Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

waldek71

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    613
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Zawartość dodana przez waldek71

  1. Korzystając z faktu, że w grudniu chętnych do narciarstwa jest mniej, niż w innym okresach sezonu wybrałem się w Dolomity, aby sobie przypomnieć kilka rzeczy, a kilka innych zobaczyć spokojnie pierwszy raz bez pośpiechu w stylu: "dlaczego mamy być w pierwszej gondoli?", albo: "zjemy obiad tutaj, będziemy czekać na stolik godzinę, ale to jest bardzo słynna restauracja"- (wiem, wiem, można zarezerwować), czy w końcu: "wiesz, moglibyśmy już na dzisiaj kończyć". Tzn, pojechałem sam i na razie sobie to chwalę. Z samej podróży, przejeżdżając przez Brenner jest problem, krótką chwilę po opłacie za przejazd, bo dwa kilometry za granicę we Włoszech jest remont. Całe te cztery kilometry zajęły godzinę. Ostatnimi laty, metodą prób i błędów doszedłem do wniosku, że optymalnym miejscem do eksploracji Dolomitów jest Val di Fassa. Ponieważ oprócz dostępu do SellaRondy (co jest ważne) mamy też do dyspozycji więcej ośrodków, niż w innych miejscach. I to mam na myśli dystans maks. do pół godziny samochodem. Konkretnie mieszkam w Campitello. Ogólnie śniegu nie jest zbyt wiele. Na trasach oczywiście nie można narzekać, poza trasami słabo. Drogi czarne, suche, kluczowe przełęcze przejezdne. Co się tyczy śniegu, to jest większa część śniegu wytworzonego. Jest to odczuwalne, zwłaszcza pod koniec dnia, gdy można spotkać wyszczotkowany z luźnego śniegu beton. Natomiast warunki do jazdy są bardzo dobre. Jeżeli chodzi o procent otwartych tras, to wygrywają Val Gardena i Val di Fiemme z Obereggen (75-90% otwartych tras). Słabiutko jest pod Civettą (planowałem tam jeden dzień- czas jazdy samochodem 50 minut), ale jest otwartych mniej, niż 30% tras. Równie kiepsko jest w SanPe, gdzie zresztą też planowałem jeździć, ale nie wiem jak to się skończy. Arabba też nie bryluje, oprócz obowiązków wynikających z SellaRondy, to ma jeszcze otwartą całą górę pod Porta Vescovo z tymi arabbowskimi czarnymi trasami i tyle... Cała nitka w stronę Marmolady (Mesola, Padon etc) zamknięta. W samej Val di Fassa jest otwartych 41 na łączną liczbę 105 km. Ale żeby nie było, jest mnóstwo jeżdżenia i cała masa możliwości. A przy tym, o ile w niedzielę było więcej ludzi i był to dzień po świeżym opadzie, i trasy mocno się degenerowały ok. 14:00, o tyle od wczoraj ludzi jest bardzo mało. Naprawdę mało, a jeżeli wybierze się n.p. Ciampac, to jest się dosłownie samemu. Dzisiaj w tamtych rejonach jeździłem z pewną obawą, że jeżeli coś mi się stanie, to przecież nikt tego nie zauważy😀. O Ciampaku jeszcze będzie. DolomitiSuperski za nic nigdy mi jeszcze nie zapłacił, ale spróbuję: to jest nieprawdopodobny termin do narciarstwa w tym regonie, polecam. A teraz po kolei: Dzień 1. ValGardena Z Campitello wjazd dużym funiforem i otwiera się prosta droga do Val Gardeny. Zanim zamkną Saslonga i czarną 3 z okazji PŚ zobaczę co tam słychać. Sella Sassolungo Saslong (z boku od tego wspólnego odjazdu z Ciampinoi) A to już Saslong z PŚ i dół Potem wjechałem na górę i pojechałem czarną trójką Warunki śniegowe bardzo dobre. Na Saslongu dużo takiego lodowego żwiru, ale nie stanowiło to problemu. Secedę i MontePana zostawiłem sobie na inny dzień. Potem korzystając ze wczesnej pory przerzuciłem się na Dantercepies, dla widoków i dla trasy Cir, którą jeszcze nie miałem okazji. W stronę AltaBadia W stronę Val Gardeny A to bohaterka drugiej części dnia Na początku myślałem, że to jakaś pomyłka, bardzo przyjemne czerwone zbocza. Na pierwszej ściance oddałem honor, a na trzech, czterech kolejnych honor i jeszcze więcej. Zjechałem na sam dół, który nie jest dołem z dolną stacją gondoli Dactercepies, trzeba podjechać krzesełkiem i stamtąd zjechać już czerwoną do Selvy. Ogólnie bardzo fajna i wymagająca trasa. Polecam pojeździć nią rano, po południu na zmęczonych nogach to chyba niekoniecznie. Cir Rano jeszcze przed Saslongiem pojechałem czerwoną trasą Falk od Piz Seteur do Plan de Gralba. Bardzo ciekawa, dość łatwa, ale dająca dużo radości trasa zaliczana do Legendary 8 (ośmiu powodów do dumy Val Gardeny). W tym dniu zrobiłem połowę: Falk, Cir, Saslong i 3). Zostały jeszcze Bravo, La Longia, Gardenissima i PIlat. Znam je wszystkie, ale powtórzę, dlatego Seceda jeszcze będzie. Masyw Selli na koniec dnia CDN
  2. Parking przy Saslongu raczej nie będzie dostępny. Natomiast bardzo niedaleko jest wyciąg na MontePana, taka stara kanapa, tam jest parking, chociaż niewielki. Wciągając się na MontePana, potem na górę na Mont de Seura zjeżdżasz w bliskie okolice Saslonga i krzesłem Tramans dostajesz się pod Piz Sella i jesteś pod Ciampinoi. Druga opcja to parking, znacznie większy przy dolnej stacji Col Raiser. Stamtąd zjeżdżasz w dół kretem na wybieg Saslonga, skąd gondolą i potem krzesłem wjeżdżasz na Ciampinoi. Col Raiser mieści się na górce nad SantaCristina, jest trochę kręcenia. W Selvie bardzo słabo z parkingami i koniec końców lepiej jechać do PlandeGralba. Stamtąd jest dość łatwo dostać się w okolice trasy pucharowej. Możesz jednakowoż pojechać w Selvie do Dantercepies i stamtąd wzdłuż domów wrócić do dolnej stacji gondoli Ciampinoi. Wersja hard to parking w Ortisei, parking przy dolnej stacji gondoli na Secedę, dwusekcyjny wjazd gondolowy, potem Gardenissima do kreta i na wybieg pod Saslongiem.
  3. Ja również w sobotę ruszam...😍
  4. Ten patent z trzema szybami (S1, S2 i S3) jest moim zdaniem optymalny. Do tej pory używałem S1 na bardzo słabą widoczność i nocne jazdy i to zdawało egzamin, podobnie jak Chromapop S2 na średnią i dobrą pogodę. Teraz dokupiłem S3 green i sprawdziłem (był przynajmniej jeden słoneczny dzień na Stubaiu); pomimo VLT 9% sprawdza się dobrze nie tylko w ostrym słońcu i swobodnie pokrywa również sporą część należącą niby nominalnie do S2.
  5. Dzisiaj, Stubaital. Na lodowiec ciągną długie narty🙂
  6. Od kilku lat jeżdżę w Sidasach. Nie ma problemów zasadniczych, natomiast z uwagi na anatomię potrzebuję niewielkiego wsparcia łuku stopy od wewnątrz, więc będę robił indywidualne (do biegania używam butów dla pronatorów). W każdym razie Sidasa polecam.
  7. waldek71

    Kto biega?

    c.d. Koleżanka z forum mieszkała w sąsiednim budynku i myślę, że go słyszała... a nie, nie mogła, była przecież na nartach😀
  8. waldek71

    Kto biega?

    W styczniu 2021 jechaliśmy 1100 km na narty, pies miał wtedy 9 miesięcy. Wytrzymał bez problemu. Szkoda tylko, że ciężko przychodziło mu (jej) zostawanie w pokoju na czas nart. No cóż...
  9. Jak wygląda sprawa dzielenia tras z klubami? Dużo jest tyczek i bramek?
  10. waldek71

    Kto biega?

    Oto oni, tzn. pies i śnieg
  11. waldek71

    Kto biega?

    Piesek wygląda na Beagle'a. Nie wiem jak reszta tych psów, ale mój niespecjalnie ze mną biega. Najwyżej towarzyszy w rozgrzewce, potem ma inne zajęcia. Natomiast kocha śnieg, najlepiej głęboki.
  12. waldek71

    Alpy 19-23.02.2024

    a to spoko😀
  13. waldek71

    Alpy 19-23.02.2024

    OK, w marcu 2022 zrobiłem w Alpach w dół 91 km i w górę 71 km; razem 162 km. Rok później w Czarnowie przez 4 dni robiłem po 12 km dziennie. To drugie jeżdżenie wspominam sto razy lepiej, bo to było szkolenie w grupie fajnych ludzi. Do tego zmierzam z tymi kilometrami.
  14. waldek71

    Alpy 19-23.02.2024

    100 km wjazdów i zjazdów w jeden dzień osiągasz spokojnie wliczając obiad, przedpołudniowego drinka (niekoniecznie alko) i popołudniowy deser. Jeżdżąc uczciwie śmiało ten dystans można wydłużyć pow. 120 km. Tylko, tak naprawdę, jakie to ma znaczenie. Popsuje Ci humor jeżeli zrobisz 90 km?😀
  15. No dobrze. Od 0,5 do 3 minut interwał między ćwiczeniami. Pewnie ma to znaczenie dla grupki sportowców, którzy muszą kilka razy zjechać slalom treningowo, potem raz, dwa razy docelowo, gdy % tętna maksymalnego leci dużo pow. powiedzmy 75. Oni wtedy mają czas żeby po wychłodzeniu się na wyciągu rozgrzać się przed trasą. To sport profesjonalny. Amator nie będzie się przed każdym zjazdem rozciągał. Czyżby poranna rozgrzewka, po której następuje całodzienne jeżdżenie jest zbędna? Specjalnie mówię o całodziennym jeżdżeniu, a nie o tour de baita, ponieważ na tym forum dominują raczej narciarze zorientowani i zaangażowani, chociaż w większości pewnie amatorzy.
  16. waldek71

    Kaunertal warunki

    Ale dużo śniegu! Byłem dokładnie rok temu, w porównaniu z 2022 teraz jest ekstra zima.
  17. Z Opola w Karkonosze mam trochę dalej, ale za to do Czech trochę bliżej.
  18. Ja, cholera, mam takie addyktywne podejście do tematu, że najlepiej pierwszą gondolą i najlepiej ostatni na parkingu😉. Ale zauważyłem, że im jestem starszy, i hope, więcej potrafię, to koniec dnia daję mi większą satysfakcję zjeżdżając po godz. 16:00 po kartofliskach, wyjeżdżonym do bólu cukrze i takich ekstra warunkach. Ale to chyba chodzi o tą błogość, o której raczył @MarioJ.
  19. Też nie mam przeszłości sportowej, chociaż kilka lat temu doświadczyłem, czegoś, co można by nazwać podejściem półprofesjonalnym (jak piłkarze Wysp Owczych😀) w dziedzinie biegania długodystansowego. W każdym razie jeżeli profesjonalny sport traktuje rozgrzewkę jako nieodłączny element treningu, a zwłaszcza startów, to chyba dyskusja nad jej celowością jest skończona. My, amatorzy korzystamy ze sportu zawodowego jak pies podczas uczty: a to spadnie smakowity kawałek, a to skapnie kropla pysznego sosu. Albo do nart amatorskich dostaniemy sztywną płytę, a to inną technologię, która usztywnia nartę etc. Nadal jesteśmy amatorami, ale mamy wrażenie, że obcujemy ze sportem😀, żartuję ofc. Z metodami treningowymi podobnie, ale rozgrzewkę można zobiektywizować na płaszczyźnie fizjologii, anatomii i procesów metabolicznych w komórce. Chodzi o przygotowanie do wysiłku, do osiągania zakresów ruchów, których w normalnym codziennym życiu nie osiągamy, chodzi o aktywizację układu krążenia, układu oddechowego. Rozgrzanie mięśni, aktywizację układu powięziowego. Sama rozgrzewka nie zabezpiecza przed urazem, tak jak pasy w aucie przy prędkości 100 km/h, ale zmniejsza ryzyko. Uff...
  20. Od kilku lat (chociaż jeżdzę na nartach od 40) ten przysłówek oddaje mój związek z tym całym cyrkiem, jakim jest narciarstwo amatorskie.
  21. voilà, to nie mój film ofc, od 1:40
  22. No tak... czyli jesteś gotowy na nocne jazdy...
  23. Rozgrzewka rano, bo rano jest początek jazdy. Rozgrzewka to też mobilizacja więzadeł, mięśni. Wtedy spada ryzyko kontuzji. Na marginesie, silniejszy mięsień jest mniej podatny na kontuzje, niż słabszy. Ryzyko kontuzji trwa od początku do końca. Ale początek jest na początku🙂.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...