Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Moje pierwsza gleba


1970

Rekomendowane odpowiedzi

Moja pierwsza gleba niestety została zaliczona dzisiaj na stoku Soszów.:mad:

Skoro świt wybrałem się na rekonesans trasy na Szoszonie.

Dojechałem koło 9.15h na miejsce, założenie sprzętu itd. 9.30h już na wyciągu.

Na początek miła niespodzianka od gospodarzy wjazd przynajmniej z rana za darmo bo czytniki zamarzły. :D

To tak jest jak kupuje się taniochę!!!

Tanio kupujesz, krótko użytkujesz!!!:D

Pierwszy wyjazd na górę wyciągiem krzesełkowym bardzo miło choć odrobinę jak dla mnie za wolno.

Pierwszy zjazd po twardej trasie spokojnie i coraz szybciej aż tak do szóstego felernego zjazdu.

Po ruszeniu z góry przy piątym skręcie który był w lewo wyrosła nagle z pod ziem wielka bryła lodowa co najmniej wielkości dużego kasku narciarskiego.

Prędkość miałem już solidną i właśnie wchodziłem na krawędzi w lewy skręt tak by ominąć bryłę lodu z jej prawej strony a tu niespodzianka!!!

Kawał dziury!!!:eek:

Niestety dziobem prawej narty zahaczyłem o dziurę i poszybowałem!!!

Lot był długi i bolesny.

Na początek salto do przodu, następnie plecy, potem znowu głowa.

Oczywiście w trakcie tego efektownego unoszenia się i opadania zostałem skutecznie ograbiony przez górę ze sprzętu.:cool:

Na koniec pozostał ślizg na plecach w stronę płotu!!!

Efekt.

Ból głowy, pleców, lewego biodra, lewego kolana, prawego łokcia i spuchnięty mały palec prawej dłoni.

Wnioski.:confused:

Dzięki uprzejmości mojego kasku na głowie oraz żółwia na placach mam możliwość opisać to zdarzenie z dnia dzisiejszego.

Każdy kto jeszcze nie zakupił minimum kasku na swoją cenną głowę niech to uczyni jak najszybciej.

A właścicielom stoku Soszów gratuluję dziury na trasie stoku! :mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie ciekawie,ale gratuluje szczęścia i chyba ta prędkość uratowała Cię przed połananiem....bo na małych prędkościach bywa nieraz dużo gorzej...wiem tak się tylko mówi,ale na początku sezonu trzeba uważać bo człek jeszcze nie rozjeżdzony a głód śniegu straszny....życzę powrotu do pełnej sprawności bo sezon cały jeszcze przed nami:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zazdroszczę:eek:a czy ten żółw na plecach dużo daje bo zastanawiam się nad kupnem i nie wiem czy warto zainwestować

Co do żółwia to ja nie wyobrażam sobie już być na stoku inaczej ubranym.

Moje pierwsze kroki jak wróciłem do domu to zmiana stroju na cywilny i zrobiłem rekonesans w sklepie dodatkowej zbroi na górę i na biodra.:confused:

Trochę cena mało atrakcyjna ale w końcu święta idą i może starszy Pan z siwą brodą przytarga jakiś wór z użytecznymi prezentami?:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie ciekawie,ale gratuluje szczęścia i chyba ta prędkość uratowała Cię przed połananiem....bo na małych prędkościach bywa nieraz dużo gorzej...wiem tak się tylko mówi,ale na początku sezonu trzeba uważać bo człek jeszcze nie rozjeżdzony a głód śniegu straszny....życzę powrotu do pełnej sprawności bo sezon cały jeszcze przed nami:)

Pewnie masz rację co do tej prędkości.:confused:

Żeby było atrakcyjniej podczas tego upadku to płot sąsiada znajduje się za zdemontowaną częściowo w dniu dzisiejszym barierką ochronną.

Po bliższym przyjrzeniu się konstrukcji, która ma „chronić” narciarzy przed opuszczeniem trasy uznałem jej brak za duży fart.

Zbudowana jest z solidnych kantówek na który przymocowany jest materiał.

Gdybym przywalił w tą kantówkę to bankowo coś bym złamał!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mi się nie udało taką bryłę lodu ominąć... :eek: poleciałem na "szczupaka",prędkość też była spora i... najadłem się śniegu. :D Efektem wypadku była boląca kostka,ale że to był pierwszy przejazd,nie mogłem sobie odpuścić.Skręt w jedną stronę był po prostu taki delikatny,aby jechać. :cool:

Wszystko to zawdzięczam "dobremu" przygotowaniu tras przez GAT... :eek:

Zdrówka życzę! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz rację co do tej prędkości.:confused:

Żeby było atrakcyjniej podczas tego upadku to płot sąsiada znajduje się za zdemontowaną częściowo w dniu dzisiejszym barierką ochronną.

Po bliższym przyjrzeniu się konstrukcji, która ma „chronić” narciarzy przed opuszczeniem trasy uznałem jej brak za duży fart.

Zbudowana jest z solidnych kantówek na który przymocowany jest materiał.

Gdybym przywalił w tą kantówkę to bankowo coś bym złamał!

grunt że jesteś cały i zdrowy....a ten płot,no cóż to jest właśnie tzw...stosunki dobro sąsiedzkie:D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie zaliczyłem glebę w zeszłym tygodniu na Moltku. W srodę mimo mgły i właściwie braku widoczności podłoża jeździliśmy przez kilka godzin - cóż początek sezony to się z byle głupiego powodu nie odpuszcza jazdy:D. Więc tak sobie surfuje po niespecjalnie stromym stoku aż tu z mgły przed moimi nartami wynurza sie taka bryła lodu jak opisałeś - wypisz wymaluj. Wjechałem na nią, obruciło mnie, gleba, narty mi sie nie wypięły bo nie było za szybko i świerzo ostrzona krawędź zrobiła drugiej desce małe kuku. Ale ja nie draśniety na szczęscie. Musze też stwierdzić, że ja osobiscie mam duża tradycję w zaliczaniu gleby bolesnej w pierwszy dzień jazdy, czy to w sezonie czy w Alpach (pęknięte żebro, wybity palec itp). Początki bywają trudne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm

od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie zakup żółwia a relacja Roberta (dobrze że tylko tak się skończyło ) chyba znacznie przyspieszy ten zakup.

A tak przy okazji zapytam koleżanki i kolegów w co warto zainwestować oprócz kasku ( bo to oczywista oczywistość:) ) ,żeby ograniczyć skutki takich niekontrolowanych wywrotek ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym sezonie mam zaliczone dwie porządne. Po pierwszej bark miałem siny przez tydzień a boli do dzisiaj (1,5 miesiąca) - w ogóle nie myślę iść do lekarza coby się nie stresować co się stało. Po ostatniej tylko kciuk siny. Ale po tej glebie ci co ją widzieli zaczęli na mnie mówić szybowiec:D. Zdaniem niektórych to ze 40 m leciałem. Narty zostawiłem za sobą mniej więcej na taką odległość więc chyba nie zmyślają.

Roberto masażaże niech Ci Twoja Szefowa zrobi i jazda w narty.:D

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze należałoby sprawdzić, jaką informację podają w serwisie internetowym na swojej stronie i sprawa się dla Soszowa komplikuje.

Wiele razy jeździłem w Kasince na "bardzo dobrze" przygotowanej trasie - tak było napisane w necie na ich stronie. Ale realność była taka jak opisuje Robert. Tyle, że dziur było mnóstwo, kamieni lodowych wielkości pustaków zatrzęsienie a łączenie pasma po ratrakowaniu albo z przerwa albo z róznicą wielkości podjazdu na chodnik.

I to ie była jazda, lecz walka o to by nie stać się kaleką.

Wypadek w takich warunkach przy błędnym opisie, tzn niezgodnym z prawdą, staje się podstawą do wytoczenia sprawy w sądzie.

I gdyby ktoś takich właścicieli zaczął sądzić, to i warunki na stokach byłyby lepsze.

Zdrowia życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uuuu...

Wszystkim poszkodowanym życze szybkiego powrotu do zdrowia!

Jeśli chodzi o zabezpieczenia na stoku to tak:

- kask to podstawa

- żółw to bardzo ważna sprawa

- zbroje, ochraniacze na biodra, itd. - moim zdaniam bardzo fajna rzecz, ale już nie jest koniecznością w przeciwieństwie do dwóch pierwszych.

Jeśli chodzi o gleby, to miałem ich juz kilka. Najgroźniejszą była oczywiście nie z mojej winy spowodowana. Było to w szczyrku, na zielonej trasie. Miałem wtedy 7 lat, był to mój drugi sezon na nartach. Na zielonych i niebieskich trasach dobrze sobie radziłem (zero półżenia, cały czas narty równolegle) i tak sobie jechałem, kiedy nagle urwał mi się film...

Pamiętam do dziś nalaną morde(przepraszam za określenie) tego grubasa. Okazało się, że kilku facetów wybrało się na narty, troche za dużo wychylili w schronisku i postanowili się pościgać. Na szczęście byłem tylko mocno poobijany i miałem straszny uraz psychiczny. Wtedy znienawidziłem narty (na krótki okres czsu, jak zapewne się domyślacie). Dlatego uważam, że spożywanie alkoholu w najmniejszych nawet ilościach na stoku za niedopuszczalne i sam nigdy nawet jednego grzańca nie wypije...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym sezonie mam zaliczone dwie porządne. Po pierwszej bark miałem siny przez tydzień a boli do dzisiaj (1,5 miesiąca) - w ogóle nie myślę iść do lekarza coby się nie stresować co się stało. Po ostatniej tylko kciuk siny. Ale po tej glebie ci co ją widzieli zaczęli na mnie mówić szybowiec:D. Zdaniem niektórych to ze 40 m leciałem. Narty zostawiłem za sobą mniej więcej na taką odległość więc chyba nie zmyślają.

Roberto masażaże niech Ci Twoja Szefowa zrobi i jazda w narty.:D

Pozdrawiam.

Barku nie lekceważ to jedna z najwredniejszych kontuzji , ja potłukłem swój w lutym i do listopada nie było problemu a teraz 4 tydzień na L4 i nartowanie mocno zagrożone:mad::mad::mad:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert masz żółwia twardego czy sama pianka?

Wrzuć fotkę.

Żółwia mam twardego z Rossignola.

Dostałem go parę lat temu w prezencie więc mam.

Ogólnie jestem z niego zadowolony.

Miał tylko jeden feler. Bardzo szybko zużył się rzep.

Musiałem u krawcowej doszyć nowy.

Teraz kupuję bankowo dodatkowo zbroję!

Ale jak znajdę namiary to pokażę wam fantastycznego żółwia jaki widziałem na targach.

Zaprojektował go gość z działu sportowego Aprilla.

Nadaje się na narty, rower i motor.

Jego największa zaleta polega na tym, że pracuje z kręgosłupem.

Chodzi o to, że jak plecy przekrzywiamy np. w prawo to żółw przechyla się razem z naszym kręgosłupem (plecami) a nie jak ten którego mam teraz, który jest cały czas statyczny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwięcej mocno urazowych upadków mają Ci, którzy jeżdżą mocniej i szybciej a nie zwożą tyłek.

A, i najczęściej Ci co ostro dają w dół, nieźle jeżdżą.

Ja tam nie jestem nie wiadomo jaki narciarz, ale radzę sobie. Pomimo to w zeszłym roku zaliczyłem 3 gleby. Oczywiście mówie o poważniejszych wywrotkach. No i na początku miałem obite biodro - bolało przez miesiąc. raz wypadłem z trasy - było za szybko a śnieg zbyt sypki, no i po 20 metrach po lodowych kamieniach nie wyratowałem się. A sezon zakończyłem zwichniętych kciukiem. Ale jak się jedzie full na jednej narcie to sie można przewrócić.

Ochraniacze górą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...