Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

leitner

Rekomendowane odpowiedzi

Od poprzedniego wtorku odwiedziłem aż pięć wigilii. Zakładając w poniedziałek marynarkę poczułem, że chyba trochę przeholowałem. Nie ma co czekać do wyjazdu do Szczyrku, tylko od razu trzeba wziąć się za siebie! Jako, że nie byłem jedyny, który chciał się nieco poruszać (bynajmniej nie między kanapą a lodówką), wybraliśmy się rodzinnie na narty do lubelskiego Rąblowa. Zastanawiałem się, czy nie pojechać do Kazimierza, bowiem bardzo lubię klimat tamtejszych wąwozów, ale tam niestety była otwarta tylko jedna trasa. Po spojrzeniu na stronę ośrodka w Rąblowie nie pozostało nic innego jak się tam wybrać. Od rana niestety padał lekko deszcz - nie zapowiadało się, że jazda będzie tak przyjemna jak to zwykle bywa. Z domu wyruszyliśmy dopiero po 9 - trochę chcieliśmy się wyspać a potem jeszcze klucze do samochodu nam się zgubiły (pół godziny w plecy na ich szukanie). To nie była niestety jedyna rzecz, która nas przetrzymała. Zapomnieliśmy oczywiście o remontach i przebudowach dróg i zamiast pojechać prosto na Puławy wskoczyliśmy na 17/S17 na Lublin. Po pokręceniu się nieco po objazdach i wpół skończonych węzłach dojechaliśmy w okolice Rąblowa. Tuż przed samą wsią chcieliśmy się na chwilę zatrzymać na poboczu i chlup! Samochód zapadł się w błocie po podwozie. Nie wyglądało to wesoło, ale całe szczęście znaleźli się ludzie, którzy chętnie pomogli przy wyciąganiu samochodu. Jeśli to czytają, to ponownie dziękujemy! 

W końcu udało się dotrzeć pod stok. Nie mając większego wyboru z powodu panującej aury (choć dla mnie osobiście nie stanowi to większego problemu ;)), kupiliśmy 3 karnety po dwie godziny. Czynne są dwie i pół trasy (lub trzy - w zależności jak liczyć) - trasa przy krótkim talerzyku, długa trasa oraz jej wariant dookoła kępy drzew. Dla mnie z tatą nie była to nowość, bowiem ostatnio byliśmy tu ze trzy lub cztery lata temu - wtedy działało mniej więcej to samo. Dla brata Rąblów był nowym miejscem na narciarskiej mapie życiowej. Mama oczywiście nart nie założyła, za to pełniła rolę fotografa ;)). Dodam, że zarówno parking jak i toalety są oczywiście darmowe. Nie przedłużając - zapinamy narty i hop na stok!

20181226_124816.thumb.jpg.dad5b8db4d0da53ea0a9509de526dd43.jpg

Tak jak pisałem - czynne są dwa wyciągi. Najpierw wybraliśmy krótszy - bliżej kas, o długości 160 m. Zaczynam jechać i już czuję, że będzie o niebo lepiej niż tydzień temu na Górce Szczęśliwickiej (za sprawą lepszego śniegu i nart po serwisie). Zacząłem od długiego skrętu. Na ten niebiański zjazd czekałem od marca! Lekko miękko, równo, pełno śniegu i pusty stok - czy można chcieć czegoś więcej? Owszem, zawsze można, ale to mi w zupełności wystarczy. Potrzebowałem tego jak kania dżdżu, jak rolnik dobrej gleby, jak piekarz mąki, jak kierowca kierownicy, jak... zaraz. To dopiero jeden zjazd! Czas cisnąć dalej :)

SAM_3849.thumb.JPG.33a2d14eee5ba2663cf4fdc34568f883.JPGSAM_3845.thumb.JPG.33f464752d1c35b6e68d3f3742492eb7.JPGSAM_3816.thumb.JPG.8b087c384ac975739a57d9c7e2bfd4aa.JPG

Po kolejnym zjeździe przy krótkim talerzyku kierujemy się do dłuższego - o długości 300 m. Na tej trasie warunki również wyśmienite. W końcu czuję, że żyję!. Jedynie na dłuższym wariancie trasy warunki nieco gorsze - trasa była trochę oblodzona, ale ze wszystkiego da się czerpać frajdę :) Po kilku zjazdach skrętem długim i krótkim oraz próbami śmigu zacząłem sobie przypominać różne urozmaicenia jazdy - jazda na jednej narcie (ale tylko zewnętrznej), krawędziowanie do skrętu 360 stopni (podjazd pod górę) i jazdę dookoła (kręcąc się wkoło). Wychodziło mi to bardzo różnie, chociaż coś tam się udało i zaliczyłem tylko jedną glebę.

SAM_3829.thumb.JPG.b8b0bc6e60894f0bd524009978dd81d8.JPG

Chcąc nieco urozmaicić jazdę tacie i bratu, którzy wolą jeździć spokojnych tempem, zacząłem trochę pokazywać jazdę synchroniczną. Coś tam z tego wyszło, choć najlepiej to wychodziła nam jazda wężykiem jak w szkółce narciarskiej :D

20181226_121430.thumb.jpg.cb2573c93ab14dab2b070318a8995f75.jpgSAM_3840.thumb.JPG.a6eea91a7065c39ddc67f5278c3bc384.JPGSAM_3817.thumb.JPG.8733b8f1b3a2caa6bb989b173d6f0860.JPG

Deszcz padał przelotnie, jednak nie był wcale specjalnie uciążliwy. Co mnie zaskoczyło? Przez pewien czas jeden z pracowników suszył chusteczką talerzyki. To jest dopiero dbanie o klienta! Frekwencja była niewielka – kolejka nie przekraczała 8 osób a czasami wchodziłem na bieżąco. Bardzo udane dwie godzinki nartowania – aż żal, że tak krótko :)

Taka ciekawostka - armatki Areco przywiezione z Białki Tatrzańskiej.

20181226_141514.thumb.jpg.33dcfb027260e07860c486f4a9357cf6.jpg

Za to ośrodek wzbogacony jest też o najsilniejszy manualny arsenał Supersnow - 900M :)

SAM_3852.thumb.JPG.7e82a8b0e39bdd09bb7899c656eb98bb.JPG

Po części narciarskiej pojechaliśmy do Kazimierza Dolnego, żeby zwiedzić nieco po raz kolejny to miasteczko.

20181226_145001.thumb.jpg.3339e63d9ec6c51bbb2a4d64b7628d9f.jpg20181226_152548.thumb.jpg.c16a44f0e42c7e38e80741d0172d6056.jpg

Pozdrawiam

Marcin ~leitner

  • Like 11
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mielismy jechac wczoraj do Bałtowa ale jak zobaczylem jaka tam jest p[ogoda to nawet glod nart nie byl w stanie mnie przekonac zeby tam dymac 2,5h w jedna strone zeby pojezdzic w deszczu, tak wiec na prawde podziwiam samozaparcie Leitner. Z drugiej strony dzis moj mlody od rana trenuje na Szczesliwicach w padajacym deszczu, wiec przed takimi zawodnikami trzeba tylko chylic czola :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, marboru napisał:

Głód narciarski musiałeś mieć olbrzymi jadąc taki kawał drogi do Rąblowa.

Podziwiam!

Oj tak. Na głodzie jestem w stanie zrobić wszystko :) Dzięki! Miło też, że sama stacja udostępniła tę relację na swoim Facebooku.

6 godzin temu, MichalR napisał:

My mielismy jechac wczoraj do Bałtowa ale jak zobaczylem jaka tam jest p[ogoda to nawet glod nart nie byl w stanie mnie przekonac zeby tam dymac 2,5h w jedna strone zeby pojezdzic w deszczu, tak wiec na prawde podziwiam samozaparcie Leitner. Z drugiej strony dzis moj mlody od rana trenuje na Szczesliwicach w padajacym deszczu, wiec przed takimi zawodnikami trzeba tylko chylic czola :)

Jak dla mnie nie ma złej pogody na narty. Granicznym momentem jest widoczność ograniczona do końcówek nart oraz tak intensywny deszcz, że kurtkę można wyżymać, choć w takich warunkach też oczywiście jeździłem. Gratulacje dla młodego! Jak ma takie samozaparcie to należy się ukłon w pas :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...