Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wisła' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Pogadajmy
    • Tematy narciarskie
    • Chcę Wam o tym powiedzieć
  • Sprzęt narciarski
    • Sprzęt narciarski
    • Dobór sprzętu
    • Tuning sprzętu
    • Testy sprzętu
    • Giełda sprzętu narciarskiego
  • Stacje narciarskie
    • Polska
    • Alpy
    • Słowacja, Czechy
    • Samochodem na narty
    • Warunki narciarskie - pogoda
    • Reszta świata
  • Technika jazdy na nartach
    • Race
    • Carving, funcarving
    • Freeride, freestyle
    • Poczatkujący na nartach
  • Wyjazdy na narty
    • Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
    • Wolne miejsce w samochodzie
    • Wspólne wyjazdy, odstapię kwaterę, szukam kwatery.
  • Sport
    • Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
    • Zawody dla amatorów
  • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
    • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
  • Aktywne Lato
    • Rowery
    • Rolki
    • Wypoczynek w górach
    • Wypoczynek nad wodą
    • Bieganie
  • Nasze sprawy
    • Forum info
    • Tematy dot. skionline.pl
    • WZF skionline.pl
    • Konkursy
  • Stare forum
    • Ogólne
    • Sprzęt
    • Technika jazdy
    • Wyjazdy i ośrodki
    • Euro 2008
    • Lato 2008
    • Olimpiada Pekin 2008

Blogi

  • JC w podróży
  • Nogi bolo
  • Na białym i na zielonym
  • Zagronie, wspomnienia
  • Chrumcia tu i tam
  • >> z buta <<

Kalendarze

  • Kalendarz Forum
  • Alpejskie Mistrzostwa Świata
  • Alpejski Puchar Świata
  • Puchar Świata w Skokach
  • Puchar Świata w Biegach Narciarskich

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Imię


Miejscowość


Strona WWW


O mnie


Narty marka


Buty marka


Gogle


Styl jazdy


Poziom umiejętności


Dni na nartach

  1. Jak już wiecie, postanowiłem wystartować w kolejnym ultramaratonie, oprócz Bałtyk-Bieszczady Tour. Nie wiem czy ten nie będzie nawet bardziej wymagający, choć tutaj mam bardzo duży limit czasu: 200 godzin! Niestety, praca mi na tyle nie pozwala, założyłem więc, że powinienem się wyrobić w 5 dni. Na wszelki wypadek planuję zakup biletu na Pendolino na szósty dzień po południu. Dokładnie wracałbym o 15:49. Jeśli wierzyć organizatorom, ok 500 km to asfalty, reszta szutry, piach, błoto, a nawet powalone drzewa, czy klify nad samą rzeką! Nie mam pojęcia ile mi to zajmie... Generalnie startujemy w piątek o 8:00 rano przy Schronisku "Na Przysłopie" i jedziemy wzdłuż Wisły do Gdańska. Łącznie trasa liczy dokładnie 1140 km, ale np. z powodu godzin działania promu na Dunajcu, ja na pewno zrobię przynajmniej 30 km więcej (objazd mostem). Jesteśmy zdani całkowicie na swoje siły. Nie wolno nam pomagać, dokarmiać ,itp. Ale np. dzwonić - korzystać z pomocy np. przy sprawdzaniu trasy na odległość - możemy. Nie każdy ma np. kolegów w Warszawie, a wszyscy muszą mieć równe szanse. Jednak każdy może zadzwonić do rodziny, kolegi, żeby np. poszukał mu noclegu, a przynajmniej dał namiary na najbliższy hotel. Trasa - ta jest z góry ustalona i nie ma od niej odstępstwa! Muszę jechać śladem dostarczonym przez organizatora, chyba, że jakieś miejsce będzie nieprzejezdne. Mogę je ominąć i jak najszybciej muszę wrócić na trasę. Przykładem jest choćby owy prom - działa do godz. 20:00, więc wiem od razu, że nie zdążę, bo nie ma szans zrobić Fatem 276 km poniżej 12 godzin... GPS gotowy, do tego wgrałem ślad trasy do smarkfona. Mam też fajny uchwyt na kierownicę, ewentualnie możliwość umieszczenia go w torbie. Być może zabiorę jeszcze jedno urządzenia, bo tu bez GPS nie ma szans jechać, a już raz miałem problemy... Wspomnę jeszcze, że w pierwsze dwa dni będę próbował zrobić 600 km, bo to daje mi kwalifikacje do kolejnego ultramaratonu... Dokładnie to w dwie doby, więc czasu jest. Chodzi o "Maraton Rowerowy Dookoła Polski - Zachód". Pewnie co poniektórzy już zwietrzą do czego zmierzam docelowo... Czy możecie mi jakoś pomóc już teraz? Tak! Może ktoś ma jakiś sprawdzony pensjonat, hotel itp. gdzieś pomiędzy Dęblinem a Góra Kalwaria? Wstępnie mam zanotowany jeden niedrogi hotel, ale w tej materii wszelka pomoc będzie nieoceniona. Być może udałoby mi się dociągnąć dalej, ale ze względu na trudny odcinek przed Warszawą (Klify i urwiska), dalej niż do Otwocka nie planuję. Jazda nocna może być zbyt niebezpieczna. Dalsze prawdopodobne noclegi to w okolicach: - Pomiędzy Płock - Włocławek (w sprzyjających okolicznościach Toruń) - Pomiędzy Bydgoszcz - Grudziądz - Na koniec może Tczew, bądź coś dalej. Tu dużo zależy od tempa jazdy. Będę wdzięczny za propozycje! Jeśli ktoś się zastanawia, czemu nie planuję biwaku, już informuję: nie mam sensownego namiotu itp., a to kosztuje! Do tego waży i zajmuje bardzo ograniczone miejsce. Biorę minimum potrzebne na wszelki wypadek. http://wisla1200.pl
  2. Zakładam temat z kolejną moją ankietą. W Wiśle i okolicach jest bardzo dużo ośrodków. W Wiśle (z wyciągiem krzesełkowym): Nowa Osada, Stożek, Malinka, Soszów, Stok, Skolnity i Cieńków. Oferują różne trasy o różnej trudności. Który najlepszy? W Ustroniu: Czantoria, Palenica i Poniwiec. W Istebnej: Złoty Groń i Zagroń
  3. Hej, szukam łatwych i średnio-trudnych tras dla początkujących w okolicach Beskidu Śląskiego. Ostatnio byłam na Zagroniu, ale górny odcinek trasy był nawet trochę za stromy jak na moje umiejętności.. jest w okolicy coś fajnego i długiego ? :biggrin:
  4. Czy ktoś z Was ma do zarekomendowania jakiś super nocleg w Wiśle?Będę tam 3 dni,od najbliższego piątku do niedzieli z powodu zawodów,nie ma problemu ze znalezieniem przez booking czegoś sensownego,bo to już nie szczyt,ale może przypadkowo ktoś doznał kiedyś olśnienia...
  5. Mam do Was prośbę. Poszukuje noclegu w Istebnej, Wiśle lub okolicach w terminie 26-31.12 (Ewentualnie część tego terminu). Niestety nigdzie nie ma miejsc. Czy ktoś z Was wie gdzie taki nocleg można jeszcze znaleźć? A może mieszkacie w okolicy i wynajęlibyście dodatkowo jeden pokój. Warunki są mi obojętne. Z góry dzięki za pomoc.
  6. Pięknie posypało i przyszedł weekend. Trzeba by gdzieś się wybrać i rozruszać odpowiednio kości. Niestety sobota nie dla mnie (sorry Speed,spałem...), bo już wcześniej zaplanowana przez moją żonę. Natomiast niedziela zapowiadała się idealnie. No, nie przewidziałem jedynie niedyspozycji żony, pod którą planowałem wyjazd... Pewnie niektórzy dziwią się, że nie daje wcześniej znaków dokąd jadę. Nie piszę, bo zazwyczaj sam tego nie wiem do ostatniej chwili! Tak też było w tą niedzielę. Planowałem początkowo Siglany lub Zagroń, ewentualnie Korbielów. Wszystko z myślą, żeby żona dała rady, a nie przed wcześniej osiwiała. Jednak w ostatniej chwili moja lepsza połówka odpadła. Skoro tak, to mogłem popuścić wodzę fantazji (jeśli można tak powiedzieć w tym przypadku) i szybko przejrzałem kamery. Miałem wystartować dość późno, więc od razu mogłem skontrolować frekwencję. Najlepiej wyglądała na Stożku, tj. najmniej ludzi. Do tego, przy pięknym słoneczku, Stożek wydawał mi się najbardziej klimatyczny. Cel obrany, czas wyciągnąć sprzęt, spakować się, 5 razy skontrolować, czy czegoś nie zapomniałem (tak to jest na początku sezonu) i mogę ruszać. Tradycyjnie zacznę od komunikatu drogowego. Okolice Bielska-Białej: warunki do jazdy idealne. Śniegu brak, drogi suche i puste, jak to w niedzielę. Szybko przelatuję fullwypasówkę, podobnie mniej wypasioną "Wiślankę" i szybko docieram do Ustronia i Wisły. Tutaj pierwsze ślady prawdziwej zimy, nawet na drodze, choć jest ona dobrze utrzymana. Obserwuję przy okazji Czantorię, gdzie trwa naśnieżanie, ale białego jeszcze mało. Dalej Wisła i w oddali widać np. Soszów, już też biały. Przez chwilę zawahałem się, czy nie skręcić na Siglany, ale pojechałem dalej. Zjeżdżając z głównej drogi w stronę Stożka, od razu rozpoczął się "standard biały". No to było już oczywiste, że dojazd będzie trudny. Tutaj jednak jeszcze nie ma źle i można się przyzwyczaić do zimowych warunków, jakich dawno nie widziałem. Najgorsze zaczęło się na ostatnim kilometrze dojazdu do stacji. Nie chodzi o to, że lód, ślisko i takie tam, ale o innych kierowców. Utknęły 2 auta w miejscu, które wcale nie było trudne do pokonania i koniec. Przez chwilę jeszcze myślałem się wycofać, ale za mną już jechali kolejni. Szach i mat! Na szczęście dość szybko się ogarnęli i mogłem jechać dalej. Jak się później dowiedziałem od pana, który kasuję za wjazd, choć ponoć mu nie wolno, sporo matołków próbuję wjechać na letnich oponach, a nawet na slickach! Od razu widać efekty... Dość już o drogach! Jestem na miejscu i udało mi się zaparkować praktycznie pod samym wejściem na stok. Czas więc się przebrać i ruszać do kasy. Biorę dwie godzinki za 40 zł, bo na początek powinno wystarczyć. Jest piękna, słoneczna pogoda i delikatny mrozik. Warunki pogodowe wręcz idealne! Widok na stok, czy z góry na okolicę też. Szybkie fotki i czas zabrać się do roboty. Widok z góry Babia Góra - pierwszy raz ją widziałem z tego miejsca. Skrzyczne, a przed szczytem widać orczyk z SON. Nowa Osada w pełnej krasie No dobra, dość tego rozglądania się! Do roboty! Według oficjalnego komunikatu, czynna miała być jedynie trasa czerwona, która ma sztuczne naśnieżanie, więc na nią ruszam. Niestety przy starcie wąskie gardło i wyryte do ziemi. Minerały walają się niemal na całym "ujściu" na trasę narciarską. Ale jak się to przeleci, dalej już jest dobrze. Warunki do samego dołu dobre, choć coś tam na ściance ciemnego się walało. Według mnie to szyszki, liście itp..Nic groźnego. Można sobie popuścić i nabrać wiatru w żagle. Czerwoną pokonuję jeszcze kilka razy, jednocześnie przyglądając się na pozostałe... Skoro ludzie cisną też na czarną, to czemu by jej nie przetestować? Nogi jeszcze nie działają jak należy, ale nie powinno być problemów. Co prawda widać wystające pojedyncze źdźbła trawy, ale nie są one groźne. Przejechałem z przyjemnością. Warunki dobre i czuć nawet różnice pomiędzy czarnulką a czerwoną. Na pierwszej tylko naturalny śnieg i jakby bardziej miękko, na drugiej wyraźnie twardziej. Skoro tu tak dobrze, to jadę przetestować niebieską, czy też to zieloną. Śniegu dużo, warunki bardzo dobre. Jedynie na dwóch patelniach ludzie wykopali nieco żwiru. Po za tym bardzo fajnie! Jedna dla mnie trochę tu za wolno i na tym jednym przejeździe kończę. Powracam na czerwoną i czarną i tam spędzam pozostały czas. Do samego końca jazda bardzo przyjemna. Żadnych nadmiernych muld, większych przetarć, czy tłoku. Wejście na krzesło na bieżąco. Im później, tym frekwencja niższa. Ciekawe, bo patrząc na ilość samochodów na wszystkich parkingach, powinno być gęściej... To jeszcze Schronisko i trochę zimy... Czas szybko minął, czas wracać. Trochę z żalem, choć nogi nie bardzo dają jeszcze rady. Tak tak, rower to nieco inna bajka i choć kondycja jest, to jakoś tak bolały, kiedy chciałem coś więcej poszaleć. Droga powrotna już bez problemów, może po za jednym incydentem. Jakaś kobita 3 samochody przede mną nagle gwałtownie zahamowała do zera, tak po prostu na środku drogi, bez widocznego powodu. Na szczęście nikt nikomu nie spenetrował tyłka... Późniejsze jej zachowania na drodze również mocno odbiegały od rozsądnych standardów. Jedyne wyjście, dla własnego bezpieczeństwa i spokoju ducha, dodać gazu i zostawić ową damę daleko za sobą. Piękny dzień i oby takich więcej! Pozdrawiam, Johnny
  7. Siglany Wygrałem Wiślański Skipass 8-godzinny, więc trzeba było go w końcu wykorzystać. Celowo wyczekałem na koniec Ferii i czekałem na odpowiedni moment. Ten nadszedł właśnie dziś! Zapowiadała się cudowna pogoda i raczej umiarkowana frekwencja, znając zwyczaje mas... Nagroda była do odbioru na Siglanach, więc tam był początek. Niestety, trochę mi się zaspało i spóźniłem się na otwarcie. Na szczęśćie niecałą godzinę, bo w innym przypadku trzeba by przełożyć imprezę. Tak więc jestem i idę do kasy. Przy okazji samochodów niewiele na parkingu. Tłumów brak! Daję kartkę do kasy i miły Pan szybko rozeznaje temat. Muszę tylko dac 20 zł kaucji... Zaraz zaraz, czy przypadkiem kaucia to nie 10 zł? Ale daje i specjalnie nie rozkminiam tematu. Dostaje 2 karty... Ha ha ha, gdyby nie wrodzona uczciwość, to bym nie spytał, czemu dwie... Oczywiście nie wiedzieć czemu, Pan sie pomylił i dał 2 karnety... Dobra, czas na stok! Wygląda nieźle, ale już z daleka widzę, że jest miękko i chyba dobór nart z mojej strony nie trafiony. Ale co tam, narty same nie jadą! Po za tym słyszałem, że narty GS są i tak najlepsze do wszystkiego... O ile można tak określić moje Progressory? Na dniach będzie coś w zamian i bardziej ostrego... Dziś ternowały młodziki i czasem było to uciążliwe, ale to drobiazg. Co lepsze - kiedy opuścili stok, zrobiło się całkiem pusto, a po jednej stronie było fajnie twardo i równo! Dało się pojechać, choć wiatr od dołu trochę psuł przyjemność. Za to są leżaczki i można się poopalać. Pojeździłem 2 godziny i czas na zmianę. Tylko to ściąganie butów...
  8. Tak jak planowaliśmy dzisiaj ponownie Czantoria tyle że skiturowo Powiem szczerze że frekwencja narciarzy zjazdowych dziś dopisała My byliśmy o 10 i parkingi pękały w szwach W parę osób wybieramy skitury niebieską trasa ,tak więc bez kolejek Ogólnie zrobiliśmy dwa wejście w tem—12 i dość Dziś nikt się nie zgrzał ,a pięć godzinek z 2 sporymi przerwami fajnie pękło
  9. cieslag

    Skolnity

    Jeździłem dziś z córką od 8:30 przez 4h na Skolnity. Warunki bardzo dobre, otwarta tylko trasa niebieska. Kolejki do kolejki brak.
  10. Rzadko biorę udział w takich konkursach, a jeszcze rzadziej prosze o pomoc. Tym razem jest blisko i mogę wygrać jednodniowy wiślański skipass. Może wspomożecie? Trzeba oddać głos na film lub zdjęcie. Ja puściłem filmik : http://wygrajskipass.pl/app/?app_data=pokaz%2Fid-229#pokaz/id-229
  11. Witam Tej zimy zamierzamy spędzić ferie w Wiśle. Jako że jesteśmy początkującymi narciarzami zwracam się z prośbą o wskazanie który ośrodek w Wiśle będzie najbardziej odpowiedni do nauki jazdy zarówno pod względem trasy jak i szkoły narciarskiej. Planujemy wynająć instruktorów do nauki jazdy. Najbardziej zależy mi aby na tym wyjeździe skorzystał na tym mój 10 letni syn. Będzie to jego 4 sezon na nartach. Do tej pory uczył się jeździć w Zakopanym na Szymoszkowej i w Witowie oraz w Białce. Jeździ równolegle ale nie na krawędziach. Czerwone trasy nie sprawiają mu większych problemów. Dla mnie i żony będzie to 3 sezon jazdy na nartach. Swój poziom oceniam analogicznie jak syna na 4, a żony na 3 - czerwone trasy sprawiają jej jeszcze kłopot. W związku z powyższym który ośrodek w Wiśle byłby dla nas najlepszy? i którą szkółkę narciarską byście polecili? Myślałem nad Cieńkowem, Nową Osadą, Skolnitami lub Klepkami. Jedynym warunkiem postawionym przez połówkę jest aby było krzesło. Z talerzyków/orczyków nie chce korzystać gdyż twierdzi że są bardzo męczące. Pozdrawiam
  12. Tytuł tej relacji chyba powinien brzmieć "jak odwala po czterdziestce"... Jeszcze niedawno wypalałem paczkę papierosów dziennie, a podstawową rozrywką w weekend było wędkarstwo. Oczywiście w wersji gruntowej - zarzuć i zapomnij. No chyba, że jakimś cudem coś wzięło, to trzeba było wspiąć się na wyżyny wysiłkowe. Ale zostawmy ten temat. Zmieniłem tryb życia i teraz w czasie poza narciarskim jeżdżę dużo na rowerze. Do tego zainteresowałem się nietypowymi maszynami jak Fat Bike. Nie umknęło to uwadze pewnemu teamowi, zwłaszcza kiedy napisałem im test roweru. No i się zaczęło... Po Fat Bike Race Góry Stołowe, zostałem namówiony na start w Bike Maratonie. Żebym tak choć w jednej edycji z całego cyklu wystartował. Miałem debiutować w Zdzieszowicach, ale ze względu na pogodę ( sypał śnieg ) wolałem udać się na Chopok. Druga szansa przyszła szybko, bo w ten weekend we Wiśle. Pogoda według prognoz miała być piękna, ale im bliżej weekendu, tym była gorsza. Co zrobić, kiedy start już opłacony, a koledzy z teamu nawet numerek startowy mi przysłali. Do tego piękne ubranko firmowe. Na kolejne edycje musiałbym przejechać kawał drogi, więc to była tak naprawdę ostatnia szansa. Umyłem maszynę, przesmarowałem i wydawało się, że jest gotowa. Niestety podczas mysia zauważyłem, że mam urwaną szprychę, która goniła sobie swobodnie i mogłaby narobić szkód. Usunąłem ją i teoretycznie nie ma się czym przejmować. Jednak takie miejsce zawsze jest lekko osłabione i w ekstremalnych warunkach może zawieść. Za to Boss teamu nie zawiódł i załatwił mi serwis, ale niestety panowie szprychy nie mieli. Stwierdzili, że pozostałe 31 powinno mi wystarczyć. Ale cofnijmy się nieco. Niestety nie ma bagażnika rowerowego w aucie i musiałem porozbierać brykę. Rower oczywiście! Pościągałem koła i wszedł. Spakowałem wszystkie niezbędne rzeczy, jak kask czy numerek startowy i heja do Wisły. Pozostało pytanie gdzie zaparkować, bo w centrum wszystko płatne, a samochód dobrze mieć blisko. Wiem! Skolnity! Pod skocznią. Na ten sam pomysł wpadł jeszcze jeden osobnik i nikt więcej. Za to poniżej wszyscy się tłoczyli i szukali miejsca choćby przy drodze. Oto jak przydaje się wiedza narciarska. Powoli powyciągałem rower, poskładałem go uważnie i ruszyłem w miejsce startu. Pogoda w tym czasie średnia - chmury, ale bez deszczu. W sumie to dobrze, bo upał nie jest taki fajny. Spotkałem Bossa teamu, który starował z innego sektora. Krótka pogawędka i czas się rozgrzać. Niestety zimno mi się robi i nawet kilka kilometrów rozgrzewki tego nie zmienia. Do tego wcześniej udaję się na start, żeby być na czele - doświadczenie z Gór Stołowych. Niestety nie dostrzegam Matiego, pewnie ustawił się gdzieś pod koniec. Nie dostrzegam też innego kolegi z teamu, który nie przyznał się, że będzie. Pozostaje włączyć zapis GPS i czekać na swoją kolej. Kiedy ruszyło 6 sektorów, czas na nas, czyli siódmy. Podjeżdżamy na start, odliczanie i go! Początek to rundka przez centrum Wisły, gdzie dopingowały nas tłumy kibiców. Ostatnim razem tak liczne spotkałem na Śnieżce. Peleton zaczyna się rozciągać, a koło mnie przelatuje Mati1981. Nawet mnie nie dostrzegł, ale pewnie też nie widział wcześniej mojego ubranka firmowego. Trasa powoli zaczyna się zwężać i rośnie nachylenie. Staram się oszczędzać siły, bo z góry założyłem, że jadę średni dystans czyli Mega: 46 km i 2000m przewyższenia. Gdyby mi dobrze szło, to rozważałem full opcję tj. Giga: 61 km i 2700m przewyższenia. Niestety nie czuję mocy. Wyraźnie ostatnio za mało treningów. Ale staram się utrzymywać przyzwoite tempo. Gdzieś w środku pierwszego podjazdu wyprzedza mnie kolega z teamu, który właśnie się nie przyznał do udziału. Krótka dyskusja i poszedł mocniej do przodu. "Kurcze, chyba coś za słabo jadę" - pomyślałem. Ale nie zwracam uwagi na innych i realizuje swój plan. Przede wszystkim oszczędzać siły na później. Podjazd się kończy i dojeżdżamy do miejsca gdzie trzeba zdecydować jaki dystans jedziemy. Chwila zawahania i cisnę na Mega/Giga - kolejna decyzja dopiero na 40-tym kilometrze. Trochę jazdy po szczytach, praktycznie bez chwili wytchnienia. Trochę zjazdu i znowu do góry, aż w końcu dojeżdżamy do pierwszego dłuższego zjazdu. Niestety w drugiej jego części bardzo stromo i tu raczej niczego nie nadrobię. Pod jego koniec zsiadam z roweru, tak samo robi 90% zawodników. Jeden ciśnie i nawet daje rady. Ale to był pierwszy pogrom. Kawałek dalej łatają flaki, a jeden osobnik miał nawet ósemkę z obręczy! Widać umiejętności techniczne to nie wszystko. Trzeba też uważać na sprzęt. Jeden flak może zniweczyć wysiłki, jeśli ktoś walczy o każdą sekundę. Ponownie zaczynamy dłuższy podjazd, a następnie jazda góra dół. Czasami wplecione są trudniejsze odcinki w postaci singli, nie koniecznie zjazdowych. Mimo kilku suchych dni, są miejsca, gdzie mnóstwo błota, bo drogą płynie strumyk. No i co z tego, że jest w dół, kiedy rozpędzić za bardzo się nie da? Niemal każdy zjazd obfituję w różne trudności techniczne i za każdym razem kilku kolarzy łatających dętki. Do tego na trasie leży mnóstwo bidonów. Jakby ktoś się przeszedł trasą po zawodach, prawdopodobnie nazbierał by ich co najmniej 50! Dopiero zjazd do Brennej pozwolił na więcej. Ale i tak trzeba było uważać, żeby nie złapać tzw. snejka. Tutaj chwila oddechu, kiedy wjeżdżam na asfaltową drogę. Ale fajnie! Tak równo, prosto, sucho... Sielanka szybko się kończy i od razu zaczyna ostry harpagan. Miejscami trzeba zsiąść z roweru. Ale umiejętność prowadzenia bikea pod górę też w cenie. Tą techniką doganiam wielu zawodników. Oczywiście oni też prowadzą rowery. Po za tym, poniżej pewnej prędkości nie ma sensu jechać! Człowiek szybszy jest pieszo i traci mniej sił. Chyba większość to dostrzegła. Ale ja zaczynam mieć inny problem - tylna przerzutka. Wspomniałem wcześniej, że nie była dobrze wyregulowana, no i w ekstremalnym obciążeniu zaczynała zawodzić. A to nie mogłem zmienić biegu na wyższy bez kombinowania (dwa do góry i jeden wstecz), a to przy redukcji na największą tarczę spadał łańcuch. Tracę przez to sporo czasu, ale jakoś udaje mi się nad tym panować. Po jakimś czasie nie wytrzymuję i robię ekspresową poprawkę, wykręcając linkę. Udało się! Teraz pracuję niemal bez zarzutu! Ale chyba czasem jest blokowana przez błoto. Tego niestety coraz więcej, bo najpierw zaczyna siąpić, a następnie lać! Powstaje kolejny problem - zaparowane okulary. Zastanawiam się nawet, czy ich nie ściągnąć, ale wtedy deszcz wali po oczach. Więc jadę w połowie po omacku, co czasami kończy się najechaniem na jakiś głaz czy inny korzeń. Znowu muszę uważać i nieco zwalniam. Gdzieś chyba w połowie, może nieco po za połową dystansu ponownie sielanka. Długi asfaltowy zjazd. Wreszcie mogę "poszaleć". Ten jednak koczy się zakrętem 90 stopni (zjazd na szuter), schowanym za zakrętem. Ostre hamowanie, oba koła w poślizg, ale udaje się wpasować, choć z lekką stratą. Oczywiście za tym miejscem ponowna wspinaczka, ale dłuższy czas po równiutkim asfalcie. Patrze na czas, na zrobiony dystans i już wiem, że na Giga nie mam szans zdążyć. Do tego czuję się już tak zmęczony, że nie porwałbym się na niego. Wspomnę tu jeszcze o bardzo fajnym technicznym odcinku. Coś w rodzaju singla, ale takiego między skałami - super! Za nim kolejny zjazd i zabawna sytuacja. Otóż cały czas wyprzedzaliśmy się z innym gościem, ale tu dotarliśmy razem. Kolega się zatrzyma, wskazał zjazd i powiedział: "proszę". Wyraźnie na zjazdach bardziej się bał ode mnie i chyba temu te ciągłe przetasowania między nami. Ale w końcu zaczął się ostatni podjazd. Tym razem dość lekki, coś jak na Szyndzielnię czerwony szlak. Łatwo było złapać rytm i powoli do przodu. Tutaj nawet co nieco nadrobiłem. Wyjechaliśmy na szczyt i ponownie jazda góra dół. Przy każdym zjeździe już myślałem, że to będzie ten ostatni, ale ciągle za mgłą ukazywała się kolejna mała górka. Dopiero po 42 km jazdy, wreszcie tylko na dół. Ale tu wpleciono niezbyt długi singiel - trudność średnia, ale w błocie i po korzeniach. Dalej miejscami dość stromy szuter, później asfalt i już byłem pewny, że będzie sielanka. Nie tak szybko! Wpleciono jeszcze kawałeczek singla, który wydawał się mega łatwy, ale właśnie tam trafiłem na korzeń i było ciepło... Dalej już asfaltową drogą do mety. Ale byłem szczęśliwy, kiedy ją mijałem! Wyrypa zakończona! Aż sam w to nie wierzę. Mój czas i miejsce nie powalają - 4.34.51, 340 w generalce,94 w M4. Ale głównym celem było ukończyć zawody i zdobyć doświadczenie. Jestem cały przemoczony i z błota. Rower tak samo. Na szczęście organizatorzy zadbali o myjki i po chwili bryka była jak nowa. Nawet smar z łańcucha i zębatek zszedł! Gorzej z właścicielem. Mogłem co najwyżej wskoczyć do Wisły, ale tam zimno. Udałem się po posiłek, porobiłem jeszcze kilka ujęć, rozejrzałem się za kolegami, ale chyba dawno temu już pojechali. Zarówno z teamu jak i mój imiennik. Jest mi zimno, leje deszcz, więc szybko do samochodu choć trochę się ogrzać. Niestety nie przewidziałem opadu, bo w prognozach go nie było i nie zabrałem niczego ciepłego do ubrania. Zrzuciłem mokre, ubłocone ciuchy i jedyne co mogłem zrobić, żeby jakość znieść temperaturę, to założyć 2 T-shirty. Poszedłem jeszcze na dekorację, którą obserwowało może kilka osób - nic dziwnego patrząc na pogodę - i postanowiłem wracać do domciu. Po zawodach od razu kilka wniosków. Po pierwsze SPD obowiązkowo! Kupiłem przed samymi zawodami, ale koledzy odradzali jak nigdy nie próbowałem. W pół łyse opony to też nie najlepszy pomysł na zawody. Po za tym chyba poszukam innych, lepszych na zjazdy. Przerzutki obowiązkowo muszą być wyregulowane perfekt! Jakakolwiek odchyłka od normy, w ekstremalnej sytuacji zawodzi całkiem. Do tego koniecznie napęd 1x coś tam - 1x12, 1x11, 1x10. Przednia przerzutka, kiedy nie ma czasu, jest bardzo upierdliwa, nawet dobrze wyregulowana. Sztyca pneumatyczna regulowana z kierownicy super sprawa! Bardzo pomaga na zjazdach. Szkoda, że dostałem ją tylko do testu, bo sprawdziła się rewelacyjnie! Mimo małego skoku wynoszącego 65 mm. Może jeszcze o samych zawodach. Organizacja na najwyższym poziomie! Podobnie jak Śnieżka Uphill Race - ten sam organizator. Wszelkie formalności można załatwić przez internet i przyjechać prosto na start. Trasa znakomicie oznakowana i nie tylko chodzi o wskazania kierunku jazdy. Każde trudne miejsce jest oznaczone i w zależności o stopnia - jednym, dwoma lub trzema wykrzyknikami. Tras bardzo urozmaicona. Spotkamy wszystko co można w górach - ostre kamieniste zjazdy, single, odcinki z błotem, jazda między skałami, trudne i łatwe podjazdy, szybkie odcinki asfaltowe, czy nawet odcinki trawiaste. Na mecie czekają już dziewczyny z napojem, a kawałek dalej ciepły posiłek. Jest kilka stanowisk z myjkami ciśnieniowymi, z których skorzystać może każdy. Jest też serwis rowerowy. Nie wiem czy jeszcze będę chciał występować w tego typu zawodach, ale co przejechałem to moje i bardzo się cieszę! Wrażenia niezapomniane, więc pewnie będzie kusić. Ha ha, ale jak się jednak wkręcę, to może kiedyś będzie mi dane potrzymać puchar, a nie tylko oglądać... Pozdrawiam, Johnny
  13. Firma Lajkonik od 15 lutego uruchomiła stałe połączenia z Krakowa przez Tychy do Szczyrki i Wisły. Szczegóły znajdziecie w dziale Stacje
  14. Zapowiadali full lampę, + 18 st. a Nowa Osada zakończenie sezonu. Nie było co się zastanawiać, tylko szybko gnać do Wisły! Tym bardziej, że od 10.00 do 14.00 (godz. zamknięcia) miała być darmoszka. No jakby mi czytali w myślach! Załatwiłem wolne, zawiozłem Żonkę do pracy, a samemu ruszyłem na narty. Celowałem oczywiście tak, żeby być na stoku o równej 10.00, bo nie chciałem jeździć po zmrożonym. Narty do zadań specjalnych lubią przede wszystkim zadania specjalne. Po za tym, wolę od razu wyjść w odpowiednim stroju. Jak sobie wymyśliłem, tak też wykonałem. Godzina punkt 10.00 wchodzę na stok. Wszystkie oczy na mnie! O co im chodzi? A, no tak. Krótkie gacie i podkoszulek to standardowy strój narciarza. Patrze jeszcze czy faktycznie otwarli bramki i ruszam. Upał niemiłosierny! Już o tej porze w życiu nie ubrałbym kurtki! Jak przyjechałem, miałem na sobie cienkie, długie spodnie, ale już na parkingu zaczęły się kleić. Jak ci ludzie znosili taki upał? Ale najlepsze jest to, że stok o tej porze wyglądał znakomicie! Widać, że rano musiało być twardo i nawet trochę lodowo. Mimo upału stok mięknął powoli - niesamowite! Mogę tylko chwalić. Zacząłem nawijać i oczywiście kręcić filmik. Zabawy było sporo. Roboty też zapewne będzie... Stok powoli puszczał, ale to dla mnie bez znaczenia. Dopiero gdzieś pod koniec, jak pokazały się kałuże i w jedną trafiłem, lekko mnie zachwiało. Gleba była blisko... Przy okazji spojrzałem na Siglany, które już nie działają, ale śniegu tam nie brakuję! Pewnie brak frekwencji... Podobnie wyglądał Soszów z daleka, więc może ruszy na weekend? Zobaczymy po opadach... Na takie dni zawsze czekam niecierpliwie! Niestety są to pojedyncze przypadki,a chciało by się tak cały tydzień. Choć teraz jestem tak spalony, że nie wiem jakbym to wytrzymał. Niestety stok mi zamknęli już o 14.00 i mam mały niedosyt. Tak choć do 16 by mogli... Ale zbliża się weekend i "Bikini Day" na BSA! Stoki pozamykane więc ruszyłem na rower. Tłuste 70 km mnie ostatecznie zadowoliło. Baaardzo udany dzień! Pozdrawiam, Johnny.
  15. Dziś moje pierwsze tury,nie licząc debiutu tydzień temu na WZF na Rysiance Startuję a właściwie startujemy(,córka z buta z dupolotem postanowiła mi potowarzyszyć) koło hotelu Stok w Wiśle Start przy dolnej trasie niebieskiej ale od strony wewnętrznej poza stokiem,zakaz właścicieli ośrodka dla łazików Śnieg na dole w dużej mierze przetopiony,cóż słoneczko dziś pięknie grzało Samych skiturowców policzyłem w drodze do Wielkiej Czantori sztuk 4 plus ja Bardzo fajnie spędzony dzionek,ale z nowymi butkami jak na razie się nie polubiliśmy,prawy kąsał jak wściekły pies Oczywiście dam im jeszcze szanse ale jak tak dalej pójdzie to pójdą w świat Parę foci
  16. hej, Wybiera się ktoś z Sosnowca/okolic dziś na nocną jazdę na Cienków? Mogę się podłączyć albo pojedziemy moim. pzdr
  17. JC

    ON Stok w Wiśle

    Jutro o godzinie 16.00 zostanie otwarta nowa 4-osobowa kolej w Wiśle. Od godziny 16 do 20 będzie można korzystać z nowej kolei kupując skipass w promocyjnej cenie 1 zł. Warun przedni, co możecie zobaczyć na zdjęciach
  18. Stacja narciarska "Stok", znana też jako Kiczera, pomyślnie przeszła mój test na początku sezonu, więc postanowiłem ponownie tam zawitać. Nie miałem szans, żeby zobaczyć słoneczko, ale wieczorna jazda też jest fajna. Do tego ta frekwencja przed świętami... Dziś szybciej skończyłem pracę niż normalnie, choć to nic nie zmieniało ze względu na konfiguracje karnetów, więc tuż przed 16 wyjechałem w stronę Wisły. Zostawiłem sobie zapas czasowy i to się opłaciło.Tuż za Auchan była kolizja kilku samochodów i oczywiście natychmiast zaczął się tworzyć olbrzymi zator. Ja przejechałem to jeszcze sprawnie,ale chwilę później korek wydłużył się aż do okolic Castoramy... Ufff, odetchnąłem. Dalej bez przeszkód, zarówno na fullwypasówce, jak i Wiślance. Ostatnie 2 km już po nieco zaśnieżonej drodze. Poszło dobrze i już o 16.30 byłem na pustym parkingu niemal pod samym wyciągiem. Chwilę zbierania się, przygotowania sprzętu i po karnet. Wieczorek kosztuję 4 dyszki za jazdę od 17.00 - 21.00. Całkiem dobra cena, jak na obecne standardy w Beskidach. Ruszam pod stok, gdzie jeszcze ratrak buszuję i robi piękny sztruksik. Czeka ze mną kilku narciarzy... Trasy przygotowane, wybija godz. 16.00, czas ruszać na stok. Jest nas łącznie ok. 10 osób - super! Zapowiada się piękna jazda. Jak dojrzałem na tutejszej informacji, temperatura u góry -5 st. ,u dołu -3 st.... Lekki mrozik, idealna pogoda. Ruszam na stok. Jest twardo, równo i baaardzo szybko! Potwierdza to GPS, który zanotował prędkość bliską 70 km/h, choć wcale nie staram się bić rekordów. Wręcz odwrotnie. Ale jak narta jedzie, to czemu jej nie pozwolić? Nawijam głównie po czerwonej, choć parę razy zaliczam też niebieską. Później z tej drugiej rezygnuję, bo puścili armatki i tam zrobiło się mało komfortowo. Ale dobrze - niech sypią! Jak widać, tłoku nie było. Szusowanie przed świętami to dobry pomysł w naszych górkach.Zazwyczaj nie miałem nikogo przed sobą, choć raz serce do gardła podeszło... Będzie filmik. Warunki do samego końca bardzo dobre! Co lepsze, nie dojrzałem choćby najmniejszego minerału na trasie, choć warstwa śniegu jeszcze niby niewielka - jakieś 40 cm. Co tu więcej pisać? Piękny wieczorek! Przygotowanie trasy wzorowe, frekwencja minimalna , lekki mrozik, stok twardy i szybki - idealnie! Jeszcze kilka fotek z niebieskiej: Pięknie było, ale szybko się skończyło. Trza było powrócić do codziennych obowiązków... Pozdrawiam, Johnny
  19. Wisła Kiczera - to miejsce zna zapewne wielu i wielu też było ciekawych, co to teraz będzie. Tak się złożyło, że na początku tego sezonu pogoda dopisuję i ruszyło już większość ośrodków narciarskich,a wśród nich ów Hotel Stok. Do tego, na start zrobiono super promocję w postaci karnetu 4 godziny za symboliczną złotówkę. Super! Do tego stok otwarto w rozsądnych, jak na środek tygodnia, godzinach: 16.00 - 20.00. Grzechem byłoby nie skorzystać! Podobnie jak większość, musiałem dziś pracować i niestety do równej 16. Na szczęście, do Kiczery, mam nie więcej niż 30 min. jazdy. Przy dobrych warunkach na drodze oczywiście. Kiedy wybiła godzina zero, szybko kierowałem się w stronę stronę fullwypasówki i dalej na Wiślankę. Nic nowego, można by powiedzieć. Samochodów sporo, ale bez żadnych zatorów itp. Za to bardzo łady wieczór... Ostatnie 2 kilometry już po zaśnieżonej drodze. Na miejscu melduję się gdzieś tak o 17.30. Miałem nadzieję, że w środku tygodnia frekwencja nie będzie zbyt wielka. Myliłem się! Cały parking w okolicach wyciągu już zajęty. Ba! Kolejni parkingowi kierują dalej i dalej, aż zacząłem się zastanawiać, czy nie lepiej było stanąć przy drodze... Ale w końcu docieram do kolejnego, wielkiego parkingu, gdzie miejsca w bród! Pozostaje się przebrać, pozbierać sprzęt, nie tylko narciarski i do kasy. Ponieważ to dość daleko, musiałem od razu zabrać wszystko, co potencjalnie mogłoby się przydać. W tym kijek do Selfie, który nawet po złożeniu ma swoje rozmiary i wygląda, jakbym na plecach woził dubeltówkę. No to drałuję do kasy i... folf! Leżę. Było trochę lodu, a w butach narciarskich to wiadomo jak jest. Gość z obsługi dopytuję się natychmiast, czy wszystko ok? Tak, na szczęście to tylko zwykły, niegroźny upadek. Jakby na ironię, kiedy docieram do kas, otwierają parking przy samym stoku, gdzie wygospodarowali jeszcze kilka miejsc. Po co ja się spieszyłem? Przy kasie kolejka symboliczna, ale tą złotówkę trza dać i... dychę za kaucję! Jak to brzmi! ;) Karnet kupiony, czas na stok! Niestety już z daleka widziałem,że nie będzie super. Kolejka dość rosła. Na szczęście posuwa się na tyle szybko, że nie bardzo narzekałem. Oczywiście najbardziej interesowała mnie nowa kanapa, a ta wygląda dokładnie jak na Nowej Osadzie! Dosłownie! Jest identyczna! Do tego podczas jazdy czuję się dokładnie tak samo, kiedy patrzę w dół. Różnica taka, że tu nieco stromiej. Mnie cieszy, że nie postawiono najtańszej, takiej jak na Dębowcu. Tempo jazdy, jak na taki stok, zupełnie dobre. Jednak, podobnie jak na Nowej Osadzie, mam taką wewnętrzną niecierpliwość, że już chcę jechać! To znaczy zjeżdżać! Ale kanapę zapisuję na plus i do tego bez żadnej wpadki na starcie! Wszystko dopracowane w szczegółach. No, może jeden mały minus. Otóż przy wysiadaniu trochę mało miejsca i wystarczy jeden człowiek, który się pogubi, żeby powstało małe zamieszanie, czy raczej trzeba wjechać na górkę i z powrotem... Wyciąg jaki jest już wiemy. Przejdźmy do tras. Czerwona trasa przeszła modernizację - zniwelowano różne nierówności i poszerzono ją o teren, który wcześniej zajmował orczyk. Faktycznie! Trasa robi wrażenie dużo szerszej, niż była. Niwelacja, z kolei, spowodowała wrażenie, że trasa jakby była bardziej płaska... Choć nachylenie przecież się nie zmieniło. Czy na pewno? Podkopano tu i ówdzie, co może spowodowało to wrażenie. Za to warunki na niej i przygotowanie bardzo dobre! Żadnych minerałów, przetarć, większych nierówności, kalafiorów itp. Przygotowanie tras na wielki plus! To samo mogę powiedzieć o trasie niebieskie, która też funkcjonuję od niedawna. Przygotowanie bardzo dobre! Wszędzie twardo i równo - brawo! To się nazywa mocne otwarcie! Co jeszcze? Stok po lewej (patrząc od dołu) dla początkujących, istniał już wcześnie. Działał, można było się uczyć. Za to po prawej jest taśma dla dzieci i pięknie przygotowany stok. Nie pamiętam,ale chyba wcześniej tego nie było? Do modernizacji podchodzono kompleksowo. Teraz na pewno całe rodziny znajdą tu coś dla siebie. Co jeszcze? Zwykłe bramki na karty magnetyczne, zastąpiono bezdotykowymi, które działają perfekcyjnie. To może mnie ważny szczegół, ale zwiększa komfort użytkowników. Niestety, kiedy na koniec chciałem je sfotografować, już je schowano przed amatorskim paparazzi... Bardzo udane rozpoczęcie! Moje gratulację! Zadbano praktycznie o każdy szczegół, a to zaowocowało zadowoleniem, chyba wszystkich dzisiejszych gości . Ja mam bardzo pozytywne odczucia i pewnie, podobnie jak wcześniej, będę tu zaglądał co jakiś czas. Chylę czoła i dziękuję za taką piękną promocję. PS.Wspomnę jeszcze o parkingu. Ten przy samym stoku ma ograniczoną pojemność, ale możliwości mają olbrzymie! Do tego nie stoi się w błocie, tylko wszędzie bruk lub asfalt. Ponoć ma być nowy wjazd - brama, specjalnie dla narciarzy. Chyba sami doszli do wniosku, że teraz będą tłumy... Pozdrawiam, Johnny
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...