Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rowerowe eskapady - relacje


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, artix napisał:

Na tak dlugim dystansie co gravel stracil w ciezkim terenie, lekko nadrobil w latwiejszym. 

Cześć

Nie gravel tylko jadący na nim kolarz. Słabsi sobie radzili gorzej, brakowało im przełożeń itd. dobrzy nawet nie widzieli problemów. Brat i przyjaciel jechali na gravelach i choć momentami klęli strasznie mogliby być w sumie ode mnie znacznie szybsi. Oczywiście obaj są o te 9-10 lat młodsi ale też są po prostu lepszymi kolarzami.

Gravel był często wybierany ze względu na baranka i możliwość zróżnicowanego chwytu. Ja sobie radzę z tym inaczej na prostej kierze ale można też stosować wewnętrzne rogi zachowując funkcjonalność całości.

Wiesz ja dopiero liznąłem temat ale jest to temat zajebisty!

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Wujot napisał:

Chodziło mi jedynie o szerokość opony. To jednak czujesz, że można/opłaca się coś pojechać na węższym kapciu.

Czy na tych 5% na piachach gravele dawały radę?

Cześć

Jeszcze codo sprzętu:

To jest rower Rafała w wersji do jazdy:

20210605_044440557_iOS.thumb.jpeg.9a392c5d852542ec601d0bc7d39558d7.jpeg

Uważny obserwator pewnie dostrzeże, że Rafał ma złoty łańcuch. Dopowiem też, że ma złote tarcze hamulcowe i pedały. :)

A to mój:

20210605_044451086_iOS.thumb.jpeg.275b7a8f6dd1885c34b0bb05614204a2.jpeg

Tu z kolei w tylnym kole mam jedną, jedyną srebrną szprychę - tak gdzieś na pierwszej. Kiedyś, na samym początku używania tego roweru mi pękła i w serwisie nie mieli czarnych - bardzo mi się ten fakt spodobał.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, agnel2748 napisał:

Jakieś specjalne  siodlo , do takich długich  dystansów  ?

( moje to kilka h jazdy ,  przerwa na jakieś piwo i od nowa trzeba tyłek pół godziny przyzwyczajać, możę też kwestia spodenek/wkładki ......nie wiem co ważniejsze)

 

 

ważniejsze jest przyzwyczajenie. Jeżeli jeździsz co 2 tygodnie to będzie boleć. Pampers nie pomoże...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ja jeżdżę od..... ca 1985 najczęściej kilka razy w tygodniu    , dopiero ostatnie ca 10 z pampersem, jak zima to trenażer .

Takie 100-150 km czyli w moim terenie 5-7 h  to nie jest wielki problem ale 15 h jazdy jakoś sobie nie wyobrażam w sensie właśnie wysiedzenia na siodełku. 

( raz za podpowiedzią goscia który robi czasem 300-500 km trasy ,kupiłem podobne gacie ale wydaje się że to jednak bardziej kwestia siodełka jest.....no chyba że trzeb zrobić kilka razy te 300 km i się tyłek jakoś tam przyzwyczai)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, agnel2748 napisał:

Wiesz ja jeżdżę od..... ca 1985 najczęściej kilka razy w tygodniu    , dopiero ostatnie ca 10 z pampersem, jak zima to trenażer .

Takie 100-150 km czyli w moim terenie 5-7 h  to nie jest wielki problem ale 15 h jazdy jakoś sobie nie wyobrażam w sensie właśnie wysiedzenia na siodełku. 

( raz za podpowiedzią goscia który robi czasem 300-500 km trasy ,kupiłem podobne gacie ale wydaje się że to jednak bardziej kwestia siodełka jest.....no chyba że trzeb zrobić kilka razy te 300 km i się tyłek jakoś tam przyzwyczai)

Cześć

Ja mam zwykłe siodełko, które kupiłem razem z rowerem. Mam taką taktykę, że na krótkich trasach (powiedzmy do 100km) jeżdżę bez pieluchy - najlepiej w tym wypadku działają (u mnie!) zwykłe slipki lub majki typu sportowych obciślaków - takich z nogaweczkami. Jeżdżę praktycznie codziennie do pracy, niezależnie od pory roku i pogody (z wyłączeniem dni kiedy po prostu leje lub jest duży opad śniegu - solą ścieżki w mieście i szkoda roweru). Ten system pracuje dość dobrze bo tyłek przyzwyczajony a na długich trasach zakładam pieluchę i jest spoko. Problemem nie jest przejechanie 150-200 czy więcej km. Problemem jest co następnego dnia jak masz przejechać kolejne 200. Oczywiście grane jest wtedy kolarskie panaceum czyli Sudokrem ale ma on tę wadę, że wysusza. To powoduje pękanie skóry w miejscach obtarć po paru dniach. Dzisiaj po raz pierwszy pojechałem na rowerze do pracy po Pomorskiej choć jeszcze piecze ale stwierdziłem, że leczenie w boju jest najlepsze.

Krótko - Michał Mig ma rację.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie gravel tylko jadący na nim kolarz. Słabsi sobie radzili gorzej, brakowało im przełożeń itd. dobrzy nawet nie widzieli problemów. Brat i przyjaciel jechali na gravelach i choć momentami klęli strasznie mogliby być w sumie ode mnie znacznie szybsi. Oczywiście obaj są o te 9-10 lat młodsi ale też są po prostu lepszymi kolarzami.

Gravel był często wybierany ze względu na baranka i możliwość zróżnicowanego chwytu. Ja sobie radzę z tym inaczej na prostej kierze ale można też stosować wewnętrzne rogi zachowując funkcjonalność całości.

Wiesz ja dopiero liznąłem temat ale jest to temat zajebisty!

Pozdrowienia

Mitku, inwestuj w w kola 29. Ja dostalem lopata w czolo po latach ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, artix napisał:

Mitku, inwestuj w w kola 29. Ja dostalem lopata w czolo po latach ;)

 

Cześć

Moja koncepcja jest zupełnie inna. Musiałbym być absolutnym idiota aby ścigać się z objeżdżonymi i doświadczonymi zawodnikami o przeszłości kolarskiej i do tego młodszymi o 15-20 lat.

Chodzi o to aby osiągnąć coś bez zbędnych inwestycji w sprzęt i inne bajery. Dla siebie.

Mam rower 27,5 i nie zamierzam go zmieniać na razie. 29 będzie szybszy ale ja z kolei zyskuję na zwrotności. Zresztą - nie ma to znaczenia dla mnie.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, MarioJ napisał:

Żeby wygrać te maratony, to tylko gravel. Inaczej się nie da. Chyba że na tej damce, też jest dobra, szczególnie jak ukradziona od kogoś z rodziny. 

Joke. 

 

Ja nie mówię o wygrywaniu. Z tego co Mitek pisał, czuję że przypadnie mu do gustu. 

A gravel tak, tylko z 2x2 + rider. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, MarioJ napisał:

Żeby wygrać te maratony, to tylko gravel. Inaczej się nie da. Chyba że na tej damce, też jest dobra, szczególnie jak ukradziona od kogoś z rodziny. 

Joke. 

 

Oczywiście, np. Carpatia Divide.

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Moja koncepcja jest zupełnie inna. Musiałbym być absolutnym idiota aby ścigać się z objeżdżonymi i doświadczonymi zawodnikami o przeszłości kolarskiej i do tego młodszymi o 15-20 lat.

Chodzi o to aby osiągnąć coś bez zbędnych inwestycji w sprzęt i inne bajery. Dla siebie.

Mam rower 27,5 i nie zamierzam go zmieniać na razie. 29 będzie szybszy ale ja z kolei zyskuję na zwrotności. Zresztą - nie ma to znaczenia dla mnie.

Pozdrowienia

Każdy lubi to co lubi. Nic nie narzucam, ale jeżeli zyskujesz na zwrotności to w jakim celu? By być zwrotniejszm, czy szybszym ? 😆

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MarioJ napisał:

Mocny. W końcu coś bez słowa gravel w tytule. 

Enduro bikepacking śni mi się po nocach.

Cześć

No to do zobaczenia!

Carpatia to zdecydowany top jeżeli chodzi o trudność i wysiłek. To jest niestety tak, że im bardziej ten bike jest packing tym masz mniejsze szanse na jakiś dobry wynik. Tu kluczem jest jazda na lekko i bez przerwy a na taką jazdę na Carpatii to już naprawdę trzeba kozaka.

Ten gravel w nazwie też zresztą jest bardzo mylący i w wielu wypadkach jest to zwykły chwyt marketingowy związany z obecną modą.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, artix napisał:

Każdy lubi to co lubi. Nic nie narzucam, ale jeżeli zyskujesz na zwrotności to w jakim celu? By być zwrotniejszm, czy szybszym ? 😆

Cześć

Przede wszystkim bezpieczniejszym. W trudnym terenie ważniejsze jest nie popełnić błędów niż jechać szybciej o te trochę.

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek chce wam pokazać, że w amatorskim zastosowaniu, sprzęt nie ma znaczenia. I ma racje.

Zawodów i tak nie wygracie, a co to zmienia czy się zajmie miejsce 100-tne czy 150-te? Na gorszym sprzęcie to nawet większe wyzwanie. Zamiast tracić czas na zarabianie dodatkowej kasy, lepiej poświęcić go na treningi. Efekt będzie lepszy niż z topowego roweru.

Też jestem sprzętowym maniakiem, ale to niekończące się poprawianie ekwipunku, to trochę droga do donikąd. Być może, przez to umyka nam to co najważniejsze. Mitek pokazał, że wystarczy przyjechać na czymkolwiek i już można trasę ukończyć. Nie ważne czy rower waży 8 czy 18kg, nie ważne czy opona ma 35 czy 70mm. Ważne by mieć mocne łydy i psychikę. Oczywiście nie utrzyma się optymalnego tempa i nie uzyska najlepszego miejsca. Przeżyć jednak nie zabraknie, a może będą nawet większe. I o to chyba chodzi w amatorskiej jeździe.

  • Like 4
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Spiochu napisał:

Mitek chce wam pokazać, że w amatorskim zastosowaniu, sprzęt nie ma znaczenia. I ma racje.

Zawodów i tak nie wygracie, a co to zmienia czy się zajmie miejsce 100-tne czy 150-te? Na gorszym sprzęcie to nawet większe wyzwanie. Zamiast tracić czas na zarabianie dodatkowej kasy, lepiej poświęcić go na treningi. Efekt będzie lepszy niż z topowego roweru.

Też jestem sprzętowym maniakiem, ale to niekończące się poprawianie ekwipunku, to trochę droga do donikąd. Być może, przez to umyka nam to co najważniejsze. Mitek pokazał, że wystarczy przyjechać na czymkolwiek i już można trasę ukończyć. Nie ważne czy rower waży 8 czy 18kg, nie ważne czy opona ma 35 czy 70mm. Ważne by mieć mocne łydy i psychikę. Oczywiście nie utrzyma się optymalnego tempa i nie uzyska najlepszego miejsca. Przeżyć jednak nie zabraknie, a może będą nawet większe. I o to chyba chodzi w amatorskiej jeździe.

Dzięki. !!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Spiochu napisał:

Mitek chce wam pokazać, że w amatorskim zastosowaniu, sprzęt nie ma znaczenia. I ma racje.

Zawodów i tak nie wygracie, a co to zmienia czy się zajmie miejsce 100-tne czy 150-te? Na gorszym sprzęcie to nawet większe wyzwanie. Zamiast tracić czas na zarabianie dodatkowej kasy, lepiej poświęcić go na treningi. Efekt będzie lepszy niż z topowego roweru.

Też jestem sprzętowym maniakiem, ale to niekończące się poprawianie ekwipunku, to trochę droga do donikąd. Być może, przez to umyka nam to co najważniejsze. Mitek pokazał, że wystarczy przyjechać na czymkolwiek i już można trasę ukończyć. Nie ważne czy rower waży 8 czy 18kg, nie ważne czy opona ma 35 czy 70mm. Ważne by mieć mocne łydy i psychikę. Oczywiście nie utrzyma się optymalnego tempa i nie uzyska najlepszego miejsca. Przeżyć jednak nie zabraknie, a może będą nawet większe. I o to chyba chodzi w amatorskiej jeździe.

Przyjmuję przekaz że sprzęt nie jedzie, tylko człowiek. Zgadzam się. Trzeba jeździć, korzystać z możliwości.

Czuję jednak że taki przekaz j.w. w całości nie jest do końca trafny. 

Jest jeszcze to co Wujot napisał: sprzęt się nie liczy, a jednak się liczy.

Ktoś inny napisze kiedyś bardziej trafione podsumowanie. Takie mam intuicyjne przekonanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MarioJ napisał:

Przyjmuję przekaz że sprzęt nie jedzie, tylko człowiek. Zgadzam się. Trzeba jeździć, korzystać z możliwości.

Czuję jednak że taki przekaz j.w. w całości nie jest do końca trafny. 

Jest jeszcze to co Wujot napisał: sprzęt się nie liczy, a jednak się liczy.

Ktoś inny napisze kiedyś bardziej trafione podsumowanie. Takie mam intuicyjne przekonanie.

Ale nawet Mitek podkreślający, że sprzęt nie jest ważny jakoś oddał rower do serwisu i wymienił opony na te niezawodne. Więc nie można powiedzieć, że wybrał się na przypadkowo znalezionym szrocie. Dotyczy to zresztą na pewno też aspektów biwakowych, żywieniowych i ubraniowych.

Dlatego traktuję to trochę jako kokieteryjną pozę. Choć pewnie do maniaków z forów rowerowych to mu bardzo daleko.

Moja postawa jest inna, powolutku uczę się testując różne rozwiązania. Oczywiście z podejściem minimalistycznym.  Np teraz sprawdzam, czy na takim trzydniowym wyjeździe w ogóle trzeba używać nawigacji (a konkretnie wyświetlacza). Być może mnie wystarczyłby telefon komórkowy z bardzo niewielkim powerbankiem i sportowymi słuchawkami. Traktuję to jako zabawę ale po co używać grata Garmina jak może nie trzeba?  I kto tu jest gadżeciarzem? :)

Są jeszcze inne aspekty o których można pomyśleć przy jeździe w terenie. Jak sobie radzić z pokrzywami i komarami. Albo o tym czy aby nie warto zainwestować w najlepsze (amortyzacja) rękawiczki, sztycę węglową (kręgosłup) czy silikonowe gripy. To koszt razem kawałka Garmina ;) a kiedyś nam organizm może nie podziękuje za nadmierną eksploatację. 

Czyli możemy się śmiać, ze złotego łańcucha (efekt do kosztów) ale jest sporo spraw, które warto przemyśleć. To tak jakby maratończyk biegowy założył tandetne tenisówki i skończył bieg a wszyscy zachwycali się prymatem jego woli nad sprzętem.

Ale to byłby prymat głupoty!

Jestem za myśleniem.

 

Pozdro

Wiesiek 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Wujot napisał:

Ale nawet Mitek podkreślający, że sprzęt nie jest ważny jakoś oddał rower do serwisu i wymienił opony na te niezawodne. Więc nie można powiedzieć, że wybrał się na przypadkowo znalezionym szrocie. Dotyczy to zresztą na pewno też aspektów biwakowych, żywieniowych i ubraniowych.

Dlatego traktuję to trochę jako kokieteryjną pozę. Choć pewnie do maniaków z forów rowerowych to mu bardzo daleko.

Moja postawa jest inna, powolutku uczę się testując różne rozwiązania. Oczywiście z podejściem minimalistycznym.  Np teraz sprawdzam, czy na takim trzydniowym wyjeździe w ogóle trzeba używać nawigacji (a konkretnie wyświetlacza). Być może mnie wystarczyłby telefon komórkowy z bardzo niewielkim powerbankiem i sportowymi słuchawkami. Traktuję to jako zabawę ale po co używać grata Garmina jak może nie trzeba?  I kto tu jest gadżeciarzem? :)

Są jeszcze inne aspekty o których można pomyśleć przy jeździe w terenie. Jak sobie radzić z pokrzywami i komarami. Albo o tym czy aby nie warto zainwestować w najlepsze (amortyzacja) rękawiczki, sztycę węglową (kręgosłup) czy silikonowe gripy. To koszt razem kawałka Garmina ;) a kiedyś nam organizm może nie podziękuje za nadmierną eksploatację. 

Czyli możemy się śmiać, ze złotego łańcucha (efekt do kosztów) ale jest sporo spraw, które warto przemyśleć. To tak jakby maratończyk biegowy założył tandetne tenisówki i skończył bieg a wszyscy zachwycali się prymatem jego woli nad sprzętem.

Ale to byłby prymat głupoty!

Jestem za myśleniem.

 

Pozdro

Wiesiek 

Jeśli chcesz być precyzyjny to sprzęt jest po prostu mało ważny. Jakiś tam wpływ ma, ale jeśli nie szukamy skrajności to niewielki.

Co do historii Mitka, miałem kiedyś podobną. Co prawda nie na rowerze, ale przejście kotliny pieszo można uznać za coś całkiem podobnego. Ówczesny rekord wynosił ponad 30h.

Moje podejście było kompletnie inne. Przygotowywałem się niemal perfekcyjnie. Pół roku przed startem biegowo lub w górach zrobiłem z 1500km. Miałem najlżejszy sprzęt ze wszystkich uczestników. Mój plecak ważył 3,5kg z 2l wody. Poznałem trasę na tygodniowym wyjeździe i wgrałem do gpsa. Przyjechałem kilka dni wcześniej dla aklimatyzacji. Przed startem spałem do 16.00 (start 20.00) z przerwami na nawadnianie. Dokładnie zaplanowałem przerwy na uzupełnianie wody i jedzenia, a na trasie nie zatrzymywałem się prawie wcale.

Mimo tych wszystkich zabiegów, trasy nie ukończyłem. I to nie z powodu kontuzji. Co prawda i tak byłem dumny, że przez ponad 100km dotrzymywałem tempa ultramaratończykom, którzy szli po nowy rekord. Trafiłem też na ekstremalne warunki pogodowe. Choć było to dla mnie przeżycie mistyczne, ukończyć jednak się nie udało.  Zabrakło tego czegoś, co jest ważniejsze od sprzętu i innych przygotowań.

A Mitek ukończył, pomimo beznadziejnego sprzętu i kompletnie zawalonej logistyki, dotarł do mety. Może w niezbyt dobrym czasie, ale jednak się nie poddał.

 

 

BTW. Najlepsi maratończycy w zasadzie biegają w tenisówkach. Ich buty startowe mają bardzo nikłą amortyzację. Dla amatora raczej się nie nadają.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Spiochu napisał:

 

 

A Mitek ukończył, pomimo beznadziejnego sprzętu i kompletnie zawalonej logistyki, dotarł do mety. Może w niezbyt dobrym czasie, ale jednak się nie poddał.

 

Jestem pełen uznania dla Mitka.

Twój przykład można jednak odczytać na odwrót. Wystarczy odpowiednio skrócić limit czasowy w pomorskiej aby się okazało, że dotychczasowa logistyka i dotychczasowy sprzęt nie pozwoli Mitkowi ukończyć maratonu w limicie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna tak skrocic limt, ze nikt nie ukonczy. Limity ustala sie jednak dosc lagodnie.Kto jednak bedzie szybszy? Zawodnik na sprzecie Mitka czy Mitek na sprzecie zawodnika?

W takich imprezach dlugodystansowych na pierwszym miejscu jest psychika, pozniej wydolnosc, logistyka i dopiero na koncu sprzet. Oczywiscie pomijajac jakies absurdalne przyklady, gdzie jedna z cech jest skrajnie niska.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Myślę, że taka dyskusja nie do końca ma sens. Ja brałem udział w takich zawodach pierwszy raz. Przygotowywałem się na zasadzie "bo tak mi się wydaje" - więc dość bezsensownie (poza paroma elementami z którymi trafiłem).

Teraz wiem dużo więcej i .... pewnie przygotował bym się tak samo albo bardzo podobnie.

Przychylam się zdecydowanie ku zdaniu Piotra w sensie cech odpowiedzialnych za "sukces".

Psychika to absolutna podstawa. Logistyka i planowanie na drugim miejscu, teraz dopiero cechy fizyczne (wydolność, wytrzymałość itd.) sprzęt - i tu z zastrzeżeniem, że jego podstawową cechą musi być bezawaryjność a to czy jest taki czy owaki ma znaczenie tym mniejsze im dalej od czołówki się plasujemy.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Myślę, że taka dyskusja nie do końca ma sens. Ja brałem udział w takich zawodach pierwszy raz. Przygotowywałem się na zasadzie "bo tak mi się wydaje" - więc dość bezsensownie (poza paroma elementami z którymi trafiłem).

Teraz wiem dużo więcej i .... pewnie przygotował bym się tak samo albo bardzo podobnie.

Przychylam się zdecydowanie ku zdaniu Piotra w sensie cech odpowiedzialnych za "sukces".

Psychika to absolutna podstawa. Logistyka i planowanie na drugim miejscu, teraz dopiero cechy fizyczne (wydolność, wytrzymałość itd.) sprzęt - i tu z zastrzeżeniem, że jego podstawową cechą musi być bezawaryjność a to czy jest taki czy owaki ma znaczenie tym mniejsze im dalej od czołówki się plasujemy.

Pozdrowienia

Coś tam sobie gadamy. Najważniejsze, że to nie tylko jest gadanie a stoi za tym jednak praktyka. Dla mnie logistyka=decyzje sprzętowe. Nie podnieca mnie złoty łańcuch ale decyzja plecak vs sakwy już wydaje mi się istotna. Ciuchy jeszcze bardziej. 

Napisz coś o sprzęcie biwakowym (jakoś tego nie wyłapałem dotąd) - jeden namiot, tarpa? Materace? Śpiwory, płachta? Jak wieźliście (podział bagażu)?

I zestaw ciuchów - co miałeś?

No i czy po doświadczeniach dalej zostałbyś z tym dość ciężkim plecakiem w przyszłości czy jednak sakwy?

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...