Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

jazda na nartach w ciąży - tylko z doświadczenia


OlaGd76

Rekomendowane odpowiedzi

18 minut temu, MichalR napisał:

Wybacz, ale takie stawianie sprawy świadczy tylko o tym ze ludzi którzy przychodzą z tematami wykraczającymi poza pewien utarty standard traktuje się często jak przedszkolaków nieświadomych żadnych ryzyk. To jest moim zdaniem dość uwłaczające dla osób dorosłych, które zakładam nie są jakimiś pozbawionymi rozsądku idiotami tylko ludźmi świadomymi. A koleżanka nie pytała czy może uprawiać narciarstwo będąc w ciąży tylko jakie inni maja doświadczenia w tym temacie. Ciąża to nie choroba o ile przebiega prawidłowo. Dostaliśmy dość szczegółowy opis jakie środki ostrożności są podejmowane żeby było bezpiecznie, mimo to pojawiały się komentarze typu 'szkoda czasu' czy inne 'życzliwe' przestrogi gdzie w tle można doskonale wyczuć jakie adwersarze maja podejście do @OlaGd76. Dla mnie osobiście to jest żenujące i jakbym dostał takie odpowiedzi na zadane pytania to więcej bym się na takim forum nie pojawił.

@MichalR sorry, ale to nie tak. Autorka prosiła i otrzymała w komentarzach rzeczowe argumenty i doświadczenia takie czy inne. Podjęła decyzję już wcześniej, że będzie jeździć, jakieś tam ryzyko, jej sprawa, jej prawo. Może też jeździć bez ubezpieczenia, kto jej zabroni?

Teraz obrzuca epitetami i inwektywami selektywnie osoby, które odpowiedziały niezgodnie z jej oczekiwaniami. Nie ma rzeczowej dyskusji, jest trolling, niestety. Dlatego napisałam, że szkoda czasu. Pozdrawiam

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, wojgoc napisał:

@MichalR - znasz  ubezpieczyciela, który sprzeda polisę na tego typu okoliczność mając wiedzę o stanie odmiennym osoby ubezpieczanej?

 

22 minuty temu, MichalR napisał:

A jakie to ma znaczenie w kontekście tematu? Przecież nie rozmawiamy o ubezpieczeniach tylko o jeździe na nartach w ciąży.

Nie ma znaczenia, ale jest to dobry przykład cholernie chłodnego kalkulowania ryzyka. Ubezpieczalnie muszą robić kasę. Robią, ponieważ kalkulują sprawnie ryzyko w oparciu o statystyki a nie wrażenia jednostki. Jeżeli ryzyko jest duże i obarczone potencjalnymi dużymi stratami (które trzeba pokryć w jakiś sposób w pieniądzu), to nie sprzedają.

A jeśli nie sprzedają, to i ryzyko jest niebanalne (o stratach nie wspominam nawet).

No ale każdy może sam oceniać ryzyko i potencjalne straty i mamy tu dobry przykład takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, tanova said:

które odpowiedziały niezgodnie z jej oczekiwaniami.

Przeczytam jeszcze raz całość bo inwektyw nie zauważyłem. Z drugiej zaś strony dostała porcje wykładów zamiast odpowiedzi na proste pytanie które zadała, wiec się nie dziwie jej irytacji. Pojedyncze osoby jak @Cosworth240 @Marxx74 czy @Mitek udzieliły rzeczowej, krótkiej i zwięzłej odpowiedzi, reszta to najzwyklejsze pouczania i traktowanie z góry, no bo jak ona śmie w ogóle tak ryzykować, wjedzie w nią zaraz 100-kilowy chłop itp, itd. A to ze napisała ze jeździ rano jak nie ma ludzi i uważa na to co robi to ktoś w ogóle zauważył? Okopaliście się pozycjach przeciwników jazdy na nartach w ciąży i bronicie tego jak Częstochowy. A kobiety w ciąży uprawiają różne sporty, wiec nie ma sensu tego demonizować.

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Kubis said:

Ubezpieczalnie muszą robić kasę. Robią, ponieważ kalkulują sprawnie ryzyko w oparciu o statystyki a nie wrażenia jednostki. Jeżeli ryzyko jest duże i obarczone potencjalnymi dużymi stratami (które trzeba pokryć w jakiś sposób w pieniądzu), to nie sprzedają.

Zwykłe ubezpieczenia narciarskie do jazdy rekreacyjnej są tanie, narciarze tez masowo na stokach nie robią sobie krzywdy. Oczywiście zdarza się ze są wypadki śmiertelne, czy złamania ale nie jest to nagminne, wiec również bym tego aż tak nie roztrząsał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MichalR napisał:

Zwykłe ubezpieczenia narciarskie do jazdy rekreacyjnej są tanie, narciarze tez masowo na stokach nie robią sobie krzywdy. Oczywiście zdarza się ze są wypadki śmiertelne, czy złamania ale nie jest to nagminne, wiec również bym tego aż tak nie roztrząsał.

Ale nikt nikogo nie odwodzi od jazdy na nartach. Tylko każdy rozsądny człowiek wie, jak zmieniają się potencjalne konsekwencje. Samo ryzyko wypadku może być dokładnie takie samo. A ubezpieczalnia bierze pod uwagę obydwa czynniki, nie samą statystyczną możliwość wystąpienia "urazu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wojgoc napisał:

Nie kojarzę byśmy mieli jakakolwiek możliwość spotkania sie w ogole.

 

Cześć

No wiesz... Napisałeś koleżance, ze jest niespełna rozumu. Jako, że ogólnie się z nią zgadzam to ja też, więc ciężko byłoby znaleźć wspólny język. ;)

 

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

No wiesz... Napisałeś koleżance, ze jest niespełna rozumu. Jako, że ogólnie się z nią zgadzam to ja też, więc ciężko byłoby znaleźć wspólny język. ;)

 

Pozdrowienia

Zbyt dosłowna interpretacja - Napisałem z kim unikam spotkań w osobnym zdaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, wojgoc said:

Tak jak cała dyskusja tego wątku - konsekwencje

Jak już wspomniałem - każdy ogarnięty dorosły jest w stanie przewidzieć konsekwencje i je zaakceptować bądź nie. Dalej jest już tylko zachowanie szczególnej ostrożności, dostosowanie warunków w jakich się żyje (w tym przypadku jeździ) do swego stanu itp itd. Rozumiem ze dbając o kondycję naszego społeczeństwa, osoby które gorliwie prezentują tutaj swoje nauki, na ulicy tez nauczają przyszłe mamy o konsekwencjach np palenia fajek czy picia piwa w ciąży. Bądźmy konsekwentni - albo edukujemy jak leci wszystkich którzy robią błędy, albo dajemy im żyć własnym życiem i liczymy ze wiedza co robią. Ci co są ogarnięci unikną nadmiernego ryzyka robiąc nawet to co innym wydaje się jakąś abstrakcją - a tacy którzy o konsekwencjach nie myślą to i tak nie będą uważać, palić fajki w ciąży i pić wódkę.

Edytowane przez MichalR
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MichalR - wśród osób mających podobne doświadczenia co autorka  wątku, nie znalazłem głosów by drugi raz zrobiliby to samo.

Godzinę temu, MichalR napisał:

Jak już wspomniałem - każdy ogarnięty dorosły jest w stanie przewidzieć konsekwencje i je zaakceptować bądź nie. Dalej jest już tylko zachowanie szczególnej ostrożności, dostosowanie warunków w jakich się żyje (w tym przypadku jeździ) do swego stanu itp itd.

Powiedz to Schumacherowi i jego rodzinie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, wojgoc said:

Powiedz to Schumacherowi i jego rodzinie

Nie no, to już są ciosy poniżej pasa. Poza tym myślę ze on jeżdżąc poza trasami akceptował ryzyko i poniósł tego konsekwencje. Miał pecha że akurat tak przyglebił że zawiódł sprzęt (?), choć tak na prawdę to nikt nie wie jak było i w jakich dokładnie okolicznościach ten wypadek miał miejsce. Dużo jest w tym temacie znaków zapytania. Można by tu przytoczyć również przykłady Golloba czy Szurkowskiego, czy kolarzy którzy zginęli robiąc treningi szosowe - ale chyba nie o takich rzeczach tu jest rozmowa. W mieście idąc na zielonym tez Cie może wariat zabrać na masce prosto do grobu i co w związku z tym - masz przestać wychodzić z domu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem, że tylu kolegów z forum było w ciąży, bo skoro podejmują dyskusje w tym temacie, to musza mieć takie doświadczenie, ciekawe, nie powiem ciekawe :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, wojgoc said:

wśród osób mających podobne doświadczenia co autorka  wątku, nie znalazłem głosów by drugi raz zrobiliby to samo.

Ale były głosy opisujące że nic się nie stało od jeżdżenia w okresie ciąży, bez dodatkowych warunków, więc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MichalR napisał:

Jak już wspomniałem - każdy ogarnięty dorosły jest w stanie przewidzieć konsekwencje i je zaakceptować bądź nie. Dalej jest już tylko zachowanie szczególnej ostrożności, dostosowanie warunków w jakich się żyje (w tym przypadku jeździ) do swego stanu itp itd. Rozumiem ze dbając o kondycję naszego społeczeństwa, osoby które gorliwie prezentują tutaj swoje nauki, na ulicy tez nauczają przyszłe mamy o konsekwencjach np palenia fajek czy picia piwa w ciąży. Bądźmy konsekwentni - albo edukujemy jak leci wszystkich którzy robią błędy, albo dajemy im żyć własnym życiem i liczymy ze wiedza co robią. Ci co są ogarnięci unikną nadmiernego ryzyka robiąc nawet to co innym wydaje się jakąś abstrakcją - a tacy którzy o konsekwencjach nie myślą to i tak nie będą uważać, palić fajki w ciąży i pić wódkę.

W innym wątku napisałeś, że "dziecko" jadące 80 na godzinę to zagrożenie dla Ciebie itp., itd., a tutaj piszesz o zachowaniu szczególnej ostrożności akceptacji ryzyka ? Ryzyka czym ... ? A może to właśnie to "dziecko" zachowuje tę "szczególną" ostrożność ... Moim zdaniem to mama ponosi większe lub mniejsze ryzyko i akurat wypad na stok jest tym zdecydowanie największym ryzykiem, ale kto "świadomemu" zabroni ... Pytanie jest tyko jedno: czy pozostali też świadomie na stok się udali ... Właśnie jestem po drinku, więc zapewne nie zachowuję nadmiernej ostrożności ..., pomimo, że na stoku nie jestem.

Edytowane przez Sławek Nikt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Witam serdecznie po długim czasie! Mamy wprawdzie inny sezon - więc już i pandemia zaliczona, i susze przed nami, czyli poważniejsze problemy niż ta czy inna kondycja na stoku - ale że pisałam, że się odezwę po badaniach ciążowych, to się odzywam. 

Jak relacjonowałam, jeździłam w ciąży. Najpierw tu szukałam wskazówek, potem pisałam jak to u mnie wyszło. Przypomnę, że to był stan zagrożenia lub po zagrożeniu ciąży, dziś mi to lekarz nawet przypomniał. No i jak się okazało, te narciarstwo było też okresem rekonwalescencji bo w tym czasie zagrożenie mijało. Dzisiejsze badania potwierdziły że cofnęły się u mnie wszelkie negatywne zjawiska, jakie powstały przed wyjazdem na narty (jakiś krwiak, coś się odkleja itd itp). U dziecka wszystko dobrze. No, natomiast trochę czasu w dwupaku jeszcze przed nami ale to już inna sprawa.

Przy okazji dowiedziałam się od cioci, że i ona jeździła na nartach i to w szóstym miesiącu ciąży. Musiała, jako pracownik uczelni i opiekun grupy studentów, a na stoku prezentowała nawet kontrolowane upadki. Dorosły syn jest dowodem na to, że było to nieszkodliwe obciążenie. Dokładam te wiadomości jako przykład jakiego tutaj szukałam.

I to by było na tyle. Dziękuję za wypowiedzi w temacie. Pozdrawiam! (Kto wie, może w przyszłym sezonie założę temat o płozach typu narta do wózka... :P Sam wózek sportowy przy pierwszej córze się sprawdził, w ekstremalnych warunkach.)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, OlaGd76 napisał:

Witam serdecznie po długim czasie! Mamy wprawdzie inny sezon - więc już i pandemia zaliczona, i susze przed nami, czyli poważniejsze problemy niż ta czy inna kondycja na stoku - ale że pisałam, że się odezwę po badaniach ciążowych, to się odzywam. 

Jak relacjonowałam, jeździłam w ciąży. Najpierw tu szukałam wskazówek, potem pisałam jak to u mnie wyszło. Przypomnę, że to był stan zagrożenia lub po zagrożeniu ciąży, dziś mi to lekarz nawet przypomniał. No i jak się okazało, te narciarstwo było też okresem rekonwalescencji bo w tym czasie zagrożenie mijało. Dzisiejsze badania potwierdziły że cofnęły się u mnie wszelkie negatywne zjawiska, jakie powstały przed wyjazdem na narty (jakiś krwiak, coś się odkleja itd itp). U dziecka wszystko dobrze. No, natomiast trochę czasu w dwupaku jeszcze przed nami ale to już inna sprawa.

Przy okazji dowiedziałam się od cioci, że i ona jeździła na nartach i to w szóstym miesiącu ciąży. Musiała, jako pracownik uczelni i opiekun grupy studentów, a na stoku prezentowała nawet kontrolowane upadki. Dorosły syn jest dowodem na to, że było to nieszkodliwe obciążenie. Dokładam te wiadomości jako przykład jakiego tutaj szukałam.

I to by było na tyle. Dziękuję za wypowiedzi w temacie. Pozdrawiam! (Kto wie, może w przyszłym sezonie założę temat o płozach typu narta do wózka... :P Sam wózek sportowy przy pierwszej córze się sprawdził, w ekstremalnych warunkach.)

Cześć

W miarę dobre nosidełko na plecy wystarczy. Warunek - trzeba umieć jeździć, tak samo zresztą jak będąc w ciąży - wtedy spoko.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...