Im bliżej końca tym mniej wiadomo. U pań Tina próbuje odrabiać straty. 12 punktów ale jeszcze 3 konkurencje . Teoretycznie Anna lepsza w supergigancie i gigancie(w tym roku dosyć zdecydowanie). Ile Tina jest w stanie odrobić w slalomie? Ostatnio nie idzie jej najlepiej. Z drugiej strony Anna cierpi na jakiś uraz kolana! Oby to była drobnostka i żeby dała radę dokończyć sezon. Ja kibicuję od zawsze Tinie ale chciałbym Ją widzieć z dużą Kryształową Kulą po pięknej walce a nie dzięki kontuzji rywalki. Już wystarczy, że u mężczyzn mamy specjalistę od wygrywania pucharu po kontuzjach najgroźniejszych przeciwników (pierwsza kula MH-oczywiście to nie jego wina ale fakt jest - ma coś z Fausta i te jego diabelskie narty, złoto w kombinacji to też na bank dzięki Bankowi) Ale odbiegłem od tematu. U panów Jansrud jeszcze walczy ale musiałby jutro jeszcze wygrać supergigant co wcale nie będzie łatwe i liczyć na jakiś cud w slalomie i gigancie. A Marcel jak pokazał w ostatnim slalomie nawet jak wyleci z trasy to dzięki niesamowitej sile i świetnej technice
(niestety muszę to przyznać-taka prawda) potrafi wrócić i odrobić straty. Tak więc podsumowując muszę poczekać kolejny rok żeby Go ktoś pokonał. Ale najgorsze jest to , że nikogo takiego nie widać!!! On jest coraz mocniejszy.
Wracając do pań to jutro nie oglądam na żywo supergiganta - za duży stres dla mnie.
Jadę jutro rano do Spindleruv Mlyn. Będę na parkingu pod Hromovką o 8. Jakby co to ja w czarnej kurtce Head WRC , czarne spodnie , czarny kask Smiths z naklejką Red Bull zjazd na krechę, narty też chyba do kompletu wezmę czarne Blizzard G Power FS i do tego plecak czarno-czerwony Blizzarda. Jakby ktoś chciał pojeździć i pogadać to zapraszam.
Pozdrawiam wszystkich sportowych kibiców!!!
PS kibiców Marcela i Lindsey oczywiście też.