zaj Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Część IW styczniu 2013 wybraliśmy się na narty do Doliny Aosty - celem była stacja czy raczej teren narciarski Cervinia (Włochy)/Zermatt (Szwajcaria). Mapa terenu znajduje się pod tym linkiem: http://www.cervinia.it/pages/SKIRAMA_i_en/443 Aby mieć dobre wrażenie jak rozległy jest to teren, najlepiej ściągnąć PDF ze skimapą i oglądać na pełnym monitorze. Jeśli chodzi o statystyki, to oficjalnie cały teren narciarski ma 360 km tras, z czego 160 na terenie Włoch. Z własnej obserwacji mogę powiedzieć, że nie są to liczby szczególnie naciągane, zwłaszcza mając za porównanie inne ośrodki alpejskie.Matterhorn widziany z Klein Matterhorn Dojazd: samolotem do Mediolanu, potem wypożyczonym autem do Valtournenche - czyli miejscowości, w której znajdowała się nasza kwatera. Jako że wypożyczalnie samochodów we Włoszech nie oferują zimowych opon, mieliśmy trochę emocji, na szczęście w newralgicznych momentach drogi w całej dolinie były bez pokrywy (w trakcie wyjazdu różnie bywało...). Wybór Valtournenche jako kwatery był dosyć prosty - miejscowość sporo tańsza od Cervinii, nie mówiąc już o Zermatt, jednakże dzięki gondolce i dalszym wyciągom podłączona do całego terenu narciarskiego, stanowiąca jego część. Nasza kwatera mieściła się w tradycyjnym domu pochodzącym z XVIII czy nawet XVII wieku, wyremontowanym przez obecnych właścicieli. Choć same "apartamenty" były może nieco surowe, to nie da się odmówić klimatu zarówno całemu domowi jak i okolicy - na zdjęciu w głębi widać naszą kwaterę, dłuższe samochody miały spore problemy aby "złamać" się na podjeździe. Na zdjęciu w głębi B&B Pankeo, potem – natrętny kot gospodyni próbował dostać się do naszego mieszkania. Dużą zaletą miejsca była odległość do dolnej stacji gondoli - 5 minut na piechotę, wliczając w to zejście po "schodkach" dostarczające nieco emocji oraz stanowiące rozgrzewkę przed zjazdami. Na szczęście w budynku stacji był depozyt, więc po schodkach poruszaliśmy się bez ciężaru nart i kijków, a niektórzy nawet w zwykłych butach. Po zjazdach wrzucaliśmy narty do szafki i już pozostawało wejście na lekko po "schodkach", jako rozgrzewka przed kolacją. Jak widać na mapce - cały teren narciarski jest bardzo rozległy. Całość składa się z wielu obszarów oddzielonych od siebie grzbietami lub dolinami - nawet w ramach tego co umownie wchodzi w skład "Zermatt" czy "Cervinii". Ma się wrażenie jazdy w wielu połączonych ze sobą mniejszych ośrodkach. Główną zaletą terenu jest możliwość takiego jeżdżenia "turystycznego", zwiedzania - ilość odrębnych obszarów, jakie możemy odwiedzić i ich zróżnicowanie są ogromne, a widoki lepsze niż w jakimkolwiek innym ośrodku alpejskim (moja subiektywna ocena). Nad stokami unosi się majestatyczna, smukła piramida Matternhornu, który można objechać na nartach z trzech stron, oglądać go od dołu z bliska i z oddali - z każdej będzie wyglądał inaczej. A to nie wszystko - możemy podziwiać znajdujący się na wyciągnięcie ręki masyw Monte Rosa, drugi co do wysokości w Alpach, sąsiadujące z nim czterotysięczniki Bretihorn, Pollux, Castro i Lyskamm. Na północ od Zermatt znajduje się masyw Mischabel ze szczytem Dom (ponad 4.500), jest Dent D'Herens, na zachodzie w oddali widać Mont Blanc. Do tego dochodzi ogromna liczba innych szczytów, lodowców, grani i dolin. Drugą charakterystyczną cechą są duże wysokości oraz przewyższenia - na Klein Matterhorn wjeżdżamy kolejką na wysokość niespełna 3900m - stąd zjazd do Cervinii daje nam 1900m przewyższenia! Zjazd do Zermatt - prawie 2300m przewyższenia. Zjazd do Valtournenche (z jednym podjazdem krzesłem około 40 sekundowym) - prawie 2400 m przewyższenia! Możemy tak planować zjazdy, aby regularnie "za jednym zamachem" pokonywać po 1000-1500 m przewyższenia, i to na całym terenie. Pierwszego dnia, tak samo jak każdego kolejnego, zaczynamy od stoków w Valtournenche - mamy je najbliżej, tędy biegnie trasa do pozostałych stoków. Jest to teren trochę oddzielony od reszty ośrodka, ale przedostanie się do Cervinii czy Szwajcarii nie jest problematyczne - polega na wyjechaniu na samą górę wyciągami w V, potem kawałek w dół i podjazd orczykiem (na zdjęciu). W Valtournenche warte uwagi są dwa "wyciągi": (i) gondolka z samej miejscowości Valtournenche na halę Salette - wzdłuż niej biegnie w dół bardzo fajna czerwona trasa "1" o sporym, dosyć równomiernym spadku - najpierw przez hale, potem w lesie, na końcu przez samo Valtournenche - koło domów, pod wiaduktem, w tunelu pod drogą; ta trasa na pewno zasługuje na częstsze korzystanie niż tylko ostatni popołudniowy zjazd do domu; zdjecie - górna stacja gondoli na Salette(ii) sześcioosobowa wyprzęgana kanapa z osłonkami "f" - kanapa pokonuje prawie 500 m przewyższenia i wzdłuż niej poprowadzono 3 bardzo fajne czerwone trasy (fragment oznaczony na czarno) + dodatkowy wariant na jednej z nich. Z uwagi na bardzo małą ilość ludzi, jakość tras oraz bardzo przytulną knajpę na dole wyciągu było to chyba ulubione, a na pewno najbardziej wykorzystywane przez nas miejsce do jeżdżenia; przez dwa dni było to też jedyne miejsce do jeżdżenia - ze względu na wiatr cała Cervinia i przynajmniej część Zermatt były zamknięte, zaś na stokach w Valtournenche osłoniętych od północy i wschodu wysoką granią prawie nie było wiatru. To miało także złe strony - w styczniu, kiedy byliśmy, słońce pojawiało się gdzieś dopiero o 11. Było bardzo zimno.Zdjęcia: krzesło i stoki w porannym cieniu i koło południa. Zdjęcia: te same stoki z góry Pozostałe dwa krzesła w V rozpoczynające się na Salette wykorzystywaliśmy rzadko - były bardzo wolne, było na nich zimno, a stoki wzdłuż nich, choć liczne, nie były szczególnie ciekawe.Zdjęcie – na powolnym krześle „e” ponad niezbyt stromą niebieską trasą 4Zaletą Valtournenche były absolutne pustki na stokach. Zdarzało się, że oprócz naszej czwórki na trasie jeździło jeszcze kilka osób albo w ogóle nikt.Sama miejscowość Valtournenche całkiem spora, choć także bardzo "górska" - wszędzie prawie stromo. Było też bardzo pusto, wieczorem czynnych kilka zaledwie knajp i jeśli kogoś w nich spotykaliśmy to raczej byli to miejscowi niż turyści. 14 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaj Napisano 5 Styczeń 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 (edytowane) Aby wydostać się z Valtournenche, należy wjechać orczykiem na Colle Superiore Cime Bianche - stamtąd albo zjeżdżamy do dolnej stacji bardzo nowoczesnej i szybkiej (12m/s) kolejki na Plateau Rosa, albo zjeżdżamy do Cervinii trasą "7" wybierając jeden z jej wariantów - jest to bardzo długa, ciekawa czerwona trasa z wieloma ściankami ale i wypłaszczeniami. W górnej jej części chodzi wolne 3-osobowe krzesło narażone na silne wiatry - aż prosi się, aby zastąpić je szybkim wyprzęganym z osłonkami o dłuższej trasie - stoków jest tam dookoła sporo. Aby dostać się do głównej części SN Cervinia, musimy albo zjechać do samej miejscowości albo przez Pleateau Rosa zjechać po Szwajcarskiej stronie na Theodulpass.Widok na tereny narciarskie w "głównej" części Cervinii i unoszący się nad nimi Matterhorn:Zjazd długą trasą nr 7:Widok na Plateau Rosa i biegnącą stamtąd trasę 7Kolejka na Plateau RosaWagonikzjazd z plateau rosa trasa 7 w kierunku CerviniiW "głównej" części Cervinii najczęściej jazda na dwóch krzesłach - E i C najbliżej Matterhornu - w sumie pokonują 1000m przewyższenia i dają wiele wariantów zjazdów. Trzy krzesła "N", "O" "P" z Plan Maison na Theodulpass są dosyć krótkie i kłopotliwe w użyciu.Widok na tereny narciarskie Plateau Rosa od północy z górnej stacji kanapy C - widać budynki na Plan MaisonPoczątek tras 26 i 24Podsumowując włoską stronę SN: dużo fajnych krajobrazowo, bardzo długich tras niebieskich i czerwonych, czarnych prawie nie ma, duże różnice poziomów. Nawet jednak czerwone trasy nie mają równomiernego spadku - większość pomiędzy stromymi fragmentami ma spore wypłaszczenia. Dosyć często zdarzają się na trasach takie "muldki" wynikające z ukształtowania terenu, które nie zostały splantowane. Krzesła w większości wyprzęgane i z osłonami. Jedzenie smaczne (Włochy...), pizza kosztuje 10 EUR, grzane wino 4 EUR, ale same knajpy są różne - większość nie była przystosowana do panujących w styczniu temperatur rzędu -20 i w środku było po prostu zimno, większość klientów nie zdejmowała w ogóle kurtek. Łazienki często pozostawiały wiele do życzenia - np. trzeba było wyjść na zewnątrz, aby się do nich dostać, i nie miały żadnego ogrzewania. Widać, że w budynki od dawna nie inwestowano. Muzyka w knajpach czerpała z bogatej tradycji italo disco czasem robiąc przerwę na gangnam style. Co kto lubi.Wiele knajp miało na stanie psa Edytowane 5 Styczeń 2014 przez zaj 8 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaj Napisano 5 Styczeń 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Część IIIStrona szwajcarska. Ze względu na rozległość terenu, mieszkając w Valtournenche albo w Cervinii, po stronie Szwajcarii swobodnie można korzystać z terenu na lodowcu Theodulgletscher poniżej Klein Matterhorn oraz niżej w okolicach Schwarzsee. Żeby pojeździć dalej - na Gornergrat i Rothorn - to już wymaga spędzenia sporo czasu na "transferach", mniej na swobodnej jeździe. Wjazd na Klein Matterhorn tradycyjną kolejką linową, na górze trzeba jeszcze przejść około 100m skalnym tunelem. Prawie 3900m - chyba wyżej w Alpach się nie da. Widoki rewelacyjne. Widok z Klein Matterhorn na Plateau Rosa. W oddali Mont Blanc Zjazd z samego Kleina rozczarowuje - jedna wąska trasa, "nartostrada", reszta terenu nieprzygotowana i odgrodzona.Ale jak pisałem stanowi dopiero początek wspaniałych długich tras w dolinyt Już poniżej Plateau Rosa trasa jest szersza, za to bardzo się wypłaszcza. W dodatku aby korzystać ze stoku, albo trzeba wjeżdżać kolejką na KM, albo bardzo powolnymi orczykami. Orczyki na Theodulgletscher, w oddali pasmo Mischabel ze szczytem Dom (4505 m) Głównym punktem terenu miała być sześcioosobowa kanapa "V", wzdłuż której biegną dwie czerwone trasy. Niestety - do krzesła zawsze była kolejka, przynajmniej 10 minut (jedyne takie miejsce na całym terenie w tym czasie), a stoki były słabo przygotowane, bardzo szybko się muldziły, a w drugiej części były dosyć płaskie. Fajne i w miarę puste stoki były poniżej, w kierunku Schwarzsee, obsługiwane krzesłem i gondolą.Rewelacyjna widokowo jest długa trasa 69 w typie nartostrady, biegnąca najbliżej Matterhornu, z dala o pozostałych tras. Po podjechaniu kawałka gondolą można kontynuować objazd M od północy trasą 52 z dala od całej reszty ośrodka, pusto, dziko, szkoda tylko że czerwona trasa wypłaszcza się, a nawet biegnie pod górę, trzeba się było namachać. Takie narciarstwo krajoznawcze.Zdjęcie - trasa 52 przebiega pod północną ścianą Matterhornu.potem pod górkęmiła oku architektura po Szwajcarskiej stronieMasyw Gornergrat - fajne trasy biegną wzdłuż 6-os. krzesła "M", pozostałe to głównie czerwone trasy, często wąskie, kręte i strome, poprzedzielane długimi wypłaszczeniami. Z góry Hohtalli (wjazd kolejką linową) świetne widoki na masyw Monte Rosy, sąsiednie czterotysięczniki, lodowce, Matterhorn.Monte RosaNa prawo Matterhorn (Cervinio), na lewo Klein Matterhorn (Piccolo Cervinio) a środkiem Theodulgletscher płynie... a poniżej Gornergrat Kolejne czterotysięczniki - Lyskamm, Castor, Pollux i BreithornWidok na zachódTrasa 44 najpierw wąska, kręta i stroma, potem taaaaka płaska Trasa 39 z widoczną trasą kolejki na Gornergrat Najbardziej na północ wysuniętej części terenu - Rothorn - nie zwiedziliśmy. Jest to jak najbardziej możliwe z Valtournenche w jeden dzień, wymaga jednak pewnej sprawności i koncentracji na obranym celu (np. nie powtarzamy po drodze nawet tych najfajniejszych stoków, rozpędzamy się na stromym, żeby potem szybko przemierzyć płaskie, itp.).Podsumowując Szwajcarię/Zermatt - teren bardzo rozległy, wspaniały widokowo, świetny dla wszystkich, którzy lubią na nartach "zwiedzać", naprawdę jest co. Sporo tras wąskich i krętych, z dużą ilością wypłaszczeń. Wrażenie gorszego przygotowania tras niż po włoskiej stronie, w środku dnia spore muldy na co bardziej stromych odcinkach. Mnie brakowało takich tras, po których miałbym ochotę zjeżdżać wiele razy. Sporo tradycyjnych kolejek linowych, które mimo że całkiem szybkie, to jednak o wiele mniej komfortowe niż gondole lub kanapy. Tak samo jak we Włoszech dużo Rosjan, z którymi jesteśmy myleni, Polaków prawie w ogóle.Knajpy - średnio dwa razy droższe niż we Włoszech, za to z jedną ogromnie ważną zaletą - puszczają tam muzykę, której słucham z przyjemnością. Żadnego italo disco!Absolutnym przebojem było Igloodorf na stokach Gornegratu - śniegowe miasteczko-knajpa z barem, jedzeniem i leżakami.Zdjęcie - Igloodorf, w oddali kanapa na lodowcu Theodul, widać też "tramwaj" na Gornergrat. Kupując karnet we Włoszech, można ograniczyć go do strony włoskiej, kupić na cały obszar (sporo drożej) lub dokupować rozszerzenie na konkretny dzień za 30EUR. Mieliśmy karnety na cały obszar na cały czas - rozwiązanie dosyć kosztowne i nie daliśmy rady odpowiednio go wykorzystać - częściowo przez rozległość terenu, częściowo przez kaprysy pogody - dwa dni z bardzo silnym wiatrem, potem intensywne opady śniegu, przez cały czas masakrycznie zimno. 15 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaj Napisano 5 Styczeń 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Ale kto mi powie dlaczego zdjęcia widoczne są w samym wątku tylko jako miniaturki? To zmniejsza siłę wyrazu przecież... np w wątku o St Anton są większę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kmarcin Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Brawo Zaj :applause: To na pewno jedna z najfajniejszych i najbardziej tresciwych relacji na forum. Widac, ze ponartowaliscie solidnie mimo ze rok temu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jank Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Wspomniałeś o wietrznych dniach,dlatego proszę powiedz które miejsca są najbardziej narażone na wiatr i wyłączenie wyciągów.Zastanawiam się jak uniknąć konieczności noclegu u Szwajcarów w przypadku nagłego załamania pogody o które na tych wysokościach nie jest trudno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
arbiter Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Jak prognoza jest zła to nie otwierają wcale przejścia , nie ma tak że godzinę działa a potem nie . Dlatego czasem wydawać się moglo iż spokojnie przeprawa mogła by być otwarta a tu nic z tego . Będąc 6 dni tyko dwa razy można było pojechać na stronę włoską , na dole zawsze jest wyświetlana informacja no i ten pociąg na stoku :cheerful: , widokowo fajny 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kamil3ds Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Super relacja, podziwiam Was, żeby jeździć w styczniu na prawie 4000 metrów. Byłem kiedyś w Randa (obok Zermatt) w sierpniu i na kempingu było ze 20 stopni to powyżej 4000 metrów było ok. 0 : Spotkałem też wtedy grupę snowboardzistów z Polski. Chyba jest to ośrodek raczej na drugą część sezonu. Z Kleina można bardzo łatwo podejść na Breithorn (4164) a nawet pokusić się o zjazd ze szczytu :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kruger27 Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Wspomniałeś o wietrznych dniach,dlatego proszę powiedz które miejsca są najbardziej narażone na wiatr i wyłączenie wyciągów.Zastanawiam się jak uniknąć konieczności noclegu u Szwajcarów w przypadku nagłego załamania pogody o które na tych wysokościach nie jest trudno. Kiedy wieje nieczynne są wyciągi powyżej plan maison i orczyk od strony Valterniche także nie masz możliwości zjechać na strone szwajcarską a aby się dostać do Cervini trzeba podjechać coś ok 10km pod wyciągi od strony Cervini nie słyszałem o przypadkach wyłączenia podczas dnia i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i muszę się przyjrzeć połączenią drogowym między Zermatem a Cervinią lub Aostą tym bardziej że wyciągi mogą być nieczynne przez kilka dni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dumpling Zębowa Wróżka Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Super relacja Zaskoczyłeś mnie tym, że po włoskiej stronie trasy są lepiej przygotowane... bo do tej pory wydawało mi się, że Szwajcarzy są bardziej "poukładani" :smile: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kruger27 Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Super relacja Zaskoczyłeś mnie tym, że po włoskiej stronie trasy są lepiej przygotowane... bo do tej pory wydawało mi się, że Szwajcarzy są bardziej "poukładani" :smile: Sądzę że przyczyną takiego stanu były obfite opady śniegu po szwajcarckiej stonie mamy 320cm a po włoskiej ok 160 cm czyli dość znaczne zjawisko fenowe 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
janek57 Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Kiedy wieje nieczynne są wyciągi powyżej plan maison i orczyk od strony Valterniche także nie masz możliwości zjechać na strone szwajcarską a aby się dostać do Cervini trzeba podjechać coś ok 10km pod wyciągi od strony Cervini nie słyszałem o przypadkach wyłączenia podczas dnia i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i muszę się przyjrzeć połączenia drogowym między Zermatem a Cervinią lub Aostą tym bardziej że wyciągi mogą być nieczynne przez kilka dniV Byłem w grudniu 2010 i styczniu 2012 r. po dwa razy ( 4 w sumie) Wyciągi i połączenie między V. a B-C.zamykano w środku dnia. Autokar stał w V. dwa razy i dwa razu po dwóch narciarzy zostawało na stokach w C. Do V. dotarli miejscowym autobusem a na kolację przyjechaliśmy do Aosty o 19:30 zamiast godzinę wcześniej. Sam miałem problem zjechać z Plateau Rosa do Plan Maison bo rozpętał się taki wiatr jak dojechaliśmy do P.R. że kolejkę i gondolkę ,czyli połączenie między P.M. a P.R. unieruchomiono. Zsuwałem się po omacku do B.C. czerwoną ,kompletnie niewidoczna trasą nr 7 w tumanach śniegu. Przeżycie niezapomniane.Około 8-10 km w 1,5 godziny. Dotarłem cały do dolnej stacji, z której do autobusu na parking trzeba było drałować jakieś 400-500 m.Tak uczyłem się jeździć bo to było mój 10 czy 11 dzień w życiu na nartach. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nagdob Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Zapytam z innej beczki. Jeżeli chodzi o trasy, o tłok na stokach to jak wypada np. Alpe d'Huez w stosunku do Cervini? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaj Napisano 5 Styczeń 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 W telegraficznym skrócie: 1. Dziękuję bardzo za wszelkie podziękowania i pozytywny odzew 2. Tłoku nie było, po włoskiej stronie było mało ludzi, w Valtournenche momentami zupełnie pusto. W Szwajcarii trochę więcej. Generalnie było tyle ludzi co widać na zdjęciach. Po włoskiej, sądząc po cenach hoteli w Cervinii sezon zaczyna się pod koniec lutego i trwa cały marzec. Styczeń jest stanowczo niskim sezonem, a jeśli w dodatku na stokach temperatura oscyluje wokół -20 to miejscowi nie garneli się zbytnio... w tym czasie w nocy -5 było nawet w Mediolanie W Alpe d'Huez nie byłem, nie mogę porównać. 3. Wiatr - silne wiatry są znane w tym ośrodku. Podczas mojego pobytu na 8 dni na nartach były dwa dni z silnymi wiatrami, ale jeżdżąc w Valtournenche nie odczuwaliśmy tego - tam stoki otoczone są o północy i wschodu wysokimi graniami a chyba z któregoś z tych kierunków wiał wiatr. Dopiero kiedy jechaliśmy orczykiem do Cervinii poczuliśmy ten wiatr i to znacznie. Na górze orczyka zobaczyliśmy, że nic w Cervinii nie chodzi (a przynajmniej w wyższych partiach i wracaliśmy na puste chodź zimne stoki V. Trudno powiedzieć czy któreś stoki są bardziej bezpieczne - na pewno te położone niżej ale wszystko zależy od kierunku wiatru. Nam się udało jeździć te dwa dni w cichej przystani Valtournenche. Do Cervinii dwa razy zjechaliśmy - raz jak zamknęli nam wyciąg Z bo bylo późno, drugi raz nawet nie próbowaliśmy. Dojście od trasy 7 do autobusu, długie, niewygodne, można się zgubić. Za to z drugiej strony zjeżdża się do Cervinii wprost w uliczki centrum, do przystanku blisko, sklepy, knajpy, ludzie. W porównaniu miejscowość Valtournenche to była pustelnia. Z rejonu lodowca oraz Schwarzsee dosyć łatwo i szybko można przejechać na włoską stronę, więc wystarczy obserwować pogodę. Na dalsze wycieczki i tak polecam wybrać na prawdę ładny dzień (widoki!!) Nocleg w Zermatt na pewno bardzo drogi, może coś niżej w dolinie dałoby radę. powrót do Cervinii drogami - masakra. Kilka godzin po bardzo górskich drogach, na pewno ileś przesiadek o ile w ogóle coś tam kursuje... Absolutnie nie polecam... 4. Przygotowanie tras. Podczas mojego pobytu ilość śniegu i opady po obu stronach były podobne. W Szwajcarii sporo było miejsc gdzie trasy zwężały się i robiły strome, co przy większym ruchu powodowało szybkie muldzenie. Po włoskiej stronie takich miejsc prawie nie było. W ogóle do "geometrii" tras w Szwajcarii mam sporo zastrzeżeń. Trasy pod krzesłem V były także intensywnie uczęszczane i mimo braku zwężeń szybko się muldziły. Miałem wrażenie, że nie wszędzie przykładali się do ratrakowania. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kruger27 Napisano 5 Styczeń 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2014 Ja jadę 17 mam nadzieję że trafię na pogodę tak jak ostatnim razem tylko monterossa dała mgła w kość ale drugie pół dnia uratowane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jeeb Napisano 14 Październik 2022 Zgłoszenie Share Napisano 14 Październik 2022 W dniu 5.01.2014 o 23:19, zaj napisał: W telegraficznym skrócie: 1. Dziękuję bardzo za wszelkie podziękowania i pozytywny odzew 2. Tłoku nie było, po włoskiej stronie było mało ludzi, w Valtournenche momentami zupełnie pusto. W Szwajcarii trochę więcej. Generalnie było tyle ludzi co widać na zdjęciach. Po włoskiej, sądząc po cenach hoteli w Cervinii sezon zaczyna się pod koniec lutego i trwa cały marzec. Styczeń jest stanowczo niskim sezonem, a jeśli w dodatku na stokach temperatura oscyluje wokół -20 to miejscowi nie garneli się zbytnio... w tym czasie w nocy -5 było nawet w Mediolanie W Alpe d'Huez nie byłem, nie mogę porównać. 3. Wiatr - silne wiatry są znane w tym ośrodku. Podczas mojego pobytu na 8 dni na nartach były dwa dni z silnymi wiatrami, ale jeżdżąc w Valtournenche nie odczuwaliśmy tego - tam stoki otoczone są o północy i wschodu wysokimi graniami a chyba z któregoś z tych kierunków wiał wiatr. Dopiero kiedy jechaliśmy orczykiem do Cervinii poczuliśmy ten wiatr i to znacznie. Na górze orczyka zobaczyliśmy, że nic w Cervinii nie chodzi (a przynajmniej w wyższych partiach i wracaliśmy na puste chodź zimne stoki V. Trudno powiedzieć czy któreś stoki są bardziej bezpieczne - na pewno te położone niżej ale wszystko zależy od kierunku wiatru. Nam się udało jeździć te dwa dni w cichej przystani Valtournenche. Do Cervinii dwa razy zjechaliśmy - raz jak zamknęli nam wyciąg Z bo bylo późno, drugi raz nawet nie próbowaliśmy. Dojście od trasy 7 do autobusu, długie, niewygodne, można się zgubić. Za to z drugiej strony zjeżdża się do Cervinii wprost w uliczki centrum, do przystanku blisko, sklepy, knajpy, ludzie. W porównaniu miejscowość Valtournenche to była pustelnia. Z rejonu lodowca oraz Schwarzsee dosyć łatwo i szybko można przejechać na włoską stronę, więc wystarczy obserwować pogodę. Na dalsze wycieczki i tak polecam wybrać na prawdę ładny dzień (widoki!!) Nocleg w Zermatt na pewno bardzo drogi, może coś niżej w dolinie dałoby radę. powrót do Cervinii drogami - masakra. Kilka godzin po bardzo górskich drogach, na pewno ileś przesiadek o ile w ogóle coś tam kursuje... Absolutnie nie polecam... 4. Przygotowanie tras. Podczas mojego pobytu ilość śniegu i opady po obu stronach były podobne. W Szwajcarii sporo było miejsc gdzie trasy zwężały się i robiły strome, co przy większym ruchu powodowało szybkie muldzenie. Po włoskiej stronie takich miejsc prawie nie było. W ogóle do "geometrii" tras w Szwajcarii mam sporo zastrzeżeń. Trasy pod krzesłem V były także intensywnie uczęszczane i mimo braku zwężeń szybko się muldziły. Miałem wrażenie, że nie wszędzie przykładali się do ratrakowania. doskonale opracowany temat - dopiero teraz odkryłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lexi Napisano 14 Październik 2022 Zgłoszenie Share Napisano 14 Październik 2022 24 minuty temu, Jeeb napisał: doskonale opracowany temat - dopiero teraz odkryłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaj Napisano 14 Październik 2022 Autor Zgłoszenie Share Napisano 14 Październik 2022 3 godziny temu, Jeeb napisał: doskonale opracowany temat - dopiero teraz odkryłem Dzięki za miłe słowa i przypomnienie. Przeczytałem sobie, łezka w oku prawie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zagronie Napisano 14 Październik 2022 Zgłoszenie Share Napisano 14 Październik 2022 Jeśli ktoś ma "magazynSKI", styczeń-luty 2001. Wydawany w Krakowie. To może sobie poczytać "Narty na dachu Europy - Tereny narciarskie wokół Matterhornu". Autora znam bardzo dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.