Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'solden' .
-
Środek sezonu narciarskiego, w poprzednim tygodniu opad śniegu, w wyjazdowym – miało być słonecznie przez cały tydzień. Warunki idealne – trzeba było tylko poukładać sprawy zawodowe tak żeby nie przeszkadzały w wyjeździe, zapakować „Wóz Drzymały” i ruszyć przed siebie. Plan nakreślony wstępnie – tj. odwiedzenie doliny Pitztal z lodowcem i Ötztal z Sölden oraz Gurglami. W praktyce trzeba było ogarnąć drogę oraz namierzyć jakieś miejsca na nocki bo jak wiadomo zimą nie jest tak łatwo koczować na dziko, poza tym w Tyrolu tego nie lubią. Aplikacja Park4night podpowiedziała mi ongiś że pod Pitztaler Gletscher można oficjalnie nocować na parkingu przy krecie w Mittelberg, konkretnie na tym: 46.95892560597836, 10.871220574443774, gdzie jest oficjalna tabliczka o możliwości kempingowania. Dokulaliśmy się na miejsce w godzinach wieczornych w niedzielę, ustawiliśmy furę przy podobnych wozach i ruszyliśmy na zwiady. Zwiad był udany, od rodaka stacjonującego na miejscu dowiedzieliśmy się co i jak, że toalety działają przez całą noc, aczkolwiek bez światła i z oznakami całodziennego używania oraz że w sumie nikt się nie melduje (mimo tablicy informacyjnej że powinno się zgłosić przebywanie pojazdu powyżej 24h). DZIEŃ 1 – Pitztaler Gletscher i Rifflsee Bilety zakupione online, zachowawczo na 1 dzionek, odebrane w automatach biletowych rano. Mimo 50m do dolnej stacji pieszką, nie zdążyliśmy na pierwszy kurs Gletscherexpressa (no szok), ale na drugi już się załapaliśmy. Na górze Bajka przez duże B! Słoneczko, sztruksik, pustki na trasach – generalnie miód dla duszy styranej brakiem śniegu i dodatnimi temperaturami w środku zimy. Poniżej kilka zdjęć na potwierdzenie opisanych powyżej okoliczności – warunki wyśmienite! Dzionek mijał nieśpiesznie i zastanawialiśmy się czy ruszać jeszcze tego samego dnia na zwiedzanie sąsiedniego miniośrodka Rifflsee, który był na tym samym karnecie. Uznaliśmy że sprawdzimy temat, bo nie jesteśmy pewni czy zostawać na drugi dzień w tym samym miejscu. Terenowo łatwiej dostać się z Rifflsee na parking pod Gletscherexpressem, ale akurat nam się zachciało odwrotnie, więc trochę przekijkowaliśmy płaskimi odcinkami niby czerwonej trasy nr 1, która tak naprawdę była zimową ścieżką w dolinie. Rifflsee to dosyć ciekawy mały ośrodek, nastawiony głównie na rodziny i uczenie maluchów, aczkolwiek czerwone i czarne trasy (9-11) z Grubenkopf polecałabym dla zaawansowanych. Trafiliśmy na popołudniowe, nie najświeższe warunki, odsłonięte trasy były mocno wyślizgane, odczuwalnie brakowało tam śniegu naturalnego, na którejś z tych tras ślizg moich SL-ek mocno oberwał przy krawędzi (nawet nie wiem kiedy, co i jak, bo kamyki były ale nie w dramatycznych ilościach). Dzień zakończyliśmy zjeżdżając czerwoną 1-ką bez mała pod drzwi domu / kamperka. Wieczorem dyskusja co robimy jutro i decyzja że zostajemy na noc, a jutro rano przejeżdżamy do sąsiedniej doliny Ötztal żeby zacząć jazdy o 9:00 w polecanym przez różnych youtuberów, w tym @JC ośrodku Kühtai. DZIEŃ 2 – Kühtai Przejazd zajął nam chwilę – zjechaliśmy z ponad 1750m npm na 700, żeby wspiąć się na 2020m npm na parkingu pod wyciągami zjedliśmy śniadanko i lekko po 9-tej ruszyliśmy odebrać bilety z automatów, które nie chciały nam ich wydać, więc niestety straciliśmy dalszą chwilkę na kolejkę do kasy w celu odebrania skipassów. Rozpoczęliśmy zwiedzanie ośrodka od strony południowej, było trochę ludzi, ale kolejki do wyciągów raczej szły na bieżąco. Rozpędziliśmy się trochę za bardzo – myśleliśmy że ośrodek jest większy i dosyć szybko przejechaliśmy to co było dostępnego ze strony południowej i zjechaliśmy na drugą, zacienioną stronę doliny. Tam były głównie trasy czarne i jakaś jedna wielowariantowa czerwona. Czarne trasy dosyć wymagające, bo twarde / wyślizgane i kamyki również tutaj wychodziły na wierzch. Trochę nam się nie chciało walczyć, więc większość reszty dnia spędziliśmy na czerwonych wariantach przy Dreiseenbahn oraz Hohemutbahn. Ośrodek fajny na 1 dzień, ale przydałoby się więcej śniegu i odrobinę lepsze połączenia między niektórymi wyciągami (żeby nie trzeba odpinać nart kiedy drogi nie są białe 😊). Było też zdumiewająco ciepło jak na ponad 2000m npm, kamperek w tym czasie naładował na full baterie na słonecznym parkingu. Skończyliśmy jakoś tak po 15-tej bo już nam się nudziło, a trasy mocno się zdegradowały. Po nartach zjazd do doliny, zakupy, tankowanko i obczajanie na który kemping uderzyć żeby na następny dzień atakować Sölden. W dolinie Ötztal są aż 4 kempingi, w tym jeden w samym Sölden – niestety oblegany i bardzo drogi. Zadzwoniliśmy pro forma ale mieli miejsce tylko na 1 noc za 90 euro, więc postanowiliśmy uderzyć do drugiego w kolejności „Natur Camping Kuprian Ötztal” gdzie były wolne parcele w cenach akceptowalnych. Pod wyciągami na parkingach nie wolno nocować (poza parkingami wielopoziomowymi, na których kamper się nie zmieści), wszędzie są wywieszone zakazy, społeczność karawaningowa opisuje też że zdarzają się kontrole parkingów i mandaty. Woleliśmy tego nie sprawdzać, ponadto po 2 nockach w Pitztalu i jednej w drodze nasz kamperek domagał się serwisu wszystkich zbiorników więc kemping był nam potrzebny. Dojechaliśmy późnym popołudniem, na miejscu bardzo miła obsługa, kemping – profeska: strefa sanitarna na poziomie minimum czterogwiazdkowego hotelu, na miejscu oczywiście jest cieplutka narciarnia, sauna (za dodatkową opłatą), restauracja i możliwość zamówienia pieczywa na rano do odbioru w recepcji (super opcja). Jedyne czego tu brakowało to słonka, bo kemping był w otoczeniu wysokich gór i w porze zimowej nie docierały tu na zbyt długo promienie słoneczne, w związku z tym musieliśmy się podłączyć do słupka z prądem, ale koszt był minimalny (wyszło chyba 3,5 euro za 3 noce). Ogólnie mogę polecić. Jedyny minus to przystanek skibusa w odległości aż ok. 10 minut piechotą DZIEŃ 3 – Sölden Rano koło 8:00 stawiliśmy się na przystanku – okazało się że pierwszy skibus przyjechał już full wyładowany ludźmi, ale zaraz za nim jechał następny. Dojazd do Gaislachkogl zajął ok. 15 minut, odebraliśmy skipassy – tym razem 3-dniowe i ruszyliśmy do góry. To tam niestety na drugiej gondoli powisieliśmy chyba z 15 minut (na szczęście na siedząco) i dopiero po 9-tej rozpoczęliśmy eksplorację ośrodka. Wjechaliśmy w pierwszej kolejności na Gaislachkogl (3058m npm) – tam gdzie muzeum Bonda, ale odpuściliśmy zwiedzanie. Zjechaliśmy czerwoną 1-ką – fajna tylko zakamieniona (tak, w Sölden na 3tyś m kamienie!), sprawdziliśmy inne kanapy i trasy w tej części ośrodka i przemieściliśmy się na Gletscher Area – chwilę to trwało, na miejscu krótka przerwa, pojeżdżone, zwiedzony punkt widokowy na Tiefenbachkogl i powrót przez Giggijoch, gdzie zostaliśmy do końca dnia. To był naprawdę solidny dzionek, pojeżdżone 51km tras wg Skiline. DZIEŃ 4 – Hoch- i Obergurgle Rano kolejnego dnia postanowiliśmy dotrzeć skibusem do Gurgli. W tym celu uznaliśmy że łapiemy busa przed 8:00, mimo że wyciągi otwierają o 9:00 – obawialiśmy się że następny będzie full obłożony, a do Gurgli autobusy kursowały co pół godziny. Zaczęliśmy dzionek od Hochgurgli – warunki świetne, sztruksik i pierwsze zjazdy z ograniczoną ilością ludzi. Potem zrobiło się trochę ciaśniej, zwłaszcza w rejonie nowej gondoli Kirchenkarbahn i tamtejszych niebiesko-czerwonych tras. Czerwone miejscami już się wyślizgały, na trasie pucharu świata sama się rozjechałam w żabę, a jakiegoś nieszczęśnika ściągał helikopter…. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności przerzuciliśmy się Top-Expressem do Obergurgl. Tamtejsze trasy jeszcze bardziej wyślizgane, mało chyba śniegu im spadło i bazowali głównie na sztucznym. Ludzi też dosyć sporo, ale sprawdziliśmy wszystko łącznie z jakimś króciutkim krzesłem przy Familyparku. Niestety nie wiem ile przejechaliśmy, bo Skiline nie odnotowała wizyty w Gurglach (mimo że jest na tym samym karnecie co Sölden). Wróciliśmy świętować prywatną uroczystość w restauracji na kempingu (jedzenie bardzo dobre, potrawy ładnie podane, ceny dosyć wysokie). DZIEŃ 5 – Sölden Na kolejny dzionek wybraliśmy ponownie Sölden – tym razem kręcąc się od Giggijocha w stronę lodowca. Trasy z rana jak śmietana, a ja załapałam zająca ni stąd ni zowąd – na szczęście bez konsekwencji. Mój partner fiknął na koniec dnia waląc głową (w kasku) o stok, tak że uznaliśmy że już na nas czas – pojeżdżone znowu prawie 50km. Logistyka na ten dzień przewidywała opuszczenie kempingu rano, przestawienie się na parking pod gondolą (obczajony dzień wcześniej) oraz wyjazd z doliny po nartach w kierunku Niemiec. DZIEŃ 6 – Garmisch Partenkirchen i powrót Po jeździe w piątek ruszyliśmy na północ – wyjazd z doliny, zakupy, tankowanie i przejazd na nocleg w Garmisch Partenkirchen. Rozważaliśmy jeszcze jazdy w Garmisch, ale zobaczyliśmy że większość tras Garmisch Classik będzie pokryta tylko sztucznym śniegiem (wielka mizeria śnieżna w tym rejonie), a Zugspitze ma tylko 20km tras u góry za jedyne 66 euro/dzień. Uznaliśmy że odpuszczamy, „nogi bolo’ etc. Ja osobiście chciałam pospać przynajmniej do 7:00 bo pobudki w przedziale 5:50 do 6:30 przez cały tydzień mnie nieco wykończyły. Ogarnęliśmy nocleg na parkingu pod skocznią (5euro/noc), gdzie stało sporo załóg i całkiem miło się kimało. Rano pospacerowaliśmy po miasteczku i skoczni – na dole były zawody juniorów – biegowe i slalom, stąd dosyć spory ruch. Bezpośrednio pod skocznią jest też gondolka Eckbauerbahn i dostępna jedna trasa narciarska czerwona. W miasteczku kawka i ciacho w historycznej kawiarni Krönner i powrót do domu przez Niemcy (odwiedziny znajomych). Podsumowanie: wyjazd udał się super, pogoda była wyborna, warunki na stokach bardzo dobre (im wyżej, tym lepiej). Obawialiśmy się tłumów w tak popularnych ośrodkach w lutym, jednak można było pojeździć bez problemu, tylko w newralgicznych miejscach w Sölden złapały nas kolejki na góra 5-10 minut stania. Kamper przeszedł test zimowania na mrozie – tylko dwa niechciane zdarzenia: 1) W Pitztalu wyłączyło się webasto w ciągu dnia jak byliśmy na trasach i lekko się ochłodziło w środku, na szczęście awaria ta nie powtórzyła się. 2) Przymarzł spust szarej wody (mróz -10 albo i więcej) i nie mogliśmy zrzucić jej wyjeżdżając z kempingu (ale wróciliśmy popołudniu po nartach – tak się umówiliśmy z obsługą). Śnieg nas nie zasypał, więc nie trzeba było odśnieżać wielkiej budy (a jest co robić w takim przypadku), drogi były czarne, więc łańcuchy tez zostały w garażu nie ruszane. Z całą pewnością ruszymy ponownie na narty zimą (ja już bym mogła, ale trzeba teraz odpracować leniuchowanie).
- 18 odpowiedzi
-
- 21
-
-
-
- narty kamperem
- ötztal
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kochani, pomocy! Bo jestem już bliska obłędu Czas leci, miejsc wszędzie ubywa! A zdecydować się trudno. CZY AUSTRIA NADAL JEST FAJNYM MIEJSCEM NA NARTY W MARCU? Organizuje wyjazd na narty. Lecimy samolotem, a na miejscu wynajmujemy 2 auta. W tym roku padło na Austrię ze względu na termin: 2-11 marca (8 dni na nartach, 9 nocy). W zeszłym roku byliśmy w Dolinie Aosty i było tam tak pięknie (La Thuile, Cervinia, Pila), że nie wiem, czy Austria podoła Ostatni raz byłam w Austrii 15, może 20 lat temu, w Solden - nic nie pamiętam, hahahahah. Zaklepane mamy miejscówki 12 km od Solden i w samym Zall em See. Zall em See chyba raczej nam odpadnie (mimo pobliskiego Saalbach), bo naczytałam się, że jest nieciekawe w zimie (oprócz ładnego miasteczka). Myślę jeszcze o Zillertal i St. Anton. Możecie coś doradzić? Zależy nam na długich, łatwych widokowych trasach, super widokach, fajnej atmosferze na stoku, bo będziemy spędzać na stoku całe dnie. Po nartach zwiedzanie klimatycznych okolicznych miasteczek. Nie interesują nas imprezy, chlanie i niemiecka napier......a w dyskotekach. Za starzy już jesteśmy (30-40 lat). Będziemy mieli 2 auta. A może w ogóle lepsza byłaby Francja i Les2Alpes albo Włochy? Tylko, czy tam nie będzie w marcu za ciepło? W zeszłym roku w Aoście było sporo lodu i roztopionego śniegu po południu (muldy). Ale pogoda absolutnie cudowna. Non stop słońce i oszałamiające widoki. Dajcie znać!
-
Cześć. Planuję swój 2 wyjazd w Alpy na narty. Dwa lata temu byłem w Val di Sole w styczniu i była istna bajka. W tym roku też chcieliśmy jechać do Włoch, ale mam obawy co do ewentualnych warunków w marcu. Dlatego póki co postawiłem na Sölden, i tu pojawia się pytanie: Czy to dobry kierunek na ten termin? Spanie mamy zaklepane w Winklen. Czy możecie podzielić się wskazówkami dotyczącymi tego ośrodka? Przyjmę wszelkie info. 🙂 Pzdr
-
Witam. Planuje z żoną wyjazd na narty do Solden w Austrii w pierwszej połowie grudnia 2022. Czy ten ośrodek w tym terminie to dobry pomysł?? Nie ukrywam że to będzie nasz pierwsza przygoda z nartami za granicą. Jeździmy już od dobrych kilku lat -nasze umiejętności - średnio zaawansowani w tym sporcie. Może jakieś inne propozycję od Was?? Pozdrawiam wszystkich.
-
Czy James Bond ma lodowce? Ma!!! Rettenbach i Tiefenbach wraz z drogą prowadzącą na nie Tak, tak - można lubić, bądź nie człowieka do zadań specjalnych brytyjskiej Królowej, ale jedno jest pewne: sceny ze Spectre będą zawsze kojarzone z nartami i Soelden Zatem już wiecie, którymi tyrolskimi lodowcami były te, które dzisiaj odwiedziliśmy razem z @JC Jak było? Było bosko! Na niebie żadnej, nawet najmniejszej chmurki, słońce i delikatny mróz, taki max -6 z rana. Trasy przygotowane z finezją, równe, wygłaskane i twarde - szybkie! Jestem zachwycony taką jesienią w Alpach ...i wydaje mi się, że już na stałe w moim kalendarzu narciarskim jesień będzie ważną porą na narty. Dlaczego? To tak pokrótce i w szczegółach. Bo można uchwycić okno pogodowe, wyż, który da nam pełnię pogodowego, narciarskiego szczęścia! Po drugie? ...ilość narciarzy na trasach - ich po prostu nie ma. Kilka szkółek, kilka teamów trenujących na tyczkach i nikogo więcej. Po godzinie 13stej, bez zawodników, każda z tras, to zwyczajnie samotnia, pustelnia, czy jak chcecie nazwać miejsce gdzie jest cisza, spokój i żywego ducha. Klimaty jakie dzisiaj mieliśmy były niczym Słoneczniki Van Gogha. Spójrzcie na poniższe zdjęcie. ...albo na to: Jakże było miło spotkać dzisiaj Team B, czyli @Piotr_67z Małżonką. Krótkie, ciepłe i niezwykle miłe spotkanie - ależ się ucieszyłem Moi Drodzy, że Was spotkałem! Ściskam raz jeszcze i czekam kolejnego, tym razem dłuższego nartowania. W ośrodku, można powiedzieć, że były czynne wszystkie trasy - jeden, czy dwa krótkie łączniki może nie zostały jeszcze uruchomione, reszta działała w pełnej krasie - doskonała! I sztruks, który nam towarzyszył przez cały dzień! Tak, tak - nawet o godzinie 15:30 można było znaleźć sporo miejsca nie ruszonego nartą. Prawdziwą atrakcją było poszusować, dzień po Pucharze Świata trasą zawodów. Konkretna lufa!!! Charakterystyczne miejsce poniżej. ...mi się z czymś kojarzy, ale nie będę pisał z czym Moja druga w życiu wizyta na lodowcach w Soelden - była podobnie jak pierwsza, bardzo udana. Pamiętasz @artix? Na moje szczęście, jutro również będziemy szusować po tutejszych ski lotniskach! Kolejny, fantastyczny dzień w Tyrolu!!! Jak dobrze, że jeszcze kilka przed nami. Na koniec zapraszam Was do obejrzenia galerii fantastycznych klimatów uwiecznionych w obrazie cyfrowym - link do galerii poniżej: Z narciarskim pozdrowieniem marboru
- 4 komentarze
-
- 17
-
-
-
- rettenbach tiefenbach
- rettenbach
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam po przerwie. Wróciłem we czwartek z fantastycznego pięciodniowego pobytu w rejonie doliny Oetz. Wyjazd jak to ostatnio wchodzi mi w krew z Gajowy01. Plan wykonany w 100% to znaczy dzień pierwszy Solden, drugi Hochgurgl, trzeci Obergurgl, czwarty powtórka z Solden i ostatni Kuhtai. Pogoda co tu dużo mówić - petarda. Pięć dni totalnej lampy. O ośrodkach pisać nie ma co bo to top topów i w zasadzie wszyscy je znają. Niech te parę fotek odda to jak tam było: Także no...... było ładnie. Na koniec jeszcze krótki filmik: Miłego oglądania.
- 12 odpowiedzi
-
- 24
-
-
-
Ze względów losowych wypadły mi 2 osoby ze składu na najbliższy weekend. Cel to Ötztal, jw. Jadę z Krakowa, przez Śląsk, ale podłącza się ktoś z Lublina i Rzeszowa. Wyjazd dziś w piątek wieczorem, 4 dni na śniegu, powrót w nocy z wtorku na środę. Po ostatnich opadach zima jest wręcz fantastyczna, przy dobrym układzie to będzie ponad 100 km tras. Karnet 192 euro za 4 dni, więcej na priv, telefon - pomyślimy jak zrobić to najtaniej :) Zapraszam
-
Miało być wiosenne nartowanie do końca kwietnia na Chopoku i Łomnicy, ale sprawy w pracy tak się potoczyły, że będą Alpy! 🤩 Drugi wyjazd w życiu, pierwszy samodzielnie zorganizowany. Ekipa dwuosobowa: ja + kolega parapeciarz Wyruszamy samochodem rano w lany poniedziałek 22.04. powrót planowo w sobotni wieczór 27.04 Czyli 5 noclegów, 4 dni rąbania - na wypoczynek typu siedzenie pół dnia w knajpie się nie nastawiam - trzeba zakończyć sezon z przytupem Cel - Dolina Ötztal. Oczywiście Solden ale chcemy też zobaczyć i pojeździć w Obergurgl-Hochgurgl, skipass powyżej 3 dni obejmuje całą dolinę. Zakwaterowanie mamy w Langenfeld w apartamencie Falkner - 12 km na północ od Solden. Pod nosem termy Aquadome i przystanek skibusa. Aktualnie jestem w trakcie kombinowania drugiej pary nart, w razie opadu lub/i cięższych warunków chciałbym mieć coś szerszego niż moja stara gigantka z 67 pod butem. Zastanawiam się, jakich warunków się spodziewać o takiej porze? Nigdy tak 'poźno' nie jeździłem. Dolne stacje są na ok. 1250 m npm, trasy będą czynne czy raczej tylko lodowiec? Na której trasie rozgrywana jest runda PŚ w GS? Chciałbym się przejechać 🤣 Jakieś wskazówki co do ośrodków jak i okolicznych miejscowości? Na pewno ktoś tam był. Które trasy warte polecenia? Bo chyba nie damy rady wszystkiego objeździć w 4 dni. Gdzie tanio i dobrze jeść, gdzie pojechać, co zobaczyć po nartach? Wszelkie rady i wskazówki mile widziane Ujęcie z dzisiejszego popołudnia sprawia, że mimo iż do wyjazdu 3 tygodnie, już mi się mordka cieszy! Relacja będzie na pewno z każdego dnia + może coś ekstra Pozdrawiam
-
Wczoraj późnym wieczorem decyzja zapadła - jedziemy do Solden Decyzja niby była wczesniej, ale ekipa nie mogła znaleźć noclegów odpowiadającym budżetowi Początkowo szukalismy aparatmentów czwróki i dwójki ale ostatecznie zdecydowalismy się na szóstkę. Chodzilo mi po głowie Mayrhofen i Zillertal Arena, ale to znowu okładamy na później Koło 22 znajomy napisał, że znalazł fajny apartament w Solden i zebysmy sie szybko decydowali...szybko cos na telefonie przeczytalam o ci jak - sypialnia i lazienka dla mnie i mojej drugiej połowy wiec okej Póki co czytam rózne info w necie i jakies relacje i jeszcze większą mam ochotę, dobrze, że już tylko 3 tygodnie do wyjazdu. Za oknem dzisiaj mam piękne słońce i lekki mrozik i mam nadzieję, że w Solden przywita mnie podobna pogoda Póki mam jeszcze troche czasu do wyjazdu, może coś mi podpowiecie gdzie i co warto zobaczyc? Gurgle oczywiscie tez w planie Aha, 6 osób dobrze jeżdzących i radzących sobie na każdej trasie
-
Witam Planuje wyjazd na 3-4 dni do Austrii - Solden, nocleg np. Dorf 237, 6444 Längenfeld, Austria, Haus Wiesenblick. Mogę zabrać 2 osoby z nartami i niedużym bagażem, najlepiej z okolic Poznania, można też dojechać do mnie jak będzie za daleko, wszystko do dogadania. Wyjazd planuje w najbliższym tygodniu. Kontakt 602155930
-
Wolne dwa miejsca w aucie na wyjazd do Solden. Niestety ekipa się rozsypała i została nas 3 osoby (3 chłopów,21 ,22 ,35 lat) Nocleg planujemy w Langenfeld wyjazd typowo prywatny dzielimy się kosztami jak biali ludzie:) Wyjazd z Nowego Sącza 2 kwietnia w nocy
-
Cześć wszystkim Mam zaplanowany wyjazd 17-24 Marca do Austrii. Zaplanowany dużo powiedziane chciałbym jechać. Jeżdzę średnio 3 razy w roku. Mogę do kogoś dołączyć albo kogoś zabrać 1-2 osoby max. bez problem ogarniam nocleg samochód, znam angielski. Celuję w ośrodki jak w temacie ale może być też co innego. Raczej wyjazd z nastawieniem, że jeździmy cały dzień(wstajemy rano I 8.30 czy 9 jesteśmy na stoku). pokoje osobne aby się nie denerwować na siebie wzajemnie. co do mojej jazdy nie jestem wirtuozem ale z każdej gory zjeżdzam przodem I tyłem. mam 41 lat kiedyś skończyłem AWF, jestem z Gdańska. Czy dołączę czy zoorganizuje bez różnicy wielkiej.
-
Dzień dobry, mam wolny tydzień 17-24, jestem z Gdanska, cel wyjazdu jazda na nartach. NIE IMPREZY 1. Mogę zabrać kogoś do Austrii, rejon Solden (jeżdzę trzy raz w Roku w różne miejsca na narty I mam spore doświadczenie w tym temacie) 2. Mogę do kogoś dołączyć o ile rejon będzie ciekawy I nocleg normalny (mogę dopłacić do jedynki albo zaplacic sam za dwojke), nie kieruje się ceną, nie musi być jak najtaniej. 3. Albo wykupię wyjazd komercyjny, niestety jest to jeden jedyny termin. generalnie za nim ktoś napisze, że tak chce jechać niech naprawdę przemyśli czy może... jak tak prosze o kontakt priv.
-
Witam, posiadam dwa miejsca w samochodzie dla uśmiechniętych i pozytywnie nastawionych do życia narciarzy. Wyjazd z Warszawy, 22.-25.03. lodowiec Stubai (spimy w Alpenhotel Tirolerhof w Fulpmes), 25.-27.03. lodowiec Solden (spimy w Hotel Bergland). My; para 27/30 lat. Ew. koszt podrozy 50/50. Środek transportu - wygodne, duże, oszczędne auto.
-
Czołem, parę fotek z czterodniówki z Soelden. Klasyka, męski wyjazd, noc w aucie i na narty. Początek nową gondolą na Giggijoch A tam już właściwy świat :-) Potem przerzut w rejony "Bondowskie" Nowe krzesło w rejonie Gaischlachkogl Kolejna, świetna trasa - ale już nie na te temperatury. Jedna z najniżej położonych w Soelden. Widokowość - ogólnie OK :-) Co prawda Białka to nie jest, ale da się żyć.... Teren działania agenta 007. Ciąg dalszy nastąpi wieczorem, czas wracać do realiów i pracy.....
-
Witam wszystkich. Zgodnie z obietnicą krótka relacja z pobytu w Otztal w dniach 27-31.01.2018. Dzięki naszemu koledze „Gajowy” bo z nim był wypad, udało się w ciągu pięciu dni w Tyrolu odwiedzić pięć miejscówek (choć w zasadzie sześć). Po kolei: Po nocnej jeździe (z piątku na sobotę) i wstępnym rzuceniu gratów na kwaterze już koło 10 jesteśmy po dolną stacją kolei Hochgurgl. Zakup karnetów i jazda. O szesnastej zjazd na dół. Pogoda jak widać bajkowa ośrodek również. Moim zdaniem jeden z najciekawszych ośrodków w Tyrolu. Super nowa gondola Kirchenkarbahn z fajnymi trasami (ma być jeszcze drugi jej etap). Budowla dolnej stacji gondoli mieści restaurację i muzeum motoryzacji. Dzień drugi: Solden, no cóż tu nie ma co pisać. Niech każdy zobaczy sam. Ośrodek potężny i nowoczesny. Kilka tras genialnych. Nie mniej jak dla mnie – za duży .Wiem wybrzydzam . To pewnie wina trochę gorszej pogody w tym dniu. Dzień trzeci: Obergurgl i dalej nie pytaj. Ciąg dalszy dnia pierwszego. Pogodowo również. Lampa aż miło. Ta druga część równie świetna. Jako, że byliśmy mniej zmęczeni niż w dniu pierwszym zaliczamy również Hochgurgle powtórnie (łącznikiem Top expres). Dzień czwarty (mistrzowskie zagranie Gajowego): Rano od 8.00 mały (jak na warunki austriackie bo „tylko” 30km tras) ośrodek Hochoetz a później około 11.00 przejazd skibusem do Kuehtai. Powrót tak samo. Pierwszy ośrodek świetny. Wygląda, że nastawiony na rodziny bo pełno przedszkoli i różnych atrakcji dla dzieciaków. Rodzice jednak na pewno nie będą się nudzić . Kuehtai to REWELACJA!!!!!!. Ośrodek wręcz genialny. Krzysiek (Gajowy) nazwał go perełką i trafił tym w dychę. Polecam całym sercem. Trasy zróżnicowane i rewelacyjne. Nawet po południu stoki trzymały idealnie. Obie strony są świetne. I ta północna i ta południowa. Dzień piąty powrót: Ale zanim wrócimy, zaliczamy od rana niewielki ośrodek znajdujący się w drodze powrotnej, zaraz koło Innsbrucka – Axamer Lizum. Tu następny „podstęp”, we środę jest w tym ośrodku zniżka 20% na skipassy . Ośrodek z niezbyt nowoczesną infrastrukturą ale za to z jakimi trasami!!! Świetny. Najeździliśmy się do bólu. I to za 33 eurasów/dzień. To taniej niż Kasprowy . Polecam serdecznie. No i to już w zasadzie koniec. 16.15 pod kasami szybkie przebranie się. Pakowanie busa i w drogę do Polski. 01.30 – Katowice. Jak widać na fotach pogoda nas dopieściła maksymalnie. Warunki śniegowe chyba najlepsze jakie miałem w Alpach – czyli od roku 2009. Organizacja Krzycha po prostu rewelacyjna. Człowiek ten posiada nieocenioną wiedzę o ośrodkach w Tyrolu i pozwala mu to wymyślać i kombinować fantastyczne wyjazdy nastawione na NARTY!!!!! W tym miejscu wielkie dzięki dla Niego. Następną wartością dodaną wyjazdu była świetna ekipa narciarska. Wszystkich było nas 14 luda. Wszyscy (poza jedynym deskarzem) zakręceni na punkcie nart na maxa. Z tego miejsca chciałem ich wszystkich pozdrowić i podziękować za świetną atmosferę na wyjeździe. Ciekawe czy ktoś z nich się u nas „pojawi”? Teraz idę dalej leczyć obolałe nogi . Pozdrawiam.
-
W tym roku po raz kolejny padło na Soelden. Wraz z tatą, wujkiem i siostrą wyruszyliśmy w sobotę około 4:00 z Brennej. Droga przebiegła bez problemów, jedynie w okolicach niemieckiej granicy spotkał nas około 20 minutowy korek. Na szczęście była to jedyna przygoda na trasie. Na miejscu pojawiliśmy się mniej więcej o 14:00. Szybkie zapoznanie się z apartamentem ( Solaris około 250 m od gondoli Giggijoch) rozpakowanie i ruszyliśmy kupić karnety. Potem oczywiście piwko + coś mocniejszego, 2 partyjki w tysiąca i trzeba było się kłaść spać bo mamy w zwyczaju, że musimy być pierwsi pod gondolą :D. Dwa pierwsze dni to istny raj, pełna lampa. Wszędzie sztruks, po prostu pływało się po stokach. (zdjęć nie wrzucam ponieważ kolega z forum MAIKEL również był w podobnym terminie, będą na koniec jedynie filmiki) W oba dni jeździliśmy od rana do około 16:00. Potem standardowo jakieś małe co nie co na wieczór i spać. Wtorek niestety zafundował nam mgłę i lekkie opady śniegu. My wybraliśmy się wtedy do sąsiednich Gurgli. Jazda bardzo fajna, wszystko ok. Jedynym minusem paskudna widoczność w wyższych partiach, ale dzień jak najbardziej na +. Dwa kolejne dni przywitały nas opadami śniegu. We środę spód twardy a na tym w okolicach 30-40 cm świeżego puchu. Po prostu miód. Wiadomo, że z biegiem czasu robiły się coraz to większe muldy, ale przynajmniej nie było nudno. W czwartek podobnie jak w środę, z jedyną różnicą, że puchu było w okolicach 10 cm. Warunki oczywiście genialne. Niestety czym wyżej, tym większa mgła. Trzymaliśmy się niższych partii co raczej jest zrozumiałe. Piątek do godziny 12 podobny jak czwartek, lekkie opady śniegu + mgła. Po południu przejaśniło się, a momentami nawet przebijało się słońce. Pozwoliło to na kilka zjazdów z wyższych punktów ośrodka. Na koniec oczywiście Electric Mountain Festival z Wild Culture w roli głównej. Podsumowując wyjazd był na prawdę udany. 2 dni słońca w zupełności wystarczyły na zwiedzenie wszystkich najważniejszych części Soelden. Zabrakło jedynie kolejnego słonecznego dnia na Gurgle. ale jak to mówią wszystkiego mieć nie można. Do Polski wyjechaliśmy około 7:30 na miejscu byliśmy o 17:30. Trasa powrotna również bez większych przygód, jedynie korek opóźnił nas o około 20 minut. Teraz szybko wyprać wszystkie rzeczy i znów pakowanie. Od soboty Kronplatz. Tak jak już pisałem zdjęć nie wstawiam, bo zbytnio się nie różnią od zdjęć MAIKEL'a. Poniżej obiecane filmiki, na razie 2. Potem coś jeszcze dorzucę. Pozdrawiam
-
Kolejny wyjazd w tym roku to typowa 4 dniówka na nartach , tym razem organizowana przez Jaro z Trójmiasta ( jestem z Warszawy dosiadalismy się w Łodzi). Planowalismy dwa dni spędzić w Solden i dwa dni na Pitztalu niestety ale pogoda pokrzyzowała plany w niedzielę nieodbył się Puchar Świata - mocno wiało. Jeżdziłem dzień w Solden ( sobota) i dwa dni na Pitztalu ( poniedziałek / wtorek) cześć grupy pojechało w niedzilę na Kaunerthal był to jedyny chodzący lodowiec w Austrii tego dnia .... (mocno wiało i padał śnieg) , pozostałe trzy dni to typowa lampa przez cały dzień. Warunki na obydwu lodowcach doskonałe ale w Solden były wąsko otwarte trasy jak na mozliwości tego lodowca więc tworzyły się muldy , pitztal zdecydowanie lepiej otwarty. Przy samych wyciągach brak kolejek oprócz kolejki na Pitzku przy krecie ( na górze bez kolejek) Zdjęcia z Solden: Zdjęcia z Pitztala:
-
Uwaga, emergency! Jak to w życiu bywa, ktoś wypadł i mam aż 2-3 miejsca wolne na majówkę! W skrócie: 29.04-3.05 - 5 dni, majówka w Ötztal: Sölden + Gurgle + może coś extra (Pitztal v Stubai na 1 dzień). Taki jest plan, tak bym chcial, ale nie wykluczam małych modyfikacji zależnie od warunków/pogody. Gurgle działają niemal całe, a w Sölden przedłużyli działanie części Winterarea, czyli działa gondola z doliny, cały Giggijoch, i jest oczywiście pełna narciarska łączność z lodowcami. Wyjazd jutro późnym wieczorem z Krakowa, przez Śląsk, ale są przeróżne możliwości dołączenia/dojazdu do nas, warto pytać - może być z Krakowa, Katowic, Częstochowy, Końskich, Rzeszowa, Opola, Radomska i in. - auta jadą z różnych stron, wiele możliwości, żeby dołączyć do całkiem licznej ekipy PS. postaram się zrobić tak, żeby było tanio - więcej na telefon (nr jest w moim profilu) Parę osób myśli i rozważa, ale jak nas będzie więcej to dodatkowe auto osobowe też się zmieści na kwaterze (b. fajne apartamenty w Langenfeld)
-
Cześć, wybieram się na upragniony wyjazd narciarski do Sölden, na majówkę. Czy ktoś z Was był ostatnio w tamtych rejonach i jest w stanie mnie pocieszyć lub dobić jak wyglądają warunki na trasach w górnych rejonach lodowca? Czy jest szansa pojeździć po twardym czy już nie bardzo? Dzięki, Kuba
-
Witam Was, W tym roku sezon zacząłem dośc póżno odpadł wyjazd wrześniowy ze względu na kiepskie warunki sniegowe na tyrolskich lodowcach ( mało otwartych tras). Opisywanie szczegółowe Solden i Pitztal mija się z celem - organizacja doskonała, warunki śniegowe bardzo dobre - nie doskonałe bo kilka kamieni widziałem .obydwa ośrodki to połączenie doskonałej jakości niestety z wysokoimi cenami karnetów np: 1 - dzień Pitztal to 48 euro ..... z powodów rodzinnych w tym roku również nie kupiłem sezonówki która się bardzo opłaca. W Solden bardzo dużo Polaków ,praktycznie co chwilę słychać / widać jakąś ekipę z Polski. Tym razem na wyjazd pojechałem z grupą zorganizowaną przez Jaro z Trójmiasta (bus 9 osób) (nocowaliśmy wspólnie z ekpia od Krzycha Gajowego z Krakowa) - doskonała atmosfera , super opcja z menu, dobra cena, i te genialne apresy - nie raz jeszcze pojedziemy razem Mieliśmy 3 dni ładnej pogody , może nie typowej lampy ale jezeli pojawiały się chmury to nie schodziły nisko, jedynie ostatniego dnia na Pitztalu już niestety po 12 - opady sniegu. Już myślę o kolejnym wypadzie ...... do Tyrolu Zdjęcia nie są zbytnio twórcze , piekne itd.... jestem na tych lodowcach kilka razy w roku wiec nie robię wielu zdjęc
- 1 odpowiedź
-
- 11
-