Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Szkolenie maluchow


fantom

Rekomendowane odpowiedzi

Tu jeszcze jak pokonuje niebieską w lepszych warunkach śniegowych na 90-tkach dość mocno taliowanych. Zauważyłem że, podobnie jak tacie, dużo lepiej mu wchodzi prawy skręt niż lewy, narty w prawym skręcie trzyma bardziej równolegle, w lewym są bliższe pługu. Jakie ćwiczenia robić żeby było w miarę tak samo niezależnie od strony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu jeszcze jak pokonuje niebieską w lepszych warunkach śniegowych na 90-tkach dość mocno taliowanych. Zauważyłem że, podobnie jak tacie, dużo lepiej mu wchodzi prawy skręt niż lewy, narty w prawym skręcie trzyma bardziej równolegle, w lewym są bliższe pługu. Jakie ćwiczenia robić żeby było w miarę tak samo niezależnie od strony?

Sprzedam Ci tajemnicę dlaczego w jedną stronę skręca ładnie równolegle, a dlaczego w druga pługiem. Zwróć uwagę podczas jego jazdy na barki w którą stronę się przechylają i powinieneś zauważyć różnicę :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok, tylko jakie robić ćwiczenia żeby to wyeliminować? Samo przyjdzie wyraz z rozwojem jego jazdy?

Edit: Głupie te moje pytania, przecież sam wiem ze to przyjdzie wraz z praktyką na stoku, zwłaszcza jak pojeździ z instruktorem :)

Tapa-talked ;-)

Edytowane przez MichalR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok, tylko jakie robić ćwiczenia żeby to wyeliminować? Samo przyjdzie wyraz z rozwojem jego jazdy?

Tapa-talked ;-)

"Samolot" i "krakowiak" dwa najprostsze ćwiczenia. Zauważ że to nie jest bezsensowne machanie rękoma, tylko jest w tym głębsza ideologia. Choć te dwa ćwiczenia się różnią się troszkę w pracy kolan i bioder, powinny powodować przechylenie barków w dół. Zauważ na poprzednim filmiku gdy jechał w tych trudniejszych warunkach, to nie było nic innego bezsensowne machanie rękoma. Przy krakowiaku: łapiąc się za prawe biodro, przechylasz prawe ramię w dół. W samolocie: dotykamy prawe kolano (od zewnętrznej strony), przychylasz prawe ramię w dół. To go naprawi :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dwa ćwiczenia robił jak jeździł z instruktorem i myślę że głównie dzięki temu w swoim pierwszym sezonie jeździ jak widać na filmikach, a przecież on się dopiero zaczął uczyć i to jego pierwsze kroki na nartach mimo że wg dni to jakiś 14-sty dzień jazdy w życiu :)

Tapa-talked ;-)

Nie chcę demotywować ale w miarę sprawnego fizycznie 6 latka w 2-4h nauki, rozdzielając na dni to 1-2, można do tego poziomu doprowadzić jeśli się wie co się robi. Mógł te ćwiczenia robić, lecz się skrzywił. Tych ćwiczeń nigdy nie będzie za dużo. Napisałem co jest odpowiedzialne za to że w jedną stronę skręca równolegle, w drugą pługiem. Dodatkowo powiem że odruchowe machanie rękoma, próbując w ten sposób łapać równowagę ma swoje źródła w tym samym. Zostawiam do rozważenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest do końca odruchowe machanie, to wyciąganie rąk na boki pomaga mu w skręcaniu. Oczywiście są dzieci których ambitni rodzice są w stanie spowodować że po 1-2 dniach pociechy śmigają jak złoto ale faktem jest że są dzieci i dzieci. Widziałem w sezonie dzieciaki które w tydzień nie były w stanie wyjść z pługu jeżdżąc z instruktorem, więc ja generalnie jestem dumny z dziecka przede wszystkim ze mu się chce bo sporo równolatków spędza czas przy tabletach i komórkach a sportu w życiu nie liznęły ;)

Tapa-talked ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest do końca odruchowe machanie, to wyciąganie rąk na boki pomaga mu w skręcaniu. Oczywiście są dzieci których ambitni rodzice są w stanie spowodować że po 1-2 dniach pociechy śmigają jak złoto ale faktem jest że są dzieci i dzieci. Widziałem w sezonie dzieciaki które w tydzień nie były w stanie wyjść z pługu jeżdżąc z instruktorem, więc ja generalnie jestem dumny z dziecka przede wszystkim ze mu się chce bo sporo równolatków spędza czas przy tabletach i komórkach a sportu w życiu nie liznęły ;)

Tapa-talked ;-)

Nie do końca się zrozumieliśmy z odruchowym machaniem :) Teraz już wiesz czemu tak naprawdę to machanie na boki powinno służyć i co jest w nim najistotniejsze. Z tym szkoleniem to nie tak do końca, nie chodzi mi o "zmuszanie", lecz efektywne przekazywanie wiedzy. Nie każdy doktor to House, nie każdy kierowca to rajdowiec, i nie każdy instruktor wie o co chodzi, poza "ręce trzymaj z przodu" ;) choć z tym pługiem zdarzają się dzieci które ciężej przekonać do wykonywania prawidłowych ruchów. Poematy można pisać... Widać dobrze "sprzedałeś" mu przyjemność czerpaną z nart i chwała Ci za to :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w swiatecznyponiedziałek uczyłem 2 wnuków na Białym Krzyżu . w czerwcu będa mieć 5 i 3 lata . mieszkaja w Anglii wiec dużo słów po angielsku .

Tekst 1 . Alex go monday ski from Szczyrk - a wnuk odpowiada "NOŁ" dziadek nie mowi sie monday lecz manday .....

tekst 2 do malego Oliver mówie ze pozycja pług to pizza a potem pokazuje ze narty rownolegle że to niby frytki ...... maly szybko załapał i powtarza pizza frytki pizza fytki i dodaje HAMBURGER ..... tak to jest wiec z dziecmi .....pojezdzilismy 2 godz i potem schab po górlasku oraz szaszlyki i frytki .... było świetnie

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest jeszcze samolot . kierownica od MERCA . zbieranie grzybków. jazda na kleju czyli trzymanie kolan. Miś Uszatek ; klaskanie . mlynkowanie .. posiadam cala gamę róznych figur .. plus świeczki na torcie .cyrkiel . otwieranie i zamykanie okna .........pozdrawiam

Jakbyś mógł bardziej opisać, które z tych zabaw pomagają przejść z pługu do jazdy równoległej? Bo z nazw wnioskuje że część tych zabaw pozwala doskonalić pług, choć nie spotkałem się z wszystkimi i mogę się tylko domyślać jak wyglądają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

Cześć

Odgrzewam wątek.

Króciutki filmik... ale i tak liczę na komentarz Mitka!

Julka - 10 lat ,Jaworzyna Krynicka.

Bardzo dobre ćwiczenie przygotowujące do śmigu. Czy jesteś pewien, że Pani na filmiku kontroluje prędkość przy takiej jeździe, to znaczy czy ta prędkość nie wzrasta? Jeżeli tak - z tego ujęcia trudno ocenić - ale zatrzymuje się OK. To jest gotowa do jazdy po stromym stoku. Wychodzi jej tak na stromym?

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Bardzo dobre ćwiczenie przygotowujące do śmigu. Czy jesteś pewien, że Pani na filmiku kontroluje prędkość przy takiej jeździe, to znaczy czy ta prędkość nie wzrasta? Jeżeli tak - z tego ujęcia trudno ocenić - ale zatrzymuje się OK. To jest gotowa do jazdy po stromym stoku. Wychodzi jej tak na stromym?

Pozdrowienia

Pani Jullka lat 10 daje rade na stromym, to jest akurat czerwona 1 na Jaworzynie. Ale podobnie było na FISie na skrzycznym, jakiś filmik odgrzebie i wrzuce

Nie uważasz że za bardzo macha rekami w nieokreślone strony :biggrin:?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie w temacie, ale ciut z innej beczki: czy możecie polecić jakieś godne zaufania i fachowe strony/filmiki/ porady lub podzielić się swoim doświadczeniem jak zacząć szkolenie maluszka (3,5l.), od czego najlepiej zacząć, aby nie popełnić błędów.

Nasłuchałam się do znajomych i naoglądałam na stokach tak różnych metod/sposobów nauczania, że bez doświadczenia w metodyce można się pogubić, ale przynajmniej co do niektórych z nich mamy wątpliwość co do ich słuszności stosowania. :confused::

Od zawsze uważaliśmy, że nauka jazdy na nartach to tylko z instruktorem i taką drogą poszliśmy z synem, dość szybko robił fajne postępy. Taki też był teraz zamiar w stosunku do córki, ale jak to bywa z dziećmi: życie weryfikuje plany :biggrin: Jest po pierwszej lekcji z instruktorem i nie wiem czy trafiła na nieodpowiedniego dla nauczania dzieci, czy też chodzi o jej wrodzoną nieśmiałość, a może jedno i drugie po trochu, jednak oznajmiła, że chce się uczyć "na nartkach tylko z tatusiem" (cytuję). :rolleyes::

Mąż nie miał do tej pory doświadczenia w nauczaniu, szczególnie takim początkowym, więc nie chcielibyśmy popełnić już na początku jakiegoś błędu, bo wiadomo jak wiele zależy od tego etapu.

Jedziemy końcem lutego na tydzień do Austrii, więc będzie czas i okazja do nauki oraz rodzinnego spędzania czasu na stoku (przynajmniej w części wspólnie).

Jak tylko jej przejdzie na pewno znów wrócimy do tematu instruktora. :smile:

Będę wdzięczna na wszelkie rady i wskazówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Pani Jullka lat 10 daje rade na stromym, to jest akurat czerwona 1 na Jaworzynie. Ale podobnie było na FISie na skrzycznym, jakiś filmik odgrzebie i wrzuce

Nie uważasz że za bardzo macha rekami w nieokreślone strony :biggrin:?

Ja bym się tym w ogóle nie martwił. Dzieci tak mają na początku. Bardziej skupiłbym się na jeździe po łuku.

W każdym razie jak potrafi w ten sposób kontrolować prędkość na trudnych trasach to jest bliżej niż dalej i chyba tak trzymać! sama dołoży kijek nie będziesz wiedział kiedy nawet.

Pozdrowienia serdeczne

Poz

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie w temacie, ale ciut z innej beczki: czy możecie polecić jakieś godne zaufania i fachowe strony/filmiki/ porady lub podzielić się swoim doświadczeniem jak zacząć szkolenie maluszka (3,5l.), od czego najlepiej zacząć, aby nie popełnić błędów.

Nasłuchałam się do znajomych i naoglądałam na stokach tak różnych metod/sposobów nauczania, że bez doświadczenia w metodyce można się pogubić, ale przynajmniej co do niektórych z nich mamy wątpliwość co do ich słuszności stosowania. :confused::

Od zawsze uważaliśmy, że nauka jazdy na nartach to tylko z instruktorem i taką drogą poszliśmy z synem, dość szybko robił fajne postępy. Taki też był teraz zamiar w stosunku do córki, ale jak to bywa z dziećmi: życie weryfikuje plany :biggrin: Jest po pierwszej lekcji z instruktorem i nie wiem czy trafiła na nieodpowiedniego dla nauczania dzieci, czy też chodzi o jej wrodzoną nieśmiałość, a może jedno i drugie po trochu, jednak oznajmiła, że chce się uczyć "na nartkach tylko z tatusiem" (cytuję). :rolleyes::

Mąż nie miał do tej pory doświadczenia w nauczaniu, szczególnie takim początkowym, więc nie chcielibyśmy popełnić już na początku jakiegoś błędu, bo wiadomo jak wiele zależy od tego etapu.

Jedziemy końcem lutego na tydzień do Austrii, więc będzie czas i okazja do nauki oraz rodzinnego spędzania czasu na stoku (przynajmniej w części wspólnie).

Jak tylko jej przejdzie na pewno znów wrócimy do tematu instruktora. :smile:

Będę wdzięczna na wszelkie rady i wskazówki.

Cześć

Myślę, że przy dobrej indoktrynacji etap wstępny jesteśmy w stanie opanować w domu. Ideałem absolutnie osiągalnym jest, że dziecko, które pierwszy raz wychodzi na stok wie jak się ubieramy co jest do czego i jak to się stosuje. Chodzić na nartach można w domu po dywanie tak samo jak na śniegu. W domu można tez pokazać pozycję zjazdową pozycję w skręcie, nauczyć manewrowania długa stopą, pokazać na czym polega slalom, jak się trzyma kijki (choć zaczynają dzieci jeździć raczej bez ale wprowadzamy je najszybciej jak się da)

Podsumowując poprze indoktrynację osiągamy to, że wychodząc na stok nasze dziecko wie już wszystko i nie może się doczekać jak to wprowadzi w życie. Osobiście jestem zwolennikiem jeżdżenia praktycznie od razu na normalnych stokach ograniczając do minimum walkę na tzw. oślich łączkach. Chodzi przede wszystkim o to, że mały narciarz od razu czuje się dorosłe i pewnie, wie że nie jest traktowany jak maluszek i to mu imponuje i stymuluje do dalszych działań.

Oczywiście rady te pracuje w wypadku rodziców, którzy sami jeżdżą na nartach (jeżdżą a nie zsuwają się ) bo podstawą jest aby uczony i uczący byli na nartach i razem jeździli. Indoktrynacja tez razem a dlaczego nie?

Jeżeli dziecko stoi pewnie na nartach umie się na nich obrócić, ustawić je w pozycji płużnej z niej wyjść, to właściwie możemy już jechać na górę.

Naukę zaczynamy od razu od jazdy skrętami łączonymi, to musi być zasada, że na nartach skręcamy rytmicznie a nie jeździmy prosto wpojona na początku.

Najlepsze efekty daje jazda pługiem tyłem rytmicznymi skrętami. Dziecko jedzie wyrównanym przez nas śladem, możemy prowadzić mu narty trzymając je za dzioby, tak aby przekazywać do nóżek sposób ułożenia nogi w każdej fazie skrętu (wygodne nie jest ale daje efekty najlepsze).

Nigdy nie wozimy dziecka między nogami, nie trzymamy za rękę z boku, nie stosujemy smyczy i innych okropieństw.

Gdy dziecko będzie już popranie układać narty w skrętach pługiem próbujemy czy będzie w stanie zapanować samodzielnie nad prędkością i kierunkiem. Cały czas jazda pługiem przed dzieckiem , możemy podtrzymywać je za rączki ale raczej na zasadzie lekkiego odepchnięcia a nie kurczowego trzymania.

Dziecko jak najszybciej musi poczuć i zrozumieć, że to ono steruje nartami i że one zrobią to co chce jak wykona odpowiednie ruchy.

Gdy wyczujemy, że ta chwila się zbliża możemy próbować wyjeżdżać ze śladu który zakładamy cały czas pilnując aby jazda była łączonymi skrętami z kontrolą prędkości. Pamiętajmy, że to początki więc musimy być gotowi do natychmiastowej reakcji i pomocy nawet wtedy gdy wydaje nam się, że już jedzie samodzielnie i nie ma problemu.

Myślę, że przy dobrym prowadzeniu i zaangażowaniu można nauczyć takiego dobrze zindoktrynowanego obywatela w ciągu dwóch trzech dni samodzielnej jazdy.

Oczywistym jest, że nic na siłę, że trzeba ilość wysiłku i długość cyklu dostosować do młodzieży, że trzeba się wsłuchać w to co dziecko mówi i jak reaguję - to jest jasne. Pisałem raczej o stronie technicznej.

Każde dziecko jest inne i trzeba modyfikować swoje zachowania w zależności od zachowania dziecka ale schemat jest dobry bo sprawdzony.

Podstawową sprawą w nauce jazdy dzieci jest wzorzec czyli osoba, która z dzieckiem jeździ. Musi jeździć bardzo dobrze i dokładnie technicznie i taktycznie, każdy element jest ważny, od odpowiedniego zapięcia butów i trzymania kijków, poprzez dobór toru jazdy, techniki do warunków i stoku po miejsce zatrzymania się i podjęcie decyzji o skończeniu jazdy bo... np jest dużo ludzi i niebezpiecznie. To jest podstawa!

Pozdrawiam serdecznie

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie w temacie, ale ciut z innej beczki: czy możecie polecić jakieś godne zaufania i fachowe strony/filmiki/ porady lub podzielić się swoim doświadczeniem jak zacząć szkolenie maluszka (3,5l.), od czego najlepiej zacząć, aby nie popełnić błędów.

Nasłuchałam się do znajomych i naoglądałam na stokach tak różnych metod/sposobów nauczania, że bez doświadczenia w metodyce można się pogubić, ale przynajmniej co do niektórych z nich mamy wątpliwość co do ich słuszności stosowania. :confused::.

.. zidentyfikuj, co jest fajne. Wjazd krzesłem? Wjazd gondolką? Oglądanie widoków? Pościg za tatą, mamą, bratem? Podskakiwanie na hopkach, wjechanie w puch, podniesienie jednej nogi, sięgnięcie ręką do śniegu, rzucanie śnieżkami w trakcie jazdy .. Nie "ucz" narty na jazdach tylko jeździj dbając o fajny wzorzec i dużą dawkę zabawy. Możliwie długie, możliwie szerokie proste odcinki plus urozmaicenie jak znajdziesz możliwość wjechania na jakiś "placyk zabaw". Korzystaj z terenu - dla 3,5 latki to co nazywasz jazdą na nartach powinno być przemieszczaniem się z nartami na nogach a "cel" (dla Ciebie - nauka jazdy) powinien być zakryty czymś, co dla Młodej jest dużo ciekawsze. W samej jeździe - bez lęku przed prostymi nartami, po co non stop orać pługiem, przy pierwszych skrętach i tak się pojawi.

Pozdrawiam,

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Nigdy nie wozimy dziecka między nogami, nie trzymamy za rękę z boku, nie stosujemy smyczy i innych okropieństw.

...

Właśnie co do tych "metod" występuje nasza wątpliwość i nie jesteśmy kompletnie do nich przekonani, choć widuje się je na stoku:rolleyes::

Dzięki za tak obszerną wypowiedź, na pewno skorzystamy :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja bym się tym w ogóle nie martwił. Dzieci tak mają na początku. Bardziej skupiłbym się na jeździe po łuku.

W każdym razie jak potrafi w ten sposób kontrolować prędkość na trudnych trasach to jest bliżej niż dalej i chyba tak trzymać! sama dołoży kijek nie będziesz wiedział kiedy nawet.

Pozdrowienia serdeczne

Poz

Tylko teraz jak ją ustawić na krawędziach ? Tak się jej ten śmig spodobał, że jeździ nim non-stop - nawet jak warunki do tego nie zmuszają ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze uważaliśmy, że nauka jazdy na nartach to tylko z instruktorem i taką drogą poszliśmy z synem, dość szybko robił fajne postępy. Taki też był teraz zamiar w stosunku do córki, ale jak to bywa z dziećmi: życie weryfikuje plany :biggrin: Jest po pierwszej lekcji z instruktorem i nie wiem czy trafiła na nieodpowiedniego dla nauczania dzieci, czy też chodzi o jej wrodzoną nieśmiałość, a może jedno i drugie po trochu, jednak oznajmiła, że chce się uczyć "na nartkach tylko z tatusiem" (cytuję). :rolleyes::

.........

No to wypisz wymaluj sytuacja jaką zgotowała mi moja Zuza (5 lat). Zaczynamy w grudniu sezon (w zeszłym jeździła z instruktorami bez problemu), a Zuza oświadcza, że żaden instruktor tylko tatuś".... :eek: Ale dlaczego nie z instruktorem, przecież mówiłaś że jest fajnie? "Bo nie !" No dobra ....

Sytuacje uratowali przypadkowo znajomi , ich córka, rówieśniczka i koleżanka Zuzy - Ola , ochoczo stwierdziła, że "Pan instruktor jest fajny" . Jak Zuza zobaczyła Ole z instruktorem - sytuacja się odwróciła.

Wiec ja bym dodał jeszcze, że warto uczyć dzieci w grupie , same się nakręcają :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wypisz wymaluj sytuacja jaką zgotowała mi moja Zuza (5 lat). Zaczynamy w grudniu sezon (w zeszłym jeździła z instruktorami bez problemu), a Zuza oświadcza, że żaden instruktor tylko tatuś".... :eek: Ale dlaczego nie z instruktorem, przecież mówiłaś że jest fajnie? "Bo nie !" No dobra ....

Sytuacje uratowali przypadkowo znajomi , ich córka, rówieśniczka i koleżanka Zuzy - Ola , ochoczo stwierdziła, że "Pan instruktor jest fajny" . Jak Zuza zobaczyła Ole z instruktorem - sytuacja się odwróciła.

Wiec ja bym dodał jeszcze, że warto uczyć dzieci w grupie , same się nakręcają :biggrin:

Może to kwestia jednak tego, że "córeczka tatusia" :wink:

A tak na poważnie to na pewno w grupie dzieciakom raźniej i przyjemniej. Nasz syn od zawsze woli szkółkę pływacką i narciarską od lekcji indywidualnych :smile:

Postanowiliśmy, że spróbujemy ją najpierw sami oswoić z nartami (znaczy to tatusia rola :rolleyes:: ), a potem znów spróbujemy z instruktorem lub przedszkolem narciarskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...