osiągnąć, ale tylko ciut wyżej ponad poziom podopiecznej(podopiecznego). Błąd podpiecznej, na tym poziomie nauki istotny, jest demonstrowany przez instruktora, nawet w sposób przesadzony. Eliminuje się zasadniczo, w pewnym momencie, tylko jeden błąd w technice. Taki, którego powtarzanie stanowi barierę w dalszym rozwoju i który się utrwala. Nie zwraca się uwagi na tzw. duperele. Na które przyjdzie czas, gdy dojdziemy do pewnego poziomu. Kolejny ważny czynnik to liczba dni na stoku sezonie. Bardziej precyzyjnie liczba przejechanych kilometrów. W każdym kilometrze jakaś(średnio) liczba skrętów. Każdy skręt coś uczy, jeśli się zwraca uwagę na jego poprawne wykonanie. Wiąże się z tym oczywiście kwestia kasy, by móc tych dni zaliczyć jak najwięcej w sezonie. By móc odwiedzić coraz więcej stacji z trudniejszymi trasami. No więc jak to wszystko zagra, to można się zdziwić postępami. Wspomniana przeze mnie wyżej osoba. Wystartowała na początku listopada(był taki rok i taka zima) na pożyczonych nartach i butach. Za sobą miała w życiu przed laty tylko jedeń dzień(dosłownie) na pożyczonym sprzęcie. Spacerowała wtedy pod wyciągiem. Nauka na serio rozpoczęła się(w tym listopadzie) od ubicia razem ze swoim nauczycielem małego półka i pierwszych próbach skrętów z przestępowaniem. W kolejnym dniu był już orczyk próby skrętów na równoległych nartach. Począwszy od skrętów do stoku, do zatrzymania i skrętów od stoku. Pojawiła się bariera zmęczenia mięśni(bóle łydek, skurcze) i należało kilka dni spasować. Został na samym poczatku dobrany sprzęt, narty byty kijki. Postępy były zadziwiające. Tak dobre, że została podjęta w lutym, w tym pierwszym sezonie, decyzja- jedziemy na tydzień na Chopok. I przejechało się wszystkie trasy, począwszy od najłatwiejszych, po obu stronach góry. Pewność jazdy tej osoby była już taka, że w sumie wywrotek było tyko kilka, w ciągu sześciu dni jazdy. I jeszcze jedno- moim zdaniem naważniejsze jest nauczenie(na początku nauki) poprawnego skrętu ma maksymalnie stromym terenie(ściance). Jest to klucz do kontroli szybkości i do wzrostu zaufania podpiecznego do własnych umiejętności. Wtedy prawie każda trasa jest dostępną dla ucznia. Jest to bardzo silny czynnik mobilizujący. W trzecim roku nauki para nauczyciel-uczennica wybrała się pod Matterhorn(Cervina, Zermatt). Zaliczono wszystkie ciekawsze trasy, łącznie ze zjazdem z Małego Matterhornu do Zermatt. I tak szły sezony. Co nie przeszkadzało jej stwierdzać, że wydaje jej się, że nie umie jeździć. Umiała ładnie prowadzić narty na przejeżdżonym stoku. Każdy wypad w dziewiczy śnieg( z wyjątkiem nie głębokiego, lekkiego puchu) zdradzał zupełny brak obycia z tą materią. To jest jednak zupełnie inna jazda. Ale o tym można dyskutować w nieskończonność. No więc ile tych dni trzeba, by nauczyć się jeździć na nartach amatorsko? Zagronie
  7. Ślepa wiara w Eksperta. Jeżdżę ponad dwadzieścia lat. Wyjeżdżam poza trasy. Nie na chwilę, by przejechać sto dwieście metrów i wrócić. Więc chyba już jestem Ekspertem. Takim uniwersalnym. Na sztruksiku o czerwonej barwie, albo nawet czarnej jest mnóstwo Ekspertów. W lesie obok to raczej rzadkość. Przynajmniej w naszym kraju. Najprościej byłoby pożyczyć w wypasionej wypożyczalni nartę(czy wiele nart) o te parę, lub więcej, mniej, cm i pojeżdzić, jak to się robiło przez lata. To jest prawdziwie ekspercka próba doboru. Zagronie(samoistny Ekspert)
  8. Powiedzmy bardziej dokładnie technikę jazdy na nartach, w tym oczywiście będzie to jakaś jazda na ich krawędziach. Co to znaczy opanować? Ponieważ jak się ogląda przeciętny stok, to prawie każdy zapytany powie, że opanował jazdę na nartach. Dopiero jak się rzuci w oczy, ktoś lepiej jeżdżący, to widać jak to jest z tym opanowaniem. Znam niemłodą osobę, która ma ponad dwadzieścia lat, dość intensywnej amatorskiej jazdy. Jej technika rzucała się czasem obsłudze wyciągu na Polczakówce. Pytano, czy jeździła zawodniczo? Nie jeździła, ale była prawidłowo cały czas szkolona. Otóż tej osobie jeszcze do niedawna się wydawało, że nie umie jeździć na nartach. A ma za sobą co najmniej ponad pół tysiącą dni na stokach o różnych kolorach, włącznie z czarnymi. I to były stoki z ubijanym śniegiem, a nie dowolne, ponieważ to inna bajka. Aby moja odpowiedź nie skończyła się, u pytającego skrajnym pesymizmem, to powiem, że potrzeba na to minimum 100-150 dni i częstego korzystania z instruktora, najlepiej tego samego. No i oczywiście jak najlepszego w sensie pedagogicznym. Nie musi idealnie jeździć. Wtedy może się zdarzyć, że tym nieco wyróżniającym się będzie na stoku rozpoczynający temat. Zagronie
  9. Zagronie

    Szczyrk - COS Skrzyczne

    Pamiętam "COS" z czasów, gdy przyjeżdżałem z żoną, po kilku przesiadkach z Krakowa. Po wyjściu z autobusu, z Bielska, w Szczyrku, pod stacją pojedyńczego krzesełka stała dwugodzinna kolejka. Więc jedyną metodą, by zaliczyć męską zjazdową, był spacerek do Dolin, a potem na Jaworzynę. Uwielbiam teraźniejszy FIS. Ja się da, to kończę tu swój sezon. Był czas, gdy kończyłem go co roku na Kasprowym, gdy kolejka zamykała w maju swoje podwoje. Żona też lubi COS. Dawniej walczyła dzielnie na 'fisie". Teraz częściej skręca przed Grzebieniem na Jaworzynę. Ten orczyk działa jej już na biodra. Mieliśmy takie marzenia kolejka na samą górę, ale od końca zjazdu. Teraz można podobno dotrzeć do dolnej stacji po sztucznym, korzystając z małego wyciągu. Niewielki, ale podejście było nieco upierdliwe. W sumie to siedemset metrów w dół. Z pięć razy w czasie czterogodzinnego karnetu. Piękna jazda. Zagronie
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...