hucu

W pewnym sensie masz racje,ale dla kobiet,które narty traktują wyłącznie lub głownie rekreacyjnie design jest głownym wyznacznikiem.A atranion III oprócz fajnego kobiecego designu,maja jeszcze inne naprawdę wartościowe walory

Również nie doświadczyłem jakiś dziwnych odgłosów przewożąc zafoliowane.narty.Albo lepiej foliuje,albo jadę wolniej niż SB. Ale pewnie i to i to.Bo po prostu jestem zajebisty w foliowaniu a i Sławek poniżej 120 zwolnic nie może;)(sam widziałem wracając za Nim z Witowa, tudzięż jadąc z Nim z Mostów:eek:).

Mysiauek jest sprawdzonym i rzetelnym forumowiczem i na pewno lipy nie wciśnie.Zakup nart używanych przez internet zawsze niesie jakieś ryzyko,że coś jest nie tak.Ale z reguły,jeżeli sprzedający siedzi w temacie nart,to lipy nie powinno być.Ale gwarancji nikt Ci nie da... A atraxion III to naprawdę fajna deska jak dla Ciebie.Zarówno graficznie(moim zdaniem) i co ważniejsze tym co Ci może zaoferować narciarsko. Wiem,że zona jeszcze jednego kolegi z forum ujeżdżała takie deski,ale nie wiem jak to wygląda na dzień dzisiejszy.Ewentualnie mogę sprawdzić,ale to już na privi-e

Zdarzyło mi się przewozić narty wyłącznie na ''bagażnikach'' dla nart zanim zaopatrzyłem się w boxa. I powiem Ci,że zawsze owijałem je szczelnie samoprzylepną folią.Po dotarciu na miejsce z Kielc(np.Laskowa 160km :eek: folia do przedniego mocowania wiązań była czarna.Wybór należy do Ciebie.

Nie udało mi się dokończyć,bo również przeczytałem w życiu jedna książke jak korzystac z internetu na statku:D. zatem(słownie pięć) par nart używanych przez internet.Trzy były to narty dziecięce z wypożyczalni (jak mniemam) i dwie to rasowe komórkowe gigantki. I z każdej byłem byłem zadowolony.Nie skreślałbym od razu tych desek tylko dlatego,że prawdopodobnie były w wypożyczalni.Zawsze można poprosić o dodatkowe zdjęcia tak jak wspomniał magelan. Atraxion III to według mnie jedne z najlepszych kobiecych nart(dla początkująco-srednio zaawansowanych kobiet) jakie pojawiły sie w ostatnich latach.Nie wiem jaka jest ich cena(nie sprawdzałem)ale można się zastanowić.Jeżeli nie zaliczyły kamienia to może to być dobry strzał

W moim życiu przeczytałem jedna książkę(to tak w ramach wstępu-bardzo lubię teksty z polskich filmów-ten akurat nic nie wnosi ,ale ...) ... o nartach:D I kupiłem 5 (słownie

Bo jezdzic to trzeba umić!!!Ja od 15 lat jeżdżę francuzami (co prawda w firmie Loeba) i od czasu do czasu koreanami http://www.google.com/imgres?imgurl=http://www.pistonheads.com/pics/news/12107/ssong-yang_rodius-L.jpg&imgrefurl=http://www.pistonheads.com/news/default.asp%3FstoryId%3D12107&h=466&w=750&sz=73&tbnid=db7tJLPC7-3FtM:&tbnh=88&tbnw=141&prev=/images%3Fq%3Drodius&zoom=1&q=rodius&usg=__4I4XqDfettU3cBZoY5j72jWPiGg=&sa=X&ei=QdaxTODUO6eG4gabjpyxBg&ved=0CBoQ9QEwAQ (to tak na marginesie najlepszego samochodu na narty) i jeszcze w żadnym nic nie urwałem:D

Kiedy Bóg tworzył ciało wszystkie narządy kłóciły się ze sobą, oto który powinien zostać szefem. Mózg mówił: Ja powinienem zostać szefem, ponieważ mam pod kontrolą wszystkie funkcje ciała. Na to odpowiedziały nogi: my powinniśmy być szefem bo nosimy mózg i całe ciało tam gdze potrzeba. Wtedy odezwały się ręce: to my powinniśmy być szefem ponieważ wykonujemy pracę i zarabiamy pieniądze. I tak po kolei odzywały się serce, nerki, płuca, oczy itd. Jako ostania odezwała się dupa, twierdząc, że chce zostać szefem co wywołało tylko śmiech innych narządów. Wtedy dupa zaczęła strajkować. W krótkim czasie oczy zaczęły się wywracac, ręce wykrzywiać, nogi krzyżować, serce i płuca wpadły w panikę, a mózg dostał gorączki. W koncu wszystkie narządy uzgodniły, że dupa zostaje szefem. Wszystko wróciło do normy, narządy zajęły się swoją pracą, a szef siedział tylko i od czasu do czasu wypuszczał gówno. Wniosek: Nie potrzebujesz mózgu, żeby zostać szefem. Może nim zostać każda dupa

Nie mnie oceniać czy doszło do jakiegoś przekroczenia,wykroczenia czy czego tam jeszcze.Ze swojej strony mogę wyrazić tylko żal,że odchodzą dobrzy fachowcy(może się coś zmieni).Z racji,że znam oby dwóch Robertów osobiście(korzystałem z ich dobrej woli testowania sprzętu i w czasie targów sprzętu zimowego w Kielcach zawsze zamienimy słówko) wierzę,że jeszcze dane nam będzie narciarsko podyskutować jak nie tutaj to w realu( ups.. wyrwało mi się.....ale zapewniam,że to nie jest reklama sieci hi...m....tów.). Ale jest jeszcze jedna sprawa,która mnie dręczy.Wyszło na to,że na forum są konfidenci:eek:

Trochę chyba przesadzasz.Można było spokojnie zamówić wysyłkę bezpośrednio w redakcji.Nie był wtedy to egzemplarz darmowy,ale bez problemow docierał pod wskazany adres.Widocznie nie byłeś aż tak bardzo zdeterminowany,żeby go dostać.Powodzenia w tym sezonie.

Poszukiwali nowego właściciela już w zeszłym roku(cena o ile pamiętam 8 milionów).Może po ostatniej,co tu ukrywać niezłej zimie,zmienili zdanie.Chociaż na tyle ile mi wiadomo,to główną siłą napędową przez lata byli Ukraińcy.Strefa Schengen swoje zrobiła i po za tym maja u siebie Bukovel,z którym nie tylko Ustrzyki,ale żadna stacja w Polsce nie może się równać.

Kumple przechwalają się którego żonka ma piękniejszą cipkę. Jeden mówi: - Moja ma jak Paryż, zawsze pachnąca perfumami, gorąca, pełna życia. Na to drugi: - Moja ma jak Afryka, taka dziewicza, dobrze jeszcze nieodkryta i zaskakująca. Na to trzeci: - Moja ma jak Londyn, zawsze taka wilgotna Na co ostatni: - Moja to ma jak Łomża -Ale dlaczego pytają pozostali?Musisz uzasadnić -No dziura...po prostu dziura. Wlazł facet w parku na ławkę i zaczyna się drzeć: - Precz z hipokryzją! Ludzie patrzą zdziwieni, a chłop: - Precz z pazernością! Coraz więcej gapiów przystaje, a ten dalej: - Precz z pedofilią! W końcu jakaś babcia nie wytrzymała: - Panie, coś się pan tak do tych księży przyczepił?!

Bieszczady chyba niestety są skazane na narciarski niebyt.Inwestycje raczej temu regionowi nie grożą,a to co jest to faktycznie prezentuje się ubogo.Osobiście uwielbiam ten rejon i jestem tam co roku,ale z reguły latem.Ostatnio na nartach byłem tam w styczniu 2005 w Bystrem.Wiem,że od bodajże 12 lat trwają nieskuteczne próby budowy wyciągu na Jasło i wątpię,żeby zakończyły się powodzeniem.Tym bardziej,że zieloni fanatycy chcą powiększyć tereny nieprzyjazne człowiekowi(czytaj BPN) i wtedy to już strach będzie w ogóle wyjąć narty z bagażnika. http://akcje.gazeta.pl/cjgnastoku/1,96040,6149458,Wyciag_na_Jasle__To_zly_pomysl.html http://www.twojebieszczady.pl/report/jaslo_wyc.php

I to jest w kolarstwie piękne a zarazem sprawiedliwe.Bo każdy kto się nakoksuje może zostać "królem".A jak wiemy przeznaczeniem króla nie jest długi żywot,lecz chwała.I dla tej chwały "królowie'' zrobią wszystko.A że przy okazji zabijają kolarstwo,to po prostu efekt uboczny chwały. A z drugiej strony to organizacja wielkich tourów po 3000km sama napędza tą spiralę oszustw,kombinacji i zakłamania.Ja już nie wierzę w czystość choćby jednego zawodnika z pierwszej 50-tki rankingu UCI.

Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu zdecydowaliśmy się wziąć ślub. Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia, przyjaciele cieszyli się razem ze mną a moja dziewczyna... była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń. Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju - dręczyła i spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała dwadzieścia lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki, eksponujące krągłości jej młodego, pięknego ciała. Często kiedy siedziałem na fotelu w salonie, niby przypadkiem schylała się po coś tak, że nawet nie przyglądając się, miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie mógł być przypadek, nie zachowywała się tak nigdy kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze. Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne zaproszenia. Kiedy przyjechałem była sama w domu. Podeszła do mnie tak blisko, że czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie wkrótce będę żonaty, ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze mną kochać, tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy. Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jednego słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do mnie i weź mnie, nie będę czekać długo". Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami. Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę. Stałem tak przez chwilę, po czym posmutniałem, odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto, w kierunku zaparkowanego przed domem samochodu. Mój przyszły teść stał przed domem - podszedł do mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki. Witaj w rodzinie!" A morał z tej historii... Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie.

Narty które szoi podał w linku to race a nie wc dlatego nie za bardzo wiem dlaczego miałby sobie kolega nie poradzić.Bardziej mnie zastanawia czy Ty lubisz szybką jazdę czy dynamiczna krótkim slalomowym skrętem?Ale sądząc po tym,gdzie na razie bawisz się w narty to chodzi Ci o skręt krótki.Rc 4 Race SC to jak pewnie wiesz slalom carver,czyli powiedzmy łagodniejsza,mniej radykalna,nie zbyt twarda(moim zdaniem) sklepowa slalomka drugiej półki.Sam kiedyś taką miałem. I jeżeli chcesz pozostać wyłącznie przy slalomowym skręcie to jest to dobra narta na podniesienie umiejętności i robienia pierwszych kroków w kierunku bardziej ambitnej,o powiedzmy sportowym zabarwieniu jazdy.Musisz mieć tylko świadomość,że z z uniwersalnością nie ma za dużo wspólnego.Oczywiście można jechać na niej i długim skrętem i po miękkim ale nie koniecznie jest to przyjemne(brak stabilności i waga jednak większa niż nart z grupy allround).Jeżeli to mają być jedyne Twoje narty to po prostu zastanów się czy aby na pewno chcesz pójść zdecydowanie w krótki slalomowy skręt, na który często nie ma na naszych rodzimych polskich stokach warunków.

To bardzo proste Figo.Najpierw łopatą w łeb,potem do krowioka i zanim sie ocknie to już trzy razy zjedzie z góry:D

Każda kontuzja,uraz czy też po prostu zmęczenie materiału jest przykrym zjawiskiem i pewnego rodzaju dramatem,zwłaszcza dla tego kogo to spotkało. Mam nadzieję,że to tylko na początku takie czarne scenariusze się rysują, a z czasem wszystko nabierze kolorów i jeszcze będzie Ci dane ponartować. Ja przez pierwsze dwa miesiące po diagnozie starałem się wymazać narty z pamięci.Praktycznie nie spojrzałem,nie wziąłem ich do ręki,co mi się nigdy wcześniej nie zdarzało,przez całe wakacje.Dzisiaj już wiem,że tak łatwo się nie poddam.Nie wiem co to będzie i jak będzie to wyglądało.Może straszna padlina i ''zbowid'',ale szczerze to mnie to wali.Wiem,że z nart nie zrezygnuję i wierzę,że u Ciebie będzie podobnie.

Na ich stronie odgrażają się,że mają kolekcje Kjusa więc pewnie tak jest. SPORT MODA S.C. PASAŻ HANDLOWY KRUPÓWKI 29 34-500 ZAKOPANE godziny otwarcia: pon-sob : 10-19 niedziela : 11-18 tel. (+48) 18 20 640 30 tel. (+48) 18 20 640 76 konsultant: (+48) 600 23 30 40 sportmoda@sportmoda.pl

Tam inwestują dla własnej kieszeni,a u nas przynajmniej dla niektórych wciąż dobro,komfort i zadowolenie klienta liczą się najbardziej. Np. Nosal,Koninki i pewnie jeszcze ktoś nie montują ani 8,ani 6 czy nawet 4 lub 2 osobowych krzesełek.Bo po co narciarz ma się gnieść z innymi jadąc na górę skoro może jak panisko podróżować sam.I to trzeba docenić a nie wyłącznie ganić,krytykować i wytykać.

- Kto to jest prawdziwy narciarz? - Człowiek, którego stać na luksus połamania nóg lub zerwania więzadeł w bardzo znanej miejscowości górskiej, przy pomocy bajecznie drogiego sprzętu.

Trochę pózno,ale szczerze: Zdrowia, szczęścia, pomyślności i zdolności do płodności ! A na podróż poślubną to polecam coś z tej zakładki : http://www.skionline.pl/stacje/

Mimo,że sposób spędzenia urlopu jedyny w swoim rodzaju,to jako nacja słabo wypadamy w statystykach uczestników.Jeżeli nie możemy uczestniczyć w zabawie,to może chociaż jakiś gadżecik dla dobra sprawy. http://www.zazzle.com/somali+pirates+gifts

A kiedyś ten świat był taki piękny.Była niewolnica Isaura(i wiele innych:p) Ale wracając to tematu piłkarskiego to i tak mi się pokrywa z powyższym. Wychodzi na to,ze Konkwistadorzy powrócili:) ku mojej uciesze.Na temat ostatnich meczów nie będę się wypowiadał bo ich nie widziałem. Skład finału jest pewnym zaskoczeniem dla mnie.Oczywiście nie Hiszpania,bo w to wierzyłem od początku.Ale czy obie ekipy znalazły się tam zasłużenie,hm... skoro tam dotarły to widocznie tak. Mimo,że Hiszpania była moim faworytem, ich gra (nie widziałem półfinału) była daleka od tego co prezentowali na Euro2008.Czasami aż ciężko sie oglądało ich poczynania.Szczerze powiem,że największe wrażenie zrobił na mnie Meksyk.Gdyby nie ta "bramka" Teveza to...nieważne. Największa indywidualność tych mistrzostw to po za sędziami:D , DIEGO FORLAN.Dla mnie przyćmił wszystkich Messich,Ronaldów,Robinhów, Snejderów i Villów.Pociągnął cała drużynę aż do przedostatniego meczu.BRAVO. Jeszcze tylko życzył bym sobie takiej kolejnosci: 1.HISZPANIA 2. HOLANDIA 3. URUGWAJ 4.NIEMCY

Skoro decyzja już zapadła to temat w zasadzie można uznać za zamknięty.Na pocieszenie powiem,że Jastrzębia Góra na pewno lepsza niż Tuskogród. Ja osobiście miło wspominam Krynicę Morską(Górską zresztą też). Fakt,że byłem tam w 2001 roku,ale zakotwiczyłem zaraz na początku miejscowości i w "centrum" to może byłem,ze dwa razy.Ale plaża w mojej okolicy nie była zatuptana i takiego wędzonego węgorza jak tam dostałem(cieplutki prosto z wędzarni) to ani przedtem ani potem nie jadłem. I zawsze jest alternatywa,plaża numer 2 od strony zalewu.A tam bywały 2-5 rodzin.I po za tym można popłynąć do Fromborka.A Wzgórze Katedralne naprawdę warto zobaczyć.A jak trafisz na koncert organowy ,to miazga.Nie wiem jak brzmią organy w Katedrze Oliwskiej ale te we Fromborku przenoszą w inny świat.Człowiek się robi jakiś taki malutki.Warto tam pojechać i posłuchać. ps.tzn nie byłem we Fromborku na koncercie(były co sobotę wieczorem w...2001r.).Ja trafiłem tam w środku tygodnia o 12(wtedy codziennie w południe ktoś tam przygrywał).Pusta gotycka katedra i ta muzyka... bezcenne...............