Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Narciarz ze Śląska

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 170
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Zawartość dodana przez Narciarz ze Śląska

  1. Soszów od lat trzyma poziom. Masz pewność, że pojeździsz!
  2. Podpisałem kontakt stulecia - karnet Sprytna Sezonówka!
  3. W czwartek było pusto (trasy niezatłoczone), aczkolwiek przy tym śniegu, można się było pobawić po świeżym, ale na tych niebieskich dojazdówkach (nr 10 z dolnej części, ze Zbójnickiej Kopy) jeździć się nie dało - narty nie jechały, kijki się przydały, takie to "trasy". Padadoksalnie dobrze (i bez kolejki) było na trasie do gondoli, to na dziś... najtrudniejsza trasa w SMR. W piątek COS i nieźle do 11-tej, może 12-tej. Potem finisz.
  4. Koniec sezonu, warunki... znakomite: piątek, 19 marca 2021 18 i 19 marca 2021 r. – zakończenie sezonu narciarskiego Przed ostatnim zjazdem z FIS-u Takie prawdziwe zakończenie – oficjalne – będzie miało miejsce dziś wieczorem: nocna jazda na gondoli w Szczyrku potrwa do godz. 23:00. Niemniej ja zakończyłem sezon nieco wcześniej – pod Skrzycznem ok. godz. 12:30. Kończy się sezon przedziwny. Kończy się przedwcześnie już drugi rok z rzędu – co stawia pod mocnym znakiem zapytania jakiekolwiek planowanie w tej branży. Ale rok temu przynajmniej trwał ok. 3 miesiące, tej zimy: fragment grudnia, większą część lutego oraz większą część marca. W sumie może trwał z 50 dni, przy czym w trakcie najlepszych warunków pogodowych i śniegowych... trasy były pozamykane. Nie dywaguję, czy koronawirus jest groźny, czy nie. Twierdzę jedynie, że (poza okresem, gdy wszyscy... rzucili się na narty po 12 lutym, co trwało może z tydzień), nie widzę w narciarstwie samym w sobie żadnego zagrożenia epidemicznego (ruch w lesie, górach, na świeżym powietrzu), widzę natomiast olbrzymią szansę na wyrobienie sobie kondycji, więc i odporności na (wszelkie) wirusy. Ale z rządem nie pogadasz... W ostatnich dwóch dniach sezonu postanowiłem skorzystać i z fantastycznej narciarsko aury, i z mojej szczyrkowskiej karty sezonowej. W końcu niech się cena podzielna na ilość dni wykorzystanych nieco znormalizuje. W czwartek padło na Szczyrkowski. Rankiem było zupełnie pusto, co nie jest standardem, potem... prawie pusto: Tylko żal było zamkniętej (wciąż) Golgoty: No to żegnam sezon w SMR: (...) A w piątek padło na COS. Padło na jazdę sportową: Więcej zdjęć z zakończenia sezonu: http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2021/03/18-i-19-marca-2021-r-zakonczenie-sezonu.html
  5. Oj, wydarzy, wydarzy. To dopiero... początek. Przecież covid jest rodziny koronawirusów, wirusów nam znanych, nie do wyeliminowania, odpowiedzialnych między innymi za przeziębienia. Mają te koronawirusy niemal wszystkie... koty i psy domowe. To jest nie do wyeliminowania. A oni tych statystyk. lockdownów, sterowania ludźmi nie odpuszczą. To ma potencjał na co najmniej kilka lat. Kolejny lockdown: jesień, Boże Narodzenie i przyszły sezon zimowy. Kolejny: wiosna Kolejny...
  6. Sytuację przewidziałem: https://ekonomiaplussport.blogspot.com/2020/12/wkrotce-pozegnamy-rok-szwejka-i.html (Wkrótce pożegnamy rok Szwejka i powitamy rok Stalina. Dobrze nie jest, ale nie trzeba tracić nadziei — jak mawiał Cygan Janeczek w Pilznie) A dziś dodałem swoje zdanie, zanim jeszcze padły te decyzje: https://ekonomiaplussport.blogspot.com/2021/03/maski-lockdown-dystans-suzba-zdrowia.html (Maski, lockdown, dystans, służba zdrowia. Rok pandemii. Odpowiadam koledze)
  7. Na razie to jak schronisko nad Morskim Okiem. Czy tam dają dobrze zjeść, czy źle, nie ma znaczenia, po 11 km drałowania - każdy kupi. Ceny też nie mają znaczenia. Tyle, że to się zmieni. Tak ich dbałość o "narciarza jednorazowego" całkowicie kosztem "stałego klienta" musi się w końcu odwrócić przeciw nim. A efekt nowości za rok-dwa wygaśnie.
  8. Wierzchołek to taka Kotelnica (wyciągi z każdej strony, w ogóle podobne), tyle, że wielokrotnie większa.
  9. Cytuję: "Konkluzja - SMR ma trudniej niż Kotelnica. Poza tym gdyby nie taki sezon jak teraz to jestem pewien, że SMR dał by czadu z naśnieżaniem w tym roku i nikt by dzisiaj na Szczyrk nie narzekał. Pogoda w tym roku sprzyjała. " Odpowiadam: Jeszcze nie widziałem, aby SMR "dał czadu z naśnieżaniem". Jest 40 cm? Jest OK. I włącza się tryb: oszczędzajmy. Słowa "SMR" i "czad z naśnieżaniem" są wzajemnie się wykluczające.
  10. Można, spędziłem tam swego czasu tydzień, nie interesując się resztą, poza wizytą (daleka wyprawa) na Piculinie.
  11. Ja wyjeżdżam te kilometry, na przerwę poświęcam max. 30 minut, wolę narty od obiadu, ale wiem, jestem wyjątkiem. Kiedyś jak wziąłem znajomych na Stuhleck (zjazd z góry na dół 7 km) to ok. 12:00 mieli dość i chcieli do pensjonatu lub baru. Dla mnie bajką jest Kronplatz: szybkie wyciągi po 4 km (pokonują to w nieco ponad 10 min.) i trasy po 5-9 km do Bruneck (czarne i jedna czerwona do stacji kolei). Ok. 12-13 zjazdów lub więcej na dzień jest do zrobienia (3-4 na godzinę).
  12. Trasy po 2 km każda, zjazd nawet 4 km, różnica poziomów 650 m, nawet kilkanaście tras - ten ośrodek powinien być porównywalny z (mniejszymi) alpejskimi. Do tego 3 ośrodki na karnecie. A zachował standardy pochodzące (nie obrażając nikogo) z jakiegoś grajdołka: po jednej trasie otwartej, słabe przygotowanie tras, kiepska polityka informacyjna, itp. W naszej rzeczywistości 3 takie Szczyrki (w sensie ilości wyciągów i tras): do tego Pilsko (nowoczesne) i coś jeszcze i mamy w zasadzie taką podaż, że pojawiłaby się prawdziwa konkurencja. Wystarczyłoby, alby PKL się rozwinął (marzenie ściętej głowy) i góra Pilska też (bo dół ma już infrastrukturę wystarczającą). Na razie małą konkurencją jest Pingwin Pass oraz Wiślański Skipass.
  13. O tym właśnie pisałem: http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2021/03/juz-nie-ma-dzikich-tras-na-ktorych.html
  14. Hasło "ośrodek pełną gębą" mogą przy tych mankamentach stwierdzić tylko ci, którzy nigdy "w ośrodku pełną gębą" nie byli. Taki np. Kronplatz (bardzo drogo, ale jest za co, naprawdę jest za co) nigdy nie oszczędzał na naśnieżaniu, przygotowaniu, czymkolwiek). Szczyrk czerpie z braku konkurencji dużych ośrodków w okolicy. Wystarczyłby dalszy rozwój Pilska (nie tylko Buczynka) oraz coś większego w Istebnej (połączenie "groni" - zrobienie systemu tras) lub w Wiśle (trudniejsze, nie ma jak) i ... musieliby zacząć dbać o klienta, trasy, cokolwiek innego niż same wyciągi. Ponadto Szczyrk zyskuje w tym roku na zamknięciu dla nas Alp - przede wszystkim Austrii. Ja mam zaledwie 460 km autostradą na Stuhleck (najliższy duży ośrodek), gdzie nikt nigdy nie zaniedbał dbałości o (bardzo szerokie - ok. 100m) trasy. Ludzie, którzy zasadniczo jeżdżą w Alpy, szukają też w Polsce czegoś "dużego".
  15. Dokładnie tak. Nie inwestował, ale na tych starych orczykach nie było kolejek (a jeździły szybciej niż dziś te kanapy), a po kamieniach to się jeździ po modernizacji, a nie przed. Słyszę coraz więcej osób, które mówią, że jest gorzej. Dotyczy to zwłaszcza dobrze jeżdżących narciarzy. Stacja w każdym razie w tym roku dała ciała z przygotowaniem. Oni chyba nie liczyli, że jednak otworzą. Jeśli na przyszły rok nie będzie widoków przynajmniej na trasę nr 1 (podobno potrzebuje mostka), to przy notorycznie zamkniętych 5 i 11 ja serdecznie dziękuję za karnet sezonowy, ale nie jestem zainteresowany. Sorry, ale dla mnie zsuwanie się po niebieskich trasach, zwłaszcza jak na tych trasach jest dziki tłum, nie stanowi frajdy z jazdy - niemal żadnej. Jedyna trasa, która mnie jeszcze rajcuje w miarę, to ta z Małego Skrzycznego, no jeszcze nr 8 na Julianach. W tym sezonie ratuję się też COS-em i BSA, ale na dłuższą metę to nie ma sensu. Zostawię stację dla jednodniowców robiących sobie fotki z widokami.
  16. Te ceny już są wysokie (bywało 145 zł za dzień), nie licząc promocji, i nie licząc biletów sezonowych (tu w miarę normalnie, ale też bez przesady).
  17. Bo my myślimy stereotypowo: narciarz (ten narciarz), w dodatku aktywny na forum, to MUSI BYĆ FACET! Co by tu w ogóle kobieta robiła??? Serdecznie pozdrawiam! Uśmiechu!
  18. "Biały Jar", "Czarna Góra", "Czarny Groń" - te nazwy są nieakceptowalne. W ogóle narciarstwo i zima są rasistowskie. Rozpoczynam walkę z nierównościami na polskich stokach: piątek, 12 marca 2021 Rasizm na polskich stokach. Biały Jar i Biały Krzyż do zamknięcia, Czarna Góra do rebrandingu. Trasy tylko czerwone Nie sposób przejść obojętnie wobec tego, co się dzieje na świecie – już nie mówię w USA. Świat rozprawia się z różnymi nierównościami, a już w szczególności z rasizmem. Następuje ogólne burzenie pomników. W zasadzie każdy pomnik białego człowieka nadaje się do zburzenia – niczym swego czasu pomnik Koniewa w Krakowie. Trwa też walka z nazewnictwem, a rewolucja – jak zwykle – nie ma litości dla ofiar, czy to zasłużonych, czy przypadkowych. Ja – niejako wyprzedzając fakty – postanowiłem się przyjrzeć rasizmowi na polskich stokach narciarskich. Wziąłem pod uwagę tak radykalne rasistowsko nazwy i wyrażenia, które zawierają w sobie słowa "biały" (jako wyraz dominacji białego człowieka) i "czarny" (jako wyraz poniżenia Afroamerykanów). Przewinienie dyskwalifikujące – co jest białe? Co jest białe. Tu winna jest cała zima, zwłaszcza tegoroczna. Sama zima jest bowiem rasistowska, bowiem dla podkreślenia dominacji białego człowieka sypnęła tej zimy obfitym śniegiem – niestety białym, i to białym jak śnieg. W dalszej perspektywie należy więc rozważyć likwidację wszystkiego, co wiąże się z zimą, a już na pewno wszelkich rozrywek: narty, sanki, łyżwy, lepienie bałwana. W krótkiej perspektywie należy natomiast wyeliminować zjawiska tak nierównościowe, że aż strach. Przegląd internetów wskazuje jednoznacznie na winnego: stację Biały Jar w Karpaczu. Tu wina jest tak ewidentna, że nie podlega negocjacji i nie będzie żadnego prawa łaski. Wprowadzenie rasistowskiego słowa "biały" do nazwy stacji dyskwalifikuje stację w całości, dyskwalifikuje pomysłodawców, właścicieli i w zasadzie... całą miejscowość, która tak dyskryminacyjną nazwę toleruje. Niniejszym oczekuję od stacji... samozamknięcia – de facto samolikwidacji, popartej dodatkowo hojnym datkiem na ruch Black Lives Matter. Dalszy przegląd internetów wskazuje... na jeszcze większych rasistów: stację Biały Krzyż. Winy pierwszego członu nazwy "biały" nie muszę tłumaczyć ponownie. Wina drugiego członu nazwy "krzyż" jest też oczywista: jest to symbol dominacji białego człowieka, dominacji mężczyzny nad kobietą, jest odpowiedzialny za niewolnictwo, rzeż Indian, i niską pensję pani z Тимощук Ukrainy, która sprząta po mężczyznach w pomieszczeniach zarządu w polskiej spółce Skarbu Państwa. Stacja Biały Krzyż będzie więc nie tylko zlikwidowana, teren zostanie zamieniony na pomnik Mike'a Tysona – jako symbolu cnót wszelakich. Przewinienie do naprawy – co jest czarne? Tu wina znów dotyczy całego narciarstwa jako dyscypliny, aczkolwiek... idzie ku poprawie. Trasy narciarskie są bowiem "niebieskie", "czerwone" oraz – aż wstyd przyznać – "czarne". W dodatku określenie "czarna trasa" oznacza trasę trudną, nieprzyjazną kobietom, już nie mówię Afroamerykanom, którzy zasadniczo raczej na nartach dobrze jeździć nie potrafią. Trzeba jednak przyznać, że polskie stacje wykazują się wyczuciem rasowym, i czarne trasy są ostatnio eliminowane (Bieńkula) lub w ogóle nie są otwierane (Golgota). Więcej: https://ekonomiaplussport.blogspot.com/2021/03/rasizm-na-polskich-stokach-biay-jar-i.html
  19. No tak, ta dookoła. Ale ona w tym sezonie jest czynna pierwszy raz od lat chyba...
  20. Odniesienie do otwartych/zamkniętych tras w tym roku. Dlaczego nigdy nie wyjdziemy z fazy "rekreacja, foto, SPA" do fazy "jazda sportowa"? A jakie jest Twoje zdanie? czwartek, 11 marca 2021 Już nie ma dzikich tras, na których zbierałem naukę Problem jest wielowątkowy, ale istnieje. Uczysz grupę dzieci (lub nawet dorosłych) jeździć na nartach w danym ośrodku narciarskim w Polsce. Jedziesz z nimi raz łatwą trasą – zjechali jako-tako. Jedziesz drugi raz – potrafią. Jedziesz trzeci – utrwalasz, co już umieją. — No to dobra! — mówisz podopiecznym. — Czas na nowe wyzwania i zmianę techniki jazdy. Poćwiczymy teraz slalom i jedziemy na trudniejszą trasę! Problem z tym, że na większości ośrodków... jest to pomysł nierealizowalny. Bo albo w danym ośrodku takich tras nie ma w ogóle, albo (co częstsze) ośrodki takich tras po prostu nie przygotowują i nie otwierają. Nie mamy sukcesów narciarzy alpejskich, może poza rodzynkiem w postaci Maryny Gąsienicy-Daniel, która jakoś tak samotnie walczy z całymi teamami z innych krajów. Tymczasem, jak mówił raport z 2018 r.: "Prawie jedna trzecia Polaków potrafi jeździć na nartach. Czynnych narciarzy są w naszym kraju ponad 4 miliony, a zimowe wyjazdy narciarskie dla coraz większej grupy stają się coroczną tradycją. Chętnie szusujemy na Słowacji, wierną rzeszę fanów mają też ośrodki we Włoszech i w Austrii. Ale wciąż najczęściej wybieramy polskie stoki – położone najbliżej i najtańsze. (...) 29 procent Polaków potrafi jeździć na nartach, a 8 procent na snowboardzie – tak wynika z badania, które Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS w 2017 roku przeprowadził dla Polskich Kolei Linowych. Ten wynik z roku na rok rośnie. Nawet, jeśli nie jeździmy często, robimy to systematycznie. Prawie 70 procent fanów nart i deski miało ten sprzęt na nogach choć raz w ciągu ostatnich trzech sezonów (28 procent więcej niż 3 razy, 17 procent 2-3 razy i 22 procent przynajmniej raz). To sporo." Nawet jeśli te dane są nieco zawyżone, to i tak w ciemno można założyć, że narciarzy w Polsce jest co najmniej tyle samo co... w Austrii, która liczy raptem nieco ponad 8 mln mieszkańców, a chyba nie więcej niż co 2. Austriak poradzi sobie z nartami lub snowboardem. Ponadto w samym Beskidzie Śląskim stacji narciarskich jest... kilkadziesiąt. I są dni, gdy ... na wszystkich z nich tworzą się kolejki. Powinniśmy być więc mocarstwem w narciarstwie alpejskim – niczym w skokach. Nie jesteśmy – delikatnie mówiąc. Dlaczego? Ano właśnie dlatego: patrz początek artykułu. Ile w tymże Beskidzie Śląskim jest tras naprawdę trudniejszych i czynnych, patrząc na legalne oznaczenia: czarna (ponad 40 proc. maksymalnego nachylenia w jakimś fragmencie), czerwona (ponad 30 proc. maksymalnego nachylenia)? Pomyślmy... Jest czarna trasa FIS na Skrzycznem – w tym roku czynna do Dolin (ok. 2,5 km długości, ok. 550 m dyferencji), na całej długości części sportowej, ale bez dojazdu na sam dół. Jest czarna trasa na Beskidzie – krótka (800 m), ale naprawdę fajna (250 m dyferencji). Co do tras czarnych, to... tyle. Więcej (dokończenie): https://ekonomiaplussport.blogspot.com/2021/03/juz-nie-ma-dzikich-tras-na-ktorych.html
  21. No tak, domyślam się, różnica w promocji i marketingu ogromna. Nie byłem tam w tym roku, ale gdybym był, też wybrałbym stację mniej popularną, która w dodatku ma nieco dłuższe trasy, i z pewnością - mniejsze kolejki.
  22. Wreszcie ktoś przypomniał, że Słotwiny to nie tylko Pingwin i wieża. Tylko dlaczego tam nie ma wspólnego karnetu? Już nie mówię "Krynica-pass"?
  23. Środa (zawsze, tradycyjnie) jest w Szczyrku najgorsza frekwencyjnie. Jest gorsza niż sobota lub niedziela. Działa jakiś dziwny mechanizm: "A wezmę sobie urlop w środku tygodnia". Od 2 lat nie jeżdżę więc do Szczyrku w żadne środy!
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...