Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Maria

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 193
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Zawartość dodana przez Maria

  1. Podpisuję się obydwiema rękami!!! Zwłaszcza pod ostatnim zdaniem! Ale, panowie i panie, to przecież jeszcze nie koniec. Dla uparciuchów jeszcze zostaje Kasprowy, a i Łomnica czeka cierpliwie. W Szczyrbskim Plesie wygląda na to, że warunki całkiem niezłe. Rohacze jeszcze też się trzymają... To do maja powinno wytrzymać spokojnie. Potem dla takich upartych zwierząt (nie wymieniając nazwy) jak ja, poleży na pewno trochę śniegu w żlebach, będę oswajać tury, które dotąd zbyt mało wykorzystałam . No, i lodowce, jak się uda - zależnie od różnych okoliczności lipiec albo wrzesień... A potem już z górki, zaprawa i nowy sezon. Obydwa ostatnie, jakby nie było, do xxxx (ocenzurowano), zaczęły się z początkiem listopada, więc bądźmy dobrej myśli... (Piszę to wszystko, żeby nie było, że wiara się całkiem leni, jeśli o pisanie chodzi.
  2. Maria

    Nosal wieczorem?

    SKIer, hmm, opuszczałam to cudne miejsce o 14, więc trudno powiedzieć, jak było o 17... O 14 już zaczynało się robić miękko,, a i to raczej na płaskim, nasłonecznionym kawałku na dole. Później już chyba było miękko, ale co do muld, to nie miały się jak zrobić, bo prawie nikt nie jeździł, do końca było prawie jak po ratraku. Myślę, że można by pośledzić na kamerze w ciągu dnia, czy dalej jest taka rewelacyjna frekwencja. Jeśli tak, to pewnie byłoby miękko i gładko. No cóż, jeśli zaryzykujesz taką metodę, to najwyżej puścisz wiązankę pod moim adresem...
  3. Maria

    Raport śniegowy 07/08

    Znowu urwałam się na pół dnia na Nosal. Ludzie! Prawdziwa bajka! Śnieg doskonały do 14 (wtedy musiałam się już zmywać, rano długo (do południa) zmrożony, słońce jak cholera jasna, i PUSTO!!! Przez parę godzin w porywach do 5 osób na stoku. Można się najeździć jak mało kiedy! I uwierzycie, przez te pustki równiutko cały czas, jak po stole. Przerażenie mnie ogarnia na myśl, że nie bardzo mi się chciało wstawać i mogłam stracić taki dzień!
  4. Maria

    Wyjazd w Alpy

    Trzymam kciuki, Mysiauku. Jak mówią, że wsiądziesz na narty, to na pewno wsiądziesz! Pewnie na sam widok Alp ból Ci odpuści.
  5. Maria

    Gdzie pojechać końcem kwietnia?

    Nie napiszę chyba nic odkrywczego, ale jeśli to ma być koniec kwietnia, to zostają raczej lodowce. Co nie znaczy, że wybór jest mały, i że nie będzie świeżego śniegu. Najbliżej jest do Austrii, mnóstwo miejsc do wyboru. Z mojego skromnego doświadczenia alpejskiego najbardziej podobał mi się Pitztal, gdzie dwa lata temu właśnie w ostatnie dni kwietnia trafiłam na świeży puch, coś pięknego. Ale tam dość daleko, bliżej też są doskonałe miejsca, poszukaj relacji na Forum albo po prostu w Google znajdziesz odpowiednie strony. Wszędzie są trasy dla mniej i bardziej zaawansowanych, przy czym dla tych drugich wybór jest trudniejszy... Po prostu większość narciarzy to ludzie jeżdżący rekreacyjnie, więc na nich najwięcej się zarabia, i wszędzie są dla nich przygotowane trasy i odpowiednie atrakcje. Radzę jednak wybrać się nie w sam weekend majowy, a odrobinę wcześniej ze względu na tłumy, jakie wtedy zjadą się (w dużej mierze z Polski). Pozdrawiam Maria
  6. Nie wiem, jak to wyjdzie w praktyce, jak można się obawiać, tak jak zwykle u nas - albo martwy przepis, albo jakaś paranoja:o . Ale problem jest, i z pijaństwem, i nieodpowiedzialną brawurą. Niedawno rozmawiałam z panem, który jest Goprowcem w Kasinie, co on tam widział, to przechodzi ludzkie pojęcie (to, co i my, tylko dużo więcej. I zastanawiał się, czy nie powinno być policji na stokach... Ja unikam tłumów, więc we mnie nikt nie wjechał, ale w znajomego owszem, miał połamane żebra. Kiedy indziej na wyciągu od współtowarzyszki jazdy usłyszałam historię, jak z kolei jej matkę staranował pijany idiota (uszkodzony staw biodrowy) i zostawił bez pomocy, a że był to już koniec dnia i pusto, młodzi dziwili się, czemu mama nie zjeżdża i dopiero musieli jej szukać. Jednak coś powinno zostać zrobione. Najfajniejsza byłaby sprawna policja na nartach, w odpowiednich czapeczkach:D , jeżdżąca sobie tam i owam slalomikiem:D . Coś nie tak - smyk i łaps gościa;) . Tylko już to widzę...
  7. Proponuję zagajenie: Ależ my się przecież znamy ze Skionline! Żeby na to odpowiedzieć, trzeba niezłego refleksu, czyli zaprzeczenie należy odebrać jako potwierdzenie (bo my tu wszystkie ostre baby, jak sądzę) . Wynika sprzeczność i dalszy rozwój sytuacji trudny do przewidzenia.
  8. Maria

    Gdzie w ten weekend?

    Absolutnie zgadzam się z Fanatykiem. Kasprowy wcale nie jest taki trudny, na pewno sobie poradzisz. I napisz, jak się udał weekend. Właściwie mógłbyś się też wybrać na Słowację, np. Rohacze powinny być dla Ciebie przyjemne (dużo opisów w "Stacje narciarskie/Słowacja), nie są wiele dalej. Albo Strbskie, tam też trzyma się zwykle dobry śnieg. (Podaję te stacje, do których chyba najbliżej, jeszcze bliżej do Bachledowej Doliny, której nie znam z autopsji, ale doświadczeni koledzy, jak Mysiauek, piszą o niej bardzo dobrze). Z noclegami nie ma tam większych problemów, niż w Zako. Sprawdź sobie warunki na holidayinfo.sk, temperatury OK, trochę ludzi, ale na Kasprowym też nie będzie w weekend pusto. Pozdrawiam Maria
  9. Maria

    Zakopane_okres Świąt

    Stronka jest, pisze tam, czy nartostrada przejezdna, ale mogliby dać jakieś kamery na trasach, choćby, żeby zobaczyć, ile luda. Wiadomo, że w weekendy narąbane, ale w tygodniu bywa różnie. Bywało pusto, i miło byłoby się przekonać w przeddzień wyjazdu, jakie jest prawdopodobieństwo natrafienia na połowę Polski. Sama jestem ciekawa, jak tam teraz pod tym względem. Czy wykruszyli się już narciarze feryjno - okazyjni, i można pojeździć w dobrym towarzystwie tych, co muszą, czy w w/w. Był tam kto może ostatnio? Miałam dziś wolny dzionek, ale kolejka nie chodziła z powodu wiatru, i poszłam na Nosal (który był OK).
  10. Maria

    Raport śniegowy 07/08

    Dziś Nosal, duło, deszcz walił, ale mimo wszystko rano doskonałe warunki, przed południem, oczywiście, zaczęła się robić breja. To, co pada, ma jednak szansę zamienić się w śnieg... Na stronie Topr-u stopień zagrożenia lawinowego poszedł z 1 na 2, znaczy, na górze przysypało.
  11. Spóźnione dzięki za życzenia, no i oczywiście wszystkiego najlepszego wszystkim drogim Panom!
  12. E, chłopaki, przecie kaczor same przyjemne rzeczy nam suponuje: erotomania, piwopijstwo przy komputerze... No, i że fa/otygi nie lubimy, święta prawda! O cyklizmie rzeczywiście zapomniał. Ciekawe, czemu kot mu nie przypomniał, czyżby piąta kolumna w domciu? :eek:
  13. Nie mam nic do dodania, powiedzieliście wszystko. Tylko co to jest "drogowy babol"?
  14. Maria

    Raport śniegowy 07/08

    Z tym końcem to wcale nie było tak najgorzej. Do początku maja były naprawdę dobre warunki na Kasprowym - rano twardo, ale dobrze przygotowany stok, naprawdę. Koło 10-11 zaczynało się robić miękko, ale jeździć się dało - powiedzmy, jak na Tuxie w lipcu (przynajmniej kiedy tam byłam o tej porze roku). Słońce i śnieg - najpiękniejsze, co może być. Właściwie sezon skończyłam chyba 8 maja, bo wtedy zamknięto kolejkę. Śnieg był jeszcze potem, i żałowałam, że nie miałam sprzętu turowego, bo byłoby fantastycznie. Ale w tym roku już mam, uchacha! Będę szukać spłachetków jak długo się uda. Na stronie Topru jest info, że śniegu w Tatrach jeszcze całkiem, całkiem. A ma dopadać. Jak w marnym zeszłym roku poleżało do czerwca, to i w tym poleży, amen. A, właśnie, Łomnica też czeka.
  15. I ja też dołączam się do Mysiauka!
  16. Dziś przeczytałam, że chłopak zrobił sobie skocznię i ćwiczył skoki. Zahaczył o słupek, rzuciło go w koryto potoku i uderzył głową w cementowy mostek... Biedny, dzielny chłopiec. Szkoda, że nie było jakiegoś klubu, w którym mógłby bezpiecznie trenować.
  17. Maria

    Pilsko

    Tych Murzynów, zgadzam się z Wojtusiem, to bym wcale nie lekceważyła, choć klimat mają nieciekawy narciarsko. A co do powrotu z normalnego świata... Cóż, mój staruszek jako młody fizyk pod koniec lat 50-tych wyjechał na parę lat do Szwajcarii (co nie było w owych czasach proste, za jego powrót poręczył jego profesor, etc.). Kiedy wracał, celnik na granicy stwierdził: "Ma pan dużo bagażu". Ojciec: "Bo widzi pan, wracam ze Szwajcarii". Celnik na to: "Pan zwariował!" No, i podobno do dziś czasem w koszmarnych snach wraca do niego, że tam jest, i musi wracać. Ale co się wyjeździł w Alpach, to jego. A wracając do Pilska, kusicie mnie coraz bardziej...
  18. No i po iluś latach jazda autem + wszelakie niespodzianki zaczyna nudzić. Właśnie sobie pomyślałam, że można by wprowadzić współczynnik celowości takich wypraw, np. ilość przejechanych km jednym/drugim środkiem lokomocji. Albo czas spędzony w trasie do czasu spędzonego na nartach. Albo liczbę dostępnych fajnych tras u celu podróży do ilości głupawych objazdów po drodze + statystyczna ilość korków. Albo, jeszcze bardziej trywialnie, doliczyć koszt dojazdu (przy jeździe samemu to dość sporo) do kosztu skipasu dla miejsca docelowego i przyjemnego miejsca w ojczyźnie i zbadać między nimi proporcję. Albo rzucić hasło: BUDUJEMY DRUGIE ALPY, UMAWIAMY SIĘ WSZYSCY I KAŻDY DORZUCA KAMYCZEK, jak z kopcem Piłsudzkiego. Może byłaby szansa? Bo to rozwiązanie, przyznaję, najbardziej mi się podoba.
  19. Szkoda dzieciaka, co za pechowy dzień! [*]
  20. Biedne dziecko! A co gorsza, zachowała się rozsądnie zdejmując narty i zapewne próbując wrócić bezpiecznie na trasę, tylko musiała być strasznie przestraszona i zdezorientowana. Fakt, że mogła nie zauważyć, że znalazła się na nawisie lub krawędzi. Okropne wydarzenie. [*]
  21. Maria

    Pilsko

    Tak sobie kpicie z tego nieszczęsnego Pilska, że chyba się tam w końcu wybiorę obejrzeć ... Jakoś nie zbłądziłam dotąd w tamte strony, kiedyś trzeba:rolleyes: .
  22. Właśnie, zupełnie się zgadzam. Ale mnie przy dłuższej jeździe odpowiada najbardziej zrobić na początek jak najdłuższy kawałaek bez zatrzymywania się, chyba postoje mnie męczą. Pamiętam jazdę w Alpy z rodziną, moimi bardzo kochanymi rodzicami - rozłożona na dwa dni, co kilka godzin zatrzymywanie się na parkingu, gimnastyka i lekki posiłek - zmęczyłam się o wiele bardziej, niż jadąc kiedykolwiek sama! Tyle, że mam tę wygodną właściwość, że nie mam tendencji do senności za kierownicą. Zdarzyło mi się to (dosłownie) raz w życiu. Przedtem przez wiele lat nie mogłam uwierzyć, że można zasypiać prowadząc. Cóż, chyba się człek starzeje - lepiej uwzględnić, że to się może powtórzyć Pozdrawiam Maria
  23. Dzięki za rady! Tak mi się wydaje, że powinno być spoko. Tamte 1100 zrobiłam wstając zza kierownicy tylko po to, żeby tankować - wyjechałam późno, w ogóle pierwszy raz na tej trasie, a że wtedy zaszalałam i zamówiłam sobie hotel, w którym byłam umówiona, że dotrę do 22 i nie chciałam okazać się niepunktualną Środkowoeuropejką, to sunęłam bez międzylądowania. Powrót był właściwie bezstresowy, a przecież nie było dalej;) . Czyli zarezerwuję sobie 1h na odpoczynek po drodze. SB, uważasz, że nie warto przez Niemcy? Walić wprost przez Austrię? Pozdrawiam Maria PS w ogóle to pytam zawczasu, wyjazd w połowie marca. Dobrze, że droga do Cieszyna już nie rozkopana!
  24. Mam pytanie: Czy ktoś może robił przeskok w 1 dzień przez Niemcy do Szwejków? Do tej pory jechałam jednym cięgiem najdalej na Pitztal (Czechy, Znojmo, i dalej prostą drogą na Lintz, Saltzburg i Innsbruck); z Krakówka jakieś 1100km. Gdybym wyjechała odpowiednio wcześnie, byłoby spoko (najgorzej dostać się do Cieszyna, potem już leci). Plusem jazdy przez Niemcy wydaje się brak ograniczeń prędkości, ale to mało znaczące dla mnie, bo mam autko nie z tych wielkich i najszybszych, i ekonomia jazdy też na cuda nie pozwala. Jaki macie doświadczenia ? Pozdrawiam Maria
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...