Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Kontuzja - leczenie natychmiast


Maria

Rekomendowane odpowiedzi

Piszę tu rzecz, która może dla wielu z Was jest oczywista, ale ja na przykład nie byłam tego świadoma. Otóż po naderwaniu ścięgna w kolanie (piątek wieczorem), dziś udało mi się przebyć tor przeszkód prowadzący do chirurga w przychodni. Po obejrzeniu mojego stawu stwierdził, co następuje:

Każdy uraz należy leczyć od razu. Jeśli był piątek wieczór, to do szpitala. Nie lekceważyć. Brak właściwego opatrunku (bandaż to mało) pogłębi uraz. Teraz tego kolana nie ma po co gipsować, bo to już nie będzie zapewniało właściwej regeneracji, najwyżej będzie działało przeciwbólowo. No, i zdrowienie się wydłuży:(.

Czyli, nawet w razie gdy jesteśmy w stanie się poruszać, i tak rozsądną rzeczą jest natychmiast udać się na ostry dyżur. (Mam nadzieję, że ta rada okaże się wszystkim niepotrzebna) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy uraz należy leczyć od razu. Jeśli był piątek wieczór, to do szpitala. Nie lekceważyć. Brak właściwego opatrunku (bandaż to mało) pogłębi uraz. Teraz tego kolana nie ma po co gipsować, bo to już nie będzie zapewniało właściwej regeneracji, najwyżej będzie działało przeciwbólowo. No, i zdrowienie się wydłuży:(.

;)

chyba jednak lepiej że nie dostałaś gipsu :) to taka przypadłość większości naszych lekarzy najpierw gips a potem zobaczymy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba jednak lepiej że nie dostałaś gipsu :) to taka przypadłość większości naszych lekarzy najpierw gips a potem zobaczymy :D

To się chyba okaże po wyleczeniu - jak długo? Ale raczej na pewno trochę sobie w tym stawie dodatkowo uszkodziłam próbując normalnie funkcjonować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę tu rzecz, która może dla wielu z Was jest oczywista, ale ja na przykład nie byłam tego świadoma. Otóż po naderwaniu ścięgna w kolanie (piątek wieczorem), dziś udało mi się przebyć tor przeszkód prowadzący do chirurga w przychodni. Po obejrzeniu mojego stawu stwierdził, co następuje:

Każdy uraz należy leczyć od razu. Jeśli był piątek wieczór, to do szpitala. Nie lekceważyć. Brak właściwego opatrunku (bandaż to mało) pogłębi uraz. Teraz tego kolana nie ma po co gipsować, bo to już nie będzie zapewniało właściwej regeneracji, najwyżej będzie działało przeciwbólowo. No, i zdrowienie się wydłuży:(.

Czyli, nawet w razie gdy jesteśmy w stanie się poruszać, i tak rozsądną rzeczą jest natychmiast udać się na ostry dyżur. (Mam nadzieję, że ta rada okaże się wszystkim niepotrzebna) ;)

Czyli jednak poważniejsza sprawa? :eek:

Gips tu i tak by nie pomógł,jedynie może trochę złagodziłby ból przy poruszaniu.Mój brat miał naderwane ścięgno w nodze w woju,niestety leczyli go(może trochę zapobiegawczo)ok. 2 miesiące.Mógł normalnie egzystować,poruszać się,ale zabraniano mu wysiłku.Nawet jakbyś poszła od razu,raczej nie przyspieszyłoby to wyleczenia. :(

Nie pocieszę Cię pewnie,ale wydaje mi się,że masz po sezonie. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie jest za dobrze, będę wiedziała pojutrze po wszystkich badaniach. Ale w każdym razie nie wygląda to na pełne zerwanie, więc i tak jest się z czego cieszyć, w końcu przejdzie... A sezon - na pewno do około 10 maja na Kasprowcu, a później tury. Więc, jeśli ocena chirurga "na oko" - na razie bez wyników badań (ten na pewno ma "oko" wyrobione) - 4 tygodnie, jest słuszna, to wciąż jest nadzieja:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

całe 1,5 miesiąca temu walnąłem się i coś stało mi się z żeberkami (pierwszego dnia wyjazdu:mad:), jak mówią boli bo musi boleć i przejdzie. Tydzień temu już prawie niby było ok, pograłem w kosza i spiepszyłem sprawę. W weekend chodzić nie mogłem...

Wniosek:

Odczekać swoje, bo można sobie biedy narobić.

Zdrówka wszystkim kontuzjowanym (i nie tylko).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie jest za dobrze, będę wiedziała pojutrze po wszystkich badaniach. Ale w każdym razie nie wygląda to na pełne zerwanie, więc i tak jest się z czego cieszyć, w końcu przejdzie... A sezon - na pewno do około 10 maja na Kasprowcu, a później tury. Więc, jeśli ocena chirurga "na oko" - na razie bez wyników badań (ten na pewno ma "oko" wyrobione) - 4 tygodnie, jest słuszna, to wciąż jest nadzieja:).

O ile się nie mylę,wojsko boi się odszkodowań,więc jak już ktoś ma poważniejszą kontuzję,dają mu spokój. :) Więc może jeszcze nie stracony sezon?Oby!Życzę Ci tego z całego serca! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja stosuję najsłuszniejszą z metod:

"może przejdzie":eek:

A skąd znasz tą metodę - myślałem,że tylko ja ja stosuję:D

W zeszłym roku w pierwszym dniu w Dolomitach uszkodziłem sobie żebro - jeździłem z bólem 2 tygodnie, potem jeszcze trzy pobolało i jakoś przeszło:D

Z kolanami miałem to samo - same przeszły. Lekarzy też odwiedzałem ale mi niewiele pomagali - musiało samo się poprawić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maria, głowa do góry, na szczęście koniec sezonu się zbliża (przynajmniej FIS WC) więc mniej przykro będzie... teraz najważniejsze leczenie i właściwa rehabilitacja.

Ja obecnie jestem od miesiąca na etapie leczenia kontuzji barku której się nabawiłam na nartkach (po 1 dniu przestało mnie boleć) a potem sobie na obóz kravki pojechałam i tam dorobiłam sobie tak że każdy ruch ręką to były łzy w oczach.

Chciałam przeczekać, bo myślałam że jak bede smarować Voltarenem to samo przejdzie ale wybrałam się do lekarza i okazało się że nie dość że coś mam w barku uszkodzone (kawałek czegoś w stawie odpadł i chrupie przy ruszaniu ręką) to jeszcze naderwałam sobie mięsień podgrzebieniowy (ten przy łopatce) i zerwałam przyczep mięśnia. Miesiąc pauzuję a zapowiada sie ze jeszcze kolejny miesiąc bedę miała w plecy.

Poniważ mam ADHD więc nosi mnie, jestem nerwowa i chciałabym się móc już na kimś wyżyć:D

Współczuje Ci Maria bardzo szczerze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety moja mama w tym sezonie miała podobna sytuacje. Upadek na stoku, wykręcone kolano i boli. Aby nie robić "afery" postanowiła sama na nogach o własnych siłach zejść ze stoku. Sądziła że wielkiej szkody nie ma i postanowiła nic nie robić. Niestety na drugi dzień ból się zwiększył a kolano napuchło. Lekarz po badaniach (prześwietlenie, testy fizykoterapeutyczne) stwierdził że może być skręcone kolano i naciągnięte ew. naderwane więzadło poboczne (nie pamiętam czy strzałkowe czy piszczelowe). Po tym noga na 2 tyg w szyne, później przez pewien czas opaska lub bandarz elastyczny(tak dla wzmocnienia), cały czas (z szyną również) normalne chodzenie ale bez większego wysiłku. Po kontrolnym badaniu USG wszystko wyszło OK, teraz małe zabiegi rehabilitacyjne.

Niedawno mama ucieszyła się, ponieważ usłyszała że za taką błahą kontuzje może dostać odszkodowanie:D Zawsze wpadnie coś na otarcie łez:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W lutym ubiegłego roku miałem kontuzje kolana oczywiście zdarzyła się na nartkach. Upadek i jakoś dziwnie wygieła się w drugą stronę :eek:, trochę bolało ale jeździłem dalej bo jak mięśnie zaczeły się wychładzać ból stawał się większy więc jeździłem z takim kolanem od 12.00 do 16.00 :). Wieczorem była juz tragedia lecz postanowiłem jeszcze posmigac rano :) niestety nie udało się, zapakowałem się więc w samochód i wróciłem do domku a tam wieczorkiem do szpitala (nikt by mnie nie zmusił aby stac w przychodni w tych kolejkach). W szpitalu gostek stwierdził, że szyna ale po góra 2 tygodniach znów bede mógł smigać :) naiwny uwierzyłem. Poszedłem prywatnie do lekarza bo z kolanem nie ma żartów, okazało się że mam zerwaną torebkę stawową, leczenie trwało do maja i z nartkowania nici. Szczęście w nieszczęściu że to byłą torebka stawowa ona podobo (lekarz tak twierdził) zrasta się sama, a ścięgna trzeba leczyć operacyjnie jesli sa naderwane to artroskopia. Życze szybkiego powrotu do zdrowia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Piszę tu rzecz, która może dla wielu z Was jest oczywista, ale ja na przykład nie byłam tego świadoma. Otóż po naderwaniu ścięgna w kolanie (piątek wieczorem), dziś udało mi się przebyć tor przeszkód prowadzący do chirurga w przychodni. Po obejrzeniu mojego stawu stwierdził, co następuje:

Każdy uraz należy leczyć od razu. Jeśli był piątek wieczór, to do szpitala. Nie lekceważyć. Brak właściwego opatrunku (bandaż to mało) pogłębi uraz. Teraz tego kolana nie ma po co gipsować, bo to już nie będzie zapewniało właściwej regeneracji, najwyżej będzie działało przeciwbólowo. No, i zdrowienie się wydłuży:(.

Czyli, nawet w razie gdy jesteśmy w stanie się poruszać, i tak rozsądną rzeczą jest natychmiast udać się na ostry dyżur. (Mam nadzieję, że ta rada okaże się wszystkim niepotrzebna) ;)

Nieprwda totalna. Każda kontuzja jest inna i sposób jej leczeia zalezy od diagnozy. Z każdym urazem nalezy udac sie do lekarza w miare szybko ale napewno nie kazdy trzeba leczyc od razu a juz gips to ostateczność w większości urazów tkanki miekkiej.

Wbrew pozorom pełne zerwanie jest czesto lepszym rzowiązaniem niz naderwanie. W wypadku zerwania dioagnoza jest szybka leczenie jednoznaczne - rekonstrukcja opaeracyjna. Wszystkich to troche przeraża ale tak naprawde po dobrze wykonanej operacji i prawidłowej rehabilitacji śladu po uszkodznieu nie ma. Przy naderwaniu zawsze jest dylemat - a może się pozrasta choc takna scignista jako slabo unerwiona raczej sie nie pozrasta dobrze i wtedy kopoty.

Wniosek prosty. Narciarastwo to sport urazowy NA KAŻDYM POZIOMIE ZAAWANSOWANIA. Trzeba byc przygotowanym na kontuzje i umiec sobie z nimi radzić organizacyjnie i psychicznie.

I obysmy nigdy nie musieli się o swoich zdolnościach w tej kwestii przekonywac na własnej skórze.

Pozdrawiam a kontuzjowanym zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maria, głowa do góry, na szczęście koniec sezonu się zbliża (przynajmniej FIS WC) więc mniej przykro będzie... teraz najważniejsze leczenie i właściwa rehabilitacja.

Ja obecnie jestem od miesiąca na etapie leczenia kontuzji barku której się nabawiłam na nartkach (po 1 dniu przestało mnie boleć) a potem sobie na obóz kravki pojechałam i tam dorobiłam sobie tak że każdy ruch ręką to były łzy w oczach.

Chciałam przeczekać, bo myślałam że jak bede smarować Voltarenem to samo przejdzie ale wybrałam się do lekarza i okazało się że nie dość że coś mam w barku uszkodzone (kawałek czegoś w stawie odpadł i chrupie przy ruszaniu ręką) to jeszcze naderwałam sobie mięsień podgrzebieniowy (ten przy łopatce) i zerwałam przyczep mięśnia. Miesiąc pauzuję a zapowiada sie ze jeszcze kolejny miesiąc bedę miała w plecy.

Poniważ mam ADHD więc nosi mnie, jestem nerwowa i chciałabym się móc już na kimś wyżyć:D

Współczuje Ci Maria bardzo szczerze...

krav maga Kasiu:rolleyes:...no no szacunek:)....mój syn też ma ADHD i ostatnio kupiłem mu worek treningowy i powiesiłem na drążku w futrynie....fajna sprawa,ale musimy uważać żeby nasza mała Lolka(córka) nie znalazła sie na linii rozbujanego worka:):eek:

życzę Ci dużo zdrówka i poważnie podejdż do tej kontuzji i ją wylecz....bo sezonów narciarskich przed Tobą jeszcze mnóstwo....a zdrowie ma się jedno:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropos "barek":)

Pewnie już wiesz, jak to rehabilitować, ale z mojego doświadczenia - najbardziej pomogło mi ćwiczenie "dźwigania" do poziomu trzymanego kijka oburącz. Bark uruchamiał się co raz bardziej, aż do pełnej sprawności. Pewnie jednak moje uszkodzenie nie było tak poważne, jak to o którym piszesz.

Coś pomyliłem, bo to już trochę czasu upłynęło - ten kijek to dźwigałem od poziomu do góry i te ćwiczenia dały mi najwięcej.

Edytowane przez Bończa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzwigać kijek do poziomu mogę bez problemu, gorzej jest np. z rozciąganiem na boki taśmy gumowej w poziomie... a o pompkach mogę zapomnieć na najbliższy miesiąc, jak sądzę...

Jestem pod okiem a raczej rękami rehabilitanta i lekarza od kontuzji sportowych stawów więc wierzę że jestem w dobrych rękach. Na razie mam pole magnetyczne, laser, krio, okłady z wody z lodem, prąd, masaże, maści no i ćwiczenia z gumą (przy których najbardziej boli i coś chrupie).

Obstawiam że jeszcze miesiąc mam z bańki więc na razie nawet nie myślę o treningach, ale jest poprawa bo wróciłam do pierwotnego zakresu ruchów więc tą ręką mogę robić wszystko ale tylko w zwolnionym tępie - przy gwałtownych ruchach rwie mnie w barku.

Czas leczy rany więc poczekam jeszcze miesiąc:)

Edytowane przez Dumpling Zębowa Wróżka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ochraniacz niewiele by dał.

Tej kontuzji nabawiłam się podczas rozgrzewki: ja leżałam na plecach z nogami i rękami w górze a na nich leżała moja koleżanka i miałam ją podnosić do wyprostu rąk i nóg i opuszczać jak najniżej - coś na kształt podnoszenia ciężarków rękami i nogami tyle że z niestabilnym obciążeniem...przy wyprostowanych nogach i rękach juz po którymś z kolei podnoszeniu poluzowałam prawy bark i mi coś chrupnęło, przeskoczyło i zaczęło rwać, w pierwszej chwili nie mogłam ruszać ręką ale sobie "wsadziłam" ją na miejsce i było ok tylko rwało straszliwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...