Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Cosworth240

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 658
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Zawartość dodana przez Cosworth240

  1. Kompletnie nielogiczny jest dla mnie komentarz Pana Ś. do decyzji o rozbiórce naśnieżania. Że niby to wielki tryumf, bo uratuje rzekę Wieprzówkę, która zdobyła tytuł rzeki roku 2013. Skoro naśnieżanie nie przeszkodziło rzece Wieprzówce w zdobyciu tytułu w roku 2013, to nie bardzo widzę związek logiczny między faktem rzekomej degradacji środowiska, a tym wielkim wyróżnieniem jakie spotkało Wieprzówkę.
  2. Cosworth240

    Bida...

    Ja się pocieszam tym, że zeszły sezon był w Alpach najgorszym od bodaj 1978 roku i patrząc na statystyki, skoro ponad 35 lat trzeba było czekać na tak beznadziejną zimę jak rok temu, to szansa wystąpienia równie beznadziejnej rok po rok jest mała - przynajmniej taką mam nadzieję.
  3. W Białce, chodzi nie tylko o Supersnow przede wszystkim o rozmach - ilość armatek, ilość i pojemność zbiorników itd. Tego na Pilsku póki co nie ma, a to co jest w Białce jest lepsze pod tym względem niż w niejednym ośrodku w Austrii. Białka ma Supersnow, bo Supersnow należy do właścicieli Banii i akcjonariuszy Kotelnicy, stąd sami to rozwijają, ale oni uczyli się na armatkach i doświadczeniach innych renomowanych firm, których produkty w Białce też w przeszłości zamawiano.
  4. Gestorzy tego ośrodka - chyba niestety - postawili na "eskperymenty". Najpierw na dole zamontowali krzesło firmy Loipolder, firmy która potentatem w branży nie jest. W efekcie okazało się, że jeden z słupów była za niski, czy za wysoki. Teraz stawiane jest wyprzęgane krzesło Tatralift - zupełnie nowy produkt. O ile sama firma ma doświadczenie w branży, to produkt jest nowy i jako taki niesprawdzony. Niedawno rozmawiałem z jednym z przedstawicieli firmy, która jest światowym liderem w śnieżeniu. Wiadomo, że ten człowiek uważa, że oni mają najlepsze produkty, a konkurencja od nich odstaje, ale był bardzo krytyczny i sceptyczny wobec tego co on widział na Pilsku - tj. wobec tego co zeszłego roku wybudowano pod względem naśnieżania na Solisku w dół do Kamiennej. Z drugiej strony pamiętam, że Ci co mieli okazję rok temu tam jeździć twierdzili, że śnieżenie jest ok. Na pewno cieszy inwestycja w Pilsko i to, że jest ktoś kto w ciągu dwóch lat (i to niecałych) doprowadzi do wymiany starych orczyków na krzesła, z drugiej strony marzyłoby się aby wzorem Białki, czy Słowaków z TMR stawiać pod względem wyciągów na potentatów typu Doppelmayr czy Leitner, a w zakresie śnieżenia na Sufag, Technoalpin, czy inne Demaclenko. Bo te firmy oprócz sprzedaży sprzętu, mogą wiele podpowiedzieć, jak pewne rzeczy należy zrobić, żeby było tak jak się to robi w Alpach albo nawet lepiej - vide śnieżenie w Białce.
  5. Cosworth240

    nowe narty

    Nie wiem, jak jeździsz ale ja tam wolałbym podjechać do jakiegoś renomowanego serwisu i zrobić ustawianie wiązań na maszynie, a nie polegać na kimś kto cholera wie jak to robi. Osobiście ramach przygotowań do sezonu co roku narty ostrzę, smaruję i sprawdzam siłę wypięcia wiązań w serwisie. Dobry serwis da Ci do tego taki druczek potwierdzający prawidłowość ustawienia wiązań. Zagranicą zdarza się, że przy okazji jakiegoś wypadku - nie daj Boże - ubezpieczalnia może czepiać się różnych rzeczy i taki kwitek z podpisem diagnosty/serwisanta może okazać się bezcenny.
  6. Mój znajomy Tyrolczyk z Kitzbuhel, także bardzo poleca Steinplatte na rodzinny wypad. Sam prawdopodobnie wyruszę w tamtym kierunku wraz z żoną oraz 4-letnią córką.
  7. To też pokazuje jak bardzo czasy się zmieniły. Dziś człowiek może wypożyczyć kilkadziesiąt par nart, przetestować, kupić, oczywiście dobierając odpowiednią długość. Kiedyś sprzęt był taki jaki człowiek akurat zdobył. Mieszkając w Katowicach, czasem pożyczaliśmy od sąsiada górnika tzw. książeczkę górniczą i mogliśmy z taką przepustką kupić coś w sklepie górniczym, w którym czasem trafiał się jakiś lepszy sprzęt. Poza tym to szczytem marzeń były Polsport Tricore made by Polsport Szaflary. Mnie pierwsze lepsze narty Rossignola przywiózł Ojciec, który był na stypendium w Niemczech. Miały długość 160 cm. Miałem je dość długo - na tyle długo, że następne Blizzardy jakie udało się trafić - w Bielsku był taki gość, który czasem przywoził sprzęt z Austrii - były już przeskokiem na 200 cm. Te były jak na mój wzrost i wagę pewnie za długie - ale akurat takie się trafiły. W sumie dość szybko się do nich przyzwyczaiłem. Mój kumpel wziął drugą parę - miały 205 cm. I tak jak nastolatkowie w kolejce na Pilsko gdy mieliśmy ściągnięte narty - a ściągaliśmy je, żeby nam ich w kolejce do orczyków nie rozdeptano i nie porysowano - wyglądaliśmy jak dwóch skoczków narciarskich. Rzeczywiście pamiętam, że w składnicy harcerskiej trafiał się też zachodni sprzęt i to chyba właśnie często Dynamic'i.
  8. Stubai 14.11.2014To już ostatni dzień narciarski podczas mojego spontanicznego wyjazdu na Stubai. Jutro rano wyjazd do KRK, tym razem na przednim siedzeniu samochodu. Mój wysiłek ktoś na górze docenił. Dzisiejszy dzień to po prostu 10 w skali 10-punktowej. Na ten dzień się szykowaliśmy, bo już od trzech dni zapowiadano, że piątek miał być najlepszym dniem. Postanowiliśmy nastawić budziki na 6:30, no i udało się nam być na górze zgodnie z planem o 8:15. Odmeldowaliśmy młodego w szkółce narciarskiej a my fru na Rotadla - dzień narciarstwa rozpoczęliśmy o 8:20: Nagrodą za krótki sen było to: Sztruks i piękne przez nikogo nieprzejechane trasy. Zresztą cały dzień był niesamowity. Sądziłem, że trasy do popołudnia puszczą, ale do samiutkiego końca było twardo i trasy były naprawdę extra. Dzisiaj włączyli krzesło Fernau, które cały tydzień nie jeździło, więc przy okazji pojeździliśmy tam, gdzie nas jeszcze podczas tego wyjazdu nie było. Tutaj trochę impresji z dnia dzisiejszego: A w snowparku dzień jak co dzień - na niektórych widać w tle piękne chmury, które tego dnia na Stubai nie dotarły, dawały za to piękny widok: Z ciekawostek. Koło górnej stacji Gamsgarten nagle pojawił się człowiek na takich oto nartach. Miały chyba ze 250 cm długości. Niestety nie udało mi się uchwycić człowieka, jak był w nie wpięty, bo widok był ciekawy. Tutaj same narty: Tak jak pisałem dzień bajeczny. Piękne słońce. temperatura na lekkim minusie. Trasy do końca dnia extra.
  9. Stubai 13.11.2014Tak, jak obiecałem wcześniej kilka fotek z dnia dzisiejszego na Stubaiu.Poranek zaczął się nieciekawie - przed godz. 9-ta stanąłem przed górną stacją gondoli Gamsgarten i oczom mym ukazał się taki oto widok: To nie napawało optymizmem, ale cóż stwierdziłem, może nie będzie tak źle. Na trasie okazało się, że jest mniej więcej tak - nawiązując do ostatnich zagadek JC - może ktoś zgadnie, która to trasa?: Po trzech takich zjazdach uznałem, że może gorąca czekolada mnie jakoś pocieszy, przynajmniej na kubku były fajne widoki: Czekolada podziałała pozytywnie nie tylko na mnie, ale i na pogodę, bo ok. 11:30 (a więc jakieś 2,5h po pierwszym wklejonym tu zdjęciu), obraz mniej więcej w tym samym miejscu - a więc górna stacja gondoli Gamsgarten i widok na krzesło Eisjoch oraz Rotadl wyglądały już tak: Od tej pory, serce się radowało, bo do końca dnia było już tak: W ciekawostek dnia dzisiejszego. Pojechaliśmy trochę z nudów niebieską 5-tka wzdłuż, której jest Snowpark, nazywany chyba Stubai Zoo. W życiu nie widziałem tak skaczących Pań i Panów. Robili nieprawdopodobne figury akrobatyczne. Zdjęcia pewnie tego nie oddadzą - zwłaszcza robione komórką z kiepskim aparatem: Na dole sporo się wyjaśniło. To nie byli amatorzy. Na parkingu stało zaparkowane Audi A4 Quattro obklejone Freestyle Swiss National Team.Z kronikarskiego obowiązku:- śnieg - super - twardo cały dzień. Popołudniu w węższych, stromszych miejscach trochę muld, ale nic strasznego;- temperatura pewnie ok. -2, popołudniu gdy wyjeżdzało się na górę krzesłem Eisjoch to nawet mi się chłodno zaczynało robić- kolejek do wyciągów nie odnotowano
  10. Tutaj rozwazania wokol rejestratora koncentruja sie na kwestia zwiazanych z szeroko pojętą ochroną danych osobowych. W Austrii, jak wynika z tekstu można sobie na swój użytek prywatny nagrywać filmy z kamerki i oglądać w niedziele do kotleta, ale już wrzucenie filmu do sieci, na którym widać osoby, nr rejstracyjne aut itp. może naruszać prawa tych osób. Wskazano także, że nielegalne jest z uwagi właśnie na ochronę praw tych osób, wysyłać filmów na policję celem ukarania takiej osoby. To zupełnie odwrotne podejście niż u nas, gdzie policja wręcz zachęca do wysyłania takich filmów. Tutaj wskazano, że w Austrii tylko i wyłącznie policja jest od tego aby przy zachowaniu odpowiednich reżimów prawnych karać inne osoby. Z kolei można - jak wynika z tego tekstu - użyć filmu dla udowodnienia swojej niewinności, ale jeżeli na filmie nie pokazane są właśnie jakieś chronione dane osób nie biorących udział w zdarzeniu - w sumie rozumiem, że trzeba innych zamazać. Podejście bardzo papieskie do ochrony danych osobowych obywateli, z drugiej strony może to nawet i dobrze.
  11. W tym przypadku to połączenie oznaczało utratę środy na nartach. Pociąg z KRK przyjeżdżał na Westbahnhof o 6:34, więc nie dość że mój Railjet 364 już dawno odjechał (o 5:30), ale także następny pociąg do Innsbrucka z 6:30 byłby nie do złapania. To połączenie dawało dopiero możliwość załapania się na pociąg o 7:30 i przybycie do Innsbrucka dopiero 0 11:38, a o tej porze to ja już wskakiwałem w ciuchy narciarskie pod gondolą na Stubai.
  12. Hmmm... tego nie wiem na 100%, ale miałem wrażenie, że Wiedeń był pierwsza stacją tego pociągu. I tak rację ma MB, że w dużej mierze ta wycieczka w ten sposób miała sens o tyle, że powrót mam zapewniony w sobotę na przednim siedzeniu samochodu. Choć może w wolnej chwili dla zabawy sprawdzę jakby to mogło wyglądać w drugą stronę ;-) Dodam, że właśnie zrzuciłem z siebie ciuszki i lecę pod prysznic, ale dzień dziś na Stubaiu był absolutnie rewelacyjny. Zrobiłem parę fotek, więc wrzucę później. Zaczęło się od mega mgły, ale później siły słonka przejęły inicjatywę. Śnieg marzenie, temperatura rewelacja. Jutro ma być podobno jeszcze lepiej, wiec plan zakłada być na górze już o 8:30 i jazda do oporu. Pożyjemy zobaczymy.
  13. Niestety z dnia na dzień nie było takiej opcji. Nie znalazłem nic poniżej 1400 zł do MUC, a stamtąd na Stubai też trzeba się jakoś dostać.
  14. W zeszłym tygodniu wpadł do mnie przyjaciel, który jechał z synem i zaproponował mi wspólny wyjazd na Stubai na cały tydzień - od soboty, do soboty. Ponieważ jednak wiele rzeczy trzymało mnie w Krakowie - głównie rodzinne obowiązki - stwierdziłem że nie mam szans wyjechać z nim na tak długo. Przyjaciel nie odpuszczał i zaproponował, że on mi weźmie narty, kije, buty, a jakoś tam do niego dojadę. Zaczęło się główkowanie - w sumie mógłbym pojechać we wtorek w dzień niepodległości, na noc autem i dojechać na środę rano - no ale samemu jechać autem, gdy powrót mam zapewniony uznałem za zbytnią rozrzutność, poza tym po całonocnej samotnej eskapadzie nie widziałem siebie nartującego w środę na stoku. Samolot - w jedną stronę lot KRK-Innsbruck prawie 1800 zł - też nie bardzo zachęcał. Loty do Monachium nie lepiej. W końcu czerpiąc wzór z jednego z forumowiczów, który jeździ ze Śląska w Beskidy środkami masowej komunikacji uznałem, że trzeba myśleć bardziej przyziemnie, i tak powstał plan:1. Wyjście z domu 11.11.2014 o 20:30 i przejazd taxi na dworzec autobusowy w Krakowie - koszt 25 zł2. o 21:15 siedziałem w autobusie do Katowic, z którego przesiadałem się na autobus do Wiednia - w sumie było to zestawione jako jedno połączenie, ale autobusy dwa osobne - koszt 146 złautobus przyjeżdżał do Wiednia 12.11. o 4:55 rano tu był newralgiczny moment całej wycieczki - musiałem złapać metro U3 ze stacji Erdbergstr. do stacji Westbahnhof, gdzie o 5:30 miałem pociąg do Innsbrucka 3. udało się zdążyć biegiem na metro U3 o 5:01, co spowodowało że na stacji metra Westbahhof zameldowałem się 5:17 - koszt 2,20 EUR. 4. Szybki marsz na peron 7 dworca powoduje, że z 8-mio minutowym zapasem łapię pociąg Railjet 364 jadący docelowo do Zurychu, ale m.in. przez Innsbruck - koszt 66,10 EURW pociągu dwa zaskoczenia - prędkość z jaką ten niepozornie wyglądający pociąg się poruszał: Tutaj akurat uchwyciłem 220 km/h, ale jechał i 230 km/h. Toteż po 4h zameldowałem się z Innsbrucku, ale zauważyłem także, że pociąg ma mocno narciarskie akcenty, wystarczy popatrzyć na kolejne po Innsbrucku przystanki: W efekcie o 9:38 zameldowałem się na dworcu kolejowym w Innsbrucku. Stąd w zasadzie było już z górki, a w zasadzie pod górkę patrząc na wysokość n.p.m.5. Autobus linii ST sprzed dworca o godz. 10:05 dowiózł mnie z bambetlami o godz. 11:27 pod dolną stację gondol na Stubaier Gletscher - koszt 9 EUR.Zostało przebieranie w ciuchy narciarskie w toalecie, odbiór sprzętu zostawionego przez kumpla w Intersporcie. Zostawienie bambetli w tymże samym Interspocie. Odbicie 2,5 dniowego karnetu, który upoważniał do wyjazdu od godz. 12-tej w górę, no i przed 12:30 już zacząłem nartowanie.Czyli da się używając środków przyziemnych bardzo dotrzeć z Krakowa na lodowiec Stubai. Zajęło to od drzwi domu 20:30 pod dolną stację gondoli 11:27 - 15 godzin z czego w sumie najwięcej w porównaniu do auta straciłem na przejeździe autokarem KRK-VIE (zamiast 4-4,5h jechał ten interes ponad 7,5h). Reszte straciłem na transfery. W sumie koszt wyniósł: 171 zł i 77,30 EUR. A jakie warunki na samym lodowcu:- Temperatura -3C- Śnieg bardzo fajny, naturalny, nawet niezbyt miękki - jedynie przy dojeździe do stacji pośredniej gondolek, ostatni kawałek robił się trochę miękki;- zabawę nieco psuła widoczność. Kontrast był słaby i - przynajmniej ja tak mam - człowiek jest wtedy jakiś taki spięty, bo nie do końca widzi co przed nim.- rano podobno mocno wiało i gondole puścili dopiero po 10tej. Jak ja tam byłem o 12-tej to wiatr był ale bez przesady. Dzień wcześniej w ogóle nie włączyli wyciągów.Może jutro uda wrzucić się zdjęcia z samego nartowania. Pogoda ma być jutro lepsza, a na piątek zapowiadają lampę - liczę na nagrodę po wyzwaniu actimela jakie podjąłem.
  15. E... tam. Mamy w Polsce dwa miejsca, gdzie mozna stworzyc namiastke prawdziwego osrodka narciarskiego. Jednym miejscem jest Pilsko, drugim Szczyrk. Powinno cieszyc, ze oba te miejsca znalazly inwestorow gotowych zainwestowac w nowe wyciagi i nowa infrastrukture. Wydaje sie, ze na Pilsku nie dzieje sie to tak profesjonalnie, jak ma szanse stac sie w Szczyrku, ale cieszy ze stare orczyki zastepowane sa nowoczesnymi krzeslami. Nie bardzo rozumiem biadolenia, ze to tragedia, ze te osrodki staja sie powoli tak naprawde normalne. Szanuje opinie rozne, ale w tym przypadku ich nie rozumiem. Owszem poszerzenie tras, rowna sie wycinka drzew, ale tam i tak od lat uprawia sie narciarstwo, wiele miejsc to po prostu polany, ktore trzeba poszerzyc. Sztuczne nasniezanie nie tylko nie szkodzi przyrodziem, ale jak wynika z opracowan i doswiadczen w Austrii, polany na ktorych sie sniezy sa w lepszym przyrodniczo stanie, niz tam gdzie sniezenia nie ma. Rozumiem obawy przyrodnicze co do Kasprowego, ale gdzie do jasnej ciasnej jak nie w Szczyrku lub w Korbielowie maja sie rozbudowywac osrodki narciarskie. Gdzie maja jezdzic dzieciaki, zawodnicy itp. Tu nie chodzi o ekstrawagancje ale normalnosc. Osrodki z ok. 20 km tras. Nie uda sie z nich nie tylko zrobic niczego podobnego do osrodkow alpejskich, ale nawet nie uda sie zrobic drugiego Chopoka - z wszystkimi tego plusami i minusami. Jedyny powod, dlaczego na prawdopodobnie najlepszych trasach w Polsce nie bylo masy ludzi, to dlatego ze osrodek z Szczyrku stal sie kompletnych skansenem. Dlasze utrzymywanie tego stanu rzeczy oznaczaloby tak naprawde niechybna upadlosc tego osrodka i byc moze bezpowrotna utrate tych terenow dla uprawiania narciarstwa. P.S. Swego czasu przelatujac nad Babia Gora samolotem, to stwierdzilem, ze z punktu widzenia uksztalowania terenu Babia bylaby fantastyczna gora na uprawianie narciarstwa, choc - co oczywiste - ze wzgledow przyrodniczych nie jest to mozliwe.
  16. Nie chcę nudzić, ale jestem obecnie dość daleko, a Pilsko to góra na której się prawie wychowałem i stąd chłonę każdy news, czy zdjęcia jak gąbka wodę. JC, czy jest szansa na wrzucenie tych zdjęć?
  17. Alma Travel - Eurotours Nie wiem czy tanio, ale pojawil sie w Polsce nowy gracz na rynku w postaci firmy Eurotours z Kitzbuhel. Oni wspolpracuja z roznymi firmami, ktore daja brand a oni organizuja wycieczki np. w Austrii Hofer Reisen, robia tez takie rzeczy dla Tchibo w Austrii i Niemczech. W Polsce weszli w alians z Alma i powstala strona www.almatravel.eu . Eurotours sprzedaje rozne wycieczki, ale z uwagi na fakt, ze sa z Kitzbuhel to maja zwykle ciekawa oferte narciarska. Ja rok temu bylem w ramach Hofer Reisen w Kitzbuhel w czyms co sie nazywalo Apartment Kolpinghaus, ktore wlasnie jest jakas instytucja dla mlodziezy katolickiej. To byl najtanszy wyjazd narciarski - pod wzgledem kwater - jaki zaliczylem. Ponizej 20 EUR za noc - apartament w centrum Kitz. Nie byl to hilton, ale niczego nie brakowalo. Przede wszystkim bylo cieplo i czysto.
  18. To zalezy jak dysponujesz czasem i gdzie mieszkasz. Ja mieszkam w Krakowie. Spod drzwi domu na parking na bielej puti jade ok. 2:40. Wyjzdzam o 6tej i przed 9ta juz jestrm na krzesle. Popoludniu po zamknieciu jade do krk i jestem w domu na kolacje. Chopok moge smialomzaliczyc nawet w tygodniu - akurat wykonuje wolny zawod. Urlop w Austrii zaliczam niezaleznie od tego. Tylko ile takich urlopow jestem w stanie zima wygospodarowac - dwa? Wiec ten Chopok to fajne uzupelnienie. Mysle, ze sporo osob mieszkajacych w krk i okolicach tak do sprawy podchodzi. TMR placi leitnerowi i doppelmayrowi za wyciagi tyle samo co osrodek w austrii. Pistenbully, czy armatka technoalpin to samo. Trudno wiec zeby byli specjalnie tansi. Oni sporo zainwestowali, moze nawet przeinwestowali i musza sie odkuc.
  19. Hmm... raczej - jeżeli czytam ze zrozumieniem, a powyższy tekst jest precyzyjny, to nikt nie zagłębiał się w merytoryczne argumenty Pracowni - tj. nie sprawdzano czy jest wydana ważna decyzja środowiskowa/czy nie - albowiem odmówiono im udziału w sprawie na zasadzie strony, więc ich skargę odrzucono bez merytorycznego rozpoznania. Mowa jest o "odrzuceniu" skargi, a nie "oddaleniu" skargi. Co nie zmienia faktu, że z punktu widzenia inwestycji na Pilsku to bardzo korzystne rozstrzygnięcie, choć nie przesądza, że inwestor ma wszystkie wymagane papierki.
  20. Silnik ten sam, ale wydaje mi sie, że problemy ze sprzęgłem były największe w autach ze skrzyniami 5-cio biegowymi - pierwsze Legacy i Outback z Boxer Diesel. Odkąd w nowych są 6-cio biegowe skrzynie, to podobno problemu nie ma - przynajmniej taka jest oficjalna wersja.. Do tego teraz można zamawiać diesele także automatem (skrzynia CVT).
  21. Z tego co piszesz, to nie jest to nie tylko nienajlepsze auto dla narciarza, ale w ogóle nienajlepsze auto dla kogokolwiek. Inna sprawa, że akurat problemy z tymi silnikami i ich sprzęgłami były "powszechnie" znane. Sam jako użytkownik tej marki (Forester XT z 2006 roku) i jej wielki fan z ubolewaniem stwierdzam, że Toyota z jednej strony dała Subaru możliwość skorzystania z pewnych swoich rozwiązań, których opracowanie dla małej marki samochodów byłoby trudne, z drugiej strony wygląda na to, że marka trochę straciła swój charakter. To nigdy nie były auta szczególnie efektowne, ale pod wieloma względami wyróżniające się- nie tylko napęd 4x4, ale silniki boxer, drzwi bez ramek itd. i na pewno niezawodne (pojawiały się regularnie z rankingach bezawaryjności w czołówce). Teraz co chwilę się słyszy o akcji serwisowej, bo jest problem z korozją; sprzęgła w dieselach padają jak muchy, do tego od paru lat Subaru nie startuje w rajdach, a to dzięki sukcesom w tej dziedzinie marka miała niezły image i co tu dużo mówić - sport był przyczynkiem do rozwoju wielu fajnych rozwiązań, które trafiały do aut cywilnych. Teraz tego nie ma. Z drugiej strony jeździłem niedawno najnowszym Foresterem XT i muszę powiedzieć, że autko robi bardzo fajne wrażenie. Skrzynia CVT pasuje do tych 240 koni. Autko bardzo przestronne i z prawdziwym napedęm 4x4.
  22. Oczywiście, że wdarł się chochlik powinno być "ilość wody do ilości śniegu" I jak ktoś słusznie zauważył przy litrach zgubiłem jedno zero. Zrobiłem edit mojego posta i już teraz powinno być okej.
  23. Woda a sztuczny śnieg Nie wiem ile pobiera Kotelnica w ciągu godziny, ale spróbuje podjąć wyzwanie actimela i zgadnąć: Założenie ogólne: przyjmuje się, że stosunek ilości wody do ilości sztucznego śniegu wynosi ok. 1:2,5 - czyli jeden kubik (m3) sniegu uzyskuje się z ok. 400 litrów (0,4 m3) wody ALBO innymi slowy z jednego kubika wody (m3) uzyskamy 2,5 kubika (m3) sztucznego śniegu. Jeżeli więc dobrze liczę: Żeby zaśnieżyc jeden hektar (10.000 m2) powierzchni pokrywa śnieżną o grubości 35 cm (0,35 m) śniegu, potrzebne jest wytworzenie 3500 m3 sniegu, a więc potrzeba na to ok. 1400 m3 wody, a więc 1,4 mln litrów wody. Jeżeli wierzyć wikipedii na Kotelnicy są 42 hektary tras. Tak więc do zaśnieżenia ich warstwą 35 cm sztucznego śniegu, potrzeba ok. 58.800.000 litrów wody (58.800 m3). Reszta to już czysta dywagacja dot. ile czasu przeciętnie zajmuje śnieżenie tych tras taką warstwą - powiedzmy 3 doby (72h) - to oznaczałoby pobór ok 816 666 litrów (816,66 m3) na godzinę. A to ile faktycznie są w stanie pobrać i przerobić na śnieg zależy z jednej strony od sprzętu jakim dysponują, ale tak naprawdę przede wszystkim od dwóch wartości - temperatura powietrza i jego wilgotność - im temperatura i wilgotność jest niższa, to będą pompowali znacznie więcej niż w warunkach kiedy jest cieplej i wilgotniej. To tyle w temacie próby odgadnięcia ile wody może przerobić i pobrać w ciągu godziny Kotelnica.
  24. Cosworth240

    Polska - nowe inwestycje

    Tez mam wrazenie, ze to jakas ogromna liczba armatek, jak na taki stok. Swoja droga to supersnow, to jest jakos zwiazane z samym osrodkiem narciarskim w bialce - widze ze sa z bialki. Strona www robi wrazenie preznej firmy. Jakos wczesniej nie zwrocilem na nich uwagi.
  25. Wiać nie zamierzam, ale mój wspólnik ma tam mieszkanie, do tego mamy tam czasem interesy, więc często tą trasę od wielu lat pokonuje. Pamiętam jak zaczynaliśmy od czasów przejazdu z Krakowa typu 7h (wtedy jezdzilismy przez Slowacje - potem częste spotkania z tamtejsza policją spowodowaly przejazdy przez Czechy, które zresztą na skutek różnych usprawnień stały się efektywniejsze czasowo), teraz czasy spadną do przedziału 4-4:30 zależnie od ruchu. Jak się postarają jeszcze Austriacy (ASFINAG mial niby w tym roku zaczac rozbudowywac A5 w kierunku z granica CZ, choc zdaje sie ze na razie jako jedna nitke) i Czesi to jest szansa na jeszcze większe przyspieszenie.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...