Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Maria

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 192
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Zawartość dodana przez Maria

  1. Maria

    Sypie!

    Już niedługo, Panie i Panowie! Już niedługo
  2. Maria

    Lubinka/k. Tarnowa

    Możliwe, ale tej Lubince też nic nie brakuje. Ma fajnie, kaskadowo ukształtowany teren. Nie jest banalną równią pochyłą. Lubię takie miejsca
  3. Maria

    Lubinka/k. Tarnowa

    Jaka fajna stacyjka! Z opisu wynika, że stok dłuższy (700) od Jurasówki. I jaka fajna konfiguraja terenu-przypomina trochę Polczakówkę. I łudząco podobna do Jastrzębi, przefajnego małego wyciągu w tych okolicach, koło Ciężkowic. Oby kupił ją ktoś rozsądny, cena nie jest wysoka. Muszę się tam wybrać!
  4. Cierpliwości... Dyskusja zeszła na rozważania, czy góry powinny być łatwo dostępne dla wszystkich, ktoś rzucił (bardzo reprezentatywnym) tematem Moka. Dodałam do tego swoją uwagę. Natomiast mój szanowny polemista zaczął rozwlekać ten temat, pisząc nb. prowokacyjne bzdury, a teraz mnie zarzuca offtop. Cierpliwości...
  5. Nie chcę tu odbiegać za bardzo od tematu. Tyle napiszę, że niezależnie od tego, w jakim celu są hodowane, nie znaczy to że można je zamęczać. A tam fiakrzy tak je mordują, że częste są padnięcia na trasie, nie mówiąc już o naruszaniu zasad podanych na cytowanej stronie. Na pewno znasz ten temat, chyba nie ma człowieka chodzącego po górach, który by nie znał. Twoje posty chyba są tylko znakiem dziwacznej przekory.
  6. Cytujesz stronę przewoźników, czyli fiakrów, którzy na koniach zarabiają... Tego aż nie warto komentować. A moim zdaniem to tam nie powinno być żadnego masowego transportu. Spacerek 5 km, kto chce zobaczyć Moko może ruszyć zadkiem. Rok czy dwa temu trasę pokonał niepełnosprawny chłopak na wózku.
  7. W dodatku to, co się dzieje z końmi zmuszonymi do pracy na tej trasie (to nie bryczki, a bardzo ciężkie wozy), jest straszne. Nie rozumiem, jak można na to pozwalać. Kompletne barbarzyństwo!
  8. Nie ma się o co kłócić. @Cysiu chciał lekką trasę odpowiednią dla niewyćwiczonych znajomych, parę takich propozycji padło. @Marboru opisał piękną wycieczkę, dość długą - na przyszłość i towarzystwo, które się wybierało, i inni mogą z tego opisu skorzystać. Wszyscy tu jesteśmy ludźmi dorosłymi i potrafimy wszelkie propozycje rozsądnie rozważyć. A i pomyśleć o fajnej wycieczce, czytając opis - przyjemnie. Chyba Starorobociański?
  9. Czy ponartował lepiej, to kwestia otwarta. 5 wyjazdów po dwa tygodnie w ciągu dwóch lat to mniej niż dwa takie rocznie, a ważna jest regularność jazdy - nie tylko od święta (czyli wyjazdowo). Ale absolutna racja, że trudno porównywać objeżdżenie przy takich pytaniach.
  10. Problem powstaje, gdy mieszka się 10 km od stacji narciarskiej i większość wyjazdów jest jednodniowa... Ale to chyba autorzy ankiety odgadną z ilości
  11. Jeśli znajomi nie są w formie, to na Banikov bym ich nie brała. I duże podejście (chyba że trochę pomóc sobie wyciągiem w Spalenej, ale i tak), i trochę trudności (Banikov jest chyba trudniejszy niż Rohacze, trochę "luftu"). Z Zuberca - Stawy Rohackie. Naprawdę ładna, wcale nie za mało męcząca wycieczka, pętelka. A jeżeli jednak wolisz jechać w Wysokie, to, jak radzi @jacekma, wybrałabym się do Zielonego Stawu. Dla znajomych może być odpowiednia trasa nie przez Tatry Bielskie, a wprost Doliną Kieżmarską (z Kieżmarskich Żlebów). Tam jest nawet trasa rowerowa, żółtym szlakiem, choć, szczerze mówiąc, tyłek raczej by na tych kamolach ucierpiał... Potem bardziej sprawni mogą rzeczywiście uderzyć na Jagnięcy. Ale sam widok ściany Kieżmarskiego Szczytu jest naprawdę oszałamiający, można stanąć i nie móc się ruszyć z podziwu! To wynagradza całkowicie fakt, że większość drogi w lesie. Wrócić można pętelką albo, jak niedźwiedź w piosence, tą samą drogą.
  12. Pewnie że można, zwłaszcza że wtedy nie traci się czasu i sił na zejścia i podejścia z powrotem na grań. Po prostu jako stary turysta (czy raczej stara turystka) planuję zawsze biorąc pod uwagę rozmaite okoliczności, zmiany pogody, krótszy dzień, nie przeceniam kondycji. W planowaniu jestem wręcz przesadnie asekurancka, zawsze rozważam wszelkie możliwe zejścia. Zresztą dołożyłam jeszcze ostatni odcinek do Białej Skały. A tam na górze nie ma gdzie nabrać wody, co w lecie (teraz mniej) ma pewne znaczenie, bo trzeba przez przeszło 30 km i 2,5-3 km przewyższenia taszczyć dodatkowych parę kg. A potem jeszcze dojść do auta. Lepiej zaplanować parę wariantów, a potem iść tak, jak warunki, siły i ochota pozwolą. Mam siłę, jest wcześnie, pogoda dobra - nie schodzę, idę dalej, aż do upojenia . No i warto jeszcze pomyśleć, żeby nie iść cały dzień pod słońce. A trasa jest tak ładna, że warto się nią napawać dłużej niż jeden dzień . PS. Oczywiście pomyliłam Rohacz Ostry z Płaczliwym, Ostry jest dalej od Smutnej Przełęczy. Też kiedyś tam spotkałam kozice. Ech, wybrałabym się tam znowu, ale noga mi szwankuje, muszę ją do końca wyleczyć. Choć gorzej działa na płaskim... Ale nie wiem, jak by było, gdyby się ciągle trzeba było opierać na bolącym dużym palcu i przeciążać staw przy nim. W bucie narciarskim problem przestaje istnieć . Aby do zimy!
  13. Świetna propozycja. Widoki tam są niesamowite! A jeśli jedziesz na krótko i jednak pasowałyby Ci Tatry Zachodnie (ze Śląska dużo bliżej), to fajna może być pętelka przy Stawach Rohackich. Bardzo ładna trasa.
  14. Alpejski charakter alpejskim charakterem, ale jeśli chodzi o trudność szlaków turystycznych (tras oznakowanych), to nie jest mniejsza niż w słowackich Tatrach Wysokich. Przejście granią Tatr Zachodnich od Rohacza Ostrego do Białej Skały to spora przyjemność (nawet "luft" jest chwilami całkiem niezły) i nawet wprawny turysta potrzebuje na to więcej niż jednego dnia, zwłaszcza, jeżeli nie chce wracać na odcinku Smutna Przełęcz - Rohacz Płaczliwy z powrotem na Smutną, a pójdzie jednym ciągiem przez Rakoń i Wołowiec. Zresztą dni są jesienią krótsze, a nie ma sensu się mordować. Widoki są też nie do pogardzenia i warto się zatrzymywać i podziwiać. Moim zdaniem można to rozłożyć na dwa-trzy dni bardzo fajnej górskiej wędrówki. Doprawdy trudności na szlakach Tatr Wysokich też nie są jakieś specjalne, ot, parę klamerek i łańcuchów.
  15. Rozumiem, że nie masz możliwości dużo jeździć w ciągu sezonu. Ale skoro jednak wybierasz się od czasu do czasu na narty, to wydaje się, że sprawia Ci to przyjemność. Twój problem z szybkością jest typowy dla początkujących narciarzy, więc dodam tu, do uwag kolegów o sprzęcie, pewną mantrę, która powtarza się przy wszystkich poradach: weź parę lekcji z instruktorem! Powie Ci, na co powinieneś zwracać uwagę podczas jazdy, pokaże odpowiednie ćwiczenia. I pozwoli unikać błędów, które mogą Ci się odruchowo utrwalać na przyszłość - wiele błędów wynika z lęków i spinania się. Dobrze, że nie będąc bardzo wprawnym narciarzem, nie dążysz do szybkiej jazdy bez odpowiednich umiejętności i bez opamiętania, co się wielu zdarza... Odrobinkę umiejętności technicznych na pewno Ci się przyda, a nie musi być to od razu wielkie trenowanie
  16. Maria

    Kto żegluje

    Od bardzo dawna nie. Ciągle, co roku się wybierałam, ale brak czasu i odpowiedniego towarzystwa. Nawet na poważniejsze góry latem też zostają jakieś ochłapy czasu. Jakoś nie mam śmiałości wpakowywać się starym kapitanom, zresztą oni pływają głównie we wrześniu, kiedy już nie mogę. A co do pływania śródlądowego, obecne Mazury jakoś mnie nie ciągną, to już nie to co dawniej. Może jak następne pokolenia trochę jeszcze podrosną, wyciągnę ich na jakiś rejs po Adriatyku, zobaczymy. Ale nie dopuszczam myśli, żeby nie wrócić kiedyś na morze, choćby zupełnie rekreacyjnie...
  17. Maria

    Kto żegluje

    Tak, Trzebież i Jastarnia... To były czasy, rzeczywiście inna epoka. Ojciec był kapitanem (jednym z najstarszych w Polsce, szkolił się jeszcze w Jastarni przed wojną, a jego kursantką później była sama Remiszewska) i co roku jeździliśmy tam na 3-6 tygodni i pływaliśmy z kursami na sternika morskiego. Potem Ojciec zazwyczaj płynął na jakiś rejs. Kiedy wracał, wyglądał o 10 lat młodziej... Znałam jeszcze kpt. Karola Zielińskiego, który był uczniem samego Zaruskiego. Jak on manewrował dużym jachtem na żaglach - na centymetry! Ech...
  18. Maria

    Kto żegluje

    A gdzie zdawał? Pytam, bo sama jestem jeszcze ze starej szkoły kursów w Jastarni i ekipa, choć coraz już mniej towarzystwa (świetnego), wciąż szkoli i egzaminuje, na pewno bardzo solidnie. Z nowymi nie mam do czynienia, i chyba nie ma czego żałować... Jastarnia zresztą, założona przez samego Zaruskiego, przetrzymała komunę, ale owej rzeczywistości już nie :(.
  19. I jeszcze przedpłaty (które były stałym elementem systemu opłat, a korzystne były i dla nich i dla nas) zlikwidowali, żeby ryzykować od razu całość. I arogancko odpowiadają na nawet nie zastrzeżenia, a pytania (też taką samiutką jak powyżej zamieszczona odpowiedź dostałam, nawet nie nawiązującą do mojego maila, a przekopiowaną). Niesmak.
  20. Ja na razie jestem prawie zdecydowana nie kupować, a przestawić się na Pilsko i skitury. Trochę mi tylko żal porannych wypadów do COS-u, który mam pod nosem - na Pilsko już trudniej będzie zaglądać prawie codziennie Ale za to nie ma tam tłumów, piękna góra, a w czasie ferii (lwia część sezonu) do Szczyrku i tak nie ma się co pchać.
  21. Albo olać totalnie. Szkoda że COS sam albo z BSA nie mają własnych sezonówek.
  22. Jeśli się ją kupi... Złamać się dla COS-u (i BSA) czy nie złamać? Oto jest pytanie
  23. Już widzę te tłumy klientów, od których nie mogą się opędzić Już zmienili termin wpłaty do końca maja Mnie ino COS-iku szkoda...
  24. Jak będzie tak będzie - z ośrodkami. Dodatkowo SMR mnie wkurzył i chyba nie pójdę po linii najmniejszego oporu - sezonówka. Myślę tak: rower, popracować nad formą i z pierwszym śniegiem na skitury . Jeśli Pilsko będzie czynne, to tam będę też częstym gościem na jazdę boiskową. Mam nadzieję że do lata otworzą jakąś pływalnię, choć z tym może być różnie Strasznie bym chciała trochę popływać.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...