Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Zagronie

VIP
  • Liczba zawartości

    511
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Zawartość dodana przez Zagronie

  1. Zagronie

    Narty dla kobiety

    Nie wiem o co chodzi. W każdym razie wnuk z tego tematu, jak miał 4,5 roku to tak jeździł(link). Jak teraz jeździ to wiem doskonale. Tematy narciarskie mnie teraz nie interesują. Powrócę do nich być może jesienią. Z pewnością wrócę na stok. To mnie tylko interesuje. Pozdrawiam
  2. Zagronie

    Narty dla kobiety

    Chodzi o zjazdy w Koninkach z Tobołowa ? Miał wtedy cztery lata i siedem miesięcy.
  3. Miałem dawniej w planie zjazd z Zadniego Granata(fajny stok) w stronę Zmarzłego Stawu(sądzę, że teraz się tu czesto zjeżdza). Tylko trzeba wyjść tym stokiem na górę. Z Zawratu chciałem zjechać raz na początku kwietnia. Siedziałem w Murowańcu i się nudziłem. Na osiem dni pobytu, siedem dni wiało i wyciąg nie jeździł. Podszedłem nad Zmarzły Staw i ukazał mi się widok totalnej bieli. Żadnych skał nie było widać. Ani Małego Koziego, ani Zawratowej Turni. Oceniłem pokrywę śnieżną na ponad dwa metry. Iść dalej(zakosami, narty ołówki) na Zawrat i zjechać. Czy nie iść ? Parszywie to wygląda. Może wszystko wyjechać. I nigdy nie zjechałem z Zawratu. Raz tylko poszedłem z żoną do Pięciu Stawów jedenastego listopada. Spodziewjąc się miejsc zalodzonych przygotowałem z jednej pary raków dwie pary raczek. Dobrze nam się szło Doliną Roztoki. Samochód mieliśmy na Palenicy Białczańskiej. Tak doszliśmy na Zawrat. Po drodze spotykając pojedyńcze osoby. Miałem nieraz wariackie pomysły. Zejdziemy do Murowańca, i do Zazadniej, i jakoś się dostaniemy do auta. W żlebie leżało z metr śniegu. Ostrożne zejście z kijkami trwało dosyć długo. Musiałem żonę szczegółowo instruować, gdzie ma stawiać nogę. Gdybym miał czekan, uprzęże i linę to by nie byłoby problemu. W Murowańcu byliśmy, gdy było już ciemno. Na szczęście pojawił się księżyc. Droga jezdna do asfaltu od schroniska to same prawie otoczaki. Pokryte gładkim lodem. Teraz myślę, że nawet mógł nas "zaatakować" niedźwiedż, jeśli jeszcze nie spał. Była północ, gdy byliśmy na drodze do Palenicy. Ile jeszcze mamy kilometrów ? Dwanaście, piętnaście. Jedzie auto. Żona macha i cud się zdarza. Staje. koledzy jadą po kolegę, który się gdzieś wspinał. Jadą na Palenicę. A wszystko przez to, że zaproponowałem żonie. Pojedziemy na wycieczkę do Pięciu Stawów z Koninek. Zobaczymy, czy w Tatrach jest już zima. Trzeba w końcu pomyśleć o nowym sezonie.
  4. Tą czarna trasę wyrównali spychem ? Jak tam czasem zjeżdżałem dawno temu, to wyglądała inaczej. Z gigantycznymi muldami. Lubiliśmy z żoną ten ośrodek. Miała swoją inaugurację na "Pomie", która została zastąpiona krzesłem. Modliłem się, by nie wypadła na odcinku wzdłuż czarnej trasy. Dosłownie wyrywała ją w powietrze. To se ne vrati !
  5. Ładne wykresy tych wizyt. Jeśli prawdziwe, teraz można wszystko zmanipulować, to rządzi jeden. Ja staram się nie zadzierać z władzą, ale po cichu popieram opozycję, powyżej 5 %. I tak to się dzieje. Z władzą poważnie, w gronie opozycjonistów żarty.
  6. Bez orientacji. Chciałem tylko o proste wyjaśnienie, jak to jest ? Zawody sygnowane przez KW Kraków, do którego kiedyś należałem. I w terenie, który znam na pamięć. Na nartach też jeżdzę. Formuła nieco karkołomna. Skituring połączony z łatwym przejściem zimowym na butach. Wymagających raków(ślisko) i asekuracji(poślizgnięcie się). Przed lawinami zabezpieczyli oganizatorzy. Sam skialpinizm, to sobie samemu trzeba wyjść i potem zjechać. I sam człowiek sobie prognozuje pogodę i wynikające stąd konsekwencje. Żeniłem swego czasu w sobie taternika i narciarza. Wyrypa jest napewno ciekawa i można się sprawdzić kondycyjnie i na stromych zjazdach.
  7. Nie nabijam się, tylko chciałem wiedzieć jak sobie poradzili z Kozią Przełęczą. Jak jest poręczówka to jestem spokojny. Do reszty podejść w rakach wystarczy czekan, dla ew....
  8. Prawie 250 m wyżej ! Wypada znać lepiej teren na którym się jeździ. Porównanie ze Szczyrkiem to nieprozumienie. To są zupełnie różne tereny! A tak było 19.03. 2008 r. I może jeszcze będzie w przyszłości.
  9. Proszę mi wyjaśnić bliżej, co to jest odcinek techniczny ? Rozmiem, że przejście Koziej Przełęczy i zjazd do Zmarzłej Dolinki, całość na na nartach(szczegółnie tuż przy samej przełęczy) jest niemożliwe. Należy to pokonać w rakach i ...kwestia asekuracji. Samotnie z czekanem(sekuracja z czekana przy poślizgnięciu) wejście i zejście do punktu zjazdu. Ewentualna asekuracja liną(kto asekuruje, czyja lina, punkty zaczepienia ?). Tylko mi chodzi o Kozią Przełęcz i ew. Szpiglasową Przełęcz. Zawrat, podejście do Zmarzłego Stawu, podejście do Pięciu Stawów z doliny Roztoki można robić na nartach, jak kto się uprze. Sorry - opisałem też to, co już było - 5 marzec. Tu było więcej "dreptania" w rakach na Zawracie i Koziej
  10. Chcesz chodzić po śniegu z dzieckiem ? Grześ(nieco ponad 1600 m npm) to podejście od Bobrowieckiej Przełęczy(szlak letni). Północny stok, pełen, może być nawet zamarzniętego śniegu. Grzbiet w stronę Rakonia(Wołowca) jest długi i wysoki ponad 1600 m npm. W sumie od schroniska to ok. 600 m podejścia. Spacer w dolinie, to wszystko. Ew. przejść do Kościeliskiej, z tym, że też śnieg będzie na szlaku przez przełęcz(podejście ok. 400 m). Od wylotu Kościeliskiej do Siwej Polany jest niezbyt daleko. A w Kościeliskiej też miejscami będą krokusy. No i dolina jest znacznie ładniejsza, niż Chochołowska. A zresztą krokusy są w obydwu dolinach. Hala w Chochołowskiej jest duża i to robi wrażenie. Można zostawić samochód przy wlocie do Kościeliskiej i pójść do schroniska i stąd podejść do Ciemnosmreczyńskiego Stawu. Ludzie lecą jak muchy na te krokusy w Chochołowskiej. A są już wtedy wszędzie niżej w Tatrach, tam gdzie śnieg stopniał.
  11. Proponuję teraz bardziej ambitną turę. Też z Kuźnic przez Dolinę Jaworzynki, szlakiem oznakowanym na Przełęcz między Kopami. Dalej na Halę Gąsienicową. W Murowańcu na piwo. Potem podejść pod północną ścianę Świnicy. Zbliżyć się do grani Kościelców i wzdłuż zachodniej ściany Kościelca pojechać w stronę Karbu i dalej jak poprzednio. Lub znowu wrócić przez Dolinę Jaworzynki. Z Przełęczy między Kopami zaczyna się ciekawy żleb "Wściekłe Węże" do dna Doliny Jaworzynki. Piękna wyrypa.
  12. Co to za królowa ? Ja znam tylko BG.
  13. Ja bym nie zwalniał. Tylko częściej skręcał(to jest styl bardziej sportowy) I będzie wolniej. Drugie, łatwiejsze rozwiązanie to dłużej jechać w poprzek stoku(uwaga na nadjeżdżających z góry). Też można osiągnąć szybkość sportową. Muldy są wredne.
  14. Zagronie

    Zmiana sprzetu

    Po co Ci nowość ? Na pięć dni. Co za kalkulacja. W wypożyczalni poproś o absolutne nowości. Kosztować będzie za pięć dni ułamek tego co nowość. I w każdym rolu masz ciągle nowiutkie narty. Drugie wyjście, to przeproś swoje wysłużone dechy. Za wierność coś im się należy.
  15. Do "siebie", czyli do Spytkowic. Jeden narciarz na stoku. Jakby opuścili dwukrotnie cenę za godziny, to byłoby czterech narciarzy. Zadanie matematyczne. Co się bardziej opłaca. Koszty dla czterech są identyczne, jak dla jednego. A może byłoby nawet ośmiu ? I też byłoby pusto.
  16. To też Tyrol. I raczej Południowy. Ta dziura to po kuli z pierwszej wojny światowej. Teraz tam są fajne narty. Świat się kręci. Wisi ten landszaft w domu, jako spadek po teściowej.
  17. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    Z polany z wyrwirączką jechało się kawałeczek przez las. Las, który potem zniknął po halnym(teraz pewnie rośnie nowy). I największa tudność to ostry skręt w prawo. Potem przejazd przez potok(Bystra, odwadniająca dolinę) i nartostrada do Kuźnic. Ten zakręt, dla stawiających pierwsze kroki na polanie, to było prawdziwe wyzwanie. Na Kaltówkach się często jeździło, gdy na początku zimy(ferie świąteczne) nigdzie niżej nie było niżej śniegu do jazdy, mały opad halny. W Suchym Żlebie zawsze był. Polana też była dobra dla nauki. Tu brylował pan Dulski. Bardzo przystojny, wysoki instruktor z Zakopanego. Zawsze nienagannie ubrany i na austriackim sprzęcie.
  18. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    Pojawiła się informacja o wydzierżawieniu wyciągu w Suchym Żlebie na Kalatówkach. Jeździłem w tym żlebie, na wyrwirączce i na tyczkach(zdj). Ale to było pół wieku temu. Żleb leży w masywie Giewontu, który nad żlebem kończy ostatnie swoje skały. Ostatnie skały "śpiącego rycerza" widocznego, jak zbliżamy się do Zakopanego. Przez te lata mojej nieobecności tutaj. A była jeszcze wyrwirączka na polanie poniżej schroniska(raczej górskiego hotelu) na Kalatówkach. Widocznie tą w Suchym Żlebie przekształcili na bardziej odpowiedni wyciąg, choćby dla hotelowych gości. Śnieg tu leży długo i wcześniej się gromadzi, niż na polanie, gdzie w słońcu szybciej znika. Kalatówki, 1250 m npm. Ładny teren. Na łatwy teren, na skituring na Kondratową. Na trudniejszy na Czerwone Wierchy przez Suchy Kondracki. Na Giewont w lecie i zimie. I do dwóch klasztorów żeńskiego i męskiego.
  19. O wiele ważniejsze jest szkolenie jazdy, niż uparcie szukanie przypadkowych tyczek. Szkolić można własne dziecko w jeździe. Tylko trzeba posiadać pewien zasób wiedzy i samemu przyzwoicie jeździć. To jest szkolenie na każdym wyjeżdzie. Ciągłe szkolenie. I tak zacząłem szkolić pięciolatka. Tyczki(dziesięć z patyków w lesie). Ustawione "nielegalnie" z boku stoku z orczykiem. Prosty wertikal. Tylko problem się zaraz pojawił. Dziecko może grymasić przy ojcu. Dziecku się nudzi samemu. Nie ma rywalizacji(w grupie). Następnie szybko się można zorientować, że to nie będzie zawodnik. Nie pali się do jazdy. Robi to od niechcenia. Parę godzin na tyczkach nie zrobi z człowieka zawodnika. Tak jak kurs instruktorski nie zrobi z gościa narciarza. Co oczywiście nie przeszkadza, by się czasem przetestować na tyczkach. Też się testowałem, by dojść do przekonania, że mogę ew. w grupie(waskiej), a nie z trzydzieci lat młodszym rywalizować. I że dobrze byłoby nieco pojedzić wcześniej na tyczkach, z dobrym obserwatorem(trenerem). Tylko ja lubię jeździć na nartach bez presji. I nie dbam o dyplomy i puchary.
  20. Ja bardzo lubię jeździć po ratraku. Szczególnie, gdy śnieg jest naturalny. Ale, gdy nie jest za płasko. To może jeszcze przedemną.
  21. Ja miałem allround Code, 178 cm. 80 % ubity, 20 % nie ubity, czyli ten puch na ubitym. Teraz mam slalomkę 165 cm. Jeśli to będzie dowolny śnieg, to dam radę w dół. A 10 cm puszku to dla niej radość. Slalomki w głębokim puchu tym się charakteryzują, że można jechać prosto w dół, nie martwiąc się o spid. To poważna zaleta.
  22. To trzeba uścislić. Jaki jest ten świeży opad? Jak jest mróz, to jest z reguły dość puszysty. Jeśli jest w pobliżu zera na wiosnę, to jest mokry śnieg i z jazdy lepiej zrezygnować. Zakładając, że to puch, to jak gruba jest wartwa? Dziesięć cm dla slalomki nie stanowi trudności. Dwadzieścia - większą trudność Trzydzieści -da się zjechać. Przy metrze puchu należałoby pomyśleć o nartach szerokich, z wygiętymi dziobami. Przy mniejszych grubościach warstwy są jeszcze inne modele nart. Teraz wybór jest bardzo duży.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...