Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Przykład dorodnego buraka na stoku


Michal_sbe

Rekomendowane odpowiedzi

Burak burakiem, ale z filmu nic nie wynika co sie dzialo przed wejsciem na krzeslo...bez urazy, ale ja z parapetami mam ciagly problem przy zajmowaniu miejsca na krzesle...nie odbieraj tego osobiscie, to konstrukcja parapetu jest tego winna:biggrin:

Można lubić parapety lub je nienawidzić.To wolno każdemu.

Co by się jednak nie działo na dole,to nie uprawnia nikogo do rękoczynów,chamskiego zachowania i chamskich odzywek.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można lubić parapety lub je nienawidzić.To wolno każdemu.

Co by się jednak nie działo na dole,to nie uprawnia nikogo do rękoczynów,chamskiego zachowania i chamskich odzywek.

Parapet tu nie ma nic do rzeczy.

Burakiem się po prostu jest lub nie, niezależnie od tego co się ma pod nogami.

Pozdrawiam

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to tylko w PL zdarza się że w kolejce do wyciągu ludzie praktycznie wchodzą ci na plecy? Pomijam przypadkowego najechania na narty, są tacy co przeproszą ale większość czyni wyścigi do kanapy, kto szybciej, kto więcej razy wjedzie itd.

Mnie samemu zdarzy się skomentować takie zachowanie. Wina leży po "obu" stronach, nie ma znaczenia deska czy narty.

Filmiku komentować nie będę bo nie znam całej sytuacji ale wiem że nawet najbardziej spokojnego człowieka można doprowadzić do szału.

Wystarczy trochę odwagi cywilnej i przeprosić, jeśli było coś nie tak.

Czy w kolejce tak trudno powiedzieć "przepraszam-chciałbym podjechać do dziecka czy żony" ???

Edytowane przez Roobs
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w kolejce tak trudno powiedzieć "przepraszam-chciałbym podjechać do dziecka czy żony" ???

Mam takie wrażenie, że niektórym słowo "przepraszam" nie potrafi przejść przez gardło.

A to naprawdę załatwia i kończy wiele spraw.

Sam ostatnio na Raczy wpadłem przy knajpce na zostawione na śniegu narty. Szybkie przepraszam i poznałem fajnych ludzi ze Słowacji.:smile:

To faktycznie jest "magiczne" słowo.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to tylko w PL zdarza się że w kolejce do wyciągu ludzie praktycznie wchodzą ci na plecy? Pomijam przypadkowego najechania na narty, są tacy co przeproszą ale większość czyni wyścigi do kanapy, kto szybciej, kto więcej razy wjedzie itd.

Mnie samemu zdarzy się skomentować takie zachowanie. Wina leży po "obu" stronach, nie ma znaczenia deska czy narty.

Filmiku komentować nie będę bo nie znam całej sytuacji ale wiem że nawet najbardziej spokojnego człowieka można doprowadzić do szału.

Wystarczy trochę odwagi cywilnej i przeprosić, jeśli było coś nie tak.

Czy w kolejce tak trudno powiedzieć "przepraszam-chciałbym podjechać do dziecka czy żony" ???

Haha, dobre, nie ma takiej możliwości, żeby kultura na polskie stoki zawitała. Przykład z niedawna - kolejka do wyciągu z Suchego na Halę. Ferie warszawskie - więc oprócz naprawdę normalnych ludzi z Warszawy na stoki wylewa się śmietanka bananowej republiki i spółki burak&cebula. Stoimy sobie spokojnie w kolejce, całkiem sporej, 10 minut czekania. W pewnym momencie do samego płotka drewnianego, prowadzącego do bramek dojeżdża pewien szanowny pan - dojechał do płotka w celu oczywiście uniknięcia stania w kolejce i zwyczajnego wrąbania się do sznurka ludzi. Ubrany w Spydera od stóp do głów, oczywiście na kijki pieniędzy zabrakło. Szanowny pan próbował wepchnąć się - widząc dosłownie 5-centymetrową szparę między moją nartą a słupkiem wcisnął tam swoją sztachetę żeby uniemożliwić mi przejazd. Nieświadomy odsunąłem się lekko aby go przepuścić - trochę kultury w sobie mam. Mimo tego ostałem zbluzgany że starszym się ustępuje, że jestem niewychowany i dla takich jak ja nie ma miejsca na stoku. Nieszczęśliwie nie byłem sam i do dyskusji włączył się mój znajomy i także mi nieznana grupa, która widziała sytuacje jak szanowny pan parkuje przy płotku i pcha się na chama. Skończyło się tak, że burak zbluzgał wszystkich (w sumie z 5 osób w jego stronę coś powiedziało) i powiedział że jak ktoś jest sprytny to nie musi stać w kolejce tyle co hołota.

PS. Czekajac na szanownego pana na górze, żeby z czystej ciekawości zobaczyć jak to bluzgi dają +10 do techniki. Technika naszego buraka to mocne 2,5 w skali forumowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZPanowie mowicie tu o oczywistych oczywistosciach...przepraszam, dziekuje, pozdrawiam, saluto itp...zycie jest bardziej skomplikowane i ludzkie zachowania bardziej zlozone...ja nic nie mam do parapetow bo to kawalek materialu zlozonego, ale czesto do filozofii tych co jej używają...jeszcze nigdy nie uslyszalem slowa przepraszam od snowboardzistów w różnych sytuacjach...pewnie nie mam szczescia do kulturalnych ludzi...taki mamy klimat...i zeby nie bylo w Alpach ta grupa ma podobną filozofie do pojmowania bycia na stoku...wszedzie leżą za hopkami, rozpychaja się w kolejkach itp.

Przepraszam ze mam inne zdanie na ten temat i nie idę w nurcie milosci do wszystkich istot na stoku.:rolleyes::

Może autor watku zdradzi nam tajemnice tego zajścia, bo cos nie wierze w bezpodstawne takie oburzenie narciarza:rolleyes::

No dobra koniec milosci zaczynamy wojne....snolbordzista vs narciarz i Warszawiak vs reszta Polski:biggrin:

Edytowane przez filemon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja z parapetami mam ciagly problem przy zajmowaniu miejsca na krzesle...

Nie Ty jeden, i nie tylko przy zajmowaniu miejsca, ale przy opuszczaniu krzesełka też bardzo często.

Mój zięć wręcz nie jeździ ze snowboardzistami; po prostu odpuszcza i czeka na następne krzesełko jeśli akurat wypadnie mu jechać razem z "parapeciarzami".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Ty jeden, i nie tylko przy zajmowaniu miejsca, ale przy opuszczaniu krzesełka też bardzo często.

Mój zięć wręcz nie jeździ ze snowboardzistami; po prostu odpuszcza i czeka na następne krzesełko jeśli akurat wypadnie mu jechać razem z "parapeciarzami".

Dokladnie mam tak samo....z dzieciakami jak jadę to puszczam grupke parapetów, bo napewno nie będzie ok i masakra przy wysiadaniu bo pewnikiem bedzie spinka lub dzwon bo na jednej nodze to tylko bocian dobrze stoi:biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Wy jacyś pechowi jesteście.....

A może filemon to Ty prowokujesz te odpowiedzi bez sladu przepraszam? Agresja zawsze powoduje agresję.

Wiele razy zwracałem deskarzom uwagę na niestosownośc miejsca nasiadówki.... Zwykle takie ich postępowanie wynikało z kompletnej niewiedzy i nierozumienia zagrożenia. Po spokojnym wytłumaczeniu co moze sie stać, w 10/10 przypadkach rozstawaliśmy sie w zgodzie i zrozumieniu....

PozdrawiamM

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Wy jacyś pechowi jesteście.....

A może filemon to Ty prowokujesz te odpowiedzi bez sladu przepraszam? Agresja zawsze powoduje agresję.

Wiele razy zwracałem deskarzom uwagę na niestosownośc miejsca nasiadówki.... Zwykle takie ich postępowanie wynikało z kompletnej niewiedzy i nierozumienia zagrożenia. Po spokojnym wytłumaczeniu co moze sie stać, w 10/10 przypadkach rozstawaliśmy sie w zgodzie i zrozumieniu....

PozdrawiamM

Proszę Cię...nie znasz mnie, wiec piszmy na podstawie ogólności...możesz edukować na stoku kogo chcesz, ale ja na to nie mam ani czasu ani ochoty na to...ale jak zaczynam czytac takie glupoty ze narciarz okuty od gory do dołu w Spydery to napewno Warszawiak to tez pewnie i cham...to teraz caly Śląsk, Pomorze, Warmia i Mazury powinny wszystkie swoje ciuchy z pajakiem spalic w piecu bo to passe...rece opadaja do merytorycznej dyskusji:redface:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fakt, znam Cię tylko z 2 wypowiedzi na tym forum, nad czym zresztą ubolewam, bo na wspolne narty mamy blisko.....:smile:

Ja z choroby 'antyparapetowej' już mi sie wyleczyłem jakiś czas temu. To mija bez trwałych skutków.... .... :-)

Nie masz czasu i ochoty? A co jest ważniejszego od uniknięcia rozjechania kogoś?

ale jak zaczynam czytac takie glupoty ze narciarz okuty od gory do dołu w Spydery to napewno Warszawiak to tez pewnie i cham...to teraz caly Śląsk, Pomorze, Warmia i Mazury powinny wszystkie swoje ciuchy z pajakiem spalic w piecu bo to passe...rece opadaja do merytorycznej dyskusji

hmmmmm...... gdzie to wyczytałeś?

PozdrawiamM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Wy jacyś pechowi jesteście.....

A może filemon to Ty prowokujesz te odpowiedzi bez sladu przepraszam?

Dwa przypadki tylko z ubiegłego sezonu:

1. Grudzień 2013, Małe Ciche.

W kolejce do wyciągu stoi kilkadziesiąt osób. Nagle, w kolejkę wpada jadący ze sporą prędkością snowboardzista. Przejeżdża stojącym w kolejce po nartach, wywraca się po drugiej stronie kolejki przy drewnianym płotku "cielętnika". Odpina deskę i bez najmniejszego słowa "przepraszam", całkowicie ignorując stojących w kolejce, przepycha się do grupy snowboardzistów stojącej już blisko wejścia na peron.

Nikt mu nawet słowa nie powiedział, wszyscy tylko zęby zacisnęli, więc trudno mówić o jakimś prowokowaniu.

2. Marzec 2014, Zillertal Arena.

W króciutkiej kolejce do 6-osobowego krzesełka stoi w piątkę nasza rodzina (ja, żona, syn i dwóch wnuków) oraz jeszcze ktoś szósty. Stoimy w szóstkę tyralierą, dla obserwatora nie ulega wątpliwości, że jedziemy razem. Nagle z boku pojawia się jakiś młody człowiek na snowboardzie, który bokiem, przeciągając się wzdłuż płotka, omija stojących w kolejce. W momencie gdy nasza szóstka wjeżdża w bramki prowadzące na peron, on się wciska do bramki przed moja żonę. W efekcie my jedziemy, ale żona zostaje sama na dole.

Trochę mi się ciśnienie podniosło, już nawet miałem zamiar powiedzieć, że na parapetach to jednak jeździ hołota bez względu na narodowość, ale zacisnąłem zęby i przemilczałem. Rozmawiamy po polsku, nic nie komentując wydarzenia. Nagle u łebola dzwoni komórka, on odbiera i zaczyna rozmawiać po polsku! Cieszę się że nic nie powiedziałem.

Dojeżdżamy do górnej stacji. Przy wysiadaniu łebol podcina swoją deską mojego syna, ale ten się ratuje i nie wywraca.

Odjeżdżamy parę metrów od górnej stacji. Łebol nas wyprzedza, wjeżdża w mojego 4-letniego wnuka, wywraca go i znowu bez najmniejszego słowa "przepraszam" próbuje odjechać!

W tym momencie nasza cierpliwość się wyczerpała. Syn go dogonił i kazał mu przeprosić małego. Łebol ani myślał, jeszcze coś się stawiał. Wtedy ja się włączyłem i skłoniliśmy go do wypowiedzenia słowa "przepraszam" ale był bardzo niechętny.

To były dwa przypadki tylko z ostatniego sezonu, a takich opowieści można by przytoczyć znacznie więcej, jak choćby przypadek mojej znajomej, dentystki, na którą wpadł snowboardzista łamiąc jej nadgarstek, gdy ta stała w kolejce do wyciągu. Snowboardzista uciekł, a dentystka już nigdy nie odzyskała pełnej sprawności tej ręki i już nie wróciła do swojego zawodu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tu widzę też drugą stronę medalu - może i facet pojechał mu po desce i deskarz miał prawo się wnerwić, ale moim zdaniem to teksty które rzucał do faceta a które widzimy na filmie są dość prowokacyjne, rozumiem że chciał uwiecznić kamerą jak mu gość obija twarz żeby go podać do sądu. Kulturę ciętej riposty też trzeba sobie wyrobić, jątrzenie nic tu nie wnosi. Na filmie widać że facet już odchodzi a deskarz podkręca atmosferę krzycząc za nim jakieś równie chamskie uwagi. Obu panów trzeba by nauczyć jak wygląda dyskusja na poziomie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to właśnie snowboardziści są bardziej przyjaźni na stoku i nie mają jakiś porypanych kompleksów jak niektórzy narciarze :). A takie przypadki jakie opisujecie tutaj wiadomo, że się zdarzają ale to raczej narciarze nie panują nad prędkością, wpadają w kolejki itd :). Więcej luzu panowie, bo niektórzy na widok deski reagują chyba pianą na ustach :D.

Wysłane z mojego HTC One przy użyciu Tapatalka

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość jest niewątpliwie chamem i nie ma usprawiedliwienia dla jego zachowania, bez względu na to co było na dole, ale bardzo mnie dziwi, że taki "ktoś" nie sklepał Ci michy po pyskówkach z końcówki filmu. Dostosowałeś się poziomem do niego, pewnie uratowała Cię kamera i odrobina zdrowego rozsądku tego gościa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Spędziłem bardzo dużo czasu na wyjazdach z Deskarzami. Celowo napisałem przez D bo tak jak są Deskarze przez D tak są narciarze prze N i narciarze przez n. Ci, którzy sugerują, że od sprzętu zależy poziom kultury człowieka natomiast nie są nawet przez n czy d. Ich w ogóle nie ma.

A może by tak pogadać na krześle, zapytać się: Stary dasz rade zejść bez problemu czy może Ci jakoś pomóc? Podtrzymać jak koleś upada.

Niestety ...

Tak jak zacząłem: sporo czasu spędziłem z deskarzami, jeżdżąc, mieszkając, imprezując. Zdecydowanie mniej napięcia, chęci udowodnienia wyższości, zadufania, niż wśród narciarzy.

Pozdrowienia

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez względu na to co się stało wcześniej nic nie tłumaczy zachowania narciarza i takie zachowania świadczą o poziomie tego gościa i czy to jest narciarz czy deskarz nie ma nic do rzeczy. Ostatni tydzień byłem w Zieleńcu i notorycznie zarówno narciarze jak i deskarze wpychali mi się na plecy "jakby się chcieli przytulać" a na kulturalne uwagi w większości był FOCH, no chyba że ktoś z uśmiechem przeprosił i wtedy wywiązała się miła rozmowa na krześle , ale to trzeba mieć kulturę a nie kompleksy i siano w głowie.

Jakby co jestem narciarzem.

Pozdrowienia dla wszystkich pozytywnie zakręconych na śniegu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Michał, wsadziłeś kij w mrowisko :mad::

Ale coś w tym jest, że nastoletni albo dwudziestoparoletni "parapeciarze" czasem budzą niechęć na stoku, niekoniecznie uzasadnioną. Nie raz mój syn spotkał się z takimi reakcjami, mimo że jeździ kulturalnie i z wyobraźnią.

Choć sama, gdy widzę grupkę młodzieży na snowboardach, szczególnie płci męskiej, to staram się omijać szerszym łukiem. Na wszelki wypadek. :tongue:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś może mi powiedzieć co ten facet ma w głowie?

W nagraniu nie widać, co się działo przed wejściem na wyciąg, ale mimo wszystko nic nie tłumaczy takiego zachowania.

burak burakiem zostanie

broń Boże żebym go bronił, ale musisz przyznać, że sam nieco prowokujesz

klient odjeżdża, a Ty wyskakujesz ze słomą, Czubówną, machaniem

poza tym już na dole, tekstem o choince, wsi , zachęcasz go do konfrontacji słownej

mam wrażenie, że chciałeś go nieco sprowokować, a że gość jest narwany to wyszło jak wyszło,

liczyłeś może, że filmik zrobi furorę w internecie? i z milion odsłon będzie albo w TV wyświetlą:cool::

licznik nieźle bije już ponad 20 tyś wyświetleń, ponad 3 tyś na godzinę

Edytowane przez jata_70
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To były dwa przypadki tylko z ostatniego sezonu, a takich opowieści można by przytoczyć znacznie więcej...

Chris_M jeżdżę na nartach wystarczająco długo, że mógłbym takich przypadków przytoczyć setki.

Niestety w większości z nich główną rolę odgrywają ci na dwóch deskach a nie na jednej.

Nie rozumiem z czego bierze się ta niechęć do snowboarderów.

Kiedyś wlepiłem filmik z Pilska, który kończył się moim upadkiem. Na nieszczęście odbyło się to przy siedzącej na śniegu grupce deskarzy.

Winy z ich strony nie było żadnej, ot taka zwykła gleba w pierwszy dzień nartowania.

Od razu znalazł się głos "najbardziej wk...ją mnie ci siedzący na deskach".

Z jakiego powodu? Przecież to tacy sami ludzie.

Myślę, że największym problemem na stoku nie jest to czy ktoś jeździ na jednej czy dwóch deskach, a brak zwykłej empatii, o czym wspominał Mitek.

Pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chris_M jeżdżę na nartach wystarczająco długo, że mógłbym takich przypadków przytoczyć setki.

Niestety w większości z nich główną rolę odgrywają ci na dwóch deskach a nie na jednej.

Nie rozumiem z czego bierze się ta niechęć do snowboarderów.

Kiedyś wlepiłem filmik z Pilska, który kończył się moim upadkiem. Na nieszczęście odbyło się to przy siedzącej na śniegu grupce deskarzy.

Winy z ich strony nie było żadnej, ot taka zwykła gleba w pierwszy dzień nartowania.

Od razu znalazł się głos "najbardziej wk...ją mnie ci siedzący na deskach".

Z jakiego powodu? Przecież to tacy sami ludzie.

Myślę, że największym problemem na stoku nie jest to czy ktoś jeździ na jednej czy dwóch deskach, a brak zwykłej empatii, o czym wspominał Mitek.

Pozdrawiam

może to byłem ja

siedzieć można, byleby siedzieli na skraju trasy, a nie na środku

a po za tym widziałeś siedzących narciarzy? raz na jakiś czas się zdarzy, a deskarzy jest mnóstwo

wyobraź sobie, że wpadasz(ktoś wpada) w grupkę siedzących na stoku i konsekwencje jakie mogą wyniknąć z uderzeniem deską, nartami w kręgosłup

mi najzwyklej siedzący przeszkadzają w jeździe

Edytowane przez jata_70
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...