Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

waldek71

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    624
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Zawartość dodana przez waldek71

  1. c.d. Dzień 7 Alpe di Siusi Tak mi pasowało logistycznie, żeby być na wylocie z doliny w drodze do Gitschberg Jochtal. No cóż... nie jest to narciarskie eldorado, to wiadomo, natomiast z perspektywy osób słabo i średnio zaawansowanych może być gorąco pożądane. Liczyłem na mniejszą ilość ludzi, ale się przeliczyłem, bo ludzi jak na tę część sezonu było strasznie dużo- sobota. Potrzeba pięknych widoków, natomiast, została zaspokojona. Ponieważ jest to piękne miejsce, w którym przy okazji można pojeździć na nartach. Ośrodek uparcie na swoich mapkach maluje czerwone trasy, przy czym, umówmy się, są głównie niebieskie. Subiektywnie, fajnie jeździ się na Bulacii, czarne, ale króciutkie trasy. Poza tym bardzo porządne są: wschodni skrawek pod Sassolungo, czyli Florian oraz zachodni najbliżej Sciliar, czyli Spitzbuhl (po wymianie krzesła zwłaszcza) i jedna trasa pod górną stacją gondoli z Ortisei. Jest jeszcze oczywiście Pilat, jedna z Legendary 8 prowadząca do Ortisei, ale dolna połowa była poważnie betonowa, co przy jej relatywnej wąskości i dużej liczbie chętnych narciarzy powodowało jazdę nią uciążliwą. Obrazki CDN
  2. W zasadzie właśnie wróciłem do domu, ale są zaległe trzy dni, więc nadrabiam zaległości. Dzień 6. Ściana Wschodnia Prognozy mówiły o pięknym dniu, natomiast rano na ColRodella wiało tak, że przewracało wbite w śnieg kije. Piękna pogoda nastała ok. 10:00. Plan przewidywał eksplorację wschodniej części SellaRondy, czyli Arabbę i AltaBadię. Wjazd na Marmoladę był nieczynny, ale na szczęście zjazd do Malga Ciapela jak najbardziej. Po osiągnięciu Arabby wjazd na Porta Vescovo takim wagonem (pomimo pre-seasonu kolejka do tej gondoli była duża) I na górze Jej wysokość Marmolada A tak z tej perspektywy prezentuje się masyw Selli W drodze na Marmoladę powinniśmy mieć takie widoki To Dolina Malga Ciapela, poniżej znajduje się dolna stacja trzysekcyjnej gondoli na Marmoladę Świetny zjazd z przełęczy Padon do okolicy Fedaia To nieodłączny element przełęczy Padon koło schroniska o tej samej nazwie, wciąż stoi Nie oddaliliśmy się od cywilizacji, ale widoki robią wrażenie poważnego zadupia😀 (gdyby nie cień wyciagu) Z tej strony Sella, moim zdaniem, wygląda najlepiej To już granica Arabby i Alta Badii. Na ostatnim planie Monte Pelmo i Civetta z wierzchołkiem w chmurze Cała południowa ściana: od Porta Vescovo do Sas Bece Trasa Bamby poniżej Piz la Ila (trening do PŚ) Zamknięta GranRisa na czas przygotowań do PŚ Czerwona trasa Alting z Piz la Ila Te Teraz bardziej na północ od L:a Villi w stronę Badia, Gardenaccia Monte Cavallo, pod nim wytyczono trasy ośrodka LaCrusc, ostatnie narciarskie miejsce w AltaBadii LaCrusc Widok na GranRisę, pucharową dumę AltaBadia Alta Badia Arabba Powrót do Val di Fassa CDN
  3. Civetta i Kronplatz to raczej nie są kameralne ośrodki😀. Civetta ma duży plus w postaci oddalenia od głównych obszarów dolomickich. Kronplatz to przemysł, oczywiście z ekstra trasami i wie o tym bardzo wielu narciarzy. Gitschberg nie jest wcale taki mikry. Faktycznie kameralne są Passo Rolle, od biedy San Martino di Castrozza, dolina Ahrntal, passo Occlini, Dobbiaco, jakieś małe ośrodki koło Cortiny (Auronzo, Misurina, San Vito di Cadore). Plose nie jest takie małe, ale jest na uboczu. Trzy ośrodki koło Sterzing. A dalej na zachód Rheinswald, nie wiem czy Merano wchodzi też w tę definicję, być może. I oczywiście wiele innych, o których nie napisałem lub o których nie mam pojęcia, że są😀.
  4. waldek71

    Kijki głupcze!

    Dzisiaj widziałem na takim mini gigancie, otwartym dla chętnych, człowieka, który nie dość, że jechał bez kijków, to jeszcze w rozpiętej kurtce, która ciągnęła się za nim jak welon. Już pomijam kwestie umiejętności. A była to godzina 15:00, między bramkami wyślizgana rynna, z boku od niej odsyp na 20 cm. Strach było patrzeć. I nie było to dziecko.
  5. c.d. Dzień 5. Seceda Od rana czyste niebo i zapowiedź pięknego dnia Po krótkiej chwili jestem pod Sassolungo (tak przy okazji Saslong to nazwa Sassolungo po ladyńsku😀), śniegu dopadało i zrobiła się piękna zima Piz Sella, z niej wiedzie trzecia najbardziej stroma trasa w Dolomitach 74%, czyli Paprika W stronę Ciampinoi, stamtąd można zjechać z powrotem do Plan de Gralba, do Selvy i do St. Cristiny (to ostatnie mnie interesuje, bo zmierzam na Secedę) Na górze trening do PŚ w zjeździe, wiedziałem, że będzie, ale zakładałem możliwość zjazdu boczkiem w dół. Oczywiście była taka możliwość poprzez kupienie biletu (20 euro). No trudno, miała być Seceda to będzie. Dzięki biletowi wjechałem tam, gdzie wjeżdżali zawodnicy, trenerzy, techniczny i cała masa innych ludzi. Ogólnie można było zjechać wzdłuż siatek do górnej stacji czerwonej gondoli i potem już czerwoną w okolice samego wybiegu. Z miejsca mety zjazdu odjeżdża kret do dolnej stacji gondoli Col Raiser w Plan da Tieja. A na górze: La Longię (10,5 km) polecam bardzo, to jej kawałek przy Costamuli Od góry prowadzi też czarna trasa Catores, przy czym naciągany jest ten czarny kolor, po prostu dobra czerwona i to krótka Ze szczytu Secedy do dolej stacji gondoli ColRaiser prowadzi trasa Gardenissima (to ten słynny długaśny gigant dostępny też dla amatorów), na zdj. jej kawałek CDN
  6. c.d. Dzień 4- Latemar i Alpe Cermis Padał śnieg, w dolinie deszcz. Śnieg raczej mokry. Pomimo, że obsługa Ski Center Latemar (tam zacząłem) starała się ścierać śnieg z kanap, to i tak wszystko było mokre, co nie przeszkadzało jeździć ofc. Upierdliwe było tylko osadzanie się śniegu na goglach i konieczność ich przecierania. Trasom jakoś szczególnie te warunki nie przeszkadzały, nie było miękko, a to co spadało z nieba niespecjalnie przeszkadzało. Z uwagi na pogodę ludzi było mniej, niż mało, więc była przednia jazda. Około 13:00 przemokły mi całkowicie rękawiczki, tak po całości. Drugie miałem w samochodzie. Jak już dotarłem na parking, to zamiast wracać do góry podjechałem do Alpe Cermis, przecież to kilka kilometrów z Predazzo. I tam było już w ogóle super. Odwrót narciarzy, opad śniegu coraz większy, pusto, tylko jakieś giganty klubowe gdzieś po bokach. W takich dość grząskich warunkach zjazd kombinacją Olimpia I-II-III, czyli czarna-czarna-czerwona był naprawdę satysfakcjonujący, pewny śnieg, pusto... Jak pada, to taka narta Próbki mountain-artu Takie widoki, jak śnieg jeszcze padał nieśmiało Tu już bardziej Nowa gondola w Alpe Cermis, ta która łączy Cavalese z pierwszą sekcją (dół Olimpii II) Olimpia II CDN
  7. Dopiero teraz zajrzałem na forum... bierz karnet Dolomiti Super Ski. Val Gardena jest duża, ale poza nią też jest piękny świat. Wykorzystując SellaRondę łatwo dojedziesz z VG na Ciampac i tam się nie będziesz nudził. Ciampac to tylko przykład.
  8. No jasne, mieści się na szczycie Col dei Rossi mając baczenie na okolicę. Btw Diego zamknięty. And the winner is: Greg!!! Jest siódma rano. Za oknem szaro-biało. W górach pogoda narciarska. Trzeba się zbierać. @Greg jeżeli gustujesz w zdjęciach padającego śniegu to będziesz zadowolony😀.
  9. Napiszę nicka zwycięzcy niezwykle dużą czcionką🙃.
  10. c.d. Dzień 3. Ciampac Odnoszę wrażenie, że Ciampac jest omijany i niedoceniany. Od kilku lat jest trochę lepiej, ponieważ zbudowano dużą gondolę Alba-Col dei Rossi. Ten manewr pod tytułem: hej narciarzu, dostaniesz się z Pozza di Fassa bezpośrednio na SellaRondę, wydaje się przyniósł efekt w postaci większej ilości narciarzy, ale nie znam oficjalnych wskaźników. Zamiast jechać samochodem do Pozza użyłem SellaRondy (i to jest jej wielka i niezaprzeczalna zaleta). Użyłem raptem czterech wyciągów, żeby wsiąść w Albie do gondoli Alba-Ciampac. Prosto, sprawnie i na nartach. Ciampac łączy się z ośrodkiem Buffaure i stanowią razem w zasadzie jedną całość. To miejsce z czerwonymi trasami, raczej dla narciarzy jeżdżących bardziej, niż mniej. W kontrapunkcie do tej czerwieni jest czarna Vulcano do Pozza di Fassa (nie była otwarta) oraz Ciampac do Alby (otwarty i to bardzo). Wewnątrz mieszczą się dwie rozświetlone, rozległe doliny. Jest znakomita Sella Brunech i moim zdaniem świetna, ciekawa górna część Valvacin, zanim zamienia się w panoramiczną spacerówkę. Powiem szczerze, w ciągu tych na razie trzech dni, to właśnie tam miałem największą frajdę, czyste narciarstwo. To było jeszcze podlane faktem, że przedpołudnie spędziłem tam bez świadków w zasadzie, dopiero potem pojawiły się jakieś sylwetki. W zakresie wzroku nie widziałem krzesła, na którym ktoś by siedział. Popełniamy straszny błąd, że nie doceniamy Ciampaka, biada nam! Na koniec czarna trasa Ciampac. Konkretna, nieprzesadnie szeroka trasa zbudowana wg słusznej zasady kilku ścianek rozdzielonych skromnymi wypłaszczeniami dla oddechu. I jeszcze warunki: twardo, przyczepnie, bez zdradliwych betonowych placków. Jazda jak marzenie. W drodze na Ciampac, pusty Belvedere Kanapa Kristiania do gondoli Alba-Col di Rossi, pustki na trasach Tam jadę- Ciampac, ta wstęga to czarna trasa Ciampac Gondola, łącznie z panem z obsługi, w środku pięć osób Na granicy Ciampaka i Buffaure Takie widoki Taka oto liczba narciarzy na trasach Widoki c.d. I w końcu nasz czarny bohater w dół i do góry A na koniec kto wie, gdzie to się mieści? CDN
  11. c.d. Dzień 2.- Alpe Lusia To miejsce jest dla mnie ośrodkiem referencyjnym, jak Ramsau dla Małysza😀. Prognozy mówiły, że ma być zachmurzenie, czyli opcje stricte widokowe nie wchodziły w rachubę. Wybrałem więc Lusię, bo ją dobrze znam, z wjazdem jak zwykle od strony Moeny w Ronchi. Tym bardziej, że dzień wcześniej został otwarty Piavac, a dwa dni przedtem Laste. Piavac to takie czarne bydlę, którego pierwsza ściana ma 70% nachylenia, druga ściana trochę mniej, ale jeździ się po nim wyśmienicie zwłaszcza, że wczoraj warunki śniegowe pozwalały na różne harce, znaczy się śnieg trzymał. Laste to taka pofałdowana czerwona, której środkowa ścianka wymaga skupienia. Ogólnie wychodząc z hotelu rano świeciło słońce, co nieco nie zgadzało się z prognozą, ale decyzja została podjęta, a więc kierunek Moena. O 8.30 zameldowałem się na parkingu tuż przy wejściu do budynku gondoli. Normalnie miejsce marzeń, a tymczasem byłem trzecim autem. Chcę przez to powiedzieć, że ludzi jest bardzo mało. Owszem od strony Bellamonte na długich niebieskich trasach pod gondolą po godzinie 10:00 zrobił się ruch, ale co to za ruch w porównaniu do lutego. Pogoda ewoluowała z aury słonecznej, poprzez chmury, śnieg i na koniec delikatne rozchmurzenie. Alpe Lusia jest szeroko znana, więc nie będę się wygłupiał z jakimś opisem, ale jest to miejsce dla wszystkich. Na szczęście dla wszystkich, ale nie w jednym miejscu. Zauważyłem, że wielu narciarzy dość lekceważąco się o nim wypowiada, no cóż... to proszę na stronę północną: Piavac, Mediolanum, obie FiammOro, tam nie ma miękkiej gry. Widokowo też jest nieźle, głównie ze szczytu Le Cune na Pale di San Martino oraz na przeciwstok z trasą Laste i widoki ze szczytu Laste. Normalnie językiem urzędowym na Alpe Lusia jest polski. Teraz jest nim czeski. Czesi przejęli również berło w dziedzinie konsumpcji na stoku. W trakcie jazdy wyciągiem po kilku wydechach było już wszystko jasne. Pojawiła się nowość, mianowicie przy samym budynku gondoli mieści się teraz przystanek skibusa. Do tej pory skibus zatrzymywał się na małym rondzie około 200-300 metrów od kolejki. Trzeba było przejść przez mostek i ogródkiem hotelu Passerella. Teraz podjeżdża wprost pod schody ruchome do kasy. Oczywiście mówimy o tych mniejszych skibusach La Trotta; duże autobusy nie byłyby w stanie tam wykręcić. I Moena w pełnej krasie CDN
  12. Korzystając z faktu, że w grudniu chętnych do narciarstwa jest mniej, niż w innym okresach sezonu wybrałem się w Dolomity, aby sobie przypomnieć kilka rzeczy, a kilka innych zobaczyć spokojnie pierwszy raz bez pośpiechu w stylu: "dlaczego mamy być w pierwszej gondoli?", albo: "zjemy obiad tutaj, będziemy czekać na stolik godzinę, ale to jest bardzo słynna restauracja"- (wiem, wiem, można zarezerwować), czy w końcu: "wiesz, moglibyśmy już na dzisiaj kończyć". Tzn, pojechałem sam i na razie sobie to chwalę. Z samej podróży, przejeżdżając przez Brenner jest problem, krótką chwilę po opłacie za przejazd, bo dwa kilometry za granicę we Włoszech jest remont. Całe te cztery kilometry zajęły godzinę. Ostatnimi laty, metodą prób i błędów doszedłem do wniosku, że optymalnym miejscem do eksploracji Dolomitów jest Val di Fassa. Ponieważ oprócz dostępu do SellaRondy (co jest ważne) mamy też do dyspozycji więcej ośrodków, niż w innych miejscach. I to mam na myśli dystans maks. do pół godziny samochodem. Konkretnie mieszkam w Campitello. Ogólnie śniegu nie jest zbyt wiele. Na trasach oczywiście nie można narzekać, poza trasami słabo. Drogi czarne, suche, kluczowe przełęcze przejezdne. Co się tyczy śniegu, to jest większa część śniegu wytworzonego. Jest to odczuwalne, zwłaszcza pod koniec dnia, gdy można spotkać wyszczotkowany z luźnego śniegu beton. Natomiast warunki do jazdy są bardzo dobre. Jeżeli chodzi o procent otwartych tras, to wygrywają Val Gardena i Val di Fiemme z Obereggen (75-90% otwartych tras). Słabiutko jest pod Civettą (planowałem tam jeden dzień- czas jazdy samochodem 50 minut), ale jest otwartych mniej, niż 30% tras. Równie kiepsko jest w SanPe, gdzie zresztą też planowałem jeździć, ale nie wiem jak to się skończy. Arabba też nie bryluje, oprócz obowiązków wynikających z SellaRondy, to ma jeszcze otwartą całą górę pod Porta Vescovo z tymi arabbowskimi czarnymi trasami i tyle... Cała nitka w stronę Marmolady (Mesola, Padon etc) zamknięta. W samej Val di Fassa jest otwartych 41 na łączną liczbę 105 km. Ale żeby nie było, jest mnóstwo jeżdżenia i cała masa możliwości. A przy tym, o ile w niedzielę było więcej ludzi i był to dzień po świeżym opadzie, i trasy mocno się degenerowały ok. 14:00, o tyle od wczoraj ludzi jest bardzo mało. Naprawdę mało, a jeżeli wybierze się n.p. Ciampac, to jest się dosłownie samemu. Dzisiaj w tamtych rejonach jeździłem z pewną obawą, że jeżeli coś mi się stanie, to przecież nikt tego nie zauważy😀. O Ciampaku jeszcze będzie. DolomitiSuperski za nic nigdy mi jeszcze nie zapłacił, ale spróbuję: to jest nieprawdopodobny termin do narciarstwa w tym regonie, polecam. A teraz po kolei: Dzień 1. ValGardena Z Campitello wjazd dużym funiforem i otwiera się prosta droga do Val Gardeny. Zanim zamkną Saslonga i czarną 3 z okazji PŚ zobaczę co tam słychać. Sella Sassolungo Saslong (z boku od tego wspólnego odjazdu z Ciampinoi) A to już Saslong z PŚ i dół Potem wjechałem na górę i pojechałem czarną trójką Warunki śniegowe bardzo dobre. Na Saslongu dużo takiego lodowego żwiru, ale nie stanowiło to problemu. Secedę i MontePana zostawiłem sobie na inny dzień. Potem korzystając ze wczesnej pory przerzuciłem się na Dantercepies, dla widoków i dla trasy Cir, którą jeszcze nie miałem okazji. W stronę AltaBadia W stronę Val Gardeny A to bohaterka drugiej części dnia Na początku myślałem, że to jakaś pomyłka, bardzo przyjemne czerwone zbocza. Na pierwszej ściance oddałem honor, a na trzech, czterech kolejnych honor i jeszcze więcej. Zjechałem na sam dół, który nie jest dołem z dolną stacją gondoli Dactercepies, trzeba podjechać krzesełkiem i stamtąd zjechać już czerwoną do Selvy. Ogólnie bardzo fajna i wymagająca trasa. Polecam pojeździć nią rano, po południu na zmęczonych nogach to chyba niekoniecznie. Cir Rano jeszcze przed Saslongiem pojechałem czerwoną trasą Falk od Piz Seteur do Plan de Gralba. Bardzo ciekawa, dość łatwa, ale dająca dużo radości trasa zaliczana do Legendary 8 (ośmiu powodów do dumy Val Gardeny). W tym dniu zrobiłem połowę: Falk, Cir, Saslong i 3). Zostały jeszcze Bravo, La Longia, Gardenissima i PIlat. Znam je wszystkie, ale powtórzę, dlatego Seceda jeszcze będzie. Masyw Selli na koniec dnia CDN
  13. Parking przy Saslongu raczej nie będzie dostępny. Natomiast bardzo niedaleko jest wyciąg na MontePana, taka stara kanapa, tam jest parking, chociaż niewielki. Wciągając się na MontePana, potem na górę na Mont de Seura zjeżdżasz w bliskie okolice Saslonga i krzesłem Tramans dostajesz się pod Piz Sella i jesteś pod Ciampinoi. Druga opcja to parking, znacznie większy przy dolnej stacji Col Raiser. Stamtąd zjeżdżasz w dół kretem na wybieg Saslonga, skąd gondolą i potem krzesłem wjeżdżasz na Ciampinoi. Col Raiser mieści się na górce nad SantaCristina, jest trochę kręcenia. W Selvie bardzo słabo z parkingami i koniec końców lepiej jechać do PlandeGralba. Stamtąd jest dość łatwo dostać się w okolice trasy pucharowej. Możesz jednakowoż pojechać w Selvie do Dantercepies i stamtąd wzdłuż domów wrócić do dolnej stacji gondoli Ciampinoi. Wersja hard to parking w Ortisei, parking przy dolnej stacji gondoli na Secedę, dwusekcyjny wjazd gondolowy, potem Gardenissima do kreta i na wybieg pod Saslongiem.
  14. Ja również w sobotę ruszam...😍
  15. Ten patent z trzema szybami (S1, S2 i S3) jest moim zdaniem optymalny. Do tej pory używałem S1 na bardzo słabą widoczność i nocne jazdy i to zdawało egzamin, podobnie jak Chromapop S2 na średnią i dobrą pogodę. Teraz dokupiłem S3 green i sprawdziłem (był przynajmniej jeden słoneczny dzień na Stubaiu); pomimo VLT 9% sprawdza się dobrze nie tylko w ostrym słońcu i swobodnie pokrywa również sporą część należącą niby nominalnie do S2.
  16. Dzisiaj, Stubaital. Na lodowiec ciągną długie narty🙂
  17. Od kilku lat jeżdżę w Sidasach. Nie ma problemów zasadniczych, natomiast z uwagi na anatomię potrzebuję niewielkiego wsparcia łuku stopy od wewnątrz, więc będę robił indywidualne (do biegania używam butów dla pronatorów). W każdym razie Sidasa polecam.
  18. waldek71

    Kto biega?

    c.d. Koleżanka z forum mieszkała w sąsiednim budynku i myślę, że go słyszała... a nie, nie mogła, była przecież na nartach😀
  19. waldek71

    Kto biega?

    W styczniu 2021 jechaliśmy 1100 km na narty, pies miał wtedy 9 miesięcy. Wytrzymał bez problemu. Szkoda tylko, że ciężko przychodziło mu (jej) zostawanie w pokoju na czas nart. No cóż...
  20. Jak wygląda sprawa dzielenia tras z klubami? Dużo jest tyczek i bramek?
  21. waldek71

    Kto biega?

    Oto oni, tzn. pies i śnieg
  22. waldek71

    Kto biega?

    Piesek wygląda na Beagle'a. Nie wiem jak reszta tych psów, ale mój niespecjalnie ze mną biega. Najwyżej towarzyszy w rozgrzewce, potem ma inne zajęcia. Natomiast kocha śnieg, najlepiej głęboki.
  23. waldek71

    Alpy 19-23.02.2024

    a to spoko😀
  24. waldek71

    Alpy 19-23.02.2024

    OK, w marcu 2022 zrobiłem w Alpach w dół 91 km i w górę 71 km; razem 162 km. Rok później w Czarnowie przez 4 dni robiłem po 12 km dziennie. To drugie jeżdżenie wspominam sto razy lepiej, bo to było szkolenie w grupie fajnych ludzi. Do tego zmierzam z tymi kilometrami.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...