Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. piowolt

    piowolt

    Użytkownik forum


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      24


  2. andy-w

    andy-w

    Użytkownik forum


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      1 561


  3. krokodyl_74

    krokodyl_74

    Użytkownik forum


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      2


  4. marboru

    marboru

    VIP


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      7 177


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.02.2013 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dla mnie priorytetem w goglach jest: 1. Polaryzacja - nigdzie nie przydaje się tak bardzo jak na śniegu który jest powierzchnią wyjątkowo dobrze odbijająca światło. Polaryzacja powoduje że doskonale widać każde załamanie w śniegu, muldę, lód i inne niespodzianki, 2. Podwójne wentylowane szyby - znika problem z mgłą i zamarzaniem szyb. Do tej pory nie zdarzyło mi się przecierać tych gogli. 3. Fotochrom - zamiast wozić z sobą kilka szyb i zmieniać je w rożnych warunkach (nie wyobrażam sobie przy przejściowych zachmurzeniach) wystarcza jedna dobra fotochromowa. W tym modelu działa to świetnie. Szukałem długo i znalazłem produkt spełniający te wszystkie kryteria za niezbyt wygórowaną cenę (ja kupiłem w grudniu 2012 za 240 zł.): http://www.arctica.pl/p255/g-75f Jeżdżę już w nich od początku sezonu, przetestowane przy jeździe nocnej, pogodzie słonecznej, pochmurnej, przejściowej, przy opadach śniegu i mrozie do -15. Pasek jest przymocowany do gogli na "zawiasie" więc bardzo dobrze dopasowują się do kasku. Polecam! PS. Szyba zewnętrzna zarysowała się lekko mikroskopijnymi dwoma ryskami, kiedy przyłożyłem kaskiem z goglami w ścianę z nakrapianym tynkiem:) Nie jestem przedstawicielem firmy i nie jest to reklama, jestem zwykłym narciarzem i od grudnia użytkownikiem tych gogli. Chce się podzielić dobrym zakupem za dobrą cenę.
    8 punktów
  2. Byłam dziś na Pośrednim "rozjeździć" siebie i młodsze dziecko + mąż i drugie dziecko.Pierwszy wypad w tym roku. Jakoś wcześniej nie dało rady.Zakupiłam czasówkę do 13.00. Na stoku byliśmy o 8.30. Należę do tych co to do upadłego mają uciechę z jazdy. Nie dziś. Z niesmakiem i bolącymi kolanami( cóż starość nie radość) zeszliśmy bez żalu o 11.45./Normalnie jest to nie do pomyślenia u takich nartowariatów jak my/ Może ja źle rozumuję, ale śniegu w cholerę, a jak o 8 otwierają wyciągi to rozumiem, że można pojeździć po sztruksie przynajmniej na początku, a ratrak zjeżdża z trasy przed 8.00 coby narciarzy nie "wyrównać". Niestety dziś kartoflisko od samego rana. Stoki widziały ratrak może wczoraj.Po czerwonej zero uciechy z jazdy. Już mnie tam nie zobaczą. Najgorzej wydane 182,40 zł jakie mi się zdarzyło ostatnio. Zadaje się myślenie mają takie- jest śnieg, są ferie, i tak przyjadą, a jak kupią karnet to go wyjeżdżą, więc po co palić niepotrzebnie paliwo w ratraku, fanaberie jakieś,jak przyjadą to i tak zostawią kasę , a że kartoflisko, to przecież miejscowa cecha charakterystyczna stoków... po co to zmieniać...
    4 punkty
  3. Chopok - dzień 2Dzisiaj wyjazd od razu autem. Godz, 9.30 na parkingu P4, na inny nawet nie chcieliśmy bo ski-autobusy jeżdżą co kilka minut.Już na parkingu przebijało słońce, które towarzyszyło nam do godz 14. Dzisiaj jeden wyjazd na szczyt gdzie widoki były niemalże takie jak wczoraj, ale już lekko powiewało i śnieg snuł się po powierzchni tras powyżej lasu. Jeden raz także zaliczyliśmy jazdę ostatnim starym wyciągiem po stronie północnej czyli kanapą dwójką, która kończy się blisko szczytu ale na niej to już lekko piź...ło.Zaliczyliśmy także z czystej ciekawości kolejkę górską jeżdżącą po konstrukcji mostowej. Fajny wynalazek, ale z racji przepustowości raz nam wystarczyło. Do końca dnia jeździliśmy trzema a czerwonymi, niebieską i czarną trasą do Zahradek wywożąc się kanapami szóstakami z bąblami.Na Zahradkach do kanap oczywiście do godz 15 były spore kolejki, ale przepustowość kanap szóstek w ciągu 5-10 minut je rozładowywała.Trasy przygotowane bardzo dobrze, śnieg szybszy niż wczoraj i ciut chłodniej. Oczywiście niektóre odcinki ulegały szybkiej degradacji. Ciekawe , że mniej nachylona niebieska bardziej na koniec dnia była zamuldzona niż ostrzejsze czerwone trasy.Zjazd o godz 16.10 po sam parking nr 4.Równo o 16 zaczął sypać śnieg. Dzień bardzo udany.Jutro w planach Tatrzańska Łomnica, a dzisiaj wieczorem knajpka w Mikulaszu.Nie żeby w hotelowej myśliwskiej kolibie źle dawali zjeść, ale mamy zajawkę na wyjazd poza miejsce zakwaterowania.Do Dembusa: ceny za karnety są już po zniżce.
    3 punkty
  4. Przeglądając stronkę naszkasprowy.pl trafiłem na bardzo fajny artykuł dotyczący ewolucji w technice jazdy na nartach. Chciałbym się z Wami nim podzielić, oto on: Telemarki i krystianie - Zaczęła się jazda w dół. (…) Pęd nasz był szalony. Wyznać muszę, że zjazd ten błyskawicz-ny należy do rzadkich przyjemności, człowiek czuje się ptakiem i leci niby w przestwór nieskończony – tak Józef Schnaider, narciarz z Tatarowa w Karpatach Wschodnich, pionier narciarstwa na tamtych terenach, opisywał swoje pierwsze doświadczenia narciarskie. Technika, jaką stosowali dawni narciarze, w niczym nie przypominała obecnej: zamiast skrętów na krawędzi karwingowych desek – były telemarki i krystianie, przy-pominające raczej figury taneczne niż sportowe... Dzisiaj na Kasprowym Wierchu dominuje skręt karwingowy, którzy najwięksi mistrzowie nart wykonują „na krawędzi”. Narty do takiej jazdy są bardziej taliowane i zdecydowanie krótsze. Pierwsi narciarze musieli sobie radzić zupełnie inaczej. Pionierzy narciarstwa stworzyli własną „technikę”, opartą na zimowych doświadczeniach wielodniowych wypraw w góry, a potem poparli ją doświadczeniem z kursów narciarskich, prowadzonych przez austriackich i norweskich instruktorów. W dalszych częściach przewodnika Schnaidera czytamy: Przybiera jazda tempo takie, iż nie jest się więcej panem sytuacji, zjeżdżać należy skośnie, na poprzek, zataczać łuki lub koła, używać serpentyn lub zwrotu zwanego „telemark”...zwrot „telemark” jest jedną z najpiękniejszych figur w nartowaniu... Przy zwrocie należy jedną nogę wysunąć naprzód, zarzucić natychmiast w zamierzone położenie, zmienić kij i przyciągnąć drugą nogę... Stanisław Barabasz, pionier narciarstwa w Tatrach pisał, że dopiero podczas wycieczki na Przełęcz Kondracką nauczył się jazdy zakosami (łukami). Wcześniej zmieniano kierunek jazdy padając na śnieg, przekładając deski w żądaną stronę i jechano dalej! O zjeździe z Małołączniaka (2096 m) tak pisał Barabasz: ...powrót za to był desperacki, niektórzy zjeżdżali na nartach, inni na plecach, jak się dało... Rezultatem tej wycieczki były 3 narty złamane, kilka niezłych stłuczeń i odrapań skóry. [video=youtube;TCmUchkGCCs] Z czasem technika stawała się coraz bardziej zróżnicowana. Kontakty z narciarzami z Austrii i Norwegii zaowocowały nowymi ewolucjami. Norwegowie cenili szybkość, z kolei Zdarsky, twórca szkoły alpejskiej, pisał, że łuk z oporu na stromym zboczu, wykonywany wolno, ale pewnie, dawał pewność ustania nawet w najstromszym terenie. Na początku w Tatrach dominowała więc turystyka narciarska i związana z nią szkoła alpejska Mathiasa Zdarsky'ego. Zdarsky czynił eksperymenty narciarskie samotnie lub z towarzyszami, często nocą, bojąc się podejrzeń chłopów o czary. Powstały wtedy elementy jazdy szusem, potem Zdarsky wymyślił zwrot alpejski na stromym stoku i stał się jego mistrzem. Zdarsky wymyślił również jazdę oporną (pług). W 1906 r. powstało w Lilienfeld pierwsze kółko narciarskie i miał miejsce kurs narciarski, a łuk alpejski stał się chlubą tej szkoły i był stosowany przez polskich pionierów nawet wtedy, gdy narciarstwo na dobre zdominowała szkoła norweska. Technice stworzonej przez Zdarsky'ego hołdowali Mariusz Zaruski, Mieczysław Karłowicz i wielu członków ZON- u (Zakopiańskiego Oddziału Narciarzy Tow. Tatrzańskiego), a wizerunek narciarza jadącego łukiem z oporu z ponad dwumetrowym bambusem w ręku dominował w czasach pionierskich. W Tatrach szkoła norweska istniała przez pewien okres równolegle obok alpejskiej i przyjmowała się przez kilka lat, wolniej jednak od austriackiej. Pomiędzy tymi szkołami trwała zażarta rywalizacja, bowiem Norwegowie, twórcy nowoczesnego narciarstwa, zwłaszcza sportowego, pogardzali systemem Zdarsky'ego. Zdarsky nie pozostał dłużny.Pisał o technice Norwegów niezbyt pochlebnie: Jazda przy pomocy 2 kijków nie jest w żadnym przypadku piękna, przecież tak bardzo przypomina cherlawych braci szpi-talnych! Rywalizacja trwała w sumie ponad 10 lat. W sposób niezwykle barwny pisał o dawnych zjazdach i technice Józef Oppenheim w swoim przewodniku z 1936 r. Oto fragment opisu zjazdu pióra Opusia, jak powszechnie nazywano kierownika TOPR, narciarza i taternika: Bo czyż być może dla dobrego narcia-rza większa przyjemność, jak w wąskiej rynnie górskiej kręcić łuk za łukiem, opadając w dół wężowym śladem ? Co za sprawdzian techniczny wycyrklowanych kristjanij, ślad szerokości paru metrów, lecący z pieca na łeb w przepaść.Albo, nieporównany, cholerycznie stromy las tatrzański, ów slalom wobec nieba, o chorągiewkach ze smreków, które się nie ugną, gdy o nie zawadzisz. W miejscach wąskich z kolei Zaruski zalecał tzw. krok poprzeczny, czyli tak zwane schody, które nazywa dreptaniem. W czasie zjazdu zaleca tak jechać by w każdym momencie regulować szybkość zjazdu: Kij przenosimy na stronę narty wierzchniej (dolnej), poczem cofamy nartę wierzchnią wstecz, aż zagięcie dzioba zrówna się z piętą i nagłym posuwistym ruchem narty wierzchniej rzucamy się w dół, podpierając się równocze-śnie kijem, trzymanym oburącz. Kolejną ewolucja jest jazda zakosami: Tzw. łuk z oporu, który dało się wykonać nawet na najstromszym zboczu, był fundamentalną ewolucją tatrzańskich turystów epoki Zaruskiego. Dzięki tym ewolucjom Zaruski zjeżdża z Koziego Wierchu i Zawratu (1907 r.) , a nawet ze szczytu tak trudnego, jak Kościelec (1911 r.). [video=youtube;Wn84W9PxXpA] Oto opis łuku z oporu: Oporu używamy podczas jazdy nie tylko dla zmniejszenia prędkości lecz również dla zmiany kierunku, przez stop-niowe bowiem dosuwanie podczas jazdy narty kierującej (górnej) do hamującej (dolnej) zmienia się kierunek jazdy a ślad nart przybiera kształt łuku. (spójrzcie na długość nart na tym zdjęciu z 1922 roku) Ze względu na stopień trudności zjazdu Mariusz Zaruski podzielił szczyty tatrzańskie na łatwiejsze i trudne. Skala trudności zjazdu obejmowała szczyty łatwe (1/10) do najtrudniejszych (8/10): 1. Wierch Walczacki, Żywczańskie.....1/10 2. Gładkie, Kotelnica...........................2/10 3. Skupniów Upłaz, Kasprowa Czuba..3/10 4. Czuba Goryczkowa, Żółta Turnia.....4/10 5. Giewont (Szczerba), Czerwone Wierchy..5/10 6. Zawrat, Bystra.................................6/10 7. Siwe Turnie od Błyszcza..................7/10 8. Kościelec......................................... 8/10 [video=youtube;IQ5WSgo8Tdk] Zaruski także pisał jako jeden z pierwszych o slalomie. Całość łuków tworzy na zbo-czu wężowy ślad i Zaruski nazwał taki sposób jazdy wężem. Stąd Wściekłe Węże, żleb spadający do Doliny Jaworzynki. W swoim przewodniku użył terminu slalom, dla określenia jazdy wężem w terenie trudnym, gdzie narciarz ma cały szereg przeszkód do pokonania. Istotą slalomu jest ciągłość jazdy i zakręty bez względu na to, czy zostały wykonane według szkoły alpejskiej, czy norweskiej, tj. za pomocą telemarku lub christianii. Były to podstwowe ewolucje szkoły norweskiej. Ojczyzną telemarku są okolice Oslo - Överbö i Morgedal i w górach hrabstwa Oto opis telemarka zawarty w podręczniku narciarskim Józefa Schnaidera z 1898 r: gdy się zamyśla zwrot zrobić w lewo, należy nogę prawą wysunąć nieco naprzód, skierować ku środkowi, przenosząc równocześnie ciężar ciała w tę stronę i przyklękając nieznacznie na lewą nogę, prawą nogą łuk zatoczyć. W ten sam sposób zatacza się łuk w prawo, tylko w odwróconym porządku. O chrystianii pisano wtedy: Kristjanja jest skrętem, dającym się wykonać nawet w bardzo szybkiem tempie i jest konieczna ewolucją w biegach terenowych i zjazdowych...Jazda nisko, miękko, wąskim śladem, ukośnie po zboczu lub prawie w linji spadku. ciężar ciała równomiernie na obu nogach. nagle podrywamy się do góry, prostując nogi i nabieramy ruchu obrotowego przez raptowny skręt ciała wokół osi. Opadamy na pięty, silnie uginając nogi, pięty cisną na tyły nart, obracając je dalej w kierunku skrętu. Podczas obrotu narty rozstawia się nieco szerzej, aby końcowe stadjum kristjanji, ob-suwanie się bokiem po zboczu, wypadło w pozycji pewnej. Na Kasprowym Wierchu w ostatnich sezonach zimowych widać coraz częściej narciarzy jeżdżących telemarkiem, na nowoczesnym sprzęcie. Wojciech Szatkowski Muzeum Tatrzańskie ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Świetny kawałek historii!!!
    2 punkty
  5. Pytacie odnośnie reakcji fotochromów na "rozjasnianie". A więc nie jest dobra. Mam gogle uvex, właśnie z fotochromem. Zauwazyłem, że jak wpadam z nasłonecznionego terenu w cień, np. do lasu to,- jestem przez trochę czasu ślepy. Nie jest to "tragedia" a slepota "krecią", ale wystarczajaco przeszkadza. I ponoć nie ma na to sposobu. W moim przypadku, a pod goglami noszę okulary ( oczywiście z filtrami, polaryzacjami i jeszcze tam z czymś), to moze ich właściwości jakos nakładaja się na właściwości gogli i wystepuja rózne reakcje. Kłamałbym gdybym powiedział, że nie jestem zadowolony z gogli z fotochromem. Są bardzo dobre, ale znam ich wadę i w cień, ze słońca, wpadam ze wzmozona uwagą i ostroznościa.
    2 punkty
  6. Wyjechałem "na roboty do Szczecina", a tu mnóstwo śniegu i po robocie zachciało mi się pośmigać.Okazuje się, że mają tu całkiem niezłą górkę z wyciągiem talerzykowym, zwą ją Gubałówką.Na szczycie prawie "schronisko" z napojami i jedzonkiem,ze szczytu na dół wiodą dwie trasy:ŁATWA - krótka i wąska (ale kilkanaście razy da się skręcić a jak się człowiek postara to jeszcze więcej) oraz BARDZO ŁATWA nieco dłuższa i szersza: Na miejscu wypożyczalnia sprzętu: buty, narty, kije - 2 godz.: 30 złWyciąg: 20 wjazdów - 45 zł (są też inne opcje) - ale po godzinie robi się trochę nudno. Ratrak na bieżąco równa trasy: Na nartach można pojeździć do 22:00.Bardzo udany wyjazd na roboty (narty) do Szczecina (pomimo, że trasy mają niecałe 400 m a ta "trudniejsza o kilkadziesiąt metrów mniej).Obok jest też fun park i lodowisko pod namiotem.
    2 punkty
  7. Jak się okazuje Pani Marta również była całkiem niezłą narciarką. Tylko w niektórych scenach zastępowała ją dublerka. Oczywiście dyskusja nie mogła ominąć właśnie tej tzw elitarności narciarstwa w tamtych czasach. Bananowej młodzieży (Fedorowicz i s-ka). Tego specyficznego klimatu zakopiańskiego. Końcowy etap kręcenia filmu miał miejsce w maju w okresie konserwacji wyciągu. Chodzili pieszo do góry na Świnicę (wejście 3 h). Było o wielkiej pasji i determinacji ówczesnych sportowców, którzy pomimo dużo gorszych warunków do trenowania (niż zawodnicy zachodni - alpejscy) - zarówno terenowych i sprzętowych - finansowych - jakieś sukcesy odnotowywali. Pozdrawiam.
    2 punkty
  8. Wersja ekonomiczna wymagająca mało umiejętności i czasu oraz dająca małą możliwość zepsucia nart: - na początku sezonu oddajemy narty do serwisu, tam robią żądany przez nas kąt (np 88), równają ślizg, nakładają strukturę i co tam jeszcze trzeba i sobie życzymy - do roboty potrzeba minimum imadełka (najprostsze, najtańsze mogą być - 150-200zł), ostrzałka lub kątownik (też 88 stopni)- 100-200zł, i diament o gradacji powiedzmy ok 300 - 60-100 zł, pędzelek i jakiś alkohol (denaturat może być albo wódka-co kto lubi), ewentualnie dodatkowo można do kompletu dać pilnik jakiś frakcja ok 200, pazur do odkrywania krawędzi, diament drobny do polerowania 600-800 jak ktoś lubi sobie po-polerować, taśma papierowa biała do zaklejania ślizgu przy pracy pilnikiem - itd można brnąć jeszcze długo - co każde 3-4 dni jazdy jedziemy krawędź narty diamentem na mokro (roztwór alkoholu z wodą) tak by krawędź była równa i gładka- no i ostra ale to czasami trudno wyczuć zwłaszcza jak się ma zmarznięte ręce. Zwykle minuta - dwie na krawędź wystarczą by nadała się do dobrej jazdy ale ważne by narty robić często, nie zaniedbać ich bo wtedy ilość czasu potrzebny do zrobienia narty przyrasta w trybie geometrycznym. W ten sposób jeśli się nie władujemy na jakieś minerały i nie skatujemy krawędzi to można cały sezon pojeździć A jak ktoś chce sam to robić od a do z to tego nie da się napisać w kilku słowach ani nauczyć samemu w domu - musi to ktoś pokazać, no i sprzętu trzeba od groma więcej no i czasu trzeba też mieć dużo wolnego, miejsce bo syfu sporo itd. to taki wariant dla leworęcznych, nie mających za wiele czasu, nie pasjonujących się obróbką-skrawaniem ale co cenią ostre narty niekoniecznie na poziomie Pucharu Świata czy fascynacji samym ostrzeniem; no i serwisują narty nieco częściej niż raz na sezon.
    2 punkty
  9. Chopok - pozczątkiDzisiaj pierwszy raz w życiu byłem na Chopoku. Jest na 7 osobowa grupa samych facetów w tym nasze dzieciaki.Śpimy w przyzwoitym hoteliku 7 km poniżej ośrodka. Koledzy postanowili wzorem wypadów austriackich, że udamy się na narty skibusem. Niestety ten skiautobus co nadjechał o godz. 9.40 zamigał tylko światłami i wcale nawet się nie zatrzymał. Nie zastanawiając się długo daliśmy we dwóch z buta narciarskiego do hotelu (150m) i wróciliśmy po chwili samochodami po resztę ekipy. Po kilku minutach byliśmy na parkingu nr 4 (licząc od góry), jakieś 2 km poniżej wyciągów. Wyżej juz nie puszczali. Jka sie okazało nie był to żaden problem bo ski-autobusy jeżdżące między parkingiem a wyciągami jeżdżą co 10-15 minut i spokojnie w miarę wygodnie można podjechać.W kasie staliśmy jakieś 15 minut. Zakupiliśmy 6 dniowe skipasy z 30% zniżką przyznawaną za noclegi. Aby otrzymać zniżkę na skipasy i inne usługi ważną do końca października trzeba kupić tzw. Liptov Card za 3 Euro za szt. Skipasy kosztowały za dorosłego 139, za juniora 111, za dziecko 97 Euro.Na początku nieco nas przeraziła kolejka do 8 osobowej gondoli, ale jak się okazało staliśmy nie więcej jak 10 min. Jechalismy nia 2 razy Zapoznając się z trasami, śniegiem, atmosferą i wypytując rodaków co i jak na Chopoku. Oceniam, że naszych obywateli jest w ośrodku ok 50% z wszystkich narciarzy. Reszta to Słowacy, Czesi, Rosjanie, Ukraińcy, Węgrzy, Rumuni, Hiszpanie, Duńczycy, Litwini, Łotysze i Estończycy itd. Taka Mekka narciarska wschodniej i środkowej Europy.Dobra teraz kilka słów o nartach. Temp. na dole na lekkim minusie i pochmurno. Im wyżej to pojawiała się zimna, surowa mgła która błyskawicznie jakieś 300-400 m przed szczytem gwałtownie ustępowała błękitnemu niebu i tak było do końca dnia. U góry było po prostu bajecznie. Zero wiatru, ale za to masa ludzi.Trasy przygotowane dobrze z minimalną i ilością lodu (gdzieniegdzie). Niestety niektóre trasy z racji ilości ludzi szybko się pokrywały muldami.Dzisiaj cały dzień jeździliśmy po południowej stronie w pełnym słońcu w górnych partiach, potem we mgle w środkowych, a na dole bez słońca, ale w bardzo dobrej widoczności. Do wyciągów stało się max do 5 min lub dużo krócej. Ludzi po południowej stronie znacznie mniej (może dlatego, że trudniejsze nieco trasy) i dlatego tutaj stoki do końca dnia były w przyzwoitym stanie.Na końcu blisko zachodu słońca delektowaliśmy się widokami ze szczytu i kilkukilometrowy zjazd prosto na parking nr 4.Wieczorem pyszny pstrąg w Liptovskiej Izbie na rynku w Mikulaszu.Dzień bardzo udany.Czy Wam też się wydaje, że Zlaty Bażant lany ma więcej goryczki niż ten z butelki :biggrin: ?Drogi na Słowacji to jakaś masakra to już u nas jest mnie dziur.Na przystanku
    2 punkty
  10. Już 1 marca czekają nas amatorskie zawody w narciarstwie alpejskim, jakich w powojennej Polsce jeszcze nie było. Pilsko Vertical 800 w Korbielowie to morderczy wyścig z czasem, który zapewni jego uczestnikom mnóstwo adrenaliny. Więcej informacji
    1 punkt
  11. Wieczorny trening w środku tygodnia Zaczynając pracę w każdy poniedziałek, zastanawiam się jak szybko minie mi tydzień i, czy starczy mi determinacji by pojechać na stok wieczorem. Zdecydowanie szybciej mija tydzień pracy jeśli "przetnę" go w połowie i tak jak dzisiaj wyskoczę na dwie godziny ponartować :happy: ...do weekendu zostaje z górki, bo tylko czwartek i piątek...a w sobotę znowu duże prawdopodobieństwo, że stanę na deskach, a w niedzielę poprawię :biggrin: Udało się! Dotarłem na Stok. Po frekwencji w Ośrodku, zaczynam się zastanawiać, czy oby tylko jestem normalny z tymi, częstymi wyjazdami... Uwielbiam ten fragment Trasy w Bałtowie: Na szczęście w dniu dzisiejszym udało się wyskoczyć z dwoma Koleżankami, więc towarzystwo mam milutkie. Warunki, pod każdym względem są doskonałe. Temperatura -4 (gdy wyjeżdżałem obniżyła się do -7), twardo, równo, szybko...na górce kilku zabłąkanych "opętanych" swoją pasją. Jazda dzisiaj jest szybka i intensywna. Krótki skręt - agresywnie, dynamicznie. Obsługa, która patrzy jak jeżdżę - po kilku zjazdach żartuje do mnie, że chyba wprowadzą ograniczenie prędkości :biggrin: Ale jak tu jeździć inaczej gdy cały stok jest mój? Nasza trójka schodzi z Trasy ostatnia... ...na parkingu został tylko nasz samochód, wyjeżdżamy a obsługa kończy dzień pracy i powoli gasi światło... To był fajny wieczór, świetna jazda w połowie tygodnia pracy. ...a jutro? Cóż...myślami będę na kolejnym wyjeździe. pozdrawiam marboru
    1 punkt
  12. I to jest większy problem bo facet jest -poprawcie mnie jeśli się mylę-właścicielem kawałków typu działki pod wyciagami... a nie tak jak na Pilsku tylko szefem. Z tego powodu nie wróżę SzCyrkowi szczególnych zmian...
    1 punkt
  13. Ad 1 Oczywiście, w fotochromach istnieje coś takiego jak czas reakcji, nie jestem ekspertem i nie odpowiem na pytanie jaki to czas, trzeba by spytać optyka, sam zainteresowałem się kiedyś tym tematem i szukałem informacji na temat reakcji i znalazłem na jakiś stronach optycznych, ale nie pamiętam. Można wygooglować. Ad. 2 W zeszła niedzielę jeździłem na Chopoku do połowy skrytym w chmurach (mgle) a powyżej pełne słońce (kto był ten wie) od czasu do czasu przesłonięte chmurką i tu fotochromy pokazały pełnie swoich zalet. We mgle rozjaśniały się, w słońcu przyciemniały się i nie raziły, słońce odbite od śniegu rozpraszała polaryzacja i moje odczucia były bardzo pozytywne. Tak wyglądał Chopok w niedzielę, a co mi, pochwale się: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.524303967592373.112843.100000383232149&type=1&l=d6f9617961 Ad 3. Fotochrom jest czuły na ultrafiolet dlatego nie jest zalecany dla kierowców, szyba samochodowa filtruje UV i okulary nie reagują na zmiany w natężeniu światła słonecznego. Wymyślili już na to patent nazywa się chyba drivewear (http://www.drivewearlens.com/effect.php). We mgle ewidentnie się rozjaśniały, w zasadzie różnica bez gogli i w nich we mgle była niewielka (czyli rozjaśniały się max do stopnia jaki fabryka dała), i to nie jest moje subiektywne odczucie, to samo mieli znajomi którzy przez nie patrzyli. Gogle o których piszę, jak widzę w necie, mają teraz regularną cenę ok. 260, są zrobione z bardzo dobrych mocnych i plastycznych materiałów (do poczytania na str. producenta) i jakościowo chyba nie odbiegają od tych za 600. Julbo Orbiter Ski Goggles mają szerszy zakres ściemniania 2-4
    1 punkt
  14. No właśnie Julbo jakieś, ale nie pamiętam nazwy. Jak chcesz dopytam, mówił też że tragedii nie ma, ten efekt jest niewielki, nie mniej dla niego zauważalny.
    1 punkt
  15. Nie miałem okazji jeździć z fotochromem, ale - przekazując info od mojego kolegi, który takowe szybki posiada - nie do końca ponoć sprawdza się w pochmurne dni na śniegu. Ponoć bardziej przyciemnia niż powinny w tych warunkach, bo mimo, ze jest pochmurnie jakaś część promieni jest od śniegu odbijana i w efekcie szybki są ciemniejsze, niż w tych samych warunkach pogodowych ale bez śniegu , czy jakoś tak ...
    1 punkt
  16. Cieńkówbyłem dzisiaj na cienkowie na 2 godz rano, warunki dobre (ale oczywiście dobre w skali beskidzkiej ), po 0,5 h było już dużo rozjeżdżonego śniegu, a miejscami nawet lodowiec się pojawiał (więc to nie tylko w Istebnej mają) ludzi też jak to w śląskie ferie...
    1 punkt
  17. Fotochrom w tym modelu działa w zakresie: kat.2 - średnio intensywne światło słoneczne – 18%-43% kat.3 - intensywne światło słoneczne – 8%-18% Oczywiście najjaśniejszy zakres (kat. 2) przyciemnia, więc nie jest to rozjaśniająca szyba do jazdy nocnej, w całkowitych ciemnościach, ale jeżdżę (jeździłem) w nich między godziną 17 a 2 w nocy przy sztucznym oświetleniu i po przesiadce ze zwykłych Uvexów nagle wszystko zacząłem widzieć. Przyciemnione, ale widzę ostro i wyraźnie a tym samym czuje się bezpieczne. W goglach które miałem wcześniej, wiele szczegółów w nocy było niewidocznych i byłem trochę... ślepy Nie ma wymiennej szybki, ale jest to na pewno opcja dla producenta do przemyślenia - 2, wymienna szyba do jazdy nocnej. Za ta cenę to trudno kopić markowe gogle ze zwykłą pojedyncza szybką.
    1 punkt
  18. www.pilskovertical800.pl odpowiadając na pytanie o formę startu, każdy zawodnik startuje indywidualnie co 30 sekund Zapraszamy do zapisów... Fajna zabawa, super nagrody...
    1 punkt
  19. janek57: Byłem 17 lutego na Czantori, potem Stożek, a na koncu Cieńków. Cieńków masakra lubie ten stok ale był cały rozjezdzony a od 18 darmowa jazda i tłumy! było radio katowice. Czantoria również rozjezdzona i duże kolejki pojezdziłem 3h i pojechałem na Stozek. A na Stożku... raj! byłem tam pierwszy raz i jestem zauroczony tym miejscem fajne trasy całkiem niezle przygotowane i kolejek brak Na ten moment z Wisły/Ustronia na 1. miejsce Czantoria i Stożek 2. Cieńków
    1 punkt
  20. a wystarczy użyć jak to mówią dzieci "wujka google" - grafikę i wiadomo 2009/2010
    1 punkt
  21. Buty muszą być przede wszystkim wygodne, więc jeśli ci dobrze leżą to bierz. Atomic dobra firma też o nich myślę ale o nowym biało czerwonym modelu.
    1 punkt
  22. Lubie to miejscówkę,Daj znać po powrocie jak było.Za rok o tej samej porze planujemy tam na ferie z dziećmi jechac.
    1 punkt
  23. Jeszcze kilka fotek z dzisiaj
    1 punkt
  24. Kupilem, ostrze sam i jestem zadowolony. Potrzebowalem kilka ostrzen aby ogarnac czy jest dobrze czy zle. Po paru razach to sie czuje. Tu jest moj temat. http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/16319-Kupilem-Swix-Sam-ostrze-narty?highlight= [video=youtube_share;5rMPs7yUjPM]
    1 punkt
  25. 165 minimum, ...i optimum. To niby podobne do slalomki ale jednak inne. Przejeździłem kiedyś prawie cały sezon na 165 i cały czas brakowało mi długości - zdecydowanie wolałbym 170 cm. Mam ten sam wzrost, ale jestem jednak wyraźnie cięższy - dlatego zmieniłem narty ...na inną firmę inny model itd. - na zdecydowanie solidniejsze i przy okazji sztywniejsze. ...a sprzedawcy niech zmienią zawód
    1 punkt
  26. Jaworzyna 18.02.2013Zdecydowałam się na Jaworzynę,mimo ferii i ewentualnych kolejek. Na miejscu jestem przed 9:00 i pierwsze co słyszę : 10 zł. Nie można, Dzień Dobry,co słychać czy coś innego...: Szybka przebiórka i do kasy nr 1 (tylko w tej kasie można kupić karnet ze zniżką z Plusa). Co ciekawe, przy kasie jest baner informujący o zniżce, ale dopiero idąc do gondoli na kolejnym jest napisane jakie hasło i gdzie wysłać.:Do gondoli brak kolejki Wyjazd na górę i zjazd 1 - trasa twarda, szybka, jak zwykle na przygotowana na 5.Potem na krzesło i 6 w dół - tu tak samo jak na 1, Ernest się spisał :biggrin: Na 4, 2 i 2A idealnie. Na 2A przybywa narciarzy, ale do krzesełka nie ma kolejki - podjeżdża się na bieżąco.cdn...
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...