Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

BRE Ubezpieczenia- mBank- przestrzegam!!!


Bumer

Rekomendowane odpowiedzi

Już pierwszego dnia pobytu w Livigno wpadłem w dziurę i jazda się skończyła. Potrzebna była pomoc medyczna. Skontaktowałem się więc telefonicznie z centralą BRE Ubezpieczenia, a ci wskazali mi dwa osrodki pomocy medycznej. Wybrałem jeden z nich i karetka tam mnie dowiozła. Obsługa tego International medical center bardzo szybko się mną zajęła. Przeprowadzono badanie - przeswietlenie barku, wynik złamanie główki kosci ramieniowej. Lekarz prowadzacy przekazał mnie drugiemu na nastepne badanie. Jak się póżniej okazało było to badanie rezonansu magnetycznego. Po wykonaniu tych badań zastabilizowano mi rękę, opatrzono twarz i wysłano do domu z zaleceniem ponownej wizyty rano w dniu następnym. Moje wyniki badań przesłano do konsultanta w Szwajcarii i do BRE ubezp. w Polsce. Następnego dnia uprzejmie poinformowano mnie że mój ubezpieczyciel jeszcze sie nie odezwał. Interweniowałem telefonicznie w tej sprawie otrzymując jakieś zapewnienia i jakieś teksty o polskim lekarzu orzeczniku. Rozmów tych wykonałem co nie miara!!! Najwazniejsze dla mnie to fakt że szwajcarski konsultant stwierdził że operacja nie jest konieczna! Przy braku oddzewu BRE ubezp. poproszono mnie o nr karty płatniczej i paszport. I zaczęła się przepychanka! Polski lekarzyna stwierdził że badanie rezonansu było ponadstandardowe i się nie należy! A skąd to ja mam wiedzieć, leżąc poobijany i zwijający się z bólu, jakie nalezy przeprowadzać badania diagnostyczne? Jakie są standardowe w Polsce a jakie w Italii?Skończyło się na tym że paszport został w Livigno, Bre ubezp. zobowiazało się do zapłaty części rachunku a ja jestem już w Polsce! Ubezpieczenie miałem na kwotę do 80 tys zł kosztów leczenia a rachunku na 1100euro nie chcieli zapłacić! W tej sprawie nie mogłem się skontaktować ani z lekarzyną polskim, ani z kimś decyzyjnym. Ot i taki początek sezonu! Dodatkowego opisu wymaga także moja walka o kierowcę i transport mnie, żony i auta do Polski, jak też i warunków na stoku gdzie można się zabić!!! Sprawa moja nie jest zamknięta więc prosze o pomoc prawną jakiegoś forumowicza! Z góry dziękuję a przed BRE ubezp. i mBank przestrzegam! Jak najdalej od nich- nie pomogą a przysporzą dodatkowych kłopotów.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Koledzy! O rzeczniku myślałem i chyba z jego usług skorzystam. A przed tym ubezpieczycielem przestrzegam. Jak wszystko dobrze to o takich pierdołach jak ubezpieczyciel nie myślimy, gorzej jak zdarzy sie nieszczęście.

Przez twój post ten ubezpieczyciel więcej stracił niż to twoje odszkodowanie, więc mu to na dobre nie wyjdzie, bo nie sadze żeby ktoś, kto to czyta tam sie ubezpieczył tym bardziej, że suma, którą ci miał pokryć jest śmiesznie niska, ale jak ktoś jest chciwy to nie wyjdzie mu to na dobre

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecznik i jeszcze raz Rzecznik. Czasami wystarczy się tylko powołać na tę instytucję . Niestety miałem "przyjemność" kilka razy boksować się z różnymi firmami ubezpieczeniowymi i w końcu po uprzednim utwierdzeniu się , że ja mam rację (właśnie u RzU) i powołaniu się na rozmowę z biurem RzU nagle wszystkie problemy znikały. Raz miła pani namawiała mnie na złożenie oficjalnej skargi na firmę , z którą miałem problemy , gdyż RzU ma możliwość nakładania kar na ubezpieczycieli i nie są to małe kwoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ciągnę dalej swój temat. Bre ubezpiecz. przesłało całą sprawę do Europ Assistance, ta w części odmówiła zapłaty za pomoc medyczna udzieloną we Włoszech. Odwołałem się od tej decyzji. Odwołanie rozpatrzono negatywnie. W uzasadnieniu podano " że na podstawie przesłanej dokumentacji medycznej stwierdzono brak zaburzeń ukrwienia i unerwienia kończyny górnej". Jak pisałem wytkonano RTG i rez. mag (MRI). Na podstawie rtg nie da się stwierdzić zaburzeń ukrwienia czy unerwienia. to można stwierdzić na podstawie MRI, i jak się stwierdzi że nie ma uszkodzeń, można zdaniem ubezpieczyciela odmówić zapłaty za to badanie jako przekroczenie zakresu pomocy niezbędnej. Gdzie tu u licha logika? Przestrzegam więc przed BRE Ubezpieczenia i działającego w jego imieniu Europ Assistance. To jedna klika która wg. ogólnych warunków ubezpieczenia moze wogóle nie udzielić pomocy lub zakwestionować po jej udzieleni zakres.I to zawsze, bo mały punkcik mówi że pomocy niezbędnej do czsu podjecia leczenia w kraju!!! Zwróćcie uwagę na takie punkty w Wasztch polisach! W sprawie zwróciłem się także (jak mipolecaliście) do Rzecznika Ubezpieczonych.Ten wezwał prezesa BRE Ubezp. do przesłania mu dokumentacji. Pismo Rzecznika jest dla mnie korzystne.Rzecznik zwraca uwagę na wskazanie przez Ubezpieczyciela jednostki sł. zdr. we Włoszech i stwierdza że z tym się wiąże odpowiedzialność Ubezpieczyciela za cykl leczenia i uzyte procedury którym ubezpieczony się poddał. Włosi wezwali mnie do zapłaty tej części rachunku za którą Ubezpieczyciel odmówił płacenia. Ręka jeszcze boli, lekarz przepisał zabiegi rehabilitacyjne ale pierwszy wolny termin to sierpień czy wrzesień 2011. Co będzie dalej - opiszę ku przestrodze innych żeby temat dociagnąc do końca. Pozdrawiam, smigajcie bezpiecznie!!!!

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Piszę dalej o BRE Ubezpieczenia i Rzeczniku Ubezpieczonych. Do Rzecznika zwróciłem się w styczniu 2011r.Rzecznik ma mnie w d..pie. Miesiacami nie odpowiadał na moje pisma, miesiacami czekał na pisma od BRE! W końcu sprawę przestawił na "boczny tor" zajmując sie medycznymi aspektami kontuzji oraz strasząc mnie kosztami sprawy sądowej- a w szczególności ekspertyz medycznych. Odnoszę wrażenie że Rzecznik działał przeciwko mnie!!! Mnie chodziło tylko o fakt, że po wypadku, zadzwoniłem do BRE i właśnie od BRE uzyskałem wskazanie jednostki medycznej, gdzie powinienem udać się po pomoc!!! Po udzieleniu pomocy, BRE odmówiło zapłaty za badanie diagnostyczne- 450 euro. Sprawy konieczności wykonania tego badania, procedur medycznych, mnie nie interesują, bo się na tym nie znam!!! Po prostu zostałem oszukany przez BRE i jego włoskiego partnera! Miałem ubezpieczenie do kwoty 80 tys zł na pomoc medyczną, a rachunku 900 euro nie chcieli zapłacić. Po prostu krętacze i picery! Rzecznik ubezpieczonych sprawą się z konieczności zajął, zwrócił się do BRE, a BRE go olało. Na pisma nie odpowiadali miesiącami, Rzecznik uprzejmie prosił o odpowiedzi, mnie w korespondencji pomijali mimo obowiazku informowania jako strony. Nagrania moich rozmów telefonicznych z BRE po wypadku nie udostępniono rzecznikowi itd itp. Nie przestrzegano poleceń Rzecznika, nie stosowano sie do obowiązujących terminów, po prostu parodia! Przypominam ,że mnie w ogóle nie pozwolono na skontaktowanie się z lekarzem BRE czy kimkolwiek decyzyjnym!!! Nie wiem czy w ogóle w BRE był jakiś lekarz konsultant!!! Po prostu picerstwo i oszustwo!!! Dlatego przestrzegam Was drodzy forumowicze przed BRE ubezpieczenia!!! Jak najdalej od tej firmy! Oni tylko szybko zawierają umowę i pobieraja opłatę! Ja 450 euro zapłaciłem, kwota ta nie zrujnowała mnie a doświadczenie z "dziadem" BRE nauczyło mnie przezorności. Teraz oprócz dodatkowego ubezpieczenia biorę takze kartę EKUZ! A niejednoznaczne punkty w umowie wyjaśniam ( tak np zrobiłem z PZU). Całe to ubezpieczenie było wynikiem posiadania konta w mBanku i otrzymywania ofert reklamowych. Co do sądu, jeszcze się nie zdecydowałem. 450 euro to znów nie taka wielka kwota, tylko że wkurza mine taka postawa ubezpieczyciela i tego Rzecznika (nic nie mogącego i niczego nie wyjaśniającego- to po co on jest?) jawnie oszukującego kilentów-BRE, i majacego ciepłą posadkę opłacaną z naszych pieniędzy-RU !

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Bumer współczuję, ale dziękuje, że odważyłeś się opisać swoją historię dla przestrogi innych użytkowników ubezpieczeń. Tak się składa, że zajmuję się ubezpieczeniami w firmie X nie jest to ważne. Jeżeli mogę dodać to po pierwsze unikajcie "firm" które zajmują się bankowością, a przy okazji chcą zarobić na ubezpieczeniach, a znają się na tym, jak ... aż porównania mi brakło ;). Po drugie, należy czytać doooookładnie warunki ogólne ubezpieczenia, KAŻDEGO, nawet tego za które płacimy przysłowiową złotówkę. Po trzecie, korzystajcie z usług swojego agenta ubezpieczeniowego, przynajmniej będziecie mogli op...ć konkretną osobę, a nie Panią Agatkę z infolinii ...

Pozdrawiam

Piotr

PS. Ja bym im nie odpuścił nawet 450 euro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Wiem, że to już tak trochę po czasie, ale jakoś nie trafiłem na ten wątek. Więc co do zasady, to jest ona prosta. Ostateczne decyzje wiążące w takiej sprawie zawsze wyda sąd. Jest to oczywiście droga przez mękę, bo w umowach często sądem właściwym dla rozpoznania jest sąd w Warszawie, ale nie ma co panikować. Składa się prosty pozew o zapłatę. Prosty, nie oznacza, że jest on całkiem nieskomplikowany, ale nie jest też to pismo procesowe szczególnie trudne do napisania. Można go napisać nawet samemu, tym bardziej, że na większości stron sądów w Polsce są wzory pism procesowych. Takie wzory są także na stronie sądu w Warszawie (Sąd Rejonowy dla Śródmieścia, bo to chyba najczęściej występujący w umowach sąd w Warszawie). Jeżeli nie sąd w Warszawie, to właściwym jest sąd dla miejsca zawarcia umowy, jeżeli możliwe jest pozwanie oddziału, a jeżeli nie, to sąd właściwy dla ubezpieczyciela, jako osoby prawnej - czyli tam, gdzie jest gdzie główna siedziba ubezpieczyciela. Zawsze to będzie wynikało z umowy lub z OWU do niej załączonej. Pozew składa się do właściwego Sądu Rejonowego, do Wydziału Cywilnego. By to ustalić wystarczy kliknąć kilka razy w necie, gdyż obecnie wszystkie sądy mają strony internetowe, a tam jest określona ich właściwość.

Jeżeli nie czujemy się na siłach walczyć sami, to oczywiście idziemy do kancelarii radcy prawnego, albo adwokata, ale to oczywiście sporo kosztuje tak na początek. Może nam się to jednak opłacić, jeżeli kwota jest spora. Jeżeli zdecydujemy się jednak trochę poczytać, zastanowić się i złożyć pozew samodzielnie, to największym problem, jest fakt, że przy takim pozwie trzeba wnieść opłatę - 5% wartości kwoty, o którą pozywamy, jeżeli kwota nie przekracza 100000 zł. Można wnieść o zwolnienie z tej opłaty, uzasadniając to np. sytuacją rodzinną, czy finansową. Często sądy zwalniają, jeżeli nie od całości, to od części kosztów.

Kolejny problem, zakładając, że posiedzieliśmy i pozew napisaliśmy prawidłowo, bez braków formalnych i sąd go nam przyjął. Postępowanie cywilne jest kontradyktoryjne - to my mamy udowodnić, że mamy rację. Więc raczej nie ma możliwości, żeby sprawę zostawić swojemu biegowi. W sądzie trzeba bywać, czytać dokumenty, odpowiedź na pozew itp. Nie ma innej możliwości, chyba, że mamy adwokata.

Jeżeli jednak sprawa jest oczywista, dokumenty przestudiowaliśmy dobrze, to walczymy o swoje racje. Jeżeli nam się uda, to wygramy. Dostaniem pieniądze + 5% opłaty wstępnej. Jeżeli nie to ryzyko jest duże. Druga strona na pewno będzie reprezentowana przez adwokata. Jeżeli przegramy, to zapłacimy za jego pracę na rzecz ubezpieczyciela. Może to być całkiem sporo. Nie ma jednak innej drogi. Wszystko inne, czyli pisma, rzecznik itp. nie zmuszą ubezpieczyciela by nam zapłacił, jeżeli nie zrobił tego od razu. Więc w mojej opinii, albo od razu idziemy do sądu, albo machamy ręką. Co prawda czasu na pozew mamy całkiem sporo, bo roszczenie przedawnia się dopiero po 3 lach, ale jak znam życie, albo coś zrobimy od razu, albo damy sobie spokój. Tak przynajmniej sam bym zrobił. Na koniec wydaje mi się, że jedynym pismem, które bym napisał, po niekorzystnej dla mnie decyzji ubezpieczyciela, to pismo do tej firmy z przedsądowym wezwaniem do zapłaty. Takie pismo nie ma żadnej mocy prawnej. Jeżeli jednak jesteśmy już zdeterminowany, przestudiowaliśmy dokumenty, wiemy, o co nam chodzi, to napisanie takiego pisma, z zaznaczeniem, że nie ustąpimy i skorzystam z pomocy adwokata, co w przypadku firmy ubezpieczeniowej narazi ją na dodatkowe koszty, w przypadku przegranej, jest dobrym krokiem. Blef, nie blef, druga strona nigdy tego nie będzie wiedzieć. A nuż jednak coś zapłaci, będzie chciała ugody. Jeżeli ktoś będzie miał pytania, to proszę pisać na meila. Jak będę wiedział, to odpowiem, a jak nie będę wiedział, to się zapytam. Pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Rozpoczął się sezon, niektórzy będą kupować polisy ubezpieczeniowe dla narciarzy. Jeszcze raz przestrzegam przed firmą BER Ubezpieczenia i współpracujacym z nią mBankiem, którzy polisy ubezpieczeniowe sprzedają. Nie będę wdawał sie w szczegóły, ale ubezpieczyciel ten zawsze moze odmówić zapłaty za pomoc medyczną (np. badanie diagnostyczne) uznając że nie było ono niezbędnym do wykonania. Ja właśnie takie mam z nimi doświadczenia. Wyobrażcie sobie, że upadliście na stoku. Boli was bark, idziecie po pomoc medyczną. Lekarz kieruje was na prześwietlenie, które pokazuje złamanie kości. W zwiazku z tym kieruje was na dokładniejsze badanie celem diagnozy uszkodzenia- rezonans magnetyczny. Badanie to nie wykazuje (na szczęście) uszkodzeń układu nerwowego i krwionośnego, w związku z czym, LEKARZ KONSULTANT BRE UBEZPIECZENIA OŚWIADCZA, ŻE BADANIE BYŁO ZBĘDNE A UBEZPIECZYCIEL NIE POKRYJE KOSZTÓW JEGO WYKONANIA! Kuriozum? Majstersztyk oszustwa! Dlatego przestrzegam przed tą firmą i odradzam kategorycznie. Mnie to spotkało i 450 ojro poszło sie........, mimo, ze miałem ponoć zapewnioną pomoc medyczną do wartości 80 tys zł!!!! Jeszcze raz przestrzegam!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem klientem mBanku prawie od momentu jego powstania i przez długi czas byłem jego wielkim zwolennikiem, żeby nie powiedzieć wielbicielem.

Od czasu do czasu spotykałem się z krytycznymi uwagami na temat sposobu załatwiania przez bank reklamacji, ale myślałem, że ludzie przesadzają, lub mają zwykłego pecha.

Aż w końcu trafiło na mnie, całe szczęście, że kwota była symboliczna.

Mam dodatkowy telefon właśnie w mBanku. Gdy przez system transakcyjny mBanku doładowywałem konto tego telefonu, nastąpiło jakieś zakłócenie w transmisji, w rezultacie której z konta dwukrotnie pobrano mi kwotę doładowania. Co najciekawsze jednak, konto mojego telefonu zostało doładowane tylko pojedynczą kwotą doładowania, chociaż moje konto bankowe zostało dwukrotnie obciążone, w dwóch osobnych operacjach!

Oczywiście, natychmiast zadzwoniłem na infolinię, żeby złożyć reklamację. Byłem przekonany, że sprawa zostanie załatwiona od ręki, a kwestionowana kwota (5 zł) w przeciągu kilku minut wróci na moje konto.

Po ok. 20 minutach słuchania komunikatów "Proszę czekać, wszyscy konsultanci są zajęci" zostałem wreszcie połączony.

Konsultantka była bardzo miła i życzliwa, ale stwierdziła, że ona nie jest kompetentna do przyjmowania reklamacji dotyczących telefonów w sieci mBanku, a po jakichś wewnętrznych konsultacjach oznajmiła mi, że zaraz do mnie ktoś kompetentny zadzwoni.

Oczywiście, nikt do mnie nie zadzwonił.

Po upływie jakiegoś miesiąca zadzwoniłem na infolinię ponownie. Ta sama historia, konsultantka również "nie może" przyjąć ode mnie reklamacji, kilkakrotnie przełącza mnie do do jakichś innych osób, w końcu po jakichś 40 minutach połączenia zostaję definitywnie rozłączony.

Tym razem biorę się na sposób i wysyłam reklamację mailem. Dostaję odpowiedź, że nie ma możliwości składania reklamacji mailem, jedyną akceptowaną drogą, jest droga telefoniczna.

Próbuję z nimi dyskutować na ten temat, podnoszę fakt, że koszty moich połączeń telefonicznych na ich infolinię już kilkakrotnie przekroczyły wartość składanej przeze mnie reklamacji, ale są nieugięci, w końcu przestają odpowiadać na moje maile.

Trzeci raz dzwonię na infolinię. Oczywiście konsultant znowu odmawia przyjęcia ode mnie oficjalnej reklamacji i nadania jej numeru, zapewnia mnie, że "na pewno" zaraz ktoś kompetentny w tej sprawie do mnie zadzwoni i załatwi reklamację. Połączenie jak zwykle trwało ok. pół godziny i oczywiście nikt do mnie nie zadzwonił.

Kwota była drobna, więc nie zawracałem sobie nią głowy, ale gdy zbliżał się rok od momentu gdy pierwszy raz złożyłem tę reklamację, wysłałem do mBanku maila z zapytaniem o jej los.

Do dzisiaj nie otrzymałem na niego żadnej odpowiedzi.

Jaki z tego można wyciągnąć wniosek?

Jeśli firma posuwa się do takich chwytów, żeby uniknąć zapłacenia nie budzącej żadnych wątpliwości kwoty 5 zł, to można sobie wyobrazić do czego będzie ona w stanie się posunąć, gdy w grę będzie wchodziło wielotysięczne odszkodowanie!

W tej sytuacji przypadek kol. Bumera nie powinien budzić zdziwienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastepnym razem ubezpieczyłem sie w PZU. U nich uzyskałem odpowiedż, że o zakresie niezbędnej pomocy medycznej decyduje lekarz udzielający pomocy. Jest to logiczne! Konsultant PZU nawet zapytał mnie, skąd u mnie takie pytanie i wątpliwości! Jak więc widać nie wszyscy podchodzą do sprawy w sposób oszukańczy! A co się tyczy ubezpieczania przez mBank, zrezygnowałem nawet z ubezpieczenia samochodów. Nie chcę mieć nic wspólnego z dziadem i oszustem!!! Raz Cygan przez wieś przejdzie!!! Pamiętajcie, omijajcie mBank i BRE Ubezpieczenia z daleka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałem okazji korzystać z oferty mBanku. Nie mam więc powodu się na nich się skarżyć. Od początku moich zagranicznych wyjazdów narciarskich ubezpieczam się w Compensie, do której trafiłem analizując kwoty ubezpieczenia na transport lotniczy (helikopter) z miejsca wypadku. Przeczytałem na forum, że helikopter kosztuje w Austrii 5500 euro, a w większości biur kwota ubezpieczenia była mniejsza, poza Compensą. Nie znaczy jednak, że to biuro bym komukolwiek polecił. W mojej opinii każda, i to bez wyjątku firma, będzie zawsze próbowała nas okantować w przypadku zdarzenia dla niej niekorzystnego. Czy to będzie firma ochroniarska z usług której korzystam do monitoringu domu, czy ubezpieczyciel samochodu, czy T - mobail, czy jakakolwiek inna firma, zawsze, jeżeli coś jest nie tak będzie próbowała się na nas wypiąć. Sztuką jest znalezienie czy to ubezpieczyciela, czy innego usługodawcy, który wypnie się najmniej. A to można zawsze sprawdzić wyłącznie w praktyce. Czy PZU to dobry ubezpieczyciel? Z kontaktów z nimi nie mam dobrych wspomnień, ale chodzi o ubezpieczanie samochodowe. Ważne jest tylko, by nie musieć korzystać z usług takich firm w trudnych momentach, czyli inaczej najlepiej być zdrowym i nie mieć wypadków. Bo jeżeli chodzi o 5 zł, to czasem sobie można darować, ale jeżeli już o kilka tysięcy, poważne problemy zdrowotne, to wtedy zaczyna się droga przez mękę - czytaj chodzenie po sądach. A z tego co wiem, sądów, szpitali, urzędów skarbowych itp. lepiej zawsze unikać. Czego wszystkim życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezłym ubezpieczeniem i całorocznym jest ubezpieczenie przez członkostwo w austriackim Alpenverein-mają już też sekcję polską.Jest tam mocno rozbudowane ratownictwo,ponad 20 tys. euro,koszty leczenia tylko 7500 e,ale dla kogoś,kto dużo razy w roku podróżuje na śnieg i wodę,oferta godna rozważenia,w połaczeniu z krótkimi,dedykowanymi do wyjazdu dodatkowymi polisami na koszty leczenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Ciągnę dalej ten temat. BRE Ubezpieczenia nie zmieniło zdania. Interwencja u Rzecznika Ubezpieczonych to strata czasu!!! Praktycznie to Rzecznik zapoznał się ze sprawą i... nic. Nie zajał jakiegokolwiek stanowiska! Poprosił o materiały od BRE i... czekał, czekał. Jak długo trwało- prosił BRE o materiały. A gdzie Kodeks Postępowania Administracyjnego? Kpina, po prostu totalna bezwładność. Korespondencja Rzecznika ( ale także i BRE) to bełkot i nonszalancja. Dostawałem np. pisma pisane z użyciem polskich wyrazów ale nie po polsku, jakieś zlepki, moze powstałe w wyniku "kopiuj-wklej"! Po co więc istnieje taka instytucja jak Rzecznik Ubezpieczonych jak w mojej sprawie nie zajął stanowiska? Spodziewałem się oceny- wszystko jedno czy na tak czy nie! A tu nic, bełkot. Zapoznaliśmy się, dziekujemy, mamy nadzieję itp. A po jaki .... mi takie słowa. Sama nazwa Rzecznik Ubezpieczonych wskazywała by że będą reprezentować moje interesy jako tego słabszego w sporze z instytucją pełną specjaklistów! Nic z tych rzeczy. Ale czego oczekiwać od organów naszego państwa? Rzecznik Pacjentów radził np aby prosić w innej aptece o bardziej ludzkie potraktowanie! Totalna degrengolada i rozpad instytucji państwa służących obywatelom! Teraz z perspektywy czasu żałuję że występowałem do Rzecznika niemoty! Widząc co się w Polsce dzieje, widząc jak traktuje się obywatela mogłem przecież przypuszczać ŻE MNIE OLEJĄ!!! Dla oganów państwa obywatel, to element zakłócający prawidłowe działanie instytucji. Żenada! Rzecznik nie odniósł się do mojej prośby, aby BRE zmieniło zapisy w og. war. ubezp. odnośnie uzasadnionych kosztów leczenia i sposobu ich kwalifikacji, bo to furtka (pułapka) do naciągania i swobodnego oszukiwania klientów, w dobrej wierze poddajacych sie procedurom pomocy medycznej! Takie niekorzystne zapisy winny być zmienione, bądż dodatkowo podana interpretacja, że o zakresie niezbędnaj pomocy decyduje lekarz udzielajacy pomocy a nie ktoś anonimowy w Warszawie na podstawie dokumentacj i po czasie!!!! Po prost kpina! Opisuję swój przypadek dla przestrogi! Pamiętajcie nigdy BRE Ubezpieczenia i ich współpracownicy z mBanku. Oby Wam się tak nie przytrafiło jak mnie! "Polska to dziwna kraj", pamietajcie i nie liczcie, że ktoś was zrozumie i pomoże w potrzebie. Dzicz i wolna amerykanka za przyzwoleniem rządu!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o 500 euro. A w.... ich mam, nie chcę się już denerwować. Chcę to raz na zawsze zamknąć. Dość mam sądów- 2 lata sądziłem się z państwem polskim o niezasadnie pobraną akcyzę za auta. Wygrałem, ale jak policzyłem koszty pism, podróży i nerwów, nie opłaciło się! Wystąpiłem też o zwrot sprzecznie z prawem pobranych opłat za karty wozu i dostaję jakiś bełkot aby mnie zbyć- bez sądu się chyba nie skończy! Organa naszego państwa prowadziły też postępowanie przeciwko mnie za słowo "intel" bez podania "lub równoważne", co w konsekwencji kosztowało mnie 3700zł odmowy zapłaty za wykonaną usługę i karę 300zł wymierzoną w imieniu państwa polskiego. Dość mam , choć kolega prawnik mówi żeby nie odpuszczać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Od 17 muszę wykupić tygodniowe ubezpieczenie,oczywiście narciarskie :smile:

Z wiązku z tym pytanie do Was koledzy-czy w PZU nic się nie zmieniło.bo od lat

korzystam z ich usług i jak narazie nie miałem styczności praktycznej w zakresie likwidacji szkody.

Ich oferta wydaje się być korzystna no i nie słyszałem nic złego jak choćby BRB no ale.....

Może jakieś sługestie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...