MarioJ Napisano 18 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 18 Kwiecień 2017 GEarth jakoś tak wyjątkowo ładnie z tym morzem się komponuje. Tomek, przejmiesz pałeczkę na 2-3 dni ? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 19 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 19 Kwiecień 2017 19 hours ago, Wujot said: Uzupełnię troszkę relację Mariusza. Na początek nasza trasa na mapie z Google Earth (traki mam od Mariusza). Wpierw był lewy niższy cel, później zrobiliśmy prawą część. Jak widać pierwszy fragment prowadzi stromo wciętym korytem rzecznym (jest to dość charakterystyczne dla tego terenu). Po pokonaniu piętra lasu, mamy przed sobą doskonały widok na prawy cel. Po kilometrze+ wychodzimy na obszerne plateau z którego zaczyna się bezpośrednie wejście na przełęcz miedzy oboma wierzchołkami. Tutaj już jest przełęcz z widokiem na niższy szczyt. Jak widać dyskutujemy czy zjechać za nawisem, czy może jednak nie. Teraz warto powiedzieć, że na tym celu było naprawę sporo narciarzy. Większość dokonywała tu przepinki i jazda na dół. Decyzję ułatwiła nam ta oto grupka - skoro jadą to my też. A tu jeszcze dowód, że w Norewgi skiturują i młodzi i starzy i nawet dziewczyn nie brakuje. A tu już jesteśmy na pierwszym celu - Tomek ma jakąś refleksję (a może zmęczony???). Strzałką zaznaczyłem nasz drugi szlak podejściowy. Teraz zjazd na wspomniane już plateau. I decyzja co dalej. Wcześniej przyjrzeliśmy się głównemu wierzchołkowi. Na grani, która wydaje się oczywistą drogą jest mocno wywiane, widać kamulce i nie zachęca to do zjazdu. Symptomatyczne jest też to, że jakoś nie widać tam wchodzących. Natomiast droga żlebami wydaje się do zrobienia. Proponuję abyśmy się temu przyjrzeli z bliska - zawsze można zawrócić. I tak robimy. Zdjęcie gdzieś po drodze. Z czasem robi się całkiem stromo. Musimy zdjąć deski, założyć raki dochodzimy pewnie ze 100+ metrów pod wierzchołek i ze względu na kończący się czas - zjazd. Bogatsi pewnie o doświadczenia późniejszych dni, pewnie za 2-3 dni już byśmy dociągnęli do końca, bo nawet o 21.00 było jasno. Sam zjazd zdecydowanie już stromszy bardzo nam się podobał. Biorąc pod uwagę, że dzień zaczął się o 3.00 a skończył pewnie o 20.00 (nawet nie skończył bo teraz trzeba było coś uwarzyć, ogarnąć sprzęt i zaplanować kolejne dni (prognozy pogody) to było całkiem syto. I był to pierwszy najlepszy mój dzień w Norwegi. Do tego będę jeszcze powracał Pozdro Wiesiek No i tego pierwszego dnia spotkała mnie taka przygoda. Właśnie dziś przyszła wiadomość od CAMPa że wysłali złamaną część. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 19 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 19 Kwiecień 2017 2 minuty temu, kskuski napisał: No i tego pierwszego dnia spotkała mnie taka przygoda. Właśnie dziś przyszła wiadomość od CAMPa że wysłali złamaną część. W sumie to nawet się nie spytałem: pękło samo z się czy może po jakimś uderzeniu? Pozdro Wiesiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 19 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 19 Kwiecień 2017 1 minute ago, Wujot said: W sumie to nawet się nie spytałem: pękło samo z się czy może po jakimś uderzeniu? Pozdro Wiesiek Pękło w czasie podchodzenia więc pewnie w coś uderzyłem. Ale lekko bo nie specjalnie poczułem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 19 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 19 Kwiecień 2017 (edytowane) 9 minut temu, kskuski napisał: Pękło w czasie podchodzenia więc pewnie w coś uderzyłem. Ale lekko bo nie specjalnie poczułem. Też mam z Campem (Rockice) dobre doświadczenia reklamacyjne - jak mi poszły tylnie gumki podtrzymujące nogawki w uprzęży Race 90 (raczej z mojej winy) to naprawili nie pytając się o nic. Nawet dowodu zakupu nie musiałem pokazywać. Inna sprawa, że przy tak wysokich cenach tego osprzętu, można tego oczekiwać. Pozdro Wiesiek Ale Ty się Kamil nie leń i wstaw parę fot z drugiego dnie. Jak coś to ja dopiszę resztę bo chłopaki zajęte. Edytowane 19 Kwiecień 2017 przez Wujot Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 19 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 19 Kwiecień 2017 16 minutes ago, Wujot said: Też mam z Campem (Rockice) dobre doświadczenia reklamacyjne - jak mi poszły tylnie gumki podtrzymujące nogawki w uprzęży Race 90 (raczej z mojej winy) to naprawili nie pytając się o nic. Nawet dowodu zakupu nie musiałem pokazywać. Inna sprawa, że przy tak wysokich cenach tego osprzętu, można tego oczekiwać. Pozdro Wiesiek Ale Ty się Kamil nie leń i wstaw parę fot z drugiego dnie. Jak coś to ja dopiszę resztę bo chłopaki zajęte. Coś napiszę ale teraz trening a potem robota :). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 19 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 19 Kwiecień 2017 10 godzin temu, kskuski napisał: Pękło w czasie podchodzenia więc pewnie w coś uderzyłem. Ale lekko bo nie specjalnie poczułem. To super że reklamacja pozytywna. Ja dodam w temacie uszkodzeń, że mi w Tatrach pękł jeden nóż Dynafit (harszle). Pękło aluminium blisko walca, który wsuwa się w wiązanie. Trochę mogło być też mojej winy, ale nie mogę pisać szczegółów, bo reklamacja poszła pozytywnie i dostałem nowe sztuki od dystrybutora Dynafit w PL. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 19 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 19 Kwiecień 2017 W sumie jak jest tyle pozytywnych reklamacji to nic dziwnego, że ten sprzęt tyle kosztuje. Takie harszle to wychodzą tak ca 2000 zł/kg !!! Za kawałek blachy , a taka uprząż (troszkę tasiemek) to nawet lekko licząc 3000 zł/kg, spodnie co je mam tyle samo. Najdroższe są chyba jednak wiązania Mariusza (a są inne droższe) tak drobne 6000 zł/kg wiązań. Prawie równie dobrze wychodzą Microtraction na wagę. Przebitki na materiale są wręcz niebotyczne. Pozdro Wiesiek 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 20 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 20 Kwiecień 2017 (edytowane) Jak widać na didaskaliach nie da się długo ciągnąć. Korzystając z tego, że wszedłem w posiadanie zdjęć Mariusza napiszę relację z drugiego dnia. Na początek nasza droga w terenie. Łatwo można tu ocenić przebieg wysokościowy. Zaczęliśmy identycznie jak dzień wcześniej idąc wciętym korytem rzecznym. Dalej droga prowadziła w lewo na rozległą przełączkę. Dzień był smutny, słaba widoczność, chłodno (co widać po ciuchach i nieprzyjemny wiatr) Pierwszy zjazd (który zlokalizujecie na mapie) dostarczył nam trochę niespodziewanych emocji. Patrząc z góry w tych nieciekawych okolicznościach podejmujemy decyzję, że zjedziemy to na fokach (bo dalej jest konkretne podejście). Zjazd okazuje się jednak nad podziw długi a w dodatku całkiem stromy więc jazda z wolną pietą no cóż... serce boli. Piotr, który jako jedyny zdjął foki zalicza pierwszy niespodziewany nawis i też... boli. Na dole jest druga przygoda - stoimy sobie w trójkę i dyskutujemy jaką drogę wybrać. Kusi skrót w prawo. Klisiu robi krok i leci dobre 3 m w dół. Nagle z całą jasnością widzimy brzeg nawisu nad którym stoimy i który w czasie lotu Tomka nagle z ostrością żyletki się zmaterializował. Naprawdę było to zaskakujące. Ale ponieważ delikwent na dole nie tylko jest cały ale jeszcze uchachany to orzekamy wspólnie, że mamy już dwóch fachowców od nawisów i do końca wyjazdu gdziekolwiek sytuacja jest niejasna wzywamy ich na rozpoznanie. Im bliżej naszego celu, który oglądaliście na zdjęciach z łódki tym bardziej duje. Co łatwo zobaczycie na fotach Wiatr jeszcze nie przewraca (więc nie ma 100 km/h) ale jest całkiem zabawnie - z Robertem latamy jak wariaci skacząc i starając się zawisnąć w powietrzu. Reszta patrzy na to z politowaniem ale co mi tam! Zjazd byłby bardzo fajny gdyby lepiej było widać. Pierwotnie dalej nasza droga miała prowadzić wzdłuż wybrzeża fiordu ale nie mam ochoty dymać ładnych paru kilometrów po asfalcie podobne zdanie ma większość grupy i postanawiamy wrócić górami. Zakładamy foki i w drogę. Kamil, Paweł i Robert zjeżdżają do drogi trzymając się pierwotnego planu. Za nasz trud zostajemy nagrodzeni bo na przełączce o której wspominałem jest już tak. Ale przede wszystkim tak Delektujemy się mrocznym pięknem tego krajobrazu - muszę z przykrością stwierdzić, że fota nawet w ułamku nie oddaje tego co tam było. Teraz pora pomyśleć o powrocie. Ponieważ rano, z powodu silnego wiatru, kapitan zaraz po naszym wyjściu (a właściwie należy powiedzieć - po brutalnym wypędzeniu nas na nabrzeże) przeparkował łódkę do portu po drugiej stronie fiordu więc musimy obejść zatokę. Dymanie asfaltem dalej nas nie interesuje więc wspinamy się na zbocze naszej pierwszej norweskiej górki aby dotrzeć na deskach do mostu. Ten zjazd już sobie przepatrzeliśmy dzień wcześniej i wyglądał na bezproblemowy. Byłby pewnie nawet maksymalnie przyjemniacki ale na puch musiał spaść deszczyk (albo po prostu tak się ociepliło) i hamowało okrutnie. Na dole po dniu turów najbardziej czułem palce u stóp. Na moście narty wrzuciliśmy na garba, było pewnie 3 km z buta jeszcze ostatnia fota z tego dnia Ponieważ nie lubię zbyt dobrej pogody (a właściwie to lubię też tę niezbyt oczywistą), tura była całkiem konkretna, widoki nietuzinkowe to uznałem, że jest to drugi najlepszy dzień w Norwegi. Liczę, że Mariusz albo Kamil uzupełnią jeszcze statystyki, może wrzucą nazwę i wysokość "naszej" górki. Pozdro Wiesiek Edytowane 20 Kwiecień 2017 przez Wujot 15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
surfing Napisano 20 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 20 Kwiecień 2017 (edytowane) Zdjęcie na okładkę Żagli - rejs roku. Panowie Szacunek. 50 minut temu, Wujot napisał: Edytowane 20 Kwiecień 2017 przez surfing 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 20 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 20 Kwiecień 2017 (edytowane) Nie ma sprawy. Górka albo grzbiet to było Russselvfjellet (nisko 750m). Vertical 1400m, długość 17km. Ja dodam że ten długi zjazd na fokach to było znakomite ćwiczenie jazdy na tychże, w dodatku w ograniczonym kontraście. Mnie się udało bez żadnej przewrotki klasyczne NW, a nachylenie było ze 30 stopni. Edytowane 20 Kwiecień 2017 przez MarioJ 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 20 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 20 Kwiecień 2017 Ten zjazd na fokach był mocno zaskakujący. Nie wypatrzyłem go wcześniej na mapie. Z tego co pamiętam Major też zdjął foki. Ja tego dnia wziąłem splita. To mój pierwszy sezon więc nie jestem jeszcze biegły. Widząc że inni nie zdejmują fok wpadłem na szalony pomysł żeby zrobić tak samo. Zjazd na desce z fokami jednak nie zaskoczył i foki wylądowały pod kurtką. Wiesia i reszty wariant powrotny dużo lepszy. Ten zjazd do drogi to nie był żaden zjazd tylko dymanie po stoku lekko nachylonym w dół. Musiałem deskę jeszcze raz przestawiać na chodzenie :(. Zjazd ze szczytu też mnie jakoś nie zachwycił. Dla mnie kolejne dni były dużo lepsze 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 20 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 20 Kwiecień 2017 To idąc za ciosem opiszę kolejny dzień. Zwłaszcza że będzie to bardzo łatwe. Pogoda miała być fatalna. Śnieg, mgły, wiatr. Postanowiliśmy wykorzystać go na dłuższy rejs na południe fiordu Lyngen. Albo marznę na pokładzie albo jakoś zabijam czas pod. 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 20 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 20 Kwiecień 2017 Port do którego zawijamy po kilku godzinach okazuje się przesympatyczny. Jest prysznic, jest kibelek, jest ładne otoczenie innych jachtów. Można robić plany na kolejne dni. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 21 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 21 Kwiecień 2017 Sprytny Kamil dorzucę jedną fotkę z dnia rejsowego, w tle skaliste zbocza po drugiej stronie fjordu, niż nasz port Lyngseidet, dodam w kontekście obecnego powder day, że w tym jednym dniu Norwegowie ogłosili 4 lawinową ... z powodu deszczu, padało tak do wysokości 200-300m, nasiąknięte strome zbocza były zagrożone, tak że dobrze nam się złożyło, że mogliśmy ten dzień wykorzystać na długie przemieszczenie się, na drugi dzień spadło do 3-ki a później 2-ka ta wioska to był prawdziwy wypas, informacja turystyczna, pensjonaty, poczta, market czynny do 23:00, kościół, wypożczyalnia skuterów, oświetlone trasy biegowe, i to wszystko za kołem podbiegunowym 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 22 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 22 Kwiecień 2017 (edytowane) No i doszliśmy do momentu w którym możemy umieścić tytuł i napisy "filmu" co go oglądacie. Czyli skitury w Norwegii właśnie się rozpoczynają. Na początek zestawienie naszych wycieczek Dzień turowy 1,2 jest za nami. Dzisiaj będzie 3. Stoimy w Lyngseidet w luksusowym porcie (bo jest kibelek, gorący prysznic i prąd) nawet nie kosztuje to zbyt dużo (około 100 zł/dzień za łódkę), miejscowość jak na "polarne" warunki - kurort. Aby założyć deski trzeba przejść dobre 200 m. Naszym celem jest .... (wstawią koledzy bo coś mi się norweskie nazwy nie trzymają) górujący pięknie nad okolicą. Dzień jest bardzo zmienny, chmury galopują ale od czasu do czasu są takie urokliwe prześwity I góra prezentuje się wtedy nad wyraz urokliwie. I tak sobie idziemy, raz słońce, raz śnieg Jak widzicie piętro lasu dawno za nami, hale też już minęliśmy i kopuła szczytowa już blisko. Pięknie widać stąd Lyngseidet. Jest nawet... no właśnie co dostrzegą Wasze wprawne oczy? Zasuwamy całkiem konkretnie (fota od Mariusza) Pogoda coraz bardziej dochodzi do wniosku, że nie lubi narciarzy Ale nikt nie ma się zamiaru poddawać I wreszcie wychodzimy na grań (fota od Mariusza) W drugą stronę jest tak i szerszy plan Jesteśmy na niższym wierzchołku - zamierzamy zjechać stąd efektownym żlebem (powyżej chyba ten z prawej). Przepinka w śnieżycy ale jest widoczność. Chowam aparat do plecaka bo zaraz zacznie się to co tygryski lubią najbardziej - jazda. Wskakujemy po kolei do żlebu. Fota znów od Mariusza. Początek jest lekko stresujący bo stromo, widoczność też nie najlepsza. Ale dalej jest cudownie bo mieciutko! Nasz kapitan (co został wyraźnie w tyle) ma troszkę mniej szczęścia, dociera na górę we mgle, która za chwilę natarła. Idzie więc na właściwy wierzchołek licząc, że się przejaśni. Ale nic z tego - zjeżdża w mleku. Czyli bez przyjemności. My ten czas załamania pogody wykorzystujemy na powtórną wycieczkę na górę (widzicie to na trakach) a na drugi zjazd znów mamy oczy! Jest naprawdę nieźle. Zjazd jest komfortowy do końca bo przez las prowadzi "przecinka", która wygląda dosłownie jak trasa narciarska. Zjeżdżamy po bandach śnieżnych przy drodze do IT i ostatnie w świetnych humorach dajemy z buta. I to jest bez wątpienia najlepszy (kolejny) dzień w Norwegii. Pozdro Wiesiek Edytowane 22 Kwiecień 2017 przez Wujot 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 23 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 23 Kwiecień 2017 Coś dla amatorów sztruksu? 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 23 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 23 Kwiecień 2017 1 godzinę temu, marionen napisał: Coś dla amatorów sztruksu? Ratraka tam jednak nie zauważyliśmy (tzn śladów jego działalności) ale orczyk był. Rano to nie kręciło. A później nie wiem. Pozdro Wiesiek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 23 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 23 Kwiecień 2017 Szczyt to Kavringtinden (1200m). Dwa zjazdy więc wyszło 1600m w górę. W czasie podejścia padał śnieg i w górnej części jeździliśmy w puchu. Najlepsze zjazdy jednak jeszcze przed nami 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 24 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 24 Kwiecień 2017 (edytowane) Ciąg dalszy bajki. Nasz czwarty turowy dzień zapowiadał się nieźle. Po drodze jeziorko. Ze szczytu powinien być piękny widok na równoległy fiord. Niewiadomą jest pogoda. Pierwsza niespodzianka jest taka. Spadł puszek! Podobnie jak wczoraj gnają nisko zawieszone chmury. Idę ostatni co i rusz wyciągając aparat. No bo jak tu nie pochylić się nad pięknem krajobrazu. Tutaj wczorajsza górka Tomek, który ma podobny problem jak mój (czyli uzależnienie pięknościowe) służy mi za czynnik ludzki. Teraz w fotorelacji nastąpi przerwa, po prostu zrobiło się mleko i to takie, że prawdę powiedziawszy pomyślałem, że to chyba koniec wycieczki. Jednak moi koledzy raczej łatwo sobie nie odpuszczają i idziemy trochę na ślepo a trochę według nawigacji. Łatwo ten moment zobaczycie na śladzie. Widać, że na podejściu na początku hal (tam gdzie rozchodzą się traki) poszliśmy za wysoko. Na szczęście widoczność powraca i korygujemy trasę zjeżdżając do dna płaskowyżu. W okolicach jeziorka znów jest magicznie. Przy okazji identyfikujemy norweski sztruks Bardzo ciekawie po tym się jeździ w ten sposób podchodzimy po kopułę góry i zaczyna się konkretne podejście. W części dolnej jest strome i z fantastycznymi widokami na wspomniany wcześniej fiord. Co jak widać zauważają nawet najtwardsze chłopy (z Romana Bratnego) Ostre podejście zdecydowanie łagodnieje i... trwa, trwa, trwa. Mija wieczność i nie mogę uwierzyć jestem na Wielkim Siusiaku!!! Tyle drogi i Wielki Siusiak??? Wszystkim niekarkonoskim czytelnikom jestem tu winny wyjaśnienie - to nieoficjalna nazwa Wielkiego Szyszaka, którego trudno tu nie skojarzyć. Nawet wysokość bezwzględna podobna. Nad szczytem, pod szczytem przewalają się kłęby pary i jest zdeczko niecodziennie. Być może czasem usłyszycie, że chodzenie na skiturach to jest fajna sprawa. Nie wierzcie w te bajki. Fajna sprawa to jest zjazd. I każdy skiturowiec za dobry zjazd jest gotów dymać pół dnia (albo i cały). Czyli nastała pora wypłaty!!! Zrobiliśmy parę zdjęć na górnym, luzackim odcinku. Niżej było zdecydowanie bardziej ciekawie. Teraz foty od MarioJ Na dole było znów bardzo zmiennie trzeba było znów się ofoczyć. I ostatnie zdjęcie z dnia. Szykujemy się do pokonania piętra lasu. Tu już była twarda walka o życie bo warunki były bardzo wymagające i każdy zaliczył jakieś gleby. Ale też nikt się tym nie przejął. Na zakończenie poproszę tradycyjnie Mariusza lub Kamila o statystyki, nazwę szczytu etc. Inne dopowiedzenia też mile widziane. Czyli pociągnijcie sanki. Pozdro Wiesiek Edytowane 24 Kwiecień 2017 przez Wujot 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinn Napisano 24 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 24 Kwiecień 2017 Pięknie tam oj pięknie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 24 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 24 Kwiecień 2017 Piękny narciarski dzień, a górne zjazdy w typie freeride'owym . Zapomniałeś dodać, że to 4 (lub kolejny) najlepszy narciarski dzień w Norwegii. No i ten Wielki Szyszak , Karkonosze nie od macochy! 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 24 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 24 Kwiecień 2017 Przed chwilą, marionen napisał: Piękny narciarski dzień, a górne zjazdy w typie freeride'owym . Zapomniałeś dodać, że to 4 (lub kolejny) najlepszy narciarski dzień w Norwegii. No i ten Wielki Szyszak , Karkonosze nie od macochy! Masz rację bez dwóch zdań to był najlepszy dzień w Norwegii. Czy może być jeszcze lepiej? Pozdro Wiesiek 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 24 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 24 Kwiecień 2017 4 minuty temu, Wujot napisał: Masz rację bez dwóch zdań to był najlepszy dzień w Norwegii. Czy może być jeszcze lepiej? Pozdro Wiesiek Aż boję się zdjęć z kolejnych dni. Z tej wyprawy powinniście opublikować koniecznie jakiś album fotograficzny! Nie będę wskazywał kto powinien się tym zająć. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 24 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 24 Kwiecień 2017 (edytowane) 4 godziny temu, Wujot napisał: Ciąg dalszy bajki. Nasz czwarty turowy dzień zapowiadał się nieźle. dla porządku szczyt Fastdalstidnen (1260m), najdłuższa trasa 19km, vertical 1500m, jak mogłeś nie wrzucić zdjęcia z moim zjazdem wszystkie cytowane przez Wieśka foty zjazdowe robił Piotrek na moim aparacie (poniższe również) a tu już było bardziej stromo i nasze szlaczki kończymy dzień Edytowane 24 Kwiecień 2017 przez MarioJ 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.