Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Jak mocno zapinacie ...


Roobs

Rekomendowane odpowiedzi

Jak mocno zapinacie buty na nodze ???

Powinno być na "beton" ???

Ja zapinam prawie na maksa a na kolejce luzuje, jak zapomnę poluzować to zaraz "mrowienie" daje się w znaki :D

ja na kilka pierwszych zjadów zapinam troszke luźniej żeby noga się przyzwyczaiła a potem dopinam tak żeby nie mrowiło w nodze i wtedy można poszaleć :D

Edytowane przez nurek1974
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mocno zapinacie buty na nodze ???

Powinno być na "beton" ???

Ja zapinam prawie na maksa a na kolejce luzuje, jak zapomnę poluzować to zaraz "mrowienie" daje się w znaki :D

No powinno się dopinać na tyle żeby jednak krążenia nie odcinać :) Tez na wyciągu luzuje klamry żeby noga odpoczęła ale staram się zapinać z czuciem na pewno nie na siłę. Poza tym stopy lekko puchną po kilku godzinach jazdy i z czasem na klamrach trzeba troszkę poluzować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zapinam prawie do końca tyle ile idzie i tak przez cały dzień daję radę nie mam żadnych problemów czasami odepnę w knajpce i póżniej zapomnę zapiąć i też daję radę

Jest to jedna z odpowiedzi. Wybrałem ją bo spodobało mi się :

czasami odepnę w knajpce i póżniej zapomnę zapiąć i też daję radę

U mnie bywa , ze czasami w ogóle mam nie dopięte klamry. I jezdzi mi się dobrze. Nawet w trudnych warunkach. Gdy popełniam bład , buty mi go łagodzą. Najeżdzam na niewygodną " wargę" but przyjmuje mi miękko uderzenie.

Jesli stopa moja by była usztywniona + sztywne kolano + brak rownowagi napewno jazda by była mało komfortowa.

Oczywiscie nie jezdzę tak zawsze . Z doswiadczenia wiem, że jest to możliwe.

Tak tylko myślę , czy mocne spinanie sie klamrami to nie jest ucieczka przed naszą niedokladnoscią w jezdzie?:confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy miałem Koflachy które niestety nie były ma moją stopę,choć nic nie uwierało,to niemal każdy wyjazd w górę były odpięte i dopinane przed zjazdem.

Teraz podobnie jak pisze JC,mam tak wygodne buty,że cały dzień nie muszę ich luzować.

A dopinam je tak "z czuciem",nie dopinam na maksa.

Ale tak żeby noga nie latała w bucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dopinam mocno (za mocno) bo jak dajadę do wyciągu nie ma takiej możliwości, żebym zapomniał rozpiąć butów. Ale ma to niemiłe konsekwencje, bo lekkie odrętwienie palców czuję nawet na drugi dzień rano i po każdym dniu jazdy się nasila. Po tygodniowym wyjeżdzie muszą minąć ze 3-4 tygodnie zanim wszystko do normy wróci.

Nie jestem lekarzem, ale prawdopodobnie wskutek długiego i powtarzającego się niedokrwienia częściowo obumierają nerwy i słabiej przewodzą bodźce czuciowe, dlatego mam wrażenie że palce u stóp są lekko znieczulone, musi minąć trochę czasu zanim nerwy się zregenerują.

Ale nie jest to wina butów - są wygodne, poprostu lubię mieć je mocno dopiętę podczas jazdy.

Sytuacja taka powtarza się od wielu lat, z wyjątkiem jednego wyjazdu, kiedy byłem bardzo dobrze przygotowany kondycyjnie i łydki miałem jak ze stali. Wtedy nawet rozpinać butów nie musiałem i stopy mi nie drętwiały.

Dlatego winą za to obarczam głównie zbyt zwiotczałe mięśnie łydek i po części zbyt mocne zapinanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie odczuwam różnicy w zjeździe od zapięcia na "beton" czy tak na 70 % .

Też zdarza mi się zjechanie na poluzowanych butach i zapewne jak wielu innym , zauważam to dopiero gdy chce je odpiąć w kolejce.

Kupując moje "obuwie" różnie je dopinałem, nawet przy maksymalnym ( superbeton) dopięciu nie czułem czegoś co miałoby świadczyć że but źle jest dopasowany ,było ciasno ale bez bólu czy uwierania.

Pytanie zadałem z myślą o urazach które mogą być spowodowane słabo dopiętym butem a nie że super zapięcie na superbeton pomaga od razu lepiej jechać.

Edytowane przez Roobs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze staram się dopinać buty tak, żeby mocno - idealnie trzymały nogę

wtedy można idealnie czuć narty - zapinanie twardego buta na pół gwizdka mija się z celem, but zawsze musi być indywidualnie dopasowany do nogi narciarza i zapięty, żeby nie było luzów czy innych nieprzyjemności.

jeżdżąc na krzesłach czi innych kolejkach często nie rozpinam buta, robię to natomiast zawsze jeżdżąc na orczykach - gdyż w czasie podjazdu noga jest nienaturalnie ustawiona do stoku i powoduje to pewien dyskomfory przy twardym bucie...

mówienia o zapinaniu buta na ostatni czy przedostatni ząbek jest chyba zbyt ogólne i zbyt indywidualne przy różnych anatomiach nóg narciarzy oraz mikroregulacjach w klamrach butów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon K, coś chyba z tymi twoimi nogami coś nie tak:eek:

Ja jak zepnę na maksa to dopiero po kilku zjazdach czuje mrowienie i to przy niskiej temperaturze ( wrażenie zmarznięcia) ale tak aby zaraz nogi odpadały lub dochodziły do siebie ze dwa czy trzy tygodnie :eek:

Wystarczy że popuszczę i wszystko wraca do normy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon K, coś chyba z tymi twoimi nogami coś nie tak:eek:

Ja jak zepnę na maksa to dopiero po kilku zjazdach czuje mrowienie i to przy niskiej temperaturze ( wrażenie zmarznięcia) ale tak aby zaraz nogi odpadały lub dochodziły do siebie ze dwa czy trzy tygodnie :eek:

Wystarczy że popuszczę i wszystko wraca do normy .

Z całą pewnością coś jest nie tak. Ja obwiniam słabe przygotowanie siłowo-kondycyjne. Tak się składa, że większą częśc roku spędzam na 4 literach, zarabiam nie wychodząc z domu, jeden 200m spacer dziennie do sklepu po fajki i piwo to niewiele, jak trzeba ruszyć się dalej to samochodem. Praktycznie zero aktywności fizycznej. Zawsze obiecuję sobie, że na kilka miesięcy przed wyjazdem będę chodził na siłownię, itp. W praktyce przez ostatnie 5 lat tylko raz tak zrobiłem - nie miałem wtedy problemów z drętwieniem stóp.

Słaby i zwiotczały mięsień łatwo poddaje się uciskowi od buta i łatwiej przekazuje ten ucisk na naczynia krwionośne powodując niedokrwienie. Po rozpięciu buta po minucie odrętwienie mija, ale luciutkie mrowienie pozostaje i po każdym dniu jazdy coraz większe.

Na domiar złego nie sprawia mi frajdy rekreacyjne zwożenie się ze stoku w niedopiętych butach. Jak zapinam narty to czuję się o 20 lat młodszy i chcę jechać na maksa moich możliwości. Ponieważ jest to męczące często odpoczywam na stoku wydłużając czas przejazdu (i czas niedokrwienia), ale wolę tak niż powoli i bez przerwy.

Widzę 2 rozwiązania:

- kupić mięciutkie kapcie i jeżdzić jak babcia,

- albo przygotować się fizycznie do ostrzejszej jazdy na nartach.

Zawsze obstaję przy drugiej opcji, tyle że w praktyce rzadko ją realizuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

- kupić mięciutkie kapcie i jeżdzić jak babcia,

- albo przygotować się fizycznie do ostrzejszej jazdy na nartach.

Zawsze obstaję przy drugiej opcji, tyle że w praktyce rzadko ją realizuję.

...albo dobrać ciut szersze buty (?), ew. może wkładkę/podkładkę pod stopę Sidasa - podobno od tego podparcia dużo zależy.

Kapcie bez sensu :) ale polecam czasem spróbować jazdy w niedopiętych butach, zwłaszcza na początku, na jakiejś łatwiejszej, niebieskiej trasie.

Raz, że rozgrzejesz nogi, poprawisz ukrwienie (noga trochę może w bucie puchnąć), dwa, że to dobre ćwiczenie na czucie nart/śniegu i na równowagę - poczujesz czy dobrze stoisz na nartach, czy faktycznie sterujesz naciskiem podeszwy stopy - a takie jest optimum.

Powyższe oczywiście ani trochę nie wyklucza przygotowania fizycznego, i ew. zaniedbań wcześniej wieczorem ;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...albo dobrać ciut szersze buty (?), ew. może wkładkę/podkładkę pod stopę Sidasa - podobno od tego podparcia dużo zależy.

Szerszych to już nie ma w moim rozmiarze (z tych twardszych). Ze względu na bardzo wysokie podbicie przymierzyłem chyba wszystko co jest na rynku i stanęło na Salomonach Impact 9. Jedynie one dawały szanse na to, że po wygrzaniu będą OK i faktycznie są OK (a to jedne z szerszych kapci). Co ciekawe Impact 8, 7 i 10 były znacznie niższe w podbiciu niż 9. Ze względu na podbicie odpadają też wkładki.

Kapcie bez sensu :) ale polecam czasem spróbować jazdy w niedopiętych butach, zwłaszcza na początku, na jakiejś łatwiejszej, niebieskiej trasie.

Raz, że rozgrzejesz nogi, poprawisz ukrwienie (noga trochę może w bucie puchnąć), dwa, że to dobre ćwiczenie na czucie nart/śniegu i na równowagę - poczujesz czy dobrze stoisz na nartach, czy faktycznie sterujesz naciskiem podeszwy stopy - a takie jest optimum.

Powyższe oczywiście ani trochę nie wyklucza przygotowania fizycznego, i ew. zaniedbań wcześniej wieczorem ;))

Warto poćwiczyć, może dzięki temu będę pewniej się czuł w butach zapiętych na 70%. Ale i tak przygotowania fizycznego pominąc się nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak buty trzeba dopinać mocno i następuje brak krążenia to na 100 proc.buty są za duże.W dobrze dobranych butach lekkie dopięcie wystarcza i nie powoduje drętwienia nóg.Paradoksalnie im większe buty tym trzeba je mocniej dopinać i wtedy mrowieją nogi. w dobrze dobranych butach da się zjechać z odpiętymi klamrami i to dość ostro .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak buty trzeba dopinać mocno i następuje brak krążenia to na 100 proc.buty są za duże.W dobrze dobranych butach lekkie dopięcie wystarcza i nie powoduje drętwienia nóg.Paradoksalnie im większe buty tym trzeba je mocniej dopinać i wtedy mrowieją nogi. w dobrze dobranych butach da się zjechać z odpiętymi klamrami i to dość ostro .

Jest to częściowo prawda, ale nie uwzględnia indywidyalnej budowy anatomicznej stopy/łydki. Ja jestem dość wysoki 192cm i mam szczupłe łydki. Najgrubsza część łydki jest znacznie wyżej niż kończy się cholewka buta, a tam gdzie ona się kończy moja łydka jest szczuplejsza niż u statystycznego narciarza.

Sama stopa poniżej kostki jest tak dobrze dopasowana do buta, że mogę wcale nie zapinać 2 dolnych klamer, zapinam je lekko, tak żeby się nie odpinały same. Pół numeru mniejsze buty już mnie cisnęły w stopę.

Natomiast z klamrami na cholewce jest tak, że górną muszę zapiąć o 2 ząbki mocniej niż dolną, tak więc rzeczywiście but jest za duży, ale tylko na wysokości górnej klamry. Gdyby cholewka była z 5 cm wyższa pewnie było by ok. Takie zapinanie prawdopodobnie powoduje, że największy ucisk jest na górnej krawędzi cholewki i tam jest tamowany przepływ krwi. Dlatego też zawsze jak rozpinam buty pod wyciągiem luzuję też pasek na rzep, samo rozpięcie klamer nie wystarcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...