Marek.m77

Używam boxu podobnego do tego, którego zdjęcie wkleił SB (otwierany z dwóch stron). Zakładam go do minivana - Zafira. Montaż - zdecydowanie asymetryczny, tzn. przesunięty na prawą stronę dachu. Przy załadunku muszę wchodzić na progi samochodu. Inną sprawą jest także montaż samego boxa. Mimo, że jest on w miarę lekki to jedna osoba nie jest w stanie go zamontować na dachu samochodu.

Jest jeszcze Szyndzielnia. Można wjechać gondolą i jeszcze tylko kawałeczek podejścia i jesteśmy w schronisku. Bardziej ambitni mogą np. przez Klimczok zejść do Szczyrku lub odwrotnie ze Szczyrku przez Klimczok dotrzeć na Szyndzielnię.

Nie jest to odkrywcze stwierdzenie, ale dzieląc 455 EUR przez cenę 6 dniowego karnetu powiedzmy około 180 EUR daje nam wynik około 2,5, co oznacza, że karnet "zwraca się" po 15 dniach jazdy - z racji odległości wydaje się dość sporo. Ograniczony jesteś tylko do regionu Karyntii. Przedsięwzięcie ma zatem sens, gdy w czasie najbliższego sezonu zamierzasz spędzić około 3 tygodni w Karyntii. Moim zdaniem taka propozycja jest raczej przeznaczona dla osób zamieszkujących w niedalekiej odległości od danego regionu lub planującego naprawdę długie wakacje w jednym miejscu.

Może ja spróbuję - najprostszy sposób na rozpakowanie pliku *.zip to: - podświetlasz plik prawym klawiszem myszy - wybierasz wyodrębnij wszystkie (na pewno w Windowsie XP) uruchomi się "Kreator wyodrębniania plików" - klikamy "dalej" - następnie wybieramy katalog gdzie chcemy wyodrębnić pliki poprzez użycie "przeglądaj" lub po prostu klikamy "dalej" (pliki zostaną wyodrębnione do katalogu w którym mamy zapisany plik zip) - czekamy kilka chwil - i po wszystkim ( wybieramy "zakończ")

Moim zdaniem w piłce jest po prostu za dużo pieniędzy. Powiedzmy sobie szczerze jak na polskie warunki to w I lidze zarabiają krocie, a w II lidze także całkiem nieźle. Roczny budżet nawet II ligowej drużyny piłkarskiej wystarczyłby na kilka sekcji typu siatkówka, koszykówka, piłka ręczna, tenis stołowy itp., nie mówiąc o narciarstwie.

Z sezonu jestem bardzo zadowolony: - po pierwsze udało mi się 2 razy wyskoczyć w alpy + zdaje się, że 4-5 wyjazdów na Słowację + w sumie około 8 razy odwiedzić lokalne kurorty: Korbielów, Szczyrk oraz Górę Żar - co daje łącznie około 24 dni - po drugie, ale raczej ważniejsze, praktycznie nauczyłem obecnie niespełna 3 i pół letnią córkę może jeszcze nie w 100% jeździć, ale na pewno zjeżdżać z górki (oczywiście o łagodnym nachyleniu) - potrafi całkiem nieźle skręcać i co było najtrudniejsze - hamować. Oczywiście na początku następnego sezonu trzeba będzie zrobić powtórkę, ale mam nadzieję, że wszystkiego przez lato nie zapomni.

Moim zdaniem na Sella Rondzie każdy znajdzie coś dla siebie - i ci bardziej wymagający, szukający trudnych tras jak i początkujący (którym polecam wariant zielony, gdyż w wariancie pomarańczowym jest moim zdaniem naprawdę kilka trudnych zjazdów). Można także zrobić dwie rundki w czasie jednego dnia. Wracając do tras to w samej Val Gardenie mamy kilka ciekawych zjazdów do wyboru np: - Saslong - Trasy zarówno czarna jaki i czerwona z Ciampinoi do Selvy - trasa Femminile ze szczytu Dantercepies do Selvy. A z całej Selly, rzeczywiście trasy w Canazei najmniej przypadły mi do gustu.

Trasa całkiem realna i możliwa do realizacji. Ja w tym roku trasę: wyjazd z Selvy gondolą Saslong, następnie "pomarańczową" Sella Rondą, dojazd do Araby, następnie Passo Pardon, Malga Ciapela, Marmolada, Passo Fedaia, Passo Pardon, Araba i powrót "zieloną" Sella Rondą do gondoli Saslong przejechałem w 5,5 h (wyjazd gondolą Saslong 8.30 i powrót pod gondolę o 14).

Jest całkiem sporo kart VISA przeliczanych przez EUR - i to już od jakiegoś czasu. Najlepiej zapytać we własnym banku, gdyż w regulaminie takiej informacji nie znajdziecie. A co do tankowania to moim zdaniem najlepiej w Austrii. Zawsze staram się też zatankować w okolicy Salzburga przed wjazdem do Niemiec, gdyż w przypadku jakiegoś większego korka w okolicy Rosenheim może nas spotkać niemiła niespodzianka.

Ja swoją wtedy jeszcze niespełna 3 letnią córkę stawiałem po raz pierwszy na nartach w grudniu zeszłego roku. I powiem szczerze różnica między tym jak jej, mogę już użyć tego słowa - jazda, wygląda teraz a jak na początku jest kolosalna. Także traktujcie to przede wszystkim jako zabawę i starajcie się aby za długo dziecka nie eksploatować. Na początek 1 - 1,5h to na prawdę dużo. Życzę udanych zjazdów.

Dobrym rozwiązaniem, które testowałem w styczniu podczas wyjazdu do Austrii jest przenośny odtwarzacz dvd. Córce (3 lata) spodobał się ten malutki telewizorek i podróż przebiegła dość sprawnie. W najbliższą sobotę znowu przetestuję to rozwiązanie, choć na troszkę dłuższej trasie i mam nadzieję, że będzie równie skuteczne jak poprzednio.

Jeżeli masz czas to możesz wyrobić EKUZ z NFZ. Nie ma z tym problemu bo wydają od ręki, tylko trzeba mieć odpowiednie papiery w zależności od sposobu zgłoszenia do ubezpieczenia zdrowotnego (pracownik, własna firma) - ale jedna uwaga - nie pokrywa ona kosztów transportu.

A nie zapomniałeś wpisać jednego zera. Bo 3000 EUR to starczy akurat na odpalenie silnika w śmigłowcu. Poza tym sprawdzcie ogólne warunki, gdyż np. koszty ratownictwa to w większości przypadków 10-20% sumy ubezpieczenia KL.

Obawiam się, że to się jednak nie uda, a szkoda. Zauważcie, że pomysł właścicielom gruntów jak na razie się tylko "podoba" - a od deklaracji do czynów jeszcze daleka droga. Moim zdaniem ośrodek nie ma szans na reaktywację dopóki nie rozlecą się te wszystkie obecne wyciągi i cały ten kram nie zbankrutuje. Dopiero wtedy gdy ktoś wyłoży swoje własne pieniądze, nawet w formie spółki miejsko-"góralsko"-inwestorskiej i zacznie myśleć jak o swoim, dopiero wtedy będzie jakaś szansa na zrobienie bardzo dobrego ośrodka.

Nie no na razie nie przesadzajmy. Na dzień dzisiejszy podają warunki - 30-100 cm śniegu. Ostatni opad 20 cm 11.03, otwarte trasy 171km/175km, wyciągi 79/81 i nawet trasy biegowe 95km/113.

Przykro słyszeć takie informacje. Życzę powrotu do zdrowia i dużo wytrwałości w rehabilitacji. Jeżeli nie chcesz podawać nazwy tego ośrodka to prześlij na priv wiadomość o jakie miejsce chodzi - ku przestrodze.

Co do GAT - nie wiem, nie próbowałem odzyskać niewykorzystanych punktów, ale wszędzie na kasach jest napis, że zwracają, uzupełniony o ile pamiętam dopiskiem, że za okazaniem paragonu.

Czytaliście? "We włoskich Dolomitach wypowiedziano wojnę piractwu na stokach narciarskich. Niezdyscyplinowanym miłośnikom białego szaleństwa odbierane są tam ski passy - abonamenty na wyciągi. Kierowców ukarać można utratą prawa jazdy. Narciarze nie posiadający żadnego dokumentu upoważniającego do poruszania się na śniegu, wydawali się dotąd bezkarni. Władze prowincji Belluno w Dolomitach postanowiły z tym skończyć i upoważniły stróżów porządku do odbierania piratom możliwości szkodzenia sobie i innym. Karą za zjazd z trasy i za łamanie innych podstawowych reguł jest utrata ski passu. Pozbawieni możliwości powrotu na górę, narciarze zamieniają się w nieszkodliwych piechurów. Kary są dla nich uciążliwe - policja konfiskuje wszystkie abonamenty na wyciągi, nawet te, które kosztują kilkaset euro. Przekonało się już o tym kilkanaście osób w znanym kurorcie Cortina d'Ampezzo." Za: onet

I właśnie tutaj rodzi się pytanie - czy nieświadomie można zejść z trasy? Jakie były warunki pogodowe? Czy jest to wina dziewczyny, czy jednak oznakowanie było słabe?

Raczej klubu Go-Go nie miałem na myśli, gdyż na ten pomysł wpadła moja druga, lepsza połowa, a wybieramy się z małym dzieckiem ( 3 lata) i z doświadczenia wiem, że o 16 - 17 nie jesteśmy w stanie dotrzeć na miejsce. Np. w styczniu jadąc do Austrii (750 km z B-B) o godz. 8 byliśmy na granicy austriackiej. Następnie zakupy w dawniej strefie, potem tak jak napisał Figo właśnie i jesteśmy w Salzburgu o 14-15 i niby mamy jeszcze tylko 300 km trasy, ale ... jadąc z małym dzieckiem chciałbym mieć rezerwę na ewentualne korki, wypadki itp., a niestety chyba nie jestem w stanie przekonać reszty wycieczki (oczywiście będę się starał), że to jest tylko 200 km dalej czyli powiedzmy max 3h.

A co sądzicie o wariancie takim, aby jadąc do Włoch (Val Gardena) z Bielska wyjechać w piątek po południu po pracy- około godz.17. Do godziny powiedzmy 21 jestem w stanie dojechać do okolic Znojma i muszę nocować. Tym sposobem w sobotę pozostaje mi do pokonania około 650 km. Przyznam, że z przyczyn obiektywnych muszę rozważać ten wariant dojazdu - do realizacji w marcu 2008. Co sądzicie o takim rozwiązaniu. Czy ktoś już tak "jechał"?

A po co w dobie internetu i innych narzędzi do komunikacji korzystasz z pośredników?

Ja wczoraj odwiedziłem Pilsko. I jedno co jest przykre, bo nowych wyciągów to od razu nie postawią to sposób wykorzystania tego co tam jest. Warunki śniegowe bardzo dobre, ale np. zapomnieli wyciągnąć ratraka z "garażu". O godzinie 9.15-9.30 muldy na trasie z Pilska na Miziową - co to w ogóle jest?. Kasa - czynna jedna, kolejka po karnet około 10-15 min.

Podobnie jak poprzednicy polecam szkła kontaktowe. Jeżeli nigdy nie używałaś szkieł to na początku możesz mieć problem z ich zakładaniem. Alternatywą w tym przypadku są szkła np. miesięczne na dzień i na noc, są one droższe od tradycyjnych, ale wydają się być bardziej komfortowe w użytkowaniu - nie musisz ich codziennie nakładać i zdejmować. Przy krótszych wyjazdach narciarskich np. weekendowych możesz rozważyć szkła jednodniowe.

Co śniegiem dosypało i nie było komu przejechać drugi raz ratrakiem? Także to przeżywałem ponad 2 tyg temu. A co do term mam wręcz odwrotne zdanie - szczególnie po wizycie w Meanderparku ( w Tatralandi jeszcze nie byłem).