Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. kskuski

    kskuski

    Użytkownik forum


    • Punkty

      31

    • Liczba zawartości

      99


  2. piter100

    piter100

    Użytkownik forum


    • Punkty

      23

    • Liczba zawartości

      633


  3. Wujot

    Wujot

    Użytkownik forum


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      2 739


  4. marcinn

    marcinn

    VIP


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      4 733


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.04.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Relacja Dzień 0 - dojazd, Ruszamy dwoma samochodami w Piątek wieczorem z Wrocławia. Pod Łodzią dosiada się Major. W Gdańsku wszystko bez problemu. Bagaże mieszczą się w limitach. Kopenhagi nie pamięta - chyba wszystko OK. W Oslo Ja i WuJot zostajemy zatrzymani na bramkach. Ponoć coś nie tak z naszymi bagażami. Mój okazuje się być otworzony a w środku rozwalone dwa pojemniki. W jednym był miód w drugim drzem !!! Strach się czegoś dotknąć. O Wiesia bagażu nic nie wiadomo. Dostajemy papierowe ręczniki w toalecie staramy się ogarnąć moją torbę. Wiesiu choć cały w nerwach dzielnie mi pomaga. Pytamy o jego bagaż. Nie wiadomo gdzie jest. Może doleci do Tromso a może nie :). Napięcie u Wiesia rośnie. W Tromso sukces. Wszystko dojechało. Zamawiamy busa i Pan M zawozi nas do portu. Jak się potem okazało nieźle nas oskubał. W porcie do dyspozycji marynarzy i żeglarzy jest kontener sanitarny. Jestem w stanie wyczyścić wszystko z miodu i nawet przeprać część odzieży i śpiwór bieliźniany. W środku jest bardzo gorąco i po kilku godzinach wszystko jest suchutkie. W tym czasie koledzy zaształowali cały sprzęt na jachcie. Na dziobie jest spora bakista w której mieszczą się wszystkie nasze narty. Reszta do środka. Mamy 4 dwuosobowe kajuty. Moja po dopasowaniu okazała się bardzo przytulna (pomijając skraplającą się na ścianach wilgoć). Piąta kabina należała do kapitana. Prognoza zapowiadała ładną pogodę na jutro a potem gorzej. Żeby nie tracić czasu trzeba było ruszać w nocy. Opisy z wacht już były więc się nie będę powtarzał. c.d.n
    8 punktów
  2. Masz rację - nie da się ukryć, że szczególnie drugi dzień to było wyraźnie dalej (pewnie z 10 km) na północ - to tam gdzie z Robertem staraliśmy się "zawisnąć" na wietrze (kto ma foty?) Podciągnę trochę relację z tych dwóch najbardziej północnych eksploracji - mam nadzieję, że Ci co się zadeklarowali nie opuszczą mnie w potrzebie (szczególnie, że z drugiego dnia nie mam zdjęć). Po zaokrętowaniu (co zajęło nam całkiem sporo czasu) prysznic w kontenerze na nabrzeżu, po drodze taka fotka i szybko na kojo bo... pierwsza wachta wstaje o 3.00 (dzięki Klisiu!). Ja się zgłosiłem (z MajorSki) na 5.00 - nie było to przypadkowe bo liczyłem na takie klimaty Stopniowe zbliżanie się do celu i widok gór ("naszych" gór!) - bezcenne. To był nasz najbardziej północny cel: A to było na dzisiaj (za Kamilem): Bracia S. pod wodzą Michała zaparkowali przy nabrzeżu. Przygoda miała się zacząć! Pozdro Wiesiek
    7 punktów
  3. Slowaki też mają poczucie humoru
    7 punktów
  4. A z atrakcji nienarciarskich jeszcze takie coś:
    6 punktów
  5. Było superowo:) zima w pełni pretakarska wymiata!
    6 punktów
  6. Po Świętach Wielkanocnych szykuje się zimowa pogoda nie tylko w górach przez kilka dni..Sporo ma być opadów, przeważnie śniegu Jak dla mnie o miesiąc za późno.Mogą być duże szkody na polach i w sadach. Liczę ,że prognoza się nie sprawdzi. Warunki narciarskie w górach będą chyba niezłe ,ale stacje narciarskie nieczynne oprócz K.W. Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,
    6 punktów
  7. Witam Dziś z rana mroźno, stoki twarde. Zima w pełni
    6 punktów
  8. Żeby nie było wątpliwości - w puchu też pływaliśmy, nie tylko w morzu :).
    5 punktów
  9. Jako tajny agent muszę sprostować to: "wylądowaliśmy też na Uloyi i to było najbardziej wysunięte miejsce na północy z którego zjechaliśmy na nartach". Dwie pierwsze skitury na półwyspie Lyngen były bardziej na północ Z resztą wszystkich wypowiedzi się w pełni zgadzam. Dodam jeszcze że jak już wiedziałem jak jest na wachcie to zakładałem: cienkiego polarka, bezrękawnik puchowy, kurtkę puchową, kurtkę zewnętrzną i komfort był utrzymany tak przez ok 30 min :). Buty snowboardowe beż były na wachcie przydatne. Pozdrawiam, Kamil
    5 punktów
  10. Żeby ludzi wywieźć z parkingu na górę. A teraz jest tak:
    5 punktów
  11. Uzupełnię Kamila relacje grafiką. Start o piątej rano na lotnisku w Gdańsku, gdzie dojechaliśmy w nocy autami, niektórzy pociągiem. Bacznie monitoruje czy nasze torby są ładowane do samolotu podczas przesiadek w Kopenhadze i Oslo. Na lotnisku w Oslo mieliśmy 2h odpoczynku, gdzie raczyliśmy się ciekawą architekturą oraz norweskim chórem. Na odcinku Tromso-Oslo pojawiły się już dreszcze. Najpierw chmury, ale przez pół h mieliśmy już okienko pogodowe z widokiem na pierwsze fjordy. Widoki zapierały dech. Ciarki przechodziły już po plecach. Lądujemy w Tromso, które wita nas śniegiem już na poziomie 0m. Jest zima ! :-) Ładujemy się całą ósemką z bagażami do taxi-busa i jedziemy do portu. Tutaj witamy się z naszą łodzią, która będzie przez następnych wiele dni naszym domem i transportem. Jeszcze wieczorem pobiegliśmy uzupełnić zapasy żywieniowe do marketu, po drodze obejrzeliśmy norweskie klimaty. Większość jedzenia przywieźliśmy z Polski w wielkich torbach narciarskich, a to co nie zmieściło się w 23kg limitu na osobę, musieliśmy dokupić w Tromso. Wydaliśmy w spożywczaku 1000 koron lekką ręką :-) Ale to na wszystkich ! :-) Niektórzy poszli czy też pojechali busem nawet do centrum miasta i coś tam miłego zobaczyli.
    4 punkty
  12. Pierwszego dnia pogoda była bardzo łaskawa
    4 punkty
  13. Niektórzy pochowali już narty na lato i zakończyli sezon. Nasz główny wyjazd natomiast przesunął się w tym roku - z powodów szkolno-zawodowych - na wiosnę. Córka ma tydzień wolnego - bo tak wypadają w szkole egzaminy gimnazjalne, u mnie w pracy też zdecydowanie spokojniej niż w zimie, trzeba więc korzystać! Jutro wyruszamy, bladym świtem, przed nami ponad 1000 km. Prognozy dobre, coraz lepsze, choć jeszcze tydzień temu zapowiadano zimno i cały tydzień opadów. Teraz zimno, nawet ma być porządny mróz w połowie tygodnia, ale przeważnie słonecznie . Hurra! Pakujemy więc wielkanocne smakołyki, ciepłe rzeczy, krem z filtrem i nastawiamy się na intensywne jeżdżenie. Śnieg w Livigno ponoć jakoś przetrwał wiosenne upały, wg strony internetowej jest do 90cm, otwarte 90% tras. Nie wytrzymały stoki przy orczykach w dolinie, co zrozumiałe i jakoś specjalnie nam nie przeszkadza. Mam nadzieję, że nie będzie dużego tłoku, choć to początek free ski i ferie wielkanocne. Ależ się cieszę!
    3 punkty
  14. Pan M co nas oskubał był, jak się poprawnie mówi, Afroamerykaninem (w Szwecji . W sumie to podobno jednak nas nie oskubał bo jak gadałem z Tadeuszem41 to 900 koron za taki kurs to normalka. Dla niezorientowanych parę kilometrów z lotniska do portu busem kosztowało na polskie >400 zł. Rzeczywiście lot z Oslo do Tromso miałem słaby bo wizja zagubionego bagażu... była przybijająca. Sprzęt narciarski, abc, wspinaczkowy, wszystkie ciuchy, czołówka, apteczka nawet gdybym wszedł do świetnie wyposażonego sklepu to kupowałbym to przez parę godzin. Ale mało prawdopodobne, że w Tromso znalazłbym wszystko. Z kolei czekanie (pytanie ile) oznaczałoby stratę czasu całej ekipy. Ale później było już tylko lepiej. Pozdro Wiesiek
    3 punkty
  15. Tylko że kwiecień-maj to jednak loteria. Raz będzie +10 i deszcz, a innym razem zero i słońce, full śniegu. Nawet w marcu gdzieś tam w Tyrolu padał deszcz dzień czy dwa. Poza tym ludzie się już najeździli, urlopy zużyli, a trawa sama się nie skosi itp. Ale ja np. posypałem nawóz w marcu, posiałem nasiona w dziurach, później skitury, a wczoraj skosiłem piękną trawę 30-centymetrową.
    3 punkty
  16. Ja swego czasu jechałem na weekend majowy do Chorwacji i postanowiłem, że zajrzę gdzieś na narty po drodze. Ponieważ ten plan i tak wiązał się z nadrabianiem drogi z Krakowa do Dalmacji, wybór padł na 3 dni nartowania w Obertauern. To były wtedy 3 ostatnie dni funkcjonowania ośrodka - sama końcówka kwietnia. Ośrodek chodził na znacznie mniej niż full gwizdek. Tak naprawdę działała kanapa Gamsleiten 1; gondola Zehnerharbahn (czy jak ona się tam nazywa) i krzesło na Grundwaldkopf. Nam to do wiosennej zabawy na nartach zupełnie wystarczało. Warunki narciarskie były naprawdę niezłe. Śniegu w cholerę. Dlaczego te ośrodki zamykają - z punktu widzenia Obertauern i mojej ówczesnej wizyty mogę powiedzieć, że dlatego że już naprawdę prawie nikt na te narty tam nie przyjeżdża a pogoda naprawdę była super i do tego był to weekend. Intersport, w którym wypożyczaliśmy narty był czynny rano - potem zamykali - otwierali popołudniu na 2h żeby im oddać narty. W hotelu w ostatni dzień nam ogłosili, że jesteśmy jedynymi gośćmi i w związku z tym nie będzie poza śniadaniem wyżywienia. Obiad zjedliśmy w Treff2000 - jedynej knajpie czynnej wtedy na stokach, natomiast żeby zjeść coś wieczorem musieliśmy pojechać aż do Mautendorf. W poniedziałek rano jak wyjeżdżaliśmy dalej to w hotelu nie było nikogo włącznie z obsługą. To był naprawdę duży hotel. Dziwnie wychodzi się na zupełnie ciemny korytarz i schodzi do auta do zupełnie ciemnego parkingu. Umówiliśmy się w recepcji, że po prostu zbieramy bety, zatrzaskujemy wszystko i klucz wrzucamy do skrzynki na listy. Latem niemała część hoteli podobno pozostaje zamknięta aż do zimy. Inni nastawiają się na ruch letni - rowerzyści, spacerowicze itd. Nie mam wątpliwości, że w te ostatnie dni kwietnia to na tej garstce narciarzy trudno było zrobić interes uzasadniający koszty prądu, wody a przede wszystkim personelu.
    3 punkty
  17. Świetny wyjazd w piękne góry i na dodatek ten Salatyn. Fajnie Maciek, że jeszcze się wybrałeś, na rowerze zdążysz się wyjeździć, a śniegu coraz mniej. Mi zostały resztki śniegu w Harrachovie, Świętym Piotrze, Pecu lub Praded. Ale broni (nart) jeszcze nie złożyłem!
    3 punkty
  18. a co do ubioru mojego na wachcie to Wiesiu świetnie to uchwyciłeś! Dodam od siebie, że na 1 wachcie miałem na głowie: - 1buff na głowie - kaptur z polarstracha, - kaptur z puchówki - 1buff na twarzy A na 2 wachcie na głowie było już więcej warstw... - 1czapka polartec, - 1buff na głowie - kaptur z polarstracha, - kaptur z puchówki, - kaptur z HS - gogle - 2buffy na twarzy
    3 punkty
  19. Na ostatnim zdjęciu stary pomost przy przy, którym staliśmy dwie noce. Jest tak wysoko bo to wody pływowe. Poziom morza zmieniał się o ok 3 m dwa razy na dobę. Zdecydowanie wygodniejsze były pomosty pływające :).
    2 punkty
  20. Nie wiem co się tak uparliscie na te orczyki na Tuxie Z samej góry do Gletcherbuss 3 i jazda na okrągło. Gdy warunki lepsze to na raz do Sommerbergalmu i powrót na Fernerhaus lub dalej na Gefrorene Wand i ogień. Jest jeszcze wiele innych opcji aby unikać orczyków, wystarczy popatrzeć na mapę i pomyśleć.
    2 punkty
  21. Pisz spokojnie ... To nie wyścig zbrojeń. Chłopaki zawiesili wysoko poprzeczkę ale to nie oznacza że nie warto już nic pisać ... Ja chętnie poczytam a myślę że nie tylko ja.. Pozdr.Torres
    2 punkty
  22. Następny "wariat" w pozytywnym tego słowa znaczeniu ... o ile takie jest I jak on miał krem zabrać jak w samych kąpielówkach jeździł Pozdr.Torres
    2 punkty
  23. Oj panowie,wszyscy jesteśmy skrzywieni na białe Bardzo dobrze Co by rozwiać jak to ma się ma z tym nieszczęsnym MB,czytać Mont Black,nie MB wcześniej Figo Co jak i gdzie ,chyba Fotki z końca sierpnia 2016
    2 punkty
  24. Ostatnio tak mam, że czas na nartowanie był ograniczony. Niestety po polskiej stronie granicy nic już nie działało, więc trzeba było ruszyć dalej. Tylko gdzie? Uznałem, że najbliżej mam na Rohacze i w przeciwieństwie do Chopoka są tu w miarę przyzwoite opcje karnetowe od 2 do 4 godzin. W miarę, bo jak na wiosnę to mimo wszystko drogo! Ale bardzo lubię to miejsce i dawno tam nie byłem. Wyjazd z B-B o 10.20 i strzała! Niestety w niedzielę sporo ślimoków po drodze - niektórzy rozwijali Pierwszą Prędkość "Wiośniczą", czyli 30 km/h! Trzeba mieć cierpliwość... Na szczęście jakoś daje się ich hurtem wyminąć i dalej idzie sprawnie. Słowacja to inny kraj. Samochodów jakby 5 razy mniej, a w końcowej drodze do Zuberca i Rohaczy to już w ogóle szosa cała dla mnie. Przy samej końcówce widać ślady po opadach. Nawet spore! Na parkingu jeszcze leży nieco białego. No i ten widok... jak ja to kocham! Szybkie przebieranie i do kasy. Na miejsce dotarłem punkt 12.00, więc decyduję się na karnet 4-godzinny za 21 ojro! Trochę drogo... Tyle co na Kasprowym! Ale miałem jeszcze trochę waluty z zeszłego sezonu, więc tak nie bolało. Na parkingu samochodów dość spora, ale na stoku tego nie widać. Tak po pierwszej godzinie w ogóle zrobiło się pusto. Temperatura na poziomie od 8 st na górze, do ponad 10 przy dolnej stacji. W słońcu można był się stopić! Myślałem, że czeka mnie jazda w stroju letnim, ale jak zaszło słońce, szybko o ty,m zapomniałem... Śniegu dość, ale na płaskich odcinkach mocno łapało narty. Jedynie na tuż przed ścianką co nieco wytopiło. Bardzo dużo osób wspinało się na Salatyna! Ponieważ wcześniej Aklim ostrzegał o lawinowej trójce, zrezygnowałem z ewentualnego zabrania tourów, ale kusiło... Jednak dopóki nie mam skompletowanego odpowiedniego sprzętu, z takich atrakcji rezygnuję. Skupiłem się na jeździe przy wyciągowej. Konkretne szybkie krzesło i fajne dwie trasy, albo opcję, były super! i do tego niemal tylko dla mnie! Oto wiosna na nartach. Na koniec taka uwaga: nie warto spieszyć się na ostatnie krzesło! Czemu? Bo nie odzyskacie kaucji za karnet! Punkt 16.00 zamykają kasę i do widzenia! Trzy ojro ulokowane do nie wiem kiedy. Jak za komuny... Niestety, obecnie coś mnie katar zebrał i chyba święta spędzę w domu. Choć i tak już wiem, że nie pojadę na dwa dni na Chopok ze względu na wizytę rodziny... nie narciarskiej... Na koniec filmik,tak sobie... Pozdrawiam, Johnny.
    1 punkt
  25. Miło poczytać jak to było. Dzięki. A tak apropo błądzenia we mgle: "Był ułamek sekundy w którym pomyślałem - zadzwonię. Ale przekalkulowałem, sam żeś w to wlazł, to teraz sobie radź. Wystarczyła sama świadomość, że mogę do Was zadzwonić i liczyć na pomoc. O wiele łatwiej wtedy znaleźć właściwe rozwiązanie problemu, umysł lepiej pracuje. " A sprawdziłeś chociaż czy miałeś zasięg :). O słodka naiwności :). Pozdrawiam, Kamil
    1 punkt
  26. Tylko akurat teraz musiało mnie rozłożyć... Myślałem, że wyskoczę gdzieś w święta,bo trzeba "łapać" każdą łatkę śniegu! Ciekawe na ile sprawdzą się prognozy i ile jeszcze uda się pojeździć. PS. BSA będzie działać w te święta! Co prawda tylko na górnej polanie i częściowo po igelicie, ale zawsze coś...
    1 punkt
  27. Pięknie tam Ja cały czas się waham po relacji Johnnego z Rohac Pewne jest że gdzieś się jutro udamy
    1 punkt
  28. Aklim - czekamy na Twoją relację! W zeszłym roku też byliśmy na Grossvenedigerze (Kamil nawet 2x) - chętnie porównamy doświadczenia a być może też coś dorzucimy. Pozdro Wiesiek .
    1 punkt
  29. Widokowo to chyba najpiękniejsze miejsce w naszej okolicy! Może jedynie Kasprowy porównywalny... Możliwe, że w końcu wykupię tą całosezonówkę... Odezwę się wcześniej. Pozdrowionka. Nie wiem na co zdrowie pozwoli... Kiedyś organizm musi "odreagować" - jak stwierdziła Maja Włoszczowska, tj. swoje trzeba odchorować... Ale zazwyczaj nie tracę zbyt wiele czasu na to.
    1 punkt
  30. No i teraz mogliby postawić tam jakiś wyciąg narciarski ( orczykowy, talerzykowy ) żeby było połączenie ze szczytem Buczynki i dalej na Szczawiny. Ktoś napisze że taki wyciąg bedzie nie atrakcyjny w dzisiejszych czasach ale dla mnie i tak będzie dużo lepiej niż to co było do tej pory na tym odcinku czyli właściwie nic nie było
    1 punkt
  31. No to teraz będzie o chłopakach. Ekipa - to naprawdę dobre, mocne słowo. Oznacza pomocną dłoń, gorącą herbatę albo paszę. Czasem zaś ostrą szyderę, którą trzeba przełknąć honorowo jak skaut. Jak ktoś ma miękkie dupsko i wybujałe ego to raczej tu nie zapasuje. Ale jeśli macie wyczucie sytuacji i kiedy trzeba potraficie dać solidną zmianę albo zakasać rękawy pro publico bono to poznacie dobrodziejstwo mnożenia przez 8 (a nawet 9). Wspólna ocena sytuacji, wspólna weryfikacja pojawiających się pomysłów to szansa na dobrą zabawę a jednocześnie minimalizację błędów. A to w górach jest najważniejsze. Praca nad ekipą warta jest każdego czasu i wysiłku i to dla mnie jest jedna z najważniejszych kwestii w zabawie skiturowej. Część naszego norweskiego składu doskonale znacie z tego forum Tomek -Majorski, Mariusz - MarioJ, Kamil - kskuski. Dopełniali go Robert - Betti (z którym systematycznie też skiturujemy) i brat Kamila - Paweł. Szóste miejsce jest moje. Siódme zajął drugi Tomek - Klisiu. Było to istotne wzmocnienie zespołu bo to wykładowca i instruktor PZA i persona dobrze znana w światku wspinaczkowym, ósmy był zaś kolega Tomka - Piotr z warszawskiego KW, równie mocny zawodnik. Dziewiąty był nasz pierwszy na pokładzie czyli Michał. Ten ostatni okazał się ludzkim panem a polubiliśmy go gdy założył deski i zaczął łazić z nami na wycieczki dając sobie nieźle radę. Czyli po kolei - Majorski Piotr i MarioJ Kamil Paweł Robert Klisiu El Capitano Ponieważ może Was zmylić to, że na niektórych fotach występuje snowboardzista (albo jak wolicie spliciarz) to informuje, że Kamil występował w podwójnej roli będąc ukrytym agentem ciemnych mocy. A tutaj zdjęcie dokumentujące wrażą działalność podwójnego agenta. Jest poważna szansa na grupowe zdjęcie bo takie sobie ze dwa razy zrobiliśmy jakkolwiek nie wiem kto jest posiadaczem tego ważnego pliku. Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  32. 1 punkt
  33. A po nartach i kąpieli czas na inne "atrakcje"
    1 punkt
  34. A teraz pada śnieg. Pozdrawiam
    1 punkt
  35. Na górze dużo lepiej Da się jeździć.
    1 punkt
  36. Pozdrowienia z wiosennego Chopka. Jeszcze dycha Czynne trasy:
    1 punkt
  37. Najbardziej upalnie to było na wachtach. Nasza pierwsza (tzn Tomka i moja) - od 5.00 1.04 jeszcze nie była w pełni świadoma. Z kolejnymi już było lepiej - odkryliśmy, ze gogle narciarskie są standardowym wyposażeniem żeglarza. Kurtek i warstw przybyło. Ja stwierdziłem, że moje świetnie dopasowane adidaski na lekką skarpetę "bez problemu" zmieszczą dwie grube narciarskie. Padły nawet pomysły aby może wachtować w butach skiturowych - stopy marzły najbardziej. Na górze pod HS ubierałem puchówkę, polar i bieliznę. Rękawice narciarskie też były jak znalazł a na nie łapawice z HS. Czyli na wodzie było pierońsko zimno. Do morza to nawet ręki nie włożyłem. Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  38. Myślę, że fotorelację ktoś popełni może nawet będzie w chronologicznej kolejności Ale ogólnie wyjazd nawet ujdzie.. ujdzie, że hop skacze, ze szczęścia! Pozdr Tomek
    1 punkt
  39. I niech tak zostanie kolego
    1 punkt
  40. Jaśku ciężko pracującemu,który kiedyś tyż się ślizgał po resztkach,ale trza iść do przodu A mnie bidnego na narty zabiera małżonka Uwierz mi
    1 punkt
  41. Jaśku wracając do jednego słusznego tematu,czyli do nart to... Gwarantuje Ci że nie tylko Ty będziesz sobie śmigał,tyle że ja z moją zwariowaną rodzinką Tym razem żonka wybrała miejsce gdzie dobre 3 metry śniegu Ps, A pogodzie pies mordę lizał
    1 punkt
  42. Panowie spokojnie,skoro wieje nudą czy tendencją to obiecuje że za parę dni na święta postaram się bardziej
    1 punkt
  43. Te zdjęcia są tendencyjne .
    1 punkt
  44. Tignes- Val d Isere Co tu dużo pisać jeden z najlepszych ośrodków Francuskich Uwielbiam go obok 3 dolin To tu z małżonką zaczynałem przygodę w Alpach Francuskich Zawsze wracamy tu z sentymentem Warunki zaje....mróz słońce,na majówkę będziu tu warun oj będzie
    1 punkt
  45. W pierwszym tygodni kwietnia odwiedziłem z żoną Chamonix i oczywiście nie mogliśmy odmówić sobie kroku w otchłań (Le pas dans le vide - tak po francusku nazywa się ta atrakcja). Wjeżdżamy kolejką na Aiguille du Midi mijamy wyjście do zjazdu Białą Doliną (Valle Blanche) i wjeżdżamy windą do góry. Kolejka do "akwarium" niewielka - jakieś 5 min. Przed nami rodzina z dzieckiem ok 12-letnim, obserwujemy turystów wchodzących do szklanej klatki, dziwią mnie zachowania tych ludzi, każdy próbuje ratować się przed wykonaniem kroku w otchłań. kolej na rodzinkę przed nami - chłopiec zrobił się nagle trupiobiały, usta mu zsiniały, zbielały, zaparł się i obsługa posadziła go niemal nieprzytomnego na krzesełku, w końcu nie przekonali go i nie wszedł. Teraz my - zakładamy filcowe kapcie, oddajemy wszystkie przedmioty - plecak, telefon do szafki, pani z obsługi przejmuje aparat, żeby uwiecznić ten moment i krok na szklaną taflę - ten pierwszy nie wiedzieć dlaczego bardzo delikatny i niepewny, ale następne już normalnie. Widok przepiękny: przed nami Mont Blanc, pod nami 1000 m przepaść, nieco w prawo Genewa (daleko prawie nie widać), jeszcze bardziej w prawo (blisko, ale bardzo nisko) Chamonix
    1 punkt
  46. Po 11 znudziły mi się trasy. Pora zakosztować off piste. Na Obergurglu przy 12 znalazłem fajne miejsce. Myślałem, że trasa zmiękła i kartoflisko nadaje się do jeżdżenia. Było jednak twardo, wypieło mi nartę i poleciałem na pysk sporo metrów w dół. Najgorsze, że musiałem wracać pod górę po nartę. Wystarczyło zaczekać 30-45 minut i by z wierzchu zmiękło. Po tym zjeździe poszukałem szczęścia na zamkniętej (podobno zagrożenie lawinowe), ale to był pic, bo śniegu tam brak. No chyba, że lawiny z błota i kamieni. Tutaj zaliczam glebę, będzie kiedyś na filmiku (jak kupię program do nich) Na zamkniętej trasie koło 9 jest wypas, tylko trochę mało śniegu, ale da się żyć i cała trasa tylko moja. Spacer z buta też konieczny... Za drugim razem pojechałem wyższą linią i było prawie bez odpinania nart I pomyśleć, że dało się w tych warunkach zjechać, jak patrzę w górę to sam nie wierzę... Wracam do ludzi to się ubieram. Pędzę teraz do Hochgurgl do muzeum motoryzacji (głównie motory). Polecam, warto wydać 10 eu i tam wejść, jest co oglądać... Mam tych zdjęć kilkadziesiąt. Ale pora zaliczyć jeszcze kilka zjazdów freeridowych, mimo, że nie ma puchu, to śnieg idealny pod moje Heady 85 . Jazda do 4 fantastyczna w okolicach 42, 35 i 34 . Tylko ten upał nie do zniesienia! Po szesnastej Jurek z ferajną (wesołą i sympatyczną) odbiera mnie z przystanku w Hochgurgl! Dzień mega udany (nie marudzę-upał) Pozdrawiam serdecznie!
    1 punkt
  47. Tak, tylko że, tak jak napisał surfing, to jest taka nowość, że nie ma jej nawet w regulaminie. Zanim osoby niżej dowiedzą się o szczegółach, najpierw góra musi wszystko ustalić. TMR puścił kiedyś taką wizualizację - może takie będą kolory kanap? Gondole pewnie albo srebrne, albo czerwone. Golgota będzie trochę szersza, ale czy przez to będzie łatwiejsza? Kanapy na 90% będą podgrzewane, ale to tylko moje przewidywania. Naśnieżanie będzie dużo lepsze. Kamieni nie będzie za dużo, bo i tak trasy są trawiaste a nie kamienne - dzięki temu łatwiej będzie naśnieżyć tak, żeby przykryć kamienie. Masz rację! TMR nastawia się na rodziny z dziećmi (tak jak każdy nowy szanujący się ośrodek) - m.in. dlatego powstanie gondola, trasa saneczkowa, oświetlenie łatwych tras i wiele innych. Na info trzeba poczekać do rozpoczęcia kampanii informacyjnej TMR-u. Nie pytajcie tylko, kiedy ona będzie
    1 punkt
  48. Uda się, jeżeli te panie to bliźniaczki. Dane z pierwszego skanowania zostają na cały sezon. Skidata foto system kontroli RFID.
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...