Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tresor

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    644
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez tresor

  1. tresor

    Jasna Chopok

    No dobra ale to przecież nie jest reguła. W ubiegłym roku mieliśmy bardzo ciepły kwiecień (w Polsce najcieplejszy w historii) i Chopok spłynął. Wydaje mi się, że pod koniec kwietnia nie było już po czym jeździć, a w czasie majówki ośrodek wbrew wcześniejszym planom był już zamknięty dla narciarzy. Oczywiście w tym roku mało prawdopodobne jest żeby kwiecień znowu był aż tak ciepły, jednak z drugiej strony marzec zapowiadany jest jako miesiąc znacznie powyżej normy, a 12 miesięcy temu było odwrotnie. Tak więc, co do planów na drugą połowę kwietnia byłbym ostrożny:)
  2. Jeżeli to zdjęcie rzeczywiście zostało zrobione przez otwarciem, to jest to tylko dowód na coraz większą patologię tam. Kolejka na kilkanaście minut stania jeszcze przed otwarciem to już przegięcie. Z drugiej strony jest to jednak dowód na to, że nawet na feriach są w Białce narciarze, którzy po prostu chcą pojeździć. Musieli się jednak mocno rozczarować widząc, że na podobny pomysł wpadły setki osób:)
  3. No ale ten widok z Kotelnicy chyba ludziom nie przeszkadza. Przecież ogromna popularność Białki nie opiera się na tym, że ktoś przyjeżdża w ferie i święta, więcej postoi w kolejkach niż pojeździ i nigdy nie wróci. Bardzo wiele osób wraca tam co roku, tak więc chyba akceptuje nartogedon, który jest tam zawsze o tej porze. Takie pobyty tam, to chyba po prostu wyjazdy towarzyskie. Ekipa zbierze się o 10 rano na stok, postoi 30 min na Kotelnicy, zjedzie i znowu 25 min stania. Już mija dobrze ponad godzina. Potem przerzut na Pasiekę, może będzie luźniej. Jest luźniej, 15 min stania. Dwa zjazdy. Przenosimy się dalej, 20 min stania, no to pora na przerwę. Godzina w zatłoczonej knajpie. I już mamy 13:00. Jeszcze godzina na stoku, bo potem i tak nie ma co jeździć po samych muldach i na kwaterę. A potem do knajpy ze znajomymi. Chyba na tym polega to narciarstwo. Innego wytłumaczenia nie widzę. Dodatkowo dla ludzi z nizinnej Polski, ta góralska cepeliada jest atrakcyjna. Poza tym, przy ostatnich zimach wizyta na Podhalu, to jedna z niewielu okazji, żeby zobaczyć większą ilość śniegu:). A do tego termy i wyjazd udany. Po tygodniu powrót do domu. Białka wrzuca na facebooku ładne zdjęcia z drona, jak to u nich aktualnie fajnie, odpisujemy że tęsknimy i wrócimy za rok. Interes się kręci.
  4. Szklana Góra po raz trzeci w tym sezonie. Nie jestem wielkim fanem tej stacji, ale skoro córa chciała jechać właśnie tam, to nie dyskutowałem:). Jaka była dzisiaj pogoda wszyscy wiedzą. Mimo że na miejscu stawiliśmy się o 9:10, to już wtedy było 7-8 C powyżej zera, z mocną tendencją rosnącą. W drodze powrotnej do domu termometr samochodowy wskazywał 13,5 C. Jak więc było? Oczywiście wiosennie. Nie ma chyba co opisywać warunków, bo zawsze przy takiej temperaturze i pełnym słońcu są identyczne. Z małym zastrzeżeniem. Co niestety dosyć często spotykane na Szklanej Górze, na części trasy było sporo mniejszych lub większych lodowych brył. Jazdy to niestety nie ułatwia. Zdziwiło mnie też, że największy wysyp narciarzy miał miejsce w pierwszej godzinie działania stacji. Potem już znacznie spokojniej. Widocznie większość chętnych do jazdy, słusznie uznała, że popołudniem sensownie jeździć nie będzie się dało. No i mieli rację:). My pokręciliśmy się niecałe 3 godziny i to był na dzisiaj maks. Śniegu w okolicy już nie ma. Szklana Góra to obecnie wąski język śniegu wśród zielono-szarych wzgórz. Prognozy optymistyczne dla narciarzy nie są, więc jeżeli stacja będzie funkcjonowała do końca lutego będzie to spory sukces. Warunki trudne, więc wywrotek nie brakowało. O sztruksie można było dzisiaj zapomnieć:) Planowałem początkowo pojeździć gdzieś również jutro, ale przy takiej pogodzie przyzwoicie można będzie pojeździć w bardzo niewielu miejscach. Raczej sobie odpuszczę.
  5. Osobiście podziwiam za odwagę i transparentność zarządzających SMR. Trzy kamerki pokazujące w całej okazałości gigantyczne kolejki w ośrodku to jest coś. W Białce wszystkie kamery są ustawione tak, że nie sposób wywnioskować jak wielki nartogedon się danego dnia odbywa. W Szczyrku mamy wszystko na tacy:)
  6. tresor

    Czarny Groń koło Andrychowa

    Faktycznie, nie doczytałem. Biję się w pierś 😃
  7. tresor

    Czarny Groń koło Andrychowa

    A tak w między czasie o czym chyba nie wspominano na forum, a przynajmniej nie w tym temacie, oficjalnie ogłoszono, że w tym sezonie szybka szóstka nie ruszy. Wielka szkoda, bo lubię to miejsce, szczególnie gdy potrzebuję pojechać gdzieś na narty z dzieckiem. Mam nadzieję, że nie skończy się demontażem tej kolei i powolną śmiercią ośrodka.
  8. @shuger, ok wszystko spoko. Twoim zdaniem nie powinniśmy jako Polacy oddawać w ręce Słowaków takiego ośrodka jak Szczyrk, tylko postawić na Polski kapitał. Powiedz mi jednak konkretnie, jaki inwestor objawił się w wolnej Polsce czyli już od 30 lat, który miałby chęci, kapitał i know how, żeby zrobić to co zrobił TMR w Szczyrku. I naprawdę nie sprowadzajmy dyskusji do tego czy Słowacy dobrze postawili jedną czy drugą kanapę, albo czy trasa ze Zbójnickiej Kopy ma sens czy nie bardzo. Moim zdaniem przez wspomniane 30 lat rodzimy biznes udowodnił, że nie jest zainteresowany poważnymi inwestycjami w ośrodki narciarskie. Do ubiegłego roku we wszystkich rankingach najlepszych ośrodków narciarskich na pierwszym miejscu niemal zawsze była Białka. Żeby być w tym miejscu w którym są obecnie, górale białczańscy pracowali kilkanaście lat, stworzyli coś wyjątkowego i za to brawo. Nigdy jednak nie słyszałem żeby przymierzali się do dalszych przejęć. Jeżeli będą się rozwijali, to raczej rozbudowując to co mają. Co dalej? Zieleniec czyli Białka bis. Chyba też bez ambicji na jakieś przejęcia. Kto dalej? PKL? Dopiero co wrócił do państwowej macierzy i jak na razie jest symbolem stagnacji i marnowania dużego potencjału. Chyba tyle. Aha jest jeszcze Grupa Pingwina. Robią fajną robotę, choć to co się dzieje na Czarnym Groniu to spora wtopa. Oni chyba jednak koncentrować się będą niestety na małych stacjach. Ubiegłoroczne, jak dla mnie dziwne przejęcia, tylko to potwierdzają. Nikogo więcej nie widzę. Co mamy poza tym? Całą listę porażek i marnujących się ośrodków czy miejsc, mających tradycje narciarskie, a z różnych powodów niewykorzystanych bądź już całkiem zmarnowanych. Dwie Doliny, Pilsko, Szrenica, Zakopane, wymieniając tylko te z największym potencjałem. Jasne że mamy niskie góry i nie ma ich zbyt wiele w stosunku do wielkości kraju i chętnych do jazdy narciarzy. Jednak nawet biorąc pod uwagę to co jest, nie za bardzo widać stada chętnych do inwestowania i tworzenia polskiego TMR. Rattaj może sobie zatem pozwolić na takie wpisy jakie cytujesz (o ile to naprawdę on), bo wie, że polski narciarz w zasadzie nie ma alternatywy. W Polsce poziom ośrodków jest w zdecydowanej większości słabiutki, a jak już mieliśmy miejsce z potencjałem (Szczyrk), to przez kilkadziesiąt lat nie było komu zbudować tam czegoś sensownego. Mimo to na jego miejscu traktowałbym jednak przeczulonych na swoim punkcie Polaków jak jajko. W końcu bez nas, jego ośrodki notowałby naprawdę cieniutkie wyniki, bo 4,5 mln niezbyt przecież bogatych Słowaków to słaba baza klientów.
  9. Dzisiaj szybkie wieczorne Myślenice. W Krakowie i okolicach było dzisiaj 12-13C, więc można się domyślić jak się jeździło. Mimo, że stawiłem się kilka minut po ratrakowaniu, trasa była i tak dosyć nierówna i z minuty na minutę było gorzej. Szału więc nie było ale chętnych do jazdy całkiem sporo. Przyjemność z dzisiejszej wyprawy zabiło mi jednak co innego. Testowałem świeżo zakupione buty. Wymieniłem wysłużone Nordica NXT 90 i postawiłem ambitnie na Tecnica Mach 1 LV 120. Przed zakupem przymierzyłem chyba z 15 par różnych butów, było raz lepiej raz gorzej ale we wszystkich problemem był za duży luz w prawej pięcie (jakkolwiek głupio to brzmi). Tecnica wydawała się najlepsza, choć nie idealna. Dzisiejsza jazda to była jednak katorga, nie dość, że luz w pięcie jest nadal za duży, to buty są skrajnie niewygodne i w zasadzie po godzinie miałem już dosyć. Tymczasem w sklepie wydawało się że będzie ok, a miałem je na nogach naprawdę długo. No i teraz zastanawiam się, czy pozbyć się tego cuda na allegro od ręki, czy męczyć się dalej? Macie podobne doświadczenia? Żeby nie było całkiem offtopu, dzisiejsza myślenicka fota z widokiem na Zakopiankę.
  10. Tak jak napisał @MAIKEL 1977, wymiana buta to podstawa. Jeżeli rzeczywiście przy swojej wadze jeździsz w bucie z flexem 75, to od tego musisz zacząć. Minimum to pewnie 100/110. Wypadałoby kupić coś nowego, a nie używanego i już możesz wyskoczyć z około 1000 zł:). Narty zostawiłbym na później.
  11. 1. Słaby dojazd w zasadzie z większości Polski poza Małopolską i Podkarpaciem. 2. Feryjny narciarz otwiera stronę internetową, klika na mapkę tras i co widzi? Mały fragment na niebiesko, zdecydowana większość na czerwono. Jest i czerń. Odpada. Dodatkowo w rzeczywistości ta czerwień wcale nie jest naciągana tylko naprawdę jest dosyć trudno dla rekreacyjnego narciarza. 3. Jest drogo. PKL pass mają nieliczni. Karnety godzinowe to chyba cenowy rekord Polski. 4. Nie ma wożenia tyłków na podgrzewanych, skórzanych, szybkich kanapach. Infrastruktura wyciągowa jest po prostu przestarzała i wolna. Nawet gondola ma już zdecydowanie najlepsze lata za sobą. Ale mimo wszystko coś mi się nie chce wierzyć w te pustki na Jaworzynie w czasie ferii. Muszę to jak najszybciej sam przetestować.
  12. Super fota. Ten stok jest na naturalnej górce czy na pokopalnianej hałdzie?
  13. Rozumiem, że stereotyp niedzielnego małopolskiego narciarza bierze się z tego, że w naszym województwie jest Białka, a w Szczyrku (czyli też historycznie w Małopolsce:)) górnicy postanowili wybudować ośrodek narciarski z paroma trudnymi trasami?:) Od siebie dodam, że ilekroć jestem w Białce, to widzę zatrzęsienie autokarów z rejestracjami zaczynającymi się na S. Z żadnego innego rejonu w Polsce nie ma tylu zorganizowanych wyjazdów na białczańskie pagórki.
  14. To ja jeszcze na chwilę offtop w temacie Zawoi . Wolne i odbiegające od aktualnych standardów krzesło to jedno. Myślę jednak, że skromna frekwencja, to po prostu sprawa trudnej trasy. Ta górka absolutnie nie nadaje się dla początkujących i na radosną rodzinną wycieczkę narciarską weekendowym popołudniem. Radochę z jeżdżenia tam będzie miał tylko ten, kto na nartach czuje się pewnie i nie przerażają go takie ścianki jak na samym końcu trasy. Gdyby było tam płasko jak na Szklanej Górze czy w Bukowinie, frekwencja byłaby znacznie lepsza i nawet przestarzałe krzesło nie byłoby wielkim problemem. Zresztą jak byłem tam ostatnio 30 grudnia, to około 11 gdy wyjeżdżałem, parking był pełny i na moje miejsce czaiło się już dwóch chętnych:). Zdaję sobie jednak sprawę, że takiego obłożenia nie ma tam zbyt często.
  15. W Lesku znam tylko to: http://leskoski.pl/ Byłem tam tylko raz latem więc raczej pojeździć nie da dało rady:). Jak widać stacja działa i ma się chyba dobrze. Warunki śniegowe raczej lepsze niż w Przemyślu czy Ustrzykach.
  16. Dzisiaj kontynuacja zwiedzania podkarpackich stoków. Tym razem wybrałem się jednak sam, a celem był Przemyśl. Jeżdżę tu regularnie raz-dwa razy do roku, a lubię tę stację co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze jest ona z wielu względów unikalna. Żaden ośrodek narciarski w Polsce nie jest chyba położony tak blisko centrum całkiem dużego miasta. Z przemyskiego rynku w linii prostej jest tu chyba nie więcej niż kilometr. Chcąc dostać się na górny parking trzeba pokluczyć chwilę stromymi uliczkami starego miasta. Wydaje mi się, że nigdzie u nas nie ma też takiego wyciągu. Nietypowe trzyosobowe krzesło Leitnera uruchomiono chyba w 2006 r., ale wydaje mi się, że ściągnięto je z jakiegoś demobilu z zachodniej Europy, bo nawet jak na 2006 r. jest to nieco przestarzała konstrukcja. Po drugie, ilekroć tu jestem, jeździ się po prostu dobrze. Trasa przygotowana jest jak należy, ma przyzwoitą długość, rzadko kiedy są duże kolejki. Ceny również przystępne. Dzisiaj za dwugodzinny karnet zapłaciłem 30 zł, a przy okazji pani w okienku zaskoczyła mnie informacją, że nie pobiera się żadnej kaucji za karnet. W zeszłym roku chyba jeszcze była. Główna trasa, która ma niecały kilometr i prowadzi wzdłuż krzesła jest dosyć łatwa (słusznie oznaczona na niebiesko), ma też dwa dodatkowe warianty boczne, które miejscami są dosyć strome ale co najwyżej na długości 100 metrów. Na miejscu byłem zaraz na otwarciu, więc jak łatwo się domyślić jeździłem po sztruksie. Przez cały pobyt na krześle towarzystwo miałem tylko raz. Mimo, że warunki były fajne to przetarć na trasie jest już całkiem sporo. W tych stronach spadło w styczniu o wiele mniej śniegu niż np. w Beskidach, więc dwa dni halnego i wysokie temperatury dość mocno dały się we znaki. Prognozy dla Małopolski i Podkarpacia wskazują raczej na przedwiośnie niż na zimę, tak więc czarno widzę stan tej trasy na zaczynające się za tydzień podkarpackie ferie. Szybkie niedzielne narty uważam jednak za jak najbardziej udane. Na pewno jeszcze nie raz tu wrócę. Choć następnym razem pewnie dopiero w przyszłym roku. Widok na trasę. Z prawej strony dodatkowe warianty zjazdu. Kolejna wyjątkowość tej stacji. Po zjazdu z krzesła musimy pokonać około 50 metrów po płaskim, trzeba więc pracować kijami. Dostajemy się potem na mostek, który prowadzi nad regularną przemyską ulicą. Jeżdżą nią np. autobusy miejskie. Po zjeździe z mostku w prawo lub w lewo dostajemy się na trasy. Przetarcia chyba dobrze widoczne. Weekend był bardzo ciepły. Druga połowa przyszłego tygodnia chyba podobna. Może być więc kiepsko. Stacja otworzyła się dopiero w połowie stycznia, więc kłopoty ze śniegiem to tutaj niestety norma. Przemyśl z góry. Z tego ujęcia niestety tylko prlowskie bloki na Zasaniu. Przemyśl to jednak moim zdaniem jedno z najładniejszych polskich miast. Świetne położenie na wzgórzach, bardzo ładne stare miasto z największym zagęszczeniem kościołów na metr kwadratowy jaki znam:). A dodatkowo dobra baza wypadowa w Bieszczady. Jeszcze jedna ciekawostka. Krzesło wzdłuż trasy to nie jedyna kolejka w tym miejscu. Przemyski POSiR udostępnia nad Sanem duży parking z którego na stok można dostać się właśnie takim starym krzesłem. Bilety na trasy można kupić też na dolnym parkingu, wsiadamy z nartami w dłoniach na krzesło i dostajemy się do dolnej stacji wyciągu narciarskiego. Wyciąg nr 2 prowadzi nad główną drogą, którą można dostać się z Przemyśla w Bieszczady.
  17. Narciarz ze Śląska w swoich niedawnych postach pisał o stacjach na których na pewno nie jeździliście. Jednak Szczawnica i Kamieńsk to chyba nie taka nisza. Co jednak powiecie na Arłamów? Korzystając z tego, że jestem u rodziny na Podkarpaciu, postanowiłem zwiedzić tutejsze stoki. Pierwotnie planowałem samotnie pojechać z samego rana na kultową wśród miejscowych (nielicznych zresztą) narciarzy, Lawortę w Ustrzykach Dolnych. Jednak ulegając rodzinnym naciskom, wylądowałem ostatecznie w większym gronie w Arłamowie. Arłamów jest znany właściwie tylko z jednej miejscówki, a mianowicie byłego Ośrodka Wypoczynkowego Rady Ministrów, w którym to w stanie wojennym internowano działaczy Solidarności. Aktualnie kapitalizm podbił to miejsce w ten sposób, że z siermiężnego ośrodka z czasów PRL, zrobiono jeden z najefektowniejszych kompleksów hotelowych w Polsce. Gdy słyszałem kilka lat temu o tych efekciarskich planach inwestycyjnych, wątpiłem w ich realizację, a nawet wypadku realizacji w ich opłacalność. Myliłem się bardzo. Hotel jest hitem i ściągają do niego rodacy z całego kraju. Częścią kompleksu hotelowego i główną zimową atrakcją jest niewielki ośrodek narciarski. Mamy tutaj dwa klasyczne orczyki kotwice, wzdłuż których wyznaczono dwie trasy, z możliwością przejazdu pomiędzy nimi. Na planie ośrodka trasy są więc trzy: zielona, niebieska i czerwona. Niech nikogo nie zmyli ich kolor. Wszystkie są wybitnie niebieskie i idealne do nauki i rodzinnego relaksu na nartach. Trasa nr 1 bardziej płaska od trasy nr 2 i to właśnie na jedynce mamy licznych początkujących wraz z instruktorami. Na dwójce jest już nieco bardziej ambitnie i nawet da się całkiem fajnie pojeździć. Maksymalna długość tras to całe 500 metrów:). Dzisiaj pomimo wysokiej temperatury (9C) oraz dosyć silnego wiatru, warunki przez cały dzień były bardzo dobre. Płaski stok nie degraduje się jednak szybko. Ludzi umiarkowana ilość, jazda w zasadzie na bieżąco. Fajnie spędzone cztery godziny. Może ognia w nogach nie było po tym wszystkim, ale z mojej ekipy dorośli zadowoleni, dzieci zadowolone, tak więc było naprawdę dobrze. Trasa nr 1 bardziej płaska od dwójki, tak więc większe zagęszczenie narciarzy. Chwilami pojawiało się nawet słońce:) Trasa nr 2 nieco bardziej ambitna i przez to pustawa Goście hotelowi raczej nie mają daleko na stok. Mają też termalny basen zewnętrzny, którego na tym zdjęciu nie widać. Taki widok mamy z naprawdę wypasionej karczmy. Znaczy wypasionej rozmiarem i wystrojem, jedzenie co najwyżej średnie. Jeżeli będziecie w okolicy i macie ochotę na rodzinne mało wymagające jeżdżenie, polecam z czystym sumieniem. Ceny też nie zabijają, bo 45 zł za 4 godziny jazdy to nie jest złodziejstwo. Dla szukających czegoś bardziej narciarsko wymagającego, konieczna jest nieco dalsza wycieczka do Ustrzyk Dolnych.
  18. Ale żeby nie było tak całkiem pesymistycznie:) Jeżeli nie przeszkadzają Ci tłumy na trasach, da się jeździć bez kolejek. Jeśli chodzi o Kotelnicę, zawsze możesz jeździć starym trzyosobowym krzesłem oznaczonym chyba na mapkach nr 1. Zwykle nie ma kolejek do starej czwórki wzdłuż czerwonej trasy na prawo od głównej trasy z Kotelnicy. W miarę luźno jest też na talerzykach przy tej czerwonej trasie. Jest też mało oblegany talerzyk po lewej stronie mniej więcej w połowie Kotelnicy. Jest jeszcze jeden bonus. Jeżeli jedziesz na dwa dni, warto kupić dwudniowy karnet Tatry Super Ski i możesz z nim jeździć na 14 stacjach, w odległości maks 40 minut od Białki (w tym w samej Białce). Jeżeli mieszkasz w Białce, to w 10-15 minut dojedziesz samochodem do takich ośrodków jak Grapa Ski, Koziniec Ski czy Jurgów. Tylko nieco dalej jest naprawdę fajna Bachledova na Słowacji, gdzie też można jeździć na tym karnecie. Tłumy będą tam na pewno mniejsze niż w samej Białce.
  19. W tej chwili masz chyba najbardziej oblegany czas w roku w Białce czyli ferie mazowieckie. Może będę słabym źródłem co do tego jak jest aktualnie w Białce, bo nigdy nie jeżdżę tam w okresie świątecznym ani feryjnym ale w tym roku złamałem swoje zasady i pojechałem w dniach 4-5 stycznia. Chciałem postawić po raz pierwszy mojego 5-latka na nartach, a że mają tam dwie taśmy i wielu sensownych instruktorów, to wydawało mi się, że zaraz po nowym roku, a jeszcze przed feriami nie będzie tak źle. Otóż myliłem się, bo nie przewidziałem jednego - prawosławnych świąt. Już w piątek nie było za ciekawie, bo najazd narciarzy zza naszej wschodniej granicy spowodował, że ludzi było dużo, a wśród nich około 70% stanowili Rosjanie i Ukraińcy. Sobota była już nartogedonem, bo do świętujących przyjaciół ze wschodu, dołączyli weekendowi Polacy. Tak więc już około 11:00 kolejka do Kotelnica Ekspres miała około 20-25 min stania, Pasieka 10 min, Remiaszów około 15-20 min. Trasy po obfitych nocnych i cały czas trwających, opadach śniegu, już po 2 godzinach od otwarcia były w dramatycznym stanie. Do tego dzikie tłumy na trasach, no ale to w Białce standard. Generalnie, jeżdżenie tam nie miało w takich okolicznościach większego sensu i po 1,5 godzinie zwinąłem się. Nie miałem jednak do nikogo pretensji poza samym sobą:) Jestem pewny, że aktualnie jest tam identycznie, a pewnie jeszcze gorzej. Poza opisanym wyżej wyjazdem, jeżdżę do Białki tylko przed Bożym Narodzeniem i po feriach i to jako towarzystwo dla córki, która kocha ten ośrodek:). Aktualnie wyjazd tam jest moim zdaniem dobry dla masochistów.
  20. tresor

    Jasna Chopok

    Na Biela Put/Otupne tam gdzie na mapkach jest oznaczenie Centrum Jasna jest duży bezpłatny parking. W ubiegłym roku w marcu około 8:30 były hektary wolnego miejsca. Można stamtąd w kilku wariantach dotrzeć kolejami na sam szczyt Chopoku albo wskoczyć w gondolę i pobujać się na łatwych trasach na Brhliska.
  21. Do zestawianie otwierającego ten wątek, dodałbym jeszcze, że od jeżdżenia na nartach nie można zajść w ciążę;)
  22. Wczorajsza dyskusja w jednym z wątków o stacji w Myślenicach, zainspirowała mnie żeby tam dzisiaj pojechać. Plan był taki, żeby załapać się na wieczorny sztruks. Od wczoraj uruchomione są już dwie trasy, więc stacja działa tak, że od 8:00 do 16:00 są czynne dwie trasy. Między 16 a 17 ratrakowana jest trasa główna, w tym czasie działa tylko dwójka. Na miejscu byłem około 16:30, szybkie przebieranie, zakup karnetu dwugodzinnego i jazda. Na początek jedyna działająca w tym momencie trasa nr 2 i tutaj miła niespodzianka, bo pomimo późnego popołudnia jest w całkiem dobrym stanie. Było oczywiście twardo, ale nic dziwnego. Dzisiaj temperatura nie wzrosła chyba powyżej -5C, więc twardo być musi. Ciężko nawet wbić kije w śnieg. Dwie minuty przed 17 zaraz po zjeździe ratraka, wskoczyłem na trasę główną i tutaj rewelacja. Jazda po świeżo wyratrakowanym stoku, to chyba jedna z najfajniejszych chwil narciarskich. Sztruks popołudniowy jest zawsze miękki, nie ma kiedy się zmrozić i dlatego bardziej czuję się jakbym płynął, a nie jechał po stoku;). Początkowo było pusto, około 18 ludzi już całkiem sporo, ale żadnych kolejek nie było. Za to lubię tę stację. Do końca jazdy warunki bardzo dobre, choć w miarę upływu czasu coraz bardziej twardo. To wszystko przy padającym lekko śniegu, tak więc niemal ideał. Może tylko było nieco zbyt zimno. Przetestowałem też nowe gogle. Szybka S2 to jednak bez porównania lepszy wybór na jazdy wieczorne i przy pochmurnej pogodzie niż S3. Głupi byłem, że wcześniej nie kupiłem takiego sprzętu. Gorzej, że muszę kupić też nowe buty. Za duży luz w prawym. Narty to jednak droga pasja. Jak widać zgromadzili spore zapasy śniegu na gorsze czasy Trasa główna w przygotowaniu do wieczornej jazdy Tak bliski sercu każdego narciarza sztruks:). Jak widać początkowo miałem takie warunki tylko dla siebie Trasa nr 2 momentami jest bardzo urokliwa
  23. Podwójny post. Do usunięcia.
  24. I to właśnie ratuje Krynicę od najazdu z Górnego Śląska:). Przecież województwo Śląskie ma niemal tyle ludzi ile cała Słowacja. A że narciarstwo na Śląsku jest od dawna bardzo popularne, to np. w Szczyrku mamy taką sytuację jaką mamy. Kolejki i korki będą tam już po wsze czasy. A Krynica i okolice jako, że leży nieco na uboczu, na szczęście dla mnie będzie nieco spokojniejsza. I oby tak zostało.
  25. Dzisiaj w Myślenicach otworzyli trasę nr 2. Trzeba się wybrać na dniach. Szkoda, że nie ratrakują jej wieczorem i po sztruksie na dwóch trasach można jeździć tylko rano. Brak tłumów w tym ośrodku, to na pewno sprawka dosyć trudnych tras. Ale też bez przesady. Trasa nr 1 jest w miarę stroma dopiero w końcówce i w tej części rzeczywiście komfortowo będzie się czuł ktoś już nieźle jeżdżący. Dwójka jest dłuższa, początkowo łagodna, fajny przejazd przez las, ale druga część jest już naprawdę wymagająca i początkujący może walczyć o życie. Niemniej jednak na pewno nie trzeba być mistrzem świata, żeby w Myślenicach cieszyć się z jazdy. Swoje robi też dosyć wolne krzesło i to, że jedziesz po głównej trasie 2-3 minuty, a wspinasz się na górę minut 8. Niemniej jednak jazda jest niemal zawsze bez kolejek i to rekompensuje wolny przejazd. Jestem pewny, że stacja byłaby oblegana, gdyby ludzi na górę wywoziła szybka wyprzęgana kanapa z osłonami. Wtedy nie przeszkadzałyby nawet nieco bardziej strome fragmenty trasy. Pokażcie mi stację w Polsce, która zainwestowałaby w ostatnich latach w szybką wyprzęganą kanapę z osłonami i miałaby problemy z frekwencją. Takie kanapy to lep na narciarzy i pewnie ta tendencja będzie już stała. Przecież główna trasa w Kasinie wcale nie jest łatwa, kolor niebieski jest tam mocno na wyrost, przynajmniej porównując do standardów białczańskich. Odkąd jednak pingwin postawił tam szybką szóstkę, tłumy walą w każdy weekend takie, że jeździć tam nie ma sensu.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...