Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.06.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Podczas ubiegłotygodniowego pobytu na Krecie (okolice Rethymna) udało się znaleźć czas na jedno przedpołudniowe rowerowanie. Trasa wstępnie zaplanowana już w domu, rower wypożyczyłem dzień wcześniej popołudniu tak aby móc ruszyć z samego rana dopóki temperatura jest jeszcze znośna. Początek trasy to około 12 km podjazd w okolice monastyru Arkadi. Podjazd ten wynosi mnie z poziomu morza na około 600 m n.p.m. Podjazd w środkowej części jest dość sztywny i na odcinku 2-3km trzyma stale powyżej 10%, nie ukrywam zasapałem się:-) Końcówka podjazdu już jest znacznie lżejsza Skoro był podjazd to musi być tez zjazd:-) A ten jest piękny, szeroka pusta droga ze świetnym asfaltem. Generalnie w tej części Krety wystarczy od wybrzeża odjechać na maks 5 km i już się ma drogi prawie dla siebie nawet te główniejsze nie wspominając o bocznych. W Amari zauważam otwarty sklep, a ze to prawie 50 km trasy robię mały popas. Wchodzi małe piwko, pani pyta (na migi:-) czy bym czegos lekko nie przekąsił i wjeżdża jeszcze pyszny ser i oliwki. W cieniu na tym mały skwerku kontempluję jakie mam zajebiste życie, że mogę odwiedzać takie miejsca:-) Po odpoczynku kieruję się w stronę Potami Dam Lake. Najpierw czeka mnie kolejny około 12 km podjazd, ale z takimi małymi ząbkami/mini zjazdami. Pozwalają one złapać trochę wytchnienia + nie jest on tak sztywny jak ten pierwszy więc podjeżdżam bez problemów. Nad jeziorem drugi i ostatni odpoczynek Pozostał ostatni około 5 km podjazd i 8 km zjazdu do Rethymno. Po drodze mijam malowniczy most Simas - według przewodników najwyższy kamienny most na Krecie. W dole Rethymno - moja meta Trasa przepiękna, generalnie żałuje, że na Krecie miałem czas tylko na jedno rowerowanie - poprzednio udało mi się wygospodarować dwa dni no, ale nie pojechałem tam sam, a plan zwiedzania był mocno napięty:-) I małe statsy z wycieczki6 punktów
-
3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
Dziwi mnie aż taka zajadłość u osoby, która bez kozery korzysta z wyciągów narciarskich. Co do nomenklatury to wydaje się to być klasyczna hybryda, ni pies ni wydra. W autach mamy hybrydy, w rowerach też. Dla mnie pasuje do wątku jak ulał. To co mnie dziwi, to że z wiekiem u wielu osób utwardzają się poglądy. Tracą na elastyczności poglądów i zachowań. Podsumować to można tak: tak jest dobrze, bo ja tak uważam, ew. bo ja tak zawsze robiłem. Więcej luzu i zrozumienia, panowie. Co ciekawe panie nie mają z tym aż takiego problemu, statystycznie rzecz ujmując.1 punkt
-
Oczywiście jak ktoś jest starszy, ma kłopoty kardiologiczne to e-bike jest dopuszczalny . Ciekawie jest to ustalone na rychlebskich ścieżkach gdzie wpuszczają na e-bike po ... 55 roku życia (plus mniej więcej to co wspomniałem). Sam też nie do końca (eufemizm) widzę sens elektryków na takich płaskich komfortowych trasach jak na filmiku od którego się zaczęło. Są piękne, lekkie rowery gdzie ma się olbrzymią radość z jazdy i gdzie na luziku osiąga się te 25 km/h (czyli moment gdy odetnie zasilanie). Jaki jest sens wtedy napędzać taką elektryczną, ciężką krowę? Ale bogatemu kto zabroni? 🤣1 punkt
-
no i całe szczęście, dla mnie rower to rower a pedelec to rower z motorkiem elektrycznym czyli motorower1 punkt
-
1 punkt
-
ja pedałuję po płaskim, jak masz wzniesienia / pagórki / góry to prędkość średnia idzie w dół.1 punkt
-
W teorii jest szansa na jeszcze jedną trasę. Ale czy w przyszłości powstanie - nie wiem. Z punktu ośrodka, jego położenia w centrum Wisły, klienteli, jaka tu przyjeżdża, to inwestycję, jakie są aktualnie realizowane, są jak najbardziej logiczne.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
oczywiście pełna zgoda, ostatnio jeździłem sporo na Volklach Racetiger SRC , właścwie to kupiłem dla córki ale tak mi się spodobały że komórkowych SL (2 blachy, drewno i ciężkie jak pieron) nie zabrałem na 2 tygodniowy urlop1 punkt
-
Zabiją mnie tu jak napisze ale co mi tam. Tez jestem dosc lekki tj ważę w okolicy 70kg. Jak już przestałem jeździć jeździć na zabój to i przestałem kupować najwyższe modele. Narciarz rozrywkowo-weekendowy to ja. Spokojnie starczają mi te niższe modele a nogi i kolana nawet sie cieszą, że spokojnie mogą wytrzymac caly dzien na nartach. Pytanie jest: co Ty lubisz?1 punkt
-
To czy się liczy pozostaje w gestii administratora (lubudubu) a ty może zapomniałeś ale już nim nie jesteś:-)0 punktów