Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

wokół Mont Blanc a covid


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Wybieram się w połowie lipca ze znajomymi na wycieczkę wokół Mont blank która prowadzi przez 3 kraje Francję, Włochy, Szwajcarie i moje pytanie dotyczmy obostrzeń covid i testów.

Bedą z nami osoby które nie maja szczepionki i będą mieć ze sobą test z polski który jest ważny 48h moje orientuje się ktoś czy podczas przekraczania granic w górach lub wioskach na tej trasie istnieją jakieś kontrole co do testów lub szczepionek. Czy odbywa się to tylko na lotnisku ? a granice na trasie szlaku są wolne od kontroli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, cysiu napisał:

z jakiej miejscowości ruszałeś?

Ja nigdy nie robiłem MB tour, ale po stronie szwajcarskiej w okolicy MB parkowałem na dużym parkingu pod Lac d'Emosson i Pas du Lin i na małych parkingach w miejscowościach Les Merecottes i Les Grandes. Atmosfera na miejscu była taka, że pies z kulawą nogą nie interesował się naszymi samochodami, ale nie mam pojęcia co by było gdybym auto zostawił tam na kilka dni bo jednak w pobliżu są jakieś lokalne knajpy i auto było na widoku.

Darmowy parking w żadnym razie nie jest regułą w Szwajcarii bo gdzie indziej często trzeba mieć niebieski zegarek albo płacić 8₣ za 1 dzień w biletomacie. W przypadku niebieskiego zegarka są limity od 1 do 3 godzin i podobno bardzo ścigają za przekroczenie.

Edytowane przez Ziemowit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie trochę ciekawi to gdzie można zaparkować na kilka dni tak, żeby nie musieć martwić się, czy ktoś pod naszą nieobecność zechce narobić rabanu dzwoniąc po gliny.

 

Tak z innej beczki. Ja się pytam gdzie są moje plusy. Nie po to @sstar nawbijał mi ich kilkaset, żeby potem się to nie wyświetlało!

Edytowane przez Ziemowit
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Ziemowit napisał:

Też mnie trochę ciekawi to gdzie można zaparkować na kilka dni tak, żeby nie musieć martwić się, czy ktoś pod naszą nieobecność zechce narobić rabanu dzwoniąc po gliny.

 

Tak z innej beczki. Ja się pytam gdzie są moje plusy. Nie po to @sstar nawbijał mi ich kilkaset, żeby potem się to nie wyświetlało!

Płacisz godnie to wbijam.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cysiu francusko-języczna część Szwajcarii jest dużo bardziej wyluzowana niż niemiecko-języczna, więc myślę, że z pomocą @Jeeb znajdziesz parking, gdzie mógłbyś zaparkować na jakiś czas.

Jechałem w obie strony tą drogą pod masywem MB i widziałem o ile mnie pamięć nie myli kilka dzikich miejsc ze składzikiem drewna gdzie można by zaparkować na cały dzień, ale nie wiem co by się stało gdybym parkował tydzień.

1559654239_Zrzutekranu2021-06-24o21_32_03.png.7cab9153dd34d161ca696bbc423c7576.png

 

Co ciekawe w niemiecko-języcznej części Szwajcarii mało jest takich miejsc bo wszędzie są płotki i tasiemki (potwornie irytujące bo odgradzają każdą możliwą łąkę dla jednej krowy) i zakazy.

Edytowane przez Ziemowit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zastanawiałem się nad miejscowością/ dzielnicą l'a neuve. Na street view widziałem nawet parking z białą obramówką- czyli bezpłatny ale zdjęcie sprzed 8 lat. 

o tutaj:

https://www.google.com/maps/@45.932644,7.0986786,3a,75y,223.59h,83.68t/data=!3m7!1e1!3m5!1snnWryFEIdXOFezoNOjD_tA!2e0!6shttps:%2F%2Fstreetviewpixels-pa.googleapis.com%2Fv1%2Fthumbnail%3Fpanoid%3DnnWryFEIdXOFezoNOjD_tA%26cb_client%3Dsearch.revgeo_and_fetch.gps%26w%3D96%26h%3D64%26yaw%3D178.15062%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i13312!8i6656

 

ale jak jest w rzeczywistości to się pewnie człowiek przekona na miejscu.

Nie wiem czy chciałbym zostawić samochód gdzieś w polach na 10 dni

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, cysiu napisał:

Nie wiem czy chciałbym zostawić samochód gdzieś w polach na 10 dni

Nawet w Polsce nie zostawiłbym samochodu gdzieś w polach na 10 dni, ani nawet na zwykłym niestrzeżonym parkingu bym nie zostawił z obawy, że ktoś uszkodzi albo buchnie, więc ciekawi mnie jak to robią inni. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym miał zostawiać gdzieś swoje auto na 10 dni to prawdopodobnie chciałbym skorzystać z czegoś takiego jak np. Park+Rail: https://www.sbb.ch/en/station-services/at-the-station/parking-station/park-and-rail.html

Na mapce wyszukujemy parking jaki nas interesuje, np. taki: https://www.sbb.ch/en/station-services/at-the-station/railway-stations/bahnhof-finden/station.1500.martigny.html#mobility i za 50 franków kupujemy miesięczny bilet na jedno miejsce parkingowe obok stacji kolejowej i można podjechać kawałeczek pociągiem do interesującego nas punktu wypadowego.

Edytowane przez Ziemowit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ziemowit napisał:

Gdybym miał zostawiać gdzieś swoje auto na 10 dni to prawdopodobnie chciałbym skorzystać z czegoś takiego jak np. Park+Rail: https://www.sbb.ch/en/station-services/at-the-station/parking-station/park-and-rail.html

Na mapce wyszukujemy parking jaki nas interesuje, np. taki: https://www.sbb.ch/en/station-services/at-the-station/railway-stations/bahnhof-finden/station.1500.martigny.html#mobility i za 50 franków kupujemy miesięczny bilet na jedno miejsce parkingowe obok stacji kolejowej i można podjechać kawałeczek pociągiem do interesującego nas punktu wypadowego.

Edytowane 1 godzinę temu przez Ziemowit

To bezwzględnie najlepszy pomysł. A czy jest w CH cos takiego jak justpark.com ?

Edytowane przez Lexi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lexi napisał:

To bezwzględnie najlepszy pomysł. A czy jest w CH cos takiego jak justpark.com ?

Trzeba by sprawdzić te aplikacje https://easyparkswitzerland.ch/en lub https://ch.park-now.com/en/

Nie bardzo się orientuję jeśli chodzi o lepsze rozwiązania niż mapy google czy Park+Rail.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Ziemowit napisał:

Nawet w Polsce

uj kochany w Polsce to wielokrotnie okradli mi auto jak parkowałem dosłownie 10 minut, nawet byli tacy zdolni że okradli na strzeżonym albo ukradli auto z zamkniętego garażu - jak to mówią Polak potrafi.

W Szwajcarii zostawiałem wielokrotnie nawet na 12 dni górach i mniejszych miasteczakach i jeszcze nigdy nawet drzwi mi nikt nie zarysował i to od dobrych 35 lat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.06.2021 o 12:54, cysiu napisał:

z jakiej miejscowości ruszałeś?

raz z Champex-Lax, auto zostało na parkingu pod kolejką na tydzień, tu nie dam głowy że jest jeszcze bezpłatny bo ostatnio Szwajcarzy stawiają automaty do wrzucania pieniędzy w takich właśnie miejscach.

Innym razem na maleńkim parkingu na samym końcu Doliny Val Ferret, jeszcze kilka km za La Fouly, jedziesz wąską asfaltówką w górę tak długo jak się da,

na końcu jest zakaz i żwirowa dróżka doprowadza do placyku nad rzeką, ludzie tam też biwakowali w namiotach

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Jeeb napisał:

W Szwajcarii zostawiałem wielokrotnie nawet na 12 dni górach i mniejszych miasteczakach i jeszcze nigdy nawet drzwi mi nikt nie zarysował i to od dobrych 35 lat.

Nie wiem czy to nie było szczęście. Paru mieszkających w Szwajcarii Polaków jednak spotkałem. :D

Edytowane przez Ziemowit
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.06.2021 o 07:52, Ziemowit napisał:

Nawet w Polsce nie zostawiłbym samochodu gdzieś w polach na 10 dni, ani nawet na zwykłym niestrzeżonym parkingu bym nie zostawił z obawy, że ktoś uszkodzi albo buchnie, więc ciekawi mnie jak to robią inni. :D

Nie lubię generalizować, można mieć pecha bądź szczęście. Mam przykłady z różnych państw i różnych lat.

Lata 80-te Jugosławia (obecnie Czarnogóra) Donji Stoliv nad Boka Kotorska. Parking przy polu namiotowym ogólnie dostępny. W otwartym samochodzie trzymałem wszystkie pieniądze i dokumenty przez całe 2 tygodnie pobytu. Było bardzo gorąco, chodziłem głównie w slipach i nie miałem gdzie trzymać kluczy. Nic nie zginęło. W drodze powrotnej zatrzymałem się w Mostarze, przerwa na zwiedzanie, auto zostawiłem przy jakiejś ulicy w centrum. Wracam po kilku godzinach, widzę, że wyrwana jest klapa od silnika. Pierwsza myśl, no niemożliwe w Jugosławii mnie okradli, pewno koło zapasowe buchnęli (miałem wtedy Zastawę Mediteran - koło zapasowe w komorze silnika). Klapę podnoszę a tu wszystko na miejscu. Podchodzi do mnie Jugol i tłumaczy, że auto zaczęło się palić dlatego się włamał. Miałem źle podłączone radio (bezpośrednio do akumulatora), przewód się przetarł i zrobił zwarcie. Facet pracował w jakiejś fabryce Zastawy i jeszcze mi prawidłowo podłączył radio pod bezpieczniki i przeprosił za włamanie. 

Początek lat 90-tych. Belgia, region Walonia, prowincja Hainaut, mieszkałem w małym miasteczku koło Charleroi. Najpierw pojechałem na zakupy do La Loviere, potem do parku angielskiego i muzeum Mariemont w Morlanwelz i jeszcze w planach miałem odwiedzić muzeum karnawału (od 16 wieku) w Binche. Po 3 godzinach od wyjazdu zorientowałem się, że na murku na chodniku naprzeciwko małej stacji benzynowej (prowadzonej przez Włocha) zostawiłem kamerę. Jechałem bez nadziei, że po kamerze zostanie jakiś ślad, minęło kilka godzin. Kamera jednak leżała z całym osprzętem tak jak ją zostawiłem i jeszcze kilka lat mi służyła.

Polska 3-4 lata temu chyba. Pojechałem na zawody do Szklarskiej Poręby w marcu. Poszło mi bardzo dobrze, auto na parkingu przy wyciągach miałem, po zawodach szybko się spakowałem i zadowolony pojechałem do domu. Po tygodniu miałem kolejne zawody w Malej Upie (Puchar Kowar). Wyciągam sprzęt z samochodu, wszystko jest tylko kijków (Leki WC) brakuje. Przecież miałem tydzień temu w Szklarskiej i nie wyciągałem z samochodu. Reset umysłu, no tak zostawiłem na parkingu przy ławce. No trudno 4 stówki poszły. W samochodzie miałem na szczęście kijki skiturowe i z nimi wystąpiłem w Mala Upa (konkurenci trochę się ze mnie podśmiewali). Kilka miesięcy później @johnny_narciarz miał wyścig kolarski w Szklarskiej, pojechaliśmy Go dopingować, spaliśmy niedaleko wyciągu i nawet start był z parkingu. Przypomniały mi się wtedy moje kijki, a pójdę spytać parkingowych. Dzień dobry, 5 miesięcy temu zostawiłem kijki narciarskie na ławce, może pan coś pamięta. A jakie pyta pan, no Leki World Cup żółto czerwone dł 125 cm. No niemożliwe, parkingowy poszedł do swojej budki, zaczął przebierać na półce pod sufitem w sporej ilości kijków i wyciąga komplet. Takie, no jasne to moje. Poleciałem jeszcze z wdzięczności po flachę z podziękowaniem, a z kijami wróciłem do hotelu. Podałem przykłady pozytywne, negatywnych niestety mam więcej, ale nie ma sensu o nich przypominać...

Pozdrawiam.

  • Like 6
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, marionen napisał:

Poleciałem jeszcze z wdzięczności po flachę z podziękowaniem, a z kijami wróciłem do hotelu. Podałem przykłady pozytywne, negatywnych niestety mam więcej, ale nie ma sensu o nich przypominać...

Przykłady pozytywne wspaniale opisane, dobrze się to czyta. Ale o negatywnych w wolnej chwili tez bym poczytał. :)

Edytowane przez Ziemowit
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Ziemowit napisał:

Przykłady pozytywne wspaniale opisane, dobrze się to czyta. Ale o negatywnych w wolnej chwili tez bym poczytał. :)

To żeby zachować pozytywną korelację 2 przykłady mało chwalebne, oba niestety z Polski. Pierwsze dotyczy tego samego radia o którym pisałem opowiadając o zdarzeniach z Mostaru. Rok albo 2 po powrocie z Jugosławii, okazało się, że moje radio (średniej klasy, na tamte czasy) było komuś bardziej potrzebne i po nocce rano się okazało, dodam na parkingu pod blokiem, że ma już innego właściciela, plus taki, przewody do podłączenia i głośniki pozostały na miejscu, minus zamek w drzwiach od pasażera do wymiany lub naprawy. Drugi przykład lata 70-te (początek). Miałem 12-13 lat, urodziny w lutym i bomba - tato mi przywiózł z Niemiec (dokładniej DDR) pierwsze profi porządne narty. Długie, wyższe ode mnie, metale z prawdziwymi krawędziami, ślizgi z tworzywa. Granatowe, z pięknymi wielkimi napisami w białym kolorze. Najpiękniejsze na każdym stoku na jakim się pojawiłem, wzbudzały zachwyt innych narciarzy, częste pytania, gdzie taki szkrab dostał takie cuda. Jedyny mankament był taki, że wiazania były typu kandachar, a już można było dostać prawdziwe wiazania bezpiecznikowe w tym czasie, Nevada, Essy, Markery. Oczywiście nazwę nart pamiętam. Te napisy ciągle mam przed oczami - SUPER SCHLOTHEIMER. Pierwszy zjazd na nich to był dramat, gnały z niezwykłą predkością w dół, ale skręcić nie potrafiłem. 3 dni intensywnych prób zajęło mi opanowanie ich, dalej już była bajka. Ojciec wrócił do pracy w NRD a ja z mamą postanowiliśmy w niedzielę (bo zima akurat dopisywała) potrenować w naszym najbliższym ośrodku narciarskim, czyli Rzeczka-Sokolec. Autobus PKS dowoził nas do Walimia, a dalej 6 km z buta. Były to czasy kiedy dojeżdżało się tam autobusem lub autokarem zakładowym (lepsza opcja, bo można było zaparkować blisko któregoś wyciągu, jeśli warunki drogowe pozwoliły). Autokarów stało wzdłuż drogi kilkadziesiąt, rejestracje z dużej części Polski, głównie ściany zachodniej, między Rzeczką a Sokolcem jak zawsze w niedzielę (sobót wolnych jeszcze wtedy nie było). Jazdy nie było wiele bo czas oczekiwania w kolejce, to w zależności od pory dnia 15 do 45 min. Trasy kilkaset metrów, nikt jednak nie narzekał, innych możliwości nie było. Bardziej się marzło od stania niż męczyło od zjazdów. Przyszła pora w końcu na rozgrzewającą herbatę. Poszliśmy do najbliższego baru (już nie istnieje), gdzie w sieni zostawiało się narty. Kolejka kilkanaście osób, postaliśmy chwilę, wypiliśmy herbatę (wtedy podawali ją w takich ceramicznych kubko-dzbanko-wazonach jak w barach mlecznych, o pojemności koło litra). 15 minut i świat się zawalił mi na głowę, nart już nigdzie nie było. Biegaliśmy jeszcze po autokarach czy ktoś nie widział moich nart, kamień w wodę. Sezon narciarski w tamtym roku dla mnie się skończył. Żeby optymistycznie zakończyć - W kolejnym sezonie był Mikołaj i wigilia, tato wrócił wcześniej i dostałem od Mikołaja prawdziwe buty zjazdowe, z metalowymi klamrami i do tego plastikowe, szczyt marzeń w tamtym czasie. Wigilia przyniosła kolejną mega niespodziankę, nowe narty z Szaflar, model Alu 1100, żółto pomarańczowe, do tego wiązania Marker Junior 750 , bezpiecznikowe z przodu i z tyłu. Tato do tego dokupił dla Siebie czerwone Alu 2100 Pu z wiązaniami alfa i pognaliśmy do Zakopanego w Tatry, na  Kasprowy i Gubałówkę (gdzie spaliśmy u górali) O poprzednich nartach wreszcie mogłem zapomnieć...

Pozdrawiam.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja opiszę dwie sytuacje.

Na ostatnich skiturach w tym roku byłem z kolegą w Karpaczu. Śnieg był do samego dołu w kwietniu.

Idziemy ulicą Olimpijską i jakoś rzuciło mi się w oczy dużo busów. A na nich nazwy klubów narciarskich. Patrzę, patrzę a tu nawet Szafrański. Myślę sobie, kurcze zawody klubowe sobie zrobili. I tak oglądamy te busy, stoki pozamykane, ale myślimy że kluby mogą. Cywilnych narciarzy brak, tylko skiturowcy inni. 

I tak w oczy nam się rzuciło że w busie Szafrańskiego jest otwarte całe okno. Myślimy że trzeba by go powiadomić. Kojarzy mi się że znam P. Szafrańską i dzwonię do niej. Tłumaczę co i jak, ona w Bielsku a on w Karpaczu. Dziękuję mi bardzo za zgłoszenie.

Idziemy sobie do góry trasą na Kopie. A coś mnie podkusiło aby wejść fisem, tamtędy do góry jeszcze nie podchodziłem a wyciągi zamknięte. No i tak idziemy i nagle widać młodzież na nartach i chodzi talerzyk. To te kluby właśnie. 

I na samej górze przy stacji orczyka stoi dryblas Szafrański i wydaje dzieciom instrukcje. Poznałem go po zdjęciach, które wcześniej widziałem. I tak sobie idziemy i od niechcenia pytam się "czy udało się zamknąć szybę?". Szafrański przerywa szkolenie i wita się z nami i mówi że tak. W aucie był portfel, więc jest bardzo wdzięczny za sygnał. Pogadał z nami dłuższą chwilę, bardzo chwalił trenera z Karpacza, który wprowadza różnorodne formy jazdy terenowej. Przykładowo: młodzież jeździła tyczki ale pomiędzy tyczkami wzdłuż spadku stoku był zrobiony wysoki garb ze śniegu. Po każdym skręcie narciarz musiał pokonać hopke. Mieli ciężko.

A druga historia jest smutna. Na fejsie w czerwcu widziałem ogłoszenie. Szafrański z rodziną był na rowerach na ścieżkach Olbrzymy. Znów Karkonosze. Byli swoim kamperem. Na zewnątrz kampera na uchwytach były dwa rowery full, sprzęt dzieci. W nocy ktoś to ukradł. Były chyba jakieś linki, zabezpieczenia.

W Sudetach fulle kradną nawet ze środka z auta. Tak że uważajcie zostawiając drogi rower w aucie, bez nadzoru.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MarioJ napisał:

W Sudetach fulle kradną nawet ze środka z auta. Tak że uważajcie zostawiając drogi rower w aucie, bez nadzoru.

Ja rower zawsze trzymam w aucie bo tak wygodniej i bezpieczniej - a przynajmniej tak mi się wydawało.

Mogę stawiać auto pod ścianą tak, by bagażnika nie dało się otworzyć - no i katalizator będzie trochę bardziej bezpieczny. Być może ten drobny zabieg skutecznie odstraszy złodziei rowerów?

Edytowane przez Ziemowit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.06.2021 o 10:44, cysiu napisał:

pytanie do osób, które już były na szlaku: jak duży zapas wody (w przeliczeniu na 1 osobę) dźwigaliście by starczyło do następnego źródełka?

 

raczej problemów z wodą nie pamiętam

kilka razy topiliśmy śnieg ale to było na skrócie TDM przez loodowiec

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...