Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tanova

VIP
  • Liczba zawartości

    2 752
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    130

Zawartość dodana przez tanova

  1. Jeszcze kilka zdjęć z samego Sankt Anton. Jest tutaj - tuż obok trasy z Galzig - ciekawe muzeum regionalne w bardzo ładnej, ponad stuletniej willi Trier, z ciekawą kolekcją dokumentującą rozwój narciarstwa i samej miejscowości W miasteczku jest również niewielki deptak, przy którym podziwiać można zarówno witryny mniej lub bardziej ekskluzywnych sklepów jak i historyczne budynki, jak na przykład Hotel Alte Post z XVII wieku albo jeszcze starszy hotel Schwarzer Adler, zbudowany w połowie XVI wieku jeszcze przez joannitów, którego bogato zdobiona freskami elewacja opowiada historię tego niezwykłego miejsca. Kościół Mariahilf (pod wezwaniem Matki Bożej Wspomożycielki), z przełomu XVII/XVIII w. i środowy ski show - efektowne widowisko na stadionie sportowym, przybliżające historię i teraźniejszość sportów zimowych w Sankt Anton Pozdrawiam serdecznie, już z domku ...
  2. A Węgrzy to nie ludzie? 😁😁😁 PS. Piękne zdjęcie z płotkami przeciwlawinowymi.
  3. Ciekawy ten plener rzeźbiarski przy trasach. Czy te dzieła sztuki są tam na stałe czy tylko czasowa instalacja? No ale publiczności to jednak niezbyt wiele ...😉, pomimo pięknych tras i krajobrazów. Dzięki za kolejną ciekawą relację. Proszę jutro pojeździć również trochę za nas 😁.
  4. Tankowanie w Ehrwaldzie, z widokiem na Zugspitze i w towarzystwie takiej bryki 😀 Gość wlał 140 litrów 🙂
  5. @Jeeb odkoleguj się od moich ciuchów 😛
  6. Środa – Rendl w Sankt Anton Środa już nie taka słoneczna jak wtorek – pogoda zapowiadała się „dynamiczna” i taka była. Trochę prószącego śniegu, trochę przejaśnień i kilka gwałtownych śnieżyc – sama kwintesencja zimy . Idąc za bardzo dobrą radą @Cosworth240 uderzyliśmy na Rendl. Rzeczywiście bardzo fajna góra i nie tak oblężona jak Galzig i Gampen. Czas oczekiwania do gondoli – max. 5 minut, przy krzesełkach szło na bieżąco 😀😀😀. Rendl jest po drugiej stronie drogi, ale stacja jest prawie w centrum miasteczka. Z trasy zjeżdża się mostkiem nad szosą. A trasy – bajka! Fantastyczna 1 (również z wariantem nr 2) do doliny Twarde podłoże, na tym kilka cm świeżego śniegu. Szeroko, szybko i pusto. Cud-miód! Na początku – dopóki mocno sypał śnieg – ujeżdżaliśmy głównie właśnie 1 i 2 oraz czarną i czerwone wokół kanapy Gampergbahn, która jako jedyna ma osłony. Przy górnej stacji gondoli i przy jednej ze stacji szlaku Run of Fame Darek zjeżdża do Gamperbahn Oprócz Gampergbahn są tutaj jeszcze trzy stare, wolne podwójne krzesełka Maas, Riffel 1 i Riffel 2 – które krzyżują się ze sobą, a przy nich przyjemne, niebieskie trasy. Polecam, ale tylko przy ładnej pogodzie, a dlaczego? - o tym za chwilę... Riffelscharte 2645 m npm. to najwyższy punkt ośrodka. To tutaj zaczyna się i kończy Run of Fame. W dół prowadzi właściwie tylko jedna trasa, a w zasadzie skiruta nr 16 – wytyczona, ale nie preparowana. Obiadek w Bifang Alm - tłoczno koło trzynastej, ale pół stolika znalazło się praktycznie „z marszu”. Najpierw przystawka 😛 Potem danie główne Wystrój wnętrza: I jeszcze kilka landszaftów I pamiątkowe fotki z Sankt Anton 😀 Mieliśmy również okazję przekonać się na własnej skórze jak gwałtownie potrafią się zmienić warunki w górach. Wsiadaliśmy na krzesełko Riffel 1 około piętnastej przy całkiem ładnej pogodzie, w trakcie jazdy nagle zrobiło się szaro i zerwał się wiatr. Stwierdziliśmy więc, że trzeba spadać na trasy przy gondoli i kanapie z osłoną. Ledwie wysiedliśmy na górnej stacji to zrobiła się taka zamieć, że praktycznie nie było widać własnych butów. Wszystko stanęło – wyciągi z ludźmi i ludzie na trasach. Trwało to dobre pół godziny, na szczęście były momenty, że zadymka trochę odpuszczała i dało się dostrzec tyczki przy trasach. Dobrze, że trasę mieliśmy już przejechaną i mniej więcej orientowaliśmy się w topografii – powolutku zjechaliśmy do górnej stacji gondoli, gdzie ratownicy zamykali właśnie górną część ośrodka i wyjeżdżali już skuterami po narciarzy, którzy nie do końca radzili sobie w tych warunkach. Do końca dnia otwarte były tylko 1 i 2 do doliny. Dzisiaj wracamy do domu, a ja już myślę, gdzie się wybrać na następny wyjazd na narty .
  7. Oj tak! Śniegu jest na metry!
  8. Też sądzę, że to kwestia terminu i jednego dnia z piękną pogodą i widocznością, pomiędzy okresami sporych opadów. Rendl piłowaliśmy dzisiaj cały dzień - jak zdążę, to wstawię relację, ale mam jeszcze plany na wieczór, więc być może dopiero po powrocie - w piątek. Bardzo fajne miejsce - dzięki @laryzbyszko i @Cosworth240 za rekomendację . Jazda pozatrasowa to u mnie raczej bywa - jeśli już - z konieczności, a nie z wyboru, ale pewnie tak jest, jak piszecie - bo widać sporo osób wyskakujących w teren. Run of Fame - chyba też nie, bo wolę chyba na spokojnie sama poznawać sobie systematycznie trasy w jakimś miejscu, niż gnać z wywieszonym językiem po wyznaczonym szlaku. Może kiedyś ... Szkoda mi trochę, że nie byłam na Valludze i Schindlerspitze, ale nie było warunków. Zürs fajne - tak. Jakbym miała jednak zdecydować, który ośrodek regionu mnie się najbardziej podobał, to bym miała problem. W Sankt Anton i Lech duże urozmaicenie, ale też dużo narciarzy, Warth-Schröcken i Zürs urzekają wysokogórską scenerią, Stuben i Alpe Rauz - spokojnym klimatem i pustkami na trasach.
  9. Przynajmniej trochę urozmaicenia z tymi chmurami mieliście, a nie tylko lampa i lampa ! Małe jest piękne, bardzo malownicze miejsce, no i nieźle natrzaskaliście kilometrów! Zazdrościmy Wam, że zostajecie jeszcze dwa dni na nartach, a my musimy wracać do domu i do pracy. 😛
  10. @marboru Może to kwestia terminu i chyba też brexitu, bo gdyby nie Brytyjczycy to obłożenie ośrodka byłoby typowe dla niskiiego sezonu. W nocy trochę popadało i przed południem również możliwy przelotny śnieg. Mamy nadzieję, że będzie faktycznie luźniej. Pewnie zajrzymy na Rendl.
  11. No jak się ma taaaakie pustki na trasach i taaaaką pogodę, to wolne krzesełka przeszkadzają ... Piękna fotorelacja - dzięki. Bardzo miło się Was codziennie czyta i ogląda. Pozdrawiam i udanego dnia jutro - bez upadków i żadnych innych przykrości!
  12. Sankt Anton ↔ Stuben - Here comes the sun część 2 Miłe zaskoczenie – nie ma dużej kolejki do Albonabahn II. Chyba prawie wszyscy pojechali do Zürs! Przy górnej stacji: Zjeżdżamy bardzo fajną i długą czerwoną trasą nr 106 i 103 przy gondoli – o dziwo nie ma muld. To chyba zasługa północnej ekspozycji stoku. A potem przemieszczamy się na drugą stronę Albony do wysłużonych, dwuosobowych krzesełek – Albonagratbahn. No jest to już trochę stary grat 😁, ale jakie stąd urocze trasy i widoki! Chyba lubią ten zakątek również entuzjaści freeride’u, bo sporo tutaj też sinusoid na śniegu obok tras. A to my jedziemy : Na Albonie i w Stuben odnaleźliśmy dzisiejszego świętego Graala – czyli piękne czerwone i niezatłoczone trasy 😀😀😀. Pewnie dlatego, że leżą już trochę na uboczu od głównych osi transferowych Ski Arlberg. Górna stacja Albonagratbahn 2394 m npm. to nasz dzisiejszy rekord wysokości. Przebiega tędy również granica między Tyrolem, a Vorarlbergiem, choć nie jest zaznaczona – jak na Valludze. No dobrze, to jeszcze fotka z widokiem na góry Vorarlbergu i jedziemy w dół, do Stuben. Z trasy 104 do Stuben widać jak na dłoni Arlbergstrasse – trasę z Vorarlbergu do Tyrolu przez przełęcz w Sankt Christoph, licznie uczęszczaną już od XIII wieku. Czerwona 104 w końcowym odcinku to zakosy po stromym zboczu, bez żadnych siatek ochronnych, aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby ktoś nie wyrobił na zakręcie. Można ten odcinek objechać niebieskimi "autostradami" 103 i 102: Zdziwiłam się, dlaczego tyle nart stoi przy kościółku w Stuben – czyżby trasa 104 tak wpłynęła na wzrost pobożności? Wyjaśnienie okazało się bardziej prozaiczne – za kościołem jest restauracja i bar. Co prawda trasy na Albonie i w Stuben są pustawe, ale knajpy już nie . Dzisiaj gastronomia chyba w całym Ski Arlberg pękała w szwach – nawet koło 14.00, gdy zwykle jest już luźno. Szkoda nam było czasu na czekanie do „koryta”, więc wylądowaliśmy w barze na piwku – bo pić się chce, a potem to już trzeba było pomyśleć o powrocie do Sankt Anton. I znów jesteśmy w Alpe Rauz, niestety znów w licznym gronie, razem z powracającymi z Zürs. Przy dolnej stacji Valgehrbahn: Cała ta ludzka masa zjeżdża potem w kierunku Sankt Anton Nawet zdjęcie z Gampen na Galzig, zrobione o 16.20 – czyli w zasadzie po zamknięciu wyciągów – gdy zazwyczaj w górach jest już pusto, pokazuje, jeszcze ludzkich mrówek wraca do doliny. Na koniec jeszcze pstryknęłam parę zdjęć dolnej stacji Galzigbahn, bo po południu nie była już tak oblężona: Masz rację @Cosworth240 , że to wyjątkowo ciekawy obiekt – architktonicznie i technicznie – bo gondole na dolnej stacji spektakularnie wynoszone są na wyższy poziom przez dwa olbrzymie niebieskie koła, a cały mechanizm podejrzeć można przez szklaną fasadę. Mimo masy ludzi na trasach - jak najbardziej udany dzień. Dobranoc!
  13. Sankt Anton ↔ Stuben - Here comes the sun część 1 Jeśli wczoraj pisałam, że na stokach tutaj jest dużo ludzi, to dzisiaj odszczekuję 🐕😛 – tłumy to były dopiero dziś 😯! No dobrze – to od początku. Rano spojrzenie za okno – jest dobrze . Spojrzenie w aplikację Ski Arlberg na smartfonie – jest kiepsko . Na zielono znów świeci się tylko Gampenbahn i jakieś pomniejsze wyciągi na samym dole. Sankt Christoph i Rendl też czerwony, hmm… No ale przecież za oknem słońce i gondola Galzigbahn w ruchu – może nie będzie tak źle ? Zbieramy się zatem i pierwsze kroki kierujemy do biura informacji Arlberger Bergbahnen przy dolnej stacji Galzigbahn. Pani ma wiadomości z pierwszej ręki – Sankt Christoph i Stuben będą działać, Rendl później też – na razie pracują tam jeszcze ratraki, aby ogarnąć 30 cm świeżego śniegu. Vallugabahn nie będzie włączona – ani pierwsza ani druga sekcja i jutro prawdopodobnie również nie . W takim razie szkoda czasu na próżne dywagacje – po odstaniu 15 minut w kolejce jedziemy do góry Galzigbahn z zamiarem spenetrowania południowo-zachodniej części Ski Arlberg. Poranek w Sankt Anton, widok z kolejki do kolejki Zjeżdżamy ładną niebieską trasą nr 64 na przełęcz w Sankt Christoph – sielanka, choć narciarzy na niej sporo. Chyba trafiliśmy na jakiś narciarski "last minute" przed Brexitem, bo wygląda to na pospolite ruszenie z Wysp do Sankt Anton. Gdzieś tak 80% całego towarzystwa na nartach jest anglojęzyczna, przeważnie z UK, ale słychać też czasem amerykański angielski, a wczoraj nawet spotkaliśmy Australijczyków. Reszta to głównie Holendrzy i trochę innych nacji. Brytyjczycy i Holendrzy – niestety sporo osób słabo radzi sobie na nartach, a muldy sprawiają, że jeżdżą bardzo lękliwie i nie bardzo wiadomo, czego się spodziewać. Tak więc trzeba mieć oczy dookoła głowy, refleks i dużo wyobraźni. Nie najlepiej przy dolnej stacji krzeseł – znów sporo ludzi. Na Galzigu stwierdzamy, że na razie transfer do Stuben nie jest możliwy, bo zamknięte są trasy 58 i 59 oraz kanapa Arlenmähder – w oddali widać nawet zjeżdżające ratraki. Obskoczyliśmy więc jeszcze Zammermoos i Tanzböden . Niestety więcej czasu na dole w kolejkach do wyciągu niż samej jazdy, a na trasach muldy i odsypy. Przed jedenastą otworzyli Arlenmähder – w takim razie jedziemy. Ale chyba nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł. Foto trasa Oj, nie jest dobrze przy Arlenmähder … i niestety ten ludzki lej ... ... to nie jest to jednostkowy przypadek . Grzecznie odczekaliśmy swoje i w górę – mając nadzieję, że w Rauz towarzystwo się trochę rozproszy. Bardzo przyjemną i szeroką niebieską trasą nr 100 zjeżdżamy na dół, ale najpierw 5 minut dla paparazzich: Z Rauz odjeżdża gondola Flexenbahn do Zürs oraz gondola Albona II. My w Zürs byliśmy w lutym, więc kierujemy się na Albonę. Dolna stacja Flexenbahn, a poniżej gondola Albona II w Alpe Rauz Cdn.
  14. Marzec to czy styczeń? Dzień dobry, witam widoczkiem z okna 😃
  15. Darek to jest moja druga połówka 😀
  16. @leitner A może Twoja uczelnia ma program partnerski - na przykład Erasmusa - z jakimś ośrodkiem niedaleko Alp, albo finansuje zagraniczne praktyki studenckie? Mógłbyś połączyć przyjemne z pożytecznym. Warto zapytać koordynatora wydziałowego
  17. Dziękujemy . Jutro u nas ma być też słonecznie - liczymy na to bardzo ! Ale na czwartek i piątek zapowiadany metrowy opad śniegu 😯😯😯. Będzie się działo!
  18. tanova

    Cortina d Ampezzo 9.03 2019

    Czyli jednak przez żołądek do serca? 😁
  19. Ale tego słońca i pustych stoków to Wam zazdroszczę! 😀 Super relacja i dystans godny podziwu, nie to co my dzisiaj - cienkie Bolki 😛. Nieźle tą ręką przyłożyłeś, ale terapia stokowa jak widać - działa. 👍👍👍
  20. Tak, byłam zaskoczona, że mimo kiepskiej pogody i terminu po chyba wszystkich europejskich feriach jest tutaj tak tłoczno. Zobaczymy jutro - czy większa dostępność tras rozładuje tłok? Rendl też zamierzamy odwiedzić, ale przy lepszej pogodzie. Galzigbahn - rzeczywiście bardzo ciekawa konstrukcja i fasada, z ciekawą historią. Dzisiaj jednak pogoda niezbyt medialna, więc i zdjęcia byłyby mało efektowne.
  21. Sankt Anton am Arlberg – zimowo, nawet bardzo! Chciałaś, kobieto, zimę – to masz ! W najbardziej zimowej odsłonie – czyli mróz, śnieg i zadymka 😯. Tak tutaj jest dzisiaj cały dzień. Górne wyciągi nie działały, a bardziej eksponowane ośrodki regionu Ski Arlberg– takie jak Sankt Christoph oraz Warth-Schröcken w całości były wyłączone. Rano mieliśmy spotkanie z tutejszym przewodnikiem narciarskim – Andym – i wstępny rekonesans ośrodka, z konieczności ograniczony do Sankt Anton i to w zasadzie do dwóch gór – Galzig (na którą kursowała tylko gondola) oraz Gampen (tutaj otwarte praktycznie wszystkie wyciągi). Na początku chodziły jeszcze krzesła na Kapall i nawet raz nimi wjechaliśmy, ale warunki na górze – tragedia. Nic nie widać i zacinająca lodowata zamieć. Krótko po tym je zamknęli. Była okazja pogadać z przewodnikiem o ośrodku, atrakcjach i różnych zwyczajach narciarskich . Sympatyczny gość. Z Andym przy dolnej stacji Galzigbahn Na stokach multum ludzi – pewnie przy innej pogodzie całe towarzystwo rozdziela się na różne trasy i wyciągi, ale dzisiaj kumulowało się to przy trasach z Galzigbahn i Gampenbahn (jedyne krzesła z osłoną po tej stronie ośrodka). Słychać głównie angielski, niemiecki, czasem holenderski i rosyjski. Trzeba bardzo uważać na innych narciarzy, którzy różnie sobie radzą w takich warunkach. Wcześniejszy śnieg – rozmiękły w plusowych temperaturach – zamarzł na beton, a na tym świeży z dzisiejszego opadu. Dobrze, że mam narty po serwisie i ostrzeniu, to było nie najgorzej. Przy górnej stacji Gampenbahn: Czarna trasa nr 52 Kandahar Galzig I jej dolny odcinek Po południu jeszcze kilka razy zjechaliśmy niebieskimi 27 i 31. Niebieska 27 to Hoppelweg - edukacyjna trasa dla dzieci, na której dzięki pomysłowym tablicom i różnym atrakcjom mogą nauczyć się zasad prawidłowego poruszania się i zachowania na stoku. Miś 🐻 Darek Na trasie Wytrwaliśmy prawie do 15.00. Zimno, a my wciąż walczymy z pozostałościami infekcji – jedno na zatoki, drugie na oskrzela. Szkoda gadać 🙄. Grzejemy się pod kołdrą, mam nadzieję, że do jutra nam przejdzie.
  22. Komunikat z aplikacji Ski Arlberg - że względu na silny wiatr dzisiaj, ograniczona praca wyciągów 🤔
  23. Brandnertal - wiosennie cz.2 Niebieską 26 trawersujemy zbocze do dolnej stacji przedpotopowych podwójnych krzesełek Loischkopfbahn. Generalnie infrastruktura w Brandnertal jest trochę stara, ale trasy są super – bardzo podoba mi się, że są wkomponowane w otoczenie wykorzystując naturalne ukształtowanie terenu, nawet jeśli czasem oznacza to konieczność poodpychania się kijkami na wypłaszczeniach. Prawie wszystkie trasy są niebieskie i czerwone (niektóre ciemnoczerwone – w innych ośrodkach spokojnie mogłyby uchodzić za czarne). Czarna jest tylko jedna trasa – nr 18, właśnie wzdłuż krzesełek Loischkopfbahn, ale za to jaka to trasa! Od większości wyciągów poprowadzono kilka wariantów tras, bardzo sensownie. Czerwona trasa nr 21, również z wariantem do tych samych krzesełek. Mimo coraz lepszej pogody – pusto. Pomyślałam sobie o ponoć gigantycznych kolejkach i brązowym śniegu w Szczyrku …🤔 No dobra, żeby nie było. Porywisty wiatr naniósł trochę śmieci z drzew na trasy przez las, a jest ich tam sporo. Z drugiej strony drzewa dają jednak pewną ochronę przed wichrem, co w taki dzień jak dzisiaj jest pozytywem. Po czternastej, gdy pogoda się wyklarowała, stwierdziliśmy, że wracamy do Brand i spróbujemy objechać trasy z Glattjoch. Powrót jest możliwy na nartach, nie trzeba korzystać z Panoramabahn. Czerwoną 19 zjeżdża się do orczyka, a z niego niebieską – dość płaską, ale widokową, niebieską 25 można dojechać do Brand. Nawiasem mówiąc czerwona 19 prowadzi dalej przez las w dół, ale nie polecam – trasa na biegówki, albo skitury, przez cały czas. Kto ją oznakował na czerwono i według jakiego klucza – pozostaje dla mnie wielką zagadką. Widok z trasy 25 A w Brand tęcza – chyba w nagrodę za jeżdżenie w porannym deszczu: Niestety kanapa na Glattjoch po południu została wyłączona ze względu na silny wiatr. Tak więc dokończyliśmy dzień w niższych partiach. Warunki do końca dobre – pomimo +12 stopni w dolinie i +7 na stoku. Śnieg o konsystencji sorbetu – miękko, ale muld praktycznie nie było. Po prostu nie miał kto ich zrobić! Pod koniec dnia trasy wyglądały tak: A potem znów w drogę – przez przełęcz Arlbergpass do Sankt Anton. W Arlbergu – jeszcze zima w pełni, zupełnie inne klimaty i pogoda. Deszcz ze śniegiem. Jutro ma przymrozić i solidnie sypnąć. Tak więc chyba palenie Marzanny tutaj nie poskutkowało 😉. Mieszkamy centralnie, przy Fangbahn, w sercu miasteczka. No to do jutra, a właściwie to już do dzisiaj …
  24. Brandnertal – wiosennie cz.1 Poranek faktycznie przywitał nas deszczem, ciepłem i wiatrem. Szybkie sprawdzenie prognoz i decyzja – najlepsze warunki zapowiadają się w Brandnertal – możliwe nawet dwie godziny ze słońcem. Wow! 😯 No to rano śniadanie, pakowanie i w drogę. Po drodze miny nam trochę zrzedły, bo mżawka w okolicach Feldkirch zamieniła się w rzęsistą ulewę i w powietrzu zawisło niewypowiedziane pytanie: czy my na pewno wiemy, co robimy? 🤔🙄 Zwłaszcza, że oboje zasmarkani i zakichani … Ale cóż, nie po to człowiek tłucze się tysiąc kilometrów, żeby potem siedzieć w pokoju czy chodzić po muzeach, zamiast jeździć na nartach. Do Brandnertal prowadzi od Bludencji dość karkołomna, kręta i stroma droga po serpentynach. Nie chciałabym tam jechać w zimie, po opadach śniegu. Ale teraz wszystkie drogi są czarne, więc nie ma problemu. Sam ośrodek to taka niewielka huśtawka narciarska, łącząca miejscowości Bürserberg i Brand. W sumie 55 km tras. Dostęp z doliny jest w trzech miejscach – kanapa z Bürserberg i dwie gondolki z Brand. Jako, że wszystkie wyciągi krzesełkowe w ośrodku są bez osłon, to nie chciało się nam moknąć od samego rana. Wybraliśmy więc do Brand. Przy gondoli Dorfbahn, w centrum, parking jest malutki i nie było miejsc. Podjechaliśmy więc jeszcze 2 km do Palüdbahn. Na parkingu – oprócz nas tylko kilka samochodów. Kupiliśmy karnety dzienne – 48,50 euro od osoby. I stacja dolna gondoli: Na dole śnieg już znika, ale trasa do doliny wciąż czynna i pięknie wyratrakowana. Mimo deszczu i temperatury na dużym plusie śnieg ubity i szybki. Pozytywne zaskoczenie i dość dobra widoczność. Na trasach pustki i to przez prawie cały dzień.😀 Mapa ośrodka Od górnej stacji gondolki w górę prowadzą krzesła Glattjochbahn do najwyższego punktu ośrodka, na 2000 m. Jazda wolnym krzesłem w zacinającym deszczu ze śniegiem i wietrze nie należała jednak do przyjemności. Po jednym razie byliśmy mokrzy. Na górze szybkie foto i spadamy czerwoną 9 w niższe partie ośrodka. Zjechaliśmy na Parpfienz (kto wymyśla takie nazwy?), gdzie jest węzeł przesiadkowy trzech wyciągów – gondoli Dorfbahn z wioski, kolei linowej Panoramabahn do Bürserberg i kanapy Gulmabahn. Zjechaliśmy na sam dół, potem czerwoną 2 wzdłuż Gulmabahn – rewelacyjna trasa i piękne widoki W międzyczasie wiatr przepędził troche deszczowe chmury, więc postanowiliśmy przemieścić się Panoramabahn na stronę Bürserbergu. Kolej prowadzi malowniczo nad głębokim wąwozem, ale nie ma wzdłuż niej tras narciarskich.
  25. Tfu, tfu, tfu - oby to już koniec serii pechowych zdarzeń! Jeszcze nie widziałam narciarza z ręką na temblaku i nie życzę Ci tego - mam nadzieję, że jutro będzie lepiej ! Fantastyczne zdjęcia i relacja. U nas też pięknie, ale jednak takich Dolomitów nie ma ...
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...