Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Trochę do śmiechu


lokiec3

Rekomendowane odpowiedzi

ambro jak masz noge 26 to koleś gdzies z okolic gdańska takie trepiki nowe miał po 200zł:) tylko z przed 4 sezonow:)

Dziękuje dziękuje... ale mam swoje laczki Rosoła, kupiłem sobie nowe rok temu i jestem bardzo zadowolony, chodź nie mają takiego superaśnego systemu wentylacji :(:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia prawdziwa - z cyklu opowieści żon, matek i kochanek:D

Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża kupić abażur z kryształów (to

co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy).

Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia

popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy

zakup..tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy stole, najpierw

strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża: a może powiesimy od razu ten abażur?

No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tą piramidę, a mi kazał go zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku.

Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem,

który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami

abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije mnie, a on

mówi:

- K***a, ale mnie prądem pierdolnęło, aż do jaj doszło, szczęście, że

nie na śmierć... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy było ale mnie rozwaliło :

Trzy zakonnice rozmawiają. Pierwsza mówi:

- Wczoraj, gdy sprzątałam biuro księdza, znalazłam tam stos pornosów.

- I co z nimi zrobiłaś? - pytają zakonnice.

- Wywaliłam je do śmietnika.

Druga siostra:

- A ja, gdy odkładałam wyprane ubrania księdza do szafy, to znalazłam tam opakowanie prezerwatyw.

- I co zrobiłaś? - pytają znów zakonnice.

- Przedziurawiłam je szpilką.

Trzecia siostra zemdlała.

i jeszcze dwa :

Typowy maczo poślubił niebrzydką kobietę. Tuż po ślubie postanowił wyłożyć jej zasady ich związku:

- Po pierwsze - wracam do domu, o której mi się podoba.

- Po drugie - żadnego ględzenia z tego powodu.

- Po trzecie - na stole ma czekać duży obiad, chyba, że powiem inaczej.

- Po czwarte - będę się spotykał ze starymi kumplami, popijał z nimi, grał w karty, jeździł na ryby i na polowania, i nie masz z tego powodu robić mi wyrzutów. Jakieś uwagi?

- Nie, nie! Wszystko ok! Zrozum tylko, że w tym domu zawsze o siódmej wieczorem będzie seks. I to niezależnie, czy tu będziesz czy nie.

Dwóch więźniów rozmawia przechadzając się po spacerniaku.

- Za co siedzisz?

- Za udzielenie pierwszej pomocy.

- Jak to?

- Teściowa miała krwotok z nosa, no to jej założyłem opaskę uciskową na szyję.

Edytowane przez Nightgale
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdzieś widziałem przezabawny film z wyciągu, przy którym obsługujacy nie nadążał z odbieraniem i stawianiem wysiadajcych i upadających narciarzy. Byłem pewien, że był ten film zamieszczony w tym wątku, ale przejrzałem kilkanaście stron wątku i nie mogę go znaleźć. Wzrok mi niedomaga albo pamięć i może widziałem to gdzieś indziej.

Pomoże mi ktoś i poda link do tego filmiku?

Edytowane przez Keszelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Morskim Okiem siedzi stary baca.

Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:

- Co tu robicie?

- Łowię pstrągi.

- Przecież nie macie wędki

- Pstrągi łowi się na lusterko.

- W jaki sposób?

- To moja tajemnica. Ale jak dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.

Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy:

- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój.

- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?

- Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Betsy miała nadwagę. Mało powiedziane, Betsy była gigantyczna.

Żadna dieta, żaden mądrala-magik nie był w stanie jej pomóc. Aż przyjechał do miasta pewien doktor, a jego sława go wyprzedzała. Betsy myślała:

"Teraz albo nigdy, przecież i tak nie mam nic do stracenia" i zapisała

się na wizytę.

Przepis otrzymany od medyka zdumiał ją wielce, albowiem brzmiał

następująco:

"Proszę jeść co pani chce, ile pani chce i kiedy pani chce - nie ma

żadnych ograniczeń".

Betsy była w szoku. Zarazem zdumiona i uradowana, gdyż było to jak

spełnienie marzeń: jeść i chudnąć. Niestety jeden był tylko warunek,

który studził jej zapał. Mianowicie wszystkie posiłki musiały być

spożywane per rectum czyli... doodbytniczo.

"Hmm... trudno" - pomyślała Betsy. Jednak jako naprawdę zdesperowana bez wahania podjęła kurację.

Minęły 3 miesiące i pacjentka pojawiła się ponownie u lekarza. Ale cóż

za odmiana! Szczupła, gibka, ubrana w dopasowane ciuchy, uśmiechnięta -

żywa reklama. Przycupnęła sobie na krzesełku.

Doktor zadał kilka pytań, pogratulował efektu. Po chwili spostrzegł, że

kobieta siedzi nieco niespokojnie. Wierci się, kręci, kołysze na boki.

- Czy coś pani dolega? - Spytał z troską - Jakieś problemy z...

- Ach nie, skąd! - pacjentka zaśmiała się filuternie - Gumę sobie żuję..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio dostałem takiego maila:

12 sierpnia

Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu.

Boże jak tu pięknie.

Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

14 października

Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi!

Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone.

Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni.

Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi.

Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.

11 listopada

Wkrótce zaczyna się sezon polowania . Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieję, że wreszcie zacznie padać śnieg.

2 grudnia

Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej.

Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową.

Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną ( wygrałem – yes, yes, yes! ),

a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową.

Kocham Beskidy.

12 grudnia

Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową.

Po prostu kocham to miejsce.

19 grudnia

Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę

dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.

22 grudnia

Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty.

Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej.

Skur...!

25 grudnia

Wesołych Pierd... Świąt! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skur... od pługu śnieżnego... przysięgam - zabiję. Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to gówno.

27 grudnia

Znowu to białe kures... spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

28 grudnia

Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kure... . Teraz to nie odtaje nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten ch... przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę!

Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozpier... o jego zakuty łeb.

4 stycznia

Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pierd... jeleń i całkiem go rozj.... Narobił szkód na trzy tysiące.

Powinni powystrzelać te skurw... jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!

3 maja

Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście.

Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej jeb... soli, którą posypują drogi.

18 maja

Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Beskidach.

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Murzyn zatrudnił się u nas w kraju do obcinania gałęzi.

Niechcący upiłował sobie palca u ręki. Poszedł do chirurga i poprosił żeby mu przyszyć nowego.

Chirurg powiedział, że ma tylko białe palce, a że murzynowi to było bez różnicy, więc się zgodził.

Wraca do domu autobusem a tam lekko pijany koleś mu się tak przygląda dłuższą chwilę, aż w końcu nie wytrzymuje i mówi:

- Widzę, że kolega kominiarz od narzeczonej wraca.... :D

W lesie otwierają nowy sklep, przed sklepem ogromna kolejka

przychodzi zajączek i przepycha się na początek kolejki.

Niedźwiadek chwytając go za fraki, wyrzuca go na początek kolejki i krzyczy :"zając do kolejki".

Zając wstał, otrzepał się i znów się przepycha na początek kolejki.

Sytuacja się powtarza kilkakrotnie.

Zajączek w końcu wstał otrzepał się i mówi zrezygnowany: K****a, dzisiaj tego sklepu chyba nie otworzę. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pijany mąż wraca do domu, żona wkurzona:

- Gdzieś był?

Mąż grzecznie odpowiada bełkocząc:

- Na szachach.

Żona z pretensją:

- Nieprawda, wódą od Ciebie śmierdzi!

Mąż:

- ...a co, ma śmierdzieć szachami?

:)

Innym razem ten sam facet ,nabity,stara się wejść do domku cichuteńko.

Oczywiście bezskutecznie.

Żona wstaje z łóżka i staje w przedpokoju vis a vis męża.

Wkurzona wrzeszczy:w takim stanie się do domu wraaaaaca.

Mąż czkając między słowami mówi:kto wraca,kto wraca

po gitare pszyszeeeddłłeeeemmm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SKOCZKI - wyrżnia ich technika polegająca na zmianie pasa ruchu co najmniej raz na odcinku pićdziesięciu przejechanych metrów przy utrzymywaniu maksymalnej prędkości. Wybór pasa zależy od aktualnej sytuacji na drodze.

Mistrzowie tego typu jazdy mogą się poszczycić osiągnięciem celu szybciej o ponad pł minuty od innych kierowców pokonujących daną trasę. Rekord ten został odnotowany w godzinach szczytu, bowiem poza szczytem rżnica potrafi przekraczać minutę.

CICHOCIEMNI, których można nazwać również ENERGOOSZCZĘDNYMI - ten styl jazdy umożliwia kierującemu samochodem absolutne skoncentrowanie się na obsłudze kierownicy i przekładni zmiany biegów. Dłonie tego typu kierowców nie są absorbowane tak zbędną czynnością, jak uruchamianie wącznika kierunkowskazów. Dodatkowym efektem wspomnianego stylu jest dostarczanie innym użytkownikom drogi zwiększonej dawki emocji. Szczególnie ma to miejsce przy raptownym skręcie w przecznicę lub nagłej zmianie pasa przez "energooszczędnego", czemu towarzyszy pełne ekspresji trąbienie innych kierowców.

PCHACZE - bardzo "dydaktyczna" technika jazdy, pozwalająca eliminować z lewego pasa ruchu tych kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkoć tylko o 20-30 km na godzinę. Jazda tą techniką polega na maksymalnie bliskim podjechaniu do zawalidrogi i za pomocą klaksonu, przemiennie z mruganiem długimi światłami, zwróceniu mu uwagi, że ma zjechać lub osiągnć prędkoć dźwięku. Nie ma znaczenia, iż "strofowany" pojazd sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, ewentualnie znajduje się w jednopasmowym tunelu. Powołaniem "pchacza" jest totalna walka z zatorami w mieście.

KOLARZE - sposób podobny do jazdy cyklisty w peletonie, trzymającego się "kłka" poprzednika. W realiach automobilowych jest to utrzymywanie możliwie minimalnej odległości od tylnego zderzaka pojazdu poprzedzającego. Zachodzi domniemanie, że ideą przewodnią "kolarzy" jest oszczędnoć coraz droższego paliwa. Ich pojazdy znacznie łatwiej pokonują opór powietrza, znajdując się za zasłoną poprzedzających. Tak prowadzą swoje bolidy kierowcy Formuły 1, wyczekując odpowiedniego momentu, aby wyprzedzić rywala na torze.

CZOŁGIŚCI - niezwykle ekscytująca jazda, możliwa tylko zimą, przy opadach śniegu i mrozie. Ci, którzy marzą, by poprowadzić czołg, osiągają tego substytut, odgarniając wąski pasek szadzi z przedniej szyby (najlepiej wyącznie z jej kawałeczka przed kierowcą). Ze względu na widocznoć daje to wrażenie, iż jest się mechanikiem T-34, bowiem prawie cały pojazd, a więc również reflektory, lampy kierunkowskazów, boczne lusterka, pokrywa puchowy śniegu tren lub szron.

WYPRZEDZACZE - sposób jazdy polegający na niepohamowanej potrzebie wyprzedzenia wszystkiego i w każdych warunkach. Niestety, nie wszyscy, którym instynkt nakazuje wyprzedzać za wszelką cenę, dysponują odpowiednim zapleczem technicznym. Czasami z pomocą przychodzi natura, co można było obserwować gdy jezdnie zamieniły się w lodowisko. Wtedy to niektórzy kierowcy nawet leciwych "maluchów" zostawiali w tyle także mercedesy wysokiej klasy, mknąc "osiemdziesiątką" w śliską dal.

ANGLICY - reprezentanci tego stylu to pełni kontestatorzy obowiązujących u nas przepisów zupełnie nieprzystających do realiów panujących na ulicach.

Czy jest np. sens oczekiwać w kilometrowym korku na skręt w prawo, znajdując się na dwukierunkowej jezdni? "Anglik" się nie zawaha i wykorzysta do pokonania zatłoczonego traktu jej lewy pas. Jazdę pod prąd charakteryzuje szybkoć charta i zaciekłoć buldoga. Nadjeżdżający z naprzeciwka za swe kostyczne przyzwyczajenie do ruchu prawostronnego są ganieni klaksonem i mruganiem światłami.

TRAMWAJARZE - celem tego stylu jazdy jest dbałoć o to, aby nawet poza godzinami szczytu reszta kierowców nie wybiła się z rytmu korkowo-toczonego.

Podstawowe cechy "tramwajarza" to awersja do przekroczenia "pićdziesiątki" i umiłowanie ponad wszystko lewego pasa. W tramwajarskim aucie zupełnie zbędne są lusterka wsteczne, a szyby, poza przednią, mogą być zasłonięte. Rasowy "tramwajarz" patrzy tylko do przodu i nie reaguje zupełnie na to, co dzieje się po bokach i z tyłu, jest również nieczuły na sygnały dźwiękowe. Dodatkowo ma absolutną niechć do użycia biegu wstecznego, co daje niesamowite efekty przy parkowaniu. Na temat "tramwajarzy" kierowcy mają wiele do powiedzenia...

LEŻAKI - to nazwa reprezentantów nie konkretnej techniki, a postawy. Jej kanon stanowi położenie siedzenia w aucie i przyjęcie maksymalnie horyzontalnej pozycji przez kierowcę. Być może wynika to z chęci podziwiania architektury od czwartego piętra wzwyż lub nieba nad miastem.

Możliwe, że pozycja ta jest spowodowana niechęcią do widoku zatłoczonych i dziurawych ulic. Przyczyny mogą być rżne.

MELOMANI - dbają o to, aby również inne auta znajdujące się przy nich doznawały pozytywnych wibracji, charakteryzujących się drganiem karoserii.

Niektórzy melomani rezygnują z możliwości przewozu pasażerów na tylnym siedzeniu, by zamontować tam głośniki wielkości małej pralki automatycznej.

Wszystko po to, żeby obdarować dobrem kulturowym jak najszerszy krąg ludzi siedzących w blaszanych pudłach.

WIZAŻYSTKI AUTOMOBILISTKI - gdyby były rozgrywane mistrzostwa świata w rajdach poączonych z dokonywaniem samochodowego makijażu przez kierowcę, palmę pierwszeństwa przyznano by warszawskim damom.

FIRMOWCY - żadne kontrolowane strefy zgniotu, abeesy, poduszki powietrzne nie dają takiej gwarancji bezpieczeństwa i swobody jazdy jak nawet najmniejsze auto opatrzone firmowym logo i kratką świadczącą o jego roboczym przeznaczeniu. Umiłowanie dobra pod postacią prywatnego wozu jest wśród kierowców na tyle duże, że nie ryzykują konfrontacji i prób sił z kierowcami prowadzącymi firmowe pojazdy. Prywatna większoć wychodzi z założenia, że jeśli tamci prowadzą nie swoje pojazdy, to im na nich nie zależy. Najczściej mają rację, tym bardziej że takie auta posiadają zazwyczaj pełne ubezpieczenia. Kierowcy "firmówek" jeżdą z reguły bardzo szybko, a w razie czego tłumaczą się przed swymi szefami, że korki, ciasnota, a robotę chcieli wykonać na czas.

PRAWICOWCY - domeną tej grupy kierowców jest prawy pas. Filozofia jazdy opiera się na założeniu, że tam, gdzie najwolniej, tam najszybciej. Hołdując tej zasadzie, mkną z zawrotnymi prędkościami, na chwilę tylko wpadając (dla

wyprzedzenia) na środkowy pas, gdy jakiś wolnoślad zablokuje im drogę. W przypadku korka skwapliwie korzystają z alternatywnych dróg, jak trawnik lub chodnik. Z przyczyn obiektywnych jest to grupa kierowców najbardziej nękana mandatami przez drogówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bandyta wpada do tramwaju i krzyczy:

- Nie ruszać się, to jest napad!

Jakiś pasażer z ulgą:

- Ku**a, aleś mnie pan wystraszył, już myślałem, że to kanary...

____________________________

Lekarz bada kobietę.

- Potrzeba pani więcej rozrywki. Powinna pani robić to, na co ma pani największą ochotę.

- Niestety - wzdycha kobieta - mam bardzo zazdrosnego męża...

______________________________

Żona mówi do męża:

- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,

patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne!

Przymierzam, mój rozmiar!

Mąż: No... Poszczęściło ci się.

Po paru dniach żona znowu mówi:

- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,

futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!

Mąż kręci głową z podziwem:

- Szczęściara z Ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu,

ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i cholera, nie mój rozmiar!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla Narciarzy płci męskiej

Wierszyk roku:

Najpierw Bóg stworzył mężczyznę w Rajskim swym Ogrodzie

pomyślał, "Muszę stworzyć, coś, co w życiu tobie pomoże"

Tak powstał projekt wielki, piękniejszy od bursztyna.

Przed oczyma mężczyzny pojawiła się dziewczyna.

Dwie piękne nogi, długie i aksamitne

delikatne i gładkie, można rzec wybitne.

Przepiękne bioderka o kształcie pożądanym,

by mężczyzna wiedział, że jest przez Boga wybranym.

Dwie cudne piersi, pełne i soczyste,

tworzące w myślach mężczyzny, marzenia nieczyste.

Ukochane ręce, idealne do przytulania,

i dwie kochające dłonie, do głaskania i całowania.

Pęk długich i jasnych włosów, do ramion sięgających

I para oczu, zawsze czułych i wielbiących.

Stworzył to Bóg dla mężczyzny, by serce jego śpiewało.

Dodał jeszcze usta ... i wszystko się zjebało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...