Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wujot

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    115

Odpowiedzi dodane przez Wujot

  1. 2 godziny temu, sstar napisał:

    Te zasady są płynne, wystarczy, ze zmienia się warunki pogodowe, pojawi się ambicja, zmęczenie, rozdrażnienie, różnie ludzie na to reagują, moje doświadczenie z takich grupowych wyjazdów a także ich obserwacji pokazuje, ze rzadko kiedy jest sielanka, często ktoś kogoś ciągnie na sile, rzadziej rezygnuje z własnych celów; co tu dużo szukac w Karkonoszach hala Szrenicka, piesi, zima, jeden gorzej przygotowany brak kijków, inni napierają na szczyt, ten mówi, ze on sobie zetnie i zejdzie, oni ruszyli w zespół dziarsko ten na tym skrócie zaraz się zakopał w głębokim śniegu, żal mi się go zrobiło; inna akcja panowie przodem w raczkach, dziewczyny z tylu trochę ślizgając się, choć raczki ponoc miały… w plecaku; reasumując zle sie idzie najslabszemu na końcu, słabo sie czuje gdy grupa sie od niego oddziela, a tak dość często sie zdarza niby za obopólną zgodą…

    Mamy zupełnie inne doświadczenia grupowe.

    Na przykład kolegę co zostanie z kimś odstającym bo widzi, że coś jest nie w porządku. Albo pomoże przy zaciętym wiązaniu (tu długa walka). Albo wspólna naprawa sprzętu. To także kubek herbaty z imbirem podany w odpowiednim momencie. Przepatrzona droga i założona asekuracja. Przecierany szlak w świeżym śniegu gdzie pierwszy walczy ciężko, drugi wyraźnie mniej a trzeci ma lajt. Wypracowywanie grupowych decyzji. To pomysły na przejście czegoś czy założona linia do zjazdu. Wreszcie wspólne spędzanie czasu wolnego. Kucharzenie. Wymiana doświadczeń.

    Na taką ekipę pracuje się latami, czasem "testując" ochotników na "przypadkowych" wyjazdach. Ucząc się też samemu co to znaczy grupa.

    Z całą odpowiedzialnością napiszę, że nie zrobiłbym żadnego z moich pięknych tematów skiturowych gdyby nie ekipy z którymi miałem zaszczyt jeździć. Razem zrobiliśmy parę trawersów w Alpach, razem gnieździliśmy się na maleńkim jachcie w Norwegii czy w absurdalnie małym namiocie w Czarnohorze (za to w wietrze co urywał głowę). Każdy za każdego skłonny był dać tę głowę, a przynajmniej każdy zwracał uwagę na innych bardziej jak na siebie.

     

    • Like 2
  2. 28 minut temu, Lexi napisał:

    Może i maja więcej ..zależy czego szukasz myśle. Mnie na ten przykład nie zależy na ilości odsłon, natomiast zależy mi na "jakości interakcji" (że tak to nazwę) - czyli co kto lubi. 

    Po prostu chce żeby moje zdania czytali i moje zdjęcia oglądali tacy napaleńcy jak ja ...na przypadkowych "przechodniach" nie zależy mi. 

    No tak ale jeśli na forum docierasz do 100 ludzi i z nich 10% jest wartościowych a na SM docierasz do 10 K i z nich jest 1% cennych to łatwo policzyć co się bardziej "opłaci".

    Koniec końców jak już robisz jakiś kontent to chciałbyś aby to ktoś przeczytał. Ale nie mam zamiaru sekować forów. Super, że istnieją. Sam jestem przykładem kogoś kto dość długo opierał się FB. Do momentu jak zrozumiałem jak tego używać. 

  3. 5 minut temu, pawelb91 napisał:

    Grupy na fb to zjazd poziomu względem forum.

    Chodzi mi przykładowo o grupy narciarskie. Grupy które mają po kilkanaście tysięcy członków. Zawsze trafi się tam grupa osób "przypadkowych" lub takich które z forum dawno by wyleciały. Widać to po wpisach...
    Jak ktoś ma szybkie pytanie np. jak gdzieś tam dojechać, który ośrodek lepiej wybrać czy coś w tym stylu to odpowiedź raczej szybko dostanie, ale ogólnie dużo słabsza atmosfera. No i szukanie jakichkolwiek wpisów z przeszłości na takich grupach to straszna lipa. 

    Z atmosferą masz rację. Ale w kwestii wylecenia z grupy to nic się nie zmieniło. Jeden ruch i użytkownika nie ma. My bezwzględnie usuwamy toksycznych lub komercyjnych użytkowników. Albo wstawiamy im zatwierdzanie postów. Także ukrywanie głupich komentarzy - jedno kliknięcie i go nie ma. Z punktu widzenia administratora, który nie chce się zbyt długo zajmować moderacją to bardzo wygodne. 

    Genialnym narzędziem są grupy zamknięte, tam są normalne dyskusje, przesyłanie materiałów. Wielkim plusem są załączniki, które mogą być w różnym formacie. Na forum nie prześlesz gpx czy pdf.  

    • Like 1
    • Thanks 1
  4. 5 minut temu, moruniek napisał:

    Fora, to powoli taki trochę archaizm Internetu, dla ludzi przywiązanych do tradycji, z nikłym napływem "młodego wiekiem narybku". Dla mnie jednak ważny, pozwalający poznać ludzi o wspólnych pasjach i zainteresowaniach, gdzie wirtualne spotkania, przenoszą się do świata realnego. Wspólne wyjazdy przeradzają się czasem z znajomości a te z czasem w przyjaźnie.  

    Jak najbardziej. Fora pozwalają też chyba dokładniej poznać innych.

    Ale grupy na FB także pozwalają na nawiązywanie kontaktów, a większa skala bardzo to ułatwia. Na przykład hasło typu "startujemy jutro z Kletna na Śnieżnik" owocuje wyjazdem trzech pełnych samochodów. Tutaj byłoby to nierealne. Czyli ten aspekt "przejścia do realu" także jest tam mocniejszy...

    Z jakiegoś powodu FB & co pozamiatały ten rynek.

     

  5. Główną wartością mapy.cz jest dobre rozwinięcie/uzupełnienie mapy OSM na której działają WSZYSTKIE istotne aplikacje nawigacyjne. Podkład topo jest zauważalnie lepszy od innych. Teraz w kwestii funkcji to mam wrażenie, że to jest kolejne kopiowanie Locusa. Cieniowanie stoków w tym ostatnim jest od wielu lat. Plus milion innych funkcji, których mapy.cz nie mają. Nie mniej jednak projekt mapy.cz jest bardzo ładnie rozwijany a łatwe używanie na komputerze i smartfonie to wielki plus. 

  6. W dniu 5.04.2022 o 07:05, Lexi napisał:

     

    Zycie jak pisze sstar to najczęstszą przyczyna. Druga to podupadanie forum - tutaj powodów wiele może być - odwracając sytuacje forum żyje kiedy zejdą sie w nim pasjonaci z charyzmą.

    Miałem kiedyś przyjemność pisać na forum które żyło wirtualnie i w realu kilka lat tak bardzo intensywnie że zawiązywały sie przyjaźnie a nawet małżeństwa...inne sie rozstawały...teraz dalej jeszcze istnieje ale podupadło jakościowo (życie)-nie ma już spotkań ..nie ma wernisaży.. wspólnych przedsięwzięć. - zabrakło "liderów". Najważniejsze to to co zostało - pare przyjaźni (trwających w realu) i jeszcze jakieś gęby bieda/celebrytów w telewizorni które już wtedy miały parcie na kamerę..

    Przypuszczam ze tutaj jest podobnie - forum żyje w momencie gdy paru "odpowiednich" ludzi natknie sie na siebie zaczyna "iskrzyć" a to przyciąga, po części uczestników ale często tylko kibiców.

    Forum żyje gdy biorą w nim udział pasjonaci oni przyciągają.....hobbiści zawsze tylko stanowią tło.

     

    Dodałbym jeszcze, że SM jednak zasadniczo zmieniły reguły gry. Pod wieloma względami są znacznie wygodniejsze i i lepiej trafiają w przeciętnego użytkownika. A ponieważ ilość czasu jaką można spędzić przed ekranem jest ograniczona to siłą rzeczy fora straciły ruch. 

    Także dla userów generujących ciekawy kontent SM będą o niebo atrakcyjniejsze. Tutaj naszą relację obejrzy 50 osób a na FB -10 000. Oczywiście jakości interakcji nie sposób porównać ale per saldo te nowe kanały mają więcej plusów.

    • Like 1
  7. 2 godziny temu, sstar napisał:

    Nazywały się tlt? Może coś zapomniałeś doczytać lub dodać? Może link wyjaśni sprawę. Nawet buty maja numery po tlt https://www.sport-conrad.com/blog/en/dynafit-tlt-and-its-history/ choć tu nie wykluczam, ze kiedyś nie miały. Nie prościej byłoby przyznać, ze zapomniałeś coś dodać po tlt np vertical czy     beast, superlite czy speed turn itd itp, o to Wujotowi przecież chodziło gdy pytał jakie te wiązania tlt https://www.dynafit.com/history

    ps atk nie atm, to nie bankomat

    Wydaje mi się, ze pierwsze wiązania pinowe Dynafita to były Low Tech . Zresztą długo używało się tego określenia (na podobnej zasadzie jak "adidasy"). Określenie TLT Vertical było z 2006. To były moje drugie wiązania. Pierwsze to były Dynafit TLT Speed. Tu nie jestem pewien czy miały określenie TLT.

    Dynafit ostro przespał moment gdy tracili ochronę patentową. Konkurencja (ATK, Marker, Fritschi, G3) pokazała stado ciekawych konstrukcji często lepszych od pierwowzoru. A Dynafit jakieś kompletne porażki typu beast albo nowe radicale. Dlatego teraz niezbyt cenię wiązania Dynafita bo nawet te ich lżejsze wydają się gorsze od konkurencji. Wymiata tu ATK bo  dobrze opanowali odkuwanie stopów lekkich co bardzo widać na wadze.

     

     

    • Like 1
  8. 38 minut temu, surfing napisał:

    Wiesiek miło cię znowu czytać.

    Zgoda wiązanie najmniej, ale na Crestach mam poczucie znacznie większej stabilności podczas zjazdów w stosunku do starych Dynafit TLT.

    A co to jest Dynafit TLT ? :) :) :)

    Wiązania Dynafit to gdzieś przy Silvrettach??? :) :) :)

    A tak poważniej, to mam minimalistyczne ATK i mniej bym się czepiał wiązania jak butów i nart. Widziałem sporo zestawów z solidnymi butami (tak 3500 g, szerokimi dechami pewnie >>1500 g), a do tego minimalistyczne Plum-y (te wiązania miały szersze płytki do montażu). I ci goście jeździli na tym z Gran Zebru.

    • Like 3
  9. 9 minut temu, agnel2748 napisał:

    A te narty Fisher Transalp Carbon 82 , one jakoś dużo gorsze od tych Dynafitów ??, znaczy chodzi o zjazd bo do podejścia kiedy waga podobna to chyba wielkich różnic nie powinno być .Tam jakieś bajery że łatwo w Dynafitach  foki załozyć nie ma dla mnie znaczenia

    Dla mnie system mocowania fok Dynafita jest gorszy od sztywnej ramki z ogonem. Pod warunkiem oczywiście dobrego dopasowania jego długości. Bardzo mi pasuje to u BD. Pomoca też jest OK.

    Co do tej narty - chyba od żadnej lekkiej narty cudów bym nie oczekiwał. Są badziewne a jeśli jest wąska to tym szybciej ją wykończysz. W opisie transalpa podają i warstwę titanalu i włókna węglowego więc nawet więcej jak inni. Jak dobra cena to bierz bo geometria wygląda dobrze. 

    • Like 1
    • Thanks 1
  10. 6 godzin temu, agnel2748 napisał:

    ....nie wiem co bardziej wpływa na komfort zjazdu buty /narty czy wiązania.

     

    Chyba najbardziej but, później narta a wiązanie najmniej. Dla mnie najbardziej oczywiste jest oszczędzanie na wiązaniu. Na najlżejszym jesteś do przodu o te 200 g (względem np crestów). I chyba te 200 g warto ewentualnie dodać do narty bo między nartami 1000 g a 1200 czy 1300 jest duża różnica.

    Trzeba mieć świadomość, że te najlżejsze buty (800 -900) i narty (1000 g) to jest bardzo kompromisowy sprzęt. Trudno oczekiwać, że będzie się dobrze zachowywał w twardym. Mimo wszystko jednak uważam, że w dłuższych tematach to jedyna droga. Bo jak podchodzisz 6 godz a zjeżdżasz 1 to kalkulacja jest oczywista. 

    Co do długości to wydaje mi się, że -10 cm do wzrostu to jest rozsądny kompromis. Choć zjeżdżałem kiedyś na -18 cm w miękkim i jakiś specjalnych kłopotów nie było.

    • Like 1
    • Thanks 1
  11. W dniu 18.03.2022 o 20:29, MarioJ napisał:

    Mam pytanie o fotowoltaike.

    Jestem obecnie w PGNiG jeśli chodzi o prąd. I oni nie chcą mnie obsłużyć jako prosument. Muszę się przenieść do Taurona. Z czego wynika że niektóre firmy pośredniczace nie chcą rozliczać produkcji pradu w małych instalacjach ?

    Fundamentalnie z tego, że jest zbyt dużo OZE.

  12. 2 godziny temu, sstar napisał:

    Ładny życiorys https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogusław_Wolniewicz

    nie wiem czy musiał przejść z Zakładu Filozofii do Zakładu Filozofii Religii aby zostać profesorem czy taka koincydencja czasowa

    A mnie zachwyciła taka perełka z życiorysu:

    "Krytyczny wobec freudyzmu, fenomenologii, postmodernizmu i fundamentalizmu religijnego, a od lat 90. XX wieku także marksizmu, "

     

    • Like 1
    • Haha 1
  13. 12 godzin temu, Bumer napisał:

    To ustal swój, lepszy kodeks, jakes taki mądry, doświadczony i obeznany we wszystkich aspektach życia. Niech Ci się nie wydaje ze tylko Ty używasz rozumu, choć akurat w twoim przypadku różnie ci to wychodzi, co wynoszę na podstawie różnych twoich  komentarzy. Zarzucanie innym postępowania wedle wyuczonych regułek, nic nie znaczących regułek, jak piszesz, nie wynosi ciebie ponad ich, a świadczy wręcz o czymś przeciwnym. 

    Bumer, jesteś naprawdę niepoprawny!

    Po pierwsze: jak kończysz wypowiedź jakąś ogólnikową, obraźliwą, rodem z budki z piwem konkluzją to narażasz się na złośliwą (tylko złośliwą ;) ) filipikę.

    Po drugie: odpowiem merytorycznie. Otóż warto znać zalecenia FIS. A jeszcze bardziej warto wiedzieć, że są to tylko zalecenia i ślepe egzekwowanie "przywileju" niższej pozycji może się skończyć kontuzją i przegraną w sądzie. Czyli do regułek FIS trzeba dołożyć dodatkową ostrożność. A tak naprawdę możliwie największe baczenie na wszystkich uczestników ruchu.

    Przechodząc na grunt szerszy. Dogmatyzm życiowy i stosowanie wyklepanych regułek (które nie są normami prawnymi!) bez próby dopasowania się do zmieniającego się otoczenia są cechą charakterystyczną umysłów ograniczonych.

    Ale Ty oczywiście umysłem ciasnym nie jesteś???

     

    • Like 2
    • Haha 1
    • Confused 1
  14. 4 minuty temu, moloo napisał:

    Widzę, że fachowców jak zwykle w naszym kraju co niemiara ... Każdy zna się na wszystkim, wie jak jeździć, jak się zachować, kto był winny a kto nie ...

    Może lepiej skupmy się na pomocy w znalezieniu osób, które tak naprawdę uciekły z miejsca zdarzenia - nie zastanawiając się kto był winny, to rozstrzygnie kto inny ...

    Może ktoś był w tym dniu na stoku, ktoś wie co to za szkółka, obóz narciarski, mieli jakieś plastrony, ale bez logo ...

    Myślę, że ta pomoc jest teraz dla uczestniczki zdarzenia najważniejsza ...

    A kwestię winy niech ustali kto inny ...

    Nie rozmawiamy tutaj o skokach spadochronowych. Przede wszystkim to wszyscy tutaj są narciarzami i takie sytuacje bezpośrednio ich dotykają. Dla mnie jest bardzo interesujące zdanie innych. A to, że o tym rozmawiamy jest wprost oczywiste. Jeśli jeździsz i nie masz zdania co do tego zdarzenia, a jeszcze interpretację zostawiasz innym to... bez komentarza.

    Wracając do tematu to bez wątpienia wszyscy uczestnicy zdarzenia to byli narciarscy zoombie i na pewno winę ponosi cała czwórka. W tym i prowadzący chłopaka bo chyba miał dostateczny przegląd sytuacji aby odbić przewidująco w prawo. "Ja" uważam za skrajnie nieodpowiedzialne poruszanie się w poprzek strumienia narciarskiego i dlatego największą winę przypisałbym snowboardzistce, ale szanuję opinię innych (doświadczonych) narciarzy/narciarek, którzy widzą to trochę inaczej.

    Nigdy nie jeździłem w BT, ten filmik uzmysłowił mi, że jeśli jest tam taki strumień narciarskich zoombie, nie panujących nad torem jazdy i nie obczajający tego co się dzieje obok i bez zdolności przewidywania, to nigdy pod żadnym pretekstem nie powinienem się tam pojawić. Zdarzało mi się jeździć w gęstwie ludzkiej dużo większej jak na tym filmie (np powrót o 16:00 do Kaltenbach,  słynny końcowy zjazd do Marillevy czy 1-ka w Ischgl) ale tam wszyscy bardziej się patrzą na innych jak na siebie. I zderzeń nigdy nie widziałem, jakkolwiek upadki na wylodzonych odkrytych fragmentach jak najbardziej (tu mistrzostwo świata to 40-ka w Ischgl na dole w wąwozie)

    • Like 2
    • Thanks 1
    • Downvote 1
  15. Aby uzmysłowić wady regulacji kodeksu FIS wystarczy podać jedną sytuację jego wadliwości. I jest to bardzo łatwe. Otóż rozpatrzmy dwa tory jazy:

    - narciarz jadący w linii spadku stoku śmigiem hamującym z prędkością 2 m/s

    - narciarz karwingowy jadący z prędkością taką, że składowa w linii spadku stoku wynosi 2 m/s a pozioma około 18 m/s

    Ten drugi jest zawsze ciut niżej od pierwszego, jedzie szerokim skrętem karwingowym i jest oddalony co najmniej 40 m od pierwszego. W pewnym momencie postanawia doprowadzić do zderzenia tak aby pierwszy wjechał w niego. Odległość 40 m pokonuje w 2 s. Przez pierwszą sekundę pierwszy nie ma szans go zobaczyć. Ale ponieważ to bardzo doświadczony narciarz, który kontroluje okolice to zauważa potencjalną kolizję z odległości aż 20 m. Jest też demonem czasu reakcji i w ciągu zaledwie 0,5 s potrafi coś zrobić. Do zderzenia zostało 0,5 s. W tym czasie całe pole reakcji tego narciarza wynosi "aż" 1 m. Tymczasem drugi narciarz zbliża się z prędkością 10 m i precyzyjnie wybierze miejsce zderzenia.

    Zauważmy, że drugi narciarz ma tu dwie kolosalne przewagi:

    - 10 x większą prędkość (100 x większą powierzchnię stoku do dyspozycji)

    - kolosalną przewagę informacyjną bo widzi cały czas pierwszego. Ten pierwszy może w goglach do ostatniej chwili nie zauważyć niebezpieczeństwa.

    Ten przykład jest tylko lekko wyjaskrawionym opisem sytuacji z filmiku. Ja wiem, że czasem lepsza regulacja wojskowa jak żadna. I ogólnie uważam, że kodeks FIS należy jednak propagować. Ale uważam, że w czasach jeźdźców karwingowych upojonych prędkością i sporego zagęszczenia stoków brakuje ostrej regulacj w zakresie przemieszczania się w poprzek stoku. Choćby w formie zalecenia jechania węższym korytarzem i skrętem.

    • Like 1
  16. 2 minuty temu, yoss napisał:

     

    Na szczęście ma.

    Art. 31. Osoby uprawiające narciarstwo lub snowboarding na zorganizowanym
    terenie narciarskim obowiązane są do zachowania należytej staranności w celu
    ochrony życia i zdrowia własnego oraz innych osób, a w szczególności:
    1) zapoznania się z zasadami korzystania z danego terenu, obiektu lub urządzenia i
    ich przestrzegania; (Ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich)

    https://bialkatatrzanska.pl/regulaminy-i-dokumenty/regulaminy

    I będzie miał wpływ na ewentualne orzeczenie.

    Wpływ może mieć, podobnie jak i opinia biegłych.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...