Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Mitek

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    7 273
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    86

Komentarze w blogu dodane przez Mitek

  1. Cześć

    Świetna wycieczka. Mnie zawsze się podobają takie wycieczki z jakąś kanwą a Wy macie tą cechę, że każda taka jest.

    Zdjęcie młyna w Głęboczku - niezłe, ja to się wszystko trzyma???

    Zestawienie kulinarne "zimne piwko i lody" - bardzo mnie ujęło. ;)

    Po takich relacjach to ja już Magda nie wiem czy jechać na kajaki czy na rowery... Połączyć się tego w sensowny sposób (dla mnie oczywiście) nie da.

    Pozdrowienia serdeczne i owocnych wakacyjnych wojaży życzę (w wojażach się chyba wszystko łapie i jak światowo brzmi).

    PS

    Polecam Ci obniżać ciśnienie w oponach do połowy jak masz w perspektywie jazdę w terenie. Zawsze będzie lepiej wybierać a pompkę i tak się zawsze wozi.

     

    • Thanks 1
  2. 2 minuty temu, Sławek Nikt napisał:

    Mam rozumieć, że nigdy nie miałeś przypadkowego zdarzenia tylko same kontrolowane i zaplanowane ?

     

    Cześć

    Na trasie w normalnym ruchu narciarskim dokładnie tak. 2 razy musiałem zasłonić ciałem dzieci, które miałem pod opieką. Poza tym nigdy.

    Co innego poza trasą, na trasach zamkniętych itd. tutaj bywało ale to inna jazda, często poza limitem.'

    Sławku co najmniej kilkanaście lat spędziłem prowadząc po stokach grupy dziecięce. Czy wydaje Ci się, ze w takiej sytuacji można sobie pozwolić na jakikolwiek błąd?

    Wybacz ale osoby mniej doświadczone na nartach często nie są w stanie w to uwierzyć, więc jestem przyzwyczajony i poniekąd rozumiem.

    Na trasie jeżdżę w taki sposób, że nie ma mowy o utracie kontroli w żadnym momencie jazdy i anie ja w nikogo ani nikt we mnie nie uderzy, gdy tego nie chcę.

    Pozdrowienia

    • Like 1
  3. 35 minut temu, tanova napisał:

    Nie tylko na nartach :). To się bodajże nazywa zasadą ograniczonego zaufania.

    Cześć

    To tylko jeden z elementów. Ogólnie chodzi o taką taktykę jazdy - w rozumieniu całości tego co na nartach, z nartami, przy okazji nart robimy - aby zminimalizować sytuację uderzenia nas przez kogoś praktycznie do zera.

    Pozdrowienia

    • Like 2
  4. Godzinę temu, Sławek Nikt napisał:

    Chciałbym aby to było takie proste. Niestety nie jest, a zatrzymać się w miejscu czy też w sekundę zmienić kierunek jazdy też nie zawsze się da, dlatego pozostaje mi życzć sobie i Wam samych bezpiecznych sezonów.

    Cześć

    Da się bez problemu.

    Jeżeli nie potrafisz/potrafiłeś zmienić kierunku i/lub zatrzymać się w sekundę to znaczy tylko i wyłącznie, że nie dostosowałeś prędkości do warunków/umiejętności.

    Pozdrowienia

  5. 1 minutę temu, Sławek Nikt napisał:

    A tego nie rozumiem ... Co ma wziąć na tapetę Mariusz czy ja bo mnie wpis zaintrygował skoro ktoś na Niego najechał ? Czyżby chodziło o permanentne 360 stopni wokół głowy ? Nie da się nawet pomimo szczerych chęci. Czasami nawet pomimo tego, że Ty uważasz i to bardzo nie uważają inni i stąd takie kwiatki ...

    Cześć

    Sławku, wybacz ale to konkretne zdanie było kierowane do Mariusza. Znamy się nie od dzisiaj i On wie, a jak nie wie to zapyta.

    A co do przekazu...

    Tak, jak ktoś na Ciebie najedzie to w pierwszym odruchu powinieneś przede wszystkim pomyśleć: Czy zrobiłem wszystko aby tego uniknąć. Zawsze jest jakieś ale.

    Pisałem o tym setki, myślę, że nawet tysiące razy: To, że najechanie na kogoś jest niedopuszczalne to nie wymagająca komentarza oczywistość. Natomiast należy jeździć w taki sposób aby nikt w Ciebie nie uderzył. I tak się jeździć powinno.

    Pozdrowienia

  6. Godzinę temu, marboru napisał:

    Lekarz zabronił się obwiązywać... Jedni mówią tak, inni tak... Różnie z tym bywa.

    Najgorszy ból był przez trzy dni. Teraz jest już luz - działają prochy elegancko i organizm się przyzwyczaił do niedogodności.

    Najbardziej boli, że na rower jednak wyjść, to ryzyko... jeszcze z tydzień poczekam.

    Dzięki.

    .............

    Cześć

    Ja oczywiście trochę żartowałem ale też miałem taką przypadłość a że były to wakacje to obwiązałem, żeby się nie ruszało i działałem. Kiedyś kumpel złamał dwa czy trzy żebra jak byliśmy na nartach. Wspinał się na taka skarpę po pijaku i spadł. Narzekał, że go boli ale dziewczyny się śmiały, że się pieści więc jeździł. A jak wróciliśmy to się okazało, że właściwie już się zrosło.

    W każdym razie nie martw się - to będzie moment i zapomnisz o sprawie.

    A przypadki tegoroczne i Wasze tego typu...proponuję wziąć na tapetę w wolnej chwili...

    Pozdrowienia

  7. 7 minut temu, Sławek Nikt napisał:

    ..........

    @Mitek teoria na temat bezpiecznej jazdy jest jedna. To od samego początku powinno być wpajane przez instruktorów i rodziców co można, a czego robić na stoku nie wolno.

    Cześć

    Wierz mi Sławek, ze zasady można sobie wpajać w czasie lekcji ale to jest długi proces, związany z ich utrwaleniem i nabraniem automatyzmu w ich stosowaniu.

    Nawet u dobrych narciarzy często występują różne syndromy ich zaniechania:

    Pierwszy zjazd po sztruksie to dobry przykład gdy osoby stoją przepychając się w kolejce po to by być pierwszymi na stoku i później walą jak najszybciej na dół bez zjazdu zapoznawczego.

    Kolejny element to coś co nazywam zapamiętaniem się w jeździe - jest tak fajnie, że przestaje się zwracać uwagę na cokolwiek. Sam parę dni temu gdy wsiadłem na naprawdę fajną nartę to dopiero po trzech zjazdach zorientowałem się, że miałem zostawić komuś kto na to czekał plecak.

    Następna rzecz to nabijanie - byle szybciej byle więcej itd.

    Wierz mi to nie jest tak, że kogoś nauczysz i zostaje. Trzeba się kontrolować cały czas. Dlatego często piszę w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa bardzo rygorystycznie.

    Pozdrowienia

    • Like 3
  8. 2 godziny temu, marboru napisał:

    @waldek71 dzięki za Twoje zdanie w temacie - cieszę się, że Tobie się podobało :) 

    Fajny filmik i z chęcią go obejrzałem w moim kąciku. 

    Nie dość, że tereny mi doskonale znane i wytęsknione...to Twoja produkcja przejdzie do historii... Pandemicznej historii. 

    Aż żal patrzeć na te pustki... To mega smutne. Nie tylko dlatego, że zazwyczaj te miejsca tętnią narciarskim życiem, są dynamiczne, pełne ludzi... to również dlatego, że takkkkiiiiiii potencjał leży odłogiem niewykorzystany........ ehhhhh Oby przyszły rok otworzył przed nami Dolomity w pełni.

    @artix, to co w przyszłym roku wspólna wyprawa skiturowa w Dolomity? :D Żartowałem! Najwyższa pora...po wielu latach zrobić wspólny wyjazd Stary! Brakuje mi naszych przekomarzanek na żywo :) 

    @Mitek doskonale opisałeś panującą modę. Stąd poniekąd mój tekst - a nuż kogoś, kto chce spróbować natchnie refleksja? :) łudzę się.

      "Nie każdy musi skitourować Mariusz i nie każdemu musi to się podobać." - to staram się również przemycić w tym tekście. Szanowny narciarzu, chcesz spróbować - spróbuj, sprawdź, wypożycz zanim kupisz sprzęt i albo go szybko sprzedasz, albo będziesz na siłę sobie udowadniał i innym, że Ci się podoba.

     

    Ja turował będę, bo choć dla mnie to nudy, to całkiem one przyjemne mogą być ze względu na góry, w których przebywamy.

    Podejmę z pewnością nie jedną taką przygodę, bo Pauli się spodobało i ja to szanuję, dostosowuję się również do Niej, bo uwielbiamy spędzać razem czas - i dla mnie jest to wartość nadrzędna. Taka z nas po prostu para - że szukamy kompromisów i potrafimy szanować swoje upodobania próbując się dostosować do siebie wzajemnie :) 

    Cześć

    No i właśnie tak to jest z babami. Jakby nie Rybelek i jego rowerowe zacięcie, to w życiu bym nie zaczął jeździć a tak człowiek nie ma wyjścia a później może się okazać, że to zajebista sprawa. (Dzisiaj w drodze do pracy złapałem niestety gumę i musieliśmy się rozstać dość szybko.) Zresztą My z Rybelkiem nazywamy to, że jesteśmy "złączeni" i tak naprawdę pełnia szczęścia jest wtedy gdy realizujemy coś razem. Wy z Paulą wyglądacie mi na podobnie skonstruowaną parę.  :)

    Co do Skitourów to jest autentyczna opowieść Szymka - podobno to było jakieś szaleństwo. Ja mam tak, że jak jest na coś moda, coś robi się popularne to to z założenia odrzucam albo - jeżeli już realizuję - to zmieniam sposób realizacji albo rezygnuję. Nie lubię tłoku. :)

    Pozdrowienia serdeczne

    • Like 3
  9. Cześć

    Nie każdy musi skitourować Mariusz i nie każdemu musi to się podobać.

    Szymek znany niektórym jako Eqiupe opowiadał w sobotę co się działo w wiadomym czasie w Szczyrku. Na trasach ciągnęły ustawione w kolejkę tłumy, ciężko sapiąc w walce ze stromizną i mając z tego podobno radochę (ja pewnie też bym miał bo biegówek nie unikam). Problem w tym, że większość młodych (w sensie zaawansowania a nie wieku) adeptów tej pięknej sztuki zakończyła swoją radość na górze - nie potrafili zjechać. :) Na nic zdały się prośby i błagania aby udostępnić gondole do zjazdu - nie wolno z nartami i koniec. Trzeba było więc w ocie czoła zejść znosząc narty lub... udawać kontuzje licząc na dobre dusze ratowników.

    Pozdrowienia

    • Haha 2
  10. 10 minut temu, marboru napisał:

    Bardzo, bardzo fajne miejsce - moim zdaniem jedno z najlepszych w Polsce na narty. Po pierwsze nie ma ludzi, po drugie konkretna góra i zjazd.

    No a wyjazd w Alpy chyba nie tak szybko :( 

    Mitku nie zachęcasz do odwiedzin z kajakiem Popradu...a jest on na mojej krótkiej liście od kilku lat...

    Twoja wizja jest przerażająca 😮 

    Mi takie odnawiania się podobają - lepszy taki widok, niż to co opisuje Mitek.

    W porze letniej trzeba by na zamek wjechać na rowerze :) 

    Artur, chyba aż takiej komercji w Rytrze nie ma - to nie jest raczej miejscowość turystyczna tylko tranzytowa ;) 

    Dzięki bardzo za polecenie środka naprawczego - zapisane w pamięci.

    Też tak zamierzam uczynić.

    Magda, czy na zamek da się wjechać szosą?

    Dzięki za fajną fotkę - Poprad jednak trzeba zaliczyć kajakiem :) 

    Cześć

    Mariusz, to było jakieś 12-13 lat temu. Już Paweł pokazał jak sytuacja się zmieniła - szkoda tylko, że trzeba było budować od nowa zabytek, który został zniszczony przez bezmyślność.

    Woda oczyszcza się nadzwyczaj szybko. Swego czasu była przecież naturalnym śmietnikiem tylko chałup w wioskach było mniej i struktura śmieci inna. Popłynąłbyś sobie taką pętlę brodnicką z przejściem przez Brodnicę to już by Cię nic nie ruszyło.

    A Kamienna tak a propos? Teraz niedawno stwierdziłem, że mamy pod bokiem fajną nieewidentną rzekę... Ja mam już terminarz spływowy nabity do granic w tym roku ale...

    Poprad to spora rzeka. Myślałeś o jednodniówce na tym popularnym odcinku z Piwnicznej do Rytra czy o całej rzece łącznie ze Słowacją. Ja to się takich górskich rzek troch,e boje Ci powiem...

    Pozdrowienia

  11. Cześć

    Co do "zamku w Rytrze" czyli niestety ale taka jest prawda nędznej resztki ruiny, to, chyba w latach 80 poprzedniego wieku jakiś idiota podjął decyzje o uporządkowaniu miejsca. Zrobiono to w sposób niezwykle oryginalny i charakterystyczny dla inwestycji tamtych lat. Większość resztek murów rozebrano a gruz z tej rozbiórki wrzucono do baszty. Podczas pierwszej zimy gruz wraz z błotem i wodą zamarzł i rozsadził basztę. To, że stoi to jakiś dziwny traf.

    Pod zamek można dojechać ale jest też (chyba znakowana) ścieżka wzdłuż takiego dość głęboko wciętego wąwozu. Do przeciwległego brzegu wąwozu dochodzą ogrodzenia zabudowań miejscowych mieszkańców. Podziwialiśmy ich zapobiegliwość w postaci bram w płotach otwieranych na wąwóz i festony śmieci wypychanych z objeść. Warto dodać, że wąwóz jest kolektorem okolicznych zboczy a płynący nim ciek przesączając się przez śmietnik wymywa co trzeba a po opadach zabiera większość śmiecia i odprowadza je do Popradu a... , jakieś 800 m poniżej jego ujścia jest ujęcie wody dla miasta. :)
    Pozdrowienia

    • Like 1
  12. Cześć

    A przy pierwszym szybkim przeglądaniu twoich zdjęć myślałem, że poszedłeś po tym zmrożonym polu .... :)

    Rzeczywiście w Tumlinie jeszcze nie byłem ale z pewnością wcześniej czy później. My dzisiaj ognisko nad rzeką - jedziemy za pół godziny. Drewna szukałem po lesie, mało samochodu nie utopiłem bo się lód załamał a kałuża okazała się, no głęboka była.

    Obyście mieli jutro równie fajne warunki jak dzisiaj.

    Serdecznie pozdrawiam kolegów !!!

    • Like 1
  13. W dniu 2.02.2021 o 14:10, MarioJ napisał:

    Biegówka łyżwą nadaje się przede wszystkim na przygotowane ratrakiem trasy, czyli np. Jakuszyce. Generalnie jest to szybsza i bardziej sportowa technika. Żeby to było sensowne, to musi być ubity równo śnieg.

    Styk klasyczny jest bardziej uniwersalny, można biegać na jakiejś równej drodze leśnej i wystarczy 10cm śniegu. Właśnie w weekend biegaliśmy na wale przy rzece we Wrocławiu, gdzie spadło jakieś 8-10cm śniegu. Oczywiście najlepiej biega się w ubitych torach.

    Buty i narty w obu stylach są różne i to jest problem, bo trzeba rzeczywiście na coś się zdecydować.

    Jak moja żona wchodziła w biegówki, to poszliśmy do instruktora, uczył nas wspólnie i w ten sposób skutecznie łyknęliśmy technikę klasyczną. Samemu nie jest to takie proste, oczywiście chodzi mi o taką właściwą technikę a nie jakieś tam odpychanie.

    Cześć

    Samemu jest proste jak konstrukcja cepa i tworzenie do tego jakiejś ideologii jest tylko właściwością tworzącego. A już jak się na zjazdówkach jest chociaż średnio zaawansowanym to po prostu zero problemu. Nie opowiadaj więc Waść dyrdymałów...

    Kształtowanie techniki możesz zaczynać jak masz spokój z równowagą, a na to potrzeba trochę czasu i siły - mięśnie stopy.

    Łyżwa jest naturalna dla narciarza zjazdowego i spokojnie można łyżwą jechać na dowolnie ubitej drodze. Ważne żeby było w miarę równo i bez twardych grud bo wtedy bez dynamiki leżysz. na każdej drodze da radę.

    Ale pamiętajcie - z instruktorem.   ;)

    Reszta to kolega zrobił kopiuj wklej z jakiegoś portaliku - nasz kochany ekspert.

    POzdro

  14. 1 godzinę temu, tanova napisał:

    Mariusz, @Mitek, ja dojrzałam do decyzji i będę już wkrótce zgłębiać narciarstwo biegowe praktycznie :). Urlop już wypisany od poniedziałku, wszystko załatwione.

    Nie wiem, jakie macie w pobliżu Radomia możliwości, czy też jakie sobie stawiasz cele, ale jeśli biegówki to ma być pomysł na wycieczki po okolicy, to chyba raczej technika klasyczna.

    Cześć

    Tylko i kup raczej narty tzw. śladowe. Nie wiem czy takie rozróżnienie jeszcze funkcjonuje ale są/były one szersze od biegówek i o mocniejszej konstrukcji. Nam już w tym roku parę razy zdarzyło się na nartach iść przez dziewiczy las bez żadnej ścieżki czy pokonywać zasypane śniegiem zamarznięte bagna. Styropianowa narta do łyżwy już by dawno tam została w częściach.

    Pozdrowienia i miłej zabawy - mówię Ci, że jest!

    • Thanks 1
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...