Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

INNER.SKI


Marek Ogorzałek

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, mig12345 napisał:

A niech sobie pomyszkuje..... 😉

Napisz gdzie będziesz za tydzień.... ;-). Pouginamy narty. Jutro jeszcze będę mało wydolny (pocovidowo). 

Nie mieszaj do tego dynamiki, całek po przemieszczeniu w funkcji sztywności podłużnej narty, i przybliżania linii ugięcia narty za pomocą szeregów Tailora  Radius fabryczny to czysta prosta geometria. 

Tak też myślałem. Uczniowi wystarczy info ustawisz pod kątem to wytniesz skręt, nie mylić ze skręceniem skręta..... no to już inna filozofia narciarstwa. Jutro Istebna, za tydzień zobaczymy. Mieszkam w Jasienicy, to tak samo blisko do Wisły jak i Szczyrku. Wiadomo, pojeździć nie pojeździsz ale warsztat narciarski można perfekt przeprowadzić do pracy nad techniką jazdy idealne miejsca...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.12.2021 o 22:54, Marek Ogorzałek napisał:

INNER.SKI powstało, kiedy po raz pierwszy założyłem narty carvingowe. Po wielu latach jazdy tradycyjnej, kiedy uczony byłem prowadzenia nart pod sobą, po raz pierwszy zostałem prowadzony przez narty. Było to dla mnie tak szokujące, że omal się nie wywróciłem. Po kilku wstępnych zachwianiach, zrozumiałem że narty mają mi coś do powiedzenia.

Chcąc zrozumieć mowę nart, zacząłem je poznawać, oglądać, wyginać, dotykać… . Dużo o nich czytałem. Były to lata dziewięćdziesiąte, kiedy nie było jeszcze Internetu. Zarówno w teorii, jak i w praktyce, było to dla mnie nowe, fascynujące doświadczenie.

Po pierwszych próbach, szybko doszedłem do wniosku, że narty o promieniu 10 m, ustawione pod kątem 45° i dociśnięte do śniegu, wyginają się zgodnie ze swoim kształtem i prowadzą mnie w skręcie o promieniu 10 m. Czysta geometria i prosta teoria którą można rozwijać w każdym kierunku.

Po drugiej stronie stanąłem JA ze swoim ciałem, sprawnością i pomysłowością. Przyznaję trochę mi czasu zajęło, zanim dałem się poprowadzić nartom, ale było warto. Ten moment spokoju, kiedy jadę totalnie luźno, wszystko się samo dzieje i odjeżdżam, zaczynam się bawić… .

INNER.SKI to jazda na nartach z nutą wschodniej filozofii opartej na czuciu ciała i uważnym używaniu go w jeździe.

 

 

Śledziłem od początku Twoją metodę nauki jazdy na natach karwingowych. Odrazu powiem, że byłem bardzo sceptyczny, jeśli chodzi o wyniki, głównie w przypadku "przeciętnego" kursanta.  

Ale może teraz,  jak ja oceniłem moje pierwsze narty karwingowe(Atomic Beta Carve -9,20). Miały 180 cm i były krótsze od nart slalomowych Salomona o 20 cm.  Założyłem te narty po prawie czterdziestu latach jazdy różnymi nartami. Po 20, 30 dni w sezonie. O tych nartach nic prawie nie wiedziałem. Jedynie w roku  1998 będąc na nartach w Cevinii i nad Zermattem zauważyłem w kolejkach, że nieliczni narciarze mieli narty bardzo różniące się szerokością w dziobie i przy piętce. Ale też nikt  nie rzucił mi się na stokach w oczy, by jeździł jakoś inaczej(wszyscy robili podobne równoległe skręty) 

Że coś było na rzeczy wiedział, np. A Bachleda, który miał hurtownię nart w Krakowie.  Który przecenił te moje Salomony z 2 tys. zł na 1 tys. A parę lat wcześniej je chwalił jako znakomite narty. Syn kolegi pracował w tej hurtowni, więc się zapaliłem i kupiłem sprzęt, który już  przechodził do historii.

Więc jakie były wrażenia po kupnie Atomików? Nie wytrzymałem i zaraz wybrałem się na małe półko przed B Narodzeniem. Na pólko do Ponikwi, koło Wadowic, gdzie była wyrwirączka. Boże! Z tymi nartami trzeba super ostrożnie. One chcą tylko skręcać!  Delkatnie chłopie!  Ponieważ się zaraz obrócisz w kółko.  Miałem impuls skrętny stóp z muld. Na "górce" dokładany do szybszej reakcji.

Potem nieco mnie zafascynował Kazimierz Szczęsny "Misiu". Pisałem na jego portalu "Klub pod Misiem". Misiu propagował karwing. Szybko też doszedłem do wniosku, że te narty dają mi szansę na jeszcze aktywną jazdę i łatwiejszą jazdę w miarę ubytku sił.  Stoki ubijane, twarde stawały się za trudne dla moich "ołówków","boazeri".  Korzystam z ich właściwości do dziś.  Jakieś dziesięc lat temu włożyłem na nogi VR 27 i postanowiłem zjechać w Koninkach. To nie był zjazd! To było ratowanie się przed wywróceniem. Jakiś kolega ze Skiforum napisał mi(opublikowałem opis tego zjazdu), że wystarczy potrenować. Całkowita  bzdura!  Nie wchodzi się do tej samej rzeki ! Opanowałem jakoś ten karwing.  Zapędzając się różne uliczki, pod wpływem sugestii z literatury narciarskiej.  Jestem samoukiem. Jedynie na początku w 1964 r mieliśmy w grupie znakomitego instruktora w Zakopanem, goprowca. W ciągu siedmiu dni dostałem podstawy skrętu równoległego. Takie że zacząłem marzyć o Kasprowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...