-
Liczba zawartości
7 273 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
86
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Nie widzę, żądnego związku przyczynowo skutkowego. Ale oczywiście mogę się mylić bo nie widzę również związku (na poziomie amatorskim, zaznaczam) pomiędzy osiągami a SPD. Pozdrowienia
-
Cześć Moim zdaniem nie. Równie dobrze można nazwać sportem jak się z Rybelkiem ścigamy na rowerach - mamy taką swoją górkę. Dla mnie byłoby ro śmieszne nadużycie. sport to La Vuelta a nie piaskownica. Tak uważam. Pozdrowienia
-
Cześć Oczywiście. Każdy z nas na nartach to rekreacja. Chyba, że startujemy w zawodach, zaczynamy w sposób planowy się do nich przygotowywać itd. to wtedy zaczynamy uprawiać sport. Są ludzie wysportowani, którzy uprawiają rekreacyjnie biegają jeżdżą na rowerze czy grają w piłkę i są sportowcy, którzy trenują te dyscypliny zazwyczaj zawodowo. .Pozdrowienia A co do "niezbędności miernika mocy" wciskanej nam przez specjalistów od sprzedawania naiwnym rzeczy zbędnych to odkąd zacząłem jeździć intensywniej na rowerze, intensywniej to znaczy codziennie do pracy bez względu na porę roku moje możliwości wzrosły znacząco, myślę, że jakieś 30-35% lekko licząc i dalej wzrastają. Miernika mocy na oczy nie widziałem.
-
Nie piszcie koledzy bzdur!!! Proszę.
-
Cześć Jeżeli się wcinam, źle odczytując intencje pytania to przepraszam z góry. Polecam Ci do użytku rowerowego nawigacje turystyczne Garmina. Są prostsze w użyciu, mają zbrojone i wodoodporne obudowy, spełniają znakomicie wszystkie funkcje nawigacyjne będąc jednocześnie pozbawionymi setek różnych bajerów służących do sieciowych porównań itd. a przez to są o połowę tańsze i... najważniejsze. Są na paluszki więc nie dotknie Cię w terenie brak prądu. Ja używałem swego czasu Garmina Dakota a obecnie (Dakotę niestety utopiłem) mam Etrex Touch 35. Przyjmuje pliki GPX, które możesz sobie stworzyć na kompie w dowolnym programie, który ma konwersję na GPX. Mapy.cz - obecnie najlepsze. Pozdrowienia
-
Cześć Nie ma jednoznacznych dowodów na cuda, choć niedawna wygrana w hokeja z Białorusią na taki zakrawać może. Nie znam się na trenerce i nie mnie oceniać. Nie lubię tez bardzo gwałtownych ruchów wymuszonych złym wynikiem, dziennikarską nagonką czy "dbałością" o kibiców. Jedyna co mogę mieć do zarzucenia Panu trenerowi to, że wygląda jak lekko wycofany pedofil. Ale to jest moje prywatne odczucie i nie ma związku z jego fachowością. Wydaje się, że sytuacja w zespole jest "zbyt stabilna" i może rzeczywiście zmiana trenera coś da... Pozdrowienia
-
Cześć Wynik był oczywisty i to stwierdzenie nikogo nie obraża. Po prostu jest realną oceną. Meczu nie oglądałem - jak widać dobrze. Pozdrowienia
-
Cześć Marzena Szymańska jedzie już kolejny raz i zawsze najbardziej ekstremalnej klasie. Szacun za konsekwencję i walkę. Jednocześnie pamiętać należy to o co podkreślają wszyscy uczestnicy tego typu wyzwań. To jest niesamowita przygoda, która zostaje na całe życie w człowieku. Pozdrowienia
-
Cześć Myli ekonomię z ideologią. Jak uczy historia jeszcze nigdy na dobre nie wyszło, ale jak widzisz Ziemowicie cały czas się zdarza. Pozdrowienia
-
Cześć Na stronie MRDP masz szczegółowe dane w zakładkach monitoring i wyniki. Są podane czasy jazdy i odpoczynku, szczegółowe czasu przejazdy sektorów, średnie itd. Poszukaj spokojnie, naprawdę jest sporo informacji jak jechali poszczególni zawodnicy w podziale na dni i odcinki między PKC. Pozdrowienia
-
Cześć I jeszcze co do limitów i zabawy z jazdy, kolega Paweł Hulajnoga. Znakomity, wspaniały facet, który na hulajnodze jeździ maratony. Miałem okazję go poznać, pogadać i ten nie schodzący z twarzy uśmiech... Pozdrowienia
-
Cześć Pogadać zawsze fajnie a już z Tobą albo Wujotem to gimnastyka. A Maciek wielkim jest po prostu. Mnie sposób w jaki realizuje swoją pasję po prostu imponuje i stymuluje do działania, za co mu niniejszym serdecznie dziękuję. Pozdrowienia
-
Cześć Jedno z drugim się w ogóle nie kłóci przecież. Rywalizacja w formule takiego wyścigu to praktycznie tylko i wyłącznie rywalizacja z samym sobą, natomiast dochodzi psychiczny element obciążający związany z limitem i ściganiem się z innymi oraz bycia śledzonym. Wydaje się to dodatkową niezłą motywacją. Johnny jest wielki. Dokładnie tak wyobrażałem sobie końcówkę. Wszystko miał wyliczone idealnie a nie chciał być wcześniej żeby nie czekać po próżnicy na imprezę. Podziw nieprawdopodobny, tym bardziej, że pogoda cały czas najgorsza z możliwych no i że to jazda na szosówce, którą nie do końca czaję bo wydaje się nudna i jednostajna - przynajmniej ja tak mam i jadąc po szosie zawsze najbardziej się męczę. Pozdrowienia
-
Cześć Szczerze mówiąc w ogóle nie rozumiem co chciałeś przekazać. Nie wiem co nazywasz moją fascynacją i spinem dupy? Podobnie fragment o priorytetach życiowych jest niezrozumiały poza stwierdzeniem o szydełkowaniu. Zgadza się nie mam o tym pojęcia a jak o czymś nie mam pojęcia to się tym nie zajmuje i na ten temat nie wypowiadam. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Żeby było śmiesznie i straszniej jak Maciek jechał MRDP Zachód wtedy odcinek nadmorski pokonywał w drugą stronę w deszczu silnym zachodnim wietrze... Pozdrowienia
-
Cześć Widać, że dyskutujący mają niewielkie pojęcie co się w trakcie takich wyścigów robi i co zrobić się da. Wyścig nie jest żadną grą. Każdy ma swoje założenia i są one do spełnienia bez specjalnego problemu. MRDP to specyficzna, wyjątkowa rywalizacja dla wybranych - poczytajcie o warunkach jakie trzeba spełnić by pojechać. W większości maratonów, tak asfaltowych jak i gravelowych limity są tak ustawione, że na upartego można trasę przejść piechotą więc o jakim nawiedzeniu mówimy? Regeneracja jest sprawą indywidualną i trzeba poznać trochę swój organizm aby wiedzieć na co można sobie pozwolić ale zapewniam, że już 15-20 minut na ciepłym asfalcie (bez poduszki ani karimaty) daje bardzo dużo. Zapewniam też, że na rowerze można przewieźć nie tylko odpowiedni materacyk czy śpiwór ale także namiot i bagaż jest porównywalny z tym ze zdjęcia. Pozdro
-
Cześć Nie wiem ile dokładnie ale z takimi rozwiązaniami jechali chłopaki na Pomorskiej. mieli porządne gravele na "papierowych kołach" a jak trzeciego dnia chciałem przytrzymać rower koledze to się z nim wywaliłem. Myślę, że pakunki to przynajmniej drugie tyle, jeżeli rower jest lekki. Ja mam MTB i z pełnym wyposażeniem waży 16 kg ale ja jeżdżę z plecakiem więc tam jest jeszcze jakieś 5-6 kg. Pozdro
-
Cześć Z tego co kojarzę to to nie jest klasyczny samonośny bagażnik tylko stabilizator torby podsiodłowej dedykowany do danego modelu. Rozwiązanie dość kosmiczne i bardzo drogie. Kumpel jechał z czymś podobnym albo takim samym Pomorską i spisało się bardzo dobrze aczkolwiek jest dość upierdliwe w montażu ze względu na takie nietypowe podkładki montowane w okolicach śrub. 300 czy 400 euro?? Zapytam się przy okazji. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć On, nie jest: "pełnoprawnym narciarzem" tylko po prostu dobrym narciarzem czy też narciarzem w odróżnieniu od ślizgającej się byle jak po wygładzonych traskach tłuszczy. Taka jest prawda, przykra prawda. Sam, będąc z kadrą naszych paraolimpijczyków na stoku przełykałem wstyd patrząc jak wali GSa chłopak, który zamiast stóp i dłoni maił tylko małe kikuty i wiedziałem, że jedyne co mogę później zrobić to pojechać i zanieść mu do szatni sprzęt. Ja też nie przepadam za rywalizacją na nartach Piotrze bo - jak wiesz - jestem w tej kwestii słaby - ale wiem jak wygląda i czym charakteryzuje się dobra jazda i jak się czasami sadzą jacyś kosmici - na forach to bardzo częste - to mi się chce śmiać i płakać jednocześnie. Pozdrowienia
-
Cześć Słabo!! Musi jeszcze pociągnąć 100- 150 km. Regeneracja i jej poziom/czas/ moment to dobra strona Maćka - ma tu spore doświadczenie. Z pewnością wybierze dobry moment i czas odpoczynku. Trzymajsię chłopie serdecznie!!!
-
Cześć Momentami ta nasza gra to jest masakra, po prostu masakra... Niby wygrywamy ale jest to dość przypadkowe. Pozdrowienia
-
Cześć Mariusz, pewnie oglądasz. Zespól zrywowy... A Ukrainki niestety słabe.... Szkoda. Pozdrowienia