Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Gerald

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 887
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    44

Zawartość dodana przez Gerald

  1. Wiem że może "panikuje", ale ostatnio lekarz wiedząc że często jeżdżę, wypisał mi profilaktycznie na receptę krem na bazie ketonalu. I naprawdę pomaga, bo to najsilniejszy krem przeciwbólowy dostępny na rynku. Od jakiegoś czasu wożę go na wyjazdy "profilaktycznie".
  2. Hmm.... a stosunkowo płaskie przejścia, lub lekko pochyłe ale długie? Np. Karkonosze, albo grzbiety karpackich połonin? Wydaje mi się, że tam jednak większa część foki trzyma, a nie tylko pod butem. Takie mnie naszło przemyślenie, bo ostatnio chodziłem po połoninie. Co sądzicie?
  3. Gerald

    Stacje Narciarskie "widma"

    Mam pytanie. W Jaworniku, poniżej Rówieniek też był jakiś wyciąg? Co to jest?
  4. Też tak myślałem. Na początku spoko. Prawdziwy ból się zaczął 5-6 dni później. Po prostu zaczęło nak... tak że nie mogłem się obrócić na łóżku. A że nie miałem nigdy wcześniej złamanego żebra, poszedłem do ortopedy i potwierdził, że to normalne przy takim urazie.
  5. Hmm... To jednak Szwajcaria nie jest idealnym krajem 😉 A tak serio, to raz widziałem podobny widok, na szczęście nikomu się nic stało.
  6. Byłem tam rok temu. Na Javorovy vrch funkcjonuje druga najstarsza eksploatowana kolej linowa w Czechach. Jednoosobowe krzesło z 1957 roku produkcji Transporta Chrudim. Piękne miejsce.
  7. Może gdzieś pisałeś, ale nie doczytałem....W każdym razie byłem w Szwajcarii raz w życiu tylko. Wyjazd do Szwajcarii jest dla mnie bardziej skomplikowany niż na Syberię, bo nie zarabiam po 15/20 tys zł/miesiąc. Stąd moje pytania 🙂 Karnet już wiem jak kupujesz, ale: - jak ogarniasz to logistycznie? - jak rezerwujesz noclegi/gdzie śpisz? - jak zapewniasz sobie wyżywienie? 🙂
  8. Gerald

    Sławsko (UA)

    Ja będę już pojutrze tam 🙂 Miło przeczytać czyjeś kolejne wspomnienie!
  9. W rozkładach 2011/2012 były nawet propozycje całkowitego zawieszenia ruchu na tej linii. Ostatecznie zawieszono ruch na odcinku Bielsko Biała główna - Goleszów i Goleszów - Cieszyn. Pierwszy raz do Wisły dotarłem jako 5-6 latek pociągiem "Wisełka" relacji Kraków Główny - Wisła Głębce. Do obsługi połączenia wysyłano z reguły 1-2 jednostki EN57 lub EN71.
  10. Ja bym pojechał do Zawoi na narty, gdyby/ale: - działał prawie kilometrowy orczyk "Górnik" - dodatkowe urozmaicenie pobytu - działał orczyk "Kolisty groń - również dodatkowe urozmaicenie pobytu, jeszcze stoją i straszą słupy po nim - można było uprawiać skituring legalnie w obrębie BPN, na większej ilości tras, i w dłuższym okresie niż tylko w styczniu (bo teraz wstęp z nartami do BPN jest całkowicie zabroniony) Sam "Mosorny groń" jest moim zdaniem "nudny", i niezbyt atrakcyjny żeby jechać tam z Krakowa....
  11. Jakbym tam wracał, to chciałbym jeszcze kiedyś pojeździć na Czegiecie. Świetna wymagająca góra, z ludźmi tworzącymi przyjacielską atmosferę.
  12. 2 tygodnie wcześniej - Terskol, Kabardyno-Bałkarska, okolice Elbrusu. Wieczorem na leśnej ścieżce która łączy centrum wsi z ośrodkiem narciarskim spotykamy Jewgenija, narciarza w średnim wieku który na wieść o naszym pochodzeniu mówi nam że zna świetny film polskiej produkcji "Ściana Czarownic" z 1966, którego akcja toczy się na Kasprowym Wierchu! Oglądnąłem wczoraj ten film, i podobał mi się. Mam parę przemyśleń. Akcja filmu pokazuje "walkę" o zatwierdzenie żlebu jako trasy slalomu. W filmie tytułowa ściana czarownic, to jeden ze żlebów opadający do Suchej Doliny Kasprowej z grani pomiędzy szczytem Kasprowego Wierchu a Uhrociem Kasprowym. Czy faktycznie sceny zjazdów w całości nagrano tam, czy też jest to filmowa fikcja?
  13. Do samolotu można nieodpłatnie zabrać jedną parę nart, i jakieś trzeba wybrać. Oczywiście można spróbować w bagażu przemycić kilka par nart, i liczyć że policzą jako jedną (spróbuj to przenieść). Jadąc autem, pewnie można sobie zabrać kilka par nart. Jadąc tak jak ja, robi się to niewykonalne. Zabrałem te narty freeturowe, na których mi się po prostu też świetnie jeździ nawet na stokach, oraz są lekkie do noszenia.
  14. Na szczęście minęło już dwa tygodnie, i przestaje boleć, nie jest już uciążliwe. Tak też mi potwierdził ortopeda, że po 2 tygodniach będzie przestawało boleć. Niestety, kompletnie się z tym nic nie da zrobić, trzeba przeczekać.
  15. Skały Pastuchowa są ciut wyżej, i ciągną się do wysokości ~4800 m.n.p.m. Wysokość podałem na podstawie informacji od człowieka który nas tam dowiózł, czyli ratownika górskiego МЧС. Jak zweryfikowałem na mapie, to mniej więcej się zgadzało. Nie miałem GPSu. Cóż, może dla Ciebie marnotrawstwo, ja się cieszę że tam w ogóle byłem. Mamy inne priorytety 🙂 Od skał Pastuchowa do szczytu jest jeszcze kilometr w pionie, które może jest łatwe do pokonania kondycyjnie....może dla Ciebie bez problemu, ale dla mnie na chwilę obecną nie. Nie czułem się na siłach. Nie lubię się tłumaczyć, ale wcześniej napisałem co było powodem w ogóle odpuszczenia wyjścia na nartach na górę (ale sam szczyt nie był w planach): W poprzednich dniach: - przeleżałem 1,5 dnia z silnym zatruciem - dzień wcześniej złamałem żebro.
  16. Nazajutrz, wybieram się na Czegiet. Jest to drugi ośrodek w Terskolu gdzie można pojeździć na nartach. Wieczorem na leśnej ścieżce która łączy centrum wsi z ośrodkiem narciarskim spotykamy Jewgenija, narciarza w średnim wieku który na wieść o naszym pochodzeniu mówi nam że zna świetny film polskiej produkcji "Ściana Czarownic" z 1966, którego akcja toczy się na Kasprowym Wierchu! Ściągnąłem dzisiaj ten film i zamierzam go obejrzeć. Przez kolejne dwa dni będziemy jeździć na Czegiecie razem, z jeszcze jedną narciarką z Jakucka. Czegiet to narciarska legenda, mekka freeridu. Ratrakuje się tylko jedną trasę u góry. Zjazd na sam dół określił bym jako "bardzo czarną trasę". Muldy po kolana, stok niewyprofilowany, bardzo duże nastromienie. To zjazd pod wyciągiem, tak zwany "centr" czyli centrum. Są jeszcze dwie opcje - północna, przez tzw dolara (trasa przez las przypomina symbol dolara). Spore zagrożenie lawinowe. południowa - duże polany pokryte grubą warstwą mokrego śniegu nie zachęcały do jazdy. Obecnie działają dwa wyciągi, pierwszy to dwuosobowe krzesło z czasem jazdy ok 20 minut. Następnie można przesiąść się na jednoosobowe krzesełko (1954 r budowy). Jest jeszcze orczyk na górze, i drugie jednoosobowe krzesło, ponoć włączane okazjonalnie przy większych tłumach.
  17. Z Karaczajo-Czerkiesji przenosimy się do Kabardyno-Bałkarii. Ale zostajemy w tych samych klimatach kulturowych. Ponieważ kulturowo to Karaczaje = Bałkarzy (narody mieszkające wysoko w górach) oraz Czerkiesi = Kabardyńcy, więc zgodnie ze stalinowską zasadą utworzono dwie republiki wbrew tej zasady. Choć Dombaj i Terskol (główną miejscowość pod Elbrusem) dzieli jakieś 40 km w linii prostej, nie ma drogi przez góry. 200 km na około jazdy taksówką. Pod Elbrusem znajduje się drugi największy ośrodek narciarski na terenie FR. Jedyny całoroczny (górna część). W pierwszy dzień zaliczam upadek na nartostradzie (wyjeżdżony odcinek odsłonił małą skałę) który okaże się tydzień później złamanym żebrem....cóż musi być kiedyś ten pierwszy raz. Ponieważ mówiąc dosadnie, w poprzednich dniach wyniszczyły nas choroby, odpuszczamy wychodzenie tak wysoko na skiturach. Wybieramy opcje najłatwiejszą, skuterem śnieżnym wyjeżdżamy za 1 tysiąc rubli (ok 55 zł) do Skał Pastuchowa. Jest to mój rekord nigdy nie byłem wyżej - 4450 m.n.p.m. Wierzchołek Elbrusa leży zaledwie ponad 1000 m wyżej. Zjazd z 4450 m.n.p.m. do 2350 m.n.p.m. trwa około 25 minut i jest niesamowity. Słowo o miejscowości Terskol. Choć jest ona główną miejscowością, świeci pustkami. Wieczorem jest wszędzie cicho, na próżno szukać tu miejsc do rozrywki. Tylko osiołek przechadza się koło urzędu pocztowego. Śpimy w Hotelu "Wolfram". Miejscu w którym czas się zatrzymał. Hotel ma świetną i smaczną stołówkę, oraz organizuje bezpłatny dojazd na stok kultowym autobusem PAZ-3205. Hotel zapewnia też możliwość ćwiczenia i doskonalenia umiejętności we wspinaczce lodowej. No, nie spróbowałem.
  18. Gerald

    Stacje Narciarskie "widma"

    Zbyszek....wiesz że ta stacja należy do p. Paska który jest też właścicielem Koninek?
  19. Ok, wybacz. Nie załapałem że sama Mantra ma już różne wersje. Myślałem że jest tylko jedna odmiana po prostu jako Volkl Mantra.
  20. 2049 g jedna narta. No nie wiem czy za te pieniądze warto używać taką ciężką nartę z wiązaniami turowymi.
  21. Jest parę innych rzeczy, ale to nie znaczy że wszystko lubię. .....w "Europie" (np. Alpy), dużym i chyba jedynym plusem jest sto razy lepsza infrastruktura - wyciągi, system zabezpieczenia przeciwlawinowego (w Dombaju jest jedna wojenna armata ciężkiego kalibru do tego) ....tam jest dużo taniej, lepsza i dużo tańsza kuchnia, a zjeść można absolutnie wszędzie, rozmowni i życzliwi ludzie - którzy zagadują ot tak i rozmawia się super (w Alpach tego nie ma). Np. jadąc kolejką ludzie nagle zaczynają ot tak rozmawiać o byle czym.
  22. Pozamieniałbym trochę pewne klocki: - z Alp bym wyciągnął klocek pt. idealna infrastruktura, bo chyba tylko to mi się tam podoba (nic więcej) - z Kaukazu (Rosji) klocek pt. gościnność i nienachalny sposób rozmowy ludzi, i w ogóle chęć rozmowy (w Alpach tego nie ma), kuchnię i ceny karnetów 🙂 żart, nigdzie nie ma idealnie
  23. @logos mam nadzieje że zaglądniesz tutaj 🙂 Sam ośrodek obecnie wygląda tak, że można śmiało powiedzieć "tak nie powinien wyglądać ON" Pomiędzy stacjami wyciągów rozciągają się bazary z pamiątkami, wyjścia i dojścia do peronów są niewygodne, i wymagają zdjęcia nart..... Na samym końcu wyjazdu, zaglądamy do starego Hotelu "Dombaj", gdzie w holu znajduje się nieco zniszczona olbrzymich rozmiarów makieta Dombaju. Szkoda że nikt nie dba o nią....
  24. Dombaj po karaczajewsku znaczy żubr. Polana Dombaj, bo tak też bywa określane to miejsce, została założona w latach 20tych jako narciarska baza wypadkowa. Po II wojnie światowej pojawiają się pierwsze wyciągi, i dwa hotele. Taki stan trwa do upadku ZSRR. Od początku lat 90tych następuje chaotyczna rozbudowa bazy noclegowej. Stopniowo ruch turystyczny zamiera, choć wyciągi działają. Spowodowane jest to zupełnie niestabilną sytuacją, w sąsiedniej Abchazji, Gruzji, Czeczeni, Inguszetii oraz Osetii trwa wojna. Dombaj pamięta tłumy Polaków, i ludzie których spotykam opowiadają mi o tym jak to wyglądało. Ponoć polscy narciarze mieli swoją "część bazaru" na którym handlowali. Wszyscy wspominają że Polacy przywozili bardzo smaczne gumy do życiu. Hotel zarezerwowany 2 km od centrum miejscowości Dombaj w lesie, obok jednej z pośrednich stacji kolejki był strzałem w dziesiątkę. Cicho i spokojnie. W ciągu dnia słychać tylko pracujący silnik prawie 50letniej kolejki krzesełkowej. Niestety, przez pierwsze 2 dni pogoda jest "kiepska". Nie udał się przez ten czas żaden wypad skiturowy o którym myślałem. 1 dnia nic nie widać, jest mgła taka że można jeździć na trasie w lesie tylko. Wszystko co wyżej nie działa, wieje silny wiatr. Dnia drugiego pada śnieg....spadło w ciągu kilku godzin ponad metr śniegu. Szybko robi się odpowiednik 4 stopnia zagrożenia lawinowego (albo i nawet 5). 3 dnia zatrułem się tak, że przeleżałem cały dzień w łóżku, kursując toaleta - łóżko. 4 i 5 dzień to w końcu piękne widoki, i wszystkie działające wyciągi. Do hotelu dowozi nas taki oto UAZik z gąsienicami zamiast kół. Rano budzę się i widzę z pokoju taki widok. Narty mogę wyrzucać przez okno i wsiadać na kolejkę 🙂 Opad w ciągu kilku godzin: I tutaj kolejna typowa paranoja 🙂 W Dombaju funkcjonują równolegle "stare wyciągi" i "nowe wyciągi" (jedna gondola i krzesło Doppelmayra) . Każdy z tych systemów to oddzielna taryfa. Na nowe 2 tys rubli/dzień na stare 1,5 tys rubli (ok 80 zł). Wybieram opcję numer dwa. Stare wyciągi to 4 krzesła dwuosobowe i jedno jednoosobowe oraz duża kolej kabinowa z 1986 roku. Jedna kolej krzesełkowa jest nieczynna od lat, a zasypane krzesełka wyglądają uroczo. Ta ostatnia ma olbrzymie stalowe słupy, podczas wiatru jazda nią to niesamowite przeżycie. Podczas przejazdów koło słupów zwalnia do 1-2 km/h aby bezpiecznie przejechać. Podczas jednej takiej jazdy konduktor otwiera drzwi i nogą odpycha się od konstrukcji słupa, aby wagonik nie uderzył o słup (silny wiatr). Po kilku dniach będę miał z nim okazję porozmawiać, i poopowiada mi trochę o kolejce na której nigdy nie zdarzył się żaden wypadek. Punktem charakterystycznym Dombaju są dwie rzeczy "kaukaski Matternhorn" oraz "talerka" czyli hotel podarowany przez prezydenta Finlandii w latach 80tych. Działa do dzisiejszego dnia. Zrujnowany wyciąg orczykowy czechosłowackiej Transporty. Dombaj ma duży potencjał frirajdowy i skiturowy, niestety nie udaje mi się go wykorzystać. Zatrucie osłabiło mnie na tyle, że doszedłem do siebie tak naprawdę po 2 dniach. Jednak....warto było tu przyjechać. Dosiadając się na wyciągi krzesełkowe do kogoś, wszyscy chcą dyskutować. Czas mija szybko.
  25. Docieramy do Piatygorska, stolicy północnokaukaskiego obwodu federalnego. 7 godziny spacer po mieście. Idziemy do strefy kurortowej gdzie widnieje hasło na jednym z sanatoriów "Życie dane masz jeden raz, i przeżyć je trzeba w kurorcie". Piatygorsk słynie z leczniczych mineralnych wód. A po wszystkim trzeba się posilić, trafiamy na knajpę z osetyjskimi pirożkami (nie przypominają one niczym polskich pierogów). Przejażdżka kolejką linową na szczyt górujący nad miastem. Niestety mgła sprawia że nic nie widać.... A na sam koniec, przejazd tramwajem numer 1, który jedzie po uroczej jednotorowej linii. Sprawdziłem wcześniej w internecie, że może być tam ciekawie. Na pętli wysiadamy i kobieta-motorniczy w wieku ok 40lat do mnie: - a Wy tutaj co? - no przejechać się chce w kółko, nie mogę? - no jasne że możesz, a co tu robisz? - zwiedzam Piatygorsk, ale za chwilę jadę na narty - odpowiadam - Weź mnie ze sobą, też mam narty - mówi kobieta - A może porwiemy tramwaj i zjedziemy gdzieś z nim z górki zamiast nart? - mówię - O tak! to będzie pradziwy ekstremalny freerajd! - odpowiedziała z dzikim uśmiechem którego nie zapomnę, i ruszyła nagle w drogę powrotną Na dworcu autobusowym w Piatygorsku, oczekujemy na jedyny kurs dziennie do miejscowości Teberda, który znajduje się nieopodal Dombaju - naszego celu. Wcześniej, dużyrna ruchu uświadamiała nas, że na tym kursie jedzie maluteńka 13 osobowa Gazelka i ciężko nam będzie z nartami wsiąść. Jednak udaje się bez problemu, tego dnia na kursie przedsiębiorstwo wysyła większego busika, do którego bez problemu się mieścimy. Po 5 godzinach jazdy, jesteśmy w Teberdzie, i łapiemy taksówkę do Dombaju.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...