Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tanova

VIP
  • Liczba zawartości

    2 752
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    130

Komentarze w blogu dodane przez tanova

  1. 10 godzin temu, sstar napisał:

    Kiedyś miałem fazę i PKS, co tydzień na Ślęży i tak przez rok, a może dłużej...

    Fajnie mieć tak blisko, że można co tydzień autobusem.

    9 godzin temu, marboru napisał:

    @tanova Książ, teraz Ślęża... mamy te same cele :) 

    Fajnie, bo fajne miejsca.

    Podziękował za przypomnienie własnych wspomnień ;) 

    Super fotki!

    No właśnie - niektóre Wasze tatrzańskie szlaki też przewędrowaliśmy! :)

    Ale nie wszystkie - trzeba będzie wrócić.

    1 godzinę temu, Ziemowit napisał:

    Po dziś dzień potomkowie pogan z tamtych dawnych czasów tłumnie wchodzą na Ślężę, aby za jedyne 12zł czcić niedźwiadka - kolejki po posążek niedźwiadka są zawsze długie. :)

    A tak, tak - też poddaliśmy się temu zabobonowi :D - przy czym nie na Ślęży, a w samej Sobótce, u jej stóp.

    • Like 1
  2. Czytając w czerwcu wpis @marboru, pomyślałam sobie - taki spektakularny zamek, a jeszcze mnie tam nie było? Minęły trzy tygodnie i nadarzyła się sposobność - przy okazji wyjazdu do Wrocławia. 

    Autor bloga bardzo skrupulatnie opisał historię i udokumentował fotograficznie zakamarki Książa, więc pozwolę sobie tylko na parę uzupełniających impresji. 

    Trafiliśmy akurat na międzynarodowy konkurs tradycyjnego powożenia, więc na podjeździe kolejno prezentowały się bardzo eleganckie bryczki i powozy - a szykowna damska publiczność niewiele ustępowała tej z wyścigów w Ascot: oszałamiające kapelusze, długie suknie i niebotyczne szpilki. 

    Tutaj prezentuje się duet krakowski:

    IMG_20210717_143041.thumb.jpg.02a4e119aaa158bacf053accc2ba3221.jpg

    I kolejne powozy, czekające na swój występ:

    IMG_20210717_144251.thumb.jpg.3e5b8559dfc7a7b817af6490c20c35df.jpg

    Zamek pieczołowicie odrestaurowano, niestety z oryginalnego wystroju zostało niewiele, bo hitlerowcy - planujący przerobić pałac na siedzibę Führera - nie patyczkowali się i dość brutalnie potraktowali zabytkowe wnętrza. A za czasów administracji czerwonoarmistów i PRL-u było jeszcze gorzej. Wiele pomieszczeń ma więc wygląd z epoki, ale nie oryginalny. 

    Sala myśliwska:

    IMG_20210717_165408.thumb.jpg.e98a13d2993fa33a04391bd75e0b1da4.jpg

    Okna i balkony w sali Maksymiliana - najbardziej okazałej w zamku. Tej samej, w której uwagę @marboru przykuły cycate sfinksy B|

    IMG_20210717_172311.thumb.jpg.38ff98636bd500e8b1933b44f2b1c889.jpg

    IMG_20210717_172728.thumb.jpg.063c51f793e1e28a8f2ecd56129d1f82.jpg

    Sporą część pomieszczeń zajmuje ciekawa wystawa fotograficzna. Pasją kucharza księżnej Daisy była bowiem fotografia i uwiecznił w bardzo udany sposób wiele scen z życia mieszkańców zamku - dwu- i czteronożnych. Między innymi udomowionego białego wilka księżnej.

    Jeszcze raz piękne ogrody:

    IMG_20210717_173611.thumb.jpg.09a2b065de186b9a33237b9c147a1006.jpg

    IMG_20210717_173826.thumb.jpg.08fee0358e70b38e289a8ddbd6af2a2a.jpg

    Wsporniki balkonu z motywami zwierzęcymi na fasadzie:

     IMG_20210717_175054.thumb.jpg.caf5364ee07c57a824498ca3539e46bb.jpg

    i tanova w hortensjach w wałbrzyskiej palmiarni Hochbergów:

    IMG_20210717_182648.thumb.jpg.bc6f70e78a08ac895a8f3c59b6fd3beb.jpg

    Wkrótce postaram się wrzucić - już chyba na własnym blogu - relację z drugiej części dolnośląskiego weekendu. Pozdrawiam

     

    • Like 5
    • Thanks 2
  3. Niedziela: okolice Drawna - Krzyż

    Ciąg dalszy zaległej relacji z weekendowej "podróży za jeden uśmiech". Niedziela przywitała nas słoneczną pogodą - po śniadaniu wyruszyliśmy o 9.00 w dalszą trasę, mając w planach odcinek "parkowy", w granicach Drawieńskiego Parku Narodowego, i dalej do Krzyża Wlkp., gdzie Drawa uchodzi do Noteci.
    Najpierw cofnęliśmy się kilka km do Drawna, aby zacząć na moście między jeziorami Grażyna i Adamowo. Spokojnie o tej porze w miasteczku, choć już niektórzy kajakarze szykowali się do spływu - to pierwszy weekend, kiedy skończył się okres ochronny na Drawie.

    thumbnail_IMG_20210627_092620.thumb.jpg.6e412d0f44eb17e3eed4b95360074296.jpg

    thumbnail_IMG_20210627_092951.thumb.jpg.cb0a60b79eb638655cb7002d52abae23.jpg

    Asfaltem jedziemy w stronę pola biwakowego Drawnik - po przepłynięciu przez jeziora i kilku upalnych dniach rzeka ma kolor zupy szczawiowej.

    thumbnail_IMG_20210627_093803.thumb.jpg.e38c9c8a62efbc945db044817aaaf855.jpg

    Od tego miejsca żegnamy się z gładkimi drogami - najbliższe kilkadziesiąt kilometrów przyjdzie nam spędzić na leśnych duktach, starych brukowanych drogach i pieszych szlakach. Od Drawna kierujemy się za znakami czerwonymi szlaku pieszego im. Stefana Czarnieckiego – zachodnim brzegiem Drawy. Szlak pieszy prawie w całości pokrywa się z przebiegiem czerwonej, a następnie zielonej pętli rowerowej wytyczonej przez DPN, ale w kilku miejscach prowadzi skarpą bliżej rzeki, w bardzo spektakularnych miejscach. W Barnimiu:

    thumbnail_IMG_20210627_101503.thumb.jpg.aea8f95fb15ad7e566879d93f12dbc86.jpg

    Fragment dawnej Drogi Solnej, którą poprowadzono szlak im. Czarnieckiego. W średniowieczu wożono tędy sól z Kołobrzegu do Wielkopolski, a w XVII w. przemierzyły go wojska polskie w pogoni za Szwedami. Teraz z rzadka telepią się tędy tylko transporty z kajakami, a tak, to raczej jest pusto.

    thumbnail_IMG_20210627_103838.thumb.jpg.01ccb8b1aa1f6a65ae51cf74c3df5acb.jpg

    Za cmentarzem w Barnimiu zaczyna się odcinek, który najbardziej lubię - ścieżka koroną wysokiej skarpy nad Drawą, przez bukowy las. 

    thumbnail_IMG_20210627_104559.thumb.jpg.c280f85dd537f46154835bf15aacf031.jpg

    thumbnail_IMG_20210627_110138.thumb.jpg.c174060ce79e648deeec0648447b95b7.jpg

    thumbnail_IMG_20210627_105207.thumb.jpg.bd2fe7bee62a5d89e0bd80f3cf4d3d0d.jpg

    W Zatomiu:

    thumbnail_IMG_20210627_111821.thumb.jpg.55fa836d15ede2efb061e41acfe3f889.jpg

    Szlak w granicach parku jest bardzo dobrze oznakowany.
    thumbnail_IMG_20210627_113923.thumb.jpg.6b2795d18f5d07cf69197d79cb501f62.jpg

    thumbnail_IMG_20210627_114625.thumb.jpg.5e87a6d8835f0c93b617053c4edc378f.jpg

    Wydrzy Głaz:

    thumbnail_IMG_20210627_114805.thumb.jpg.3575b6691b4cef10d0b39051cda00507.jpg

    Na moście w Moczelach
    thumbnail_IMG_20210627_121408.thumb.jpg.c349ed9a2363a6769d17e19e7b7d2741.jpg

    thumbnail_IMG_20210627_121334.thumb.jpg.123947ce0d0b804959db07148f1e7ecb.jpg

    I brukowana droga przez wioskę - na odcinku kilkuset metrów te "kocie łby" są tak potwornie wyboiste, że mam wrażenie, iż zaraz posypie mi się kręgosłup. 

    thumbnail_IMG_20210627_122049.thumb.jpg.3c0042756cb04564931efd54465f73da.jpg

    Na pobliskim biwaku Pstrąg zatrzymujemy się - zdecydowanie czuję, że po pięciu godzinach od śniadania muszę uzupełnić kalorie. Niestety obok jakaś grupa hałaśliwej i wulgarnej hołoty na kajakach dochodzi do siebie po nocnej libacji. Skracamy postój do minimum.

    thumbnail_IMG_20210627_123851.thumb.jpg.ad06c627ae9d0eb63f897b50351c464b.jpg

    Jesteśmy niedaleko Głuska, do którego jeszcze bodajże dwa lata temu przeprawialiśmy się ostrożnie czerwonym szlakiem pieszym przez stary, drewniany most. Był on już wtedy wyłączony z eksploatacji i mocno nadpróchniały. Po ostatniej zimie zostało z niego ... tyle.

    IMG_20210627_132232.thumb.jpg.3922dec9482a6ffe49fe28490a999ef9.jpg

    Teraz objazd szlaku czerwonego prowadzi szlakiem rowerowym. Jest stąd ok. 4 km do Starego Osieczna, do którego dojechać można asfaltem lub szlakiem pieszym (odbija w prawo za mostem na Drawie). Wariant szlakiem prowadzi do ujścia Płocicznej do Drawy. Jest bardzo malowniczy, ale trudny (kawałek stromego trawersu przez las). Na moście na Płocicznej:

    thumbnail_IMG_20210627_134611.thumb.jpg.9d432fbb84a1012fed18e09e18be1925.jpg

    Płociczna tuż przed ujściem do Drawy:
    thumbnail_IMG_20210627_135953.thumb.jpg.4ee70f06271280d00b8afa581e471c7e.jpg

    I jeden z niewielu nie-leśnych widoków na trasie:
    thumbnail_IMG_20210627_140511.thumb.jpg.93c26d5f2b59396172f66c548f67f8c4.jpg

    Przecinamy DK nr 22 w Starym Osiecznie. Oprócz agroturystyki z domowymi obiadami w Zatomiu to chyba jedyne miejsce, gdzie jest punkt gastronomiczny. Nie zdążyliśmy jeszcze zgłodnieć po naszych kanapkach, ale zatrzymujemy się na zimne piwko i lody. Przy knajpce kręci się pieseł-rezydent.

    thumbnail_IMG_20210627_142528.thumb.jpg.f6a69cd1c0d337e0e07c47b27480976e.jpg

    Pan z sąsiedniego stolika mięknie pod wpływem tego wzroku i szczodrze dzieli się apetycznym, grillowanym schabem.
    Od Starego Osieczna do Przeborowa wytyczono czarny szlak rowerowy, którego przebieg pokrywa się z długodystansowym czerwonym szlakiem im. Czarnieckiego. Oznakowanie na tym odcinku jest fatalne, znaków czerwonych prawie nie ma, znaki czarne (rowerowe) bywają rzadko. Dobrze, że udało mi się reanimować mapę GPS. W porównaniu do odcinka parkowego ten fragment jest zdecydowanie bardziej uciążliwy a mniej atrakcyjny (jazda w piachu po lasach gospodarczych), jednak i tu trafiają się ładne miejsca - kilka zjazdów nad rzekę czy ślady bytności dawnych mieszkańców tych terenów.

    thumbnail_IMG_20210627_150421.thumb.jpg.90344b964c9ea628046119f4821ec634.jpg

    Można też chyba przejechać leśną drogą drugim brzegiem rzeki - szlaku nie ma, ale gdzieś w internecie widać zdjęcia dość szerokiej drogi, z tym że z "tarką" po ciężkim sprzęcie. Sama nie wiem, która droga lepsza, ale chyba niekoniecznie chce mi się sprawdzać ponownie ten odcinek.
    Mniej więcej w połowie dystansu szlak oddala się od Drawy do mostu na Mierzęckiej Strudze w Łęczynie. Jest tu ładne pole biwakowe i tablica z opisem szlaku kajakowego, którego nie znamy.

    thumbnail_IMG_20210627_153739.thumb.jpg.db11920ff01ca0037f82f1ec3e0cb77c.jpg

    Dalsze kilometry to masakra - piach, brak oznakowania i stada insektów obsiadających człowieka, gdy zatrzyma się choćby na moment. Zdjęć tutaj raczej więc nie robiłam, tylko jedno.

    thumbnail_IMG_20210627_160924.thumb.jpg.363fdb269cfb7016b3aa763ddd2b81f3.jpg

    Pod Przeborowem natrafiliśmy na ruiny umocnień Wału Pomorskiego (bunkry). W jednym miejscu zjechaliśmy też na skarpę nad malowniczym zakrętem rzeki:

    thumbnail_IMG_20210627_161730.thumb.jpg.89f9f3e689a93477483a08a023985c4f.jpg

    thumbnail_IMG_20210627_162605.thumb.jpg.17b85ff0b3a585e1064e4a02be2fb157.jpg

    Od Przeborowa jakość drogi poprawia się - do Drawin jest nawet asfalt. Ostatni most na Drawie przejeżdżamy za Drawinami – trwają prace budowlane, również na pobliskim moście kolejowym. Podobno mają zastąpić tę konstrukcję trójprzęsłową jednym przęsłem. Szkoda, bo to ładny most.

    thumbnail_IMG_20210627_171255.thumb.jpg.efd18305d18fda413d59300d2e15456e.jpg

    thumbnail_IMG_20210627_171306.thumb.jpg.0fe92312bf6c713d828cda2bf7761cde.jpg

    Można byłoby zakończyć wycieczkę na stacji kolejowej w Drawinach, ale pojechaliśmy jeszcze kilka km do Krzyża – gdzie Drawa uchodzi do Noteci. Ostatnie kilometry prowadzą drogą przez miejscowość Łokacz Wielki, wzdłuż linii kolejowej. Stąd można odbić jeszcze do osiedla Nowe Bielice, do ujścia. My jednak chcieliśmy zdążyć na przedostatni pociąg o 18.08, więc pojechaliśmy prosto na dworzec. W sam raz, żeby jeszcze coś zjeść na ciepło przed trzygodzinną podróżą do Szczecina.

    thumbnail_IMG_20210627_173518.thumb.jpg.15a01f5cdf181a0f6a6839b17f241146.jpg

    Dystans dzienny to niewiele ponad 68 km, ale zmęczyłam się chyba bardziej niż poprzedniego dnia na prawie dwukrotnie większym kilometrażu. Drawę polecam na rower - na dwa lub trzy dni, choć jest dużo jazdy terenowej. Mając trzy dni można na spokojnie pokręcić się drugiego dnia przy rzece w okolicach Prostyni, na co tym razem nie starczyło czasu i zapewne dobić do 200 km. Pozdrawiam serdecznie.

    • Like 4
  4. @marboru - dawno Was nie było na blogu :)! Dzięki za piękną fotorelację architektoniczno-krajobrazową z Książa. Relacja na bogato - godna tego wspaniałego baroku, który jest jej tematem ;). Życzę udanego urlopu, dobrej pogody i mam nadzieję na kolejne, ciekawe wpisy - już z karkonoskich szlaków.

    • Like 1
  5. Godzinę temu, Cosworth240 napisał:

    Piękna wycieczka; z perspektywy Krakowa pełna egzotyka - kompletnie nieznane mi tereny. Dzięki za tę wspaniała relację. 

    Dziękuję za miłe słowa. Nawet mieszkańcy Szczecina czy okolic raczej rzadko zapuszczają się w te okolice. Popularna jest Rugia, niemiecka część wyspy Uznam, wybrzeże Bałtyku i tereny przygraniczne. Natomiast na trasach rowerowych w głębi lądu rzadko można usłyszeć język polski. 

  6. 12 godzin temu, Lexi napisał:

    Dla mieszkających dalej od gór biegówki mogą być najlepszą opcją - taką "codzienną" - żeby tylko zimy sprostały oczekiwaniom.

    W każdym razie @marboru nie wybieraj się na stok na biegówkach 😉- kiedyś z krzesła zauważyłem jak facet z dzieckiem jeździł wyczyniając jakieś akrobacje na stoku (w Spytkowicach). Później jechałem z nimi na krześle - okazało się ze uczył dziecko jeździć na nartach zjazdowych ale sam był na biegówkach - "akrobata" ten to jeden z naszych byłych kadrowiczów w biegach. 

    Nie wiem, czy pamiętacie, ale gdy w lutym 2012 r. jedne z zawodów Tour de Ski odbywały się w Szklarskiej Porębie, zaplanowano również wyścig Uphill Trophy na Szrenicę wraz ze zjazdem aż do Puchatka. Jednak tylko niewielu zawodników z czołówki zdecydowało się wziąć w nim udział - nie było wśród nich Justyny Kowalczyk. Nieprzypadkowo nawet gdy trasy wyścigów Pucharu Świata poprowadzone są po sporych wzniesieniach - np. Alpe Cermis - to są to raczej podbiegi, a nie zjazdy.

    • Like 2
  7. W takim razie może jednak powinieneś się jutro pokazać jakiemuś doktorowi, zrobić na wszelki wypadek rtg?

    Mnie też chodzą po głowie Dolomity na wakacje na rowerach, ale z sakwami. Trasa już wymyślona - pętla ok. 400 km (plus jakieś bonusy), oby do sierpnia się sytuacja uspokoiła i oby zdrowie było.

    • Like 1
  8. @KamaG przetarcie trasy choćby przez kogoś przed Tobą, czy np. przez jakiś pojazd, trochę ułatwia sprawę, ale byliśmy też na wycieczce po świeżym opadzie śniegu na zwykłym szlaku turystycznym, poza trasą - idzie się trochę wolniej i przydają się stuptuty, ale też jest fajnie. Szliśmy w śladówkach, o szerokości 51-59 cm, to są narty na trasę i poza trasą. Myślę, że spokojnie ogarniesz, skoro taka babka w średnim wieku jak ja dała radę, zupełnie od zera.

    Z nartami BC nie mam żadnego doświadczenia, ale @surfing je polecał. Nie wiem jak aktualnie wygląda sprawa z dostępnością takiego sprzętu, ale chyba tak sobie. 

    • Like 1
  9. 18 minut temu, KamaG napisał:

    @tanova czemu biegówki a nie np. bc czy skitoury? jeśli gdzieś pisałaś a nie doczytałam to przepraszam. Pytam, bo sama mam wielką ochotę na inny rodzaj nart niż zjazdowe. Ja co prawda mam dużo bliżej w góry niż Ty, ale chyba dużo mniej samozaparcia i wsparcia rodzinnego (wolą inną formę relaksu :( ) na wyjazdy. rozglądam się za alternatywą na leśne i polne ścieżki świętokrzyskie. Chłopaki polecali mi w wątku sprzęt skiturowy ale chyba a raczej na pewno nie wykorzystam tego potencjału bujając po przedgórzu Gór Świętokrzyskich. Jeśli możesz podzielić się przemyśleniami będę wdzięczna.

    pozdrawiam

    Kama

    Głównie ze względu na miejsce zamieszkania - jestem z Pomorza Zachodniego. Duży kompleks leśny mam tuż za płotem (jeszcze - bo skurczybyki wycinają wszystko na potęgę, jak leci), więc jeśli tylko trafi się taka zima jak w tym roku, ze śniegiem, to można polatać na biegówkach dookoła komina, po polnych czy leśnych ścieżkach. Od paru lat robi tak dwóch moich sąsiadów i bardzo sobie chwalą.

    Po drugie - najbliższe odległościowo góry to Sudety (polskie, czeskie, niemieckie), gdzie jest sporo ciekawych miejscówek i tras na biegówki w górskiej scenerii. Dlaczego nie BC? Wydaje mi się, że najpierw warto się nauczyć porządnie jeździć na zwykłych biegówkach w prostszym terenie. 

    Realnie patrząc na możliwości czasowe i logistyczne, to okazji do uprawiania skitouringu miałabym niewiele - może kiedyś spróbuję z ciekawości jak to jest, ale nie sądzę, żeby mnie to wciągnęło na tyle, żeby kupować sprzęt i bardzo się zaangażować. Mam też pewne wątpliwości, czy dałabym radę kondycyjnie, bo tak po prawdzie, to żaden ze mnie wyczynowiec - wszystkie sporty uprawiam raczej rekreacyjnie.

    • Like 1
  10. 6 minut temu, izydar napisał:

    12-02 zaraz po otwarciu było przy górnej stacji Karkonosza -13

    Przy zamkniętych restauracjach jedynym wyjściem była intensywna jazda na okrągło - całe szczęście kolejki do krzesła w tym dniu nie było (przeciwieństwo tego co nastąpiło później)

    Najbardziej marzły stopy i trochę mi kurtkę przewiewało na rękawach - poza tym znośnie.

    Dla mnie to za zimno na kilkugodzinną jazdę kanapą bez osłon, bez możliwości zagrzania się. Wysiada mi termoregulacja i potem przez parę godzin nie mogę dojść do siebie. 

    Dzisiaj na Szrenicy znów sypało (kamerki), działa tylko Puchatek, z powodu silnego wiatru.

    • Like 1
  11. 8 minut temu, izydar napisał:

    Jak wiesz jestem wielkim fanem Szrenicy, ale tylko wtedy kiedy warunki są bardzo dobre - otwarta Lola to mus, a otwarta Lola oznacza duuużo naturalnego śniegu.

    Koniecznie powtórz jak Lola będzie otwarta a komunikat na stronie będzie warunki co najmniej dobre - warunki dostateczne zazwyczaj oznaczają że będzie to wyglądać podobnie jak Śnieżynka albo gorzej.

    Tak czy owak wszystkich którzy nie mieli okazji namawiam, wbrew obiegowej opinii Szrenica to nie ośrodek tylko dla początkujących.

    Mam trochę łatwiej bo "tylko" 3h jazdy więc czasem 1-dniówka się zdarza. Podobnie Świeradów - głównie nocne jazdy wypadają fajnie bo ludzi zbyt wielu nie ma i można fajnie kilometry robić.

    Super relacja.

    Kusisz tymi biegówkami, trzeba się w końcu zdecydować.

    Dodałabym jeszcze - przy niewielkim mrozie, bo dwucyfrowe ujemne temperatury na Szrenicy to zapewne hardcore :ph34r:.

    Dobre warunki na biegówki w Jakuszycach powinny być w tym roku do Wielkanocy. Fajna sprawa, szczególnie że masz relatywnie niedaleko.

  12. 2 godziny temu, Lexi napisał:

    Cudowne klimaty!!

    To prawda - i gdyby nie pandemia, to pewnie nie byłoby okazji, żeby ogarnąć biegówki i przekonać się, jak piękne są Góry Izerskie zimą.

    1 godzinę temu, Jacek94 napisał:

    Twoje buty będą też pasowały do wiązań Fischera, który już od dawna stosuje system NNN (link do zasady działania tego systemu https://www.skionline.pl/sprzet/fischer-przechodzi-na-nnn,przeczytaj,2146.html). Obecnie większość znanych firm produkuje wiązania w systemie NNN. Nowe wiązania mają też możliwość przestawiania w czasie spacerów/biegów w zależności czy chcemy żeby nam narta lepiej trzymała na podbiegach to przesuwamy je do przodu (+) albo lepiej nam jechała na zjazdach to przesuwamy je do tyłu (-).

    Dziękuję - dobrze wiedzieć, gdybym kiedyś w przyszłości rozważała dodatkowe zakupy sprzętowe, albo wypożyczała narty.

  13. 4 godziny temu, marboru napisał:

    Super relacja @tanova👍🙂

    Napisz coś więcej o sprzęcie. Jak odczucia z użytkowania, jaka cena, wszystko opisz 😉

    Biegówki mnie ciągną i Paulę, jesteśmy mocno zainteresowani. 

    Mariusz - to od początku :):

    Generalnie narty dobiera się raczej do wagi, nie do wzrostu, więc w zależności od geometrii modelu można mieć dłuższą lub krótszą nartę. Zaczynaliśmy w lutym na wypożyczonym sprzęcie Salomona - były to nartki podobne do tegorocznych Snowscape 7, tylko w innej szacie graficznej - stabilne, raczej szersze i krótsze, z łuską. Sprawdzały się i na wyratrakowanych trasach z przygotowanymi torami i poza nimi, na przetartych i nieprzetartych szlakach. Taki typowy model do nauki, dla początkujących, choć widziałam sporo osób na trasach z tymi nartami, więc jest chyba dość popularny.

    W zasadzie nawet wybrałam te narty przez internet dla siebie, ale finalnie kupiliśmy ostatni dostępny wówczas od ręki model Salomon Aero 7 eSkin - z moherową foką oraz Salomon Escape 5 Grip z łuską. Obydwa w długości 198 cm, bo mamy z Darkiem ten sam zakres wagowy. Koszt - ok. 360 - 500 zł za parę, do tego wiązania.

    Buty też Salomona - w moim odczuciu ta firma ma najwygodniejsze buty i jakoś tak najzgrabniej wykonane. Jedna ważna sprawa - kompletując sprzęt trzeba zwrócić uwagę, żeby but był kompatybilny z systemem wiązań, bo są różne. Salomon robi buty pod wiązania Prolink, pasują też do systemów NNN i Turnamic. Fischer ma np. inne systemy i buty nie będą pasować. Cena - ok. 600 zł za parę. Modele RC 9 Vitane  Nocturne Prolink oraz RC 9 RC 9 Nocturne Prolink.

    Do tego wiązania, kije (dłuższe niż do zjazdówek)  - za komplet wyszło nam ok. 1500 zł.

    IMG_20210305_143512.thumb.jpg.50b0da477da70857b184124c700d1691.jpg

    Odczucia z jazdy - dłuższa narta daje poczucie stabilności, mimo iż była węższa, niż te Snowscape do nauki, ale mam wrażenie, że w dłuższych nartach jest lepsze odbicie. W każdym razie oprócz tytułowego szurania zaczęły mi już wychodzić posuwiste kroki, choć do gracji i efektywności zaawansowanych biegaczy jeszcze nam sporo brakuje. Zauważyłam różnicę między łuską a foką na trasie do Chatki Górzystów - świeży śnieg, zwłaszcza w nasłonecznionych miejscach, mocno klei się do łuski na ślizgach. W pewnym momencie miałam pod stopami dwie śnieżne buły, które praktycznie całkiem mnie zastopowały. Zamieniłam się z Darkiem na narty i było zdecydowanie lepiej - warto chyba na przyszłość jednak mieć w plecaku smar na takie ewentualności. Do skinów jest inny smar i trzeba je co jakiś czas wymieniać, ale chyba jednak do takiej bardziej sportowej jazdy to jest lepsze rozwiązanie. Na użytek rekreacyjny w zasadzie nie ma aż tak dużej różnicy, czy ma się łuskę, czy skiny.

    I jeszcze na koniec - choć jazda na biegówkach wydaje się bardzo prosta, to jednak dostrzegam duże korzyści z zajęć z instruktorem. Sporo nam dało szkolenie jeśli chodzi o pokazanie elementów technicznych, możliwość korekty błędów i ogólną orientację w tym sporcie. Mieliśmy ten luksus, że przez pięć dni instruktorzy (którzy byli też przewodnikami karkonoskimi) byli do naszej wyłącznej dyspozycji, więc mogliśmy mieć praktycznie indywidualny instruktaż, dopasowany do naszych dyspozycji i potrzeb. Ale warto na początek chociaż skorzystać ze szkolenia weekendowego czy jednodniowego (to chyba minimum).

    • Like 6
    • Thanks 1
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...