Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tanova

VIP
  • Liczba zawartości

    2 752
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    130

Zawartość dodana przez tanova

  1. Ja poproszę o instruktaż, jak zdejmować/zakładać/przechowywać maskę FFP2 na wyciągu i poza nim, gdy się nosi kask. Czy do kasku należy przyczepić sztuczne uszy , czy są inne patenty, podpatrzone w praktyce?
  2. Też tak myślę, ale osobiście nie jest to dla mnie problem, który by mnie jakoś specjalnie angażował mentalnie. Swoją drogą jazda w masce FFP2 będzie trochę upierdliwa, ale skoro można w masce prowadzić wykład, to pewnie trzeba się będzie przyzwyczaić i zakładać to ustrojstwo na stok. Ciekawe, czy coś takiego by przeszło? https://www.skiaustria-shop.at/schlauchschals/5643-16188-schlauschal-mit-integrierter-maske-und-filter-anthrazit.html#/392-farbe-dunkelgrau Musisz sobie @ski89 posprawdzać te bufory, terminy i procedury dla niezaszczepionych, bo to faktycznie trochę skomplikowane.
  3. tanova

    Rowerowe eskapady - relacje

    Jest wprawdzie kilka mostów na poligonie drawskim, ale czy ostał się "most przyjaźni"? Oto jest pytanie!
  4. tanova

    Rowerowe eskapady - relacje

    I słusznie - bo na wiosnę dzień sporo dłuższy niż teraz i też jest pięknie. Do końcówki czerwca, gdy jeszcze nie ma kajakarzy w parku, można mieć te krajobrazy prawie na wyłączność.
  5. Na razie możesz sobie nawet sam zrobić taki test, ale jeśli wprowadzą drugi stopień, to ryzykujesz codzienne dyganie do jakiegoś punktu pobrań. Zapytałabym w hotelu, do którego planujesz pojechać, jak to się odbywa w praktyce.
  6. tanova

    Rowerowe eskapady - relacje

    Kilka zdjęć z weekendu, z Drawieńskiego Parku Narodowego. Trasa 40 km wzdłuż Drawy, przez miejscowości: Barnimie - Zatom - Moczele - Sitnica - Bogdanka - Dominikowo. Pierwsza część (Barnimie-Moczele) po lesie, o charakterze nizinnego mtb, po czerwonym szlaku pieszym - malowniczą skarpą nad rzeką. Od Moczeli do końca jazda boczną asfaltową drogą o zróżnicowanej jakości. Piękna pogoda i totalne pustki na szlaku - jedna kilkuosobowa grupa rowerzystów na asfalcie i starsza para, też na rowerach, na odcinku terenowym.
  7. Na razie (od września) obowiązuje zasada trzech stopni, uzależnionych od liczby chorych covidowych w szpitalach, na intensywnej terapii: 1. Stopień (obowiązuje aktualnie) Zasada 3G (getestet - genesen - geimpft, czyli przetestowany - ozdrowieniec - zaszczepiony), przy czym mają być wprowadzone utrudnienia dla niezaszczepionych przy kupnie karnetu na dłuższy okres niż ważność testu (blokada skipassa, zdejmowana na kolejne dni po okazaniu negatywnego testu). Ważność testów antygenowych skrócono do 24 godzin. Obowiązuje noszenie masek FFP2. 2. Stopień (od 300 chorych na intensywnej terapii) Nie będą honorowane testy antygenowe, które można zrobić samemu 3. Stopień (od 400 chorych) Dostęp do infrastruktury turystycznej tylko z testem PCR, świadectwem szczepienia lub ozdrowienia
  8. No nie wiem, nie wiem. Wydaje mi się, że hulajnoga ma szansę zaspokoić szersze spektrum zaszczepionych
  9. tanova

    Zasady na forum!!!

    O ile mowa o tej samej osobie, to nie ma ona tytułu profesorskiego, tylko pracowała na stanowisku profesora uczelnianego, ostatnio chyba w Ostrołęce.
  10. A na którym lodowcu jest dom publiczny?
  11. Takie urzędy - w randze ministerstwa, rzecznika czy rady - powołuje się w wielu krajach na rzecz grup, którym grozi wykluczenie czy dyskryminacja, albo które nie mają pełni praw, czy w jakiś sposób są słabsze. Właśnie - tak jak piszesz - dzieci (Rzecznik Praw Dziecka), ale też niepełnosprawnych czy kobiet (które wciąż jednak nie mają równorzędnej pozycji na rynku pracy). To wcale nie jest żaden obłęd. Tak samo jak nie ma nic śmiesznego - wręcz przeciwnie - w tym, że należy przeciwdziałać dyskryminacji mężczyzn w prawie rodzinnym i dobrze, że są takie inicjatywy.
  12. Z tego, co kojarzę, są też promy na noc ze Świnoujścia do Ystad, można przekimać podróż. Niestety nie ma na tej trasie takiej szybkiej opcji jak katamaran i rejs trwa 6-7 godzin.
  13. Jest świetna trasa rowerowa wzdłuż Bałtyku, po niemieckiej stronie - która zresztą łączy się z polską od Świnoujścia. Póki co mamy objechane od Greifswaldu na wschód i Rugię, ale też mamy plany, żeby w przyszłym roku zrobić odcinek z Lubeki (kursuje bezpośredni, regionalny pociąg ze Szczecina - zabiera rowery).
  14. Niedziela 6.30 dzwoni budzik. Na zewnątrz jeszcze ciemnawo i wieje. Jeszcze jak wieje! Z południa wieje. Niby człowiek widział prognozę, ale jednak się łudził - nic z tego. Śniadanie, gramoling - bagaż do ciężarówki, sakwa na rower, zbiórka - jedziemy na prom na Wolin. Ale jest pięknie - jednak już mi się znów chce jechać. Za przeprawą nieciekawy fragment poboczem S-3 do krzyżówki pod Międzyzdrojami. Może już wkrótce będzie alternatywa w postaci nowego fragmentu trasy R-10, czyli Velo Baltica. Tymczasem jest gotowy odcinek do Wapnicy i Wolina, którym jadę po raz pierwszy. Pierwszy przystanek nad Jeziorem Turkusowym w Wapnicy: Do Wolina są spore górki przez bukowy las. Fajnie zrobili asfaltowe pasy dla rowerów wzdłuż zabytkowej, brukowanej drogi, a potem gruntową drogą. Niestety jazda w dużej grupie ma ten mankament, że nie bardzo da się nagle zatrzymać, żeby sfotografować detale. Postój w Wolinie wypadł w mało malowniczym miejscu, więc kolejne zdjęcia już z odcinka na południe od Wolina. Biegnie tutaj szlak Blue Velo - w znacznej części szutrową ścieżką po koronie wału przeciwpowodziowego. Widoki super, ale ten morderczy, południowy wiatr nieźle nas sponiewierał. O dziwo - na Zalewie nie było jeszcze fali, przynajmniej nie w tej zatoczce. Dalej - przez Stepnicę i Lubczynę - do prawobrzeżnych dzielnic Szczecina. Po rundce ulicami śródmieścia, rajd skończył się już o zmierzchu na Łasztowni. Stepnica: Lubczyna: Niespełna (Strava trochę zawyżyła kilometraż) 300 km w dwa dni, w fajnej atmosferze. Nie jesteśmy z Darkiem wielbicielami imprez masowych, ale akurat ten rajd Gryfusa był super ogarnięty. Organizatorzy się spisali, należą im się podziękowania.
  15. Jubileuszowy, dziesiąty rajd rowerowy dookoła Zalewu - największa impreza organizowana przez Szczeciński Klub Rowerowy "Gryfus" - miał pecha, bo zmyły go trzy pandemiczne fale i bynajmniej nie były to fale Zalewu . Planowo miał się odbyć w kwietniu 2020 r., potem był termin na październik 2020 r., maj w tym roku też się nie udał - wreszcie doszedł do skutku w miniony weekend. W poprzedniej edycji, przed pandemią, w zasadzie jechałam solo, tym razem w duecie - z moją drugą połówką. Sobota Pobudka o piątej rano. Szybkie śniadanie, ładowanie rowerów na auto i jedziemy na szczecińską Łasztownię, gdzie mamy wyznaczoną zbiórkę. Pobieramy pakiety startowe, nadajemy bagaż na nocleg w Świnoujściu do ciężarówki, odbieramy koszulki i szykujemy się do startu. Uczestników jest nieco mniej, niż dwa i pół roku temu, bo ok. 350 osób - my jesteśmy w przedostatniej, dziesiątej grupie startowej. Jest więc chwila czasu na zdjęcia o świcie, szczególnie że Szczecin o świcie z tego miejsca wygląda po prostu zjawiskowo: Niech Was jednak nie zwiedzie pozorny spokój, emanujący z tego zdjęcia. Obok nas, na bulwarach Łasztowni - gwar i radosny nastrój oczekiwania: Poranek jest chłodny - ledwie 9 stopni, więc oczekiwanie nieco się dłuży. Ale w końcu ruszamy - najpierw przez miasto, w stronę jeziora Głębokie, a dalej nową ścieżką rowerową w kierunku przejścia granicznego Buk-Blankensee. Tutaj mamy pierwszy, krótki postój. Dalej jedziemy w stronę Hintersee i trasą dawnej wąskotorówki do Rieth. Byliśmy tu z Darkiem tydzień temu, ale lubimy ten odcinek. W Rieth, nad Jeziorem Nowowarpnieńskim, kolejny foto- i sik-stop. Przewodniczka naszej grupy i jedna z uczestniczek to kolarki-ultramaratonki, więc jak jedziemy - to jedziemy konkretnie. Mnie to pasuje, reszcie grupy chyba też. Robi się cieplej, a zza chmur przedziera się słońce. Kolejne zdjęcie jest z Ueckermünde - ładnego miasteczka letniskowego w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Za Ueckermünde trasa wiedzie fajnym singielkiem przez las i rybackie wioski na brzegu. Dojeżdżamy do rezerwatu Bagna Anklamskie (Anklamer Stadtbruch). Tutaj mamy dłuższy postój na obiad. Wiosną roi się w rezerwacie od ptactwa, ale teraz - w październiku tylko gdzie nie gdzie czernią się na drzewach kormorany, na niebie dostrzec można jedynie gęsi, a na wodzie - przy odrobinie szczęścia - pojedyncze czaple i łabędzie. Jesień... Odcinek szlaku rowerowego do Kamp jest w remoncie - wytyczono objazd do Anklam po drodze z krzywych płyt betonowych. Patataj-patataj. Rower dał radę, kręgosłup ledwie - ledwie. Samo Anklam to niezbyt ciekawe post-enerdowskie miasteczko, znane głównie jako miejsce urodzin Otto Lilienthala - pioniera lotnictwa i szybownictwa. Jest tutaj poświęcone mu muzeum. Odpoczywamy chwilkę na rynku, przy fontannie z pomorskim gryfem: Anklam to już prawie brama na wyspę Uznam. Niedaleko stąd do mostu zwodzonego w Zecherin, nad Pianą (Peene): Kolejny fragment przez bagna - sceneria niemal jak z "Wiedżmina", gdyby nie sznur aut na szosie obok. Jest początek października, a ruch na Uznam jak w wakacje. Hmm... Uznam to nie tylko plaże i morze. To również historyczne miasteczka i ceglany gotyk w głębi wyspy. Ot, choćby takie jak Usedom: Potem mamy przejazd nową DDR-ką do Bansin. Przejazd interwałowy - wspinamy się na kolejne wzgórza i zjeżdżamy w dół. Raz za razem - człowiek czuje, że żyje - zwłaszcza, że już 150 km w nogach. A na koniec jeszcze odcinek przez cesarskie kurorty (Kaiserbäder) - Bansin, Heringsdorf i Ahlbeck. Powoli zapada zmierzch i promenada rozświetla się wieczornymi światłami. Jest i molo, jest i morze ... Granica Ahlbeck-Świnoujście: Na nocleg zajeżdżamy już o szarówce. Za nami ok. 160 km szlaku. Kolacja, piwko i spać. Rano - [cdn.]
  16. tanova

    Rowerowe eskapady - relacje

    Wręcz sielankowo - jutro też jadę nad morze.
  17. tanova

    Kask rowerowy jesienią/zimą.

    Aż weszłam w specyfikację i jednak są bez membrany (pamięć mię zawiodła ): https://www.mikesport.pl/chiba-bioxcell-light-winter-przejsciowe-lekkie-rekawiczki-rowerowe-czarne-3160120 Ale i tak ani nie przemakały na deszczu ani ręka się nie pociła.
  18. tanova

    Kask rowerowy jesienią/zimą.

    Sprawiłam sobie te rękawiczki w wersji zimowej rok temu, ponieważ mnie z kolei przy dłuższej jeździe drętwieją trzy palce (od kciuka do środkowego), a właśnie wg producenta na tę przypadłość ten model rękawiczek miał być antidotum. Pomogło średnio - i tak muszę przy dłuższej jeździe co jakiś czas poruszać dłońmi, niezależnie od pozycji jazdy - bardziej pochylonej na fitnessie czy wyprostowanej na trekkingu. Ale poza tym rękawiczki fajne, z membraną - nie przemakają i są ciepłe. Zabrałam je też ubiegłej zimy na biegówki.
  19. tanova

    Kask rowerowy jesienią/zimą.

    + rękawiczki Każdy ma trochę inną termikę, ale generalnie zabezpieczenie w czasie chłodu tych najbardziej peryferyjnych części ciała daje znaczną poprawę komfortu cieplnego.
  20. tanova

    Kask rowerowy jesienią/zimą.

    Na lekkie kłucie w środku uszu przy pierwszych chłodach wystarczy kawałek wacika. Przy większym zimnie - buff pod kask "na muzułmankę" - zakrywa szyję, uszy i włosy. Mam też taką cienką czapeczkę jak @zslawek ale z wełną merino (Regatta), można nosić profilaktycznie w kieszeni - praktycznie nie zajmuje miejsca.
  21. tanova

    Polska - nowe inwestycje

    Kogo, albo co te inne ośrodki ewaluowały? [ewaluacja = oszacowanie wartości, przeprowadzenie oceny (SJP)]
  22. Taa - tylko u nas nigdy nie było ministerstwa ds. kobiet, więc nawet nie ma czego zastępować.
  23. tanova

    Rowerowe eskapady - relacje

    Wczoraj pokręcone we dwie pary na dość podobnej trasie, jak opisana niespełna rok temu na blogu: Tym razem jednak przy ciepłej i słonecznej pogodzie - na krótki rękaw. Może to już ostatni raz w tym sezonie taki powiew lata? Trasą dawnej wąskotorówki z granicznej wioski Hintersee do Rieth: DDR-ka brzegiem Jeziora Nowowarpnieńskiego: Nad Zalewem Szczecińskim: Altwarp - wyborcza niedziela Altwarp - z widokiem na Nowe Warpno Wydmy śródlądowe pod Altwarp: Dolina Jałowcowa w południowej części półwyspu i cmentarz żołnierzy radzieckich: Na granicznym mostku w Rieth: Powrót nieco inną trasą, bo przez wysychające jezioro Piaski. Za każdym razem wygląda gorzej, niestety Mapka wycieczki:
  24. Nie - biorąc pod uwagę, że w Austrii w szkołach dzieciaki - bez względu na to, czy mają symptomy, czy nie - są testowane co najmniej raz w tygodniu, to mają po prostu dużą wykrywalność, w przeciwieństwie do takich krajów jak Polska.
  25. Testowanie u nas to raczej sytuacja wyjątkowa, niż reguła. Z epidemią walczy się przy pomocy rozporządzeń.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...