Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Bezpieczny kask


JC

Rekomendowane odpowiedzi

Ale badania POC pokazują ,że kaski są nieprzydatne i tak naprawdę nic nie chronią i tylko dają złudne poczucie bezpieczeństwa co prowadzi do niebezpiecznej jazdy i zwiększenia liczby wypadków. Teraz gwiazdy marketingu "wylobowały "ustawę i zacierają ręce czytając posty zmanipulowanych"szczęśliwych posiadaczy superkasków".

Pozdrowienia dla wszystkich "jeleni".

:applause:

Z bezpiecznymi kaskami jest jak z bezpiecznymi samochodami - to,że jakieś auto uzyska 5 gwiazdek w testach zderzeniowych,nie znaczy,że jest w pełni bezpieczne.Jak zaliczysz czołówę np. Audicą A8 z Tirem,to nie znaczy,że przeżyjesz.Ale też wiele systemów i zabezpieczeń,stosowanych we współczesnych autach,na pewno daje większe szanse wyjścia z wypadku zdrowym,a przynajmniej żywym,niż kiedyś.

Kask nie uchroni mnie przed każdym zderzeniem,choćby dlatego,że chroni jedynie głowę,ale to nie znaczy,że nie ma sensu!Sam już walnąłem głową w lód bez i z kaskiem i nie mam wątpliwości,że to był dobry zakup!

Nie wiem skąd wywód,że jak mam kask,to będę jeździć jak poj... :confused:: :stupid: Jeżdżę tak samo jak wcześniej.

Dla twojej informacji dodam,że nie jestem podatny na marketing,dlatego np. nie posiadam żadnej platformy cyfrowej czy plazmy w domu,choć to by nie spowodowało najmniejszego uszczerbku na moim budżecie domowym.Tak dla przykładu. :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długo ni zamierzałem zabierać głosu,ale ostatecznie kto bogatemu zabroni:biggrin:

Powiem szczerze,że nawet nie wszystkie posty przeczytałem(udało mi sie strawić 2 strony). Nie zamierzam nikogo przekonywac do używania kasku,bo każdy ma swój rozum(lub miejsce gdzie powinien być wbudowany twardy dysk-jak nie ma to cóż wada produkcyjna-zdarza się).

Krótko dlaczego ja używam kasku-kiedyś tez go przecież nie używałem.Nie skłamę mówiąc,że byłem jednym z pierwszych(może za dużo powiedziane),ale na pewno jednym z nielicznych,którzy kasku zaczęli używać na polskich stokach na początku tego stulecia.Pamiętam,że wszyscy moi znajomi wręcz wyśmiewali ten mój kask.Do tego stopnia,że czasami zastanawiałem się czy go zakładać.Z boku też słyszałem głupawe docinki.Nieważne. Dlaczego zacząłem używać kasku? Pierwszym powodem na pewno było to,że od czasów studiów-ukończyłem je w 1997- pracuje z obcokrajowcami,często wyłącznie z nimi.Początkowo safety też było dla mnie głupie,żałosne,śmieszne.Denerwowało mnie to ciągłe safety first i safety first.Aż pewnego dnia przydarzył mi się w pracy wypadek.Całe szczęście miałem na głowie kask,chociaż akurat głowa nie ucierpiała w jego wyniku(zerwałem torebkę stawową w kostce).Statek akurat był w Immingham w UK,więc zaraz cały terminal i niemalże premier i królowa angielska wiedzieli ,że wydarzył sie wypadek.I jeszcze zanim pojechałem do szpitala ''investigation'' było w toku.Dlaczego?Bo jeżeli by sie okazało,że zerwałem torebkę stawową np. bez kasku na głowie lub wielu innych safety aspektów(wtedy dla mnie śmiesznych) to ubezpieczenie wypięło by się na cała sytuację.W tym wypadku nie były bo to jakieś wielkie koszta,ale po tym jak zobaczyłem jak to wszystko działa dotarło do mnie,że całe to ''głupie'' safety wcale nie odnosi się wyłącznie do mnie.Że,przy sytuacji dużo poważniejszej to może mieć ogromny wpływ na moich najbliższych.I tym sposobem zacząłem na bezpieczeństwo patrzeć trochę inaczej.Oczywiście nie jest to jedynym powodem dla którego pewne bezpieczne zachowania należy praktykować. A wracając do tematu kasku na głowie narciarza, to np.w moim przypadku jazdy agresywnej,czasem wspomaganej tyczkami nie wyobrażam sobie jazdy bez kasku.To,że kiedyś nawet na WC jeździli wszyscy w czapkach(sam pamiętam takie transmisje slalomów z udziałem sióstr Tlałka),to nie znaczy,że dziś tez jest to bezpieczne.Geometria nart,agresywność jazdy wymusiła konieczność korzystania z kasku.Ale jak ktoś jest mądrzejszy to niech jeździ jak michumor stwierdzil w kapeluszu lub w berecie.Mam to w dupie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi bardzo przykro, że stać was tylko na obrażanie , a nie rzeczową dyskusje.

Czy ja kogoś z Was obraziłem.

Nie jestem producentem kasków , nie mam nic wspólnego z firmą POC , która jest czołowym producentem kasków, a która chyba przez głupotę swoich marketingowców w swojej

nowej kampanii reklamowej ujawniła opracowania naukowe z których wynika,że obecne kaski narciarskie to gadżety, a ich funkcja ochronna praktycznie nie istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli czujesz się obrażony przeze mnie to bardzo przepraszam.Nie to było celem mojego postu.To czy Ty jeździsz w kasku to mi powiewa.Chciałem Ci uświadomić,że czasem głupie w Twoim mniemaniu zachowania mogą mieć daleko sięgające konsekwencje.To jest Twoje życie i Twój wybór.Tylko pamiętaj,że czasem odłamkiem Twojego postępowania może dostać ktoś Tobie naprawdę bliski.

Ps.Jak potrzebujesz czapek narciarskich dla rodziny pisz na priva.Mam sporo leżących w piwincy mogę podesłać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi bardzo przykro, że stać was tylko na obrażanie , a nie rzeczową dyskusje.

Czy ja kogoś z Was obraziłem.

Myślisz,że jak usuniesz posta,czy część tekstu z innych,to już jest ok "jeleniu"? :stupid:

Oczekujesz szacunku,obrażając innych? :stupid:

Ojejej,biedne zaszczute niewiniątko... :tongue:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi bardzo przykro, że stać was tylko na obrażanie , a nie rzeczową dyskusje.

Czy ja kogoś z Was obraziłem.

Nie jestem producentem kasków , nie mam nic wspólnego z firmą POC , która jest czołowym producentem kasków, a która chyba przez głupotę swoich marketingowców w swojej

nowej kampanii reklamowej ujawniła opracowania naukowe z których wynika,że obecne kaski narciarskie to gadżety, a ich funkcja ochronna praktycznie nie istnieje.

Określ się jednoznacznie.

Uważasz,że narciarz powinien jeździć w kasku - TAK lub NIE.

Wolno ci myśleć jak tylko chcesz.

Tylko nie próbuj wmawiać rzeczy nie prawdziwych tym którzy na własnej skórze przetestowali zasadność używania kasku.

Do której to grupy należy piszący te słowa.

Nie chce mi się przytaczać kolejnych przykładów i wklejać po raz kolejny zdjęcia mojej rozbitej facjaty które znajdziesz w mojej galerii.

Nawet nie chcę wiedzie jak wyglądałby mój łeb gdybym go nie miał zakutego w kask.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj zaruski ty to jak niewierny Tomasz, jak nie dotkniesz to nie uwierzysz.

To ja ci dam przykład, który miał miejsce 2 lata temu.

Moja córa ma chłopaka, który amatorsko uprawia trial rowerowy.

Używa pełny zestaw ochraniaczy, łącznie z kaskiem.

Pewnego dnia wybrali się z córą na „skakanie” (córa jako obserwator).

Zapomniał wziąć swego pełnego kasku, który używa.

Na miejscu pożyczył od kolegi taki zwykły kask rowerowy „piankowy”.

Niestety jedna z ewolucji nie wyszła.

Przeleciał przez kierownicę i wyrżną głową o beton.

Kask prysną, a jemu kompletnie nic się nie stało.

Jak się okazało to właśnie tak ten kask miał zadziałać.

Pianka się odkształciła i przejęła energię uderzenia.

Kaski te są dodam z tego powodu jednorazowe, po każdym większym uderzeniu należy je wyrzucić.

To uratowało go przed poważną kontuzją głowy, a przynajmniej od wstrząsu mózgu.

Podobnie jest z kaskami narciarskimi. Tutaj jest pełna analogia.

Wypełnienie piankowe ma się w razie uderzenia odkształcić i przejąć część energii uderzenia.

Je również po każdym większym uderzeniu powinno się wyrzucić, gdyż pianka odkształca się trwale, co powoduje po takim przypadku, że przy następnym uderzeniu nie ma czego odkształcać.

W artykule przytoczonym przez JC, POC wypowiada się na temat zawodników FIS którzy mimo wszystko jeżdżą znacznie szybciej od nas.

Przy takich prędkościach zwykły kask pewnie jest znacznie mniej „tłumiący”.

Większość wypadków na stoku jednak odbywa się na prędkościach znacznie mniejszych, co powoduje, że energia takich uderzeń jest znacznie mniejsza i „zwykły” kask świetnie ją zamortyzuje.

Tak samo zresztą jak poduszki w aucie.

Też są jednorazowe i też zabezpieczają do pewnych wartości energii uderzenia.

Powyżej wartości tej energii to już loteria, podobnie zresztą jak na nartach.

Konkluzja moja jest taka, jeżeli kask chroni mnie na małych prędkościach, a przy dużych może pomóc, to czemu mam się pozbawiać tego zabezpieczenia.

Pozdrawiam.

PS: z plusów dodam, że kask znacznie mniej przemaka od czapki:biggrin:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Określ się jednoznacznie.

Uważasz,że narciarz powinien jeździć w kasku - TAK lub NIE.

Wolno ci myśleć jak tylko chcesz.

Tylko nie próbuj wmawiać rzeczy nie prawdziwych tym którzy na własnej skórze przetestowali zasadność używania kasku.

Do której to grupy należy piszący te słowa.

Nie chce mi się przytaczać kolejnych przykładów i wklejać po raz kolejny zdjęcia mojej rozbitej facjaty które znajdziesz w mojej galerii.

Nawet nie chcę wiedzie jak wyglądałby mój łeb gdybym go nie miał zakutego w kask.

Reasumując swoje wypowiedzi, sprawa wygląda tak; podobnie jak większość narciarzy pod wpływem reklamy i lobbingu/akcje polityczne dotyczące bezpieczeństwa na stoku/

zakupiłem kask i używając go myślałem, że będzie mnie chronił podczas podczas poważnego wypadku.Niestety po zapoznaniu się z badaniami przeprowadzonymi przez POCa,

które wykazują,że kaski chronią najwyżej przed guzami po uderzeniu orczyka czy krzesełka,czuję się oszukany i nabity w butelkę. Tak naprawdę kupiłem kawałek styropianu i plastiku warty kilkanaście złotych za kilka stów.Mam fajny gadżet,nawet fajnie w nim się czułem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując swoje wypowiedzi, sprawa wygląda tak; podobnie jak większość narciarzy pod wpływem reklamy i lobbingu/akcje polityczne dotyczące bezpieczeństwa na stoku/

zakupiłem kask i używając go myślałem, że będzie mnie chronił podczas podczas poważnego wypadku.Niestety po zapoznaniu się z badaniami przeprowadzonymi przez POCa,

które wykazują,że kaski chronią najwyżej przed guzami po uderzeniu orczyka czy krzesełka,czuję się oszukany i nabity w butelkę. Tak naprawdę kupiłem kawałek styropianu i plastiku warty kilkanaście złotych za kilka stów.Mam fajny gadżet,nawet fajnie w nim się czułem.

Podziękowałem ci za szybką odpowiedź.

Niestety dalej się jednoznacznie nie określiłeś.

Ze swej strony życzę ci abyś nigdy nie musiał się tutaj wypowiadać,że oto miałeś okazję na własnej głowie się przekonać,iż to większość pisząca w tym temacie miała rację.

Pozostań w przeświadczeniu ,że oto zostałeś nabity przez marketingowców w butelkę a przez handlowców naciągnięty na kasę.

Z mojej strony over-bez odbioru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod przykryciem dywagacji spamerzy oddają się przyjemności co zwie się spammmmmmmm.

Podziwiam Was za chęć przekonywania :biggrin:

Roobs, ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że zaruskiego nie przekonam.

I to niezależnie czy jest jak to nazwałeś spamerem, czy ma po prostu taki pogląd na tą sprawę.

Mnie chodzi o to, że sprawa kasków jest poważna.

Nie można pozwolić na to, że po jakimś czasie nowy użytkownik forum - narciarz, bez bagażu doświadczeń przeczyta ten temat i pomyśli, że on (czyt. zaruski) ma rację.

Może właśnie tych nowych, świeżych uda się przekonać, że używanie kasku nie jest do końca tylko naszą fanaberią, czy czyimś bełkotem marketingowym, a ma wpływ na bezpieczeństwo, choć nie jest na nie panaceum.

Pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roobs, ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że zaruskiego nie przekonam.

I to niezależnie czy jest jak to nazwałeś spamerem, czy ma po prostu taki pogląd na tą sprawę.

Mnie chodzi o to, że sprawa kasków jest poważna.

Nie można pozwolić na to, że po jakimś czasie nowy użytkownik forum - narciarz, bez bagażu doświadczeń przeczyta ten temat i pomyśli, że on (czyt. zaruski) ma rację.

Może właśnie tych nowych, świeżych uda się przekonać, że używanie kasku nie jest do końca tylko naszą fanaberią, czy czyimś bełkotem marketingowym, a ma wpływ na bezpieczeństwo, choć nie jest na nie panaceum.

Pozdrawiam

Jeżeli ktoś jeździ z prędkościami nie przekraczającymi 18km/h i upada na głowę to kask oczywiście chroni.Takie normy wszystkie kaski oznaczone EC spełniają i pewnie guza sobie nie nabije. Ale dla jeżdżących szybciej jest to gadżet ,a nie ochrona i z tego trzeba sobie zdawać sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś jeździ z prędkościami nie przekraczającymi 18km/h i upada na głowę to kask oczywiście chroni.Takie normy wszystkie kaski oznaczone EC spełniają i pewnie guza sobie nie nabije. Ale dla jeżdżących szybciej jest to gadżet ,a nie ochrona i z tego trzeba sobie zdawać sprawę.

Jakbyś zadał sobie więcej trudu, to byś zobaczył w tym artykule, że dla V=5,42m/s grubość absorbera wynosi 5,83mm.

To jest wg. normy europejskiej.

"Klasyczny kask" w tymże artykule posiada grubość absorbera od 20 do 25mm i tyle mają kaski w sklepach.

Czyli tyle ile dla dla zawodnika, czyli trochę więcej niż 8m/s (30km/h), a przy 30km/h można sobie naprawdę zrobić krzywdę.

A poza tym po co mi guzy na głowie, no chyba, że złote:rolleyes::

Pozdrawiam

PS: Tadziu, tym sposobem ja dobiję do 600:angel:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym tu w ogóle jest mowa ??

Jakie przerzucanie się prędkościami.

Ja dostałem banalnie w tył bani przez kogoś niefartownie rzuconym orczykiem.

Odkształcenie z tyłu takie 3x3 cm. najmniej .

Ciekawe jak odkształciła by się moja czaszka gdyby nie 'bezwartościowy kawał plastiku i pianki czy tam styropianu'.

Dodatkowo po strzale w tył łba poleciałem na tak zwaną mordę i wyrżnąłem jeszcze przodem w śnieg twardości betonu - było prawie minus dwadzieścia.

Mimo druchowego zamortyzowania ręką ślad z przodu po uderzeniu był wyraźny......bardzo wyraźny.

Nie chcę nawet sobie wyobrażać co by było jak bym garnka na dyni nie miał.

Znajomy lekarz , też narciarz swoją drogą , po obejrzeniu śladów na kasku skwitował , że jak bym się wyłgał "tylko" wstrząsem mózgu to bym się powinien za farciarza uważać.

Albo za posiadacza " zakutego łba":rolleyes:: :biggrin:

Uderzenie w tym miejscu w którym był ślad na kasku , z taką siłą mogło by się skończyć nawet pęknięciem podstawy czaszki.

O potencjalnych krwiakach podczaszkowych nawet nie wspomnę litościwie.

Też wiele lat jeździłem bez kasku.

I uważałem to za zbędny detal dla szpanerów co to się na pseudo zawodników na stoku lansują.

Przeszło mi.

Od kilku lat bardzo rzadko zdarza mi się pojechać bez skorupy na łbie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...