Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Dlaczego Polacy nie mają wyników w narciarstwie alpejskim!?


Rekomendowane odpowiedzi

Jak to nie mają wyników....?

Mają, tylko niezbyt dobre :D

A tak na serio: to myślę że najprostsza odpowiedź jest według mnie w tym wypadku najbardziej prawdziwa:

Trenowanie przez cały sezon na rodzimych pagórkach z jednym Kasprowym dostępnym często dopiero od stycznia nie da się porównać z trenowaniem na różnorodnych stokach alpejskich dostępnych od listopada do maja.

Nawet tygodniowe wypady treningowe w Alpy nie są w stanie zrekompensować tego niedostatku górskich terenów narciarskich w kraju zwłaszcza dla juniorów dla których w większości skorzystanie z 1 wyjazdu treningowego w Alpy jest nie lada osiągnięciem.

Nieco zmienić to może rozbudowa Chopoka oraz w przyszłości Kasprowego. Drobnym krokiem będzie także modernizacja Pilska i Szczyrku, jednak na to iż w tym sporcie będziemy potęgą praktycznie nie ma, wszak jak sama nazwa mówi to narciarstwo alpejskie a nie tatrzańskie czy tym bardziej beskidzkie.

Chyba że by tak utworzyć narciarstwo beskidzkie puki jeszcze na SONie są orczyki - tutaj zapewne nie mielibyśmy sobie równych :D;)

Edytowane przez shuger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczegóż mieliby mieć te wyniki? W golfie, curlingu, bobslejach, hokeju i pieron wie jeszcze w czym, nie mamy wyników, i co? Świat się wali?

W dzisiejszych czasach kiedy rządzący i media przygotowują nas do roli służących ( patrz te teleturnieje o gotowaniu, sprzątaniu, strzyżeniu, zabawianiu ludzi i śpiewaniu) nie liczcie na rozwój narodowego sportu i dowartościowywanie wynikami i sukcesami mas. Tym bardziej, że to kosztuje!!! Kto to ma finansować i z czego? Nieliczne przypadki znaczących osiagnięc polskiego sportu w ostatnich 20 latach to jakby wybryk pasjonatów. Jest jeszcze druga metoda, np. taka jak w byłej NRD, ZSRR. Czy lepsza?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

W dzisiejszych czasach kiedy rządzący i media przygotowują nas do roli służących ( patrz te teleturnieje o gotowaniu, sprzątaniu, strzyżeniu, zabawianiu ludzi i śpiewaniu) nie liczcie na rozwój narodowego sportu i dowartościowywanie wynikami i sukcesami mas. ...

Tia... Okupacja hitlerowska czy sowiecka to mały pikuś przy dzisiejszych czasach!

Bumer, weź się walnij 3 razy w czoło, byle mocno, bo obrażasz naszych rodziców i dziadków, którzy przeżywali ten koszmar!!!!

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę , że każdy "czyta" ten artykuł po swojemu .

Ja wywód Filipa Rzepeckiego czytam tak : talentów u nas nie brakuje , jakieś większe pieniądze na narciarstwo alpejski ( sponsorzy ) pewnie też by się znalazły ,paru dobrych trenerów również , ale wszystko rozbija się o beton w PZsN . Brak wizji rozwoju tej pięknej dyscypliny ,chaotyczne zarządzanie kadrami juniorów , seniorów , nepotyzm , pewnie jakieś układy , układziki ,itp. , skutecznie blokują jakikolwiek progres.

A co do braku gór , to argument nieco chybiony , bo co mają powiedzieć Norwegowie , Szwedzi , Finowie , Słowacy czy Czesi ???

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aklim Norwegowie to góry i warunki mają na pewno lepsze jak my a może i porównywalne do krajów Alpejskich.

Główny zarzut - PZsN, a co za tym idzie nepotyzm, kolesiostwo - ciężko się z tym nie zgodzić. Szczególnie jak sobie przypomne jak ten mega super hiper trener Tajner, trenował kadrę i ciągle powoływał wschodzącą nadzieję polskich skoków Tonio Tajnera... tak samo jak teraz ciągle broni Stefanka Hulę... goście nic nie skaczą, nic nie skakali i skakać nie będą, a on zamiast ich wypieprzyć to trzyma nie wiadomo po co....

Swoją drogą to wg mnie tajner to pupa a nie trener - po prostu miał fart, że mu się Adaś przytrafił i się na jego plecach wybił. Jakby taki dobry był to by zrobił kadrę chociażby jak Kruczek teraz. I ktoś taki jest prezesem PZN... przecież to już z góry skazuje nas na porażkę.

Inny problem który autor poruszył to "dokładanie". Narciarstwo to niestety nie piłka nożna, siatka czy lekkaatletyka, że idziesz na wf, potem sks, na osiedlu masz jeszcze klub do którego można podskoczyć trenować za pare groszy.

Z nartami niestety tak łatwo nie jest. Po pierwsze mały odsetek dzieciaków ma z nimi styczność w młodym wieku, po drugie jak już ma ten kontakt, to nie każdego rodzica stać na wydatek rzędu kilkunastu tysięcy co rok na sprzęt + wyjazdy... Już te dwa warunki powodują, że robi się z nart sport niejako elitarny (jeśli chodzi o trenowanie) - nie każdy kto ma predyspozycje ma na to pieniądze, a nie każdy kto ma już te pieniądze ma predyspozycje ... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tia... Okupacja hitlerowska czy sowiecka to mały pikuś przy dzisiejszych czasach!

Bumer, weź się walnij 3 razy w czoło, byle mocno, bo obrażasz naszych rodziców i dziadków, którzy przeżywali ten koszmar!!!!

Tadek

Licz się ze słowami! Tyle w kwestii chamstwa!

Co do meritum, wyjmowanie jednego zdania z całości wypowiedzi może służyć jedynie manipulacji. Odpowiedz znawco na następne zdanie, kto miałby narciarzy finansować? Napisz według jakich procedur i norm etyczno-moralnych wyłonieni zostaną ci, którzy mieliby tym wszystkim zarządzać? Może Miro, może ten od zegarków, akurat jest chyba wolny? Może razem z rodziną, albo z kolegami co się akurat nie załapali na posadki po wyborach? To świetna i obiecująca kadra!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aklim Norwegowie to góry i warunki mają na pewno lepsze jak my a może i porównywalne do krajów Alpejskich....

gregor

masz rację ,

chodziło mi o to , że nie tylko my nie jesteśmy krajem alpejskim i "ilościowo" z taką Austrią czy Francją nigdy nie wygramy , ale jeden czy dwóch alpejczyków czy też alpejek regularnie meldujących się w pierwszej "30-tce" to , przy sprawnie działającym systemie , rzecz jak najbardziej do zrobienia :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Licz się ze słowami! Tyle w kwestii chamstwa!

...

W pierwszym poście obraziłeś moich rodziców i dziadków (zresztą swoich także), a w drugim obraziłeś mnie. Brawo!

"Tyle w kwestii chamstwa!"

Twój poprzedni post miał dwie tezy. (1. Rola służących. 2. Przyczyny braku sukcesów....) Ja wypowiedziałem się o tej pierwszej. Więc mi nie insynuuj manipulacji!!!

W czasie okupacji hitlerowskiej szkolnictwo miało 4 klasy i okupant oficjalnie stwierdzał to co napisałeś (przygotowanie do roli służących).

W tym czasie moi rodzice nie godząc się na to, zaliczyli tajne nauczanie w gimnazjum, a ojczym mojej mamy uczył geografii. Jak ktoś chce wiedzieć jak w tamtych koszmarnych czasach wyglądało tajne nauczanie niech przeczyta książkę Elżbiety Jackiewiczowej "Pokolenie Teresy". Tak się złożyło, że autorka była nauczycielką moich rodziców, a Teresa - córka Pani Jackiewiczowej ich koleżanką...

Moi synowie większość nauki pobierali już w wolnej Polsce. W przeciwieństwie do moich rodziców, nie ryzykowali życiem by skończyć politechnikę i uniwersytet. Ale rozumiem, że ich wykształcenie to przygotowanie do roli służących!!!!!

Tadek

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było chyba 3 lata temu, kupiłem w Jeleniej Górze 2 pary (ja i Łokiec) zawodniczych GS fischer od chłopaka, który był na początku studiów, czyli powiedzmy 20 lat +/- 1 rok. Pogadaliśmy trochę o nartach i o narciarstwie. Były i zjawiska i fakty i powody i rożne takie. Z tego co mówił był w tzw. TOP-ie. Facet "szykował się" na Soczi. Najbardziej co mi zostało z rozmowy w pamięci to, że został odstawiony i wyrolowany przez PZN i już wtedy wiedział, że nic z tego nie będzie. Właśnie układy i układziki, plecki, kaska tu, kaska tam. Rzucił to i hobbystycznie i amatorsko przerzucił się na wędkarstwo.

A dlaczegóż mieliby mieć te wyniki? W golfie, curlingu, bobslejach, hokeju i pieron wie jeszcze w czym, nie mamy wyników, i co? Świat się wali?

W dzisiejszych czasach kiedy rządzący i media przygotowują nas do roli służących ( patrz te teleturnieje o gotowaniu, sprzątaniu, strzyżeniu, zabawianiu ludzi i śpiewaniu) nie liczcie na rozwój narodowego sportu i dowartościowywanie wynikami i sukcesami mas. Tym bardziej, że to kosztuje!!! Kto to ma finansować i z czego? Nieliczne przypadki znaczących osiagnięc polskiego sportu w ostatnich 20 latach to jakby wybryk pasjonatów. Jest jeszcze druga metoda, np. taka jak w byłej NRD, ZSRR. Czy lepsza?

Odpowiadają mi "teleturnieje" o śpiewaniu i gotowaniu. Inne niektóre też, inne mniej, inne wcale. Nie sądzę aby sport musiał być "narodowy" aby miały być wyniki, nie czuję się niedowartościowaną masą. Nie widzę aby innym nacjom różne teleturnieje, w większości jest ich więcej i są głupsze, przeszkadzały w wynikach sportowych - narciarstwo alpejskie. Nie uważam aby dla tych wyników potrzebne były zrywy narodowo - wyzwoleńcze, martyrologia, indoktrynacja patriotyczne etc., jak mi się wydaje, że Ty czujesz i uważasz.

Jesteśmy tutaj, jeżeli nawet nie w zdecydowanej większości, pasjonatami narciarstwa i o takowym rozprawiamy i to nas i cieszy i martwi, smuci i raduje. Płytkie uwagi o golfie i bobslejach wsadź sobie w.......fora o golfie i bobslejach.

Pozdrawiam,

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aklim Norwegowie to góry i warunki mają na pewno lepsze jak my a może i porównywalne do krajów Alpejskich.

No gór to lepszych nie mają, są nawet niższe. Ale warunki - tzn. klimat, infrastruktura to już tak.

Niemniej jak już pisaliście - pisaliśmy i czytaliśmy, zaplecze trenerskie + kasa + sportowy związek narciarski przez duże S Z N (czyli tak jak normalnie gdzieś indziej) + plus plan i program ćwiczeń i szkoleń od wczesnych lat szkolnych przy szkołach, sekcjach, etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inny problem który autor poruszył to "dokładanie". Narciarstwo to niestety nie piłka nożna, siatka czy lekkaatletyka, że idziesz na wf, potem sks, na osiedlu masz jeszcze klub do którego można podskoczyć trenować za pare groszy.

Z nartami niestety tak łatwo nie jest. Po pierwsze mały odsetek dzieciaków ma z nimi styczność w młodym wieku, po drugie jak już ma ten kontakt, to nie każdego rodzica stać na wydatek rzędu kilkunastu tysięcy co rok na sprzęt + wyjazdy... Już te dwa warunki powodują, że robi się z nart sport niejako elitarny (jeśli chodzi o trenowanie) - nie każdy kto ma predyspozycje ma na to pieniądze, a nie każdy kto ma już te pieniądze ma predyspozycje ... :)

Ho ho ho!!! Gdyby było tak pięknie... Kilkanaście tysięcy na sezon??!! Gdyby tak było, świat byłyby piękny! Wydatki na sezon dla juniora w Polsce, który jest w czołowej dziesiątce juniorów w naszym kraju, to między 60 a 100 tysięcy... Jeśli chodzi o autora artykułu - z tego, co słyszałem - aby mógł trenować i startować w takim a nie innym wymiarze, jego tata wydaje 300 000 na sezon. A nie mówmy już nawet o kwocie potrzebnej na pełen sezon startów w PŚ...

Odsyłam wszystkich do tekstu, który zamieściłem w ubiegłym roku - o młodym, polskim narciarzu. Jak tylko będę na kompie, to wrzucę tu link.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że aby być zrozumianym przez niektórych, trzeba pisać prostymi zdaniami.

Nie ma wyników bo nie ma pieniędzy. Jak będą wyniki, może znajdą się pieniądze. Może ktoś wykorzysta sławę robiącego wyniki i się pod niego podepnie. Narciarstwo to nie piłka nożna. Tam są większe pieniądze. Na piłce można więcej zarobić. Można sprzedawać mecze i piłkarzy. Narciarza nie da się sprzedać. Jego wyników także nie da się sprzedawać podobnie jak meczów.Narciarstwo jest na dalekiej pozycji w hierarchii popularności. Mecze piłki ogląda więcej ludzi niż zawody narciarskie. Mecze ligowe są transmitowane przez TV a narciarskie mistrzostwa Polski nie. Ludzi od zawsze bawiły igrzyska. ( Igrzyska rozumiane jako zawody sportowe, rywalizacja, walka - to tak dla wyjaśnienia) Wiedziała o tym władza i je organizowała. Sukcesy na igrzyskach zawsze wykorzystywano ku pokrzepieniu serc i podniesieniu na duchu.( Patrz ostatnie wydarzenie- zwycięstwo piłkarzy nad Niemcami) Jak nie ma sukcesów trzeba zorganizować coś w zamian. Inne od sportu igrzyska. Organizuje się więc turnieje fryzjerskie i kulinarne. Obecnie trudno wyrażać swoje opinie. Naród jest wykształcony ale trudniej dziś zdobyć prawo jazdy niż dyplom wyższej uczelni. Taka sytuacja o czymś świadczy. Poziom świadomości społecznej jest zastraszająco niski. Jak na przykład u dziecka. Dziecko nie rozumie dlaczego jest kłute zastrzykiem. Nie potrafi skojarzyć faktu bólu ( może powinno być "bulu"?) z procesem leczenia. Właśnie dlatego starałem się napisać krótko i prosto.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz!... jak chcesz to potrafisz przez wiekszość wypowiedzi (przez całą to jednak wciąż za trudne) unikac dygresji politycznych i pokazywania sie w roli uciemiężonego przez układ. Ćwicz, a moze kiedyś sie uda z całą wypowiedzią na forum narciarskim.

Lubie Twoje posty ale czasem to w d.. szczypie.....

Pozdrawiam serdecznie

Michał

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś zadaje pytanie, dlaczego brak jest wyników, w odpowiedzi zawsze musi poruszyć politykę. Nie da się uprawiać sportu z pominięciem polityki. No może wspinaczka skałkowa, bieganie po schodach, podbijanie piłki, pozbawione są akcentów politycznych. Inne dyscypliny już nie!!!!!! A wynika to choćby ze struktury organizacji związków, federacji, zrzeszeń sportowych. Mistrzostwa Polski mogą organizować jedynie jednostki organizacyjne zrzeszone w związku podległym ministerstwu sportu - czyli szeroko rozumianemu rządowi. Nie wystarczy talent, praca i sam sponsor do szczęścia! To chyba jasne, choć wydaje mi się, że nie dla wszystkich. A jak sportowiec musi się zrzeszać to i ma szefów, działaczy, lobbystów, strefy wpływów itp. Teraz odpowiedzcie sobie na pytanie skąd się ci działacze biorą. Kto ich wyznacza na stanowiska, dlaczego, po co? Jakie mają oni upodobania, gusta, czym się kierują w podejmowaniu decyzji? Czy aby na pewno w ich działaniu najważniejszy jest wynik sportowca?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tia... Okupacja hitlerowska czy sowiecka to mały pikuś przy dzisiejszych czasach!

Bumer, weź się walnij 3 razy w czoło, byle mocno, bo obrażasz naszych rodziców i dziadków, którzy przeżywali ten koszmar!!!!

Tadek

Chyba "nadinterpretujesz", nie zawsze zgadzam się ze zdaniem Bumerem ale rozumie to co ma w myślach i o dziwo wiele spojrzeń na pewne sprawy mamy podobne.

Nie dopatrzyłem się zbytnio aby kogoś obraził, chyba nie tym... że coraz większy chłam i manipulację wciskają nam w mediach.

Wracając do tematu, dla mnie największą przeszkodą w osiąganiu sukcesów jest gotówka i brak znajomości.

Sam stanąłem przed dylematem wybierając, posłać syna do szkoły sportowej i liczyć się z tym iż więcej czasu spędzi z korepetytorami niż ze mną, czy od razu nastawić się na to że zapłacić-kupić i niech zostanie stomatologiem a na piłką czy narty sam zarobi bo jako sportowiec to nie wyżyje.

Edytowane przez Roobs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś zadaje pytanie, dlaczego brak jest wyników, w odpowiedzi zawsze musi poruszyć politykę. Nie da się uprawiać sportu z pominięciem polityki. No może wspinaczka skałkowa, bieganie po schodach, podbijanie piłki, pozbawione są akcentów politycznych. Inne dyscypliny już nie!!!!!! A wynika to choćby ze struktury organizacji związków, federacji, zrzeszeń sportowych. Mistrzostwa Polski mogą organizować jedynie jednostki organizacyjne zrzeszone w związku podległym ministerstwu sportu - czyli szeroko rozumianemu rządowi. Nie wystarczy talent, praca i sam sponsor do szczęścia! To chyba jasne, choć wydaje mi się, że nie dla wszystkich. A jak sportowiec musi się zrzeszać to i ma szefów, działaczy, lobbystów, strefy wpływów itp. Teraz odpowiedzcie sobie na pytanie skąd się ci działacze biorą. Kto ich wyznacza na stanowiska, dlaczego, po co? Jakie mają oni upodobania, gusta, czym się kierują w podejmowaniu decyzji? Czy aby na pewno w ich działaniu najważniejszy jest wynik sportowca?

jest oczywista oczywistoscią (jak mawiał klasyk), że tam gdzie dzieli sie publiczne pieniądze, tam wkracza polityka. Tego nie unikniemy.

Mam podobne obawy i wrażenie 'stada ignorantów' gdy widzę i słucham fachowców i fachowczyń z ministerstwa sportu a szczególnie oświaty. Niezależnie od opcji i preferencji politycznych te ministerstwa odpowiedzialne za kształt wychowania sportowego traktowane są jedynie jak zesłanie i okazja poprawienia 'parytetu'..... Kompetencje sa nieistotne.

Edytowane przez mig12345
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że w końcu ktoś zwrócił uwagę na ten jakże prosty fakt. To w dużej mierze rodzice determinują zarys przyszłości dzieci. Niestety lub nie bo to kwestia dyskusyjna, z pewnych dość oczywistych powodów wykształcił się wśród Nas błędny pogląd, że uzyskując dyplom wyższej uczelni chwytamy Pana Boga za stopy (aby nie było zarzutu o ból dupki - jestem studentem na jednym z dwóch może trzech najbardziej prestiżowych kierunków na najstarszej uczelni w Polsce ;-) ). Dlatego stworzyliście (Wy rodzice) pokolenie magistrów bez pracy i tym samym zdeprecjonowaliście fakt ukończenia szkoły i uzyskania pierwszego tytułu naukowego. Przesunęliście etap selekcji jakim powinien być wstęp na uczelnie wyższą o kilka lat. Efektem tego jest ogrom młodych ludzi którzy kończą studia i mają problem. Ja dzisiaj po 5 latach studiów muszę dostać się na "kurs zawodowy" walcząc z rodzinnymi układami przeplatanymi wymianą kopert żeby móc myśleć o pracy w zawodzie. Czyli w gruncie rzeczy nie mam nic z tych studiów...oczywiście do nikogo nie mam pretensji. Zwracam tylko uwagę na pospolite ruszenie w jedynie słusznym kierunku rozwoju młodego człowieka jakim jest - nauka. Dokładnie takim samym kierunkiem rozwoju dziecka jest sport ale SPORT a nie 150000 zajęć quasi-sportowych po lekcjach na które rodzice wydają kasę a dzieci najczęściej są zbyt zmęczone lub znudzone żeby tematem zainteresować się poważnie. Oczywiście z perspektywy rodzica goniącego za pieniędzmi (bo jak inaczej w dzisiejszych czasach) sprawa rozwoju dziecka jest "odfajkowana" - szkoła od 8:00, we wtorki i czwartki lekcja gry na skrzypcach, w poniedziałki/środy i piątki piłka nożna o 18:00 w klubie na drugim końcu miasta bo wprawdzie jest taki 500m od klatki ale tam chodzi syn sąsiada a jego nie lubimy, gdzieś pomiędzy jeszcze angielski i może niemiecki ale przecież dzisiaj 2 języki obce są passe więc może dodatkowo mandaryński ? Efekt jest taki, że dziecko znudzone i zmęczone tym wszystkim ani nie jest szczęśliwe ani nie jest ukierunkowane przez własne zainteresowania.

Sport czy to alpejski czy motorowy czy każdy inny to ścieżka rozwoju dziecka. Trzeba poświęcić siebie i dziecko w 100% temu żeby w przyszłości osiągało wyniki. Przykładów na potwierdzenie tego jest wiele. Niestety obranie takiej drogi dla przyszłości dziecka wiąże się z ryzykiem ale czy większym niż wykształcenie na małowartościowego magistra ?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz wypowiem swoje zdanie w tym temacie. Kto i gdzie w naszym kraju i naszych realiach "wyłapuje" talenty? Praktycznie nikt! To się samo dzieje!!! Piszecie o determinacji rodziców w organizacji rozwoju sportowego swych dzieci. Ale ilu z nich to specjaliści znający się na specyfice danej dyscypliny sportu i potrzebnych do jego uprawiania predyspozycji? Dajmy na to tata pragnie, aby córka była narciarka, ma kasę, ale czy to wystarczy? Córka musi jeszcze mieć odpowiednią budowę, motorykę, szybkość reakcji, odporność na stress, wytrzymałość, i wiele innych cech aby cokolwiek osiągnąć. Po prostu koń pociągowy nigdy nie będzie rumakiem na torze, choćby nie wiem jak ćwiczył! W kraju gdzie stawia się i "produkuje" miernoty ( dobrym porównaniem jest szkolnictwo) próżno szukać jakichkolwiek systemowych rozwiązań wspierających sport!!!! Oczywiście daleki jestem od popierania rozwiązań podobnych do tych w byłej NRD, służących do pozyskiwania sportowców wysokiej klasy. Twierdzę jednak, że bez ugruntowanej pozycji materialnej państwa i społeczeństwa, bez uczciwego i kompetentnego systemu zarządzania sportem, nie spodziewajmy się sukcesów. Jednostkowe przykłady jak np. Adam Małysz, Justyna Kowalczyk, siostry Tlałki, Andrzej Bachleda, Wojciech Fortuna, to taki wybryk, wyjątek od reguły. Sport potrzebuje pieniędzy. W obecnych realiach nikt nie da kasy na mniej popularne dyscypliny. Szkoły nie posiadają fachowców i odpowiedniej kadry do wyłapywania talentów jak najwcześniej. Jest wprost przeciwnie, w szkołach rezygnuje się z lekcji wf, nie mówiąc już o organizacji zawodów sportowych czy innych form treningów i rywalizacji. No i jak tu w takich warunkach znależć, wyszkolić i wychować mistrza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego Polacy nie mają wyników w Curlingu ?

Co do narciarstwa alpejskiego to wyników nie ma i raczej nie będzie nawet jeśli PZN będzie najlepiej działającą instytucją w tym kraju (zakładam że nie będzie w tym celu rozdawać obywatelstwa).

To że PZN powinno się zreformować to sprawa oczywista (podobnie jak PZM i pewnie parę innych związków) ale nie przełoży się to na sukcesy. Będzie jedynie poczucie że kasa jest lepiej wydawana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...