Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Smarowanie nart na gorąco


darekas

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, Chertan napisał:

A ten mityczny brud w ślizgu? Bo tak od roku serwisuję, czyli szczoty, ostrzenie, smar na gorąco, cyklina (nie zawsze, chociaż lubię pociągnąć krawędzie, bo kiedyś prawie wyglebiłem na takiej posmarowanej). Macie z tym problem? Bo ja w zasadzie go nie widzę przy robocie. 

Wszystko zależy jakie masz podejście IMHO i na czym Ci zależy. Znam człowieka, który przed zawodami FIS odgonił serwismenow pewnej znanej austriackiej firmy, uznając ze sam zrobi to lepiej niz oni. Podobno przygotowywał sobie narty na zawody prawie 4h. Szczerze nie do końca wiem, co robił, ale mnie na przykład nie bardzo chce sie bawić w ściąganie brudu, smarowanie x razy, czy nawet jakieś niewiadomo jakie szczotkowanie - betamix, cyklina, od wielkiego dzwona jakaś szczotka. Czasem nawet nie cyklinuje, tylko wychodzę z założenia, ze po kilku zjazdach i tak będzie jak należy. Tylko, ze ja to robię dla siebie i w żadne zawody sie nie bawię. Ale cieszy mnie to, ze nauczyłem sie coś tam przy tych nartach robić i czasy serwisów mam generalnie raczej za sobą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Cosworth240 napisał:

Wszystko zależy jakie masz podejście IMHO i na czym Ci zależy. Znam człowieka, który przed zawodami FIS odgonił serwismenow pewnej znanej austriackiej firmy, uznając ze sam zrobi to lepiej niz oni. Podobno przygotowywał sobie narty na zawody prawie 4h. Szczerze nie do końca wiem, co robił, ale mnie na przykład nie bardzo chce sie bawić w ściąganie brudu, smarowanie x razy, czy nawet jakieś niewiadomo jakie szczotkowanie - betamix, cyklina, od wielkiego dzwona jakaś szczotka. Czasem nawet nie cyklinuje, tylko wychodzę z założenia, ze po kilku zjazdach i tak będzie jak należy. Tylko, ze ja to robię dla siebie i w żadne zawody sie nie bawię. Ale cieszy mnie to, ze nauczyłem sie coś tam przy tych nartach robić i czasy serwisów mam generalnie raczej za sobą. 

Mniej więcej mam podobne, na pewno doceniam ostrą krawędź, wreszcie wiem jak ją wykorzystywać. Posmarowany ślizg potrzebny jest dla mnie na bardziej mokrym śniegu, bo jak twardo to i tak nie jeżdżę na rekordy szybkości, bez problemu ślizga się zawsze. Plus konserwacja ślizgu. Chociaż ostatnio zdarzyło się przyklejanie cienkiej skorupki lodu na słabiej wycyklinowanej powierzchni, ale to raz jak kojarzę. Brudu po prostu istotnego nie widzę na ślizgu.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, darekas napisał:

Z ciekowości zapytam co robicie pierwsze ostrzenie krawędzie czy smarowanie ślizgu?  Jak kolejność?

Ja ostrzenie. Po smarowaniu i nawet scyklinowaniu zostaje trochę wosku, który potem wchodzi w pilnik, syf się robi wtedy nieprzeciętny. Byłem mocno nieszczęśliwy musząc ostrzyć po zdjęciu zasmarowanych nart ze strychu przed zimą. Trwało znacznie dłużej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zagronie napisał:

Ostrzenie, zalewanie dziur. Smarownie to póżniej.  Koniec, to zdmuchnięcie pyłku(nie polecam). Lepsze, czyste szmatki do kuchni.

Ciekawe ile razy oberwałeś od żony za podbieranie ścierek :)

Narty zawsze na koniec sezonu oddaję do serwisu - ostrzenie krawędzi od spodu ręcznie nie jest łatwe. Podobnie planowanie ślizgu raz na sezon dobrze jest zrobić na maszynie. No i naprawa ew. ubytków - na to nie mam czasu.

W trakcie sezonu serwis ręczny co 3-4 dni na stoku, zależy po czy się jeździło - po lodzie częściej, po miękkim krawędzie się tak nie tępią  (no chyba że wyjazd tygodniowy to musi wystarczyć na cały wyjazd) - ostrzenie + smarowanie. Zabrałem się za to bo mam daleko do serwisu i nie chce mi się jeździć.

Zawsze najpierw ostrzenie, potem smarowanie. Powód - opiłki mogłyby się wbijać w smar. Z czystego ślizgu łatwiej je zebrać przed smarowaniem. Oczywiście to nie wióry ale zasze coś się tam sypie nawet jak nie widać (szlifowanie to jednak obróbka skrawaniem)

Mój kolega tak się boi opiłków, że okleja cały ślizg przed ostrzeniem :)

Cyklina i szczotkowanie to co kto lubi - ja się specjalnie nie przykładam do cyklinowania, podobnie jak koledzy uważam, że nadmiar smaru zejdzie w trakcie jazdy. Szczotkuję twardą szczotką taką do domowych zastosowań.

Smar po cyklinie u mnie jest zawsze szary więc może jakiś brud tam jest. Ale mi to tito :)

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, darekas napisał:

Z ciekowości zapytam co robicie pierwsze ostrzenie krawędzie czy smarowanie ślizgu?  Jak kolejność?

Najpierw zalewanie dziur i struktura, potem ostrzenie a na koncu smarowanie.

 

21 minut temu, darekas napisał:

A jak rozpoznajecie ze krawędż jest dobrze naostrzona. Na co trzeba patrzeć 

Czy po ostrzeniu polerujecie krawędź pilnikami diamentowymi

hmm to po prostu widac :) zawsze mozesz sprawdzic paznokciem, palcem bedziesz czul roznice.

Ja zawsze wykanczam diamentem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Turnplayer napisał:

Najpierw zalewanie dziur i struktura, potem ostrzenie a na koncu smarowanie.

 

hmm to po prostu widac :) zawsze mozesz sprawdzic paznokciem, palcem bedziesz czul roznice.

Ja zawsze wykanczam diamentem

Ale co widać ?

Ani palcem ani paznokiec nie widzę dużej różnicy a przynajmniej takiej ktora by mnie jednoznacznie przekonywała 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, darekas napisał:

A jak rozpoznajecie ze krawędż jest dobrze naostrzona. Na co trzeba patrzeć 

Czy po ostrzeniu polerujecie krawędź pilnikami diamentowymi

 

Niektórzy sprawdzają paznokciami, sam sprawdzam ręka - wierzchnia strona palców, ze tak to nazwę - czuć dobrze czy krawędź jest ostra. 
 

Diament - tak - średni do ściągania drutu, czyli z boku i od spodu i potem czasem trochę sztuka dla sztuki, czyli diament fine na boku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Turnplayer napisał:

to moze sprobuj przed ostrzeniem pomalowac krawedz flamastrem

Flamaster znam i oczywiście i po kilku przejazdach pilnikiem flamaster znika.

Pytanie jest kiedy przestać ostrzyć.

Czasami ma wrażenie że pilnik zbierał wióry w nieskończoność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, darekas napisał:

Flamaster znam i oczywiście i po kilku przejazdach pilnikiem flamaster znika.

Pytanie jest kiedy przestać ostrzyć.

Czasami ma wrażenie że pilnik zbierał wióry w nieskończoność. 

Ale przecież nie o to w tym chodzi, żeby jechac tym pilnikiem póki wióry lecą…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, izydar napisał:

Ciekawe ile razy oberwałeś od żony za podbieranie ścierek :)

Narty zawsze na koniec sezonu oddaję do serwisu - ostrzenie krawędzi od spodu ręcznie nie jest łatwe. Podobnie planowanie ślizgu raz na sezon dobrze jest zrobić na maszynie. No i naprawa ew. ubytków - na to nie mam czasu.

W trakcie sezonu serwis ręczny co 3-4 dni na stoku, zależy po czy się jeździło - po lodzie częściej, po miękkim krawędzie się tak nie tępią  (no chyba że wyjazd tygodniowy to musi wystarczyć na cały wyjazd) - ostrzenie + smarowanie. Zabrałem się za to bo mam daleko do serwisu i nie chce mi się jeździć.

Zawsze najpierw ostrzenie, potem smarowanie. Powód - opiłki mogłyby się wbijać w smar. Z czystego ślizgu łatwiej je zebrać przed smarowaniem. Oczywiście to nie wióry ale zasze coś się tam sypie nawet jak nie widać (szlifowanie to jednak obróbka skrawaniem)

Mój kolega tak się boi opiłków, że okleja cały ślizg przed ostrzeniem :)

Cyklina i szczotkowanie to co kto lubi - ja się specjalnie nie przykładam do cyklinowania, podobnie jak koledzy uważam, że nadmiar smaru zejdzie w trakcie jazdy. Szczotkuję twardą szczotką taką do domowych zastosowań.

Smar po cyklinie u mnie jest zawsze szary więc może jakiś brud tam jest. Ale mi to tito :)

Można sobie kupić własne "Vileda". Od spodu ja nie ostrzę. Tzn. czasem pilkiem jeździłem. Kąt ustawiam, owijając taśmę izolacyjną na pilniku i obliczając stosowny kąt. Do mierzenia grubości taśmy używam śruby mikrometrycznej.  Szkopuł w tym, że pilnik nie jest narzędziem pomiarowym i nie jest idealnie równy. Po takich doświadczeniach doszedłem do wniosku, że raczej należy zrezygnować od  tego ułamka kąta od dołu. Chyba, że jest rjakiś "wygryzek" spowodowany przez mikro kamyczek.

Do serwisu nie odddaję po sezonie. Dlatego, że  ślizg mam zawsze splanowany. Drobne ryski działają jak "struktura". Większych nie mam, ponieważ już od dawna staram się jeździć po śniegu, a nie po byle czym. Krawędź mam(jak mi się wydaje) zawsze ostrą(paznokieć). Jak są jakieś uchybienia stosuję "pieszczoty" pilniczkiem o szerokości 6 mm z "posypką" diamentową, produkcji może nawet jeszcze z ZSRR.

Po ostatniej wizycie na Mosornym doszedłem do wniosku, że być może zmniejszę kąt kawędzi moich genialnych slalomek dla przyszłych nadziei olimpijskich. Mam 89,5 st. Może zmniejszę o 1 st.  Już takie eksperymenty robiłem u siebie i żony. Doszedłem do tak ostrych kątów, że narta jakiegoś z PŚ się nie umywała. Szkoda mi nieco krawędzi i robota w piwnicy jest ciężka. Serwis to koszty na benzynę i usługę. Ale jak to jeszcze  będzie jakiś ledwo przyczony majcher od maszyny, to nigdy nie wiadomo, co mi zrobi z taką świetną nartą. Ale chyba się zdecyduję na pół, czy jeden stopień. Może na wyślizganym Mosornym moja jazda zyska nową jakość.  Nie bardzo w to wierzę, ale eksperymenty są kształcące.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, darekas napisał:

Stąd pytanie jak poznać że krawędź już jest dobrze naostrzona. 

mysle ze za duzo teoretyzujesz. nie wiem ile masz wprawy w recznym serwisie, ale skoro zadajesz takie pytania to po prostu wybierz sie na szkolenie. Duzo ci to da.

Czucie ostrosci pod palcem to nie jest cos czego sie nauczysz z internetu. Pod palcem po prostu czuc czy masz ostry czy tepy przedmiot, tu nie ma zadnej filozofii.

Kolega ci wkeil filmik, tak tez sprawdzisz, delikatnie przejedziesz paznokciem i tez zobaczysz roznice.

Porownaj sobie narte jezdzona juz jakis czas z narta swiezo po serwisie, roznica bedzie wyczuwalna pod palcem, ale i rowniez widoczna golym okiem. 

Narta jezdzona bedzie miala powywijana krawedz miejscami, jakies zadziory , moze lekkie wzery, ogolnie mowiac jest struktura nie bedzie jednolita. A narta po ostrzeniu bedzie pieknie blyszczala i miala idealna strukture.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Turnplayer napisał:

Narta jezdzona bedzie miala powywijana krawedz miejscami, jakies zadziory , moze lekkie wzery, ogolnie mowiac jest struktura nie bedzie jednolita. A narta po ostrzeniu bedzie pieknie blyszczala i miala idealna strukture.

Pisz proszę bardziej precyzyjnie, bo narta ze zdartą strukturą po ostrzeniu krawędzi nie będzie miała idealnej struktury :D 

Ostrzenie krawędzi  bocznej nie polega na jechaniu pilnikiem póki wiór leci :P Wspomniany sposób z flamastrem jest naprawdę dobry i jak najbardziej polecam. A ma on na celu unaocznienie ile krawędzi pilnik zbiera...

Jak nie masz doświadczenia polecam na YT filmy Marka Żurawieckiego, wykłada jak krowie na rowie :)

Pilnik diamentowy, jak najbardziej, ma on na celu wyrównanie i utwardzenie obrabianej krawędzi. Co więcej polecam po dniu na nartach poprawić krawędź drobnym diamentem na kątowniku w celu zebrania tzw. druta, znacząco przedłuży to czas między większymi serwisami :) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, pasazer85 napisał:

Pisz proszę bardziej precyzyjnie, bo narta ze zdartą strukturą po ostrzeniu krawędzi nie będzie miała idealnej struktury :D 

Ostrzenie krawędzi  bocznej nie polega na jechaniu pilnikiem póki wiór leci :P Wspomniany sposób z flamastrem jest naprawdę dobry i jak najbardziej polecam. A ma on na celu unaocznienie ile krawędzi pilnik zbiera...

Jak nie masz doświadczenia polecam na YT filmy Marka Żurawieckiego, wykłada jak krowie na rowie :)

Pilnik diamentowy, jak najbardziej, ma on na celu wyrównanie i utwardzenie obrabianej krawędzi. Co więcej polecam po dniu na nartach poprawić krawędź drobnym diamentem na kątowniku w celu zebrania tzw. druta, znacząco przedłuży to czas między większymi serwisami :) 

 

masz racje, przepraszam, nie mialem na mysli tutaj struktury slizgu! caly czas pisalem o krawedzi, powinienem uzyc innego slowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, darekas napisał:

Byłem na szkoleniu w TOKO we Wrocławiu

Doświadczenie raczej nie wielkie ale wydaje mi się że narty po serwisie MASZYNOWYM są bardziej "ostre" tzn zewnętrzny bok krawędzi jest mniej zaokrąglony

 

Nie czuje się alfą i omegą, ale mam to szczęście że córka jeździ w klubie narciarskim i uczyłem się tego przy wielu osobach - przynajmniej z 10-ciu - najczęściej byli zawodnicy, czasem z kadry Polski, jakiś były Mistrz Polski też się trafił - i to bardzo fajne doświadczenie jest, bo generalnie wszyscy robili to dość podobnie, ale jednak mieli jakieś tam swoje patenty i ja dość to chłonąłem. Generalnie, jak ze wszystkim, ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Najlepiej robić narty równolegle z kimś doświadczonym, kto zawsze podpowie albo po prostu pokaże. 

Natomiast nie chce rozpływać się na wyższością serwisu ręcznego nad maszynowym ALE miałem okazję macać narty robione ręcznie przez osoby mega doświadczone i były naprawdę ostre jak brzytwa - tak zrobionych maszynowo nie dotykałem.

Robienie samemu ma IMHO także ten plus, że można bawić się trochę kątami, jakimś tam przytępianiem miejscowo i potem metodą prób i błędów dochodzić do tego co komu odpowiada najbardziej. Ja doszedłem do tego, że lubię narty bez tępienia gdzieś tam newralgicznych miejsc - SL na 87 stopni, inne na 88 stopni, od spodu 0,5 stopnia do 0,7 próbowałem - tu akurat nie czuję większej różnicy między tymi dwoma wartościami. Ale tak generalnie jeździ mi się dobrze i tak narty sobie sam przygotowuje. Przy czym ja nie mam takiego czucia, jak byli zawodnicy w miarę niezłego (jak na polskie warunki) kalibru, z którymi miałem okazję narty przygotowywać i którzy na pewno czują sporo więcej niż taki amator jak ja. 

 

 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj znalazłem opis jak powinna wyglądać dobrze naostrzona krawędź nart https://wypozyczalnia-nart.com/services/etapy-serwisu-narciarskiego/

 

Perfekcyjnie naostrzona krawędź to taka, w której:

- kąt jest idealnie równy na całej długości ostrzenia (krawędź, na którą patrzymy pod światło, powinna być gładka i widoczna na całej długości

- bez wizualnego efektu wstążki falującej na wietrze)

- jakość powierzchni metalu jest wyśmienita

- krawędź gładka jak lustro, bez nacięć, schodków etc.

- zużycie krawędzi nawet po kilku ostrzeniach nie powinno być widoczne gołym okiem

 - krawędź powinna długo pozostawać ostra

 

Podsumowując powierzchnia krawędzi powinna być idealnie plaska na całej długości bez falowania i idealnie gładka jak lustro

Te założenia udaje mi się osiągnąć przy ręcznym ostrzeniu

 

Znalazłem też opisy że dobrze naostrzona krawędź jest ostra jak brzytwa do golenia. 

Mi nie udało się to nigdy osiągnąć przy ostrzeniu ręcznym .  Jak mocno docisnę paznokieć to coś tam się zdziera ale nie jest to dla mnie przekonywujące.

Ale jak ostrzyłem w serwisie maszynowo w sumie było podobnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...