Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Zagronie

VIP
  • Liczba zawartości

    511
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Zawartość dodana przez Zagronie

  1. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    Maciejową też bardzo lubiłem. Tu można sobie było swobodnie puścić narty. Bardzo chętnie bym tam zaglądał. Szeroko bardzo. I tak się nam kończą stoki, bliżej Krakowa. Albo za tłoczno(Śnieżnica). Albo za trudno(Myślenice). Albo brak śniegu i za wąsko(Szklana Góra). Nie piszę o sobie, ponieważ sobie jeszcze jakoś daję radę. Ale żona już czuje w ciele bardziej wymagający stok. Szczególnie, gdy nie ma dobrych warunków.
  2. Jestem amatorem, całe życie. Miałem narty slalomowe(nowszego typu) 10 lat. Nieco wcześniej i równolegle ze slalomowymi miałem o 10 cm dłuższe. Zacząłem je ostrzyć i co roku ujmowałem pół stopnia. Z żony nartami też tak robiłem, z lenistwa, ponieważ nie musiałem pamiętać kątów dla niej i przestawiać kątownika. Doszedłem po latach do 86,5 stopnia. Byłem bardzo przejęty jazdą po twardym. Ani żona, ani ja nie zauważyliśmy różnicy. Nigdzie. Na lodzie, czy w "łapaniu" za krawędzie. Te narty slalomowe(top sklepowy) dałem osobie w rodzinie, która nie jest absolutnie gwiazdą stoków. Kąta nie zmieniłem. To straszna robota. Powiedzieć, że są piekielnie ostre? Nie ma pojęcia o ostrzeniu. Przyjąłem ryzyko na klatę. Jeździła i nie wiedziała, że ma taką topową nartę, dla amatorskich mistrzów slalomu. Tylko ktoś jest raz na wyciągu jej powiedział - pani ma świetne narty. Kolejne narty żony i moje mają kąty 89,5 stopnia. Nie chciałem kąta prostego. Coś mi ten kąt nie leży. Na tym twardym lepiej mi trzymają, niż poprzednie slalomki. Nowszy model i podobno robiony dla przyszłych zawodników. Chciałem kiedyś być "amatorskim profesjonalistą". Nie wyszło! Mam teraz przynajmniej narty dla takiego mistrza.
  3. To jest zupełnie nowe zjawisko. Przełomowe! Zawodnik, który chce zostać amatorem. Dotychczas było odwrotnie. Przypuszczam, że to z powodu covida. Wszystko się dziwnie pozmieniało. Wszyscy na niego psioczą. Zresztą, rekreacja jest podobno zdrowa. Sport niekoniecznie.
  4. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    To stok dla przyszłych mistrzów. Nieco podobny jest w Lubomierzu. Tamten nadaje się bardziej na gigant. Tam często były szkółki z Krakowa z tyczkami. Ten jest dobry na slalom. Ale to jest tak! Nie jesteśmy Austrią. Utrzymanie takiego stoku, trenerzy, miejscowy klub, dzieci z całej okolicy to pieniądze. Taki klub w Lubomierzu, W Kasinie, lub w pobliżu,... I tak dalej. Nie utrzyma się to wszystko tylko z niedzielnych narciarzy, którzy chcą atrakcji i więcej stoków. Tak więc padają małe ośrodki. Nie tylko u nas. Oglądałem już filmy z Austrii o byłych ośrodkach. Wszystko jest kwestią kasy! Covid też wykosi słabszych.
  5. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    Dwa zdjęcia. Na drugim mały zdziwiony Kubuś. Dwa i pół roku. Myślałem, że się chwyci małej kręcącej się linki. Nie wyszło. W tle babcia ostro trenująca.
  6. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    Polczakówka to ok. 500 m długości i ok. 120 m różnicy poziomów. Piszę z głowy. Typowy stok slalomowy. Tu się wprawiałem do jazdy na krawędzi na 2 m slalomowych Salomonach z Prolinkami. Specjalnie rozszerzałem nogi, nawet do pół metra, ponieważ jeździłem zawsze wąsko. Cały sezon tak jeździłem. A później pierwsze biszkopty. Atomik Beta Race...Mieliśmy ten stok po drodze do Koninek. Tu czasami trenowały przyszłe nadzieje...Szkoda go. Dobry jest dla krótkich skrętów.
  7. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    Przyznaj się? To Ty w gumie ustawiałeś sobie tu "miotełki"!
  8. Zagronie

    Stacje Narciarskie "widma"

    Polczakówka. Jeździłem tu często z żoną. Pan Przezydent tu jeździł. Nasz czołowy specjalista od katastrof lotniczych też tu miał przejazd. Kamera go uchwyciła na krawędziach. Można się było domyśleć, że byłby lepszym specjalistą na forum, niż w sprawach dotyczących mgły i wybuchów.
  9. Udało się jej trafić na dobre wskazówki. To rzadkość. Ja nie wierzę w przypadki. Przyduś szwagierkę, dla własnego dobra.
  10. Kamera Dobry stok, głowę daję, że nie ma kamieni. Aby "wyszły" to musiałyby tu być tłumy narciarzy. http://ostojakoninki.pl/kamery/
  11. Armaty tam pracowały już trzy tygodnie temu. Mróz tam był. To jest pewne. Stok zapewne jest przygotowany. Niestety nie mam telefonu do człowieka, który pracuje na ratraku. Nie powinno być kamieni. Był w międzyczasie opad śniegu, w sumie nawet do 20 cm. Paskowi(właściciel wyciągu i ośrodka) zależało zapewne na przygotowaniu stoku na święta. Zdjęcie stoku, z daleka, z przed trzech tygodni.
  12. Częste sarmarowanie jest bardzo dobrym zwyczajem. Za każdym smarowaniem na gorąco smar wnika w strukturę. Ustawia się żelasko na opowiednią temperaturę i jeździ. Za żelaskiem jest tak ok. 20 cm płynnej powierzchni. Jeżdżę, aż narta z drugiej strony(przy dziobie) jest lekko ciepła. Odstawiam, stygnie i cyklina. Potem szczotka. Używam taką do rąk. Można mieć wypasione, drogie szczotki, ale ja nie jestem zawodnikiem. Smar(Toko, kostka za 50 zł). Ważne jest to smarowanie. Częste, jak ktoś może. To nie żadna filozofia do serwisu. Smarowanie wpływa na bezpieczeństwo jazdy. Narta ma poślizg i zmniejszają się "szarpnięcia", gdy są różne "gatunki" śniegu na stoku. Chroni nieco ślizg, gdy się trafi na mały kamyczek, glebę. Smar się wyciera, w środku narty przy krawędziach najszybciej. Ale struktura ślizgu jest głębiej zawsze nasiąknięta. I przy kolejnym smarowaniu nie wnika w głąb dużo smaru(jak przy malowaniu drewna lakierem). Warto czasem przed smarowaniem zebrać metalową cykliną brudny smar. Szczególnie, gdy się jeździło po zanieczyszczonym śniegu, czy trafiało na glebę.
  13. Ale jajo, to ja tym filmie i żony narty! Muszę to sprostować, absolutnie. Nieco późno. Odrazu trzy filmy z przeszłości. Po różnych eksperymentach z odciążaniem wracam na Mosorny, na ten stok co na filmie. Piętnaściwe lat starszy. Ćwiczyć separację i angulację. No i znowu nie ma filmów. Te fora są pechowe. Narty są ważne, reszta się nie liczy. Dobranoc! Gienek_Lomn1 MPG G-Kon_smig.MPG G na Mosornym.mpg
  14. Dopasuj sobie te buty, biorąc pod uwagę, że się "rozbiją". But się zawsze "układa" na nodze. Wydaje się z początku ciasny, ale po roku, dwóch, trzech za luźny i klamry dochodzą do końca. Kluczowa jest długość, duży paluch zbyt blisko skorupy(łydka zgięta do przodu, jak na nartach). Szerokość, ale sensie miejscowego ucisku. Jam mam wyrostki z boku stopy i wyciąłem gąbkę w tym miejscach, by nie było miejscowego ucisku. Najprostrza metoda. But bardzo sztywnieje na mrozie. Fleks się zwiększa na mrozie. Fleks można "regulować" dociskiem klamer. To jest wszytko takie względne w amatorskiej jeździe. Ja mam Nordicka 100/110. Kupiłbym o fleksie 120, ale ta była okazyjna, nowa.Dlatego, że mam szeroką stopę. Zresztą miałem porpzednio też Nordickę i się wykończył. Pourywałem u drugiej klamry od góry, w miejscu, gdzie jest "zębatka" tworzywo. Dociskałem klamrą na maksa. Teraz już nie dociskam tak butów. Sprawa prowadzenia na krawędzi narty jest o wiele bardziej zależna od techniki narciarza, niż od sztywności butów. Ale miękkie dla chłopa ciężkiego nie mogą być. Naciśniecie na krawędź narty na bardziej stromym i twardym, nawet w przypadku dobrej narty da mizerny efekt. Przy dopasowanych butach lepiej się czuje nartę pod stopą i w rezultacie śnieg. To kluczowa sprawa. Weź te 1010, bez obaw!
  15. Oglądałem z żoną. Najbardziej mnie interesował styl jazdy. Lekki, blisko tyczek. To świadczy o dobrym wyszkoleniu technicznym. To według mnie kluczowa sprawa. Brutalność, siła prowadzi do nikąd. Możemy mieć w gigancie kobiet wreszczie zawodniczki w czołówce światowej. Nie tylko Stoch i koledzy. Coś się może rusza, ale głównie wysiłkiem rodziców. Jest kilka stoków, gdzie "trenują mistrzowie Polski". Na taki jadę jutro. Na Mosornym coraz częściej widać młodych ludzi, ustawiane tyczki, po lewej od góry. No i potrzebni są trenerzy. Młodzi trenerzy. Wydaje mi się, że starzy są jeszcze na etapie "wkładania biodra".
  16. Ładne, nowe. Ale mam już, ze sznurkiem. Nie przesadzajmy z wagą. A wypasiony smartfon to nie waży?
  17. Bergfex, też po polsku. Moja ulubiona strona. Wszystko. Ośrodki w całej Europie, trasy, pogoda. Zdjęcia, kamery na bieżąco. Hotele, pensjonaty, pokoje, u "bauera" . Ceny karnetów, zakwaterowania. Tylko trzeba dojechać samemu. I o wszystko samemu się zatroszczyć. A jak nie, to biuro podróży. Wygoda. Cena zależy od "pakietu". Miejsce zależy od ich układów i gustów klientów. Skorzystałem dawniej kilka razy. I nawet mnie nie zmuszali, bym jeździł z ich instruktorem. Wybierałem najlepsze ośrodki.
  18. Coś z poważnej ekstremy. Przyszedłem do Murowańca w jesieni. Wieczorem w sobotę. Nie liczyłem na nocleg na łożu. Tylko dawali materace i jakiś koc na korytarz. Ale miałem strasznego pecha. W schronisku była uroczystość "dnia goprowca". W takim dniu goprowcy są na ogół zawiani. Służba jest ciężka, więc raz w roku parę kieliszków z kolegami, wspominając wyprawy po nieszczęśników, to nic zdrożnego. Absolutnie bym nikomu(może jedynie żonie) nie powiedział, że widziałem przez sen na korytarzu zjawy, które przypominały goprowców. Ale niestety! Nie w tym dniu! Należało zadzwonić, czy jest nocleg? Nie zrobiłem tego, moja wina, wielka wina. Schodziłem przez Dolinę Jaworzynki do Kuźnic. Było tam parę bacówek. Późno, w Kuźnicach już wszystko pozamykane. Bacówka miała drzwi i dach. Ale w środku pusto. Nie ma siana. Trudno. Będę opowiadał, jak spałem w zimną noc w pustej bacówce, bez spiwora, materaca, ciepłej strawy. Twardy facet. Stosowałem pozycję embriona, ale spać się nie dało, tylko czasami na moment wpadałem w sen. Dobry śpiwór(mam do zbycia), namiot to luksus. Ale jeszcze większy w ciepłym tłoku. O czym już pisałem - w schronie pod Demawendem.
  19. Wymagające od narciarza narty? One wymagają szybkości. Szybkości do skrętu zawsze narty wymagały. Szybkość była decydująca w postępach. Kto się odważył na szybszą jazdę, pod okiem dobrego instruktora, to szybko robił postępy. Jeśli nie wiedział, jak skręcać, to też robił postępy w opanowaniu strachu, ale wjeżdżał w ślepą uliczkę. Z której jest się trudno potem wydostać. Narta dłuższa zawsze będzie stabilniejsza, ale wymaga tej szybkości, by włożyć jak najmniej siły w rozpoczęcie skrętu. Bojąc się szybciej jechać(wiadomo jak rośnie ryzyko z szybkością) wybiera się narty krótsze, za krótkie. Jest jakieś optimum doboru na początek. Tylko tego doboru trudno dokonać, ponieważ się jest początkującym w nartach. Kwadratura koła? Łatwiej rozwiązać ten dylemat, gdy się trafi na dobrego instruktora, lub dobrego narciarza.
  20. Maestro sobie dorabia. Technica Pura. To pewnie czysta technika. Jak zdobył Puchar Europy, to się nie dziwię, że jeździ czyściutką techniką. Ma pewnie jakąś rewelacyjna metodę, by na tygodniowym obozie z jego udziałem(a może z filmów, jak u Morgana) posiąść coś z tej czystości. Elodi do mnie przestała pisać. Dawałem do zrozumienia, że mnie to zbyt nie interesuje, co Morgan oferuje. W końcu wysłałem zdjęcie Mosornego i film żony i dostałem odpowiedź, że nam życzy dobrego sezonu. Być może ten post nie jest całkiem zrozumiały? To moja wina. Pracuję w sieci pod dwoma pseudo.
  21. A ten "mieszaniec" to co za narta? Ja zostałem na etapie rokera. Ale proszę o rzeczową odpowiedź.
  22. Uśmiech przy "współczuciu" wyjaśnia wszystko. Co się pamięta potem, po latach? Wspomina. Z pozoru się wydaje, że bez takich możliwości jak obecnie. to było nic nie warte. Każde głębsze przeżycie jest cenne, gdy nie było przykre, gdy było radością. Dla mnie pierwsze narty, to narty dwa razy dłuższe. Ale to były prawdziwe narty. Bardzo porządne narty. Na dziobach miały drewniany występ z dziurką. Wiązania szczękowe Kandachar. Wyszukał je gdzieś na wsi, gdzie mieszkaliśmy, mój Tata. Buty używane narciary też za duże. Znał się na tym sprzecie, ponieważ przed wojną w Zakopanem smarował narty gościom w pensjonacie. To mi opowiadała mama. Z kilkoma chłopakami łopatą usypywaliśmy skocznie. Jazda śladami na szus. Potem fajne zabawy. Torem założonym z górki na malutki przeciwstok. Gdzie się wylatywało w górę. Co to dziś przypomina? Skręt równoległy był nieznany, pług spostrzeżony tylko jeden raz w sąsiednej wsi. Skręty przestępowaniem.
  23. W którym roku(kalendarzowo) ta fascynacja monoski. Jestem ciekaw w tym sensie, że ja czytałem w pewnym momencie o monoski u Jouberta, który się wyraził, że pewni "bricoleur"(majsterkowicze) kombinuję, żeby jeździć na jednej narcie. Zresztą w czasie pierwszego wyjazdu w Alpy(Hintertux), jak jeździłe obok dużej skały w puchu zaproponował mi jazdę razem. Ponieważ był conajmnie dwa razy młodszy więc doszedłel do wniosku, że szybko wykończy i nie ma się co kompromiotować. Miał, jak się mi wydawało deskę, ale też miał kijki. Potem doszedłem do wniosku, że nie przyglądając się szczegółowo napewno to nie była deska. A już jedziły pojedyńcze osoby na deskach na Hintetuxie.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...