Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Gerald

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 869
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    42

Zawartość dodana przez Gerald

  1. Gerald

    Tromsø

    A pardon, zapomniałem @MarioJ. Pojechaliśmy do Lyngseidet. Tam sobie zrobiłem 6 g wycieczkę na skiturach do doliny nad Rørneshytta. Jechaliśmy w koło autobusami, w drodze powrotnej przez kawałek półwyspu Lyngeńskiego....piękna trasa i widoki! Nie starczyło mi więcej czasu, bo wyszedłem tylko na 900 mnpm
  2. Gerald

    Tromsø

    Tu Cię rozczaruje. Postawiłem na oranie puchu nad domkiem (kwatera prywatna przez airbnb). Podeszłem pod szczyt Kjølen, ale tam jest momentami tak płasko (lepsze na BC) że poświęciłem czas na naprawdę genialny śnieg niżej. Resztę to były długie wycieczki na biegówkach. VID_20230316_130212_898.mp4.mov
  3. Gerald

    Tromsø

    Super, ale autem to trochę daleko. My lecieliśmy samolotem. Ale o okolicach Finnsnes też myślałem. Niemniej jednak kolejnym razem postawię raczej na Lofoty.
  4. Gerald

    Tromsø

    Od początku wyjazdu pojawił się dylemat. Jakie narty zabrać? Padło na to, aby zabrać zarówno skitury jak i trasowe biegówki. Był to wybór dobry. Nie mam nart BC, więc tutaj wybór był ograniczony, choć to właściwie chyba na nich najlepiej by się wybierać na długie wycieczki po Laponii. Choć okolice Tromso obfitują w dużą siatkę narciarskich tras biegowych, nie jest ona tak olbrzymia jak w innych regionach Norwegii. Z kolei przemieszczanie się na skiturach poza konkretnymi wybranymi szczytami byłoby zbyt powolne. Szybko przekonałem się, że pomimo dużych przewyższeń bardzo sprawnie idzie to na nartach biegowych. Na jednej w wycieczek, zrobiłem największy vertical na nartach biegowych - około 850 m. Do niedawna, takie coś było zarezerwowane u mnie tylko dla skiturów. Ale po kolei. W samym Tromso, na wyspie Tromsoya znajduje się gęsta sieć dobrze przygotowanych treningowo-spacerowych tras biegowych. To w zasadzie labirynt tras w centrum miasta. Podobnie jest w dolinie Tromsdalen, oraz na wyspie Kvaloya na której spałem. Dużo tras jest oświetlonych, całą noc. Nikt tutaj prądu nie oszczędza. Oświetlone trasy mają szczególny sens w okresie trwania nocy polarnej. Na trasach z reguły jest bardzo luźno, w weekendy i dni słoneczne ludzi jest nieco więcej. Pierwszego dnia wybraliśmy się do Straumsbukty. Wycieczka w miarę prosta, trasa to 22 km. Rozkoszowaliśmy się pierwszym pełnym dniem tam. Wszędzie goniły nas małe gryzonie. Kiedy zatrzymaliśmy się na ostatniej przełęczy na mały popas w drewnianej budce odpoczynkowej....zaraz po rozłożeniu majdanu na jej środek jak gdyby nigdy nic wybiegła mała słodka mysz. Co żywo zainteresowała się naszymi plecakami, w której były na wierzchu schowane bakalie. Nie dawała za wygraną, pomimo odganiania była na tyle głodna że po paru minutach wracała. Popas trzeba było szybko skończyć. Na nieco osobny akapit zasługują trasy na wschód od Tromso. Są to długie trasy biegowe na płaskowyżu, z którego wyrasta doniosły szczyt Tromsdaltinden. Trasy są przygotowywane dopiero najwcześniej w połowie marca, kiedy dzień staje się dłuższy. Niemniej jednak....warto mieć świadomość tego że często parę godzin po przygotowaniu trasy może być ona niewidoczna. Ostatniego dnia, nawigację ułatwiały ślady narciarzy którzy już przeszli przed nami. Tego dnia, ratownicy też przejechali skuterem i część trasy oznaczyli, bambusowymi tyczkami. Ten obszar był piękny, a wycieczka na nartach biegowych nie miała tam takiego samego wymiaru jak gdziekolwiek indziej. Po drodze zlokalizowane są chatki Norweskiego Towarzystwa Turystycznego (DNT), w których można zanocować, i robić bardzo długie wyrypy. Najdłuższa wycieczka którą zrobiliśmy, miała prawie 28 km, i 850 m podejść. Niestety tego dnia już śnieg był zbity, więc zjazd był katorgą. Niemniej jednak mogę się poszczycić zjazdem na biegówkach na stoku u poziomie trudności, porównywalnym z kotłem Goryczkowym. 2 dni wcześniej w tej okolicy zrobiliśmy krótszą, popołudniową wycieczkę a podczas 7 km wycieczki w jedną stronę pokonaliśmy 650 m różnicy poziomów. To co mnie uderzyło, to niesamowita kondycja norwegów. Wszystkim mijanym ludziom chyba nie sprawiało jakiegoś problemu zjeżdżanie na biegówkach w kopnym śniegu, nie robiło to na nich wrażenia. Jeszcze nigdy dotąd w Polsce, w porównywalnych miejscach nie widziałem ludzi zjeżdżających ze stromych przełęczy na nartach biegowych.
  5. Lekkie i praktyczne narzędzie zbrodni. Najpierw czekan potem łopata. A lawinę na końcu wywołujesz 😉
  6. Gerald

    Tromsø

    Któregoś pięknego wieczoru, pojechaliśmy autobusem do Eidkjosen. Po krótkim poszukiwaniu okazało się że tam w zasadzie jeździ całą noc linia 42 (w weekendy były nawet kursy o 2 i 3 w nocy). Zabraliśmy narty biegowe i po ok 1,5 km znaleźliśmy się w miarę ciemnym miejscu.... Tyle się naczytałem o zorzy polarnej, której nigdy nie widziałem. Na niebie widać było lekko zielonkawą poświatę, niemniej jednak była ona mało widoczna. Po 40 minutach stania na silnym mrozie i przenikliwym wietrze zbieramy się do zjazdu z czołówkami, aż nagle...! Miałem wrażenie że ktoś odpalił sztuczne ognie, tylko jakby bez tego całego hałasu. Nie sposób tego opisać, ale zorza polarna tańczyła nad naszymi głowami. Była tak silna, i tak bliska, że chciało się ją chwycić rękoma. Spektakl ten trwał około 10 minut. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś równie pięknego. Podczas tego wyjazdu, nie zobaczyłem już jej więcej.
  7. Gerald

    Tromsø

    Północna część Norwegii (a ściślej Laponia/gmina Finnmark) która mi się najbardziej podoba swoją surowością i klimatem jest raczej mniej atrakcyjna na same narty zjazdowe. W Tromso w którym byłem, jest tylko jeden ośrodek narciarski, który tak naprawdę składa się z głównego 1500 m orczyka. Górka fajna i stroma, świetna jak spadnie dużo śniegu, bo robi się parę opcji zjazdu poza trasami. Niemniej jednak północ Norwegii jest świetna na biegówki, śladówki (BC) czy też skitury, które zawsze Ci polecam spróbować 😉 Lepsze ośrodki narciarskie są na południu. Zrobiłem zdjęcia ON w Tromso, prezentuje się tak:
  8. Gerald

    Tromsø

    Będziesz miał jeszcze świetną pogodę. Cały luty lał tam deszcz, i było beznadziejnie, to teraz było puchowo. W Tromso, na ulicach, przystankach, autobusach było wszędzie widać pojedyńczych skiturowców, zapewne mieszkańców miasta którzy korzystali z puchu i brali wolne. Było wszędzie pełno narciarzy na okalających Tromso górkach, od bardzo prostych, szerokich pól śnieżnych jak w Bieszczadach po trudne żleby. Najbardziej spektakularne było to, że wieczorami - zapewne po pracy, ludzie wychodzili na te górki. Co paręnaście minut, odpalała się z pełną mocą czołówka, i ktoś zjeżdżał nagle. Wyglądało to jak spadające gwiazdy z nieba 🙂 Każdy tam ma swoją miejscówkę. Cały wyjazd można powiedzieć - śnieg miałem idealny. Ogólnie, w tym sezonie można powiedzieć mam niesamowite szczęście. Ten wyjazd z którego wczoraj wróciłem - był moim 45 dniem na nartach. Przez 90% tego czasu śnieg w którym się poruszałem był bardzo dobry. Trafiłem też na książkowy puch. Nie mogę tego powiedzieć o zeszłym sezonie, kiedy nie raz zdarzyło mi się walczyć o życie przy zjeździe nawet w najprostszych miejscach.
  9. Gerald

    Zabytki

    Telemarkiem (stylem norweskim).
  10. Gerald

    Tromsø

    Od lat marzyła mi się północ, jest to już moja trzecia wyprawa na północ Europy. Pierwszy raz byłem 8 lat temu w Norwegii, m.in. na Lofotach. Potem jeszcze rok później na Półwyspie Kolskim, m.in. w Murmańsku i w Chibinach. Lata mijały a ja czułem że znów gdzieś tu chce pojechać. Wybór padł na Tromsø z noclegiem na pobliskiej wyspie Kvaløya. Póki co tyle, i kilka urywków:
  11. Gerald

    Tromsø

    Zapraszam do śledzenia mojej relacji z Tromsø i okolic, w których jestem od 2 dni, przez jeszcze najbliższy tydzień. Póki co enigmatycznie, bo czasu za mało na internet. 😉 Wrzuce zatem kilka różnych zdjęć z ostatnich dwóch dni. W niedzielnym samolocie z Gdańska do Tromsø akurat leciała Ilona Wiśniewska, której książki czytałem (reportaże z m.in. Norwegii, Spitzbergen), i której książkę wziąłem ze sobą. Obok....kompletnie nietypowy jak dla mnie smakowo ser brunost. Najbardziej typowy norweski ser.
  12. Piękna wycieczka na zakończenie. Dzięki jeszcze raz @sstar
  13. Dzisiaj zjechałem ze Śnieżki. Taką trasą jak @MarioJ wspominałeś. Jest to przyjemna, raczej krajoznawczo-turystyczna trasa nie nastręczająca trudności. Dzisiaj trafiłem na wyborny śnieg, i przebijające słońce. Na górze lekko przewiany puch, lekko zbity, od wysokości około plus/minus 1450 mnpm zrobił się chyba książkowych puchem. To była bajka! Cieszę się że tu jednak poszedłem, jednak szkoda że tak krótki był ten zjazd. Bouda Růžhorky, milion wiszących czarnownic, i świetna kyselica karkonoska na pokrzepienie.
  14. To napisz priv, bo nic nie mam.
  15. Mogę się przejść @sstar gdzieś we wtorek tak powiedzmy od 6:30 do 10:00, wchodzi coś w grę?
  16. Koło Chaty Krakonoš działał dzisiaj taki to wyciąg w półmroku już. Jak to uroczo wyglądało, ostatnia podpora się telepała jak osika na wietrze 🙃 czesi widać mają mniej restrykcyjne odbiory techniczne 20230226_171710.mp4
  17. Dzisiaj w końcu mogłem zapiąć narty w swojej miejscowości, by po 15 km dojść do Peca. Przy okazji znalazłem obok miejsca ruiny wyrwirączki... widziałem gdzieś na yt że ten wyciąg działał jeszcze w 2017 roku.... szkoda że się spóźniłem.
  18. Ponad 750 m przewyższenia na biegówkach. Jednostajnie. Najwięcej ile zrobiłem dotychczas podczas jednej wycieczki. Za to naprawdę muszę docenić Karkonosze. Trochę ludzi na minimalnie analogicznej trasie, szło i zjeżdżało na skiturach. Moim zdaniem, trochę bez sensu 😉 Ale tylko trochę, bo trasa na biegówki solidna. Jańskie Łaźnie (Janské Lázně) - Černa hora biegówki Aktywność 17,7 km • 5:19 godz. https://mapy.cz/s/forutarubo
  19. Chyba właśnie taką trasę sobie zrobię. 😉 A Loucni boude sobie kiedyś zrobię na biegówkach lub skiturach, kiedy będzie piękna pogoda i wysączę w słońcu tamtejsze piwa. Bo może wrócę kiedyś jeszcze w Karkonosze 😉
  20. Metalowy kawałek blachy wygięty w kształt litery U który wpychasz w wiązanie nart. Pomaga przy wychodzeniu na zlodzonym stoku. Opcjonalnie zamiast harszli można/warto mieć raki. W praktyce kiedy są potrzebne, to ich nie masz 😅 bo z reguły wyrzuciłeś je z plecaka.
  21. Jutro i pojutrze biegówki tutaj w masywie Černej hory. Ale w poniedziałek może pójdę na Śnieżkę. Jeśli zła widoczność się utrzyma, no to grzbietem, bo bez sensu dołem....
  22. Dużo Zdrowia. Dzisiaj zrobiłem taką trasę, i jazdę wieczorną w Pecu. Bouda na Razceste, Pec pod Sněžkou wieczorna jazda. Aktywność 39,3 km • 8:01 godz. https://mapy.cz/s/nofukomuve Ze względu na średnią pogodę, skróciłem trasę. Nie widziałem sensu iść przez Obři důl do Loučni boudy. Widoczność słaba, choć momentami widać było coś więcej, nie zobaczył bym piękna doliny. Poszedłem więc taką krótsz wersją. Trasa bardziej jednak chyba na biegówki gdyby nie było dzisiaj miejscami lodu na drodze. Bouda na Rozcesti jest rewelacyjna! Smaczne jedzenie. A na koniec wieczorna jazda w Pecu. Bardzo szybki orczyk i przyjemna średnio trudna trasa.
  23. Gerald

    Mono ski

    Świetny sprzęt na idealnie przygotowany sztruks. I nic więcej? 😀
  24. Miękko na stokach... ale Śnieżka sie pokazała na chwilę. Przy wyciągu Mulda, urzekł mnie ten żleb na stoku. Wygląda to jak snow park, albo żleb dla początkujących skiturowców. A to po prostu trasa, zakochałem się w tym 😆😆
  25. Tam się dwa razy czas zatrzymał
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...