Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

marekbtl

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 249
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Zawartość dodana przez marekbtl

  1. Krzysiu Ale przygotować możesz przecież przed wyjazdem pozdro ps. Da się jeździć?
  2. A w naszym przypadku do torby pozdro
  3. Cze Można polecić miejsce + człowieka. Samo miejsce to nie wszystko, bo ludzie są ważniejsi. A z @lski@interia.pl się zgadzam, nie zawsze bootfiter/ka jest potrzebny, czasami wystarczy zdrowy rozsądek, szczególnie jak się chce kupić buty do jazdy a nie ten model czy też koniecznie ładne. @Cosworth240 dzięki, ciekawa informacja, z Krk jestem - to może kiedyś się przyda. pozdro
  4. marekbtl

    Dociążenie zewnętrznej.

    Przecież wiesz, że tak jest. pozdro
  5. marekbtl

    Dociążenie zewnętrznej.

    Paweł, jazda na nartach to sztuka równowagi. Dla wytrawnego narciarza instruktora te siły, które są dla Ciebie są na razie niewystarczające, dla Niego jest ich aż nad to. To przychodzi w miarę upływu czasu, objeżdżenia i poprawy umiejętności. Wtedy, gdy jeździ się dużo swobodniej, bo większość ruchów jest już wykonywana automatycznie, jak również łapanie równowagi. Na razie skupiasz się nad poprawnością postawy, równoległością tego i owego i takie tam inne powiedzmy podstawowe rzeczy, układania wszystkiego w całość. Następnie zaczniesz jeździć coraz szybciej, przestaniesz się zastanawiać co robić, tylko będziesz to robił nieświadomie. Potem przychodzi czas, gdzie będziesz to wszystko mógł robić bez prędkości, bo początkowo będzie Ci ona pomagać - zgodnie z zasadą nie ma speedu, nie ma jazdy. Ale to już następny level. Instruktor (dobry) musi to umieć pokazać na małej prędkości, o co w tym chodzi, aby kursanci zrozumieli. Bo jak przerżnie 70 km/h po stoku szorując dupą po śniegu to nikt nic nie zauważy i nie będzie z tego wiedział. To są ludzie objeżdżeni, doskonale wyważeni o wysokich umiejętnościach. Podawałem Ci przykład nauki jazdy na rowerze bez trzymania. Początkowo trzeba szybko jechać, bo wówczas rower jedzie sam prosto (oglądnij sobie wyścigi motocyklowe, nierzadki obrazek, jak motocyklista spada, a motor sam jedzie praktycznie do zatrzymania i to prosto). Ciało uczy się balansu, jednostajności pedałowania, siedzenia w odpowiedni sposób itp. Jak już trochę pojeździsz i nabierzesz automatyzmu, to się okaże, że możesz jeździć z dużo mniejsza prędkością swobodnie, nawet jak Ci się przednie koło trochę zatelepie, to nie rzucasz się na kierownice żeby ją złapać - tylko korygujesz to balansem ciała. Jak to opanujesz znaczy to że ciało nabrało automatyzmu w wyważaniu się. Na nartach jest podobnie. pozdrawiam
  6. marekbtl

    Dolomiti Superski

    Wiesz, to moim zdaniem taka średnia cena - dobra za taki wyjazd w tym okresie. Spanie, przejazd i karnety. Ja byłem w grudniu i w tej cenie miałem hotel na stoku i wyżywienie HB. Ale tak de facto to była mega promka i chyba jedyny 4-osobowy pokój, gdzie 2 miejsca były droższe, a 2 sporo tańsze. Jechaliśmy w czwórkę i cały koszt podzieliliśmy na 4, stąd tak tanio wyszło. Normalnie chyba ta oferta była za ok 3200/osobę z wyżywieniem - jak patrzyliśmy na inne pokoje 2 lub 3 osobowe. pozdro
  7. marekbtl

    Dolomiti Superski

    Paweł, 6 dni jazdy i 7 noclegów??? pozdro
  8. Cze Z wczoraj, z przygodami, Żona zaliczyła dzwona z wizytą w szpitalu w Zakopanem. Na szczęście żyje, bez komplikacji, obtłuczenie uda, śliwa pod okiem jak po ustawce Cracovia-Wisła, gogle nie przeżyły spotkania ze stokiem, drugi uczestnik kolizji nie miał tyle szczęścia, źle wybrał. Oczywiście to żart, nic mu nie jest, humory wróciły. Koleżanka napisała” Trzeba było mężowi powiedzieć że chcesz nowe gogle a nie narobić dramatu na stoku😀”. Dobre. Generalnie super pogoda i jazda. Miejscówka standard, czyli Rusin. Ludzi mało, potem umiarkowanie mało, a po 14.00 mało. Szybkie grudki lodowe, stok twardy przez cały dzień. Jakieś płyty lodowe punktowo, ale miszczom to nie przeszkadza. pozdro Rano tak potem pełna lampa. Chronologicznie. No i sweet focia na tle Taterów.
  9. Ferie są, co się dziwisz😀. Taka miejscówka to skarb. Uchylę rąbka tajemnicy, bo to moje rodzime tereny (prawie). Złoty Groń - Istebna. Nie mylić z sąsiednim stokiem Zagroń😉. pozdro
  10. Ale to jest prędkość krzesła , nie byłeś to nie wiesz. pozdro
  11. I tłumaczysz to gościowi co się w Żywcu urodził na Zabłociu, a babka z dziadkiem śmigali do kościoła w strojach żywieckich, spędziłem tam kawał życia . Odkąd pamiętam, a trochę już żyję to Żywiec był zawsze mocno związany ze Śląskiem i praktycznie wszystko się wokół niego kręciło. Ogólnie te rejony zwane były noclegownią śląska. Ja osobiście całą podstawówkę jeździłem z Żywca do Węgierskiej Górki kopalniokami - czyli autobusami wożącymi naszych do Was do roboty na kopalniach. Na dzień dzisiejszy to chyba w Beskidach jest więcej górników niż na samym Śląsku. Wszystkie "dacze" letniskowe to w większości w posiadaniu Hanysów. Do "niedawna" jeździłem z córką na ferie w Beskidy bo w czasie małopolskich tam były totalne pustki. Małopolska bardzo jest związana z Podhalem. Może kiedyś tak było .... historycznie. pozdrawiam
  12. Ooo, Szczyrk jest pod "naszymi" zaborami? A to heca, nie wiedziałem. Śląsk to sprzedał Małopolsce??? Za ile poszło? pozdrawiam ps. Jak coś to chyba aktualna jeszcze mapa - ale już nie mam pewności
  13. Sprawdzałem w swoim drzewie genealogicznym - ni ma. A się łudziłem, bo pradziadek to był niezły ananas . Tu bym sobie dał radę. No i coś dla mnie, podobno jestem "kontaktowy" - chyba można to zaliczyć pozdro
  14. Cze Nasze poglądy co do tych nart są zbieżne, tylko inaczej na nich jeździmy. Moja Żona jeździ w podobnych do Twoich - moich starych GS-ach sklepowych. Ma identyczne zdanie jak Ty co do tych nart. Ale raczej jej jazda to taki bardzo wolny śmig, czyli narty wprowadza w ześlizg a potem jest zakrawędziowanie. Jeździ umiarkowanie szybko. Narty są ciężkie, ale stabilne, dobrze trzymają, a promień wykorzystuje w nieznacznym stopniu. Czasami, jest jest gdzie pojechać - to je zakładam. Zazwyczaj Alpy/Dolomity. Wtedy na tych nartach jeździ się dobrze - dla mnie oczywiście. Paweł wskazał, konieczne warunki do jazdy na takowej narcie, oczywiście z wykorzystaniem krawędzi. Miałem okazję przejechać się na Twoich, ale warunki i stok sprawiły, że jak już można było jechać, to się akuratnie kończył stok . Jak prześledzisz wpisy Pawła, to zauważysz że wybiera stoki i okresy gdzie jest relatywnie pusto i stromo. Jak Cieniawa, Kokuszka, Rytro itp. Niemniej jednak, jeśli czujesz że spektrum warunków się poszerza, to znaczy że jest progres, a to dobrze. W mojej opinii typowy GS - nawet sklepowy w takiej specyfikacji nie jest najlepszą deską do nauki jazdy na krawędziach, choćby z powodu wymaganej sporej prędkości w początkowym okresie nauki, a z tym niektórzy mają problem. Psyche nie puszcza i koło się zamyka. W Rytrze jest fajnie, bo pusto, nie koniecznie trzeba startować z samej góry, bo jest objazd, w środku solidne wypłaszczenie, ścianka krótka a i jest tam miejsce aby wyhamować i się zatrzymać, nawet można ją objechać. pozdro
  15. Cze 20 koła jak nic na kanapie siedziało - w samych nartach, reszty nie liczę bo bezcenne . Ja miałem okazję jeździć tylko na WRT 172 cm - super sportowa narta - taka dłuższa nieco slalomka. Reszta nie wiem, ale ładne są. pozdro
  16. Kucharzy też, Menagera już masz 😀. Dużo z pensji Ci nie zabiorę, na karnety, spanie a Ty z kuchni na pewno coś przyniesiesz. Jakoś sobie poradzimy😉. pozdro
  17. Mario masz tam jakieś udziały czy coś? Wkręciłbyś mnie, mogę w ratrakach gąsienicę czyścić ze śniegu, kamienie ze stoku wybierać czy coś w tym stylu. Jestem elastyczny, żadnej pracy się nie boję. A jak będzie lżejsza od spania to będzie bosko. pozdrawiam ps. Bo ja tu popierdółki katuję, a Ty się wozisz po takich stokach.
  18. Cze Krzysiu, oczywiście poprzedni post był nieco uszczypliwy, ale to żart. Twój opis jazdy Pawła, bo jeszcze Go nie miałem okazji poznać, świadczy o tym, że jest wyznawcą zasady, którą sprzedał mi inny forumowy dobrze jeżdżący kolega typu nie ma speedu, nie ma jazdy. Otóż prędkość na nartach jest skończona i właśnie ta prędkość jest najlepsza do jazdy. Było mało ludzi i trzeba było poprosić aby Paweł nieco zagęścił skręty, bo pewnie potrafi, jak ja potrafię swoje krótkie nieco wydłużyć. Narty, na których się uczysz Head e-speed - to trudne narty. Początkowo wymagają sporo prędkości aby chciały jakkolwiek skręcać. Pewnie tego Ci brakuje. Trzeba dać im jechać i się przełamać, a one zaczną skręcać. Życzę powodzenia i do zobaczyska gdzieś na stoku. pozdrawiam
  19. Jednak się nie myliłem, narty miałeś odpowiednie😀, dla Ciebie oczywiście. Po kurtkach poznałem, że nasi tam byli. Taka fajna górka, nie bardzo rozumiem, czemu aż tak niepopularna. Może to i dobrze. Masz gdzie jeździć. pozdro
  20. Krzysiu, przecież to super górka treningowa, początek fajny, potem wypłaszczenie i „ścianka”. Mam nadzieję, że wykorzystałeś to spotkanie z Pawłem, bo lubi chyba długie narty. Masz takowe, wzór miałeś dobry, wystarczy jechać za wzorcem i naśladować😉. Przy okazji to pewnie mój syn tam się gdzieś plątał po tyczkach, bo mają tam bazę i trening, właśnie dzisiaj mieli równocześnie z Wami. pozdrawiam
  21. Cze Spóźniona relacja z wczoraj, ale późno wróciłem do domu. Wyjazd z cyklu "jeszcze raz i koniec". Rano, w związku z rozpoczęciem ferii wyjazd na Podhale mocno ryzykowny. Początkowo plan na Spytkowice razem z @Lexi, ale w drodze wyczułem pismo nosem. Po drodze na zakopiance umiarkowana ilość samochodów na "obcych" blachach, ruch taki se, sporo lokalsów, ale to sobota przecież. Po doniesieniach Marasa, że w Spytkowicach samochodów w sroc decyzja padła na pewniaka, czyli Rusiński. Na zakopiance osiągnąłem chyba prędkość ponaddźwiękową, chciałem pierwszy wjechać przed ceprami do Nowego Targu. Udało się, przejazd bezproblemowy i zameldowałem się 8.40 na stoku. Zakup karnetu on-line na cały dzień, żebym w razie czego nie żałował, najwyżej po 2 godzinach się spakuję i pojadę do domu w razie napadu klonów ze Stolicy. Samochodów niedużo na parkingu, ale są. Krótka rozgrzewka i wypad na stok - na stare krzesło, Porsche odpalone także. Wychodzę i oczom nie wierzę, na stoku żywej duszy, nawet nie ma żadnej z grup trenujących przy orczyku. Z samochodu zabrałem PX-y na początek. Jazda po dziewiczym perfekcyjnie przygotowanym stoku. Śnieg typu włoskiego. Czepny, idealnie trzymający, nie do zjeżdżenia, ale na tyle miękki że narty wchodzą mimo iż tępe w niego jak w masło. O 9.30 frustracja. Jeszcze tak nie miałem, jestem zupełnie sam na całym stoku. Nie ma nikogo. Nie ma się do kogo dosiąść, nie ma z kim pogadać. Określenie nikogo jest dosłowne. Nie żeby jakieś pojedyńcze osobniki jeździły, stok zupełnie pusty. Żywej duszy nie było, wszyscy chyba na Porsche. Czułem się jak Anżej, tylko bez obstawy. O 10.00 pojawiają się pierwsze osoby. Zachmurzone, ale kontrast i widoczność bardzo dobra. Chyba ekspozycja stoku jest idealna, bo ostatnio w Kozińcu będąc z Marasem, przy takiej pogodzie było tak płaskie światło, że nie byłem w stanie rozróżnić żadnej nierówności terenu. O 11.00 wyszło słońce, ludzi w porównaniu z zeszłą sobotą, czy czwartkiem, zero. Śnieg stawał się coraz to wolniejszy, chciałem zmienić narty na SL, ale w oczekiwaniu na najazd feriowiczów, szkoda mi było straty tych 5-ciu minut, bo to 1 zjazd. O 12.00 okazało się że chyba nikt już nie dojedzie, zdecydowałem się w końcu na zmianę. Nawet na przerwę. O 15.00 totalne wyludnienie ponowne, o 16.00 znowu przerwa na herbatkę bo już zaczęło szarzeć, jeszcze świateł nie włączyli. Końcówka dramatyczna, nie mogłem zejść ze stoku, powtarzałem jak mantrę - ostatni raz i koniec. I tak do 17.30 . Dzisiaj nogi bolą, wyjeździłem się niczym w Alpach. Niestety padł mi telefon, a jak z rzadka włączyłem aplikację, niestety padła o 13.20 rejestrując 34 zjazdy i dystans blisko 30km. Wczoraj chyba wszędzie na Podhalu stacje świeciły pustkami, a Rusin ze względu na dojazd liderował, bo z rana troszkę śniegowej breji zalegało na lokalnych drogach. Jeden z lepszych dni w PL. Mam nadzieję że nie ostatni. Z rana tak było: Od 11.00 już tak, piękny widok na Tatry, ale z "braku" czasu nie zrobiłem foty A takie obłożenie w szczycie na krześle. pozdrawiam
  22. Bo to ma być przyjemne z pożytecznym. Dla mnie na 2 nóżki, On na 1 nodze ino wartko. pozdro
  23. Dzięki za ponowne wspólne szusy. Rano petarda była jak na zdjęciu. Potem się zachmurzyło. Widoczność bardzo dobra, ale płaskie światło koszmarne. Na szczęście tylko na wypłaszczeniu dawało w kość. GS Kastle to dla mnie rewelacyjna … hybryda. Z Marasem możemy się zmieniać sprzętem bo mamy skorupy nieomal identyczne. Na Podhalu, mimo iż to teoretycznie luźny tydzień TŁUMY NARCIARZY. Ale jakoś daliśmy radę, prawie wkręciliśmy się na unifikację III wieku😉. A srana było tak: pozdro
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...