Możliwości kombinowania są duże gdyby ktoś się uparł, także w Polsce. Zawsze można zaryzykować i kupić np. karnet dziecięcy (na ogół nie pytają dla kogo) - są czytniki automatyczne, więc na ogół nie ma żadnych kontroli. W Ischgl 10 lat temu, gdy kupiliśmy karnety kilkudniowe, po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że jedynie w mieście przy gondolach są czytniki kart, a na górze (przy krzesełkach) już nie. Gdy byłem roku temu to już je zamontowali, a dlaczego? Zapewne z powodu kombinatorów, którzy kupowali dla rodziny 5-osobowej np. 2 karnety. Następnie jedna z tych osób zjeżdżała do miasta z dwoma karnetami i na drugi wjeżdżała już trzecia osoba, następnie czwarta, później piąta - tu już oszczędność wyniosłaby łącznie z 3000 zł (6-osobowy karnet dla 2 a nie dla 5 osób).
Oczywiście nie piszę tego by kogokolwiek zachęcić, ani też sam nie mam zamiaru tak robić. Po prostu cwaniacy zawsze znajdą sposób na obejście zasad. Proszę też, aby nikt nie brał tego do siebie.
Natomiast co do doliny Paznauntal, to mnie zdecydowanie przyjemniej jeździ się w Kappl niż w Ischgl. Mniej tras, ale mi to nie przeszkadza. W zamian wyższy komfort jazdy (zupełnie puste trasy), dużo niższe ceny, nasłonecznione stoki - wszystko to tworzy wspaniałą atmosferę. W Ischgl jest naprawdę tłoczno, obojętnie czy to styczeń, luty czy nawet koniec marca. Dotyczy to zwłaszcza niebieskich tras, których jest mało i może dlatego.