Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. mifilim

    mifilim

    Użytkownik forum


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      1 813


  2. BeataM

    BeataM

    Użytkownik forum


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      10


  3. marcinn

    marcinn

    VIP


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      4 729


  4. dareklewandowski

    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      3 481


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.02.2012 uwzględniając wszystkie działy

  1. Witajcie Krzysiek leży w szpitalu w Schwaz - ok. 30 km od Aschau. Nogę już mu poskładali, oprócz śrub ma na razie dreny i czekamy co jutro powie lekarz... Generalnie to trzyma się dzielnie Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia (jutro mu przekażę)
    9 punktów
  2. Oczywiście na bieżąco były sprawzodnia i relacje zdjęciowe z mojego pobytu,dodawane przez moich Kolegów,ale parę słów mojej relacji również się należy: Po kilku zaproszeniach Sławka/SB/ i nieodbytych wspólnych wyjazdach,zdecydowalem się na wyjazd w Beskidy w okresie 24-28.02.2012.Termin wyjazdu wybrałem już w grudniu,myśląc,że to będzie najbardziej optymalny termin na zimowe szaleństwo w tym rejonie naszych gór.Miejsce bytowanie wybrałem-Wisła-hotel Patria.Kilka lat temu byłem już w tym rejonie i bardzo podobała mi się ta miejscowość,a i miejsce fajne,jako wypadowe do tutejszych ośrodków narciarskich.Wyjazd z Elbląga o 6.00 rano,podróż w deszczu i Wisła również przywitała w deszczu.Dzwoni Sławek chcąc się dowiedzieć,jak podróź,a ja go staram się przekonać na sobotnio-niedzielne narty,ale jak stwierdził,że to raczej czas stracony i zaprosił mnie na sobotnią kolację,zdeklarował narty w poniedziałek.W takim układzie dzwonię do Johnnego ,jesteśmy umówieni wcześniej na nocną jazdę w Nowej Osadzie,A ten Gość bryka w deszczu na Pilsku,ale spoko będzie na 16.00 w Wiśle . Melduję się w hotelu,warunki bytowe bardzo dobre,jak na pokój dla jednej osoby super/dwuosobowy,ale odpłatność za jedną/,miła obsługa,narciarnia,spa itp.łatwy dojazd-polecam!.Po szybkim odświeżeniu wybieram się na Nową Osadę,o 15,30 jestem na parkingu-pustki,pada deszcz..Nie wieje optymizmem,ale jak Maciek twierdzi,w takich warunkach to tylko jeźdzą eksperci:wink:.Jedyny optymizm to brak ludzi,dlatego decyduję się na zakup karnetu czasowego do 21,00.Pojawia się Maciek i zaczynamy brykać,trasa miękka,bez kopek-wybrałem heada xenona,który uwielbia takie warunki:tongue:.Po kilku chwilach ustaje deszcz,jazda staje się bardziej przyjemna,jedyna przeszkoda to mokre siedzenia na krzesełkach:smile:Po paru zjazdach odwiedziny w barze z kozą do suszenia odzieży i dalej susy.. Jeździmy na full,ja z powodu głodu nart,a Maciek z grzeczności dla gościa:biggrin:Na sobotę umawiamy się na Pilsko,choć nie brałem wcześniej takiej opcji z powodu odległości od Wisły,ale chęć spotkania z innymi Userami wzięła górę .Dojeżdzam po trudach podrózy na 9.30,miły widok na parkingu i bez kolejki kupuje karnet całodniowy.Dzwonię do johnnego w celu namierzenia i dowiaduje się,że jest kicha na trasach,zupełnie nieprzygotowane i oblodzone.Pytam zjeźdzających narciarzy,jak waruneczki-każdy twierdzi,że dobrze:tongue:.Decyduję się na xenon mając na uwadze raczej mokry śnieg.Chłopcy jeźdzą na Babie i tam się skierowałem,robię zjazd -myśląc,że najszybciej ich spotkam przy stacji dolnej krzesła,a tu k... zonk:mad::sam lód,trasa jak w Pucharze Świata w Soczi,jakby zlali wodą.Na xenonach zjazd ześlizgiem już dla mnie był ekstremą,krawędzie zupełnie nie trzymały-za miękka narta i nie do takich warunków.Na dole spotykam Maćka z ekipą tj.Mariuszem,Michałem i jego żoną.Decyduję się na zmianę nart na slalomkę,która może bardziej będzie stabilna podczas jazdy w tych warunkch.Po wymianie sprzętu lepiej nie było,krawędź pewnie też już nie ta,co miesiąc temu:frown::Dopiero koło 11.00 zaczęło się robić bardziej przyjażnie dla amatorów,a to skłoniło Maćka ,Mariusza i mnie do odwiedzenia tras położonych wyżej.Puściliśmy się Buczynką,twardo,kalafiory i ogromne dziury/2m-3m/-kto odbiera te trasy?: :Jedynie sympatyczne towarzystwo rekompensowało te niedoskonałości:rolleyes::Mariusz w tym dniu musiał wracać do domu,także dał radę pojeździć do 12..00,Michał to imprezowicz,także też się zerwał wcześniej razem z żoną:tongue:Zostając jedynie z Maćkiem decydujemy się na wjazd wyżej,a tam kupa ludzi:eek: i ponownie maziowa,buczynka i baba .Widziałem w rzeczywistości narty Michała-salomon BBR,zupełnie inaczej ta narta wygląda w realu,niż na zdjęciach:tongue:Piękna,wzbudzająca zainteresowanie i respekt,a Michał pokazał,że można na niej śmiało jeździć na lodzie:rolleyes::
    6 punktów
  3. Na tym polega forum, kazdy pisze co chce, mozna sie z tym nie zgadzac ale trzeba to po prostu zaakceptowac. Jezeli potrzebujesz szkolenia bierzesz instruktora za ktorego placisz. Tu masz porady czasem lepsze czasem gorsze do tego troche spamu albo bicia piany ale za to za darmo :biggrin: Ja na tym forum jestem chyba ponad 10 lat i zawsze tak bylo ze wypowiadaja sie ludzie ktorzy maja cos do powiedzenia i tacy co nie maja (tych jest znacznie wiecej) ale chca zabrac glos i ja to w pelni akceptuje, malo tego, zupelnie mi to nie przeszkadza, sam tez czasem troche spamuje :biggrin:. Jak chce miec 100% merytoryczna rozmowe to rozmawiam z kolegami z ktorymi sie znam i wiem co prezentuja. Czasem sam trace dystans i traktuje forum na powaznie ale tak na prawde to nie ma sie co napinac. Z drugiej strony jezeli masz wiedze i dzielisz sie nia na forum, to nie mozesz oczekiwac ze zawsze zostanie to docenione. Czesto nawet twoja wiedza moze zostac zanegowana przez kogos kto jej nie ma. Ale na forum sa tylko slowa przeciw slowom i wygrywa zwykle ten kto jest "silniejszy w gebie" :tongue:. Czesto obserwuje tez zachowania stadne ktore polegaja na tym ze stado wyczekuje na reakcje przewodnika a potem idzie tym samym sladem :biggrin: Generalnie jak jest tak zwana nagonka :biggrin: to zwykle jest tak ze wszyscy graja do jednej bramki i bramkarz sam musi sie bronic bo ci co moze i maja odmienne zdanie nie chca sie narazac stadu :wink: Tak mi sie zebralo na filozofowanie :wink: mam nadzieje ze nie urazilem nikogo. Ten tekscik powyzej traktujcie z przymruzeniem oka :wink:
    3 punkty
  4. DAY 6Pogoda znów dopisała, więc trzeba wykorzystac ostatni dzień. Młody ma kryzys i podejmujemy, jakże słuszną, decyzję żeby sobie odpuścił jazdę. Zabieram dziewczyny na wycieczkę trasą z dnia 4. Tym razem słonko i wszyscy podziwiają widoki a i ja tym razem coś widzę. corvara. wjeżdzamy wyciągiem 29, żeby dostać sie do gondoli na Col Alt. Fajne jest, że zjazd jest przez miasto między domami + dwa razy przez ulicę: powrót w okolice Piz Sorega. ja jeszcze atakuję parę razy mój ulubiony w28 w świetnych warunkach i powoli na dół :sorrow:ostatnie spojrzenie na okolicęPodróż do domu zajmuje tylko 16,5 godzin :smile: spalona ciężarówka przed insbrukiem, korki do płacenia, korek za insbrukiem (odbilismy na salzburg przez st. johan i podziwiamy zasypane kitzbühel) to tyle. do nastepnego razu. PSdzieki dla darka i arbitra za ich cenne relacje i info.pzdr
    3 punkty
  5. A jednak się wypowiem, bo drażnią minie te style carvingowe, klasyczne, łyżwy i inne cuda. A to co to niby nie carving: [video=youtube;b0GKM330Gr4]http://www.youtube.com/watch?v=b0GKM330Gr4 to skąd się wzięły koło bramek rowy wycięte krawędziami? Było to chyba bardzo dawno temu. Wtedy nie było nart taliowanych ani słowa carving. Jednak technika skrętu ciętego miała się bardzo dobrze. Pozdrawiam.
    3 punkty
  6. DAY 5Ponownie Kronplatz tą samą drogą przez Piculun. Najpierw w San Vigil dzieciaki katują znajomą czerwoną i niebieską bo jest fajne słońce. Potem na górę. Espresso na szczycie i foty przy dzwoneczku oraz górek na około. I dajemy krzesełkami po lotnisku a potem znów gondole 109 i 103. Znów zaczyna wiać. Dajkemy na dół i jeszcze parę razy na wspomnianym San Vigil tzn. do oporu tak, aby zdążyć wrócić :tongue: Ja oczywiście kończę czarną w Piculin. Ciekawe, czemu jestem sam na trasie?
    3 punkty
  7. Telegraf (prawie) marcowono więc wstałem, wyglądam przez okno, nie pada deszcz więc nie ma co czekać i jadę na Telegraf. wczoraj warunki do południa były OK. zmrożony.dziś natomiast nartowanie marcowe. jakieś 10 osób. stok wyratrakowany. mięki ale OK. do 12 całkiem pozytywnie. potem jazda w "głębokim" śniegu ale fajnie. jak jeszcze parę razy przymrozi i nie będzie padać, a takie są prognozy, to może nawet pojeździmy do..... no i jakie widoki :
    2 punkty
  8. Ustroń-PoniwiecNo i kolejne zakończenie sezonu. Tym razem w urokliwej części Ustronia Poniwcu. Pojechałem wczoraj (28.02.12) samochodem z kolegą z czasów szkolnych,który mimo poważnej choroby nie poddaje się i kilka razy w roku na nartach jeździ. Dlatego Poniwiec bo tam pojedynczy wyjazd kosztuje 3 zł a kolega może sobie pozwolić na maksymalnie na 5-8 zjazdów.Byliśmy rano w godzinach 8.30-11.30. Typowo rekreacyjnie -turystyczno. Zjechałem 13 razy za 36złotych bo po zakupieniu 10 zjazdów dodają jeden w bonusie. Warunki na stoku dobre, pogoda pochmurna z opadami śniegu i temperaturą minus 1 ,ludzi garstka .Stok dosyć stromy o różnicy poziomów 250 m na długości 900 m ,ale szeroko.Tutaj więcej o Poniwcu http://pl.wikipedia.org/wiki/Poniwiec_%28potok%29 Sam z powodu braku auta jeżdził tam na narty nie będę ,ale mam zamiar pochodzić w pasmie Czantorii latem. Teraz to juz koniec sezonu bo i pogoda wiosenna ( plus 8 na termometrze za oknem)
    2 punkty
  9. Nie chcę zapeszać ,ale wygląda na to ,że w końcu po włoskiej stronie alp sypnie poważnie sniegiem. Od niedzieli/poniedziałku przewidywane jest ochłodzenie i opady śniegu w całych Alpach, które maja potrwać przez tydzień. Do niedzieli zostało niewiele czasu i jest szansa ,że prognozy się sprawdzą. Już wiele razy przepowiadano duże śniegi w Dolomitach ,ale nic z tego nie wychodziło, miejmy nadzieje że tym razem wszystko pójdzie po naszej mysli.
    2 punkty
  10. Mikroregulacja klamer przy dolnych zapięciach pozwala na dopasowanie siły zapięcia z dużą dokładnością, jak coś będzie nie tak to lekkie popuszczenie na ząbkach albo mikroregulacji i bywa duża poprawa, sporo w takich wypadkach tez daje odpinanie klamer na czas jazdy wyciągiem, to właśnie w pozycji siedzącej stopy bardziej "cierpią" gdy stajemy przesuwają się odrobinę ku tyłowi.
    2 punkty
  11. Istebna-ZagrońPojeżdziliśmy dzisiaj w Istebnej.Porównując do wczorajszej jeżdzie na Stożku stokdobrze przygotowany lecz nie tak twardo jak wczorajTemperatura rano oscylowała w okolicach -2,gdy kończyliśmyo 13 +2.Ludzi sporo ale nie mieliśmy tego szczęścia co SB :biggrin:,maksymalnie2 min stania. O godz 10 z małym hakiem przemyka koło mnie jegomość który dzieńwcześniej jeżdził ze Sławkiem i Maćkiem,notabene poznaje go po ubiorze z wcześniejszej relacji i zdjęć Maćka i SławkaNa dole umawiamy się na małe WZF i napój z pianką z Darkiem (teraz siedzi w autku i jest może gdzieś w połowie drogi doElbląga,nie zazdroszcze,ale co sie nie robi żeby pośmigać,no i wyrwać się trochę z domu :tongue:) i do 13 śmigamy razem :smile:
    2 punkty
  12. Szczyrk SON W końcu i ja zawitałem do Szczyrku do SON.Umówiliśmy się tu z Darkiem i Sławkiem.Ponieważ miałem załatwienia,na stok dotarłem ok 10-ej.Chłopaki już siedzieli w barze. :tongue: Biorę karnet na cały dzień i dołączam do ekipy.Objeżdżamy właściwie wszystkie trasy.Muszę przyznać,że jak wszystko chodzi,to opcji jazdy jest sporo i zanudzić się tu nie da!Do tego dochodzą tu i ówdzie fajne polanki,zachęcające do jazdy poza trasowej. Od czasu do czasu przerwa na fotk: Uwaga!Po raz pierwszy w życiu dotarłem wreszcie na Małe Skrzyczne!!!Niby nic nadzwyczajnego,ale ja tu byłem dobre 50 razy w ciągu moich 8 lat kariery narciarza i nigdy dotychczas się to nie udało!Aura w tym momencie dopisała,szkoda tylko,że nie było pełnego słońca.Ale coś tam wyszło... To może o warunkach,a te były bardzo różne.Na pewno o niebo lepiej niż ostatnio na Pilsku,ale... Niby równo,ale sporo lodu,za chwilę jakieś kalafiory i inne grządki,czasami za załamaniem terenu błyszcząca szklanka,ale też było trochę miejsc gdzie się fajnie jechało.Spodobały mi się też trasy,których dotychczas nie miałem okazji w życiu zaliczyć,tj.niebieska i zielona do Czyrnej.Jedna z nich,bo nie bardzo wiem jaką opcją jechałem, bardzo mnie urzekła swoją różnorodnością i jest na prawdę długa!Tu jej baaardzo szeroki fragment: Zdarzało mi się zobaczyć jakieś minerały,ale tego niewiele.Jednak śladów na nartach przybywa... Leżała sobie jakaś narta ślizgiem do góry i Sławek zwrócił uwagę,jak już była zrysowana... Ok godziny 13-ej przyszedł mocny opad śniegu,w sam raz na przerwę.Kiedy ruszyliśmy na trasę,było kilka cm świeżego śniegu,który poprawił warunki. Małe podsumowanie. Niewątpliwie dziś zobaczyłem ten ośrodek trochę z innej strony,tej lepszej,choć do ideału daleko.Po ostatnich zachwytach na naszym Forum,ja powiem,że widzę ciągle to samo.Znaczy się,potrafią przygotować trasy,raz im to lepiej wyjdzie,raz gorzej.Tak było odkąd tam jeżdżę.Widać też sporo niedbalstwa,są miejsca gdzie ratrak pozostawiał jakieś spore kalafiory,bo pewnie przyoszczędzono na jego pracy.Śniegu mają całe hałdy,więc solidne wyrównanie trasy to tylko kwestia dobrych chęci "Ernesta",tudzież właścicieli ośrodka,a może umiejętności?Podobnie trasy pod orczykami,tutaj też szału nie ma,ale jest lepiej,niż bywało... Tak poza tym odniosłem wrażenie,że obsługa bardziej się stara,niż kiedyś.Co jeszcze?Brak czystych normalnych toalet,do tego te "kierunkowskazy"... Szukaliśmy WC na Suchym,kierowanie było gdzieś z boku knajpki... Tam jednak nic nie było.Poszedłem dalej,ale WC nie znalazłem. : Patrząc na strzałkę,wszystko wskazywało,że za potrzebą trza iść za... jakąś większą tablicę z materacami. :stupid: Takie nic,ale jakże irytujące.W takiej Istebnej takich problemów nie ma. To już koniec czterodniowego maratonu w Beskidach. :sorrow: Ledwie stoję! Wielkie dzięki Panowie za dzisiejsze wspólne nartowanie w miłym towarzystwie! Darkowi chcę podziękować podwójnie,że dotrzymał słowa,przyjechał w Beskidy i pośmigaliśmy razem!Jestem pełny podziwu jak całe 4 dni intensywnego nartowania zniosłeś! :applause: Ja jestem,delikatnie mówiąc,mocno osłabiony... No ale widać styl i klasę! No i przedłużony weekend się skończył,ostatnie spojrzenie:
    2 punkty
  13. Istebna. Dziś zgadaliśmy się w Istebnej na popołudniową i wieczorną jazdę.Dawno tam nie byłem,ale pamiętałem bardzo dobrze drogę... Kiedy zbierałem się do wyjazdu,w B-B świeciło jeszcze słońce,ale już kiedy wrzucałem narty do auta,pogoda nagle się zmieniła i przyszła śnieżna zamieć!Szybko jechać się nie dało,ale do samego zjazdu na Koniaków droga ok.Przygoda rozpoczęła się kiedy zjechałem z ekspresówki.Zaspy śnieżne były imponujące,niektóre sięgały co najmniej 3 metrów!Tu trochę mniejsze: Zaspy jeszcze nie przeszkadzały,ale zamieć momentami zmuszała do całkowitego zatrzymywania samochodu!Oj czas jazdy mocno się wydłużył... To moment kiedy dało się jechać: Dopiero w samej Istebnej już można było jakoś jechać,ale ostatni odcinek drogi do parkingu makabra!Tu i ówdzie wysokie wyspy lodu,a czasami głębokie kałuże,można utknąć... W końcu jestem i nawet bez problemu znajduję miejsce parkingowe.Zanim dotrę do kasy,Darek już mnie woła.Kupił karnet i czekał na mnie przy piwku. :smile: Zrobiłem tak samo,tj. kupiłem 10 przejazdów :wink: ,bo jeszcze w tej chwili dość spora kolejka.Jednak zanim ruszyliśmy,kolejka zniknęła.Była więc jazda na bieżąco.Na początek trasa główna: Warunki całkiem dobre,ale zróżnicowane.Na początku twardo,miejscami śnieg jakby narty łapał,a pod koniec dużo miękkiego,czyli coś dla moich Coombacków.Później próbujemy nową traskę,gdzie jest nawet fajna ścianka: Generalnie fajna nowa opcja!Później trochu freeridu pod krzesełkiem - trochę lodu i miękkiego na przemian - następnie tymi szerokimi polami.Tam nawet trochu nieruszonego puchu było i jazda całkiem przyjemna!Niby ośrodek jedno trasowy,a możliwości jazdy całkiem całkiem. Po jedzonku zrobiło się ciemno,dokupiliśmy jeszcze po 5 przejazdów i ruszamy na trasę.W tym momencie ludzi garstka,zrobiło się też wyraźnie chłodniej i jakby szybciej.Jedna wada to oświetlenie - jest zdecydowanie za słabe,są momenty,kiedy nie widać po czym się jedzie!Za to duży minus! Pod koniec zerwał się silny wiatr i to wiejący od dołu.Nie trza było kręcić,żeby hamować... :tongue: Tak sobie dojeździliśmy i cóż,pora kończyć. Baaardzo udany dzień!!! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jeszcze o Korbielowie... Jak wyjeżdżałem do góry,kiedy w trzech z Mariuszem i Darkiem pojechaliśmy wyżej,odbyłem krótką rozmowę z gościem podającym orczyki.Jakoś tak trafiło,że najpierw kiedy Darek z Mariuszem czekali na tenże orczyk,trafił się zerwany.Kiedy ja wchodziłem za nim znów coś takiego jechało.Gość do mnie:"Coś dziś te orczyki non stop się urywają,ciekawe czemu?Może je przemroziło?". Odpowiadam dyplomatycznie:"może ten ostatni mróz"... :stupid: Najwidoczniej tenże jegomość nie pomyślał o tym,że te linki są tak stare,że pewnie Mojżesz je zakładał... :tongue: Panie i panowie,wielki dzięks z miłe spotkanie i wspólne nartowanie! Serdecznie pozdrawiam! :smile:
    2 punkty
  14. Po szesnastu latach ponownie zażyłem narciarstwa zjazdowego w Szklarskiej Porębie. Byłem ciekaw jak ośrodek ten rozwinął się w latach ostatnich i oto garść krytycznych refleksji. Dzięki Bogu, w roku 2010 oddano do użytku sześcioosobowa „kanapę”, szumnie nazwaną „Karkonosze Express”, co odciążyło wzniesiony w czasach nieboszczki komuny wyciąg krzesełkowy, z którego – nieświadomy - skorzystałem tylko raz. Jest przeraźliwie wolny, często zatrzymujący się. Dwudziestostopniowy mróz uczynił podróż na szczyt wyjątkowo uciążliwą. Brak łatwego połączenia między trasami narciarskimi, wskutek czego konieczne jest uciążliwe podchodzenie "jodełką" z Hali Szrenickiej, lub z nartami na plecach. Dodatkowo wszystkie wyciągi orczykowe wyłączane są w jednym czasie, przez co turyści korzystający z orczyków na Hali Szrenickiej popadają w pułapkę i aby dołączyć do nartostrady umożliwiającej zjazd muszą podchodzić kilkaset metrów z nartami na plecach. Ponadto brak przy peronach wyciągów zegarów, nawet przy automatach kontrolujących wejście. Rozwiązaniem najprostszym problemu byłoby zamykanie wyciągów na Hali o dziesięć minut wcześniej niż przy tzw Świątecznym Kamieniu, bo o zainstalowanie najprostszego wyciągu typu "wyrwirączka" nie śmiałbym marzyć, jako że - moim zdaniem - przerasta to wyobraźnię właścicieli stacji narciarskiej. Zwróciłem na to delikatnie uwagę "władzy". Zostałem pouczony, że "przecież pisze na dole". Podziękowałem za wiarę w moje umiejętności czytania ze zrozumieniem. A co z obecnymi tam i wtedy Duńczykami? Parkingi o pojemności niewystarczającej. Te położone bliżej wyciągu płatne w automatach akceptujących tylko monety!! Automat rozmieniający jeden, sprzedawcy nagabywani o zamianę na drobne - wściekli. Moja rada - kupić batonik za 2.30 zł i zapłacić stuzłotówką. Problem łagodzony jest ad hoc przez obsługę, rekrutowaną zapewne sezonowo spośród miejscowych "ptoków". Chętnie akceptują banknoty do kieszeni, po czujnym rozejrzeniu się uprzednio na lewo i prawo (zaobserwowane). Ponadto parkingowi dowartościowują klientów adresując ich uprzejmie i często na wyrost "szefie" lub "kierowniku". Na parkingu miejskim, bezpłatnym, dwa wydzielone miejsca dla niepełnosprawnych zajęte są najczęściej przez prywatne samochody instruktorów narciarskich. Zagadnąłem taką jedną parę w strojach służbowych, wysiadającą z okazałego landrowera, usiłując niedyskretnie dociec jakim to schorzeniem są dotknięci. Zbyli mnie wzruszeniem ramion, a przecież mogli grubym słowem potraktować, albo ryja oklepać. Ale łagodni byli, wszak to najczęściej polska, młoda inteligencja, często studenci, a może nawet absolwenci uczelni wyższych, co z tego, że zapewne sportowych? Tak mi się wydaje, że instruktor narciarski w Szklarskiej zajął pozycję, jaką w okresie Funduszu Wczasów Pracowniczych krzepko dzierżył wszechwładny kaowiec. Grube i tłuste kolejki do kas, które akceptują jedynie gotówkę. Bez kolejki podchodzą często "uprzywilejowani", znający panią Krysię lub Zosię z kasy. Kiedy po jednym z uprzywilejowanych, który zakupił coś z pięć kilkudziesięciokarnetowych pakietów zapewne dla jakiejś szkoły (samo liczenie gotówki ile trwało!), usiłowała mi wejść przed nos grupa instruktorów narciarskich, zapytałem ich: jakim prawem? Pani Krysia z okienka przyjęła postawę neutralną, instruktorzy powołali się natomiast na "prawo zwyczajowe". Zmieniłem zatem to prawo, o czym poinformowałem zainteresowanych, a korzystając z ich szoku (gęby mieli o tak "O" przez chwilę otwarte) skipass nabyłem, pouczając stojącego za mną pokornie normalnego zarabiacza tak samo dobrych pieniędzy jak moje: "a pan jak tam już sobie chce". Zastanawiałem się co mi ta atmosfera w narciarskiej Szklarskiej Porębie przypomina i oto wpadłem: toż to niepowtarzalna atmosfera wczasów FWP, kiedy to wczasowicz był daleko za kierownikiem ośrodka, kaowcem, panią kucharką, panią kelnerką i panią sprzątaczką. Tym ze Szklarskiej do łba przesiąkniętego komuną nie przyjdzie, że skoro mają półgodzinną kolejkę do dwu stoisk z goframi, to powinni otworzyć ich sześć, a nie narzekać i leżeć "na bezrobociu". Tam ciągle żywa wydaje się być mentalność kołchozowa, "ino mi się nie chce chcieć". Klient i tak im przyjdzie, a jaka była radość, gdy wiatr unieruchomił wyciągi! Jak poweseleli! Wniosek: OMIJAĆ!!! OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM! O niebo lepiej jest na przykład w Kotlinie Kłodzkiej. Lub do Czech! Albo na Słowację, ale nie do tej zapyziałej, pszenno-buraczanej Szklarskiej Poręby! To najlepszy sposób na ożywienie nadzoru właścicielskiego, przez kieszeń - pod czerep rubaszny. Zasypało mnie śniegiem, więc w chwili wolnego napisałem. A jeszcze wszedłem do księgarni, gdzie przekartkowałem okazałą książkę o historii Szklarskiej Poręby, zwracając uwagę na obficie opublikowane fotografie sprzed wojny. Były tam okazałe pensjonaty, posesje, domy wczasowe, restauracje. Przy hotelu górskim nad Śnieżnymi Kotłami (dziś ruina i stacja przekaźnikowa) szkoła szybowcowa była. Naturalny tor bobslejowy i saneczkowy. Skocznia narciarska. Trasy zjazdowe. Pociąg do Szklarskiej i dalej przez Jakuszyce. Drogi lepsze jak dzisiaj. Czysto… Porządnie…
    1 punkt
  15. Dwie strony medalu Pierwsze spotkanie z BBRami nie nastawiło mnie do nich pozytywnie. Szybkie narty, kompletnie nie do opanowania na trasie. Narty bardzo szybko nabierają prędkości i kompletnie nie trzymają krawędzi. Zakręty tylko o jakimś kosmicznym promieniu. Johnny smiał się, że zabraknie mi kiedyś szerokości trasy. A piątka z Miziowej za wąska nie jest. Poza trasą: na ubitym w lesie mogłyby być krótsze. W puchu poezja i nie ma żadnych uwag. Rzuciłem je w kąt i z lubością powróciłem do starych ukochanych Salomonów XWingów. Co to była za ulga!! Ale, spokoju sobie nie dałem. Obejrzałem parę fotek z mojej jazdy i stwierdziłem, że może poprawa pozycji coś zmieni. I dała!! Narty zaczęły pracować, pracować dla mnie Przesunięcie góry ciała do przodu i narta zaczyna kręcić. Trzymanie w każdych warunkach idealne. Narta jest prawie "race-carverem". Prawie, bo nie jest tak szybka w zmianie kierunku jazdy. Szerokośc pod butem robi tu swoje. Natomiast szybkośc narty, ogromna stabilność, szybkość jest na poziomie starej kategorii cross. Porównuje do dawno ujeżdżanych Atomiców z serii SX oraz zeszłorocznej porażki Blizaarda Magnum... ktory kompletnie mnie zawiódł. Wracając: narty miałem przygotowane, trzymały na każdym rodzaju śniegu. Jedynie nieratrakowany lód powodował poślizg. Promień założony przez producenta jest raczej nie do wykonania,a przynajmniej przy mojej nikłej wadze nie jestem w stanie tego zrobić, ale średnie i długie skręty to poezja. I stabilność, stabilność, stabilność. Żadne kalafiory, dziury itp itd nie robią na nich wrażenia. Jak czołgiem. Opisywany problem z "kłapaniem dziobow" występuję tylko na lodzie ale nie ma wpływu (w moim przypadku) na jazdę. Zdarza się on tylko w czasie jazdy na wprost. A teraz o problemie, który ja napotkałem. Przy dużym wychyleniu - rzadko ale wystąpiło - nagle leżę na boku wewnętrznym skrętu. Więcej niż raz leżałem. Zamierzam nagrać filmik z takiej sytuacji żeby przanalizować co się dzieje. Zastanawiam się czyto nie "wybutowanie", natomiast spprawy dzieją się za szybko, abym mogł coś powiedzieć od ręki. A koledze, ktory pisał, że kaski narciarskie to pic na wodę, chciałbym pokazać moją niebieska nogę i rękę po uderzeniu w lód i głowę bez guzów. Kask sie przydał. Podsumowanie: sądzę, że to narty nie dla każdego. Na pewno nie dla początkującyh. Jak widac po mnie, szybko sprawdzają postawę narciarza i jego umiejętności. Dla bardziej zaawansowanych ciekawy allmountain, z szerokimi możliwościami wykorzystania. Z wyjazdu wróciłem kompletnie niezmęczony i szczęśliwy O dziwo, kompletnie brak zakwasów, co dawno mi się nie zdarzyło! Co za przyjemne narty Pamiętajcie, że to opis amatora, kompletnie subiektywny. Wszystkim polecam wypożyczyc narty na więcej niż jeden dzień i dopiero decydoiwać o zakupie.
    1 punkt
  16. Fajnie Darku że można było sie poznać w realu :smile:
    1 punkt
  17. Witam Powiem tak , byłem tam troszkę w innym terminie ( styczeń ) Mieszkaliśmy również w La Vall I .... w/g naszej całej 12 , nie ma fajniejszego miejsca dla początkujących i tych co troszkę " śmigają " ( 7 dorosłych + 5 dzieciaków ) W lewo ALTA , w prawo KRON :angel: , widoki piękne Można początkujących spokojnie na wielu niebieskich zostawić i udać się na wypad :applause: kilku godziny Na samo wspomnienie :sorrow:
    1 punkt
  18. To ten Kask jest firmy OSBE, model Proton. Dla jasności nie pracuje dla tej firmy, nie robie jej reklamy, po prostu jestem zadowolonym użytkownikiem. Ma dwie szyby. Co do wożenia, to po odpięciu od kasku, szyba jest elastyczna i doskonale układa się na plecach. Przez 2 dni nosiłem ją w kurtce, bo zapomniałem, że tam jest. Jak ktoś zainteresowany to proszę pytać.
    1 punkt
  19. Janek, powiem Ci, że dla mnie sezon teraz się zaczyna. I pisałem o tym juz wiele razy. Puste stoki, rano zmrożone, długi dzień, słońce. Marzec jest najpiękniejszym miesiacem narciarskim. Dopiero w kwietniu różnie bywa.
    1 punkt
  20. Cześć Nie ma czegos takiego jak podział na styl klasyczny i carving (to nie pływanie). Na filmie próbujesz jechac smigiem i bardzo fajnie. Nie mahcaj tak kijkami, przesuń środek cięzkości do przodu, jedź bardziej miękko na nogach i bedzie bardzo fajnie. Pozdro
    1 punkt
  21. A ja pobawiłem się dzisiaj w Białce. Kotelnica jest w stanie 1A - przygotowane , twarde trasy, minus 4 na termometrze, lekki opad śniegu.Tylko na dolnych stacjach odczuwalna dziwna wilgoć. Z rana wspaniała jazda na czerwonych u góry - sztruksik. Koło 11 trochę się zagęściło ale głównie na łatwiejszych trasach(wyciągach). Orczyk - talerzyk praktycznie bez kolejki cały czas , na 6 -6a -luz , na drugiej "czwórce" 5-7 minut stania.Panowie - na Podhalu-zima!.Jeszcze minimum dwa tygodnie super a pewnie potem jeszcze ze dwa tygodnie brei.Aha - przejazd z Sosnowca - autostradą - wyjazd 7 :00 , karnet odpalony na bramce 9:12. Te nowe bramki rzeczywiście fajnie czytają karnet - nawet nie trzeba specjalnie zbliżać ręki do czytnika.Z Pozdrowieniami i w dół!
    1 punkt
  22. 1 punkt
  23. StożekPo zapowiadanym ochłodzeniu pojechałem dzisiaj na jazdedopołudniowom na Stożek.Pierwsze miłe zaskoczenie na parkingu bezpłatnym czeka busik i dowozi nas do ośrodka za free :applause:Temperatur -6,stok naprawde przyzwoicie zrobiony,bez przetarć,kamienikalafiorów czy jakiś tam cudów na kiju :tongue:Do godziny 10 jeżdziło kilkanaście osób,potem turysto-narciarze przybyli z po-bliskiego schroniska PTTK i było z 30 osób więcej.Bardzo fajna jazda nartostradą przez las.
    1 punkt
  24. Day 3Piękne słońce dopisuje. Znowu jedziemy do Alta Badia. Tym razem do San Cassiano. Na szczyt Piz Sorega gondolą ku uciesze młodych, bo z niego jest bardzo długa niebieska trasa 11 + 9 na dół. Atakują ja parę razy (ja w tym czsie jadę równoległą czerwoną, sympatyczną 12) a potem wreszcie możemy jechać dalej i zwiedzać cały region w słońcu. Najfajniej jest w okolicach Pralongia. Dzieciaki atakuja trasę 8. Ja jadę dalej w kierunku Arraby 28 i moim zdaniem jest to najlepsza niebieska trasa w regionie: jest długa, nachylenie fajne i ze szczytu daję na maksa na krawędziach ćwicząc krótsze i dłuższe skręty. w międzyczasie podziwiam widoki na Arrabe i masyw Sella
    1 punkt
  25. Jedziemy do La Villa (Poinformowani jedziemy na drugi, bezpłatny parking i wagonikiem dopiero do gondoli) i na górę gondolą na Piz La Ila. Jest lekka mgła i śnieżek więc nie wiemy gdzie jeździmy i fotek niet. Okazuje się, że numery tras w realu nie istnieją na mapkach (tam tylko numery wyciągów). Pierwszy dzień rozeznaniowy ale przyjemny. Dzieciaki i reszta wycieczki dzielnie jeżdżą za mną :tongue: i nie marudzą.
    1 punkt
  26. To jeszcze dwa zdania do Korbielowa.Lód, lód, lód ale gdy tylko zaświeciło na dłużej słońce od razu zrobiło się miękko. I wtedy normalnie dało się jeździć. Ale... po 15 minutach była breja.Na Esie z Buczynki dziura po ratraku na +/- 30cm. Kartofle i kalafiory... a trasa "wyratrakowana" na dwie szerokości ratraka... reszta w piz$u zamrożona.Bez mega przygotowanych nart nie było się co wybierać. Dzięki Bogu moje BBRy całkiem nieźle trzymały + w końcu wykumałem o co im chodzi :DPilsku w tym roku mówimy już chyba: "do widzenia". Pora na słoneczny i zawsze przygotowany Rusin (już w najbliższy weekend+termy).Darek, Mariusz -> miło było poznać.Johnny pozdro Może będzie widać dziurę: No lodowisko jak złoto:
    1 punkt
  27. Na Czantori bez większych zmian troszkę zimniej to i na stoku warunki lepsze,zdecydowanie mniej ludzi niż w sobotę. Najważnieje że mała chce jeżdzić i jak na 4 raz tata jest b.zadowolony [video=youtube;2uEqqfRFvqU]
    1 punkt
  28. Zima w świętokrzyskim się nie poddaje! Wracając wczoraj z Korbielowa, przez niemal całą drogę padał deszcz. Pogoda fatalna, gdzieniegdzie resztki śniegu, ciepło. Wstałem z samego rana i niespodzianka. Temperatura o 7:30, -1, spadło ok 2cm śniegu. Szybkie spojrzenie na kamerki w internecie i pada decyzja - jadę do Szwajcarii Bałtowskiej. Tuż przed samą miejscowością malowniczy wąwóz: Ponieważ już wielokrotnie opisywałem Bałtów, tym razem postanowiłem zrobić kilka fotek nieco innych... ...niedawno powstało tuż przed Stokiem - Oceanarium Nieopatrznie spłoszyłem autem... Na miejscu jestem na otwarciu. Auto wskazuje na parkingu, na dole +1. Jest spory wiatr. Wyciąg jeszcze nie funkcjonuje. Jestem pierwszy na wyciągu i rozjeżdżam nocny puszek... W nocy musiało przymrozić. Widok jest zadowalający. Na górze wieje i jest chyba poniżej zera. Na szczycie - Pierwszy. Rozdziewiczyłem Stok w dniu dzisiejszym: Drugiej płaskiej Trasy nie tykam, pozostawiłem ją komu innemu. Jest twardo, choć nierówno. Szybko, pięknie. Zjeżdżam 20 razy i mogę powoli kierować się w stronę samochodu. W "Krainie Koni" ze stajni wyszły już i biegają pierwsze koniki: Pakuję narty, zakładam buty i idę na spacer i w odwiedziny, do... ...oprócz Małp, fotografuję jakieś strasznie kolorowe ptaki, bociana czarnego, osiołka, lisy i jakąś egzotyczną owcę. Większość boksów jednak jest pustych... ...liczyłem na fotki Wilków - ale niestety, Wilki chyba jeszcze spały. Kolejna atrakcja z bliska: I powrót do domu przez Iłżę, droga przebiega w pobliżu Zamku. Podsumowanie: Bardzo pozytywne zaskoczenie! Mimo dodatnich temperatur w ostatnich kilku dniach, deszczu - jazda przez dwie godziny była wyśmienita. Na Górce jest sporo sztucznego śniegu, który jeśli nadal będą ujemne temperatury w nocy powinien przetrwać do kolejnego weekendu. Mam więc nadzieję, że w świętokrzyskim jeszcze będzie jazda. Pozdrawiam marboru
    1 punkt
  29. Pilsko - koniec bajki...Dziś znów od samego rana ukochane Pilsko,gdzie szykował się spory WZF.Mariusz i Darek mieli pojawić się dopiero ok. 9-ej,ale Mysiałek deklarował "punkt ósma na stoku"!Nie ma wyjścia,trzeba wstać i się zjawić,co nie było łatwe,bo po wczorajszym nartowaniu do domu dojechałem 21.30... Dałem rady,choć gdyby ktoś spojrzał w moje oczy,to by spytał:"Pan z Chin pochodzi?".Na miejsce docieram przed ósmą.Szybkie gramolenie,choć ciężko i telefon do Mysiałka,bo pewnie już gdzieś tu jest.Raz,drugi i nic!Nie odbiera.Sto myśli,poczynając od tego,że pogoda odstraszyła po dobry twardy sen... Spojrzenie na stok i znów jak wczoraj,są przetarcia ale na Babie dziś ratrak jeździł,tylko...(zdjęcie pewnie będzie gdzieś na dole...)Wieje jak cholera,stać w miejscu?Nie,trochu zimno się robi,nawet parę płatków śniegu zobaczyłem!Nie ma nikogo,to idę na krzesełko i jazda do góry,najwyżej sam sobie z rana pośmigam.Jakież było moje zdziwienie,kiedy w trakcie jazdy tą "kanapą",odbieram telefon od Mysiałka!"Spójrz w lewo"!Obracam się,a tam na orczyku ów Mysiałek z niezwykle uśmiechniętą Żonką machają w moim kierunku.A jednak!!!Zgadujemy się gdzieś w okolicach Buczynki.Żeby tam się dostać,muszę najpierw zjechać pod pierwszy orczyk GAT.To był szok!Trasa nie została wyratrakowana i tak jak wczoraj została trasa rozjeżdżona,tak to zamarzło - koszmar!Dawno już tego nie przerabiałem.Zjeżdżam asekuracyjnie i myślałem żeby zj... nieco obsługę.Ale ja taki spokojny jestem i serca nie mam... :redface: Ruszam do góry,bo coś Mysiałek z Żonką się nie pojawiają,może czekają?Przy okazji wspomnę,że pod orczykami trasy dziś nie przygotowane.Tam ich nie ma,więc ruszam na Buczynkę.Tu znów szok - początek obiecujący,ale dalej... lepiej przemilczeć!Znów jak zamarzło,tak to zostawili.Jakaś jedna wielka katastrofa!Dawno GAT tak nie "dał ciała"! :Zjeżdżam pod Solisko i znów czekam,bo może jeszcze Mysiałek walczy?W tym momencie dzwoni telefon:"jesteśmy na krzesełku na Babie".Mają rację,choć tam też różowo nie było...Znajdujemy się,w tymże momencie zgaduję się z Mariuszem i jego ekipą.Tyle ludu ciężko zebrać w kupę,więc drobnymi kroczkami,aż się udaje. :biggrin: Śmigamy na Babie bo tam relatywnie najlepsze warunki. Pojawia się też Darek i krok po kroku poznaję ekipę.Po kilku następnych zjazdach długo oczekiwany pit-stop na "bronka".Trochę posiedzieliśmy i czekaliśmy (głównie ja),aż stok trochę więcej puści... :wink:Są też fotki:Niestety ekipa się "sypie",tzn. Mariusz z towarzyszami jadą się pakować,a Mysiałek z Żonką i koleżanką mieli karnet do 12-ej.Robi się ciepło,więc ruszamy wyżej przetestować kolejne trasy.Darek na Płaju:Po drodze przez mękę docieramy do Szczawin.Tutaj kolejek brak,ale wszystko zmrożone na kość!Na Miziowej wieje i to mocno,ale jest nawet spora kolejka! : My to mamy wiecie gdzie... i po jednym zjeździe po trasie przypominającej lodowiec bez śniegu,ruszamy z powrotem.Im niżej,tym bardziej widać "poziom mrozu" - poniżej połowy buczynki miękko,a z Soliska już total ciapa,ale moje nartki wreszcie się cieszą... :wink: No i tak to było do 16-ej,kiedy karnety się kończyły.Zauważyliśmy jeden bezsens - mając karnet GAT,można przejść tylko przez jedną bramkę,która słabo działa.Krzesło jeździło puste,a ludzie trochu stali!Kiedy jeden z członków ekipy,Pan Ryszard,chciał zwrócić uwagę w kasie,że karnet słabo działa,dostał zjebę! :eek: Kiedyś gdzieś przeczytałem o "babie z ryjem" na Babie... najwidoczniej coś w tym jest.W ogóle przy tej kasie to niezły kosmos,człowiek nie wie z kim rozmawia!Jakieś lustro weneckie tam zamontowali,że nie widać obsługi... Tak sobie można pokazywać kulturę osobistą,przecież kto i co może mi zrobić... :eek:Podsumowując,warunki dość trudne,najpierw total lód,później mieszanka miękkiego z lodem...Oszczędność GAT na Ratraku mnie po prostu rozłożyła (wk... ) !!!Bajka zazwyczaj jest krótkometrażowa... :redface:
    1 punkt
  30. CzantoriaTak jak było zakładane wyjazd z pociechami Na głownym parkingu jesteśmy o 9.30Pogoda bardzo ładna,większość dnia słoneczkoLudzi sporo ale do 12 jazda bez większych kolejekPrzy pogodzie słonecznej i na plusie nie mogło być inaczej jak miekko od 11Po przerwie jeżdziliśmy z dzieciaczkami na dole i szczerze mówiąc za nic w świecie nie chciały jechać do domu,ale obiecanny następny dzień na nartach załatwił sprawę :smile:Jutro warunki myślę że będą lepsze ze względu na spadek temperaturki
    1 punkt
  31. OK rozumie,:smile: pozdrów Darka
    1 punkt
  32. Pilsko i Nowa Osada. Dziś się najeździłem,choć zdrowy rozsądek nakazywał zostać w domu... Punkt ósma rano melduję się pod wyciągiem BABA.Niestety pada i to całkiem intensywnie.W trakcie gramolenia dzwoni Mariusz i się zgadujemy przy dolnej stacji krzesełka.pojawia się też reszta ekipy,z której jedną osobę nawet znam. : Widok trasy pod BABĄ nie napawa optymizmem,już tutaj widać przetarcia!Takie opady były jeszcze tydzień temu i do tego śnieżyli i taka kicha?GAT na równoległym odcinku spisał się zdecydowanie lepiej!Wyjechaliśmy krzesełkiem i jazda w dół pod orczyk.Waruneczki na trasie,mimo deszczu i sporej odwilży,całkiem dobre!Wyjeżdżamy wyżej i pokonujemy tradycyjną drogę przez mękę (Płaj),żeby dostać się na Szczawiny.Dalej na Miziową i tutaj oprócz deszczu spory wiatr i mgła.Niestety słabości GAT wyszły przy odwilży,na trasie z Miziowej na Szczawiny,na jej początku przetarcia i to spore wyspy bez śniegu!!! :eek: Na szczęście tylko na początku,dalej już fajnie.Zaliczyliśmy też samą górę - wyciąg ruszy grubo po 9-ej - totalna mgła,ale warunki ok. Po pit-stopie ruszyliśmy na Buczynkę,żeby w lepszych warunkach pojeździć.Decyzja słuszna!Tutaj było najfajniej,tj. na Buczynce i trasie z Soliska do Kamiennej.Cały pozostały czas (miałem karnet do 12.00) spędziliśmy na tych dwóch odcinkach tras.Gdyby nie pewne problemy z bankiem,jeszcze z godzinę bym pośmigał... Ale cóż... :redface: Po obiadku ruszam na Nową Osadę,gdzie właśnie pojawił się Darek.Podobnie jak na Pilsku,ludzi garstka,jazda bez kolejek i... niestety na początku w deszczu.Po ok. godzinie jesteśmy przemoczeni,więc grzaniec. :wink: Warunki całkiem dobre,nie ma przetarć,jakiś większych muld,fruwa się całkiem fajnie!Z czasem deszcz ustaje,dzięki temu jazda robi się bardzo przyjemna.Dawno nie zaliczyłem wieczornej jazdy i już zapomniałem jak to fajnie jest.Nawijamy non stop,aż do wyczerpania baterii,no może nie tak do końca,bo jeszcze 3 dni przed nami... : Jak na razie śnieg się tam dobrze trzyma i nie ma strachu,że go braknie.Zapas jest wystarczający,tylko jak długo? :redface: Deszcz to żadna przyjemność,ale za to skutecznie odstraszył narciarzy i można było pośmigać.Coś za coś... : Oby następne dni były bardziej pogodne...
    1 punkt
  33. Jeszcze są kwestie ambicji czy jak tam kto woli to nazwać. Mnie to zwisa i powiewa co ktokolwiek będzie mówił np. na temat mojego stylu czy umiejętności. Być może jestem mało ambitny.: Jadę (jeżdżę) tak żeby sprawiało mi to frajdę a co dla mnie osobiście najważniejsze abym czuł się bezpiecznie i pewnie. Mam lepsze i gorsze dni,jak pewnie każdy z nas. Szkoda tylko,że te gorsze dni zazwyczaj trafiają się w Szczyrku.:frustrating:
    1 punkt
  34. Skala stosowana na tym forum jest do niczego, 90% piszących oceni się według niej na 6 od tych jeżdżących 2 lata po tych jeżdżących dwie dekady. Było na temat tej skali dużo dyskusji. Nie da się wystawić komuś oceny całościowej np. filmiku o długości 60 sekund - pomijam kwestie nachylenia stoku, warunków w danej chwili i innych niuansów. Żeby kogoś porządnie ocenić to trzeba by z nim pojeździć kilka godzin w różnych warunkach, na różnych stromościach, na trasach o różnych konfiguracjach, zmuszających do jazdy różnymi technikami, pojeździć z kimś w tłumie i spróbować kilku skrętów poza trasą, muldy,lód, duże stromizny i płaskie odcinki. Do tego dochodzi kwestia ekonomiki jazdy, ile jeździ się na raz, jak intensywnie się jeździ- co z tego, że ktoś jeździ super pięknie jak staje co kilometr lub częściej-jak to ocenić. Dlatego nie da się wystawić w ten sposób rzetelnej oceny na podstawie filmiku. W tym temacie just dużo bicia piany ale też dużo sensownych uwag i przemyśleń.Przeglądając różne filmiki, uwagi i sugestie, czytając spory i dyskusje na przestrzeni lat sporo wyniosłem i było to cegiełką do mojej nieco lepszej jazdy - jak też dawało pewien impuls do poszukiwań tego lepszego. Nie widzę do końca związku w relacji instruktor-kursant a relacji pytam na forum-uzyskuje odpowiedź, to jest niby podobne ale zarazem bardzo odległe - tu znacznie więcej zależy od pytającego bo to on dostarcza informacje i nie do końca jasny moze być jego cel, często niekoniecznie idzie o poradę.
    1 punkt
  35. Relacja z wczorajszego pięknego słonecznego dnia spędzonego na stokach Łysej Góry w stacji narciarskiej Limanowa-Ski.Na stok dotarłem ok. 9.40. Już na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało przepięknie, wyratrakowne równiutko trasy, bezchmurne niebo, słoneczko, i niewiele osób na stoku. Lekki mróz, w słońcu nieodczuwalny.Przebranie się, do kasy i karnet 6-godzinny (od pierwszego przejścia przez bramkę).Śniegu naturalnego poza trasami wizualnie 50-100cm, praktycznie brak oznak jakiejkolwiek odwilży, wszystko zmrożone. Na trasach 50-110cm ubitej pokrywy.Na szczycie panorama na beskidy,gorce i doskonały widok na tatry.Ale do rzeczy - warunki śniegowe:Na całej długości wszystkich tras bardzo dobre warunki. Śnieg mocno zmrożony, twardy, ale zero lodu. Na FIS zlokalizowałem jeden obszar oblodzony dopiero ok. godz. 15, bez problemu do ominięcia. Jazda na całego.Kolejek przez cały dzień praktycznie brak, ok. godz. 13-14 maksymalny ruch - pełne krzesełka i pełne orczyki (czas oczekiwania do 2 minut).Krzesełka cały czas ustawione do słońca (nieco się przypaliłem, bo ostro grzało).Co do inwestycji, to widać że drgnęło wykańczanie infrastruktury hotelowo-restauracyjnej przy dolnej stacji - zamontowano robiące piękny efekt lustrzane błękitne okna widoczne na zdjęciach. Bardzo fajny widok również z wnętrza przyszłej restauracji. Szczerze polecam wypad, tym bardziej, że już można skorzystać z tańszych karnetów.Poniżej galeria z wczorajszego dnia:Pełna galeria tutaj:http://imageshack.us/g/80/limanowaski1.jpg/
    1 punkt
  36. I ponownie SON, dzisiaj.Popołudniowe jazdy mają coś w sobie. Ludzi z każdą minutą ubywa, a widoczki coraz ładniejsze.Momentami byłem na trasie całkowicie sam. Jazda od brzegu do brzegu, rewelacja.Kilka fotek z godz. 16.30
    1 punkt
  37. W Szczyrku warunki narciarskie (jak na polskie warunki) są dobre a nawet bardzo dobre.A konkretnie w SON. [ATTACH=CONFIG]6006[/ATTACH]
    1 punkt
  38. TumlinZachęcony przez Marboru i Milfilim wybrałem się po 3 letniej przerwie do Tumlina k/Kielc pojeździć przez 3 godziny za 40zł. Jeździłem na okrągło góra-dół, bo nie było praktycznie żadnych kolejek do wyciągu. Dopiero jak skończyłem jazdę ok 13, to w kolejce czekało max 10 do 15 osób. Tak, że nie mam pojęcia nawet ile razy zjechałem w ciągu tych 3 godzin. Sama górka, a zwłaszcza jej górna część zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, bo jest tam w sumie nachylenie takie jakie lubię, czyli większe niż w Niestachowie, a mniejsze niż na Telegrafie. A tak to chyba niewiele się zmieniło przez 3 lata, ten sam wyciąg (nie najwygodniejszy talerzyk), parking chyba też ten sam, knajpa ta sama, ale już nie odwiedziłem. Choć teraz zamiast Pana dziurkującego karnet są skipassy.To tyle na wstępie, a poniżej moje wrażenia z dzisiejszego pobytu:Warunki na stoku:Tak jak wspomniałem, praktycznie zero kolejek, na stoku mnóstwo miejsca, stok wyratrakowany, sztruksik, twardo i szybko. Za przygotowanie DUŻY PLUS !!! A do tego piękna pogoda, słońce zza małych chmur, temp. ok 1'c, zero wiatru.Trasa:Niedługa, pewnie niecałe 500 metrów, czyli tak jak większość w świętokrzyskim. Górna część, mniej więcej do połowy trasy bardzo przyjemne równomierne nachylenie, nie za male, nie za duże, pozwalające się trochę rozpędzić (albo tak się wydaje), żadnych muld , uskoków i innych niespodzianek. Później robi się płasko i tak już jest niestety do samego wyciągu. No i przez całą długość jest szeroko.Obsługa:Po prostu jest dwóch pracowników, jeden na dole, drugi na górze. I tyle, a wyciąg chodzi po prostu tak jak się go ustawi rano.I teraz małe porównanie do podobnego (trochę łagodniejszego) Niestachowa, który jest po drugiej stronie Kielc (Tumlin od Łodzi, Niestachów od Lublina)Plus na korzyść Tumlina, to to, że można jechać z dzieckiem na jednym talerzyku, w Niestachowie to jest zabronione i przestrzegane. Z drugiej strony talerzyk w Tumlinie jest agresywniejszy, dużo bardziej szarpie i tak jak napisałem chodzi cały czas z tą samą prędkością.A teraz kilka minusów w porównaniu do Niestachowa.- w Niestachowie obsługa cały czas obserwuje co dzieje się na stoku i na wyciągu, bez przerwy informują się o tym poprzez krótkofalówki. Jeśli wyciągiem jadą małe dzieci, to przy chwytaniu talerzyka i przy wypuszczaniu obsługa zwalnia prędkość i pomaga dzieciom i dorosłym jeśli jest taka potrzeba też. Jeśli ktoś przewróci się jadąc wyciągiem, to zatrzymują wyciąg, aby ta osoba mogła opuścić bezpiecznie drogę na górę i aby nikt inny jadący na wyciągu w nią nie wjechał. W Tumlinie czegoś takiego nie ma. Upadłeś? Radź sobie sam.-w Niestachowie stok jest cały czas obserwowany przez obsługę i bez przerwy czuwa ratownik medyczny ze skuterem. Jeśli jakaś osoba przewróci się, coś się stało, czy chociażby dopiero uczy się i nie może zwyczajnie utrzymać równowagi i wstać ze stoku, to od razu podjeżdża do niej ratownik skuterem i pomaga. W Tumlinie tego nie ma. Jadąc wyciągiem widziałem, że w mniej więcej 1/3 długości stoku od dołu przewróciło się dziecko i nie umiało się podnieść. Wjechałem wyciągiem na górę i dalej widzę, że dziecko próbuje się podnieść i nie może. Jechałem w dół z myślą, że pomogę mu, ale jakaś narciarka jadąca kilka chwil przede mną podjechała do dziecka i pomogła mu wstać. Obsługę ta sytuacja nawet w najmniejszy sposób nie zainteresowała. I za to duży minus !!!Generalnie wyjeździłem się dużo bardziej niż w Niestachowie, a to głównie przez mocniejsze nachylenie górnej części trasy. Jeśli chodzi o przygotowanie stoku to porównywalne. W Tumlinie jest zrobiony SnowPark, o którym ostatnio pisał Marboru i wydzielony stok z talerzykiem do nauki. Czyli podobnie do Niestachowa, z tymże tam nie ma SnowParku, ale za to wydzielone i fajnie zrobione przedszkole narciarskie (szkoda, że zamiast wyciągu dywanowego w Niestachowie jest wyrwirączka). Z parkowaniem nie było dziś problemu, ale generalnie Niestachów ma kilkukrotnie większy parking. Ale ten w Tumlinie i tak jest dużo lepszy niż np. na Telegrafie.A na koniec kilka zdjęć z dzisiejszego dnia w Tumlinie:
    1 punkt
  39. Witam Chcę się podzielić z Wami wrażeniami po właśnie zakończonym pobycie w Szklarskiej Porębie. Jechaliśmy tam z nadzieją na udany wypoczynek na nartach. Wróciliśmy KOMPLETNIE ROZCZAROWANI. Pierwszy raz mieliśmy do czynienia z takim "cyrkiem". Po godz. 9-tej trudno liczyć na wolne miejsce parkingowe. To jeszcze nic. Kupujesz całodzienny karnet za 83 zł - tylko od godz. 8:30 do 16-tej. Dolicz do tego koszt parkingu: 1-sza godzina 3 zł, każda następna 2 zł. Parking kosztuje Was 15 do 17 zł. Razem z karnetem jest już prawie 100 zł. Chcesz do toalety: płacisz kolejne 2 zł i nie oczekuj w niej "Wersalu". Nocowaliśmy na kwaterze przy ulicy Objazdowej. Ostanio w Szklarskiej sypało śniegiem. Pług wjechał jakieś 15 metrów w ulicę (odśnieżył dojazd do sklepów) i stworzył "śnieżną barykadę". Prawie 200 metów tej ulicy musieli odśnieżyć Ci, którzy chcieli wracać do domu. Ludzie z różnych stron kraju "zjednoczyli się" przy 3 łopatach. Właściciel "pensjonatu" i "miejskie służby komunalne" miały to w poważaniu. Urzędniczka z UM stwierdziłą lakonicznie, że przyjęła zgłoszenie i to wszystko. Podsumowując - mnie tam więcej zimą nie zobaczą. Przykre to, bo okolica piękna ale ...to nie jest miejscowość na miarę 21 wieku. Pozdrawiam Jarek z Turku
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...