Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

cyniczny

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    499
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    21

Zawartość dodana przez cyniczny

  1. Te 60 firm jest z okręgu W-wy, czy z całej Polski?
  2. Szkolnictwo/oświata to rodzaj długoterminowej inwestycji. Niestety jak każda inwestycja potrzebuje pieniędzy. Jeśli duże gałęzie gospodarki będę kuleć lub co gorsza upadną, to to samo stanie się z oświatą. Z pustego to wiadomo.... I trochę populizmem tu jedzie, gdy piszesz o całym szkolnictwie vs "paru wulkanizatorów". Liczba przedsiębiorców, która złożyła wnioski o pomoc z tarczy antykryzysowej przekroczyła 300 tys. więc problem jest ogromny. Dla części rodzin brak zajęć w szkołach może za chwilę być mniejszym problemem, a pojawią się dylematy za co kupić jedzenie, opłacić media, czynsz itd.
  3. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    Ech @tomi33 zazdraszczam Ci takich klimatów pod nosem:-) I ja dzisiaj pokręciłem, ale widokowo to zupełnie nie ta liga po Twojej ekstraklasie:-). Tym razem jak ja to nazywam standardowa trasa ogra czyli Piaseczno - las Kabacki - Konstancin - lasy Chojnowskie - Piaseczno. Wyszło około 30 km. Najładniej w Konstancinie, bo pusto. Nawet w parku zdrojowym, gdzie zazwyczaj bez względu na porę roku ludzi zawsze sporo. Park zdrojowy w Konstacinie i okoliczne wille Ścieżka zdrowia w okolicznym lesie Lasy Chojnowskie Jeziorka
  4. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    A żeby być w temacie, dzisiaj pierwsze przejechane około 20 km po urazie (naderwanie więzadła pobocznego), którego nabawiłem się w lutym w Osttirolu. Trasa Piaseczno - Górki Szymona - Zimne Doły - Zalesie Górne - Żabieniec - Piaseczno Na górkach pełno ludzi, w pozostałych miejscach umiarkowanie, w Piasecznie puuusto. Zalew w Zalesiu Górnym.
  5. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    Jasne, rozumiem. Moja reakcja nie wynikała z tego, że zwracasz uwagę na łamiących przepisy, ale ze sposobu w jaki to robisz, które IMHO jest też mega nieskuteczne. Tyle i aż tyle, I masz rację, rozmowa dalej nie ma sensu - pozostańmy w zgodzie przy swoich stanowiskach.
  6. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    Według mnie powinieneś zdecydowanie piętnować generalizowanie tych osób. W Polsce jeździ tysiące rowerzystów i przez to, że Tobie jakieś gamonie zwracają uwagę, bo traktują wszystkich tak samo, Ty usprawiedliwiasz swoje "faki" i chamskie zachowanie. Tak, jeżdżąc samochodem zdarza mi się też łamać przepisy i chodząc pieszo również. Natomiast zauważam dużą różnicę pomiędzy chodzeniem pieszo, jazdą rowerem i jazdą samochodem ważącym ponad tonę. Zauważ, że napisałem że nie patrzę na światła, a nie na otoczenie. Niestety część ludzi tak się skupia na światłach, że potrafi nie ogarniać otoczenia. Myślisz, ze skoro bez zastanowienia przejechał na czerwonym, to z zastanowieniem jeździł w innych przypadkach?
  7. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    Jak się łamie przepisy w sposób niejawny? No i chętnie bym poczytał jak Ci się obrywa za nich. Zdarza mi się wiele przepisów łamać, najczęściej to ten o obowiązku jazdy po DDR/CPR, ale na czerwonym świetle też już przejeżdżałem. Zresztą mam takie 2 ulubione skrzyżowania wzdłuż Puławskiej, na których praktycznie nie zwracam uwagi na światła jadąc około 5:30 do pracy. 1 - https://www.google.pl/maps/@52.1174205,21.0184535,3a,75y,17h,84.96t/data=!3m6!1e1!3m4!1sgpMrYA1oWPpAULbErHqeBw!2e0!7i13312!8i6656 2 - https://www.google.pl/maps/@52.1208884,21.0183844,3a,75y,23.98h,89.6t/data=!3m6!1e1!3m4!1s1YibI0qAtvRdlOCYlgbNyA!2e0!7i13312!8i6656 Dodam tylko, że aktualnie obok chodnika jest ładna ścieżka rowerowa, którą się poruszam.
  8. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    W sumie, żeby znać znać slang narciarski, chyba niekoniecznie trzeba uczestniczyć na forach - zresztą ten skrót jest też na wiki. A na pokazywane mi faki, tudzież inne wyrazy uznania, zawsze reaguję w jeden sposób - szeroki uśmiech i kciuk do góry - mina fakarza bezcenna:-)
  9. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    Serio, serio:-) Na forach rowerowych to bardzo popularny skrót. Jeszcze jest CPR, czyli ciąg pieszo-rowerowy, ale on już mniej popularny.
  10. Ciekawy artykuł https://medium.com/@biesiadmichal/koronawirus-dlaczego-musimy-działać-teraz-37539a6383bf
  11. Trochę skrótowo się wyraziłem. Do poprawy tych nart nie poszliśmy do serwisu, który nam to spaprał, bo baliśmy się, żeby jeszcze czegoś dodatkowo nie zepsuł. Podpytaliśmy przy gondoli, który serwis mógłby zdiagnozować, co się stało i zrobić porządnie i polecili serwis Mondo i pana Darka:-) Pan Darek, który obejrzał te narty stwierdził właśnie dokładnie to co Ty, że przytępianie przodów/tyłów to zły pomysł i trzeba to zrobić od nowa i porządnie. Ale co dokładnie zrobił to trudno mi powiedzieć - nie znam sie na tym. Mam nadzieję, że dokładnie zrobił to co opisałeś, bo narty po tym serwisie szły wreszcie jak po sznurku i ostre były jak brzytwa.
  12. Dzięki:-) Kumpel miał przechlapane, bo co chwilę mnie nie widział/nie poznawał mimo, że stałem od niego 3 metry🙂
  13. Sądzę, że gdyby uruchomiony był orczyk przy trasie nr 4, to by wystarczyło. Ruch ładnie by się rozłożył.
  14. Sezon narciarski skromny więc trzeba wykorzystywać każdą chwilę. Stąd na tydzień przed wyjazdem do Austrii jedziemy z Marcinem na narciarską dwudniówkę. Wybieramy Jaworzynę Krynicką, w czwartek klepiemy kwaterę w OW Gromada (około 3 km od stoku). W piątek z uwagą śledzimy informacje na FB, bo przez awarię sieci, nie chodzi kluczowa do poruszania się po ośrodku gondola. Na szczęście informacje są pokrzepiające - gondola na 100% w sobotę ruszy. Ruszamy w kierunku Krynicy o 3:00. W centralnej Polsce śniegu tej zimy jak na lekarstwo stąd mega cieszą nas takie widoki za Nowym Sączem. Przed 8:00 dojeżdżamy na stok. Mamy prawie godzinę na przebranie się i ustawienie w kolejce - jesteśmy drudzy, przed nami tylko jedna para:-) New look:-) Świeżo zakupiona kurtka i spodnie. Wjeżdżamy gondolka na górę i lecimy ponownie na sam dół trasą nr 1. Warunki są po prostu bajeczne. Na takim śniegu tej zimy nie było mi jeszcze dane jeździć. Około 10 zjeżdżamy trasami 2 i 2a pod zimne krzesło i nim jeździmy przez około 2 h Zamknięta trasa nr 4 trudno powiedzieć dlaczego, bo śniegu na niej wcale nie brakuje - zjedziemy nią następnego dnia. Około 12:00 chcemy wracać pod gondolę i zonk. Kolejka do jedynego powrotnego orczyka na 30 min - przynajmniej tak mówili inni. W kolejce stać nie chcemy więc katujemy trasę 2a z której mamy doskonały ogląd na to co dzieje się przy orczyku. W międzyczasie jemy jeszcze małe co nieco w tej knajpce. Jedzenie całkiem dobre. Kolejka do orczyka już sensownych rozmiarów (około 5 min) więc wracamy pod gondolę. Po wjechaniu na górę jedziemy na czarną 5-kę. W tych warunkach (dużo fajnego śniegu) jeździ się wyśmienicie, choć kolejka do orczyka na dole też na około 5 min. Po zamknięciu orczyka przy czarnej jeździmy do końca dnia po 1-ce. Radocha z pogody i warunków jest wielka:-) Na drugi dzień pobudka 7:00 (w sumie wstaję sam wcześniej) i ruszamy do samochodu zaraz po 8:00. Okoliczności przyrody piękne. Na parkingu jest 8:20 i ten przy samej gondoli już w całości zajęty. Panowie organizatorzy kierują nas parking po drugiej stronie ulicy. Przed rozpoczęciem jazdy wpadamy na świetny pomysł, aby przyserwisować narty (smarowanie + ostrzenie). Idziemy do pierwszego lepszego serwisu. Pan mówi, że bez problemu za naście minut będą. Niestety schodzi się trochę dłużej przez co do gondoli nie ma co iść i wjeżdżamy zimnym krzesłem. Tylko, że to najmniejszy problem, bo na pierwszych zjazdach okazuje się, że panowie równo spieprzyli robotę. Naostrzyli całe narty bez stępienia przodów i tyłów, przez co czuję się jakbym miał pierwszy raz deski na nogach. Przez poprawki tracimy kolejne 1,5 h ale jest już ok. Narty jeżdżą jak po szynach. No nic trzeba cieszyć się pogodą i tym co mamy. Trasa nr 6 też dzisiaj czynna. Tak blisko i tak daleko do Słotwin. Około 12:00 zjeżdżamy nieczynną trasą nr 4 do trasy 2a i jeździmy tam 2 h. Standardowo kolejka do orczyka zmniejsza się właśnie około tej godziny i wracamy pod gondolę. Zjeżdżamy dwa razy czarną 5-ką, a później do końca dnia jeździmy na 1-ce. Powrót lekko z przygodami, bo gogiel kieruje nas na Tylicz, Krynica cała stoi. Później opłotkami po 3 h dojeżdżamy do S7 i przed 22:00 meldujemy się w domu. Kolejny udany weekend za nami.
  15. I ja co roku od kilku ładnych lat zawsze tam serwisuje narty i nigdy nie miałem żadnych problemów. Ino porównania nie mam do żadnego warszawskiego serwisu. Natomiast w ten weekend byłem w Krynica i coś nas podkusiło, żeby na szybko rano dać do serwisu nasze narty (smarowanie + ostrzenie) i tak spierdo... robotę, że po dwóch zjazdach wracaliśmy ponownie do serwisu, bo okazało się, że nie przytępili przodów i tyłów i narty żyły własnym życiem. Serwis w pierwszym budynku po lewej jak się dojeżdża do ośrodka - nie poelcam.
  16. Byłem tam w ten weekend (fotki i relacja jutro:-)) i tragedii nie było. Największe kolejki do gondoli były w godzinach 10-13, wtedy kolejka sięgała kilka metrów za barierkiami - na oko 10-15 minut stania, zimne krzesło maks. 5 min. Natomiast znacznie większe kolejki (zarówno w sobotę jak i w niedzielę) były do orczyka na trasie nr 2, ale też praktycznie w tych samych godzinach. Tam kolejka potrafiła być na 30 minut. W sobotę niepotrzebnie już około 10 rano zjechaliśmy na trasę 2a i 4 godziny (do 14:00) jeździliśmy na niej, własnie z uwagi na dużą kolejkę do powrotnego orczyka. W niedzielę zjechaliśmy na tą trasę nieczynną 4-ką około 12:00 i około 14:30 kolejka do orczyka była na kilka minut, a wcześniej wychodziła na pół stoku. Kuriozum dla mnie była nieczynna trasa nr 4. Śniegu tam nie brakuje, podczas zjazdu widziałem maks. jedno lekkie przetarcie, ale godzina pracy armatki pewnie załatwiłaby temat. I przez tą nieczynną trasę i orczyk, jedyną opcją do powrotu pod gondolę był orczyk przy trasie nr 2. Ale dużego tłoku na trasach nie było, wszystkie trasy dobrze przygotowane no i pogoda cud malina.
  17. Dzisiaj nieczynna gondola na Jaworzynie Krynickiej - konar spadł na linię energetyczną. Początkowo na FB zarzekali się, że awaria będzie usunięta do 11:00. Niestety komunikat sprzed chwili mówi, że już dzisiaj nie ma szans na uruchomienie. Czynne tylko trasy 1 i 5.
  18. cyniczny

    Rowerowe eskapady - relacje

    Moja żona twierdzi, że rower bez takiego koszyka to nie rower - nie jest w stanie spełniać podstawowych funkcji😀
  19. Nie jestem pewien, czy ma to związek z brakiem śniegu, bo trasy na sam dół są otwarte, a zamknięte są te trasy przy nieczynnym krześle Cimaross - raczej stawiałbym na wiatr, ewentualnie awarię.
  20. Wiem, że to głupio zwracać uwagę odnośnie ortografii, ale pliz zmiłuj się. W tym wyrazie, na tym forum nie powinno się robić żadnego błędu:-)
  21. Tu koleś testował, ale chyba z Caastoramy i nie wygląda to najlepiej:-) No i w sklepie Taurusa już trytytek nie widzę, ciekawe czemu;-)
  22. No ja byłem pierwszy raz więc u mnie na razie 100%😁 O inwersji w sumie nic nie wspomniałem, a była wyraźnie odczuwalna. Na górze w ciągu dnia - zwłaszcza w sobotę - stok trochę płynął, a na dole mróz.
  23. Ponieważ sezon narciarski rozpocząłem z przytupem (1 dzień w Białce, wywrotka i 6 tygodniowe leczenie kontuzji kciuka), odliczałem dni/tygodnie do kolejnego wyjazdu. Po upłynięciu równo 6 tygodni zaplanowaliśmy z Marcinem krótką dwudniówkę. Biorąc pod uwagę odległość, warunki narciarskie oraz po obserwacji w poprzedni weekend kamerekJ wybraliśmy ośrodek Kubinska Hola. Ruszamy we dwóch z Piaseczna w sobotę o 2:00. Mieli nam towarzyszyć nasi synowie, ale mojemu wypadła 18-ka najlepszego przyjaciela, więc nie miałem sumienia go cisnąć, a Patryk nie chciał jechać sam ze zgredami;-) Na parking ON dojeżdżamy o 7:30. Jest mglisto i zimno około -8. Do otwarcia ośrodka jeszcze godzina, więc idę popatrzeć na rozkładające się namioty eventowa (jakiś event Land Rovera) Jak widać praktycznie wszystko otwarte choć przecierek trochę będzie, zwłaszcza na samej górze. Z minuty na minutę mgła ustępuje i już wiadomo, że będzie to piękny dzień. O 8:15 jest już sporo ludzi. Przebieramy się i lecimy na pierwsze krzesło. Krzesło niestety jest dość wolne, niewyprzęgane (w sumie to drugie też). Obsługa co chwilę mocno je zwalnia, zwłaszcza gdy do wsiadania przygotowują się małe dzieci. Ale to nic, cieszymy się pogodą, widokami, no i to dopiero mój drugi dzień na nartach. Już około 10:00 tłum dość mocno gęstnieje, ale kolejki tworzą się do krzesełek (10-15 min). Przerzucamy się na orczyki, gdzie idzie prawie na bieżąco, maks. 2-3 minuty czekania. Po 14:00 już się rozluźnia i jeździmy bez problemu do końca dnia, czyli do 15:30. Z parkingu ruszamy na nocleg, mamy zarezerwowaną kwaterkę w miejscowości Valaska Dubova, około 18 km od Kubinskiej Holi – pensjonat i restauracja Janosikova krcma Nocleg świetny, ceny sensowne (26 euor za pokój dwu osobowy) i przy okazji na miejscu bardzo dobre jedzenie. Drugi dzień pobudka 6:30, wyjazd z kwatery 7:40, pod wyciągami meldujemy się 8:10. Dzisiaj ponownie ma być lampa, ale gdzieś tak do 13-14:00. Mamy nadzieję, że będzie mniej ludzi niż wczoraj. Spełniają się nadzieje, ludzi znacznie mniej. Do krzesełek kolejki maksimum 5 minut, zazwyczaj na bieżąco. „Tłok” w godzinach szczytu na dolnej części trasy Około 14:00 zgodnie z prognozami zaczyna się chmurzyć, ale dalej widoki są piękne. Po południu ludzi na stokach pozostała już garstka. I to koniec, pakujemy się do samochodu i około 16:00 ruszamy do domu, do którego docieramy przed 22:00. Jeszcze tylko ostatnia fotka na ośrodek już z drogi powrotnej. Podsumowując, bardzo udany wyjazd. Ośrodek bardzo fajny, niby z jedną długą główną trasą, ale z kilkoma wariantami – w ciągu dwóch dni nie nudziliśmy się. Dwie rzeczy jakie bym poprawił to wymiana krzeseł na wyprzęgane, ale niekoniecznie szybsze. Jest szansa, że nie musiałyby tak często zwalniać, choć w braku utrzymania płynności też miał wpływ spory ruch pieszych, chcących podziwiać ładne widoki ze szczytu. Natomiast doceniłem zwłaszcza w sobotę, że przepustowość systemu (krzesła + orczyki) są bardzo dobrze dopasowane do tras - mimo dużej liczby ludzi w ośrodku i sporych kolejek do krzeseł, zagęszczenie na stoku nie było zbyt duże i można było swobodnie pojeździć. Druga sprawa to przygotowanie tras, a właściwie chodzi o dolną trasę przy pierwszym krzesełku. Połowa tej trasy (bliżej krzesełka) była elegancko „wylizana”, równiutka, aż miło było jechać. Natomiast na drugiej połowie (praktycznie na całej długości) były sporej wielkości kalafiory – powiedzmy wielkości pięści, czasem większe. Nie wiem czym to mogło być spowodowane, bo te kalafiory tylko tam występowały, dokładnie w połowie trasy. W innych miejscach czegoś takiego nie widziałem. Tak czy siak wreszcie trochę się wyjeździłem i już ostrzę zęby/narty na lutowy wyjazd do Osttirolu :-)
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...