Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ski&Sail - czyli turowa bajka w Norwegii


Rekomendowane odpowiedzi

19 hours ago, Wujot said:

Uzupełnię troszkę relację Mariusza.

Na początek nasza trasa na mapie z Google Earth (traki mam od Mariusza). Wpierw był lewy niższy cel, później zrobiliśmy prawą część.

gallery_168102_694_240989.jpg

Jak widać pierwszy fragment prowadzi stromo wciętym korytem rzecznym (jest to dość charakterystyczne dla tego terenu). Po pokonaniu  piętra lasu, mamy przed sobą doskonały widok na prawy cel.

gallery_168102_694_1089987.jpg

Po kilometrze+ wychodzimy na obszerne plateau z którego zaczyna się bezpośrednie wejście na przełęcz miedzy oboma wierzchołkami.

gallery_168102_694_482013.jpg

Tutaj już jest przełęcz z widokiem na niższy szczyt. Jak widać dyskutujemy czy zjechać za nawisem, czy może jednak nie.

gallery_168102_694_3045021.jpg

Teraz warto powiedzieć, że na tym celu było naprawę sporo narciarzy. Większość dokonywała tu przepinki i jazda na dół. Decyzję ułatwiła nam ta oto grupka - skoro jadą to my też.

gallery_168102_694_2295871.jpg

A tu jeszcze dowód, że w Norewgi skiturują i młodzi i starzy i nawet dziewczyn nie brakuje.

gallery_168102_694_3164148.jpg

A tu już jesteśmy na pierwszym celu - Tomek ma jakąś refleksję (a może zmęczony???). Strzałką zaznaczyłem nasz drugi szlak podejściowy.

gallery_168102_694_1383787.jpg

Teraz zjazd na wspomniane już plateau. I decyzja co dalej. Wcześniej przyjrzeliśmy się głównemu wierzchołkowi. Na grani, która wydaje się oczywistą drogą jest mocno wywiane, widać kamulce i nie zachęca to do zjazdu. Symptomatyczne jest też to, że jakoś nie widać tam wchodzących. Natomiast droga żlebami wydaje się do zrobienia. Proponuję abyśmy się temu przyjrzeli z bliska - zawsze można zawrócić. I tak robimy. Zdjęcie gdzieś po drodze.

gallery_168102_694_924514.jpg

Z czasem robi się całkiem stromo. Musimy zdjąć deski, założyć raki dochodzimy pewnie ze 100+ metrów pod wierzchołek i ze względu na kończący się czas - zjazd. Bogatsi pewnie o doświadczenia późniejszych dni, pewnie za 2-3 dni już byśmy dociągnęli do końca, bo nawet o 21.00 było jasno.  Sam zjazd zdecydowanie już stromszy bardzo nam się podobał. Biorąc pod uwagę, że dzień zaczął się o 3.00 a skończył pewnie o 20.00 (nawet nie skończył bo teraz trzeba było coś uwarzyć, ogarnąć sprzęt i zaplanować kolejne dni (prognozy pogody) to było całkiem syto. I był to pierwszy najlepszy mój dzień w Norwegi. Do tego będę jeszcze powracał

Pozdro

Wiesiek

No i tego pierwszego dnia spotkała mnie taka przygoda. Właśnie dziś przyszła wiadomość od CAMPa że wysłali złamaną część.  
 

crampons1.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, kskuski napisał:

Pękło w czasie podchodzenia więc pewnie w coś uderzyłem. Ale lekko bo nie specjalnie poczułem.

Też mam z Campem (Rockice) dobre doświadczenia reklamacyjne - jak mi poszły tylnie gumki podtrzymujące nogawki w uprzęży Race 90 (raczej z mojej winy) to naprawili nie pytając się o nic. Nawet dowodu zakupu nie musiałem pokazywać.

Inna sprawa, że przy tak wysokich cenach tego osprzętu, można tego oczekiwać.

Pozdro

Wiesiek

Ale Ty się Kamil nie leń i wstaw parę fot z drugiego dnie. Jak coś to ja dopiszę resztę bo chłopaki zajęte.

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Wujot said:

Też mam z Campem (Rockice) dobre doświadczenia reklamacyjne - jak mi poszły tylnie gumki podtrzymujące nogawki w uprzęży Race 90 (raczej z mojej winy) to naprawili nie pytając się o nic. Nawet dowodu zakupu nie musiałem pokazywać.

Inna sprawa, że przy tak wysokich cenach tego osprzętu, można tego oczekiwać.

Pozdro

Wiesiek

Ale Ty się Kamil nie leń i wstaw parę fot z drugiego dnie. Jak coś to ja dopiszę resztę bo chłopaki zajęte.

Coś napiszę ale teraz trening a potem robota :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, kskuski napisał:

Pękło w czasie podchodzenia więc pewnie w coś uderzyłem. Ale lekko bo nie specjalnie poczułem.

To super że reklamacja pozytywna.

Ja dodam w temacie uszkodzeń, że mi  w Tatrach pękł jeden nóż Dynafit (harszle). Pękło aluminium blisko walca, który wsuwa się w wiązanie. Trochę mogło być też mojej winy, ale nie mogę pisać szczegółów, bo reklamacja poszła pozytywnie i dostałem nowe sztuki od dystrybutora Dynafit w PL.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie jak jest tyle pozytywnych reklamacji to nic dziwnego, że ten sprzęt tyle kosztuje. Takie harszle to wychodzą tak ca 2000 zł/kg !!! Za kawałek blachy :( , a taka uprząż (troszkę tasiemek) to nawet lekko licząc 3000 zł/kg, spodnie co je mam tyle samo. Najdroższe są chyba jednak wiązania Mariusza (a są inne droższe) tak drobne 6000 zł/kg wiązań. Prawie równie dobrze wychodzą Microtraction na wagę.

Przebitki na materiale są wręcz niebotyczne.

Pozdro

Wiesiek

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać na didaskaliach nie da się długo ciągnąć. Korzystając z tego, że wszedłem w posiadanie zdjęć Mariusza napiszę relację z drugiego dnia. Na początek nasza droga w terenie. Łatwo można tu ocenić przebieg wysokościowy. Zaczęliśmy identycznie jak dzień wcześniej idąc wciętym korytem rzecznym.

gallery_168102_694_179590.jpg

Dalej droga prowadziła w lewo na rozległą przełączkę. Dzień był smutny, słaba widoczność, chłodno (co widać po ciuchach i nieprzyjemny wiatr)

gallery_168102_694_6508209.jpg

Pierwszy zjazd (który zlokalizujecie na mapie) dostarczył nam trochę niespodziewanych emocji. Patrząc z góry w tych nieciekawych okolicznościach podejmujemy decyzję, że zjedziemy to na fokach (bo dalej jest konkretne podejście). Zjazd okazuje się jednak nad podziw długi a w dodatku całkiem stromy więc jazda z wolną pietą no cóż... serce boli. Piotr, który jako jedyny zdjął foki zalicza pierwszy niespodziewany nawis i też... boli. Na dole jest druga przygoda - stoimy sobie w trójkę i dyskutujemy jaką drogę wybrać. Kusi skrót w prawo. Klisiu robi krok i leci dobre 3 m w dół. Nagle z całą jasnością widzimy brzeg nawisu nad którym stoimy i który w czasie lotu Tomka nagle z ostrością żyletki się zmaterializował. Naprawdę było to zaskakujące. Ale ponieważ delikwent na dole nie tylko jest cały ale jeszcze uchachany to orzekamy wspólnie, że mamy już dwóch fachowców od nawisów i do końca wyjazdu gdziekolwiek sytuacja jest niejasna wzywamy ich na rozpoznanie.

Im bliżej naszego celu, który oglądaliście na zdjęciach z łódki tym bardziej duje. Co łatwo zobaczycie na fotach

gallery_168102_694_5640302.jpg

 

gallery_168102_694_197492.jpg

 

gallery_168102_694_1431216.jpg

Wiatr jeszcze nie przewraca (więc nie ma 100 km/h) ale jest całkiem zabawnie - z Robertem latamy jak wariaci skacząc i starając się zawisnąć w powietrzu. Reszta patrzy na to z politowaniem ale co mi tam! Zjazd byłby bardzo fajny gdyby lepiej było widać. Pierwotnie dalej nasza droga miała prowadzić wzdłuż wybrzeża fiordu ale nie mam ochoty dymać ładnych paru kilometrów po asfalcie podobne zdanie ma większość grupy i postanawiamy wrócić górami. Zakładamy foki i w drogę. Kamil, Paweł i Robert zjeżdżają do drogi trzymając się pierwotnego planu.  Za nasz trud zostajemy nagrodzeni bo na przełączce o której wspominałem jest już tak.

gallery_168102_694_1931716.jpg

Ale przede wszystkim tak

gallery_168102_694_650145.jpg

 

Delektujemy się mrocznym pięknem tego krajobrazu - muszę z przykrością stwierdzić, że fota nawet w ułamku nie oddaje tego co tam było.

Teraz pora pomyśleć o powrocie. Ponieważ rano,  z powodu silnego wiatru, kapitan zaraz po naszym wyjściu (a właściwie należy powiedzieć - po brutalnym wypędzeniu nas na nabrzeże)  przeparkował łódkę do portu po drugiej stronie fiordu więc musimy obejść zatokę. Dymanie asfaltem dalej nas nie interesuje więc wspinamy się na zbocze naszej pierwszej norweskiej górki aby dotrzeć na deskach do mostu. Ten zjazd już sobie przepatrzeliśmy dzień wcześniej i wyglądał na bezproblemowy. Byłby pewnie nawet maksymalnie przyjemniacki ale na puch musiał spaść deszczyk (albo po prostu tak się ociepliło) i hamowało okrutnie. Na dole po dniu turów najbardziej czułem palce u stóp. 

gallery_168102_694_4061104.jpg

Na moście narty wrzuciliśmy na garba, było pewnie 3 km z butagallery_168102_694_2115361.jpg

jeszcze ostatnia fota z tego dnia

gallery_168102_694_3268802.jpg

Ponieważ nie lubię zbyt dobrej pogody (a właściwie to lubię też tę niezbyt oczywistą), tura była całkiem konkretna, widoki nietuzinkowe to uznałem, że jest to drugi najlepszy dzień w Norwegi.

Liczę, że Mariusz albo Kamil uzupełnią jeszcze statystyki, może wrzucą nazwę i wysokość "naszej" górki. 

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sprawy. Górka albo grzbiet to było Russselvfjellet (nisko 750m).

Vertical 1400m, długość 17km.

Ja dodam że ten długi zjazd na fokach to było znakomite ćwiczenie jazdy na tychże, w dodatku w ograniczonym kontraście. Mnie się udało bez żadnej przewrotki klasyczne NW, a nachylenie było ze 30 stopni.

Edytowane przez MarioJ
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten zjazd na fokach był mocno zaskakujący. Nie wypatrzyłem go wcześniej na mapie. Z tego co pamiętam Major też zdjął foki. Ja tego dnia wziąłem splita. To mój pierwszy sezon więc nie jestem jeszcze biegły. Widząc że inni nie zdejmują fok wpadłem na szalony pomysł żeby zrobić tak samo. Zjazd na desce z fokami jednak nie zaskoczył i foki wylądowały pod kurtką.

Wiesia i reszty wariant powrotny dużo lepszy. Ten zjazd do drogi to nie był żaden zjazd tylko dymanie po stoku lekko nachylonym w dół. Musiałem deskę jeszcze raz przestawiać na chodzenie :(. Zjazd ze szczytu też mnie jakoś nie zachwycił. Dla mnie kolejne dni były dużo lepsze :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprytny Kamil 9_9

dorzucę jedną fotkę z dnia rejsowego, w tle skaliste zbocza po drugiej stronie fjordu, niż nasz port Lyngseidet,

dodam w kontekście obecnego powder day, że w tym jednym dniu Norwegowie ogłosili 4 lawinową ... z powodu deszczu, padało tak do wysokości 200-300m, nasiąknięte strome zbocza były zagrożone, tak że dobrze nam się złożyło, że mogliśmy ten dzień wykorzystać na długie przemieszczenie się, na drugi dzień spadło do 3-ki a później 2-ka

ta wioska to był prawdziwy wypas, informacja turystyczna, pensjonaty, poczta, market czynny do 23:00, kościół, wypożczyalnia skuterów, oświetlone trasy biegowe, i to wszystko za kołem podbiegunowym

PSX_20170415_221248.thumb.jpg.a85465cbcefa63394c2b656ba583c898.jpg

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i doszliśmy do momentu w którym możemy umieścić tytuł i napisy "filmu" co go oglądacie. Czyli skitury w Norwegii właśnie się rozpoczynają.

Na początek zestawienie naszych wycieczek

gallery_168102_694_45552.jpg

Dzień turowy 1,2 jest za nami. Dzisiaj będzie 3.

Stoimy w Lyngseidet w luksusowym porcie (bo jest kibelek, gorący prysznic i prąd) nawet nie kosztuje to zbyt dużo (około 100 zł/dzień za łódkę), miejscowość jak na "polarne" warunki - kurort.

gallery_168102_694_268268.jpg

Aby założyć deski trzeba przejść dobre 200 m.

Naszym celem jest .... (wstawią koledzy bo coś mi się norweskie nazwy nie trzymają) górujący pięknie nad okolicą.

gallery_168102_694_19429.jpg

Dzień jest bardzo zmienny, chmury galopują ale od czasu do czasu są takie urokliwe prześwity

gallery_168102_694_146323.jpg

I góra prezentuje się wtedy nad wyraz urokliwie. I tak sobie idziemy, raz słońce, raz śnieg

gallery_168102_694_126098.jpg

 

gallery_168102_694_27352.jpg

Jak widzicie piętro lasu dawno za nami, hale też już minęliśmy i kopuła szczytowa już blisko.

gallery_168102_694_81174.jpg

Pięknie widać stąd Lyngseidet. Jest nawet... no właśnie co dostrzegą Wasze wprawne oczy?

gallery_168102_694_480456.jpg

Zasuwamy całkiem konkretnie (fota od Mariusza)

gallery_168102_694_3591484.jpg

Pogoda coraz bardziej dochodzi do wniosku, że nie lubi narciarzy

gallery_168102_694_97082.jpg

 

gallery_168102_694_61223.jpg

Ale nikt nie ma się zamiaru poddawać

gallery_168102_694_43573.jpg

I wreszcie wychodzimy na grań (fota od Mariusza)

gallery_168102_694_4086205.jpg

W drugą stronę jest tak

gallery_168102_694_145343.jpg

i szerszy plan

gallery_168102_694_154084.jpg

Jesteśmy na niższym wierzchołku - zamierzamy zjechać stąd efektownym żlebem (powyżej chyba ten z prawej). Przepinka w śnieżycy ale jest widoczność.

gallery_168102_694_305407.jpg

Chowam aparat do plecaka bo zaraz zacznie się to co tygryski lubią najbardziej - jazda. Wskakujemy po kolei do żlebu. Fota znów od Mariusza.

gallery_168102_694_3461066.jpg

Początek jest lekko stresujący bo stromo, widoczność też nie najlepsza. Ale dalej jest cudownie bo mieciutko!

Nasz kapitan (co został wyraźnie w tyle) ma troszkę mniej szczęścia, dociera na górę we mgle, która za chwilę natarła. Idzie więc na właściwy wierzchołek licząc, że się przejaśni. Ale nic z tego - zjeżdża w mleku. Czyli bez przyjemności. My ten czas załamania pogody wykorzystujemy na powtórną wycieczkę na górę (widzicie to na trakach) a na drugi zjazd znów mamy oczy! Jest naprawdę nieźle. Zjazd jest komfortowy do końca bo przez las prowadzi "przecinka", która wygląda dosłownie jak trasa narciarska. Zjeżdżamy po bandach śnieżnych przy drodze do IT i ostatnie w świetnych humorach dajemy z buta.

I to jest bez wątpienia najlepszy (kolejny) dzień w Norwegii.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy bajki. Nasz czwarty turowy dzień zapowiadał się nieźle. 

gallery_168102_694_63784.jpg

Po drodze jeziorko. Ze szczytu powinien być piękny widok na równoległy fiord. Niewiadomą jest pogoda. Pierwsza niespodzianka jest taka.

gallery_168102_694_310737.jpg

Spadł puszek! Podobnie jak wczoraj gnają nisko zawieszone chmury. Idę ostatni co i rusz wyciągając aparat. No bo jak tu nie pochylić się nad pięknem krajobrazu.

gallery_168102_694_21443.jpg

 

gallery_168102_694_293451.jpg

Tutaj wczorajsza górka

gallery_168102_694_228560.jpg

 

gallery_168102_694_23442.jpg

Tomek, który ma podobny problem jak mój (czyli uzależnienie pięknościowe) służy mi za czynnik ludzki.

gallery_168102_694_207215.jpg

 

gallery_168102_694_208885.jpg

 

Teraz w fotorelacji nastąpi przerwa, po prostu zrobiło się mleko i to takie, że prawdę powiedziawszy pomyślałem, że to chyba koniec wycieczki. Jednak moi koledzy raczej łatwo sobie nie odpuszczają i idziemy trochę na ślepo a trochę według nawigacji. Łatwo ten moment zobaczycie na śladzie. Widać, że na podejściu na początku hal (tam gdzie rozchodzą się traki) poszliśmy za wysoko. Na szczęście widoczność powraca i korygujemy trasę zjeżdżając do dna płaskowyżu.

gallery_168102_694_66065.jpg 

 

W okolicach jeziorka znów jest magicznie.

gallery_168102_694_5608.jpg

 

gallery_168102_694_160630.jpg

 

gallery_168102_694_101843.jpg

 

gallery_168102_694_69907.jpg

Przy okazji identyfikujemy norweski sztruks ;) Bardzo ciekawie po tym się jeździ

gallery_168102_694_53286.jpg

w ten sposób podchodzimy po kopułę góry i zaczyna się konkretne podejście. W części dolnej jest strome i z fantastycznymi widokami na wspomniany wcześniej fiord.

gallery_168102_694_80064.jpg

 Co jak widać zauważają nawet najtwardsze chłopy (z Romana Bratnego)

gallery_168102_694_139003.jpg

Ostre podejście zdecydowanie łagodnieje i... trwa, trwa, trwa. Mija wieczność i nie mogę uwierzyć jestem na Wielkim Siusiaku!!! Tyle drogi i Wielki Siusiak???

gallery_168102_694_194644.jpg

Wszystkim niekarkonoskim czytelnikom jestem tu winny wyjaśnienie - to nieoficjalna nazwa Wielkiego Szyszaka, którego trudno tu nie skojarzyć. Nawet wysokość bezwzględna podobna. Nad szczytem, pod szczytem przewalają się kłęby pary i jest zdeczko niecodziennie.

gallery_168102_694_99781.jpg

 

gallery_168102_694_50673.jpg

Być może czasem usłyszycie, że chodzenie na skiturach to jest fajna sprawa. Nie wierzcie w te bajki. Fajna sprawa to jest zjazd. I każdy skiturowiec za dobry zjazd jest gotów dymać pół dnia (albo i cały). Czyli nastała pora wypłaty!!! Zrobiliśmy parę zdjęć na górnym, luzackim odcinku. Niżej było zdecydowanie bardziej ciekawie.

gallery_168102_694_4576.jpg

Teraz foty od MarioJ

gallery_168102_694_484804.jpg

 

gallery_168102_694_95763.jpg

 

Na dole było znów bardzo zmiennie

gallery_168102_694_134918.jpg

 trzeba było znów się ofoczyć. I ostatnie zdjęcie z dnia. Szykujemy się do pokonania piętra lasu. Tu już była twarda walka o życie bo warunki były bardzo wymagające i każdy zaliczył jakieś gleby. Ale też nikt się tym nie przejął.

gallery_168102_694_75389.jpg

 

Na zakończenie poproszę tradycyjnie Mariusza lub Kamila o statystyki, nazwę szczytu etc. Inne dopowiedzenia też mile widziane. Czyli pociągnijcie sanki.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, marionen napisał:

Piękny narciarski dzień, a górne zjazdy w typie freeride'owym . Zapomniałeś dodać, że to 4 (lub kolejny) najlepszy narciarski dzień w Norwegii.;) No i ten Wielki Szyszak , Karkonosze nie od macochy!  

Masz rację bez dwóch zdań to był najlepszy dzień w Norwegii.

Czy może być jeszcze lepiej?

Pozdro

Wiesiek

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Wujot napisał:

Masz rację bez dwóch zdań to był najlepszy dzień w Norwegii.

Czy może być jeszcze lepiej?

Pozdro

Wiesiek

Aż boję się zdjęć z kolejnych dni.:ph34r: Z tej wyprawy powinniście opublikować koniecznie jakiś album fotograficzny! Nie będę wskazywał kto powinien się tym zająć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wujot napisał:

Ciąg dalszy bajki. Nasz czwarty turowy dzień zapowiadał się nieźle. 

gallery_168102_694_63784.jpg

 

dla porządku szczyt Fastdalstidnen (1260m), najdłuższa trasa 19km, vertical 1500m,

jak mogłeś nie wrzucić zdjęcia z moim zjazdem :D wszystkie cytowane przez Wieśka foty zjazdowe robił Piotrek na moim aparacie (poniższe również)

PSX_20170415_214056.thumb.jpg.2e51257aeebaed03653db9fd7b851e4b.jpg

a tu już było bardziej stromo i nasze szlaczki

PSX_20170415_215846.thumb.jpg.20bea74e4193b356d40c65f8a3846562.jpg

kończymy dzień

PSX_20170415_220036.thumb.jpg.d4cbac6ea2e0c7ce1e21ffbf2e2a902c.jpg

 

Edytowane przez MarioJ
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...