Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wujot

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 837
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    121

Ostatnia wygrana Wujot w dniu 12 Czerwiec

Użytkownicy przyznają Wujot punkty reputacji!

1 obserwujący

O Wujot

  • Urodziny 05.02.1963

Informacje osobiste

  • Imię
    Wiesiek
  • Miejscowość
    Wrocław

Sprzęt narciarski

  • Narty marka
    Fischer Hannibal 96, Dynafit Nanga Parbat 79
  • Buty marka
    Dynafit Beast Carbon, Dynafit TLT 7, Factor Black Diamond,

Umiejętności

  • Styl jazdy
    jazda terenowa
  • Poziom umiejętności
    8
  • Dni na nartach
    0

Ostatnie wizyty

16 291 wyświetleń profilu

Wujot's Achievements

Weteran

Weteran (6/6)

5,5k

Reputacja

  1. Wujot

    Rowerowe eskapady - relacje

    Oczywiście jak ktoś jest starszy, ma kłopoty kardiologiczne to e-bike jest dopuszczalny . Ciekawie jest to ustalone na rychlebskich ścieżkach gdzie wpuszczają na e-bike po ... 55 roku życia (plus mniej więcej to co wspomniałem). Sam też nie do końca (eufemizm) widzę sens elektryków na takich płaskich komfortowych trasach jak na filmiku od którego się zaczęło. Są piękne, lekkie rowery gdzie ma się olbrzymią radość z jazdy i gdzie na luziku osiąga się te 25 km/h (czyli moment gdy odetnie zasilanie). Jaki jest sens wtedy napędzać taką elektryczną, ciężką krowę? Ale bogatemu kto zabroni? 🤣
  2. Widzisz Ty nie widziałeś, a ja zjeżdżałem kiedyś 400 m verical po nartę co zatrzymała się, na szczęście... w połowie drogi w dół. Nawet mam na to świadków. Ile to było zjazdu oszacuj sam. Zresztą czy 2 km czystej jazdy to jest jakiś nadzwyczajny zjazd??? Proszę też daruj sobie te metaanalizy mojej osobowości i twórczości. Jeśli Twoim celem było wkurwienie mnie to faktycznie udało Ci się znakomicie. Zresztą jesteś w tym dobry - potrafisz skutecznie wkurzyć też innych. Powinno Cię to (już dawno) zastanowić. Na tym skończę tę (-)miłą rozmowę.
  3. Super. Pojawiły się jakieś konkrety. Najważniejsza Kwestia Widzę, że kompletnie się nie rozumiemy. Otóż fundamentem mojej koncepcji jest założenie, że nie ściągam nart na górze. Jeszcze raz - nie ściągam nart na górze. Dlatego przekręcane słupki, napinanie i zwalnianie skistoperów wymagające zejścia z narty jest, dla mnie, bardzo poważną wadą. Jeśliby byłyby jakieś inne super zyski to mógłbym ewentualnie zmienić koncepcję. Przeważnie te zyski są mniejsze jak się wydają. O czym za chwilę napiszę. Ale zasadniczo każdy lekki układ nie wymagający w praktyce ściągania nart jest OK. Zauważ, że w sumie można używać w ten sposób wielu wiązań. Wystarczy zrezygnować z stopnia zerowego. Teraz odnosząc się do zasygnalizowanych spraw: 1. Lesze. Sprawa nie jest w "trudności" przypięcia tylko strategicznej decyzji. Czy lepiej po upadku mieć nartę przy sobie czy 2 km dalej. Na przykład w lesie albo szczelinie. Pierwsza może nas uszkodzić, a ta dwa kilometry - być nie do odnalezienia. Odpowiedzi uniwersalnej na to nie ma. Moja decyzja jest na lesze, szczególnie, że narty już nie stracę (to robi się tylko raz) 2. Stopnie trzy. Kiedyś też wydawało mi się, że jest z tego zysk. Ale to w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia. Co do zasady to pierwszy stopień (na pinach) jest statystycznie dominujący - ślad powinien być prowadzony na tych 15%. Dotyczy to nie tylko poruszania się dnem doliny ale też optymalnego poprowadzenia zakosów. Tak się powinno chodzić. Jeśli jest płasko wystarczy tylko lekka adaptacja sylwetki - po 200 m nie czujesz różnicy. Stopień najwyższy to zdecydowania rzadsza sytuacja, czasem by się przydał. Co najciekawsze najbardziej wcale nie na stromym podejściu na wprost, tylko na długich lub bardzo długich trawersach w jednym kierunku, gdy niweluje się tak różnice wysokości między lewą a prawą nogą. Akurat wydaje się, że nawet w minimalistycznych wiązaniach można byłoby dodać ten dodatkowy stopień przy minimalnym wzroście wagi. 3. Skistoper - moim zdaniem jako "hamulec na postój" może być (niezależnie od leszy) - warunek aby nie wymagał jakiejś dodatkowej obsługi. I był ekstremalnie lekki bo to jednak wąskie zastosowanie. Mój typ Gdyby do revolution (lub podobnego) dodać 2 -gą blaszkę z stopniem wyższym to byłoby dla mnie idealne rozwiązanie.
  4. Ale wypowiedziałeś się, że są trudne i niewygodne. Ja na przykład uważam, że są niezwykle wygodne i bardzo przyjazne w użyciu. I nie chodzi tutaj konkretnie o ten model, tylko o całą kategorię wiązań race-owych - lekkich i dwupozycyjnych. Gdzie są zostawione tylko niezbędne funkcje, w myśl zasady - co nie jest niezbędne jest zbędne. W rowerach taki minimalizm doprowadził do graveli i napędu 1:10 (11) - i całej rzeszy ich zwolenników. Podobnie w skiturach - warto wiedzieć, że jest taka kategoria i ma bardzo sensowną koncepcję. Podobnie jak w gravelach są pewnie ograniczenia, trzeba się chwilę pouczyć, ale zysk jest konkretny. Daleko nie szukając - po co skistopy (chroniące przecież tylko przed odjechaniem narty przy przepince) skoro wiązań raceowych nie odpina się na grani? A sama przepinka jest ekstremalnie krótka. A przez to - bezpieczniejsza. Im szybciej na górze masz zapiętą na sztywno chociaż jedną nartę tym lepiej. _______ Ponieważ Jeeb vel Jan umieścił zapytanie w wątku minimalizm-owym to wspomniałem tylko, że jest taka ciekawa opcja. Prawdę powiedziawszy znając jego doświadczenia wysokogórskie myślałem, że skituring jest mu dobrze znany.
  5. Rozumiem, że opinię oparłeś o swoje doświadczenia użytkownika ww. Dopytam się dla czego są bardzo trudne? Zafascynowała mnie też kwestia niewygody. Mógłbym prosić o rozwinięcie? Najlepiej przez podanie minusów i ewentualnych plusów - tak aby każdy mógł zastanowić się czy skórka jest warta wyprawki.
  6. Jak dobre i lekkie to nie mogą być niedrogie. Jak dobre i niedrogie to nie mogą być lekkie Jak lekkie i niedrogie to - no dobra skończmy, bo takich chyba nie ma Wygląda, że te Fishery bardzo przypominają kultowe (pierwsze) speed tourn Dynafita. Nie są aż tak ciężkie ale mimo wszystko 350 g za wiązania bez skistopa to bardzo słaby wynik. Dla mnie nie wart oszczędności. Za 500 zł więcej kupisz wiązania z płytką regulacyjną i leszami w których przód i tył (czyli odpowiednik tego co rozpatrujesz) waży 140 g. Czyli 200 g mniej. Płytkę (chyba 70 g) możesz założyć - nie musisz - zyskujesz możliwość zmiany butów. Te 2 x 200 g oszczędności za 500 zł moim zdaniem bardzo się opłaci, szczególnie, że to wiązania lidera rynku. https://allegro.pl/oferta/atk-wiazania-trofeo-8-plus-17264638929?utm_feed=aa34192d-eee2-4419-9a9a-de66b9dfae24&utm_content=ps&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=_uzsd_sport_other_pla_ss_ps&ev_adgr=other_ss_ps&ev_campaign_id=22364259545&gad_source=1&gad_campaignid=22364259545&gbraid=0AAAAAD24kbOL5Iyoa22BM72e4bJNkOLGp&gclid=CjwKCAjw9anCBhAWEiwAqBJ-c_ueV205LjKWBmr3jrN4CfqbJ6B4esW2XJ3Rcl0ZGIbt7uCvcRJaOhoCUdQQAvD_BwE zwróć uwagę na siłę wypięcia. _________________ Z innej beczki. Podstawowe jest pytanie czy to wiązania dla Ciebie i czy koncepcja obracanego słupka jest "święta". Ja używam wiązań dwupozycyjnych. Podobnie jak wszyscy, którzy sami doszli do tego, uważam, że nie ma nic praktyczniejszego i wygodniejszego. Moje wiązania ważą 70 g.
  7. Znam te BD, są zresztą prawie identyczne z tym Bean - pewnie też możesz wyciągnąć trzy dolne sekcje. Ale moja konkluzja jest taka aby zrezygnować z rękojeści i wozić tylko "pręcik" w wadze ok. 100 g. W dodatku zajmujący bardzo mało miejsca. Ponieważ jest mało prawdopodobne, że ktoś połamie kij (ale to bardzo poważny problem) to biorę coś co nie jest super tylko wystarczające. Wypróbuję w terenie w przyszłym sezonie na ile jest to akceptowalne. Te kije kosztują ok 220 zł. Po złożeniu 36 (33) cm. Nawiasem mówiąc są świetne minimalistyczne kije BD, które idealnie nadają się na awaryjne - Ok 130 g i jest wszystko. Tyle, że 600 zł/para jako awaryjne - trochę słabo.
  8. I jeszcze przy okazji taki pomysł na kij awaryjny: Bardzo fajne i w rozsądnej cenie trekkingowe czteroczęściowe węglowe kije Bean Jak widać składa się to identycznie jak sonda lawinowa, rozmiar naprawdę malutki. Waga dosłownie żadna. Talerzyk typowy - można go przekręcić nawet ze złamanego kija. Długość tej sekcji po zablokowaniu to około 112 cm (razem z grotem). Ciut mało. Ale z drugiej strony w sytuacji złamanego kija byłbym zachwycony, że mam coś takiego i prawie normalnie mogę się poruszać. Po stronie plusów jest, że to można rzeczywiście zapakować zawsze, nie zastanawiając się nad dodatkową wagą i miejscem. Oczywiście gdy idzie ekipa paroosobowa.
  9. Udało mi się odnaleźć w necie - spotkałem (chyba dwa razy) ludzi wyposażonych w taki coś. Producent (wynalazca) podaje główne zalety: - bez paska (bezpieczeństwo) - długi chwyt - sztywność i lekkość (405 g 125 cm - bez talerzyka, 450 g 135 cm) https://www.lesbatonsdalain.com/batons-caracteristiques.html Co o tym sądzicie?
  10. Wujot

    Nocleg w Krimml / Oberkrimml

    Akurat z Areny to mam niefajne wspomnienia z takiego wariantu. Tłum ludzi, który ledwo wsiadł do autobusu plus sporo serpentyn. Nie mogłem doczekać się końca...
  11. Wujot

    Nocleg w Krimml / Oberkrimml

    Zawsze można zjechać gondolką. Ale szkoda na to czasu, przecież to tylko powiedzmy 1,5 - 2 km do zrobienia. Zwolnisz i zjedziesz. A jak lubisz stromo i ciapki to z radochą.
  12. Wujot

    Nocleg w Krimml / Oberkrimml

    Popatrzyłem na mapę: z Zell am Ziller do Krimml jest 9 wyciągów, z powrotem to samo - razem 18. Czyli zostaje jeszcze 12 (15) wjazdów, do powtórek lub innych eksploracji. Zakładając, że robi się te 30+ podjazdów dziennie. Najważniejsze jest jednak, że to nie jest jakaś nudna dojazdowa trasa. Cała Arena jest znakomita (trasowo) i dosłownie wszędzie się świetnie jeździ. W każdym miejscu jest bardzo dobrze. Dlatego cel tam i z powrotem jest jak najbardziej sensowny (tak samo jak np w SFL). Trochę inaczej jest z off piste, ale o tym nie rozmawiamy. Z całego Zillertalu najwyżej stawiam właśnie Arenę.
  13. Wujot

    Nocleg w Krimml / Oberkrimml

    Nie znam dokładnych cen karnetów, ale od pewnego czasu bardzo spłaszczyły się różnice w koszcie dnia na tych krótkich i długich. Możesz sprawdzić sobie czy rzeczywiście masz duży zysk z dłuższych karnetów. Szczególnie uwzględniając ryzyko pogodowe. Czyli nie musisz się patrzeć co jest na czym. Rada @Jeeb aby dołożyć coś z Pinzgau jest bardzo dobra. Tym bardziej, że jest bardzo fajny pociąg wzdłuż osi doliny. Choć akurat z Krimml do orczyków trzeba by jeszcze złapać busa (nie pamiętam jak chodzą, ale korzystałem). Zaliczysz 2-3 Arenę, 2 x Kitz z Pass Thurn i Wildkogel. Razem super. Wtedy logicznie byłoby spać w Neukirchen i mieć dojazdy do 15 km. Natomiast jeśli głównym celem miała by być Arena to nocleg w Zell am Ziller (lub w pobliżu) jest, moim zdaniem, (naj)lepszym wyjściem. Zabezpieczenie logistyczne w postaci łatwo dostępnego Tuxa czasem potrafi uratować dzień. Nie wiem czy jeździłeś na Spieljochu - mały ośrodek (Fugen) absolutnie wart dnia jazdy. Też można dodać do Areny. Na Arenie nie ma najmniejszego problemu aby zacząć na obu końcach (Krimml czy Zell am Ziller) i poruszać się po całości. To nie 3V.
  14. Wujot

    Nocleg w Krimml / Oberkrimml

    Bez problemu zaczniesz w Krimml. Są parkingi i orczyk(i) co wciągają w system. Nie ma też jakiegoś specjalnego problemu aby zaczynając tam objechać cały system.
  15. Mogą być bardzo różne scenariusze, potrafię sobie wyobrazić taki w którym woda przez dwa miesiące dochodzi do punktu przebicia i tam gwałtownie wybiera nowe koryto bo spadek będzie dostatecznie duży. Wtedy może się okazać, że dwumiesięczny opad spłynie szybko. Ale potrafię też sobie wyobrazić inne bardziej optymistyczne wersje. Za jakiś czas będziemy wiedzieli. Może powstanie nowe piękne jezioro alpejskie... I będzie mekką płetwonurków i snurkerów.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...