-
Liczba zawartości
7 273 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
86
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć No to przejdźmy do konkretów: Jazda na rowerze przez godzinę (22-25km) w ciągłym opadzie deszczu ale nie nawałnicowym - taki ustalony opad. Nawierzchnia zmienna asfalt, kostka, szuter, trochę błota. Opad od dwóch trzech godzin więc kałuże nie do ominięcia itd. Jakiś pomysł aby nie być absolutnie mokrym? Ja mam jedynie taki, że chronię to co w plecaku a mokry i tak jestem dokumentnie więc kurtki nawet nie zakładam, nawet jak mam. Pozdrowienia Jak
-
Cześć Właśnie wydałem swoją opinię popartą doświadczeniem wielu lat takiej czy innej działalności. I nie było moją intencją zamykanie dyskusji czy odbierania do niej prawa komukolwiek. Po prostu warto zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy: 1. Nie ma odzieży idealnej w każdych warunkach. 2. Porady internetowe w tej kwestii, dawane z najbardziej szlachetnych pobudek przez osoby nawet bardzo doświadczone niczego nie załatwią bo... każdy z nas jest inny, inaczej pojmuje aktywność i jej intensywność, czego innego oczekuje itd. Z tego względu pytając nie oczekujmy niemożliwego. Po prostu warto sobie z tego zdawać sprawę - i tyle. Trzeba sprawdzić różne rozwiązania w walce i znaleźć SAMEMU najlepsze (ale nigdy nie idealne) rozwiązanie. Np. Dla Ciebie czy Wujota waga (ze względu na charakter działalności) będzie miała zasadnicze znaczenie. Dla mnie tak naprawdę znaczenia nie ma bo jakbym ważył nie 94 a 80kg mogłaby mieć a tak? Nie trzeba tłumaczyć bezsensowności takich poszukiwań. To tak samo jak z poszukiwaniem uniwersalnych nart. Pozdrowienia
-
Cześć Zadziwia mnie ten temat koledzy. Właśnie koledzy, bo gdyby to dziewczyny tak się onanizowały wyborem kurtki to bym jeszcze zrozumiał. Tym bardziej, że sporo osób rozważą wybór odzieży do użycia przez tydzień, 10 dni w roku. Większość rzeczy używanych przeze mnie na rower (jeżdżę cały rok, bez względu na pogodę, ponad 10000km co roku) to rzeczy ze szmaciarni kupione za 5 czy 10 pln. Na narty kupiłem ostatnio HS sportowy i nic on nie zmienił w mojej jeździe ani odczuciach ale - jak to pięknie syn określił - mam +5 do lansu. Z lat wspinania się i intensywnej działalności górskiej wiem, że kurtki, która jest odporna na deszcz i w której się nie zapocisz po prostu nie ma choćby skały srały. Podobnie zresztą jest na rowerze - jak jedziesz, to zawsze będziesz mokry, niezależnie od stroju.. I na nartach to samo. Sugeruję po prostu skupić się na działaniu a nie na jakichś bzdurach. Pozdrowienia
-
Cześć Nic, absolutnie nic. To bezwartościowa tępa deklaracja jak każda idea dzieląca cokolwiek i kogokolwiek. Firmy są dobre i złe i produkty są dobre i złe, tak jak ludzie są dobrzy i źli i nie ma zupełnie znaczenia skąd pochodzą. Pozdrowienia
-
Cześć Nie wiem o co chodzi z "buntem" i mnie to specjalnie nie interesuje. Staram się patrzeć na sport jedynie przez pryzmat walki na boisku. Wiesz...to są ludzie, często duże grupy ludzi, poddanych stresowi w czasie ciężkiej pracy i myślę, że konflikty i niezgodności to codzienność a my (postronni obserwatorzy - zakładam, że nie masz związku z reprezentacją) jesteśmy skazani na przekazy medialne, które z założenia są kulawe a często po prostu durne. Mnie się nowe oblicze drużyny podoba, chociażby ze względu na taką Górecką. Pozdro
-
A dlaczego ich brakuje? Może są bez formy i to nie byłby najsilniejszy skład? Pozdro
-
A kogo brakuje?
-
Cześć A po co?? Pozdro
-
Cześć Spoko, damy radę. A robota w piątek się kończy i później już tylko impreza. Pozdro
-
Cześć Moje (nasze bo jeździmy z Ryblekiem razem) tempo to mniej więcej 20km/h średnia czyli nie ma przerażenia ale nie stoimy. Natomiast we wrześniu raczej nie bierzemy rowerów bo to impreza z cyklu pomocowych - zbieramy ekipę i przez tydzień budujemy naszemu przyjacielowi kotłownię dobrze się przy tym bawiąc. Wpaść można nocleg się znajdzie i wolne browary także, więc... Pozdrowienia
-
Cześć Problem z "szukaniem" polega na tym, że mam sporo przyjaciół w rejonie - choć uwielbiamy spędzać czas razem na rowerach - i spędzania z nimi czasu ma jednak nieocenioną wartość. Za mało czasu, za dużo ludzi itd. Pod koniec września będziemy w Pławnej przez tydzień.... Może będziesz w okolicy? Pozdro
-
Cześć Jak czytam takie tematy to mnie Drodzy Koledzy i Koleżanki wstrząsa. Pomijając kolegę z orłami, który jest oczywistym kosmitą, to aby uprawiać jakąkolwiek działalność sportową amatorsko ( czyli na przykład pojechać sobie na narty na tydzień) wystarczy jedynie chcieć. Pozdrowienia
-
Cześć Ja byłem w tych rejonach pierwszy raz na rowerach ale znam je dość dobrze już od jakichś 15 lat. Natomiast..., sam wiesz...gdziekolwiek by się nie pojechało i którejkolwiek drogi nie wybrało są po prostu fantastyczne pod każdym względem - widoki, zabytki, ciekawe miejsca, rowerowe atrakcje, ludzie - to chyba największa wartość. Czasami brak słów jak ludzie jeżdżą po świecie, szukają czegoś ciekawego mając pod bokiem takie skarby! Pozdrowienia
-
Cześć Dokładnie tak nawet jechaliśmy z powrotem - około godziny jazdy mniej więcej. Natomiast do Jelonki jechaliśmy przez Łupki, Radomice, Pilchowice i przez zaporę do Strzyżowca. Pozdro
-
Cześć Nie wiem, nie znam, nie byłem. Z tych rejonów to raczej bywam w stacji Wolimierz ze względu na znajomych od lat. Pozdrowienia
-
Cześć Nie bolało ale myślałem, że jednak dam radę ale wiesz - po czterech tygodniach ciągłej imprezy... :). Jechaliśmy z Pławnej do Jeleniej na ciężko załatwić parę spraw i z powrotem. Plecak, bidony itd. pewnie nie pomogły ale nie ma co płakać. Za to na powrocie zjazd z Płoszczynki do Czernicy i dalej praktycznie do Nielestna zadowoli każdego. Pozdrowienia
-
Cześć Trochę pojeździliśmy z Rybelkiem po Izerach. Nie zawsze było bezpiecznie ale za to super. Niektóre zjazdy - czy to w terenie czy asfaltowe - genialne. Niestety podjazdu, o którego pokonaniu zawsze marzyliśmy nie udało się pokonać. Wymiękłem jakieś 100m od końca szczytowego ząbka, Rybelek trochę wcześniej. Myślałem, że spadnę z roweru. Będzie na następny raz. Pozdro
-
Cześć Środowa i dolna Drawa (poniżej poligonu) trochę zaskoczyła. Na odcinku poniżej Bogdanki nie byłem od 1996 roku a na ujściowym (poniżej elektrowni) nigdy a (zwłaszcza ten ostatni jest piękny i wart odwiedzenia. Największym szokiem był brak mostu przed elektrownią, pod którym było fajne bystrze. Pamiętam go jako solidna konstrukcję a ostały się tylko pale - rozebrano go w zeszłym roku. Rzeka jest przetarta, przycięta i zaludniona. Dostępna dla każdego - koleżanka przeciągnęła przez odcinek parkowy dwójkę wypełnioną po brzegi towarem i chorym mężem. Szkoda trochę bezsensownej kładki przed Barnimiem bo jest tworem totalnie sztucznym a pokonanie tego odcinka nie sprawia trudności nawet kajakiem z towarem. Wodę mieliśmy dość niską co dla mniej doświadczonych było korzystne ale za to kosztowało więcej siły. Kolejne osoby w tym dzieci już nie wsiądą do dwójek po zorganizowanych na rzece próbach w dniu wolnym. Rzeka radzi sobie nieźle ze wzmożonym ruchem za co chwała opiekunom bo musi być czyszczona do czego też staraliśmy się skromnie przyczynić. Rzeczy już kończą schnąć więc ruszamy w Izery na rowery za parę godzin. Pozdrowienia
-
Cześć Mariusz siadasz i jedziesz i robisz to codziennie. Po pół roku wszelkie problemy nikną. Trzymaj się. Pozdrowienia
-
IO Tokio.. plany, prognozy, nadzieje - wyniki.
Mitek odpowiedział Lexi → na temat → Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
Cześć I to z finiszu, a nie od dzisiaj wiadomo, że Pogacar jest tu wybitnym specjalistą. Z kolei Roglic ma zły sezon i to mógł być dla niego główny cel (w pewnym sensie). W każdym razie pozamiatał wyjątkowo. Ja cały czas na intensywnych wakacjach i w ogóle nie wiem co się dzieje więc oglądaj i ciesz się i baw za mnie Mariusz bo Igrzyska to dla mnie święto sportu - nie musi być worka polskich medali. Pozdrowienia serdeczne -
Cześć Spoko, żartujemy, żartujemy przecież. Pozdrowienia
-
A komu. Mariusz jest raczej normalny. Pozdro
-
Pomoże mu tylko odpowiedni lekarz. Pozdrowienia
-
Cześć Tak została zniszczona na początku lat dwutysięcznych Łyna za Lidzbarkiem. Mówię Ci Magda jaka to tam była piękna rzeka. Już dość szeroka i bardzo szybka, niezwykle piękna widokowo i dzika, a jednocześnie łatwa, dla każdego. Odcinek z Lidzbarka do Bartoszyc płynęło się może 3h a tam jest chyba ponad 20 km. Zbudowano dwie elektrownie i po rzece. Wiesz moim zdaniem piękno takich odcinków polega na tym, że są trudniejsze niż Czarna Hańcza. Po to się tam to cholery jeździ = bo jest inaczej, ciekawiej, bardziej dziko. Jest taka przenoska na Warcie w Działoszynie - nabudowano pomostów, jakichś krętych kładek, itd. Teraz wszystko niszczeje, wygląda jak ruiny. Ciężko się nawet zorientować gdzie płynąć i jak wyciągać, wszędzie pękające deski i wszechobecne gwoździe, którymi niszczysz sprzęt, buty, stopy... bo się jakiś regulator napiął. A wystarczyło po prostu nie przeszkadzać naturze. Po pierwsze takie pomosty generują większy ruch co jest jakby w sprzeczności limitowaniem. Po drugie jest to raczej sprzeczne z ideą Parku Narodowego. Po trzecie zaburza się naturalną selekcję. Znam (nie jeden!) przypadki gdzie ludzie, zostawiali cały sprzęt gdzieś w krzakach i dzwonili "z mordą" do firmy wypożyczającej, żeby sobie zabrali bo oni płynąć i płacić nie będą bo był kołek i się nie dało. Takich ludzi na rzekach nie chcemy! Ci co chcą, docenią piękno i dzikość, wszędzie sobie przeniosą świetnie się bawiąc. To co niebezpieczne szybko piłą delikatnie przytną, żeby następni oczu nie stracili i jeszcze śmieci po wieśniactwie zdążą zebrać. Taka prawda Magda. A co do Korytnicy to strasznie mnie ciągnie ten temat. Sama wiesz ile jest takich rzeczek na jeden dzień czy na dwie godziny sytych i szybkich, gdzie trzeba jechać "na wodę" i na pusto. Logistycznie to jednak zupełnie co innego niż robimy w tej chwili. Ale jest to pomysł znakomity tylko ogarniać go trzeba inaczej. Dobrze jest mieć możliwość popłynięcia pewnych odcinków dwa razy lub przerzucenia się na inną rzekę. Prawda jest taka, że: Po pierwsze - uważam, że technicznie jestem za kiepski (jeszcze ) na szybkie rzeki ze zwałkami. Jak przepłyniemy na ciężko taką np. Łupawę przy większej wodzie, bez problemu - będę gotów. W taką zabawę muszę wciągnąć Amelkę i Kacpra bo będzie im się podobało na bank. Rybelek już przeciera szlaki w tej kwestii. Były w weekend na torze w Drzewicy ale jeszcze nie puścili ich samodzielnie na tor bo by się pozabijały - jak to stwierdził Pan , ale pomysł na weekendowe wypady znakomity i będziemy realizować. Pozdrowienia serdeczne