Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tanova

VIP
  • Liczba zawartości

    2 752
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    130

Zawartość dodana przez tanova

  1. @marboru Gratulacje dla Ciebie i @mifilim - z każdym startem coraz większy w Was duch sportowej rywalizacji 😉! Miłego nartowania jutro i trzymam kciuki za tydzień 🙂!
  2. Pozdrowienia z Lindau 😊! Ze specjalną dedykacją dla @Annaa
  3. Dzięki. Będę ciekawa, czy Wam również będzie się tam podobało 😊.
  4. Warth-Schröcken – na bis Ostatni dzień i znów piękna pogoda 😀. Co prawda wieczorem padał w dolinie lekki deszcz, a potem nawet trochę przyprószyło – kilka centymetrów, ale rano przywitało nas błękitne niebo. Cudnie ! Postanowiliśmy powtórnie pojechać do Warth-Schröcken, bo tam nam się najbardziej podobały trasy i panoramy. Jednak na stokach Saloberkopf w Schröcken dzisiaj sztruksu ani śladu - raczej coś jak zmechacony gruby polar , więc nastawiliśmy się na jazdę po muldach. Ale trasy w Warth w dużo lepszym stanie 🤗 – widocznie były ratrakowane później, gdy opad już się kończył. Czarna trasa nr 268 (Graueggen) Wydawało się nam, że z grubsza objeździliśmy ośrodek we wtorek, ale dzisiaj odkryliśmy jeszcze kilka fajnych miejsc I tras, m.in. snowpark I funslope w Warth z zabawnym “korkociągiem” Warth Przejechaliśmy się króciutką gondolą Dorfbahn Warth (rok budowy 2017), jedyną w ośrodku – jeśli nie liczyć Auenfeldjet do Lech. A potem głównie tłukliśmy kilometry na różnych kombinacjach tras z Wartherhorn do Warth albo Hochkrumbach. Endomondo naliczyło mi dzisiaj 92 km (trasy+wyciągi). Było zimno, a wrażenie chłodu potęgował jeszcze wiatr 🌬️. Do tego na niebie pokazały się dzisiaj chmury pierzaste – więc pewnie niebawem nadciągnie ciepły front z opadami. Jak to mawiają u nas starzy żeglarze “Cirrus na niebie, pogoda się z…epsuje” 😛. To już ostatni nasz dzień w Bregenzenwald. Jutro po śniadaniu wracamy. Mam nadzieję jednak, że nie ostatnie narty w tym sezonie.
  5. Miałam to samo skojarzenie 😀! Na plebanii proboszcz podobno prowadzi muzeum narciarskie, ale jest czynne tylko dwa razy w tygodniu - dzisiaj nie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
  6. Eee, tam. Nudno by było - tylko lampa i lampa! A tak zapytam z ciekawości - byliście w Faschinie-Fontanelli? Fajnie tam jest? Dużo straciliśmy? 😉
  7. Mellau-Damüls – pod chmurką Dzisiejszy poranek jeszcze słoneczny, ale pogoda dość szybko zmieniła się, tak więc jeździliśmy przy pochmurnym niebie. Widoczność w dal była wprawdzie całkiem dobra, ale z powodu płaskiego światła kontrast śniegu do bliży był raczej słaby, niestety. 🙄 Trasy ubite, miejscami prawie beton – po wczorajszym słońcu i wyższych temperaturach, a miejscami zlodowaciałe połacie, albo luźne lodowe bryłki na stoku. Twardo aż do popołudnia, więc – o ile widoczność pozwalała – śnieg był szybki. Zaparkowaliśmy pod Mellau-Bahn. z uwagi na wygodny dojazd, ale jeździliśmy głównie w Damüls - chcąc poznać tę część ośrodka, do której nie zdążyliśmy dotrzeć w poniedziałek. Przy górnej stacji Gipfelbahn Niebieska 10-tka przy sześcioosobowej kanapie Sunnegg I czerwona 17-tka, również do Sunnegg – dolny odcinek Jak na czerwoną, to miejscami dość stroma, choć jeszcze bardziej stroma była skiruta nr 2 (Sunneg Steilhang) przy samym wyciągu – 74% nachylenia i kilometr długości. Huch! Do dolnej stacji Sunneg-Bahn prowadzi również ze szczytu Ragazer Blanken przepiękna, panoramiczna skiruta nr 8. Jedzie się obrzeżem kotła, tak w kształcie litery „U”, widoki – nawet przy dzisiejszej pogodzie – super, natomiast zdjęcia zupełnie nie oddają tej głębi i szerokości, więc nie wrzucam. Szkoda. W Oberdamüls większość kwater i hoteli położona jest przy stokach. Jest tutaj sporo spokojnych i szerokich tras. Nawet kościół jest przy trasie nr 6, nieco poniżej dolnej stacji nowej, wypasionej kanapy Oberdamüls. Górna stacja kanapy Oberdamüls Jak wszystkie lub prawie wszystkie wyciągi w okolicy – produkcji Doppelmayra – i nic dziwnego. Do fabryki w Wolfurcie pod Bregencją jest przecież rzut beretem! A tutaj dowód na to, że śniegu jest całe mnóstwo! Dotarliśmy na skraj ośrodka, do starej „czwórki” Furka. Co prawda dalej jest jeszcze miejscowość Faschina z kilkunastoma km tras, ale wyciągi w Faschinie-Fontanelli nie są połączone z tymi w Oberdamüls, pomimo niewielkiej odległości – podobno względy ekologiczne. Trzeba by wsiąść w skibusa, żeby tam dojechać, więc jednak odpuściliśmy sobie. W drodze powrotnej do Mellau niebo zaczęło się robić coraz bardziej ołowiane, a nawet spadło kilka pierwszych płatków śniegu Prognozy zapowiadają jednak na jutro poprawę pogody. Byłoby miło mieć trochę słońca w ostatni dzień... Na koniec jeszcze parę słów o miejscu, w którym mieszkamy. Schoppernau i Au leżą mniej-więcej w połowie drogi między Mellau-Damüls i Warth-Schröcken– około 15 minut jazdy samochodem i około 20-25 minut skibusem. Kwatery są w Au i Schoppernau jednak sporo tańsze niż w tych dwóch ośrodkach, nawet o połowę – przynajmniej tak było wtedy, gdy szukałam miejscówki. Mieszkamy w ponad stuletnim domu, z widokiem na Kanisfluh – charakterystyczny dla Bregenzerwald dwutysięcznik, między Au i Mellau, przypominający kształtem kawałek tortu lub sera. 😛 A propos sera – Bregenzerwald słynie również z produkcji sera górskiego, a nawet wytyczono tutaj Käsestrasse, czyli szlak sera. W wielu miejscowościach – również w Au i Schoppernau – są serowarnie, w których można kupić lokalnie wytwarzany ser. W zależności od upodobań – długo dojrzewający i odpowiednio aromatyczny (bardzo smaczny, ale bardzo intensywnie daje po nozdrzach), albo bardziej łagodne odmiany, a także różne kosmetyki na bazie nabiału i inne seropochodne produkty. A kto nie zdąży zrobić zakupów w godzinach otwarcia sklepu, ten może zaopatrzyć się w seromacie, dostępnym całą dobę.
  8. @marboru Ależ skądże! 😀 Klip jest super - rzeczywiście niektóre miejsca znajome i pogoda też słoneczna i humory dopisywały . Bardzo wesoła z Was ekipa. Kiedy byliście w Ski Arlberg? Do Klosterle się nie wybieramy, za daleko - prawie 70 km, na około przez Bludenz .
  9. Lech-Zürs cd. Tym czasem zrobiło się już późnawo – ok. 14.00 – więc chcąc zdążyć na trasfer z powrotem do Schröcken (Auenfeldjet kursuje do 16.00), musieliśmy się zbierać. Przejechaliśmy na Madloch, żałując, że nie mamy więcej czasu, bo trasy nawet po południu wyglądały bajkowo i pusto Potem skirutą nr 170 (bardzo fajna) do Zug i dwuosobowymi krzesełkami z pięknymi widokami - na Zugerberg. Po drodze pod wyciągiem zauważyliśmy dwa zgubione kije narciarskie, szalik a nawet … biustonosz zawieszony na świerku 😮. Hmm, aż tak gorąco komuś było? 🤣 Mieliśmy jeszcze pół godzinki w zapasie, więc zaliczyliśmy jeszcze niebieskie trasy nr 220 i 235, a następnie o 15.50 wsiedliśmy do gondolki Auenfeldjet, w kierunku powrotnym. Bardzo fajny dzień i ciekawy ośrodek – na pewno warto było się wybrać. Widoczki super, trasy w Lech-Zürs raczej czerwone i niebieskie – mega szerokie i świetnie przygotowane, ale trafiły się też bardziej wymagające skiruty. Świadomie odpuściliśmy sobie St. Anton i Stuben, bo trudno byłoby dokładnie objechać tak rozległy teren w jeden dzień. Pozdrawiam!
  10. Lech-Zürs – czyli narciarskiego safari ciąg dalszy Spoglądając wczoraj w stronę Auenfeld-Jeta pomyślałam sobie, że nie pojechać do Ski Arlberg przy takiej pogodzie, to byłby ciężki grzech zaniechania 🤔. No to co, jedziemy 😀! O 9.15 już jesteśmy pod kasą w Schröcken (ach ten kwadrans akademicki!) i kupujemy rozszerzenie do 3-Täler-Pass na Ski-Arlberg (22 euro – dorośli/20 euro juniorka). Szybki transfer Salober-Jetem i czerwoną 258 i już meldujemy się do łącznikowej gondoli Auenfeldjet, która wwozi nas w samo serce stacji narciarskiej Oberlech. Od stacji pośredniej gondola funkcjonuje jako Kombi-Bahn, hybrydowo łącząc wagoniki z kanapami – na zasadzie zamka błyskawicznego. Ciekawe rozwiązanie techniczne. Obróciliśmy ze dwa razy różnymi wariantami na Zuger Hochlicht. Warunki świetne, lampa, twardo (bo wysoko – 2377 m), a trasy to lotniska – zresztą nie tylko tam, ale w większej części Lech-Zürs. Ludzi sporo, dużo więcej niż wczoraj w Warth-Schröcken – momentami spore kolejki do wyciągów, nieco lepiej na trasach - jakoś się to całe towarzystwo rozdystrybuowało. Ale ma się wrażenie, że jest to ośrodek na skalę masową i przewijają się tam tysiące narciarzy. Potem pokręciliśmy się trochę w okolicy Kriegerhorn i zjechaliśmy do Lech – całkiem ładne miasteczko. Transfer do pobliskiego Zürs możliwy jest tylko skibusem, tak więc zrobiliśmy, ale wrócić można na nartach. Lech: W Zürs dość dokładnie objechaliśmy trasy po wschodniej stronie drogi, wzdłuż wyciągów Trittalmbahn, Hexenboden i Tritkopfbahn Na wysokości 2.433 m (Trittkopf), zaszliśmy na małe co nieco, z takim widokiem – ot, świat zza krat … cd.
  11. Fantastycznie! 😁 Dzięki za fotorelację i czekam z niecierpliwością na cd. Udanej jazdy! 😊
  12. 😊 Wycieczka w nieznane 😎
  13. I tak Wam zazdroszczę, że macie kilka górek w okolicy, w zasięgu jednodniowego wypadu 😊.
  14. tanova

    Sölden

    Przykre zdarzenie, współczuję. Zgłosiłabym sprawę . Jednak uważam, że czynienie takich uogólnień na cały naród jest bardzo krzywdzące.
  15. Warth-Schröcken – a perfect day of skiing Dzisiaj również zima łaskawa i słoneczna – lampa od rana i lekki mrozik. Zgodnie z planami pojechaliśmy do Warth-Schröcken. Ośrodek ma 70 km tras i jest zarówno na skipasie 3-Täler-Pass jak i Ski-Arlberg. A droga do Warth aktualnie wygląda tak: Parking zapełniony tak w 2/3 i właśnie znad Saloberkopf zaczęło wychylać się słońce! Zaczęliśmy więc od czarnych tras przy kanapie Salober-Jet. Warunki – znakomite, trasy przygotowane świetnie. Większość stoków ośrodka ma ekspozycję północną, jeździ się też na dość sporej wysokości – między 1679 a 2050 m npm., więc pomimo ostrego słońca trasy trzymały znakomicie, nawet po południu. Sceneria już bardzo wysokogórska – tutaj widok na Warth: Przy trasach sporo terenów freeridowych Ludzi niezbyt dużo Czarna nr 280 z kanapy Jägeralp-Express do Warth I czarna ścianka nr 283 (Walserschuss) Lunch w Skihütte Hochalp, z ciekawym wystrojem Bardzo fajny ośrodek, idealna pogoda, cudnie było! 😀😀😀 Dziś relacja nieco krótsza, bo niestety wieczorem musiałam zrobić coś do pracy. Niech więc zdjęcia mówią same za siebie. Pozdrawiam serdecznie!
  16. Zasadniczo ośrodki, które promują się jako rodzinne, zwykle mają dużo łatwych, szerokich, niebieskich tras, dostępnych z wyprzęganych wyciągów, talerzyków czy taśm. Do tego jakieś Kinderlandy, przedszkola, restauracje dla dzieci i specjalne bonusy w cenniku, często większe niż standardowo, np. trzecie dziecko za darmo, albo skipass gratis do 10 lat, albo 2+2 w specjalnej cenie. W Mellau i tej części Damüls, w której byliśmy, trasy niebieskie wydały mi się mocno ciemnoniebieskie (może to też przez gorsze warunki na stoku), jest ich chyba tylko ok. 25%, a dwie trasy wzdłuż Hohes Licht, które są szerokie, długie i niezbyt nachylone (3 i 3a) obsługuje krzesełko, przy którym trzeba być trochę ogarniętym z wsiadaniem i zsiadaniem - niektórzy mieli problemy, chociaż raczej starsi, a nie dzieciaki . Kinderlandy pewnie jakieś są, ale nie rzuciły mi się w oczy, a w taryfach standard austriacki, nie ma specjalnych preferencji dla rodzin z dziećmi. Dzieci było mało, sporo za to młodzieży i dorosłych. Może w innych teminach jest inaczej - nie wiem. Dla mnie osobiście "rodzinność" ośrodka nigdy nie miała specjalnego znaczenia. Moje dzieci nauczyły się jeździć na nartach w miejscówkach, gdzie nie było specjalnych atrakcji dla maluchów - żadnych taśm ani misiów, a jak już ogarnęły co i jak, to największą atrakcją dla nich były wzajemne wyścigi - dogonienie starszego przez młodsze, albo nie danie się dogonić przez młodsze - a nie jakieś Kinderlandy. Jeździli też po trudniejszych trasach, bo płaskie "boiska" ich nudziły. Pewnie więc "rodzinność" też bywa kwestią umowną . Pozdrawiam
  17. Dziękuję, dajemy radę Oby prognozy się sprawdziły, pozdrawiam serdecznie!
  18. To świetnie - jednak nie odniosłam wrażenia, aby ośrodek celował w tę grupę narciarzy i nie widziałam szczególnie dużo rodzin. Ale może też nie szukałam atrakcji dla rodzin z dziećmi. Dziękuję bardzo i wzajemnie! 😀
  19. Mellau-Damüls – słońce i … muldy Dzisiejszy poranek przywitał nas słońcem i bezchmurnym niebem 😀😀😀. Jaka miła odmiana po wczorajszej śnieżycy! Towarzystwo zebrało się na skibusa 9.05 do Mellau - nie było wyjścia, bo te dalekobieżne busy kursują co godzinę (Mellau, Warth-Schröcken) i szkoda byłoby marnować czas w domu. Chyba jednak będziemy od jutra jeździć autem, bo jest więcej swobody, ponadto bus zbacza z głównej drogi i zajeżdża do każdej obory 🙄, przez co dojazd znacznie się wydłuża. Mellau-Damüls to największy ośrodek doliny – 109 km połączonych tras – przeważają trudniejsze, nie jest to raczej ośrodek rodzinny. Oprócz dwóch połączonych narciarsko miejscowości - Mellau i Damüls - do ośrodka należy jeszcze pobliska Faschina. Blisko z niej do Oberdamüls, ale ponoć ze względu na ochronę przyrody nie można zbudować wyciągu łącznikowego i połączenie jest tylko skibusem. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to jest ona raczej nowoczesna i rozbudowana. Ma się wrażenie dużej koncentracji wyciągów i dużej przepustowości. Przez to i ludzi na stokach jest sporo , a przecież to nie okres ferii i nie był to dzisiaj dzień powszedni. Mapa ośrodka Startowaliśmy od gondoli Mellaubahn – swoją drogą ciekawy budynek dolnej stacji z drewnianą elewacją, a w środku kasy, strefa wypoczynku (?) dla gości z ławkami i kanapami oraz schody ruchome na peron. Potem już metodycznie postanowiliśmy objechać ośrodek od skrajnego końca w Mellau w stronę Damüls. Zaliczyliśmy ładne trasy przy kanapach Wildgunten i Suttis. Na wyciągu Wildgunten: Widok z góry trasy nr 29, na horyzoncie Jezioro Bodeńskie – znów pod chmurami Czarne trasy przy Suttis chyba najbardziej przypadły nam do gustu, bo były w miarę puste i z urozmaiconym nachyleniem, szerokością i fajnie „pokręcone”. Przed południem w dobrym stanie, niestety im później - tym wszędzie więcej muld. Wczorajszy obfity opad śniegu jeszcze chyba był zbyt świeży, aby związać się z podłożem i stoki w całym ośrodku – pomimo nocnego ratrakowania – bardzo szybko się „zmęczyły”. Górny odcinek czarnej trasy 32 (Steilhang Suttis): W pobliżu dolnej stacji krzesełek Suttis zaczyna się zjazd do doliny, do Mellau – bardzo ładna traska przez las. Bajka: No to znów do gondoli Mellaubahn, ale tym razem potem transportujemy się „ósemką” Rossstelle i drugą gondolą „Gipfelbahn” w stronę Damüls. Po drodze jeszcze czerwona 23 z czarnym wariantem i tunel narciarski: Deep blue na czerwonej trasie: Po drugiej stronie piękne widoki i mocno już zmaltretowane trasy. Miałam okazję przejechać się podwójnym krzesełkiem Hohes Licht - mniej-więcej w moim wieku 😛. Krzesełko idzie po tym sezonie do wymiany, ma je zastąpić nowoczesna, sześcioosobowa kanapa. Ja natomiast jeszcze się jakoś trzymam . Pewnie zniknie również „psia budka“ dla wyciągowego przy górnej stacji: Hohes Licht z widokiem na charakterystyczny szczyt Mittagsspitze, górujący nad ośrodkiem, oraz górna stacja: Takie widoki ze szczytu ... Tak wyglądały trasy po południu I jeszcze ja na koniec, z Mittagspitze w tle Nie przejechaliśmy południowej części ośrodka, w Oberdamüls - dotarliśmy tylko do Uga-Express. Do domu wróciliśmy busem z Oberdamüls, z przesiadką w Au, drogą po serpentynach, dość ostro w dół. Jutro pewnie pojedziemy do Warth-Schröcken. Pozdrawiam
  20. "Kingsajz" mi się przypomniał 😛🤣. PS. Okropne te różowe Alltracki Rossi. Łeee! 👎👎👎
  21. @laryzbyszko Pięknie! Super zdjęcia! Zobaczymy jak będzie z czasem. W zasadzie to raczej myślałam o "Der weiße Ring", jeżeli już. Natomiast widzę, że być może 6 dni to nam ledwie wystarczy, żeby porządnie objechać te trzy ośrodki, które mamy na skipassie.
  22. Albo Mellau- Damüls albo Warth-Schröcken - zobaczymy na którego skibusa się wygrzebiemy 🤪
  23. W doborowym towarzystwie to nawet yeti ani zimna dziura nie straszne 😀 Fajna fotorelacja. Szkoda, że odwilż i roztopy, oby nie na długo!
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...