-
Liczba zawartości
1 130 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Zawartość dodana przez ravick97
-
No właśnie tak to zaczynało wyglądać gdy opuszczałem Podhale. A na krowiarkach to było wprost przepięknie, no ale Baba jak to Baba Słowem drobny prognostyk na co najmniej najbliższe dni !!!
-
Bahledova 02.01.2010. Po piątkowo-sobotnim nocnym przestudiowaniu temperatur na Podhalu wybór padł na Jurgów (-1 w nocy) i Bahledovą (-3). Wyjazd z Krk 6:30. O dziwo zakopianka z stolicy tatr do Krk już o tej porze sygnalizowała sobotnie powroty sylwestrowe z Zakopca. Wjazd na Podhale nie napawał optymizmem. Dominujący kolor to brąz i choinkowa zieleń, bieli brak. Zza szyby samochodu obejrzałem białe języki na Kotelnicy, Kozińcu i w Jurgowie. Z tego ostatniego zrezygnowałem po zobaczeniu rozstawionych 2 slalomów. Zawsze to kawałek stoku mniej O 9:00 melduję się w Bahledovej. Warunki z samego rana bardzo dobre. Śnieg "tehnicky" mocno zmrożony w sam raz na twarde i mocno naostrzone slalomki. Jak dla mnie tego dnia był to typ narty preferowanej, choć sam na takiej nie jeździłem Do godziny 11 mało ludzi później ruch nieco się zwiększył, ale zawsze można było się ratować ucieczką na czarną lub niebieski orczyk. Pomimo zgarnięcia warstwy "szkiełka" z tras w skutek spadku temperatury w ciągu dnia stok trzymał się cały czas zmrożony. Naprawdę można się było najeździć, choć warunki dookoła były przygnębiające i mocno niezimowe Wyjazd o 16. temperatura -5. Jurgów, Kotelnica już śnieżyły. Zawoja chodziła, choć dół jej mocno był zmuldzony. ps. serdeczne dzięki dla Rafała
-
03.01.10 SL K 1. Marlies Schild 2. Maria Riesch 3. Sandrine Aubert 06.01.10 SL M 1. Herbst Reinfried 2. Manfred Pranger 3. Julien Lizeroux 08.01.10 DH K 1. Riesch Maria 2. Vonn Lindsay 3. Brydon Emily 09.01.10 DH K 1. Vonn Lindsay 2. Riesch Maria 3. Brydon Emily 09.01.10 GS M 1. Raich Benjamin 2. Blardone Massimiliano 3. Davide Simoncelli 10.01.10 SG K 1. Vonn Lindsay 2. Styger Nadia 3. Aufdenblatten Fraenzi 10.1.10 SL M 1. Herbst Reinfried 2. Lizeroux Julien 3. Pranger Manfred
-
Mea, Serdeczne gratulacje i życzenia !!!
-
Marboru zerknij na to: http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=81356#post81356 a w poniższej kwestii na to http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=81979#post81979 http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=82060#post82060 zawsze to bliżej do Krk niż do BB z Kielc:)
-
no to według mnie, żadne skarpetki i odbarczanie na niewiele się zda. przy takim objawie to problem jest w ułożeniu stopy (jej podeszwy) w bucie jak już wcześniej pisałem http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=86664#post86664 rozwiązania są 2: - wkładki sidasa - rozwiązanie drogie, ale powinno załatwić sprawę - odpowiednie dopięcie klamer, choć z tego co pisałeś to już to robisz.
-
ucisk na podbiciu, czy na podeszwie?
-
również Najlepszego życzę
-
zaczynam kolekcjonować sprzęt. na początek imadło. jakie ułożenie narty powinno zapewniać imadło (oczywiście oprócz poziomego) pionowe czy może ukośne? które z nich jest bardziej użyteczne (niezbędne)?
-
Drodzy Współforumowicze, Radosnych i spokojnych Świąt z całego serca Wam życzę.
-
Dużo słońca i śniegu, a reszta sama przyjdzie
-
Kaprun – Saalbach 13-16.12.2009
ravick97 odpowiedział ravick97 → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
W Saalbach od wysokości pierwszej gondolki/krzesła warunki były bardzo dobre. W paru przypadkach bez uszczerbku sprzętu można także było zjechać do samego dołu (trasy schodzące bezpośrednio do Saalbach). Ponadto goście nadwyraz intensywnie śnieżyli, także od 27 grudnia na moje oko wszystko powinno działać. no niestety nie tym razem. tak zajęci byliśmy nartami, że dosłownie parę fotek zdjeliśmy telefonem i to na Kitzku. no proszę zawsze najciekawsze rzeczy wychodzą już po zjedzeniu ciastka. może następnym razem Jurku uda się spotkać. co ciekawe mam nieco odwrotne wrażenia. Z mojej obserwacji wynika, że większość ludzisk, a w szczególności młodzieży oblegała stronę prawą doliny. -
deżawjiu jak ktoś kiedyś powiedział. w takim razie raz jeszcze Najlepszego !
-
Bugi Najlepszego i kolejnej setki !!!
-
Słowem wstępu – wyjazd był planowany od dłuższego czasu do innej lokalizacji, no ale wyszło jak wyszło. Niestety już na samym początku zmuszony zostałem ograniczyć wyjazd do 4 dni. Co do miejsca to szukałem niezbyt odległego terenu, gdzie w obliczu mało jeszcze śnieżnej zimy można zawsze będzie uciec na lodowiec. Idąc tym tokiem myślenia wybór padł na Saalbach z backupem w postaci Kitzsteinhornu. Historia zaczyna się w sobotę o 23. Wyjazd z Krakowa w kierunku Cieszyna, dalej Znojmo Salzburg i Zell am See. Droga bez większych problemów. Jedyne co, to po wpadnięciu na autostradę w Austrii zrobiło się nieco biało i ślisko, no ale 70 km do przodu i znowu szybka czerń pod nami. Niedziela 9:30 już na miejscu w Zell am See. Na pierwszy dzień nartowania, a właściwie rozgrzewkę wybieramy wznoszącego się nad Zell „sznycla” (Smittenhohe). Niestety pogoda nas nie rozpieszcza chmury od czasu do czasu z przebijającym gdzie nie gdzie niebem , słaba widoczność, Ilość śniegu jak na „standard krynicki” bardzo dobra”, a jak na lokalny dst z plusem. Trzeba nieco uważać na rozsiane po stoku kamienie. Na części tras zalega spora warstwa puchowej kołderki, a poza trasami bajka. Widać było że dla miłośników puch warunki pierwsza klasa. Ja ze swoimi slalomkami jeszcze do takich nie należę ;-). Acha z powodu tego, że nie wszystkie trasy działały (czytaj nie można było zjechać do samego Zell) na dzień dobry dostaliśmy rabat na karnet -7 EUR. Po wieczornym przejrzeniu pogody w necie i upewnieniu się w alpenpanoramie stwierdzamy, że poniedziałek może być dniem z największa lampą. Wybór wiec prosty i oczywisty – Kaprun, lodowiec Kitzsteinhorn. Najpierw jedną gondolką, a później drugą docieramy do alpin center. Przed naszymi oczami rozpościera się nieziemski widok – otwarte równiutkie pole lodowe ogarnięte od góry promieniami słońca. No więc kolejno krzesło, orczyk i już jestem na płaskiej jak stół zabetonowanej trasie (-16 stopni robi swoje). Szybkich parę zjazdów wzdłuż orczyka raz po jednej raz po drugiej stronie i „już jestem w domu: (sprawność narciarska z końca ubiegłego sezonu powraca). Krótka przerwa techniczna połączona z wyprawą tunelem na drugą stronę góry i rozpoczynamy „zwiedzanie” lodowca pozostałymi trasami. Po 2 godzinkach znajomi Idą na relax, a ja powracam na orczyki „katować” technikę. Cudowny dzień i tak samo cudowne uczucie… bólu w udach. Wieczorem poruszam się niczym kowboj po odstawieniu rumaka. Po tradycyjnym oblukaniu alpenpanoramy, pomimo prognozowanego pogorszenia pogody wyjeżdżamy z samego rana z Zell w kierunku Salbach. Po 28 km jesteśmy na miejscu. Szybko konfrontujemy mapki z rzeczywistością i wybieramy lewą cześć doliny patrząc od kierunku wlotu do niej. Wyjeżdżam gondolą na Zwolferkogel i … tracę oddech. Widoki nieziemskie, trasy super przygotowane słońce w pełni. Szybkich parę zjazdów bardzo fajna traską, raz w wariancie do krzesła (17stka) drugi raz w wariancie do stacji pośredniej gondoli (11stka). Następnie zjazd na sam dół do „huśtawki” (12stka) i kolejna gondolką przenosimy się na Schattberg West. I tu już rozpoczyna się czysta poezja: piękne bezchmurne niebo, świecące słonce, super przygotowane trasy o bardzo dużym zróżnicowaniu i znacznej długości i tylko my w trójkę na dużej części z nich. Zakochałem się w tym miejscu…. Środa jest ostatnim dniem naszego nartowania w Salzburgerlandzie. Wracamy ponownie do Saalbach, tym razem na prawą stronę doliny. Zapowiadane mocne zachmurzenie szybko nas „rozczarowuje” i znowu jeździmy w grzejącym słoneczku przy – 13 stopniach. Podobnie jak poprzedniego dnia jestem pod wrażeniem, choć nieco mniejszym z powodu starszej infrastruktury w porównaniu do drugiej strony doliny, większego nagromadzenia narciarzy jak i mniejszej ilości długich mocno zróżnicowanych tras. Podsumowanie: Rejon Kaprun i Sallbach sprawdził się jako miejscówka na grudniowe rozpoczęcie sezonu z powodu niewielkiej odległości od Krakowa (850km), zróżnicowanych tras jak i małej ilości ludzi . „Sznycla” w Zell można sobie spokojnie odpuścić, a Kitzsteinhorn zdecydowanie daje radę. Saalbach jest po prostu rewelacyjne, a zwłaszcza jego lewa strona. Wydaję się jednak, że w sezonie jest to dość mocno zapchane miejsce.
-
no to jak nic tylko fiat marea pasuje :eek:
-
Snowrails - pierwszy na rynku system nart synchronicznych
ravick97 odpowiedział JC → na temat → Sprzęt narciarski
zrób to sam właśnie przedwczoraj widziałem pewnego jegomościa, co zasuwał po trasie na "snowrailsach" w wersji handmade. oczom nie mogłem uwierzyć, ale ów osobnik miał złączone obie narty w dwóch miejscach przy pomocy czterech zwykłych zawiasów drzwiowych :eek:, połączonych ze sobą w pary i zamocowanych punktowo do każdej narty w taki sposób, aby narty mogły się przemieszczać w ograniczony sposób względem siebie także w płaszczyźnie poziomej. koleś nie jechał co prawda carvingiem, ale prowadził narty śmigiem i muszę przyznać, że wyglądało to całkiem całkiem w jego wykonaniu, choć wydaje mi się, że i bez takiego cudownego zespolenia desek osiągnąłby taki sam efekt. -
no to prawie tak jak w Saalbach. tyle, że tutaj brak chmur no i to piekielne słońce ... ps. serdeczne pozdrowienia z Salzburgerlandu, a Nassfeld to mam nadzieję, że przy następnym wyjeździe zobaczę.
-
myślę bugi, że nie. mierzyłem wszystkie modele w 2 rozmiarówkach, na granicy których się poruszam. i po prostym teście teście w postaci uniesienia rąk do góry i odchyleniu się do tyłu original jeździł o evolution nie. więc raczej to nie kwestia rozmiaru, a modelu. no ale jeśli rodzina to czyta to problem 24.12 zniknie staszku ja mówię tu tylko o modelu neck zip. normalna bluza była ok. a że akurat zapragnąłem golfa to wybór padł na odlo.
-
a propos bielizny. byłem ostatnio "za potrzebą":) w is i zrobiłem szybki rekonesans odlo i craft'a. jeśli chodzi o wrażenia z mierzenia: - odlo seria original: miło, nigdzie nie uwiera, w miarę dobrze dopasowana, przy wyciąganiu rąk do góry przesuwa się po ciele - craft pro zero: dużo bardziej dopasowująca się do ciała w porównaniu z odlo original, a co za tym idzie nieznacznie przesuwająca się po ciele. jednakże w wersji golf wg. mnie posiada feler w postaci czerwonego zewnętrznego szwu idącego od szyi aż pod rękaw, który obciera i pije pod pachą - odlo evolution: po ubraniu tego tuż po przymierzeniu uprzednich modeli poczułem się jakbym otrzymał nową skórę. idealnie dopasowuje się do ciała, pracując razem z nim. fenomenalne uczucie. defekt - 279PLN a teraz parę słów z praktyki odlo original: - wszystkie podstawowe funkcje jakie oczekiwałem po tej bieliźnie zostały u mnie zaspokojone, a więc odprowadzanie potu i utrzymywanie ciepła. - czego mi brakuje, to nieprzesuwanie się po ciele skutkujące czasem wyjechaniem ze spodni po wielokrotnych gwałtownych ruchach
-
dużo noclegów znajdziesz poniżej: http://www.zellamsee-kaprun.com/winter/accomodation/en/ polecam wysłanie zapytania przez ich formularz. po 24 h wszystko wiesz. ja właśnie przebywam tutaj : http://hoteltoni.com/ (część apartamentowa) w cenie 25EUR/os/noc i jest bardziej niż ok.
-
Wróżko też tak miałem i też tak mam. moje sugestie: - często tak się dzieje jeśli się ma lub miało płaskostopie. pomocne w tym przypadku będą wkładki formowane indywidualnie, takie jak choćby opisywane już parokrotnie na forum sidasy - jak już wcześniej pisano zbyt mocno spinasz na początku 2 górne klamry. ja z reguły zaczynam jazdę na lekko dociągniętych klamrach tak, aby po paru zjazdach (4-5) podciągnąć je o 1-2 ząbki i móc dawać żywym ogniem;). a później do końca dnia już ich nie muszę dotykać, a nawet oglądać. ps. ja takie objawy mam także na rolkach, gdy je zbyt mocno dopnę na dzień dobry
-
nie pamiętam, ale przypomniała mi się przeczytana niegdyś w jednym reportażu historia: "czasy prl, może i nawet 78. wieczór sylwestrowy. wyrusza ostatni autobus do ustrzyk dolnych. śniegu po drodze w pigułę. mróz jest tak siarczysty, że rysuje na szybach esy floresy,a przednia szyba zamarza. czas nieubłagalnie upływa. niezamarzający płyn w spryskiwaczach już dawno się skończył, choć tak naprawdę nie posiadał przypisywanych mu nazwą właściwości. i w tym krytycznym momencie objawia się nam prawdziwy bohater. spośród pakunków upchanych pod sufitem wyciąga zawiniątko, a w nim butelkę najprawdziwszej czystej, która tego wieczoru miała rozgrzewać gardła i głowy sylwestrowiczów. odbija butelkę, odkręca i bierze się za rozmrażanie przedniej szyby. cały autobus głęboko wzdycha..." ----------------------------- to jest dopiero Tragedia:D
-
Moelltaler-Flattach
ravick97 odpowiedział lski@interia.pl → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
napisz do Mihumora, on tam właśnie jest -
a było już o nich nie raz. opcja szukaj na forum działa, przy najmniej u mnie:o http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?t=9730 http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=73589&highlight=metron+ex#post73589 http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=73562&highlight=metron+ex#post73562